Skocz do zawartości

pknwz

Samice
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez pknwz

  1. Moje poglądy polityczne są centralne. Popieram część postulatów lewicowych i część prawicowych. Całym sercem jestem za strajkami, bo w tym kraju nie ma przyszłości. Jesteśmy w głębokim kryzysie gospodarczym, a 'władza' buduje terror nad obywatelami zamiast bać się społeczeństwa i słuchać jego potrzeb. My natomiast zajmujemy się fikcyjnym konfliktem utworzonym przez podziały społeczności. Podziały, które uważam za sztuczne i wręcz reżyserowane, bo skłóconym i niejednolitym społeczeństwem łatwiej rządzić. Problemem są politycy, którzy decydują w imieniu kraju i co więcej nie zmieni się to bez zmiany mentalności większości. Potrzebujemy "pracy u podstaw" i edukacji. Nie ma znaczenia, czy pójdzie to w lewicową, czy w prawicową utopię, chociaż obstawiam lewicowy scenariusz, bo na przestrzeni czasu tamtejsze rewolucyjne poglądy są ówczesnymi tradycyjnymi. Osobiście do 10 lat zamierzam stąd wyjechać i celuję w kraje skandynawskie, bo nie wyobrażam sobie pracować dla życia, w którym mogę na starość albo nie mieć funduszy, albo żyć minimalnie pomimo kilkudziesięciu lat pracy. Czuję wręcz, że ciąży na mnie brzemię tylko dlatego, że urodziłam się tutaj, w Polsce. Tytuł nawiązuje do tego, że zauważyłam nagonkę na Julki na tym forum (możecie tu wstawić substytut jakiejkolwiek strony konfliktu). Bez oceniania, długoterminowo, co zmieni ta walka w waszym życiu? Faktem jest, ze każda decyzja ma konsekwencje, również opowiedzenie się po którejś ze stron. Tworzy to różne wizje przyszłości: i pozytywne, i negatywne. By mogła ziścić się któraś z nich trzeba na nią pracować. A l e co zmieni walka obywateli z obywatelami. Zastanówcie się, gdzie wasze emerytury. Na co idą wasze pieniądze. Dlaczego mamy tak dużą inflację, a pensje są podnoszone. I dlaczego publiczne osoby opowiadają się po którejś stronie konfliktu w celu zaogniania zamiast łagodzenia sytuacji.
  2. Na początku był red pill, później było kilka spraw sądowych. Skoro się zastanawiasz, kim jestem to odpowiem: jestem E.T., przybyłam tutaj z kosmosu, aby zostawić ślad po sobie. Na serio, jako że się oceniamy, wydaje mi się, że w toksyczny sposób postrzegasz męskość. Co więcej krytyką i narzekaniem nie zmienisz struktury forum, musisz to zrobić przez dodawanie treści.
  3. Ja od kilku lat czytam forum, udzielam się mało, i nie pamiętam, aby kiedykolwiek szło w stronę MGTOW, zawsze red pill. Marek teraz na forum podlinkował swój sklep, gdzie prawie wszystkie książki są o kobietach i tym samym postępowaniu z nimi. Natomiast "fałszywość" porad i postępująca feminizacja wynikają z pojawiania się nowych zachowań 'stadnych' przez większą ilość pań tutaj. Jeśli nie chcesz kobiet na forum to prawdopodobnie jest to sugestia do rozważenia, aczkolwiek bardziej bałabym się, że ogólnie zabraknie panów, bo naukowcom udało się stworzyć potomstwo z dwóch samic myszy. link
  4. Wow. Tamta kobieta jest na szczęście mądra, dlatego sądzę że jej reakcje raczej są podświadome. Maminsynki to jakaś plaga. I to kobiety kobietom zgotowały ten los. ? Wynika to z chyba od początku od złego wychowywania, wyostrza się, jak w takiej rodzinie nie ma dobrego męskiego wzorca. Tabelkę wstawiłam dla samego obrazka. Chodziło mi o to, że są cechy społecznie uznawane za męskie i za kobiece. Nazwanie cechy kobiecej "cechą dojrzałego mężczyzny" sugeruje, że są cechy męskie i dojrzałych mężczyzn, a kompletnie dyskredytuje kobiece. W zasadzie to tylko kwestia nazewnictwa, ale jestem za tym, by ludzie nie bali się odkrywać w sobie pierwiastków męskich/kobiecych, bo najciekawsi są ludzie gdzieś pomiędzy, zbilansowani.
