Skocz do zawartości

ralfal

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia ralfal

Kot

Kot (1/23)

11

Reputacja

  1. No to kiepski przykład tej dziewczyny podałeś, bo mojej nie przeszkadzała nawet intercyza, a tak w ogóle to wciąż jesteśmy razem, tylko z coraz większymi problemami. Co więcej, moją trzymałem na tyle krótko że prawie zawsze płaciła za siebie, a dojeżdżała do mnie głównie ona, a nie ja. Co do tego 'zaskakiwania' to mnie niczym nie zaskoczyłeś, raczej rozśmieszyłeś. W międzyczasie mojego związku z moją laską, gdy myślałem, że już nic z tego nie będzie, znalazłem inną - byliśmy razem dwa miesiące a mimo to, żadne wspólne chwile z nią, żadne spacery nie były tym samym i nic nie zastępowało mi tamtej pierwszej. Bo to jest właśnie kolego LOJALNOŚĆ i RZADKIE ZROZUMIENIE które miałem z TAMTĄ, a nie z tą. A cały w skowronkach do niej nie jeździłem, bo nigdy nie byłem naiwny i zawsze znałem się doskonale na ludziach. I co do tej drugiej zawsze wiedziałem, że to ona mnie rzuci, bo wyglądała mi na taką typową 'zmieniającą' -ale byłem z nią, żeby trochę uśmierzyć ból po separacji z tą pierwszą. W linku który dałeś sam sobie przeczysz; najpierw pisałeś, że mamy zakodowane pożądane cechy charakteru partnerki a DOPIERO POTEM zaczyna się biologia i chemia, niedługo potem wklejasz link który mówi, że 'wszystko zaczyna się od zapachu'. Zdecyduj się więc - najpierw zapachy i feromony czy chłodna analiza dopasowania cech partnerki ?:D Bo się trochę motasz przyjacielu. Pomijam już, że tak czy siak co do feromonów - na tym etapie fail i przerwałem czytanie, bo ja z moją pierwszą rozmawiałem i poznawałem się cały rok przez neta zanim w ogóle się spotkaliśmy. Przez kabelki nie czułem jej zapachu. A i jeszcze wytłumacz mi oczywiście naukowo (może tym razem Ci się uda), jak to możliwe, że moja babcia potrafiła po blisko 50 latach tulić grób męża z płaczem. Czekam badawczo - czyżby specjalna chemiczna mikstura odpowiedzialna za przywiązanie (coś by się to nie kleiło z wieloma związkami dzisiejszych ludzi; a może te pokolenia nie mają tej chemii, ot ewolucja potrwała 10 lat? :D)
  2. Ale jakie skakanie do nieznanej rzeki? Poza moją pierwszą miłością rozmawiałem z tabunami lasek i z żadną nie było tej samej zgodności muzyki, spojrzenia na świat, tej samej wrażliwości, poczucia humoru. Poza tym nawet gdyby się taka pojawiła, to nie rozumiem czemu miałbym niby zapomnieć o poprzedniej? Nie wiem jak Ty, ale ja wykazuję pewne cechy LOJALNOŚCI i PAMIĘCI dla tamtej 'największej' miłości - i taka ma u mnie nieśmiertelny szacunek, a nie wyrzucam do kosza znajduję 'nową' i jest super zabawa. Stary, my mówimy o LUDZIACH i WSPOMNIENIACH a nie jakichś paczkach papierosów do zamiany ze sklepu. Kiedyś jak się brało śluby to DO KOŃCA ŻYCIA. Mój dziadek i babcia byli ze sobą prawie 50 lat, a gdy dziadek umarł babcia jeszcze 5 lat po jego śmierci przytulała się do NAGROBKA z jego wyrytym imieniem i nazwiskiem na cmentarzu. A Ty mi tu walisz pseudonaukowe wywody o haju i chemii :D. Czytałem o kobiecie która po śmierci swojego męża na wojnie potem już nigdy z nikim się nie związała z SZACUNKU dla swojego jedynego. Ja wiem, że w dzisiejszych czasach to brzmi jak naiwna bajka, ale kiedyś po prostu pewne zasady jak honor, duma, miłość, lojalność były absolutnie nieśmiertelne, a relacji z drugim człowiekiem nie traktowało się jak paczki chipsów- do śmieci i nowa albo wymiana. Te badania które podałeś to są tylko badanie mówiące o tym co się dzieje gdy