Jump to content

Messer

Starszy Użytkownik
  • Posts

    1,680
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    21
  • Donations

    0.00 PLN 

Messer last won the day on February 13

Messer had the most liked content!

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Recent Profile Visitors

75,253 profile views

Messer's Achievements

Starszy chorąży sztabowy

Starszy chorąży sztabowy (12/23)

8.9k

Reputation

  1. @Pater Belli nie rozumiesz NADAL mojej pozycji - ja tu jestem obiektem linczu, bo wszystko co napiszę jest inaczej interpretowane. Serio - nawet Ty to robisz. Patrz - napisałem, że w normalnym życiu ci ludzie dostaliby w pysk. Czy to znaczy, że napisałem, że to jest moja normalna reakcja reagowania? No nie, napisałem że po prostu nikt by się z nimi nie cackał ZA COŚ TAKIEGO. Serio myślisz, że naładowany testosteronem, zdrowy i asertywny chłop by znosił dziesiątki uwag, przypierdalania się, obraz i poniżania? No to gratulacje. Jakbyś szedł z kobietą, jakiś leszcz pociągnął z bara Ci kobietę to też byś z nim chciał się dogadać? Może jeszcze byś go przeprosił, że oboje istniejecie? To jest znak rozpoznawczy obecnego zachodu - na terroryzm odpowiadają rysowaniem na chodnikach, a jak ktoś im wyrucha dziewczynę to zastanawiają się jakich jej potrzeb nie spełnili i jej wybaczają. To jest to. To jest obecny biały facet - jego podejście do życia w pigułce. A potem tacy się dziwią, że murzyn niepiśmienny odbija im dziewczyny i one rodzą im czokapiki. Myślisz, że wszystko da się załatwić brakiem agresji i jak zachowuje się jak leszcz to jesteś moralnie wyższy? Nie - jesteś tylko słabeuszem bez zdolności do obrony siebie, takich mężczyzn określa się jako wulgarne określenie kobiecych genitaliów i tacy jak oni są tak niedostosowani do świata, że ich geny zanikają w puli. Czasem trzeba względem niektórych wystosować 10x większą agresję, to tylko wtedy to się skończy. Wiesz co się dzieje, kiedy ustępujesz agresorowi? Robi presję coraz bardziej, on czuje krew. Chce tej krwi. I wiesz co wtedy agresor robi, jak się mu postawisz? Nieprawdopodobnie ryczy i krzyczy, że jest ofiarą. To jest absolutny klasyk. Ty analizujesz mnie, bo jest Ci wygodniej. Dlaczego nie przeanalizujesz: - niemlodegojody, który najpierw mnie sprowokował, wyzwolił we mnie emocje, a potem zrobił manifest dla ograniczonych i zakompeksionych (ja tak to odbieram), że jestem skończonym złem, które nic z rozwoju nie rozumie? On mnie sprowokował i dla ludzi z brakiem wiedzy stworzył coś w rodzaju przekazu: "jeżeli on odpowiedział na prowokację, to znaczy, że nic nie rozumie, facet odczuwa emocje. Widzicie? Nie jest po lobotomii - koleś to skończone zło, bo czuje emocje". Tylko zapomniał wspomnieć o tym, że on celowo je we mnie wywoływał i o sobie nic nie mówi - koleś chyba dla PO pracuje, że takie rzeczy robi, bo widać, że prowokacja profesjonalna. Co więcej, facet kiedyś zrobił temat, który sugerował, że "p0lki to zło" z tą laską z baru, bo go potraktowała wyniośle. Teraz, w tym temacie napisał jak luzak, że hahah to jest laska z jakiegoś baru mlecznego hahah, co za strata - w domyśle, żadna. Tak jakby poznał ją na ulicy to wtedy jej pusia by inaczej smakowała? Koleś kręci i robi z siebie luzaka, kozaka i faceta na super poziomie. W tamtym temacie go wyjaśniłem, że miał zerowe szanse na sukces i dlaczego on "nagle" mnie teraz atakuje i tak dba o moją psychologię. Co znaczy, że on sam jest naładowany złością i może nawet wściekłością, chęcią poniżenia i zniszczenia - tak samo jak reszta pozostałych, memowiczów i "terapeutów". Czemu tego nie przeanalizujesz i co to znaczy? - Obliterator zajmuje się pouczaniem i poprawianiem ludzi, obnosi się swoją moralnością i etyką. Tutaj mnie ewidentnie cisnął i nie mógł się powstrzymać. Nadal jest w grupie "psychoterapeutów". Dlaczego nie przeanalizujesz jego i tego, co to znaczy? - bez wymieniania nicków: kilku userów tutaj przyznało, że nigdy nie miało dziewczyny - dorosłe chłopy, około 30tki. Od początku ten temat im się nie podobał i go podszczypywali - dlaczego tego nie przeanalizujesz i co to znaczy? Ci ludzie NIC sensownego tutaj nie włożyli. Nic, zero. Zrobili z tego tematu gnój, syf i pośmiewisko w necie. Ten temat to nawóz, na którym ludzie nienawidzący tej strony będą się żywić. Ci userzy stąd skupili się tylko na tym, żeby mi dojebać i udawać, że przejmują się moją psychiką. To działa tak - ja mam utrzymywać nieludzkie standardy etyczne i nieludzki poziom rozwoju na poziomie Jezusa (dosłownie), a oni mogą mnie szmacić obnosząc się dobrem, etyką, moralnością, wiedzą (o angielskim xDD) i chęcią pomocy - co im to automatycznie wybacza ich prymitywizm - bo "cel uświęca środki" i takiemu złu jak mi, trzeba w ten sposób pomóc - jebać go, szmacić i publicznie poniżając. A jak ja coś w związku z tym odczuję, ło kurwa, to trzeba go mocniej dojechać. Cała grupa się zebrała, żeby publicznie przy ludziach robić komuś terapię. Cała grupa terapeutów się zebrała, żeby mi pomóc. Serio, nikt tego nie widzi co to znaczy? Ja mam stać pod ścianą i przyjmować robotycznie chłopski rozum oparty na zawstydzaniu, domysły (niektóre są trochę słuszne, że np. chciałem tutaj prezentować się z dobrej pozycji) i to akceptować. Bezemocjonalnie. Tylko ja xD nikt inny. Kiedy patus w klasie niszczy, to "on taki jest", cichy dzieciak odda - to on potrzebuje ciągłej pomocy od "specjalistów". Ja wpadłem w ten błąd: Chciałem napisać fajny post, włożyłem to kilka godzin i chciałem go uratować jako coś dobrej jakości. Okazało się, że odpowiedziałem na prowokację ludzi, którzy trzymali w sobie urazę już miesiącami/latami. I to był tragiczny błąd. Wpadłem w tzw. efekt utopionych kosztów - ratowania czegoś, co idzie na dno. @Pater Belli, jeżeli myślisz, że przejdziesz przez życie bez żadnej agresji i Ciebie agresja nie dotyczy, to ja Ci życzę powodzenia - będziesz może tylko kolejnym białasem, który będzie myślał, że wyjaśni temat rozmową, zamiast złapaniem i ostrym zerżnięciem swojej laski jak ostatniej szmaty, żeby aż dygotała z emocji. Może w jakiejś kopule, w świecie idealnym uda Ci się tak przejść przez życie. Ci ludzie czują się fantastycznie, bo są bezpieczni z daleka - w rzeczywistości nikomu by tak nie powiedzieli, bo wiedzą czym by się to skończyło. W Internecie można udawać, że świat wygląda inaczej. Btw i ostatnia rzecz jaka mi się kojarzy, z tego co opowiadał Marek w audycjach o hejterach. Oni zawsze prezentują się jako ci dobrzy, ci wspaniali, wyluzowani, bez problemów, takie kozaki, wychodzący z pozycji wyższości i pouczający plebs. To jest zawsze to samo. Żałuję tylko, że próbowałem bronić tego postu i wyszedł z tego największy syf, jaki mógł. A postów i memów hejterów nie oglądałem. Nawet jak scrollowałem hejting, to słowo Popek mi przeleciało przed oczami i nie wiem o co z tym chodziło. I tak tego nie czytałem, więc jakoś te pociski mnie nie dotykało. W każdym razie, czapki z głów dla 40+ chłopów robiących coś takiego. Faktycznie, kozaki i ludzie z ogładą jesteście. Terapeuci xD 😁 Zrozumiałem jedną rzecz: jeżeli ktoś prezentuje się jako osoba na jakimś wyższym poziomie, to gdy zacznie być prowokowana przez osobę, której to w duszy nie pasuje, to prowokator natychmiast będzie chciał wykorzystać to dla zniszczenia wizerunku takiej osoby, że nie jest Jezusem. A skoro w historii Jezus był jeden, to raczej ciężko takie coś uratować. Wniosek - nie rozmawiać, ignorować, traktować jak kundelki, które za chwilę poszukają innej ofiary. Prowokator jest chorobliwie zajęty swoją ofiarą i chorobliwie pojął wszystkie zagadnienia etyki i psychologii - no, tylko nie swojej. To mój ostatni post w tym temacie, więcej na nic odpisywał nie będę. Straciłem na to tony czasu, nic nie oczekując w zamian, ale za to otrzymałem lincz i pomoc psychologiczną. Życzę chłopaki doktoratu jak najszybciej z psychologii. Bawcie się dobrze w życiu - mam nadzieję, że super się bawiliście tak intensywnie mi pomagając i transformując ten temat na coś, co bardziej przypomina wam wasze życia, bo jest najbardziej znane. Papatki.
