Wybrane moje i zaobserwowane u innych przełomowe momenty. Co do mnie - sporo ich było i sam się dziwię, że z tego matrixa nie wyszedłem skutecznie wcześniej, choć miałem takie zapędy i realne szanse:
1. Żona po kilku latach małżeństwa odchodzi pewnego dnia bez słowa wyjaśnienia. Po prostu wychodzi z domu i nie wraca, urywa kontakt z mężem.
2. Partnerka zaczyna wprowadzać do związku elementy agresji werbalnej i fizycznej bez żadnego powodu.
3. Kobiety są wyraźnie zainteresowane samochodem potencjalnego partnera z powodu odpowiedniego znaczka na masce. Po zmianie auta na droższe, nowsze, lecz nie tak uznanej firmy, zainteresowania nagle brak.
4. Samotna matka umawia się na randkę. Po usłyszeniu, że facet przyjedzie autobusem, bo nie posiada samochodu, rezygnuje ze znajomości. Na pytanie, czy brak auta jej przeszkadza, odpowiada, że czuje się dotknięta takimi insynuacjami.
5. Związek na odległość. Dziewczyna nie chce się spotkać przed południem mimo przyjazdu chłopaka nocnym pociągiem, dwutygodniowej rozłąki i braku innych zajęć. Ta sama dziewczyna okazuje zainteresowanie chłopakiem jedynie w obecności swoich koleżanek, a na co dzień jest po prostu oschła.
6. Po trzyletnim związku partnerka wybiera jednak najlepszego przyjaciela swojego chłopaka, który lepiej rokuje finansowo.
7. Częste zwłaszcza w przypadku kobiet poznanych na portalach randkowych - ich zachowanie jest nieracjonalne, nieuprzejme, a czasem wręcz chamskie. Rewanżowanie się tym samym powoduje natychmiastowy zarzut o stosowanie agresji, itp. Tutaj trzeba od razu się ewakuować i nie pozwalać sobie na obniżenie standardów.
8. Wahania nastrojów nie do wytrzymania, fochy o nic, sprzeczne sygnały i takie samo zachowanie, manipulacje. Pomaga tylko natychmiastowe przywrócenie do porządku, jeśli są to sporadyczne odpały, w innym wypadku również zalecam ewakuację.
9. Zerwanie zaręczyn bez podania wyjaśnienia. Po pół roku ciąża z "bad boyem".
10. "Szmacenie" faceta w gronie znajomych, wbijanie szpil.
Rozglądając się dookoła mogę stwierdzić, że najtrwalsze są takie związki, w których mężczyzna ma jaja i ucina momentalnie wszystkie idiotyczne zachowania, a jeśli nie da się ich uciąć, bo partnerka nie potrafi się racjonalnie zachowywać, to po prostu zmienia partnerkę, a nie swoje wymaganie wobec kobiet.
Tyle kłamstw, dwulicowości, chamstwa, agresji, intryg, bezczelności, idiotyzmów, manipulacji i głupoty, jaką widziałem u kobiet, zaskoczyło mnie w pewnym momencie do tego stopnia, że płeć piękną zacząłem traktować z dużym dystansem. Dopiero gdy kobieta przekona mnie do siebie inteligencją i sposobem bycia, ma u mnie jakiekolwiek szanse. I, o dziwo, ustanowienie naprawdę wysokich wymagań wobec płci przeciwnej poskutkowało automatycznym odrzucaniem patologii i przyciąganiu nielicznej moim zdaniem grupy pań, które naprawdę nadają się do stałego związku.