  5. Co jest w tym złego, że ma w sobie kobiecą cechę? Intuicja to kobieca cecha i może być jedną z cech warunkujących dojrzałość u mężczyzn, ale połączenie energii to zbilansowanie.
  6. Mój chłopak jest z takiej rodziny. Nie miał kontaktu z biologicznym ojcem, ale może miał 'substytut' ojca w postaci innych mężczyzn w jego życiu. Nie rozmawialiśmy w 100% o przeszłości, ale on jest bardzo męski, logiczny. Niemal nie ma w sobie kobiecych cech, ale dobrze rozumie sytuacje, ma 'intuicje' do ludzi, w rozmowie bardzo dobrze rozumie sugestie, nawet te delikatne, co wydaje mi się kobiecą cechą. Co jest problematyczne to zdecydowanie brak wzorca. Uwidacznia się to na różne sposoby i wszystkich nie opiszę, bo niektórych nie zauważam, niektóre to błahostki, etc. Nie popełnia gaf, ale widać, że powątpiewa w stabilne, długie związki. Samotne matki kojarzą mu się z czymś normalnym, jak jest swoją drogą, ale dla mnie to odległy wzorzec i po prostu zauważyłam, że dla niego jest bliski. Nie jest raczej dobrym partnerem do założenia rodziny, bo może się ulotnić w którymś momencie. Jak o tym rozmawialiśmy powiedział, że by tak zrobił w przypadku niechcianego dziecka. Inną rzeczą, która mnie drażni jest intensywny kontakt z matką, zbliżyli się bardzo do siebie i to taki trochę "syneczek mamusi". Można to ukrócić poprzez właściwe postawienie granic, co raczej robi. Dla mnie ciekawą rzeczą w relacji z takim mężczyzną jest wątek jego matki. Widać momentami jej zaborczość, co jest podświadome, a nie intencjonalne. Czasem mi wbija szpilki, na co nie reaguję, bo jestem zdania, że problemy z synem, np. mniejsza uwaga dla niej, powinna rozwiązywać z nim sama, a nie mieszać w to mnie.
  7. Wg jednej z książek dla pań nie można proponować nowych rzeczy w łóżku, bo zostanie to odebrane pytaniem "a kto ją tego nauczył", a kiedy się zakłada nową, seksowną bieliznę, najlepiej mieć przy sobie metkę, żeby nie myślał, że już kiedyś dla kogoś ją założyłaś. I jeszcze był przytoczony paradoks, że kiedy mężczyzna ma znoszone i dziurawe gacie kobieta myśli, że długo nie miał przy sobie partnerki, z kolei znoszona bielizna u kobiet jest odbierana odwrotnie - jakby była użyta w trakcie ostrej zabawy.
  8. Co do tematów to w związku ważne wg mnie jest jakieś wspólne zainteresowanie, które może sie zmienić z upływem czasu. Trzeba wtedy z partnerem szukać kolejnego, etc., i rozwijać się w tym samym kierunku. Jeśli intencjonalnie ubiegasz się o ten związek to przyglądaj mu się i orbituj wokół jakiegoś jego zainteresowania. On może też robić coś takiego, żeby ciebie zaciekawić. Przy olewczym podejściu łatwo się rozejść w ciągu kilku lat jeszcze przed rozstaniem, bo oboje się zmienicie i prawdopodobnie w różny sposób (wyjątki to starania i jakieś naturalne dopasowanie, w którym bez wysiłku przechodzi się na dalsze etapy relacji, ale to ‚jednorożec’; zakochanie to spacer, a małżeństwo marszruta :P). Wszystkich tematów wg mnie nie warto dzielić, bo łatwo przejść do zwykłej przyjaźni, takiej białej relacji bez pociągu seksualnego. Znajomy, który się rozstawał z dziewczyną, powiedział że przez większość związku mu suszyła głowę, a pod koniec akceptowała nawet gry, w które gra, i pytała ‚a co to, a co robisz’, bo chciała go zatrzymać. No to trzeba tak pytać tylko bez psucia relacji na początku. Są też jakieś zestawy pytań tp. ‚30 pytań pogłębiających relacje’ albo gry karciane z pytaniami. Spoko sprawa, ale raz się przerobi, a potem się do tego nie będzie wracać. A sprowadza się to do ‚co myślisz o/co uważasz...’ i do pytań dotyczących wspomnień, planów i marzeń.