już to ZAISTNIEJE, a podaj mi badania które mówią CZEMU z tym i tym osobnikiem to w ogóle zaistniało? Ano na to nie znajdziesz żadnych badań a jedynie napiszesz mi jakieś pseudnaukowe bzdury o ewolucji, feromonach, poczuciu silnego samca, itd. Nigdy nie pisałem, że haj i przywiązanie to to samo, pisałem natomiast, że na miłość składają się takie rzeczy jak LOJALNOŚĆ, przywiązanie, wspomnienia, głębokie i nienaruszalne zasady życiowe. Nie sztuka 'kochać' gdy jest haj hormonalny, ale trzeba być skończonym idiotą aby się 'odkochać' gdy on mija. Człowiek świadomy zakocha się trochę na wyższym poziomie niż tylko na 'haju' i nawet jak potem będzie się z nią czasem męczył i będzie mu nie raz ciężko, to będzie pamiętał kim ona jest i jak dużo znaczyło to co z nią przeżyłem, będzie próbował naprawić relację, bo miłość jest BEZINTERESOWNA. W dzisiejszych czasach o prawdziwą miłość jest niesłychanie trudno, ale wciąż wierzę, że takowa istnieje, przede wszystkim muszą to być osoby głęboko świadome siebie, inteligentne, rozumiejące swoje uczucia i generalnie 'głębiej' myślące o życiu.
  3. No nie wiem, ja znam wielu facetów co po wielu latach wciąż było w stanie wiele zrobić dla dawnej miłości - chyba mi nie powiesz, że to dalej haj? A jeśli napiszesz że przywiązanie - stary, tak to się możemy bawić w kotka i myszkę, bo wszystko to co spełnia kryteria miłości będziesz 'okrążał' wymieniając wszystkie inne cechy bez podania słowa 'miłość' ;). Po prostu to duże przywiązanie, oddanie i bezinteresowne poświęcenie to JEST miłość. Inna sprawa, że faktycznie my faceci z reguły znacznie częściej coś takiego możemy odczuć, wydaję mi się, że jest to powiązane z myśleniem abstrakcyjnym, z czymś co pozwalało Einsteinowi odkrywać teorię względności, itd. Kobiety po prostu są zbyt prymitywne na coś takiego.
  4. Prawda jest taka, że autor wciąż ma jeszcze możliwość wyjścia z tej sytuacji jak facet. W tym momencie, po takim gnojeniu laska wprost dała sygnał do tego, że wszystkie chwyty dozwolone. Skoro tak, facet powinien udawać miłego, wszystko ok, powinien dalej udawać niegroźnego pieska a jednocześnie na boku szukać innej. Jak znajdzie- KONIECZNIE zrobić z nią jednoznaczną, wskazującą na spotkanie randkowe fotkę. A potem tylko czekać i obserwować dalsze posunięcia swojej samicy. Zwracać jej uwagę, żeby nie było, że nie dawał jej szans na zmianę swojego zachowania; jeśli laska się nie zmieni, w kulminacyjnym momencie wysyłka lasce fotki z inną, zaśmianie się jej w twarz i serdeczne pożegnanie. Ja tak raz zrobiłem, a po dwóch miesiącach laska mnie prosiła o powrót. Chyba jedyny błąd jaki zrobiłem to ten, że wróciłem. Wróciłem, bo oprócz gierek i 'ramy' jest (przynajmniej u nas facetów) też coś takiego jak miłość.
  5. Przecież ona doskonale wie 'o co chodzi'. Myślisz, że przypadkiem wysłała Ci ten filmik niedługo po tamtej akcji? To jest klasyczna gierka. Gdyby był długi odstęp czasowy pomiędzy tymi dwiema sytuacjami to co innego, a tutaj mamy sytuację następującą: 1. Laska mówi, że skoro jesteśmy w związku to nie wolno Ci robić X. 2. Niedługo potem laska pokazuje Ci, że WŁAŚNIE ROBI X. I tutaj nie ma większego znaczenia czym jest X. Laska po prostu ewidentnie rozpoczęła proces udupiania Cię i podporządkowywania. Co robić? Jesteś z nią w na tyle krótkim związku, że powinieneś mieć jaja i od razu powiedzieć jej, że po czymś takim nie chcesz się w najbliższym czasie spotykać i z Twojej strony NAJPRAWDOPODOBNIEJ (nie mów jeszcze 'na pewno') to już