  2. @Pater Belli - czy Ty myślisz, że ja tego nie wiem, że jestem w defensywie? Ja to oczywiście WIEM i ja w niej być muszę. Nie domyślasz się, dlaczego? Jestem zrobiony tutaj tym złym. Jeżeli odpowiem komuś ostrzej, żeby np. wypierdalał i powiem mu jak się zachowuje typowo po męsku (opisowo, ostrzej), to dostanę natychmiast bana. Ja to wiem.. Ja jestem zepchnięty w defensywie i musze w niej trwać. Gdybym ja cisnął tak niektórych jak szmacono tutaj mnie (nawet od Popka, to mnie żenuje i bawi), już dawno pewnie miałbym bana za agresję. W "dawniejszych" czasach nikt by takiej zniewagi nie puszczał mimo uszu, a ja nawet im nie naubliżałem. A jestem robiony jak taki stajenny, kiedy pan zamku przyjeżdża. Dla mnie to jest sukces na maxa, lol. Co więcej, ja nigdy w takiej pozycji linczu i zbiorowej psychoanalizy nie byłem. Serio, nigdy. Dla mnie to jest pierwsza taka sytuacja i czułem się w niej kompletnie obco nie wiedziałem jak zachować. Twoja analiza mojej osoby jest słuszna pozornie, bo wyjmujesz sprawy z kontekstu. Nie uwzględniasz kontekstu w jakim jestem. Dla Twojej ciekawostki – ja mam prawie 190cm wzrostu i obecnie ważę ponad 105kg wagi. I nie, nie jestem ulany tłuszczem. Jak myślisz, jak często jestem agresywnie zaczepiany np. na ulicy, imprezie? Opowiem Ci statystykę z ostatnich lat – okrągłe zero, null. Absolutnie wcale. Nikt się do mnie nie przypierdala, serio. Różnica jest np. w aucie jak prowadzę, wtedy ludzie np. agresywnie gestykulują, trąbią przeciągle, ale to przez to, że czują się bezpieczni. Tak samo tutaj. Myślisz, że normalny chłop by tolerował taki pocisk w swoją stronę? Normalny chłop nigdy by się tak nie poniżał, żeby na TAKIE typy prowokacji odpowiadać. To, co ja robię tutaj to samoponiżenie, że na to odpowiadam. Ja to naprawdę wiem, że się poniżam 😆 Normalny koleś z testosteronem w normie wyjebałby plaskuna takiemu, że czuliby rękę na policzku przez dwa dni. I serio, to by się skończyło natychmiast. Wiesz dlaczego by się to skończyło? Z prostego powodu – bo AGRESOR się ROZPĘDZA jak WYCZUWA SŁABOŚĆ. Agresor respektuje tylko większą siłę niż swoją. Ja tutaj pokazałem słabość, bo jestem w defensywie. BA - w rzeczywistości nic by się nie zaczęło, bo nie mieliby inni odwagi czegoś takiego mówić w twarz. W niczym innym być nie mogę, jak powiedziałem. Przecież to oczywiste jest co inni robią i potrzeba kompletnego kretyna, żeby tego nie zrozumiał. Cieszę się jednak, że już sobie poszli i lincz się skończył - uff. To jak Rosja i Ukraina - Ukry nie mogą za bardzo nic dotykać rakietami na terytorium RF (poza rafineriami), a jak ruscy robią rzeź na cywilach i bombardowania bloków mieszkalnych to wszyscy "wyrażają potępienie" i to tyle. Takie jest życie. Myślisz, że serio mnie bawi odpowiadanie na pytania psychoanalityków i udowadnianie im tego, co sobie wymyślają na bieżąco? Wiesz jakie to musi dla tych ludzi super uczucie zeszmacić osobę, która coś osiągnęła? Wiesz jaki to środek przeciwbólowy na samoocenę? Stary, to jest jak czyste koko z Kolumbii dla nich. Oni na tym fruwają jak ludzie z PO po spółkach skarbu państwa – czysta rozkosz. Myślisz, że ja ich nie rozumiem o co im chodzi i co chcą osiągnąć moim kosztem? Oczywiście, że to kurwa widzę, ja pierdolę.. Ja WIEM co oni robią i wiem CO SIĘ DZIEJE.. Żaden z nich w życiu nie wystartowałby do mnie na solówkę, a tutaj mogą walczyć na okrągło. Magia internetu. I w kwestii emocji. Ja pracuję nad sobą prawie 10 lat – cały czas wychodzą ze mnie emocje, stąd pozwól, że Cię czegoś nauczę. Mamy coś takiego jak WARSTWY i PROGRAMY emocji. Boisz się pająków? Ja – nie. Ale jakbym zobaczył pająka o wielkości podstawy od zwykłego wiadra, to czy bym się bał? Pewnie bym się zakrył nogami, jakbym coś takiego zobaczył. Co to znaczy? Że istnieją WARSTWY emocji, że emocje są w pewien sposób kontekstowe. I co to znaczy - że boisz się pająków ostatecznie czy nie? A może chodzi o jakieś konkretne pająki? Pomyśl nad tym i pomedytuj nad tą kwestią. Czujesz na co dzień wstyd przed ludźmi? Ja nie. Zgaduję, że Ty też nie. A jakby Cię rozebrać do naga i postawić na środek rynku w Krakowie o 12? Wstydziłbyś się czy nie? Powiedzmy, że masz przejść 1 kilometr z gołą dupą po pełnym mieście do mieszkania. No ja bym się wstydził i zryłoby mi to psychę na maxa. Więc pytanie - czy jesteś wstydliwy przed ludźmi, czy nie? Stąd jak jesteś linczowany przed setkami ludzi, no to będzie się wstydził czy nie? Będziesz wkurwiony niezasłużonym linczem, jak ktoś Ci powie, że bronisz 2+2 jako 4? Nie analizuj emocji bez kontekstu, bo emocje i kontekst to jest jedno i to samo. Teraz tutaj każdy jest mądry jak sprawa się rozeszła po kościach, chyba że ta sytuacja dotyczyłaby jego. Btw – to, o czym opisujesz, tych terapii, to tego procesu pewnie nikt nie przeszedł na tym forum, ale w kwestii mnie – OOOOO TAK! Ja to MUSZĘ przejść i na pewno mam z tym ogromny problem! Ba! Ja pracuję nad sobą latami i na pewno mam z tym problem. Oni – nie. Chociaż nie pracują nad sobą wcale. Tak to mniej więcej wygląda. Jak dla mnie to, co tutaj robimy to działamy w toksycznej żeńskiej energii i robimy toksyczną pomoc i toksyczną konfrontację. Ostatecznie Twoja wiedza o mnie @Pater Belli, zamyka się w kilku zdaniach jakie o sobie sprzedałem. To za mało, żeby być czegoś pewien. W terapii chyba takie rzeczy załatwia się setkami godzin pracy. A jak będziesz chciał odpalić fajka na mieście i nie będziesz miał zapalniczki to pójdziesz do starego zamku, żeby ktoś z armaty pierdolnął, żebyś sobie trochę ognia złapał? Błagam Cię, z czym do ludzi z takimi porównaniami? Btw - też odrób zadanie domowe z nauki tego, co to jest kontekst sytuacyjny i jak kontekst wpływa na wybory. W takim razie good 4 u. Ja tej metodyce średnio ufam. Ufam tylko temu wtedy, jak czuję ewidentnie coś negatywnego. W większości przypadków moje wrażenia są rozmyte. Prawdziwy czaruś WYWOŁUJE w kimś emocje, żeby manipulować - to jest to samo zjawisko jak kobiety oświadczające, że mają "dobrą intuicję" a potem zostają same z kolorowymi dziećmi i na psychotropach. Ten mechanizm nie powinien być używany wśród ludzi jako ostateczny wyznacznik. Przynajmniej moim zdaniem.
  3. @t0rek ja nie dewaluuję ludzi. Ja patrzę na nich takimi, jakimi są. Ja jestem surowy względem siebie, a staram się rozumieć innych. Mnie nawet pewna znajoma naciskała, żebym bardziej doceniał siebie, bo mówi, że jestem względem siebie zbyt surowy I rozumiem przez to, że niektórzy mają potrzebę udowodnienia swoich kompetencji siłowo (to są najczęściej oszuści i jest odwrotnie do tego, do czego ludzi przekonują), przez co najczęściej poprzez ich siłowe wpychanie, równie siłowo pragną pieniędzy. Nie pójdę ze złamaną nogą do muzyka. Nie pójdę po naukę języka do dyletanta. Nie pójdę po korepetycje z fizyki do socjologa. itd. itd. Jak dla mnie, mapę statku powinien mieć kapitan, a nie szczur lądowy. Korzystanie z odczuć ciała, jest wg mnie skrajnie zawodne. Ludzie robią coś takiego jak kreacja wizerunku, budowanie swojej persony - to tzw. gra aktorska. Wystarczy, że ktoś stroszy brwi, ma napiętą twarz, więc neurony lustrzane natychmiast to odbierają przez co możesz przez mimikę takiej osoby, "czuć się źle". W rzeczywistości to jest interpretacja na zupełnie błędnym poziomie. Możesz mieć ukryte kompleksy i wyparte części "ja", przez co patrzysz na osobę i one w czymś wybuchają - natychmiast wybuchają w Tobie negatywne emocje i myślisz, że to on, "jest zły". To może nie być tak, to może być własny materiał, który obudził się poprzez projekcję na tą osobę pewnych bolesnych rzeczy. Możesz czuć się niedoceniany - wystarczy, że ktoś zrobi Ci dużo miłych komentarzy i nagle zaczynasz się czuć z tym super itd. Ja nie mam problemów z tym, żeby pomagała mi osoba szorstka, jeżeli wiem, że może mi pomóc. I jak się już trzymamy tego dźwigania. Na YT jest facet, który jest mega wydziarany (nie lubię tatuaży bo mnie brzydzą i czuję względem nich wstręt), ma rozciągnięte ucho tunelem do skrajnych wielkości, ogólnie nie czuję względem niego przyjemnego nastawienia, wręcz ciężko mi się na niego patrzy. Słucha też death metalu, a ja tego nie znoszę i używa go czasem jako podkład pod filmy. To on - https://www.youtube.com/@The_Wolf_King666 Ale facet jest takim kozakiem, przekazuje dobrą wiedze, przez to co słucham. Bo jego dokonania mówią same za siebie. Taka jest moja filozofia. Średnio pozwalam emocjom kontrolować coś takiego. Dokładnie - przez co są zahartowani w boju i dokładnie wiedzą jakich pułapek omijać i co robić. To jest często najlepszy nauczyciel.
  4. TAK! ABSOLUTNIE koniecznie potrzeba takich zasiek! Serio postulujesz, że będziesz brał wiedzę od.. każdego? Ja niektórych podejrzewam tutaj o alkoholizm, autyzm, jakieś mocne ograniczenia. Napisałem w którymś punkcie na 1szej stronie - bierz wiedzę tylko od SPECJALISTÓW - większość ludzi się wymądrza i chce sobie pogadać. Przeczytaj sobie moją historię o wyciskaniu na klatkę - koleś by swoimi radami kogoś ZABIŁ. Dosłownie zabił. Łap tutaj materiał, gdzie specjalista o tym opowiada: Ja takiej wiedzy szukałem i znajdowałem w BÓLACH. Płaciłem oszustom. Dostawałem rady od oszustów. Oszuści z zaburzeniami psychicznymi mnie diagnozowali i umoralniali tak bardzo, że jakby mogli, to by mnie to łagru wpierdolili. Serio - straciłem na oszustów ogromne kwoty pieniędzy i czasu. I serio chcesz mnie przekonać, że mam marnować na takich ludzi czas? Mam nadzieję - że nie. Mam nadzieję, że chcesz mi zasugerować tylko, żebym "bardziej szanował" ludzi i chcesz mnie umoralniać i pouczać. Mnie życie doświadczyło, że odsiew wśród ludzi powinien być niesamowity - jak myślę o statystykach to najbardziej wartościowe w moim życiu to jakieś 0.20% ludzi jakich poznałem/specjalistów. Cała reszta jest po prostu.. zwyczajna. Może nie są źli, ale SKĄD mają mieć wiedzę? Wykorzystanie "wiedzy" od ludzi bez praktyki i teorii, to samobójstwo. Btw - wyobraź sobie, że chcesz zrobić 170kg w wyciskaniu. Do kogo pójdziesz po pomoc? Chcesz zrobić 1 milion na rok. Kto Ci może pomóc? Masz problemy z sercem, czujesz ból i arytmię. Do kogo pójdziesz po pomoc? To jest tak proste. Kiedy poznałem ludzi Z PRAWDZIWĄ wartością, dla mnie patrzenie na ludzi, którzy takiej wartości nie oferują, jest zwyczajną głupotą. Nauczyłem się, żeby szukać wyłącznie czubka piramidy w życiu - bo inaczej z czubkami będziesz się zadawał i oni Cię utopią. @zuckerfrei pozdro mordka, mam nadzieję, że nic z tego nie wyciągnąłeś xD @Atanda tak, opisałem swoje doświadczenia i jak ja to pojmuję. Większość "znajomości życia" to po prostu negatywne emocje i poczucie apatii. Kiedy się to ominie, to pojawia się takie.. "a może jednak?" - i to jest początek innego paradygmatu rzeczywistości.