  9. Panowie, jesteście złymi ludźmi. ? W możliwość udzielenia aborcji ze względów medycznych powinny wchodzić też choroby psychiczne albo powinna być ogólnodostępna. Bo u wielu kobiet występuje depresja w różnych momentach ciąży i po porodzie, może się zamienić w psychozę i nie jestem lekarzem psychiatrii, ale są czynniki, które działają na niekorzyść wszystkich. zły stan psychiczny brak wsparcia bliskich (cyt. partnerkę autora), brak wsparcia rodziny, brak dobrego (kochającego partnera, z którym kobieta jest w szczęśliwym związku), brak dobrego lokum mieszkaniowego, dolegliwości ciążowe zwielokrotnione przez ciąże bliźniaczą, tzw. koszt utraconych możliwości (głównie zawodowych; w ciąży zmniejsza się ilość substacji szarej w mózgu kobiety, co ma ją skłonić do skupienia się na dziecku ) brak perspektyw na znalezienie dobrego partnera (kto weźmie rozwódkę z trójką dzieci i problemami psychicznymi? z waszych wątków wynika że nie wy) ogólny zastój życiowy polegający na konieczności wychowaniu dziecka Objawy depresji poporodowej: Objawy psychozy: Przypadek zabójczyci Andrei Yates - kobieta kochała i chciała (!) swoje dzieci, miała poglądy silnie prawicowe i długi okres przygotowywała się do zajmowania się domem i opieką nad dziećmi. Jej psychika nie wyrobiła i zabiła 5 ze swoich dzieci. Utopiła je w wannie, ubrała odświętnie i położyła w łóżeczkach, a kiedy przyjechał policjant z jej mężem, powiedziała, że zrobiła to, bo głosy w głowie mówiły jej, że jej dzieci się stoczą (któryś będzie mordercą, któryś gejem) i musi je chronić przed trafieniem do piekła. Zabiła i myślała, że robi to dla ich lepszej przyszłości. Skończyło się tak, że resztę życia spędzi w psychiatryku, miło że lekarze ostrzegali o drastycznym stanie psychicznym i odradzali kolejnej ciąży, ale było to inicjatywą jej męża. Ona zajmowała się dobrze dziećmi, kiedy objawy ustępowały, ale nie wyrabiała 24/7, bo tyle czasu spędzała z rodziną. Do śmierci będzie w szpitalu psychiatrycznym. Jej mąż nawet dnia za kratkami nie spędził, znalazł nową partnerkę i prawdopodobnie założył kolejną rodzinę, bo podobnie jak ona był dużym prawicowcem i chciał mieć dużą familię. Zwiększanie szans wystąpienia psychozy: Wpływ stresu w ciąży na rozwój dziecka: W praktyce na poród decydują się kobiety, które chcą mieć dziecko. W bilansie korzyści i strat kobieta nie wychodzi dobrze, nawet jak wspomnicie o milionach, które mąż bez intercyzy na pewno ma na koncie bankowym. Gold diggerki nie robią dzieci ze swoimi celami. Zwykle dzieci są skutkiem hormonów nakazujących donosić ciążę, często też uczucia kierowane do partnera są ważne. Ciąża na pewno nie jest opłacalna, tak samo jak zwierzęta domowe nie są, to czyjś kaprys. To zbyt poważna decyzja, aby mężczyzna miał prawo do decydowania o niej w 50%, czyli po równo z kobietą. Wiem, że pisali tam mężczyźni (np. autor), którzy