koniec. Pamiętam, że jak spotykałem się z jedną laską będąc w separacji ze swoją obecną długoletnią to lala raz przyszła o 15 min+ spóźniona na spotkanie. Dostała taki opierdol, że potem przychodziła PRZEDE MNĄ a to ja się spóźniałem :D. Mówiła, że jej poprzedni fagas potrafił czekać na nią nawet godzinę z kwiatami (:D). Powiem Ci coś o kobietach i mężczyznach. Faceci są jak psy - prosta konstrukcja, prostoduszność, jak trzeba to powarczy, ale generalnie jest luzik. Kobiety to koty, co ciekawe to nie przypadek, że tak wiele kobiet uwielbia koty. Z kotem gierka rozpoczyna się od samego początku gdy tylko zaczyna się jakikolwiek kontakt. Albo szczanie do butów albo jakieś ostentacyjne zachowania. Raz jak mieszkałem chwilowo u matki która trzyma dwa koty, to wypierdoliłem je na cały tydzień z pokoju żeby móc spokojnie spać. Kobiety są jak koty- gierki, badanie terenu, szantaż, testy - prawie każda taka jest. Dwie rzeczy jakie powinieneś zrobić: najpierw porządnie ją opierdolić i zagrozić, potem powiedzieć, że raczej to już koniec między Wami, ponadto mentalnie też tak o tym myśleć- przygotowywać się do ewakuacji
  6. Ale nie bądźcie już hipokrytami Panowie. Przeszkadza Wam jak kobiety chcą ciągnąć od faceta kasę i robić go na szaro w podziale majątku czy na alimentach, ale gdy kobiety chcą nie rodzić dzieci i w domyśle być samotnymi spełnionymi podróżującymi feministkami to TEŻ WAM PRZESZKADZA. To już jest czysta hipokryzja. Jak dla mnie na coś takiego należy powiedzieć; ŚWIETNIE. Przynajmniej nie będą nas łupić z kasy. Fakt, że to powoduje cywilizację samotności ale z drugiej strony kobiety same muszą zarobić sobie na mieszkanie albo na kredyt na nie, docenić i zrozumieć czym są pieniądze i w takich warunkach wziąć z kobietą ślub lub być w związku to już znaczy szczere uczucie, bez chęci wykorzystania. Po prostu partnerstwo. Panowie miejcie jaja 'pozwolić' kobietom na wybór samotnego życia, bo póki co narzekacie w stylu i tak źle i tak niedobrze. Chcą samotności i mieszkania ze swoimi kotami i książkami to w czym problem, niech ją mają. I tak doceniam takie feministki dużo bardziej niż inne choćby za to, że same na siebie zarabiają, same zdobywają mieszkania, itd. Moje gratulacje za coś takiego
  7. Trafiłeś na laskę inteligentną i ciekawą jako człowiek, ale nie nadającą się do związku. Jeśli laska by na starcie chciała żebym to ja dzwonił zawsze to rozważyłbym dwie opcje w zależności czego bym szukał. Jeśli laski 'na zawsze', tej 'jedynej' to od razu bym kopnął ją w dupę bo laska kompletnie nie rokuje, powiem więcej, statystycznie takie właśnie jak ona (najpewniej jakaś INTP) mają najgorsze związki. Jeśli do seksu, to chwilę bym podzwonił ale potem już nalegał na spotkanie. Nie marnuj czasu na laski takie jak ona jeśli nie chodzi o seks; ona i tak będzie miała nieszczęśliwe związki i najpewniej na końcu zostanie sama bo tak kończą takie jak ona
  8. Nie jej standardu życia tylko standardu życia dzieci - alimenty nie są na kobietę a na dzieci, więc nie wiem o czym Ty piszesz. Tym fragmentem kolega nie pokazał, że nie zna się na prawie, to prędzej Ty pokazałeś, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem, bo kolega nie mówił o alimentach NA DZIECI tylko o podziale majątku. Czy Ty umiesz czytać ze zrozumieniem? Kolega wyśmiał teorię o Dimie jako alfonsie wypożyczającym dziewczynę, a nie teorię o obywatelstwie. Co więcej, bodajże sam w którymś poście pisał, że co do ożenku dla obywatelstwa to nic nowego się nie dowiedział. Ja