  5. Dziękuję za ciepłe słowa - naprawdę je doceniam. Naprawdę doceniam ludzi, którzy w czasie samosądu tutaj jakoś się wstawili. I tak - ja naprawdę sporo z tego wyciągnąłem. Aż to napiszę, jak teraz postrzegam ten temat - tworzę sobie zawsze w głowie pewien profil psychologiczny osób, które tutaj piszą i jak piszą. Gdy widzę jakieś spore ograniczenia, agresję to natychmiast taki człowiek wchodzi w pewne prawdopodobne szufladki, które tworzą mi wizerunek takiego człowieka. U niektórych podejrzewam autyzm i/lub jakieś ograniczenia intelektualne, alkoholizm. Dlaczego to robię - żeby nie brać od takiego człowieka wiedzy, bo od ograniczonego człowieka wyjdzie tylko ograniczona "wiedza", albo kompletne bzdury i same emocje. Dlatego pewnej grupie w ogóle na początku nie odpisałem - dla mnie to byli agresorzy i prowokatorzy, których chciałem olać, bo ich znam i domyślam się, kim są. Po jednym userze tego KOMPLETNIE się nie spodziewałem - dla mnie to był taki szok, jakby nagle w sierpniu spadło 20cm śniegu. Miałem go za kogoś absolutnie innego. Pojawiło się we mnie rozdrażnienie i irytacja - zostałem publicznie upokorzony poprzez WSTYD. Wstyd z powodu tego, że pociśnięto mnie nawet przed setkami/tysiącami ludzi. Dla normalnego człowieka, to jest niedopuszczalne. Następnie zawiązało się to w debilny konflikt. Dopiero teraz rozumiem, że to było celowe - przyzwoity człowiek bierze drugiego na bok i mówi mu co zrobił źle. Nienawistny i mówiąc delikatnie, ograniczony człowiek, robi show przed wszystkimi i robi mu publicznie "terapię wstydową" - celowo, taki ktoś chce zniszczyć swoją ofiarę. Takie techniki wykorzystują czasem rodzice na dzieciach (oni czasem z niewiedzy), że je publicznie przed innymi upokarzają i liczą, że staną się przez to te dzieci "lepsze". W rzeczywistości takie dzieci stają się znerwicowane, chorowite i czasem zamieniają się w sadystów. Terapia wstydem to najgorsze co może być w życiu. U Hawkinsa wstyd jest emocją eliminacji, jest na absolutnie samym dnie skali. Proces jaki pojawia się w czasie wstydu to ELIMINACJA. Albo siebie, albo innych. I teraz rozumiem co się stało. Pewni ludzie czuli się mną obrażeni i zaatakowani, pojawiło się u nich coś w rodzaju "narcystycznego zranienia", bo poczuli się od kogoś gorsi - i narcystycznego, bo ci goście MAJĄ OBSESJĘ na punkcie wmawiania komuś narcyzmu i cech związanymi z narcyzmem (projekcja). To, co piszę teraz to nadal pewnie dla nich "buta narcyza", który nie poczuwa się do winy - ja to przeanalizowałem i wiem, że popełniłem błąd. I ten błąd polegał na tym, że pojawiły się we mnie iskierki złości i chęć obrony twarzy. Bo NIE DA SIĘ w pełni pozbyć emocji negatywnych z normalnego człowieka, można je co najwyżej zmniejszyć do niewyczuwalnych poziomów, ale jakaś część zawsze będą. Będą, bo mamy mózg, a mózg interpretuje informacje, czyli interpretuje je tak, żeby pobudzić w człowieku wydzielanie np. adrenaliny. To, co mówi prowokator jest super łatwe - prowokator sugeruje, że masz być emocjonalnie jak po lobotomii (czyli jak on - z uszkodzonym mózgiem?) i nie reagować wcale - wtedy jesteś perfekcyjny i jesteś super człowiekiem, jak można cię opluć i nic z tym nie zrobisz. Prowokator tworzy niemożliwy do osiągnięcia wzorzec, np. absolutnego ideału etycznego (jak robot), a jak go nie spełnisz - to jesteś skrajnym złem Teraz już rozumiem jak działa prowokacja - ma być skrajnie emocjonalna, bardzo głupia, ekstremalnie uszczypliwa, ma wykoślawiać prawdę i ma tworzyć jakąś szufladkę - "udowodnij, że nie jesteś czarnym łabędziem", "tyle się rozwijasz, a nadal odczuwasz złość? No proszę, proszę..". To zwyczajny ból dupy osoby z ogromnymi problemami z głową, żeby przez sekundę poczuć się lepszym. Chociaż przez chwilę stworzyć u siebie tą iluzję elitarności. Dzięki temu zrozumiałem co potrafi w ludziach siedzieć - i to bardzo niepozornych ludziach. Nie zwróciłem uwagi, kiedy jeden z userów zwrócił mi uwagę lata temu w kwestii biznesu i pouczał, żebym pamiętał, skąd mi nogi wychodzą. Teraz to jest jasne, że jest to nieświadome przywiązanie do ideałów, moralności, przyzwoitości - a to tworzy fale okrucieństwa "w duszy" i wytwarza niesamowitą agresję względem ludzi, która musi się gdzieś ulać, bo świat nigdy nie będzie super moralny i super etyczny, więc ktoś taki może wpaść w amok. Ja mam wrażenie, bardzo fizyczne, że jeden user w czasie "kłótni" w amok wpadł i cała jego przyzwoitość i moralność na jakieś ZBUDOWAŁ swoją samoocenę i osobowość, wyparowala. Po prostu zrozumiałem, że muszę przejrzeć literaturę psychologiczną związaną z prowokacją i jak działają prowokatorzy. Takie coś może uratować życie. Dopiero teraz to sobie uświadomiłem. Nigdy nawet o tym nie myślałem, że mogę czegoś takiego potrzebować, ale teraz z chęcią czegoś takiego poszukam i się zapoznam. Takie doświadczenie, kiedy rozumie się wzdłuż i wszerz prowokatora, może być bezcenne w życiu. I naprawdę to życie aż uratować. Straciłem trochę czasu w tym temacie, ale uświadomiłem sobie mega ważne rzeczy i mimo wszystko jest to tego warte. Za prowokacje masę ludzi traciło majątki życia, a ja straciłem tylko jeden dzień. No mega sprawa. Btw - ostatnia sprawa, która nie daje mi spokoju. W swoim życiu poznałem kilku rusofilów, ludzie wielbiących ruskich. Mam dosłownie 100% zgodności, że ci ludzie, są z dziwnych, dysfunkcyjnych, patologicznych rodzin - tak mi mówi moje doświadczenie rzeczywiste. I teraz widzę, ze tutaj ogrom moich agresorów WIELBI ruskich i skrycie się nimi podnieca. Ja mam problem i brakuje mi odwagi, żeby wysnuć wniosek w jakim stanie musi ich głowa być i co oni musieli przejść w życiu, jakie traumy rodzinne w sobie mają - bo ten temat to może być po prostu sposób "ulania" sobie i zrobienia linczu, jakiego ci ludzie kiedyś doznawali. A Rosja, poza największymi miastami, wygląda zwyczajnie tak - wspaniały kraj o wielkiej duszy - https://www.youtube.com/watch?v=dLCc60VDArM @Armengar - przeczytałem co masz do powiedzenia, jednak z niektórymi punktami się nie zgadzam. Redpill dla mnie nadal pozostaje sektą - myślę, że operujemy na różnej wiedzy, różnych doświadczeniach i różnym poziomem wglądu w wiedzęi/lub ograniczeń. Ja widzę u Ciebie za dużo ograniczeń w kwestii skupiania się na wyglądzie i robienia z niego "bożka" - do wyglądu po czasie następuje habituacja i przestaje aż tak oddziaływać, powoli traci swoją moc. Nie w pełni, ale traci. Napisałeś tego za dużo, żebym był w stanie się do tego wszystkiego odnieść. Musiałbym tutaj siedzieć i odpisywać Ci z 2 godziny, a przyznam, ze absolutnie nie mam już na to ochoty, ani czasu. Dlatego proponuję, żebyśmy zostali przy swoim, bo ludzie zmieniają swoje przekonania wtedy, kiedy sami ewoluują i doświadczają czegoś innego/różnego, a przekonywanie siłowe nigdy nie działa - jest wręcz przeciwnie, ludzie jeszcze bardziej się betonują w swoich poglądach. Dzięki za wymianę zdań, pozdro i wszystkiego dobrego. 👊 @Brat Jan - tak - uwierz mi, ja na wiele z jego historii podchodziłem z niesmakiem i chociaż brałem od niego wiedzę, to nie akceptowałem tego, co robi i co opisuje. Jak dla mnie facet jest po prostu za bardzo emocjonalny i za mało dobroduszny. Wow, super napisane! Super powiązanie z tym instagramem. Dzięki!
  6. Ale to jest bardzo proste, stary. Chyba znasz takie pojęcie w psychologii jak projekcja. Wygoogluj sobie jeszcze co znaczy: reakcja upozorowana. Szczególnie polecam o tym drugim poczytać – niesamowicie wtedy patrzy się na świat i ten temat wygląda KOMPLETNIE inaczej. A potem przełóż to jak bardzo brutalnie, prostacko i mówiąc delikatnie – bezpośrednio - jestem tutaj terapeutyzowany, umoralniany, edukowany, traktowany jak podczłowiek, przygłup, jakiś „gorszy sort”, wmawia mi się wszystko co najgorsze, pozbawia najbardziej elementarnego człowieczeństwa – jak odczuwanie podstawowych emocji - tak, ja do tych emocji nie mam praw, "nie mogę" się oburzyć, bo według "logiki" wtedy jestem skończonym złem jak Popek etc. etc. Następnie, jak już zrobisz to, co wyżej, to zapraszam Cię, żebyś w moim tekście przeczytał fragment o zazdrości/zawiści – jeszcze raz. Następnie zadaj sobie jedno pytanie. Jedno zajebiście ważne pytanie – dlaczego dorosłe chłopy, gdzie niektórzy mają po ponad 40 lat i dobijają do 50-tki, chwalą się biznesami, brylowaniem wśród ludzi sukcesu, znajomościami z multimilionerami, tym, że są konkretni i tak dalej, i tak dalej, tak się na mnie uwzięli i tak bardzo się mną przejmują, są tak strasznie mną przejęci i poświęcają mi już kilka dni, żeby mi oczywiście – pomóc – za tą pomoc jestem również niepomiernie wdzięczny. Jedno pytanie: dlaczego. Jedno słówko. Uwzględniając ich wiek, ich jakby „egzystencjonalną” potrzebę pomocy mojej osobie, pojęcia u góry jakie wymieniłem, fragment z pierwszej strony i możesz do tego dodać opis tego, że przypadkiem zdradziłem (już kiedyś) kilka swoich cech fizycznych jak wzrost i siła, i że coś mi się w życiu udało i co przekazałem w tym tekście jak to zrobiłem i swoje wskazówki - kompletnie za darmo, ze szczerej chęci pomocy cierpiącym. To wszystko. Naprawdę. To jest naprawdę wszystko. Cała reszta to uśmiech do brudnej gry i kosmetyka. Zapakowanie gówna w piękny papierek – elitarności, obycia, etyki, pokory, wyższości wszelakiej nad plebsem etc. W średniowieczu, kiedy skazywano za paktowanie z diabłem, wściekły tłum przychodził i powiedzmy, że związywano zielarkę i robiono jej np. próbę wody. Wrzucali kobietę do wody i jak nie szła na dno, to wiadomo było, że jest w porządku, bo jak nosiły kobiety obszerne spódnice to wtedy nie tonęły. Te, które ubrane były inaczej, fizyka ciągnęła na dno i ona się topiła – to był znak paktowania ze złem. Moja „próba wody” wyglądała następująco – mam nie odpowiedzieć na bezpośrednie obelgi (są na stronie drugiej od nieml. i oblit.) i mam zignorować swoje doświadczenia praktyczne z językiem. Jak zachowam się względem tego jak robot, absolutnie to zignoruję, to przeszedłem swoją, personalną próbę wody. Nie udało mi się. To w moim przypadku lincz wygląda tak, że wypędza się ze mnie diabła narcyzmu, pogardy i czego tam jeszcze, w ten sposób, że kto głośniej ryknie, kto bardziej złośliwie mi dopiecze, kto mocniej mi zasugeruje coś, czego nie mogę obronić i kto więcej plusów za te teksty dostanie, kto mi napisze mocniejszą psychoanalizę, tym jest twardszym kozakiem i ten ma więcej racji - tak to odbieram. To ma mi pomóc w zmianie. Oni bardzo pilnie potrzebują tego, żeby ktoś taki jak ja, był inny. Oni muszą to osiągnąć, to dla nich bardzo ważne. A dlaczego? Nie wiem, ale może na wiek 40+ goście potrzebują coraz trudniejszych wyzwań. Stąd, jak to mawiał klasyk – matematykę zostawiam Tobie, Strusiu. Mimo wszystko ta nowoczesno-średniowieczna metoda terapii wypędzania szatana wyniosłości, buty, wypędzania skrajnego zła jest całkiem zabawna i ciekawa. Ma tylko jedną wadę – nie działa. Ale może chłopaki jak dobiją już do 50tki, to będą lepszymi terapeutami z jeszcze bogatszym doświadczeniem, kto wie. Mimo wszystko mnie to cieszy – kiedyś byłbym zabity, spalony na stosie, utopiony, zarżnięty jak wieprzek. Teraz? Ten lincz jest niczym, w porównaniu do tego, co robiono dawniej. Mimo wszystko, można być wdzięcznym, że chociaż mentalność pozostała u ludzi taka sama, to metody się zmieniły. Można naprawdę poczuć się super, że kiedyś taki elitarny, „czysty”, postępowy i skromny tłum przychodził i człowiek wiedział, że czeka go za chwilę taka jazda, że poczuje że żyje – ponoć spalenie żywcem to skrajnie bolesna śmierć. Ja sobie siedzę na spokojnie w piwnicy i zaraz opędzluje jajka na miękko. Co za wspaniała zmiana! 😁 Obecnie jest dobrze. Naprawdę. Pomimo wszystkiego. Można się cieszyć życiem. Btw – w Afryce takie samosądy jak u nas w średniowieczu, nadal się praktykuje. Np. Kapuściński opisywał, że w jakiejś afrykańskiej wiosce jest tradycja, że małe dziecko ćpa. I ten zaćpany dzieciak błąka się po osadzie. Do tego domu, do którego dzieciak wejdzie albo będzie próbował się dostać, ta rodzinka jest zarzynana. Bo według tradycji, takie dziecko na dragach wyczuwa złe duchy, w jakich ludziach siedzą. Ja naprawdę jestem wdzięczny, że moje złe duchy tylko leczone są w taki sposób. Innych zabijano, mnie tylko oburzono bezczelnością i poziomem zakłamania. Mówię serio, bez przekąsu - można być wdzięcznym za to, gdzie żyjemy. Ten temat nauczył mnie bardzo, bardzo wiele i myślę, że stałem się nie lepszym człowiekiem przez pogardę i moralizowanie, a zrozumienie i szersze przyjrzenie się sobie, czyli nie dość, że ja kogoś czegoś nauczyłem, to jeszcze samemu miałem do tego okazję. Super! 😎
  7. A Ty, kontrolujesz, zadufku? I to cały czas ja jestem ten zły, wiem. Wyciągnąłem do Ciebie pierwszy rękę, to ją oplułeś. Zrób chociaż dla mnie tyle i zostaw mnie, moje zło, moją ciemną stronę, mój narcyzm, moje dno piekła - w spokoju. Bo muszę zrobić skaryfikację jak Popek. Daj mi już spokój, proszę Cię.. Po prostu daj mi spokój i mnie zignoruj, jak tego, za kogo mnie uważasz. Tylko o tyle proszę.