nie patrzą na zdrowie (też psychiczne) kobiet i traktują kobietę jak inkubator (łaskawie nie stosując ubezwłasnowolnienia), jednocześnie nie wykazują uczuć względem matek. Wyrachowanie i kalkulacja to jedyne słowa, którymi mogę to określić. W związku, który jest trupem, moim zdaniem wywieranie bezpośredniego wpływu mającego decydować o jej życiu jest brakiem człowieczeństwa. Wspomnę, że oszustwa matrymonialne ze strony kobiet i np. robienie celowe dzieci mężczyźnie, który ich nie chce brak skrupułów i nie popieram, ale uprzedzam, żebyście nie odwracali sytuacji. Jest wiele sytuacji, które są patologiczne, ale trzeba je rozpatrywać jednostkowo. Dążąc do zakończenia tego tekstu, w scenariuszu kobieta decyduje się na poród, ale nie chce dzieci i odczuwa do nich coraz większą niechęć. Nie będę postować tekstów, jakie zmiany w psychice i zachowaniu rozwijającego się człowieka następują przez nieobecność lub złe zachowanie rodzica. Złe = pozbawione miłości, dysfunkcyjne. Możliwe, że dziecko kiedyś podziękuję, że nie zostało usunięte. Możliwe też, że będzie mówić o swoim przyjściu na świat jako o decyzji dwójki niedojrzałych ludzi, do której ono zostało zobligowane i bez pytania o jego zgodę skończy z depresją, co i tak będzie pozytywne. Braki w wychowywaniu to nie błędy, które na terapii można przepracować każdy z osobna i bez skorelowanych zależności. To spirala czasu, w której aby wrócić do wczesnego momentu życia trzeba przejść przez wszystkie, które nastąpiły po nim. To ciężka praca wymagająca zaangażowania i ogromnych funduszy. A to jedynie naprawianie błędów, pomyślcie ile starań trzeba włożyć, aby ich nie popełnić. źródła: https://parenting.pl/psychoza-poporodowa https://wyborcza.pl/7,75400,21148249,ciaza-zmienia-mozg-matki.html?disableRedirects=true https://www.pbkm.pl/pregnancy-zone-2/jak-dbac-o-siebie-w-ciazy/stres-w-ciazy-sposoby-radzenia-sobie-z-wrogiem
  10. pknwz

    Siostry Samice

    Programistki nie znam, ale mogę się zaopiekować serwerem. "Przypiszę dns'. Wydaje mi się, że nie ma zapotrzebowania na takie forum, bo duże społeczności kobiece są w innych miejscach i nie orbitują wokół braciasamcy, co szybko zrobiłoby się zresztą nudne.
  11. Właśnie dlatego relacje fwb się kończą, jedna strona zaczyna coś czuć. I tą osobą jesteś ty. Też piszę codziennie ze znajomymi, a nie utrzymujemy 'zażyłych' kontaktów. Częsty kontakt nie jest dowodem. Nie wierz we wszystko co słyszysz i połowę tego, co widzisz. A jak chcesz wiedzieć, co mu siedzi w głowie, to porozmawiaj z nim. Ale ostrzegam, że prawdopodobnie wasza relacje wtedy się zakończy. Ew. zacznie się związek, ale na krótko. Tobie radzę przemyśleć, co ty chcesz. Jak chcesz się wiecznie gdzieś bujać i żyć w oczekiwaniu to idealny kandydat dla ciebie, ale wtedy nie byłoby tego tematu. Skoro oczekujesz związku i uczuć to nie wchodź w fwb. ?
