Skocz do zawartości

POS

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia POS

Kot

Kot (1/23)

47

Reputacja

  1. To co powinno być... zostaw w sferze marzeń Mylisz koleżanke z osobą z którą jesteś 24/7. Też przechodziłem przez faze poinformowania co mi się nie podoba, ale to tak nie działa. Nawet jak dotkniesz nadgarstka hehehe.. podczas mówienia i ładnie akcentując swoje niezadowolenie Jeżeli chodzi o ostatnie zdanie, to moja luba po pewnym dłuższym czasie powiedziała, że denerwował ją mój spokój, tak więc tak.. z tym się zgadzam :)
  2. To prawda bracia, nie powinienem wchodzić w dyskusje. Tu był mój błąd. Bo wiem jakie było wcześniej i potrafie porównać :) Tego typu akcenty są rzadsze. Tak, to w jakich ilościach tworze na forum posty, to jest rzadsza, znacznie rzadsza forma jej ekspresji - wówczas "rozmawiałem" Teraz rozmawiam "znacznie mniej" nt. wyjaśnienia co zrobiła, ale i tutaj musze jeszcze się poprawić i mówić mniej, tak jak wyżej bracia mówią, wówczas może już nie być w ogóle. Ja też zaczynam odczuwać inaczej jej płacz, czy niezadowolenie - spływa to po mnie coraz bardziej. Przyzwyczajam się do stanu w którym "jej kary" - popłacze sobie, popłacze, będzie niezadowolona .. to czas w którym ja też się zmieniam z tego co zauważyłem.. Odbieram dla niej kare jak coś co musi być dla dobra związku i mojego. Dlatego coraz łatwiej mi przez to przejść :) Tak jak już to było powiedziane wcześniej - musze zmienić retorykę na: "Musxisz uzywac zdan oznajmujacych zamkniętych." :)
  3. Wiem, że mogłem nie wchodzić w dyskusje, ale ... jest progres hehe, bo w czas to przerwałem i powiedziałem jak będzie - jeżeli będzie podobnie kiedyś tam, to powiem od razu "jak będzie" Co to klapsów, to one sygnalizują co mi się nie podoba, czasami idzie to w kierunku upokorzenia, ale to tylko początek tego co się wydarzy - później ma być prawdziwa kara. Klapsy mają na celu to co w/w. Jedno co musze poprawić, to nie wdawać się w dyskusje. No..prawie mi się udało, bo może za późno, ale przerwałem dyskusje i powiedziałem co będzie. === edit (klapsy i kary) I jeszcze jedno. Metoda z klapsami(które czasami również są dla niej bolesne, a i upokarzające niejednokrotnie dla niej), a później prawdziwa kara, która ją dotknie już konkretnie owocuje tym, że nasze, moje? życie w związku zmieniło się diametralnie na znacznie lepsze i SPOKOJNIEJSZE. Tego typu akcenty są coraz rzadziej, dlatego je stosuje. Kiedyś stosowałem rozmowe i... i nic - w myśl.. gadanie nie boli. I nie mówie tutaj o patologii bicia po twarzy i innych akcentach rodem z filmu "wesele", bo to nie o to chodzi. Zwyczajnie widze nie tylko poprawę, ale "znaczną poprawę". Ja już faze "rozmów" przeszedłem. Teraz czas na "kary", które działają.
  4. To prawda. Dlatego odpuściłem sobie, tak jak to napisałem i już nie wchodziłem w dyskusje, tylko postawiłem ją przed faktem dokonanym. Następnym razem(zapewne będzie xD) nie będzie łopotologicznego tłumaczenia. Tylko moje dwa zdania "dlaczego" bez wchodzenia w dyskusje.
  5. Czekaj.... Ty chyba mnie nie przeczytałeś, albo przeczytałeś, ale nie uważnie 1. Ona zadzwoni dopiero za tydzien aby umówić. 2. To ja jej ogórnie nakazałem aby dopiero za tydzień umawiała termin. Reasumując - ona się zapytała mnie, czy pasuje mi środa - ten dzień to był właśnie tydzień :)