  8. To było o wiele bardziej skomplikowane. Chciałbym to porównać do Konfederacji (partii). Na początku działalności Konfa była niewygodna, więc natychmiast trzeba było ją zniszczyć w opinii publicznej. Co wymyślono i co uskuteczniały media z lewa i "prawa"? Że to są ruscy agenci. I cokolwiek nie robią, to chce tego Putin. I teraz stajemy przed takim rozwojem sprawy: - No! To udowodnij, że nie jesteś ruskim agentem! - Ale jak mam to zrobić, skoro nie jestem ruskim agentem? - Ha! Czyli jesteś ruskim agentem! RUSKI AGENT! - Ale jak mam to zrobić? Mam pismo przynieść od Putina? - Ha! Jakbyś nie był, to byś to udowodnił! Udowodniłbyś! Udowodniłbyś! Agent! Agent! Szpiedzy! I tak to leciało latami. Konfa rozwiązała to tak, że przestali na to odpowiadać i robili swoją robotę. Tylko, że Konfa działała nie w małym pudełku, tylko na całej przestrzeni publicznej - stąd mogli się z tym nie szarpać. Teraz, po latach, gdy ta technika przestała działać, tylko chyba najbardziej intelektualnie niesprawni uważają ich za agentów - etykietki odpadły od nich same. Gdybym ja odpuścił temat - to zostałbym poniżaną publicznie cipą, która się nie broni. Gdy zacząłem drążyć temat - stało się jeszcze gorzej, bo chłopaki masowo przypięli mi łatkę jeszcze kogoś gorszego niż zakompleksieńca. A zobacz ten absurd - ja brutalnie chciałem, żeby Hubertius dał mi spokój, więc wzięto to za AGRESJĘ! A ja chciałem tylko, żeby był spokój w tym temacie. Czyli jedno wydarzenie, które jest kompletnie inaczej interpretowane. Skąd oni mogli wiedzieć, co ja chcę i jaką mam intencję? Nie mieli żadnej takiej wiedzy. Oni to wszystko interpretowali po swojemu. Można powiedzieć, że kosmiczny absurd. Btw - jak ktoś widział, jak są atakowani np. najlepsi sportowcy po przegranej, to wie o co chodzi. W MMA na przykład (w innych sportach nie wiem jak jest, ale zakładam, że tak samo), to gdy zawodnik wygrywa, jedni go lubią, drudzy nie. I gdy on przegrywa, to NATYCHMIAST się na niego rzucają, że to jest frajer, leszcz, on zawsze był nikim i że ktoś mu pokazał. Gdy ten fighter wygrywa za jakiś czas, to hejterzy natychmiast się zamykają. I tak to wygląda cały czas - wściekły tłum robi z najlepszego zawodnika na świecie nawet największego frajera (przylepia mu łatkę), bo.. bo tak. Bo go po prostu nie lubią i chcą ZNISZCZYĆ. Agresja to ZNISZCZENIE kogoś. Ta agresja w przypadku sportowców wygląda jak sinusoida - zależy ile ludzie mają do tego PRETEKSTÓW. Np. tego doznał bramkarz Szczęsny - wszyscy go kochali jak ratował reprezentację, ale coś mu się nie udało kilka razy, to jest najgorszym śmieciem. Klasyka wśród ludzi. To jest niesamowite, jak bardzo prosto wszystko to wygląda, kiedy przemyślałem to na chłodno. Zawodnicy nie odpowiadają na takie zaczepki - po prostu idą na następny trening, nie jest ważne czy oni przegrają, czy wygrają - profesjonaliści nie rozmawiają z kibicami. To jest TAK PROSTE.. Chyba każda pozycja Greene'a jest dobra - poza tą o uwodzeniu. Facet dobrze rozłożył "ciężkie" tematy na to, jak one wyglądają. Bardzo polecam tego allegrowicza. Skrajnie się nie zgadzam. Pozwól, że Ci to wyłuszczę. Redpill ma w sobie tylko kilka ziarnek prawdy. Reszta tych ziarenek jest zgnita. #1 Czy widziałeś kiedyś, żeby redpillowcy opowiadali o np. wczesnym dzieciństwie, traumach i tego, jaki ma to wpływ na relacje z samym sobą i innymi? Ja - tak szczerze, to nigdy. Jeżeli ktoś jest uszkodzony od małego, to będzie miał niesamowite problemy wręcz ze wszystkim i zrzucanie tego na status, może nie zadziałać. #2 Czy widziałeś kiedyś, żeby redpillowcy opowiadali jak ważne są zdolności seksualne mężczyzn? Ja - chyba nigdy. To, o czym się nie mówi to to, że redpillowcy często mają skrajnie małe doświadczenia z kobietami albo jak są regularne, to słabe. Kobiety UWIELBIAJĄ być dobrze zerżnięte - i pewnie sam to wiesz. Kobiety NIENAWIDZĄ złego seksu. Można się obrażać, że mężczyzna nie jest od tego, żeby zaspokajać kobietę, ale wtedy warto wejść w ten "bluepill" i zrozumieć, że jednak.. no to jest droga donikąd. Po prostu donikąd.. Słabe zdolności seksualne ciągną za sobą ogromne problemy z kobietami. A potem ktoś zgoni ten problem np. na to, że nie wiem, poleciała kobieta "na status". W rzeczywistości żadna kobieta nie powie - wiesz co, ty to jesteś dramatycznie słaby w łóżku, że mam cię po prostu dość. #3 Większość redpilla to hipnotyczne, generatywne stwierdzenia. Ludzi mózg jest tak zbudowany, że lubi PROSTE PRAWDY. Czyli coś, co nie wymaga myślenia i obróbki. Proste prawdy muszą być EMOCJONALNE. A jak pisałem - emocjonalność jest substytutem wglądu. Jeżeli wjedziesz na wykłady o redpillu, to one są często AGRESYWNE i emocjonalne - bo ludzie uwielbiają negatywność i się w niej nurzać. Uwielbiają, kiedy ich pretensje są usprawiedliwione. Co oznacza, że redpill może przyciągać osoby z pretensjami, które szukają USPOKOJENIA swojej psychiki, że ich negatywne emocje są SŁUSZNE! A to znaczy, że może przyciągać ludzi bez żadnych doświadczeń z kobietami - którym można wmówić WSZYSTKO, bo taka osoba nie ma żadnej możliwości sprawdzić czy to prawda w rzeczywistości. Np. ludzi ciężko przekonać, że wykastrowany chłop to kobieta, dlatego ideologia lgbt tak się chwieje - ludzie mają za duże zdolności wyczuwania, że to nadal jest chłop, a nie kobieta, stąd ta ideologia tak łatwo się nie rozprzestrzenia. #4 Ogrom redpilla bazuje na nieaktualnych koncentracjach i teoriach psychologicznych - stąd np. SAMI REDPILLOWCY się między sobą żrą co jest prawdą, a co nie. Koncepcje alfa wynikają u źródła chyba ze stad wilków czy szympansów, a społeczeństwa ludzkie gwałtownie różnią się od tych, w jakich żyją zwierzęta. RP bardzo średnio to rozróżnia. #5 Emocjonalne, negatywne nastawienie względem kobiet prowadzi do jeszcze gorszych relacji z nimi. Co oznacza, że taki człowiek pomimo tego, że CHCE je i pożąda, jego nienawiść torpeduje go i robi dziwne zachowania - np. robi "zachowania alfa", które są zjebane, chamskie i prymitywne. To jeszcze bardziej go rozżala, nerwicuje się coraz bardziej i taki ktoś robi się coraz bardziej emocjonalny i zgorzkniały - bo zachowania alfa w większości nie działają w życiu ludzi. To tylko napędza coraz gorsze zachowania i prowadzi donikąd. Ewentualnie do samotności i zgorzknienia. #6 Redpill chyba kompletnie albo prawie kompletnie rezygnuje z analizy charakteru (patrz też: traumy w życiu). Stąd np. redpillowcy sa w szoku, że bogacze, którzy mają taki status będą zaraz mieli rozwód. W rzeczywistości, jak pisałem w tym poście - charakter jest wręcz wszystkim. #7 Jung powiedział, że najlepiej zrozumieć cień innych, to zrozumieć go u siebie. Redpill nie mówi o delikatnym zrozumieniu, wyrozumiałym i akceptującym innych - redpill napuszcza jednych na drugich, jest bardzo dosadny, wredny i bazuje na podejściu typu "patrz, to jest złe, oni tak mają, a nie ty, ty jesteś w sumie dobry - tu masz link do kupienia ebooka)". To jest podejście oparte na poczuciu winy. Poczucie winy to ukryta nienawiść. Poczucie winy MUSI szukać w innych czegoś, za co może ich potępiać. Zamiast tego, wystarczy zrozumieć i zaakceptować TE SAME zajebane cechy charakteru u siebie. Umysł, który wypiera swoje negatywne cechy widzi rozpaczliwie je w innych. Osoba, która się nienawidzi, nie będzie nigdy szanowała innych. #8 Redpillowcy niektóre uniwersalne zachowania u ludzi, przypisują np. tylko kobietom. Np. przypisują im.. hipergamię. W rzeczywistości mężczyźni są tak samo "hipergamiczni". Jak facet będzie miał do wyboru 10-20 kobiet, i musi wybrać jedną to jaką wybierze? Najlepszą, najatrakcyjniejszą etc. Różnica polega na tym, że faceci tych cech nie mogą wykazać, bo nie mogą wybierać. Popatrz np. na króla Tajlandii, kiedy był covid. Zamknął się w haremie z chyba dwucyfrową liczbą kobiet i się z nimi tam bawił. To nie jest jakoś super skromne zachowanie, prawda? A RP przypisuje wiele negatywnych zachowań wyłącznie kobietom, jako coś charakterystycznych dla nich. RP tworzy propagandę - "my święci, oni przeklęci". I chcę to zwieńczyć. Mówię teraz o zaawansowanej mechanice psychicznej. O czymś takim nigdy nie powie żadny redpillowiec - bo nie ma o tym pojęcia. Im więcej negatywnych uczuć względem kobiet, tym bardziej się one nawarstwiają. Negatywne uczucia sprawią, że człowiek dosłownie CHORUJE. Agresja sprawia, że człowiek trzymający ją w sobie dosłownie zaczyna chorować i umierać na żywca - to się dzieje już po latach. Zauważ, że prawie wszystkie filmy o RP są negatywnie emocjonalne - co oznacza, że konsumując coś takiego, agresja tylko wzrasta. Co oznacza, że twórcy redpillowi NISZCZĄ życia i zdrowie osób, którym chcą "pomagać", oni wzmagają agresję w ludziach. Agresja jest tożsama z chorobą - na choroby z głęboką agresją lekarze rozkładają ręce. Prawie nie da się wyleczyć człowieka, który ma chore emocje i na takiego człowieka nie działa też medycyna alternatywna. Rozwiązaniem są emocje i oddziaływanie na nie, a nie na ciało. Miałeś kiedyś osobę przy sobie, która jest bardzo dumna i pyszna? Jak tak, bo pewnie czułeś coś takiego, że ona bardzo przyciąga atak względem siebie. Te osoby też mówią, że inni ciągle ich "znieważają". Oni są jak magnes na obrazę. To samo dzieje się z mężczyznami z ogromną, podświadomą agresją względem kobiet - kobiety nie wiedzą czemu, ale przy takich gościach "sprężynują" i pokazują najgorsze cechy charakteru. One nie wiedzą czemu reagują na takiego faceta tak bardzo źle - one reagują na jego STAN PODŚWIADOMY. Mężczyzna, u którego przenika głęboko agresja względem kobiet, zaczyna być okrutny względem wszystkiego co ziemskie, bo kobieta podświadomie symbolizuję ziemię, rodzenie i płodność (materię). Czyli taki facet staje się okrutny, zimny, bezlitosny, skrajnie nietolerancyjny (nie w ujęciu lewicowym). Taki człowiek najczęściej ma chore ciało i "duszę" - tacy ludzie nie dość, że mają ciągle problemy z kobietami, to najczęściej są ciężko chorzy, uzależnieni - np. od porno, masturbacji, alkoholizmu. Ta mechanika nieświadoma jest złożona, a im więcej negatywności wchodzi do podświadomości, tym bardziej ona atakuje świat zewnętrzny. To działa tak - negatywna informacja wpuszczona do podświadomości bez balansowania jej wyższym kontekstem (np. ludzie naturalnie są ułomni, nie tylko kobiety, ludzi się wychowuje i pomaga stać im lepszymi, a nie zwalcza siłowo i poniża) - niszczy. A teraz można sobie wyobrazić, że niewykształcony redpillowiec nie wie o tym fakcie i on SKRAJNIE SIĘ EMOCJONUJE na prezentowanych przez siebie materiałach. To znaczy, że on NISZCZY ŻYCIE