nie wiem kto Tobie kolego wmówił, że jesteś 'odkrywczy', ale dla Twojej wiadomości łapanie męża na obywatelstwo jest u Ukrainek znane i całkiem przewidywalne. To co kolega natomiast wspominał to to, że nie włożył w laskę zbyt dużo kasy, nie dał się zrobić w jelenia ale nie jest też głupi żeby kategorycznie oceniać, że 'na pewno' ona ma tylko złe zamiary. Trzeba dać człowiekowi szansę, poza tym facet liczy na seks - taka Ukrainka to darmowy seks w dodatku bez dużych nakładów finansowych póki co- nic tylko łapać i ruchać tak długo aż laska go nie rzuci
  9. Witam, Jestem tu nowy, choć forum trochę czasu już czytam. Mam pewną zagwozdkę z jedną kobietą i piszę tutaj bo mam nadzieję, że widzicie i zobaczycie coś więcej niż ja i mi doradzicie. Myślę, że tego czego mi brak to przede wszystkim obiektywizmu, w końcu ciężko go mieć patrząc na swój związek. Kobietę moją poznałem gdzieś w listopadzie 2013 (już nawet nie pamiętam dokładnie) - rok czasu była to relacja internetowa, potem się spotkaliśmy, wielka miłość, piękne wspomnienia, itd. Wydaję mi się, że kto jak kto, ale ja to byłem prędzej antyrycerzem- nie raz ją szantażowałem rozstaniem, wyzywałem, raz nawet kazałem jej przepisywać co do niej pisałem, gdy miałem wrażenie, że nie czyta dokładnie. Miała 18 lat gdy ją poznałem. Laska dojeżdżała do mnie ze Śląska do Warszawy. Raz przyjechała do mnie i zacząłem ją wyzywać odkąd ją tylko zobaczyłem, miałem wrażenie, że ma spojrzenie 'suczyska' i coś już jej nie pasuje - generalnie nie byłem naiwnym rycerzykiem jak wielu i już wtedy mimo że miałem 23 lata wiedziałem z kim mogę mieć do czynienia. Jeśli ktoś się zna na enneagramach/MBTI, to to jest laska 4w5/INFP. Na tamte spotkanie jak się potem okazało zadłużyła się w Vivusie żeby mieć na przyjazd. Coś się w niej złamało i napisała mi potem, że to już koniec. Oczywiście bardzo to przeżyłem (pierwsza dziewczyna) - do tego mówiła, że ktoś się w jej życiu pojawił. Jak się okazało nikogo jednak nie było a ona (to wszystko jej wersja) mówiła tak specjalnie, żebym się o nią postarał. No i postarałem się, bo w sumie dużo winy też było mojej - wróciła do mnie. Któregoś razu przeglądaliśmy swoje fb i widziałem na jej fb jakiegoś fagasa który oferował jej podwózkę. Laska mu odmówiła tłumacząc się, że ma zajęcia czy coś takiego. Potem nalegałem żeby w końcu u mnie zamieszkała, itd. - żeby jakoś ten związek wszedł na wyższy poziom. Mówiła, że na razie nie może bo musi skończyć licencjat u siebie na Śląsku - i w sumie miała z tym rację, a poza tym źle ją traktuję (trochę wyzywałem). W końcu miałem tego dość i zacząłem szukać- znalazłem inną i zacząłem się z nią spotykać. Po dwóch miesiącach jednak ze mną zerwała- generalnie nie zadłużałem się nawet bo wiedziałem od początku, że to zwykła 27-letnia lewaczka uzależniona od emocji - po prostu brałem od niej cielesność i seks tak długo aż nie poczuła, że 'nie wie co czuje...". Wracając do dziewczyny ze Śląska; milczeliśmy miesiąc, jak lewaczka ze mną zerwała to odezwałem się do niej, a ona nie była wcale taka skora do powrotu, co więcej na pytanie czy mnie kocha odpowiadała, że 'nie potwierdza ani nie zaprzecza, rozstaliśmy się'. Potem zdarzyła się kłótnia na amen, nazwała mnie polaczkiem z którym żadna dziewczyna nie będzie - dosłownie- wkurwiłem się i wysłałem jej moją fotkę z lewaczką- wtedy ona oczywiście o mało co się nie zapowietrzyła, generalnie bardzo ciężka kłótnia i powiedziała mi, że ona też ma wspaniałego przyjaciela, itd. Koniec związku. Zero