  6. Witam braci Wpadłem w niemałą konsternację - być może jest to.. i chyba jest wynikiem konsekwencji których się trzymam, a zwłaszcza teraz, kiedy nie spodziewałem się takiej końcowej odpowiedzi, mianowicie: Wracaliśmy akurat do mieszkania, ale zapomnieliśmy kupić jakiegoś produktu, tak więc postanowiliśmy aby dokupić ostatnie produkty obok zamieszkana. Podjrzeżdzając do sklepu aby zaparkować, zdecydowałem aby przystanąć wcześniej, bo były dziury, a ja chciałem jakoś je ominąć, a luba mogłaby już być w sklepie wybierając produktu, po czym zwyczajnie doszedłbym do niej. Zwalniam i zatrzymuje samochód i mówie: "Ty juz idź do sklepu, a ja zaparkuje" Ona: "nie" Ja: "dlaczego?" Ona: "bo nie" Ja: "będzie szybciej jak wysiądziesz, a ja już zaparkuje" Ona: "Nie i nie jęcz(albo coś podobnego)...[coś nieprzyjemnego]" Ja: "Jak to nie? ale dlaczego? chce zeby bylo szybciej" Widząc, że nie ma sensu wymieniać się kolejnymi zdaniami, podjechałem na parking i już wzbużony jej zachowaniem Ja: "Jak to nie bo nie? Nie przyjmuje takiej odpowiedzi. Nie odzywaj sie w ten sposob. Wysiadaj!" Ona wysiada i na odchodne dostała "mega klapsa w dupe" z dodatkiem bedziesz miala kare za to zachowanie. Ona jeszcze coś odpowiedziała z przytykiem i poszła. Kiedy już wrociliśmy do mieszkania i jej mówie, że poniesie kare za sowoje zachowanie, to zaczeła kpić. Tumacząc jej na spokojnie "dlaczego", chciała odwrocic sytuację w której "gdybyś sam się stosował do swoich reguł.." - ja się zapytałem "w czym się nie stosuje?"... Rozmowa jeszcze była wynikiem kilku wymian zdań, ale stwierdziłem, że zwyczajnie nie ma sensu, bo.. "ZAWSZE COŚ WYMYŚLI", więc zgasiłem ją wyrażeniem Ja: "Nie ma odpowiedzi 'bo nie', to po pierwsze. Po drugie, mialas mi nie robić zdarzeń emocjonalnych, dlatego karą będzie odłożenie na czas okreslony, czyli "dopiero umów restaurację na za tydzień" (na okolicznościowe święto). Ona: "No chyba sobie jaja robisz? Już tej daty może nie być, Nie obchodzi Cie to? Ja: "Obchodzi mnie Twoje zachowanie wobec mnie i nic innego." Zaczeła się wściekać, płakać...prosić żeby była inna kara ... myśląc, że ma cały dzień na ubłaganie mnie. Seksem też chciała to załatwić. Następnego dnia zadzwoniła do mnie z pracy, pytając czy odpowiada mi aby zadzwonić w środę za tydzień by umowić restaurację. Ja: "hmm.. tak, odpowiada" Mijały dni... niedawno było podobnie. Chcieliśmy zrobić zakupy po powrocie z głównych zakupów w skepiku i zrobiłem to samo. Zatrzymałem sie i mówie: Ja: Ty już idz, ja zaparkuje. Jak zaparkuje to przyjde. Ona: "(chwila ciszy, wystawiła język :P) ale z uśmieszkiem pod noskiem i zaczeła wychodzić. Na porzegnanie klepnąłem ją w pupe, ale nie mocno i też się uśmiechnałem Wczoraj oglądając film powoedziała mi, że jest bardzo szczęśliwa ze mną <-- i o to zdanie mi chodzi. Nakładam jej kare, która się jej nie podoba(nakłądajcie tylko takie, które będą odczuwalne, albo męczące/poniżające/mocne klapsy w pupe), a ona w odpowiedzi za to jakie kary nakładam, że jest bardzo szczęśliwa ze mną... Zabawiłem się w analityka i myśle sobie, że może to jej maska, aby mnie testować i kiedy widzi, że jestem stanowczy i konsekwętny, to widzi we mnie samca, który nie da sobie dmuchać w kasze i dlatego PARADOKSALNIE jest szczęśliwa w związku ze mną - ale to tylko moje wyjaśnienie dla siebie samego. Jak jest naprawdę? Nie mam pojęcia, ale wiem jedno.... TO DZIAŁA Pozdrawiam wszystkich braci i Ciebie Marek
  7. Masz rację. Faktycznie to tak wygląda jak przykład, kiedy w sklepie dziecko czegoś chce, hmm.. No tak, zakładam, że zobaczy to co i ja...a, one są inne.. Muszę to zmienić, ale u siebie.. Niczego nie mogę zakładać, zwłaszcza, że widzi przez mój pryzmat i dmuchać na zimne i gasić mały ognik. Po namyśle za dużo bym ryzykował idąc "nie zrobi tego, bo..." - tutaj zakładam, że tego nie będzie, ale to wciąż ryzyko. Jeżeli podejmuje ryzyko, to musze liczyć się z konsekwęncjami. Nie chce podejmować takiego ryzyka, więc musze ostro zbęsztać, aby nawet nie mrugneła, bo następnym razem 'ryzyko" może się urzeczywistnić.. a, tego nie chce. Jeżeli ponownie będzie realizować shit test tego