I ZDROWIE swoim odbiorcom, bo niszczy ich psychikę. A jego emocjonalność nie jest przekazywana jako coś mądrego, bo albo jesteś emocjonalny, albo masz wgląd w sprawę. Czyli taki materiał robi się toksyczny i szkodliwy. Redpillowcy nazwali swoją niekompetencję w przekazywaniu informacji nawet specjalnym terminem - "redpill rage". W rzeczywistości dobre rzeczy z redpilla, można przyswoić w 2-3 godziny, bez traumatyzowania i napędzania jednej grupy na drugą. To, dlaczego tego w świecie nie ma to fakt, że takie coś się nie sprzeda - bo redpillowiec najczęściej musi sprzedawać ebooki, kursy, szkolenia etc. A na 2-3 godzinach contentu, nic nie zrobi. Poza tym, musi być emocjonalny - brak emocji to marketingowa porażka. Wiedzą to wszyscy marketingowcy. Badałem temat sekt i ludzie potrafią uwierzyć w najgorsze gówno, jakie można uwierzyć. Np. były sekty, gdzie ogarnięci i bogaci ludzie sprzedawali wszystko co mieli za grosze, wychodzili na jakieś góry i wierzyli, że uratują ich kosmici, bo za chwilę nastąpi zagłada Ziemi, a oni są "wybrani". Są sekty, gdzie ludzie popełniali zbiorowe samobójstwa - "bo tak". Dla mnie redpill jest zbyt agresywny, zbyt emocjonalny i zbyt uproszczony i nie zawiera kluczowych informacji, żebym go brał na poważnie. Samemu wziąłem z niego co najlepsze, a resztę olałem. Ja nie mogę oglądać redpillowców, bo czuję się przy nich tragicznie, aż jest mi niedobrze. I jeszcze pisałeś @Armengar o Sanktin i maroonie - ja ich odróżniam, wiesz? Bo wg mnie Sankti to nie był farmazoniarz. On kilka razy skłamał, co ja tutaj napisałem, że złapałem go na tym, że dźwiga tyle, co elita trójboistów. On pisał rzeczy, które czułem i odbierałem jako realne, pomimo tego, że chłop był wyniosły. Natomiast maroon ewidentnie leciał po bandzie. Pamiętasz jego wpis, gdzie sugerował, że prowadził statek 3 dni, 3 dni stał ciągle za sterem, był sztorm, ludzie wokół niego mdleli i panikowali, a on wszystkich uratował i doprowadził ten statek do portu? To było dla mnie mistrzostwo świata maroon był mitomanem - Sankti ewentualnie coś o sobie podkoloryzował. Ja tak to widzę i takie jest moje zdanie. A jeżeli chodzi o kwestie religijne i ogrodów - to nie jest chyba zbyt mądre tutaj o tym pisać. Sam doskonale wiesz dlaczego. @hendrix - NIKT nie lubi, żeby analizować jego osobę w agresywny, wredny sposób, siłowo komuś narzucając rozwiązania. Rozwiązania mają być podane delikatnie i w formie PROPOZYCJI - a nie siłowego nacisku. Nie sądzę, żeby tutaj byli terapeuci, którzy takie rzeczy rozumieją, więc naturalnie robią naciski i pouczanie, moralizowanie, a wszystko to oparte jest rzeczywiście na zawiści, a nie chęci pomocy. Jaka może być pomoc oparta na zawiści? Taka, że ktoś prosi o wodę, a Ty go opluwasz - to jest dokładnie to samo. Stąd, do cholery, skąd oni wiedzą jaki ja jestem za ekranem i skąd oni wiedzą czy ich usilne moralizowanie to po prostu nie zawiść w moim kierunku jak sprzedałem o sobie za dużo informacji, że coś mi się udało osiągnąć? Skąd sugestie, że ja ludźmi gardzę, to nie jest ich wewnętrzna projektowana rzecz na mnie? Definicja projekcji z wiki: Projekcja (od łac. proicere – „wyrzucać przed siebie”) – mechanizm obronny polegający na przypisywaniu innym własnych niepożądanych uczuć[1], poglądów, zachowań lub cech najczęściej negatywnych. Przyczyną jest większa dostępność tych uczuć, poglądów, zachowań i cech u osoby, która je posiada, a tym samym łatwiejsze podciąganie pod daną kategorię. Przykład: Matka krzyczy na dziecko. Sądzi, że dziecko jest wyjątkowo agresywne. W rzeczywistości sama jest agresywna. Żaden człowiek nie będzie lepszy jak zostanie sprzezywany. "Tough love" nie działa - tough love zamienia się najczęściej na tough strzał na pysk. Takie rzeczy działają tylko w wojsku, gdzie trzeba być usilnie usłużnym np. do osoby wyżej, która wydziera na Ciebie mordę. Jak ktoś chce, żeby dana osoba była lepsza to ma to POKAZAĆ SOBĄ, ona ma być chodzącym przykładem, a nie wymagać tego słowami. To samo jest np. z dziećmi i rodzicami. Dzieci nie idą za tym co im rodzic powie, żeby zrobili i kim byli, tylko idą za tym KIM SĄ rodzicie i co oni sobą prezentują. Jak jesteś umoralniany i dbają o Twoją pokorę zarzucając Cię wyzwiskami, to skończyć się to może tylko, TYLKO - źle. Oznacza to, że jak Obliterator "wyraził troskę" w moim kierunku, to nie powinien mnie publicznie poniżać i wyzywać - a on zaczął to PIERWSZY, a samemu jeszcze się pogrążył pisząc, że ludzie na wysokich poziomach nie mają potrzeby poniżania innych. Czyli w ich oczach, zaczynasz być jeszcze bardziej mniej pokorny i wstrętny, bo ta projekcja nie pozwoli im dojrzeć tego, że to oni sami nie są pokorni - jest wręcz przeciwnie. Tutaj leciała non stop projekcja za projekcją - innej opcji nie ma. To jest podstawa zdrowego dbania o siebie, innych, związki z innymi itd. Ja się nie dziwię, że ludzie mają takie problemy w związkach - bo to jest podstawa podstaw, która nie jest w ogóle rozumiana. Ile tego tekstu wyszło, ja wysiadam z tłumaczeniem się już, że nie jestem czarnym łabędziem. 🤢
  9. Podobają mi się te przypowieści, @SzatanK. Szczególnie ta pierwsza. Ale sukcesem jest to, że ta irytacja jest niska i podlega kontroli. Stan o którym piszesz jest nieludzko trudny do osiągnięcia. I osiągnąć coś takiego jest w stanie chyba tylko kilka osób na miliard. Naprawdę – ta pierwsza przypowieść jest w pewnym sensie fantastyką. Gdy jesteś znieważany i pluty publicznie, odejść bez żadnego poczucia zniewagi jest wręcz niemożliwe. Wszyscy to wiedzą – dlatego wszyscy tak lubią prowokować, żeby ktoś „pokazał” przez te prowokacje jaki jest zły, a jak pokaże jaki jest zły to DOMYŚLNIE przegrywa kłótnię. To jest podstawa podstaw manipulacji. I tego, jak działają, chociażby media. Do mnie dopiero teraz dotarło jak sytuacja wygląda z mojego punktu widzenia i jak odebrali ją inni. Przecież to, co się stało – jest absurdalne. Już to wyjaśnię. Napiszę to publicznie, a Ty @SzatanK lubisz takie rozwiązania i szerszy sposób patrzenia na rzeczy, więc taki tekst Cię zainteresuje i zapraszam Cię, żebyś to przeczytał. Resztę - też. #1 Zignorowałem na start Hubertiusa. On mnie EWIDENTNIE prowokował wcześniej, miesiące już temu – zamieniłem z nim obecnie kilka zdań, widziałem, ze nie poczuwał się odpowiedzialny za byłą zazdrość i to, jak subtelnie próbował mną wcześniej pogardzać. Widziałem w nim obecnie zadrę, negatywne nastawienie względem mnie, temat o siłowni EWIDENTNIE go bolał. Natychmiast go pożegnałem – i to zostało odebrane jako agresja i bucowatość z mojej strony! A ja chciałem tylko JAK NAJSZYBCIEJ skończyć potencjalny konflikt i żeby on dał mi spokój. Może reszta ekipy, nawet nie kłamali, tylko to faktycznie tak odebrali, że zakończenie rozmowy w ten sposób to chamstwo. Ja to odebrałem tak, że chcę jak najszybciej zakończyć rozmowę z prowokatorem – a tych nie czytam, więc nie czytałem, co mi odpisał zwrotnie. Dopiero teraz to przeczytałem – pobieżnie. On napisał, że taka forma kończenia rozmowy – to agresja. Dla mnie to była konieczność, tak to chciałem załatwić. Ja chciałem zachować ten temat CZYSTY – stąd ukróciłem też rozmowę z Krugerrlandem na temat VD czy Sanktiego, bo nie chciałem gadać o ludziach, a WYŁĄCZNIE o ideach i tym, co przekazałem. #2 Rozmowa się rozwinęła. Jeden user przyszedł z (ukrytą?) chęcią zemsty i zrobił ze mnie zakompleksieńca, a więc zjeba. Obliterator żywo na to przytaknął, że tak – nauka wymowy angielskiego na pewno kompleksy względem zachodu, a dodatkowo ja osobiście, prezentuję sobą wyższość względem cudownego, wiecznie dobrego i nigdy nie prowokowanego, wschodu. Czyli zbudowali mi profil psychologiczny osoby prymitywnej - płaszczącej się przed silnym, gardzącej słabym. Ta dwójka, z tego co wiem, to rusofile – jeden ma/miał powiązania z ruską mafią i chyba bardzo ciepło myśli o ruskich, drugi ma powiązania ze wschodnimi kobietami, więc też pewnie ruskich lubi. Więc poczuli się urażeni, że „wyjaśniłem” w swoim temacie ruskich i głośno napisałem, że trolle ruskie niszczą Polskę i Polaków, i pokazałem ich armię jako przykład tego, czego nie robić, bo ruska armia zachowuje się żałośnie, więc czuli się urażeni i mnie zaatakowali. Co więcej, jeden trzymał w sobie względem mnie urazę, za to co kiedyś mu bardzo bezpośrednio napisałem, bo zabrałem mu „usprawiedliwione” poczucie urazy (sytuacja w barze mlecznym i artystką). Dla nich moje zjebanie – nawarstwiło się. Poczuli się dotknięci tym tematem, tym, jak odnoszę się względem ruskich i jak może do nich. Ja – poczułem się zażenowany, bo moje doświadczenia z językiem angielskim były inne. KOMPLETNIE INNE. Nie myślałem wtedy o ruskich - tylko o wyjaśnieniu kwestii języka i obrony siebie. Dla mnie to, co napisał Obliterator było głupotą oraz obrazą. No, chyba każdy by się poczuł obrażony, jakby publicznie kogoś znieważano od zakompleksieńców, prawda? I chyba każdy by chciał wyjaśnić, że jak doświadczył równania 2+2 na własnej skórze (tj. wymowy), to nie jest to 5, prawda? #3 Wyjaśniłem i rozbiłem gówno na atomy, że nauka angielskiego to nie kompleksy, tylko profesjonalizm. Było to długie i napisane w moim, takim presjonującym, ostrzejszym stylu z zadawaniem pytań, na które nie da się odpowiedzieć, jeżeli nie chce mi się przyznać racji. Obliterator poczuł się osobiście zaatakowany i nie odpowiedział na moje sensowne pytania, np. o generała – ponieważ on sam przyznał, że z językami ma nie za bardzo po drodze (chyba, że wschodnim, to wtedy wszystko gra, jak sam przyznał), szczególnie z angielskim się nie lubi, więc wziął to osobiście. Z racji ISTNIEJĄCEJ JUŻ WCZEŚNIEJ URAZY, on nie mógł odpowiedzieć na moje pytania, bo negatywne emocje by mu nie pozwoliły. Zaatakował zwrotnie. Ja w tym momencie poczułem się obrażony, że nie zostałem przeproszony – bo napisał wg mnie szkodliwą życiową głupotę (którą omówiliśmy publicznie z UncleSam), obraził mnie i co więcej – DALEJ lekceważy mnie i szmaci publicznie, traktując jak niedorozwinięte dziecko, które nie zna życia, dodatkowo pouczając z fałszywej pozycji moralnej, jak gówniarza. Facet poucza mnie o pokorze z pozycji czystej pogardy - czym przeczy samemu sobie i odbieram to źle. Swój post napisał jak do niedorozwoja, do takiej ludzkiej, małej, podłej szmaty – również to tak odebrałem. Agresja się zazębia z obu stron. Każdy czuje się obrażony, każdy miał względem drugiej strony "coś przeciw" i zaczyna buzować adrenalina. #4 Zawiązał się najbardziej zjebany konflikt, w jakim byłem – w Internecie, oczywiście. Natychmiast zlecieli się dodatkowi