rozmów- mentalnie się z nią już pożegnałem- po dwóch miesiącach się odezwała i chciała powrotu. Dałem jej szanse, ale kazałem dać hasła do fb i wszelkie inne- okazało się, że tym 'przyjacielem' był facet od podwózki. Ściągnąłem całe archiwum z fb i głęboko analizowałem- w sumie wszystkie te rozmowy były albo o notatki na studia, albo gadka szmatka o głupotach- jakieś pseudożarty, nie wyglądało żeby doszło do spotkania, jednak raz napisała o mnie, że 'były się dobijał' - a w sumie nie gadaliśmy wtedy około pół miesiąca ale nie pamiętam, żebyśmy się tak 'oficjalnie' rozstali, choć teksty takie oczywiście padały - my się 'rozstawaliśmy' już 1000 razy generalnie - to tego typu relacja. Postanowiłem, że dam jej szansę - nie widać było zdrady w tych rozmowach. A więc powrót, wspólne wakacje, piękne chwile, tym razem plany o zamieszkaniu w czerwcu tego roku po jej licencjacie, itp. Ale i ja przez te dwa miesiące choć nie wiedziałem o tym forum, to chyba sam z siebie stałem się jednym z 'samców' i zrozumiałem swoje błędy i postanowiłem trzymać laskę krótko- hasło do fb, monitoring, sztywne ramy, itd. Bywałem też czasem agresywny - ona zaczęła mnie prowokować np zabierając pilot, etc bo jak twierdziła- czuje, że jestem w stanie ją pobić. W końcu powoli zacząłem ją czasem odpychać lub delikatnie wykręcać ręce. Wiem jak patologicznie to wygląda czytając to z Waszej perspektywy, jednak uznawałem, że samiec alfa to nie tylko ten co porzuca kobietę ale i ten co ją krótko mówiąc trzyma króciutko a nawet na tyle, żeby się go bała. Któregoś razu w kłótni laska uderzyła mnie z liścia w twarz- jak mówiła dlatego, bo bała się mnie gdy ją odpychałem, itd. - oddałem jej znacznie mocniej też z liścia. Potem doszło jeszcze około 1-2 razy na innych spotkaniach, że uderzyłem ją z liścia - wtedy za pyskowanie. Nadmienię jeszcze, że laska pochodzi raczej z patologii, choć obecne mieszkanie jej rodzice mają fajne - dostali od miasta. Ojciec chleje i nie pracuje, matka utrzymuje rodzinę i generalnie nosi spodnie. Któregoś razu po takiej akcji gdy już wracała do siebie na Śląsk, ja też uznałem, że za bardzo mi pyskuje i nie byłem już pewny czy nie czas na rozstanie. Milczeliśmy około 11 dni choć raz coś napisała udając biedną i winiąc mnie. W końcu zadzwoniła z przeprosinami itd i przyznała się, że dwa dni temu założyła konto na portalu randkowym, żeby się 'podleczyć'. Nie musiałem wyciągać tego - po prostu sama to powiedziała trochę mnie zaskakując, ona czuła, że zrobiła źle, jednocześnie mówiąc, że po tym jak pisali do niej jacyś faceci tym bardziej wie, że chce tylko mnie, nikt ją nie interesuje. Usunęła konto- a to, że założyła faktycznie wtedy wiem bo podała hasło do maila na którym był link aktywacyjny konto. Od tego czasu żadnych portali itd, jednak ja sam nie wiem czy warto z nią być po tym wszystkim. Zdaję sobie sprawę, że sam mam sporo na sumieniu, nie byłem klasycznym przykładem białego rycerzyka dlatego tym bardziej ciężka i zagmatwana to sprawa aby rozsądzić czy powinienem się z nią rozstać czy nie. Ogólnie bardzo się kochamy, seks mieliśmy zawsze wspaniały był nawet raz anal. Sam nie wiem co sądzić, ciekawi mnie co Wy o tym myślicie.
  10. ralfal

    Witam;)

    Witam Forum bardzo mi się spodobało i zamierzam zostać tutaj na dłużej- myślę, że dawni mężczyźni radzili sobie dużo lepiej z kobietami właśnie dzięki męskiemu wzorcowi- oni nie musieliby w większości tego forum nawet czytać:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.