typu, to będzie miała moją reakcję/odpowiedź. Odpowiedz w sensie: "słownego ostrego opie..olu" w momencie zajścia. Jeżeli zacznie mieć coś na przeciw mojej reakcji, to będę myślał nad rozstaniem, bo kto chciałby być z osobą, która chce robić shit testy i na dodatek ma pretensje, że chce je ukrucić...no chyba nikt takiej nie chce obok siebie, jak również. Tak więc albo się dostosuje do panujących reguł, albo papa z mojego życia.. Dziękuje za info. Na pewno przeczytam Tak jak wyżej napisałem, tak zrobię, kiedy raz jeszcze wyjście z takim shit testem (czyli wyjdzie na to, że wcześniejsza słowna reprymenda nic nie dała). Ciekawe, nie znałem tego. Poszperam o tym więcej. Tutaj naszła mnie refleksja. Gdyby taka FP miała dominanta(beszta ją i wymyśla kary), to może by się uspokoiła, tylko musi mieć kolokwialnie mówiąc "BAT NAD SOBĄ"? Ja jednak wole być w związku w którym kobieta wie co czuje i to nazwie, niż być z osobą nieokreśloną. I tutaj jest w/w refleksja dotycząca kobiet FP + partnera, który będzie ją karcił hm... Dziękuje wam bracia za odpowiedzi i już wiem, że jak się ponownie zdarzy taki shit test(co oznacza, że ignor i późniejsza pogadanka nic nie zdziałała), to zwyczajnie zbesztam ją ostro w czasie, kiedy ponownie zajdzie taka potrzeba - jak delikatność nic nie zdziała, to ostry (teraz mi się skojarzyło z "ostre przerżnięcie w dupe" ) opierdol zabawi w pamięci na dłużej. Jeżeli i to nie zadziała, to sobie daruje taką relację. Będę Was informował Nagle nic nie odpisywałem, bo trochę miałem roboty, ale pamiętajcie..zawsze wracam dokończyć :) POZDRAWIAM :)
  8. Absolutnie nie pasuje. A, co z odpowiedziami osób które zaatakowała? Były również niewybredne i widać było, że wówczas zamilkła. Czyli tak jakby dostawała słownie na własne życzenie. Czy przeżycie tego faktu nie zneutralizuje jej zapędów? Zwłaszcza, że nie ma we mnie wsparcia, kiedy atakuje innych? I gdyby zaatakowała, to znowu by dostała odpowiedzi (masohizm)
  9. To może inaczej: Jem posiłek, a ona coś gada do innego/innej dla niej "zabawne", a dla odbiorcy już mniej..i się zaczyna. I idąc tokiem reakcjonistów: "mówie do niej", ona mi odpowiada, psuje się nastrój. Może znowu coś do niej mówie, stygnie mi jedzenie. Ona może zaczyna swój wywód, ktoś się może dołączyć do tego. Ja dalej odpowiadam, a jedzonko mi stygnie.. Nie lepiej zignorować i zjeść spokojnie? :) (wiem, że troche śmieszne) Reasumując - bracia sugerują abym ją zrugał, albo powiedział wszystkim, że nie biore odpowiedzialności za jej przytyki, albo chamskie zachowanie. Nie pasuje mi tylko w tym wszystkim "wywołanie mnie do jakiejś reakcji", ponieważ luba zaatakowała słownie innego osobnika. Z jednej strony chce żeby wzieła odpowiedzialność, a z drugiej może ją to zdeterminować do większych zagrań(jak mówicie), no ale jeżeli nie? Czas pokaże czy wzieła lekcje, którą sama sobie stworzyła.. Nie rozumiem jednego - jeżeli wie, "dlaczego" nie zareagowałem na jej ataki wobec innych i to ją upokorzyło/zezłościło, że nie przyjąłem shit testów, to myślicie, że ponownie zaatakuje kogoś słownie i narazi się na przykrości wiedząc, że ja się nmie wtrące? (to brzmi jak masohizm)
  10. Wierze, że coś wyniosła z tej lekcji. Jeżeli będzie się to powtarzać, to się z nią pożegnam. Wszak, nikt nie chce(większość) przebywać obok osoby, która tworzy negatywną otoczkę. Raczej chcemy być uśmiechnięci @lck.shp Żebym dobrze zrozumiał: "Mam ją powtrzymać od tego, aby sobie nie cisneła?". Nie pozwalam wciągać, dlatego ignoruje to zachowanie i to ją frustruje. Rozumiem co do mnie piszesz i to też pewnie by poskutkowało, ale jak wiesz, kobiety są emocjonalne i zapewne powtórzyłoby się to nie raz i nie dwa i znowu musiałbym nakrzyczeć/podnieść ton głosu - robie to tylko, kiedy mnie chce zranic (dodatkowo strzelam w dupe - nie ważne gdzie). Mam wiare, że zamiast iść ścieżką "jak poczuje że mi to lotto, to będzie startowała do innych", będzie ścieżka "nie chce mieć odpowiedzialności, a w niej upokorzenia/złości/przykrości" i to się skończy. No..wierze w to (chyba)