ci, którzy mają względem mnie urazę i rozpoczęła się Wielka Diagnoza Psychologiczna. Rozpoczęła się Wielka Wojna Sił Dobra i Zła. Siły Dobra zaczęły nauczać o pokorze jednocześnie mnie gnojąc, a na szali postawiono diagnozę psychologiczną mojego charakteru. Wszyscy patrzyli na swoje „prawdy” – bucowatość, ignorowanie, wyższości względem wschodu, położono na szali moją rzekomą chciwość. Na przeciwnej szali położono czystość mojego charakteru – z racji tego, że nie można nigdy w życiu się nie wkurwić, a ja oczywiście, że wkurwiłem się z powodu obrazy i coraz większej pogardy w moją stronę, to okazało się, że moje zjebanie wygrało. Większość z tego co poleciało, to chłopski rozum i zgadywanki – bo SKĄD oni mają wiedzieć jaki jestem w rzeczywistości naprawdę? Z mojej strony wyglądało to tak – przyszła ekipa, z którą wcześniej najczęściej „na pieńku” – rozpoczęła się walka około jeden na pięciu/siedmiu – czy ilu ich tam było. Poleciały ostrzejsze słowa, jednak nikogo nie zwyzywałem. Po czasie dowiedziałem się, że mam mentalność Popka. To była coraz mocniejsza zniewaga – Popek np. przypominam, dał komuś do zjedzenia swoją skórę i on chyba zgwałcił psa? To już nie była dyskusja – to była napierdalanka i internetowa solówa, biorąc pod uwagę, że umoralniał mnie gość, który wspierał zorganizowaną grupę przestępczą obecnie najbardziej agresywnego kraju na Ziemi i dla mnie ta kwestia była obrzydliwa i niedopuszczalna, żeby ktoś taki mnie pouczał. Teraz każdy chciał wygrać i dojebać drugiemu WSZELKIM KOSZTEM. To nie była rozmowa, tylko wojna. A jak patrzę na swoje motywacje, to wyglądało to na początku tak – chciałem urwać dyskusje nie na temat, skończyć prowokację, obronić swoją godność, że nie jestem zakompleksionym zjebem i nauka języków i poprawnej wymowy jest SENSOWNA. Skończyło się na mocno agresywnej, niekontrolowanej agresji, a nie potrafiłem się odwrócić i odpuścić, opluwany. #5 Dogłębne analizy chłopskiego rozumu i domysłów niezbicie wykazały, że jestem zakompleksieńcem, zjebem, narcyzmem, chyba zamieniam się w Popka, wykazałem się diabelskimi cechami, a jasna strona mocy na swoich błyszczących tarczach rozniosła siły zła i wykazała się Cnotą i Dobrocią Charakteru, przez to rozgoniła Mrok Ignorancji, a Prawda zwyciężyła. Prawda ich zwyciężyła, bo było ich więcej – a więc głośniej krzyczeli. Ja samemu to sobie mogłem popisać i się powykłócać – za chwilę przyszedł i tak kolejny facet, który subtelnie innym wmawia, że odczuwam zawiść jak ktoś inny, a nie ja, odezwie się do nieznanej baby. Dla mnie - to czysty przykład projekcji. Poparł to jeden i drugi śmiesznymi obrazkami, a w Internecie to oznacza nokaut i nie da się nie odklepać. Mocno odklepać - tu nie masz obrazków, to przegrywasz. Takie argument dostawałem, a ja musiałem udowodnić, że nie jestem czarnym łabędziem. To były tego typu argumenty, które mnie coraz bardziej irytowały – bo były zwyczajnym prostactwem i celowym poniżaniem. Oni byli podnieceni/nakręceni nierówną walką, ja byłem lekko wkurwiony i smutny z tego, co się dzieje. Z racji tego, że mam udowodnić swą świętość, nie mogę na to odpowiedzieć złym słowem – coś jak bity dzieciak w klasie nie może oddać oprawcy, bo natychmiast wszystkim odpierdoli i zaczną się nad tym słabszym pastwić jaki on jest agresywny - klasyczne zachowanie, chyba każdy był tego świadkiem. Rozwiązania w takiej sytuacji nie ma, jeżeli jedna ze stron nie ustąpi. Musiało paść na mnie i musiałem publicznie okazać się „grzeszny”, pomimo tego, że publicznie nikogo nie znieważyłem, a ja okazałem się gnojony cały czas i nawet przyrównywany do Popka – i trzeba cicho przyznać, że jestem ciemnym, strasznym, zawistnym, chciwym, narcystycznym charakterem, a siły Dobra zwyciężyły po raz kolejny. Teraz się z tego śmieję. Śmieję, bo innej opcji niż tej, żeby ta rozmowa stał się tym, czym się stała, nie było. Musiałbym kompletnie olać tą rozmowę już na samym początku albo wbijać poczucie winy Obliteratorowi i niemlodemu, że mnie zwyzywali i piszą głupie rzeczy – może wtedy by się to rozeszło po kościach - chociaż wątpię. Z racji tego, że odpowiedziałem ostrzej, to mały lejek zamienił się w wielki wir. Wielki wir spierdolenia, który skończył się tak głupio, bo piękny temat zamienił się.. no widać w co. 😪 I teraz w sumie nawet bawi mnie to, że widzę jak to nawet ekipa, która chciała mnie dojechać za rzekomo moje „ciemne” i „mroczne” części charakteru, jakąś część prawdy „posiadała” – w sensie postrzegali pewne rzeczy w jakimś stopniu sensownie. A na ile byli napędzani zawiścią, to już w sumie nigdy się nie dowiem. To czasem absurdalne, jak tak proste i głupie sytuacje wychodzą, kiedy wychodzi się jednak z pozycji „udowodnienia” – zamiast machnąć na to wszystko ręką i iść zająć się swoimi sprawami. Dlaczego? Bo ja nigdy nie będę w stanie udowodnić określonym ludziom, że nie jestem czarnym łabędziem, a język jest zbudowany tak, że można mi zarzucić wszystko, a ego zawsze będzie się odnosić do idealnych i nieistniejących rzeczy – jak np. nieskazitelny i cudowny charakter, gdzie ktoś nigdy nie powinien się złościć. A jak się zezłości – to przegrał grę. Coś na zasadzie - jak się uśmiechniesz, to przegrywasz. „Jedyny sposób, żeby wygrać w tej grze – to w nią nie grać” – a ja to napisałem w tym samym poście.. Aż mnie to śmieszy do granic. Żeby ten temat nie zamienił się w syf, powinienem nim rzucić w eter i iść zająć się sobą. Byłby spokój.. Dzięki, chłopaki, za naukę – w rzeczywistości te przepychanki, kiedy wdrażam wnioski z nich w życie, myślę, że mi to życie w jakiś sposób nawet ratują! I teraz naprawdę, bez sarkazmu i bez przytyków – Bóg z Wami, chłopaki, niech się Wam powodzi, bo jakąś formę racji mieliście. I pomimo tego, ze się nastresowałem, to każda taka nauka sprawia, że ilość stresu w przyszłości gwałtownie mi spada - bo forum internetowe nie jest istotne w porównaniu do realnego życia pod kątem ważności. Naprawdę mówię to bez urazy, bo na samego siebie może sam bym się irytował na miejscu innej osoby, jeszcze dzisiaj. Trzymajcie się. Bisous! ❤️ Mam nadzieję, że dajesz okejkę @SzatanK- jak widzisz, nawet takie doświadczenie można przetransformować na coś sensownego To absurdalne, jak życie potrafi być nieprzewidywalne w tym, jak człowiek może nauczyć się czegoś sensownego nawet w tak głupich doświadczeniach.
  10. Zajebiste, mega mi się to podoba xD pierwszy raz dzisiaj się uśmiechnąłem, złoto 🤣 Chociaż ta projekcja, już mniej się podoba Nie wiem chłopaki, skąd to uzależnienie od wmawiania innym cech, których nie mają, tak szczerze. Btw @Egregor Zeta - 300 jest już nieaktualne, trzeba poprawić dane. 😎
  11. @Mosze Red, @Krugerrand - ok. Niczym się nie obnażyłem i niczym nie panikuję - wszystkie informacje jakie dawałem porcjowałem w zgodzie z własnym uznaniem. Nie zdradziłem niczego, co by mnie mogło pomóc zidentyfikować albo ośmieszyć. O ośmieszających mnie sprawach, pisałem na tym forum wielokrotnie i nigdy nie ukrywałem, że dostawałem kosze, byłem chorowity czy spłukany do mocnego stopnia, a nawet w pewnym okresie rozważałem sznur. No i było, minęło. Iceman - ja nie obraziłem nikogo tutaj, w tym temacie, ani jednej osoby, a mnie wielokrotnie tutaj znieważano, np. jako zakompleksieńca i przyrabiano mi gębę chciwego buraka. Nikomu nic nie sugerowałem, jak o tym nie wiedziałem. Wszystko co pisałem to na zasadzie tego, to to, że domyślam się czyjegoś bólu dupy w danym kierunku, jak np. zwrócenie uwagi na pozycję niemłodego w kwestii dziewczyny w jadalni, gdzie miał ją bardzo niską. Przecież cały czas to maglujecie tutaj na forum, ja mu to tylko uświadomiłem, że u niego to wyglądało jak wyglądało, a on to wziął osobiście. To nie pogarda - to są fakty. To, że on to odebrał jako zniewagę, to nie moja wina, tylko jego charakteru. Gdybym promieniował pogardą dla słabszych, czy napisałbym kilka godzin ZA DARMO ten temat, w którym podsumowuję swoje osiągnięcia i jak je robiłem? Kompletnie za darmo? Uliczny "coach" za tą wiedzę policzyłby sobie kilkaset złoty. Ja to dałem za darmo - ot, to jest moja pogarda i buta dla słabszych.. Ot - moja buta dla słabszych, gdzie pocieszam ludzi w moim tekście, żeby się nie załamywali, tylko wykorzystali tą pozycję do pracy. Co więcej, ani raz nikogo tutaj nie obraziłem i nie zwyzywałem, a uwierz mi - mógłbym. Jedyne na co liczyłem to napisanie kilku słów "dzięki, dobry post!" - i to tyle. Bez tego, podciągnąłbym to do tego, co się nazywa w prawie "rażącą niewdzięcznością". Kilka osób to wykazało, cieszę się z tego, ale - no nie do końca. Nie - liczyłem tylko na to, że nie zostanę z tego powodu szmacony i chciałem, żeby to był FAJNY i pomocny temat. Od początku już chciałem, żeby Krugerrland nie gadał o pewnej dwójce, bo nie w tym rzecz. A temat ostatecznie i tak zszedł na mnie, przyrabianie mi gęby i robienie ze mnie chodzącego zła, kompleksów i buty. Tylko zwrócę uwagę, że chodzące zło robi ze mnie gość, który pisał o jego bezpośredniej współpracy z mafią dla własnego zysku - czyli ludzi, którzy niszczą, zabijają i okaleczają innych, dla własnego zysku i wpływów. Czy ktoś z tym ma problem? Zgaduję, że nie, ale jak bronię swojego imienia i "dobrej twarzy", to problem już.. jest? Nie rozumiem. Oj, zaakceptuję. Uwierz. Dzięki, w każdym razie, za pomoc. Nie chcę już dłużej ciągnąć tej psychoanalizy. Zostawmy tę branżę może specjalistom. I olać ten temat, bo od samego początku kierowałem go, żeby nie był o mnie, a skrajnie to nie wyszło. Dlatego proponuję, żebyśmy zostawili ten temat w spokoju i niech sobie już dalej żyje własnym życiem. Dziękuję za ciepłe słowa. Zauważyłem to przed chwilą i doszedłem do wniosku, że ja w ogóle musiałbym nie odpisywać OKREŚLONYM ludziom, którzy jakoś dziwnym trafem za mną lubią chodzić. Wiem, że popełniłem błąd, bo dałem się sprowokować i WYDAWAŁO MI SIĘ, że jak napiszę coś z poziomu rozumu, napiszę komuś, że sam święty nie jest, to dojdziemy do ugody. Myliłem się. Tak samo myliłem się, że jak opiszę jak ludzie robią psychoanalizę, to mi się nią tutaj nie dostanie ZA POMOC innym. Też się myliłem. Tylko powiedz mi Bracie, czy gdyby przyrabiano Ci aż taką gębę, siedziałbyś cicho? Może z testosteronem w krytycznym, dolnym poziomie normy - tak. Ogólnie, żałuję gdzie to poszło i co bezkarni ludzie tutaj piszą, a ja za darmową, bardzo cenną pomoc jestem ten zły, a do wszystkiego, w tym do oszczerstw - mam podejść kompletnie robotycznie i bez emocji. 🤔 W każdym razie, dziękuję chłopaki za wspólną zabawę, było przednio. Wszystkiego dobrego każdemu życzę i dużo sukcesów.