  11. Tutaj masz racje. Mogłem jej to powiedzieć wcześniej przed faktem który się dokonał, niżeli po. Czyli przed imprezą, a nie po imprezie. Wówczas nie musiałaby tworzyć interpretacji mojego zachowania, bo już by widziała "dlaczego".
  12. Już chciałem przyznać Ci rację jeżeli chodzi o poinformowanie innych, że nie biore odpowiedzialności - swoje drogą, ciekawa i zabawnie brzmiąca reakcja(reakcja innych byłby uśmiech pozytywny) - ja bym się zaśmiał delikatnie, ale pozytywnie dla tego, który to mówi, ALE... Chodzi o samą w sobie reakcję. Kobieta wie,że mnie wywoła, że będę musiał coś zrobić/powiedzieć, bo ona atakuje słownie innych i tu jest pies pogrzebany. Wywołuje tym, że atakuje innych(bardzo ważny powód do kontekstu): 1. Bronie ją 2. Wstaje i mówie, że nie biore odpowiedzialności (jak wyżej napisałeś) 3. Biore na stronę i mówie do niej,że źle robi 4. itd... Dlaczego mam być wywołany, bo ona zrobił coś nieprzyjemnego? Dlaczego staracie się powiedzieć, abym ją tresował w momencie, kiedy to ona tworzy negatywną otoczke? Dlaczego nie dajecie jej szansy, aby wzieła odpowiedzialność za to co komuś(nie mnie) powiedziała? Powtarzam - ona nie jest dzieckiem, ale partnerką i jeżeli ktoś jej coś odpowie, to...trudno i wówczas: Poczuje się zgaszona jak pet i zobaczy, ze nie ma z mojej strony wsparcia, czyli kilka emocji przeżyje, bo SAMA TO ZROBIŁA. To ona wtedy mnie wytresuje, że jak coś negatywnego komuś powie, to musze się tłumaczyć, ze nie jestem jeleniem, mówiąc, że "ale ja umywam rączki". Wole już nic nie mówić i nie reagować, bo wówczas nauczy się, że ta metoda mnie "nie wywoła pod tablice". I tak za każdym razem poznając kogoś nowego mam mówić, że "ale ja nie biore....bla bla bla". Dlaczego mam wyrywać się z innej otoczki w której jestem na rzecz jej czasu? Zobaczy, ze nawet w ten sposób mnie nie wywoła pod tablice.
  13. Tutaj jak najabrdziej zgadzam się z @tytuschrypus Dlaczego? Otóż gdybym tak zrobił, to zamiast na jej dziwne zachowanie, uwaga skupiłaby sie na mnie i to ja byłbym wszystkiemu winny, mimo, że ona zaczeła, a tak.. dałem ignora, a ona poczuła się głupio/dziwnie/źle (wybierz sobie) - poczuła się tak, bo zainicjowała sytuacje...sama zainicjowała. To była jej decyzja. Kto chce wkładać dłoń świadomie do ognia? No, chyba , że starała się coś przy okazji ugrać, ale gdy się tego nie zrobi, to się człowiek poparzy i.. "kurcze, nie udało się"(ona) i dodatkowo jakiś czas będzie bolał palec.
  14. Przykład nt. "klubu", albo "dresów" na ulicy - nie myślałem o tym. Moja luba jest ochrzaniana przy wszystkich jak mnie zrani i dodatkowo zbiera klapsy na dupe i to dosc mocne, rowniez przy wszystkich i jakaś dodatkowa kara, która jej się nie podoba, ale... jezeli chodzi o to co realizuje z własnej inicjatywy wobec innych, czyli te emocje upokorzenia(shit testy na które powinienem się według jej złapać), to je ignoruje w myśl:"bierz odpowiedzialność za swoje zachowanie". Jednak wciąż nie wiem jakbym zareagował na ten przykład z dresami, albo w klubie hmm... Wyobraziłem sobie nas w klubie i może powiedziałbym do niej "wychodzimy, a jak nie chcesz wyjść, to ja wychodze". Chodzi mi o pewną politykę w związku w której ona sama zbiera odpowiedzialność za to co robi - za każdym razem ignoruje jej gre. Chce aby widziała, że jeżeli zaczyna, to kończy się to również na jej osobie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.