  12. @Obliteraror stary, rzuć to już, błagam. Robiłeś interesy Z RUSKĄ MAFIĄ, PUBLICZNIE SIĘ TYM OBNOSIŁEŚ. Robiłeś interesy z największymi szumowanami na świecie, bydlakami i kryminalistami, niszczącymi ludzi dla Twojego WŁASNEGO ZYSKU nie bacząc na konsekwencje, klepiesz się po pleckach z "przedsiębiorcą", który pisał kiedyś, że taksy tak podrożały, że on szukał ponad godzinę zastępstwa, żeby tylko nie zapłacić za podwózkę i nie wiem na co liczycie, pouczając mnie o etyce, bo śmiałem mieć lepszy angielski. Proszę - przestań już się rozpędzać i przełknij tą zniewagę, że sam lepszy w życiu nie jesteś. Ja też nie jestem i popełniłem wiele błędów. @Mosze Red, @Krugerrand czy można usunąć cały ten temat? Poszedł on w złym kierunku i żałuję co się stało, a mam dość już nieproszonej psychoanalizy i przerzucaniem się gównem. Nikogo tutaj nie uraziłem, starałem się nikogo nie poniżać. Zrobiłem ten temat, żeby pomóc ludziom, bo pracowałem latami i wiem co znaczy pomoc i dramatyczna sytuacja w życiu - przyspieszenie rozwoju o lata świetlne. Nic za to nie chciałem, a w zamian mi się zbiera łomot i jestem postawiony pod ścianą, że jestem "tym złym". Dzięki za pomoc.
  13. I znowu mnie podszczypujesz. Widzę, że ja muszę to specjalnie napisać: - publicznie mnie znieważyłeś i obraziłeś. Publicznie.. Nie masz żadnej wiedzy kim jestem, jednak to zrobiłeś na zasadzie zgadywanek i chciałeś mi przyjebać, że jestem "gorszego sortu", bo.. MAM DOŚWIADCZENIE PRAKTYCZNE. Takie jak u góry ma UncleSam. Czyli za nasze doświadczenia w życiu realnym i chęć ich poprawy zrobiłeś ze mnie jakiegoś zakompleksionego zjeba. Dosłownie. Zrobiłeś ze mnie zjeba, bo się rozwijam i mam czelność mieć tak najlepszy język, jak mogę, - nie odniosłeś się do kwestii merytorycznych - np. to mam wybrać własną wymowę czy oficjalną? I dlaczego większość oficjalnych słów zgadza się z dziesiątkami dialektów w tym języku? Mam zrezygnować z akcentu i jechać cały czas ponglishem? Dlaczego ludzie mnie nie rozumieli i zaczęli, kiedy wymowę poprawiłem w sposób, jaki opisałem? Dlaczego nie odniosłeś się, że generał był POCHWALONY masowo za wymowę? Ja to wiem, to pytanie retoryczne - nie odpisuj na to. Po prostu ciężko rozmawiać z osobą zakompleksioną na jakimś punkcie, bo ona to odwróci w brzydki sposób - jak to niestety uczyniłeś. Napisałeś bezpośrednio, że z językami masz problem i emocjonalnie czujesz względem tego zadrę. Stąd atakujesz. To jest tak bardzo proste, - jesteś topową osobą na tym forum, która obnosi się tym, że ludzie nie mają klasy. Jesteś głównym komentatorem, że w kraju i ludźmi jest źle. Np. Twój temat, którym byłeś bardzo obrażony sąsiadem, który zaczął do Ciebie rozmowę typu "wiesz, kim ja jestem?". Plot twist - na głębszym poziomie jesteś równie zarozumiały. Może ja też. Jednak ja nie poniżam ludzi, bo chcą się rozwijać, bo chcą być lepsi - żeby ten kraj i ludzie też byli lepsi - na co TY tak narzekasz. Tak - to są wszystkie cechy, których tutaj nie wykazałeś. Nawet jak napisałem elaborat, to Ty mnie nie przeprosiłeś za chamstwo i za pomówienia, tylko jeszcze mnie ciśniesz dalej, sugerując złe cechy charakteru. Co więcej, idziesz w zaparte dalej i jak udajesz, że "przepraszasz" to w tonie pogardy i lekceważenia, jako kogoś tak głupiutkiego, który nie rozumie gdzie się znajduje na świecie, jacy "są ludzie" i tak dalej, i tak dalej - bo TY to wiesz, bo masz historię z helikopterem i zaraz napiszesz mi swój ulubiony tekst, żebym pamiętam skąd mi nogi wychodzą. Boże, ja to na pamięć pamiętam.. Wiesz co to znaczy? Że znieważasz mnie po raz kolejny. Chcesz pouczać ludzi o pokorze, jednocześnie ich subtelnie niszcząc? To jakby uczyć o trzeźwości, zataczając się pod sklepem z wódką w ręce. Szorstkość to nie cel, to skutek uboczny. Wielokrotnie mówiłem, że wychodziłem z poziomu ujemnego w życiu, z pomocą absolutnie wręcz zerową. Ja napisałem w tekście, że jakby nie pomoc, to już dawno bym wisiał na drzewie - no, może do tego czasu by mnie odwiązali.. Wiesz, co do tego jest potrzebne? Zaciśnięcie zębów tak mocne, aż się zdzierają. Niektórzy nie mają innego wyjścia. Ja nie miałem. Miałem doświadczenia takie, że zawiodłem się w życiu na każdym, chyba na kim mogłem - od tego skóra robi się naprawdę gruba. Mój poziom bólu w życiu był absurdalnie wysoki i cały czas ten walec mi "miażdżył" ego i zmniejszał pychę. Opisałem swoje doświadczenie, które mnie zahartowały, a Ty je przeinaczasz, żeby mnie jeszcze bardziej poniżyć, bo poczułeś się urażony na punkcie.. języków? Serio? Btw - wiem, że to może być szokujące, ale szorstkość włącza mi się w trybie konfrontacji, nie na co dzień. Na co dzień ludzie mówią, że jestem raczej spoko osobą. Znowu, celowo przedstawiasz mnie w złym świetle nic o mnie nie wiedząc. Czyli internetowa klasyka. A wiesz skąd to się wzięło? Wzięło się to tylko stąd, że mam czelność mieć super angielski, a Ty głosisz filozofię bylejakizmu, byleby mówić, i tak zrozumieją xD niesamowite po prostu. Wystarczy, żebyś przyznał, że nie dałeś rady ogarnąć wymowy jak native i/lub uważasz to za bezcelowe, i to by było w porządku. To byłaby Twoja opinia (z którą ja i jeszcze inni by się nie zgadzali) - jednak nie musiałeś mnie przy tym obrażać publicznie, robić "victim blaming" dalej i cisnąć jeszcze od buraków z kompleksem chciwości. Tematu by nie było, zamiast się rzucać. Dzięki za lekcję pokory z punktu widzenia pokory. Brak pokory przeszedł jak renkom odjou. 👊 I znowu TY kłamiesz. Jesteś osobą, która biegle na forum obnosi się rzekomą "klasą" i znajomościami z rzekomymi "wyższymi sferami". To Ty punktujesz głównie co Ci się podoba i ukrywasz swoją pogardę za wyrafinowym intelektualizmem, żeby nie była ona tak brutalnie jawna. To Ty pisałeś publicznie o robieniu interesów z ruską mafią, co przyzwoici ludzie natychmiast by zarzucili - ja nie robię interesów z mafią, która zajmuje się krzywdzeniem ludźmi. Ty wspomagałeś ludzi, którzy ludzi niszczyli i miażdżą regularnie ich życia, dla WŁASNEGO ZYSKU. Czyli postanowiłeś wspomagać mafię, która zniszczy ludzi, żeby samemu mieć lepiej. Mafie są szkodnikami i pasożytami niszczącymi ten świat. Chcesz, jako taka osoba, ludzi pouczać? Nie no, super. To jest tak, jakby aktorka porno pouczała o dziewictwie. Co więcej, imputujesz mi znajomości z osobami, które mam interpretować jako "prymitywów", a w rzeczywistości to nawet tych ludzi nie znam - ich podałem jako PRZYKŁAD. Chcesz mi narzucić zasadę "z kim przystajesz, takim się stajesz". Przykro mi, znowu pudło. Jeżeli chodzi o niemlodegoyodę - to on np. polecał na forum książkę - Adam Granville Gentleman. Podręcznik dla klas wyższych - mam ją. Bardzo dobra. Tylko chłopak nie radził sobie z emocjami. Wiesz, dlaczego on mnie nie lubi? Widzę dwa punkty. Raz, napisałem coś o zakolakach na forum (dawno temu) - na co chłop wybuchł i napisał jakiś referat, że to nie ładnie i subtelnie w nim nawiązywał do mnie - co znaczy, że facet nie ma włosów, trudna sprawa, no pewnie nie jest tego winien, współczuję mu. Dwa, napisał kiedyś, że zagadał do laski o wyglądzie artystki w jakimś barze i ona go chłodno odrzuciła, na co facet stwierdził, że "polki takie są". Napisałem mu to z punktu widzenia osoby, która podbija do obcych kobiet, że może był 2x starszy od niej, z zakolami (tym sobie chyba przejebałem, bo zapamiętałem, że on nie ma włosów), przez co z punktu widzenia jej rówieśników, osób w sztuce - barwnych, ekspresyjnych, młodych - on ma raczej bardzo niską pozycję i ona chciała go jak najszybciej spławić. Poczułem od tego momentu, że między nami wystąpiła uraza i facet odczuwa względem mnie chyba coś w rodzaju, nie wiem, zawiści. Ja nie chciałem go urazić, tylko napisałem mu jak to wygląda z JEJ punktu widzenia, bo ewidentnie facet pisał tylko ze swojego punktu, jej KOMPLETNIE nie uwzględnił w równaniu. Dla niego to musiało być nieprzyjemne, bo zabrałem mu bardzo przyjemne i łatwo dostępne pogardzanie i zestawiłem z bolesną prawdą. Widzisz Obliterator, wbrew pozorom, i tego jak usilnie chcesz robić ze mnie buca powodowanego kompleksami i chciwością (dążenia "do szczytu"), już ktoś mi w życiu powiedział, że nigdy nie widział bardziej empatyczniejszego człowieka niż ja - śmiesznie w kwestii karka z siłowni walczącego na MMA mówiącego o szorstkości, prawda? Ja naturalnie wchodzę w buty innych ludzi i staram się rozumieć interes innych ludzi i tego, jak oni to postrzegają - to niemlody tego nie zrobił, że tej laski nie zrozumiał z jej punktu widzenia - i to on tego nie obrócił tak, żeby nauczyć się czegoś ode mnie, tylko wykazał się pychą i widocznie trwającą lata, urazą. Ja czasem mam problem z tym, żeby ludziom nie pomagać za bardzo, bo nie lubię widzieć jak cierpią - stąd np. zrodził się ten temat, bo nie chcę, żeby ludzie cierpieli - a za ten temat jestem regularnie obrażany i poniżany, ciągle przez tych samych ludzi, którzy np. ciągle lajkują sobie własne posty. Taki laft, co zrobić. Niemłody tego nie ogarnął, ale może przekazałem mu to zbyt dosadnie, przez co.. no jest jak jest. Nie wiem. Chodzi o to, że jedna z moich byłych to artystka, którą super wspominam bo ja też mega lubię sztukę i malarstwo, więc wiem jaka jest ta subkultura i bardzo lubiłem z nią na temat sztuki gadać. Słabiutko, Obliterator.. Jest mi przykro, że Twoja wewnętrzna uraza w temacie języków wybuchła do tego rozmiaru, że mnie znieważyłeś i udajesz, że nic się nie stało, jeszcze mnie za to poniżając, posługując się rzekomym elitaryzmem i byciem "ponad plebsem", którego ja będąc częścią, masz ochotę pouczać. Cenię jednak w Tobie to, że przyznałeś się do tego, że faktycznie odgadłem, że masz z językami problem. Nie sądziłem, że emocjonalnie - jednak tak duży. Doceniam jednak w tym momencie, jak dobrą mam pamięć i zdolność kojarzenia faktów. Zostawmy ten temat, ok? Jestem za stary i zbyt dojrzały na przerzucanie się argumentami w necie. To jest skrajna strata czasu. I taka ostatnia prośba - nie trzymaj względem mnie urazy, bo ja nie trzymam jej względem Ciebie, ok? Życie nas wszystkich miażdży i odnoszenie się do "idealnych warunków" i "nieskazitelności moralnej" to głupota - gdybyśmy byli aniołami, to nie byłoby nas na ziemi, tylko w niebie. Ani ja, ani Ty nie jesteśmy tacy super czyści etycznie i moralnie. Tylko na koniec - uważaj z obrażaniem i znieważaniem publicznie ludzi. To NIGDY nie działa. Samemu wyciągnąłem kilka rzeczy o Tobie i jak widzisz - nie jest to zbyt fajne, co? Dzięki i wszystkiego dobrego. Don't hold a grudge, bro. 💪 Opisując taką drogę, zawsze w jakiś sposób opisujemy siebie. Dziękuję za ciepłe słowa i cieszę się, że mogło się przydać. 👊 Widzę, że wiesz o co chodzi. Oj tak, to bardzo samotna i bolesna droga, na której ludzie na boku, bardzo chcą takiego człowieka ukamieniować z byle powodu. Opisałem, co mogłem. Ale tak, to uwalnia. Wszystkiego dobrego!
  14. Amen - zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, a najszczególniej zgadzam się z ostatnim zdaniem. Tak szczerze, od razu widać, że masz doświadczenie praktyczne i mówisz typowo z praktyki. Nie wiem czemu to ma się tak ciężko przebić. Szokujące to jest, że filozofia pospolitości i zachęcania do niej, jest aż tak prężna. I jeszcze bardziej szokuje mnie skąd ta agresja względem wymowy - to jest aż tak częste, że za tym faktycznie musi coś stać, serio. W każdym razie, to tylko udowadnia jak w obecnych czasach łatwo być jednym z najlepszych, bo ja to widzę cały czas, wręcz wszędzie...
  15. @Obliteraror – to jest taki piękny dzisiaj dzień.. no naprawdę.. A Ty to naprawdę napisałeś NA SERIO? Aż mi końcówkę tego dnia zniechęciłeś. Oznaczam tylko Ciebie, bo ta ekipa, sam wiesz jaka, jest zaimpregnowana na jakieś fakty – oni mnie podświadomie nienawidzą, więc są zablokowani na sugestie z mojej strony i chcą mnie tylko dojechać. Robią to wszystko, co opisałem w swoim temacie – czyli psychoanalizę + bluzgi, insynuacje, agresję w tonie „pomocy” itd. Nawet w tym temacie, którym to opisałem, oni nie dadzą rady tego pohamować. Naprawdę to tak wygląda, dokładnie tak, jak opisuję – przykłady same przyszły. Nie czytam tego i nie konwersuję z tym – dzięki temu co chłopaki sobie piszą, mogą poczuć się skonsolidowaną, „konkretną” grupą (psychologia ewolucyjna jaskiniowców zbija piątkę) i przez chwile żyją poczuciem, że są lepsi i szlachetniejsi od takiego śmiecia jak ja, heh. Oczywiście ten "boost" do samooceny działa chwilowo, bo to jest taki plaster na chwilę, mechanizm obronny, który trwa do pewnego momentu, a potem psychika się załamuje. Bardzo kosztowny mechanizm, bo ostatecznie tą samoocenę się traci, którą tak pieczołowicie się "budowało". Ale Ty, Brutusie? Ty? Nie spodziewałem się tego, jak Boga kocham. Wziąłeś mnie za jakąś instagramerkę, która za czasów PiSu jeździła do świecie i mówiła, że w jej kraju rządzą faszyści? Na serio mi wlatujesz tutaj z jakimś sugerowaniem niższości względem zachodu i jakąś wydumaną pogardą? Naprawdę? Ja piszę dosadnie, ale nie odczuwam w sobie czegoś takiego jak pogarda. Nie pamiętam kiedy kimś gardziłem – częściej byłem kimś zniechęcony i zniesmaczony. Nawet POMIMO tego, że w tym temacie gardzą mną – nie czytam tego, ignoruję, bo innej opcji nie ma, te bluzgi mi się rzucają w oczy jak szybko scrolluję, ale macham na to ręką, bo wiem, kto takie rzeczy robi w życiu. Zapraszam do tekstu, w którym zauważyłem coś w rodzaju „szorstkości”. Na pierwszej stronie to jest. Nie wiem, może nie przywykłeś w życiu do czegoś takiego, ale ja w sobie wyhodowałem bardzo grubą skórę i może tak to odbierasz. Czy ja muszę specjalnie WYTŁUŚCIĆ w piśmie, że to, czym się kieruję to profesjonalizm (jak kolega @UncleSam z góry zasugerował) i specjalnie muszę to zakomunikować, żeby ktoś tego nie odebrał w swój pokraczny sposób i zrozumiał profesjonalizm, którym STARAM się posługiwać, jako kompleksy? Serio? Jakby, to są jakieś żarty? Dlaczego nie mogłeś wpaść na to, że to profesjonalizm, a wpadłeś na to, że to kompleksy? Czujesz się lepiej, że możesz takie coś pisać zza komputera, a nie mówić w twarz czy o co Ci chodzi? To jest z Twojej strony mocno niemiłe i .. pospolite, mówiąc delikatnie. Przecież Ty ze swoim kolegą z Cypru często wrzucaliście materiały o byciu gentlemanem i byciem „ponad plebsem”. Słabo trochę to wychodzi w chwili próby. Czy jak mam wymowę W CAMBRIDGE DICTIONARY, to mam ją ZIGNOROWAĆ i następnie WYBRAĆ wymowę po swojemu (!!!), skoro NAPISAŁEM DOKŁADNIE, że miałem doświadczenia i rozmawiałem z nativami i oni mnie tak bardzo nie rozumieli, że przykładali ucho, a dla mnie to było okropnie upokarzające? Serio? I to ma być kompleks przed zachodem? Zamiast zwyczajne wyciąganie wniosków? W temacie O ROZWOJU? Nie wiem, aż ciężko to jakoś skomentować sensownie, bo to jest czysty absurd. W kwestii kompleksów. Nie wiem czy ktoś słyszał np. angielski Grzegorza Brauna. Czy on ma kompleksy? Wątpię, żeby miał względem kogokolwiek biorąc pod uwagę jego „dokonania”. Jego angielski jest bardzo, bardzo dobry – wystarczy posłuchać jak mówi w PE. I nie jest to oznaka kompleksów, tylko szacunku do swojego profesjonalizmu i języka, w tym TEŻ DO INNYCH. Jak ktoś ma tutaj podejście, że ja nie będę szanował języka (i innych, z zachodu), to WY POKAZUJECIE, ŻE MACIE KOMPLEKSY względem zachodu, bo od razu widać tą zadrę i emocjonalne nastawienie względem innych, przez co próbujecie ich UMNIEJSZYĆ! SZACUNEK TO NIE KOMPLEKSY. Kompleksy to poczucie niższości, które czasem przebiera się za POCZUCIE WYŻSZOŚCI i usilnego bycia ponad czymś (ekhm, brzmi na ten moment bardzo znajomo), a POCZUCIE NIŻSZOŚCI WYKLUCZA SZACUNEK.. To poczucie niższości buzuje i deklaruje, że nie jest „sobą”. Pomyliliście adresy – ja nie jestem z tych gości, którzy krzyczą: kuuuhhhwa! Woołyńńń! Kuuuhwha! Anglosasi, zdrajcy! Żabojady chędożone, kuuuhwa! Szwedzi jebani, mają za Potop! Nie. Ja szanuję inne kultury i się nimi cieszę, nie zajmuję się wydarzeniami sprzed wieków – bo nie jestem POLITYKIEM - i nie wchodzę w czyichś nawet język mówiąc jak burak – uważam to za prostactwo i chamstwo. Tak samo we wszystkim co robię staram się świadczyć najlepsze usługi, bo uważam, że po prostu to MOGĘ i uważam, że jestem na tyle kumaty i zdolny, że byłbym prostakiem do kwadratu świadomie odrzucając profesjonalizm. Brak profesjonalizmu zostawiam reszcie - jest ich tylu, że jakoś sobie z nim poradzą. Nie wiem, dla mnie jest bardzo trudne do zrozumienia, że można nie rozumieć czegoś tak elementarnego. Jasne, jak wymowa codzienna jest różna słownikowej (np. to jest słówko dog – które chyba kompletnie nie zgadza się słownikowo z tym jak mówią, nigdy nie słyszałem w życiu tak, jak teoretycznie „mówią” Amerykanie: daag), to się adaptuję, ale cała reszta bardzo często się zgadza, szczególnie w innych aspektach. I jeżeli chodzi o tego generała @Obliteraror, to ja nie mówię o tym co on mówił, tylko JAK MÓWIŁ, bo na ten temat zeszła dyskusja i za to JAK mówił został wielokrotnie POCHWALONY. I bardzo dobrze bo w mediach był REPREZENTANTEM tego kraju. Przecież to oczywiste, że jakby ten facet przyszedł i źle mówił, to pierwsze co może nawet Ty byś zrobił, to zaatakował go, że nie dość, że w kraju jest jak jest, to facet nie potrafi nawet mówić z akcentem, tylko coś tam bełkocze. O co tu Ci chodzi? Jak to wygląda, gdy reprezentant mówi jak prostak, że ciężko go zrozumieć? Tak samo nie nawiązuję teraz jaki jest Braun i kim on jest, bo to nie na ten temat dyskusja (tylko może częściowo, w kwestii kompleksów), tylko JAK MÓWI. I nie chodzi mi o to, że w jakimś języku chodzi o to, żeby mieć co powiedzieć - wiem, że ten cytat u kogoś przeczytałeś i się go nauczyłeś, bo ja też go kiedyś gdzieś przeczytałem, więc na spokojnie z tą mądrością. A to jak mówi jako w tym momencie reprezentant kraju świadczy o tym, że mówi PROFESJONALNIE, a więc jest WYKSZTAŁCONY w tym temacie i jest GODNYM reprezentantem określonego nurtu.. Wykształcenie jako powód do wstydu jest domeną wśród prostaczków na osiedlu. Ja po prostu nie spodziewałem się, że bardzo dobra wymowa będzie powodem do wstydu i jakiegoś sugerowania kompleksów, jprl. @Obliteraror, nagle wyskakuje mi ze świadomości pewna kwestia. Czy Ty kiedyś nie pisałeś, że mówisz również po rosyjsku i angielsku, JEDNAK nie lubisz języków za bardzo i nie masz do nich specjalnego talentu? Jeżeli tak, to jest oczywiste, że reagujesz LĘKIEM przed taką osobą jak ja, która to lubi i przykłada do tego wagę. Bo lęk to ukryta agresja, którą właśnie na mnie wyprojektowałeś, sugerując mi jakieś problemy. Z tego punktu widzenia wszystko się zgadza, tylko następnym razem może fajnie by było, gdybyś własne problemy nie projektował na innych, publicznie, ok? To mocno nie w porządku z Twojej strony co właśnie zrobiłeś. Zwracam uwagę Tobie, bo tamtej ekipie nie ma sensu. Btw – jest taki gość, który uczy angielskiego, facet jest ostrym profesjonalistą. On niesamowicie przykłada wagę do wymowy i ma super blog, gdzie uczy tego języka. Działa w necie pod pseudonimem: Angielska Herbata. Skończył uniwerek w UK i żył tam lata. On mówił, że: - jak ktoś nauczył się żałosnej wymowy to ciężko go oduczyć, a po czasie ludzie zaczynają zauważać, że mówią bardzo odmiennie od innych i widzą po innych, że coś z nimi jest nie tak, - jak on uczy wymowy to ZAWSZE jest za to atakowany i to jest tak częste, że jego jako profesjonalistę tak bardzo to wkurwiało, że jedyny sposób na pozycie się tych ludzi, to ich blokowanie. Bo każdemu trzeba to wytłumaczyć od zera, a wręcz nie ma nikogo, kto chce słuchać. Po prostu ludzie przekonują gościa, który z angielskim pracuje ponad 20 lat jako pro, że ON ŹLE ROBI. Facet opisywał, że już nie miał siły, jak wyjaśniał różnicę, a ludzie po nim cisnęli, więc jedyne rozwiązanie – natychmiast banuje za taką głupotę. Więc skąd ta agresja za wymowę języka w ludziach? Z głębokiej niepewności? Bo przecież Polacy angielską wymowę mają bardzo słabą – wiem z doświadczenia, swojego i innych. Źle mi się czyta takie dziwne sugestie i kolejną „psychoanalizę”. Po prostu poczułem się tak zrezygnowany po tym poziomie przytyków, jak ten gość z Angielska Herbata, bo on opisywał dokładnie takie same doświadczenia. Masakra jacy ludzie są powtarzalni i jak profesjonaliści zawsze mają te same doświadczenia. To jest idealny przykład antypsychologii – „jak nie będziesz wykształcony, to będziesz zdrowy na umyślnie”. Cudna logika – niesamowity przykład chorobliwej tzw. kompensacji psychicznej. Zresztą, najśmieszniejsza kompensacja jaką widziałem. Chociaż jeden ❤️ Dziękuję za głos rozsądku w sprawie. I niech tekst służy! Tylko z tym się nie zgodzę – uczę się kilku języków i wygląda to tak, że jeżeli zgubiłeś po drodze wymowę, to powtarzanie czasem WIELU TYSIĘCY słówek od początku jest uciążliwe i to niesamowicie. Wiesz jak to odkryłem? Jak uczyłem się rosyjskiego, to nie wiedziałem, że oni mają bardzo ruchomy akcent – ich akcent jest tak znaczący, że czasem jego delikatna zmiana zmienia kompletnie znaczenie słowa - oni mówią tak melodyjnie. Po czasie odkryłem, że muszę przerobić od początku to wszystko to aż mi ręce opadły. Jak mówi facet z Angielska Herbata, na początku naprawdę lepiej zacząć jak profesjonalista, bo potem oduczanie jest ciężkie i nie polecałbym tego olewać. Po prostu jak ktoś się uczy słówka to od razu z wymową i nie musi nadganiać potem tony pracy.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.