  12. Na końcu znajdują się linki do historii z prasy. Witajcie, natknęłam się na materiał, którego nie rozumiem przez nielogiczność w zachowaniu. Można stwierdzić, że Jacqueline, stalkerka, jest zaburzona lub chora i to tłumaczy nieprzewidziane reakcje, ale nawet chaos jest policzalny. Czyjeś schorzenie można przedstawić matematycznie, punktując prawdopodobieństwo wystąpienia czegoś. Dlaczego atrakcyjna kobieta dręczyła mężczyznę po 1 randce, bo ten nie chciał z nią być? Skoro jest świrnięta - nic dziwnego, ale skąd podstawy do psychicznego zachowania z jej strony? Wydaje mi się, że była typem narcystycznym, przyzwyczajonym do komplementów i adoracji, w wywiadzie powiedziała, że on jest jedynym mężczyzną, który chciał zadzwonić na policję na jej widok. W szerszym kontekście mogła mieć na myśli, że on jest jedynym, który jej odmówił. Jej psychika nie dojrzała, bo nie miała takiej potrzeby, w młodszych latach prawdopodobnie znajdowała wysoko ocenianych mężczyzn, których utrzymanką była (znowu odsyłam do jej wyglądu) i po przekroczeniu granicy magicznej 30-stki (tu nie wiem, ile ma lat, ale przypuszczam, że tyle) zorientowała się, że jest na lodzie, bo mężczyźni nie wyrażają tak dużego zainteresowania nią, a ona sama nie ma dobrych perspektyw na przyszłość przez brak doświadczenia, brak edukacji, 'przechulanie' najlepszych lat i niedojrzałą psychikę. Cytując, tonący brzytwy się chwyta, więc i ona uwiesiła się mentalnie na mężczyźnie - tu prawdopodobnie o wyższym statusie niż ona, możliwe że bardzo bogatym. Były wzmianki, że przychodziła do niego do pracy, a w trakcie włamania do jego mieszkania dokonanego przez nią jej wybranek a.k.a. brzytwa był w delegacji. Praca i delegacja sugerują, że wykonuje dobrze płatny zawód. To w połączeniu z jej malejącymi szansami mogło skutkować dużym zainteresowaniem z jej strony. Dochodzi chwiejna psychika. Wyobrażenia o nim i o związku z nim. A reszta motywów? Czy to wystarczy, by chcieć zniszczyć komuś życie i wyrazić chęć zabicia go przez odrzucenie? Z drugiej strony, co mogło kierować mężczyzną, który ją odrzucił? Przypuszczam, że nie miał rentgenu w oczach, który ją sklasyfikował jako wariatkę. Mógł odebrać przesłanki, ale zrozumiałam, że niechęć z jego strony pojawiła się już po 1-szym spotkaniu, w trakcie którego odbiera się głównie pierwsze wrażenie. Czyli wygląd. W następstwie odrzucenia zrodziła się jej obsesja. Skąd on wiedział, jaką decyzję podjąć? (tu mam na myśli, że odrzucił ją na początku, nie po chorych akcjach) Liczę na opinię i analizę tego przypadku. Odsyłam do źródeł, z których korzystałam: oryginał artykuł na jm krótszy wywiad
  13. Podzieliłam twój tekst na 3 części i w domyśle odniosę się też do poprzednich postów w tym wątku. Kurier cham porozmawiaj z nim, że dla niego to moment, a dla ciebie hm problem, bo np. masz przepuklinę, która na razie nie musi być operowana. I że w poprzednim miejscu pracowałaś, bo miałaś trudną sytuację, ale zdrowie też było lepsze. Poproś wprost: czy mógłbyś... skoro koleżankom wnosisz... zmiana wynika z tego, że: (powód, np. przepuklina) Chociaż dziwne i niespotykane jest dla mnie zachowanie kuriera, bo większość mężczyzn sama 'przybiałorycerzykuje', żeby podnieść swoje noty i samoocenę. Koleżaneczki mogą się śmiać z kilku powodów, 1) wyglądasz olśniewająco dobrze 2) wyglądasz źle, 3) nie lubią cię, bo np. widzą że łapiesz dobry kontakt z mężczyznami. 1 - ciesz się, 2 - wina leży po twojej stronie i wcale nie wymaga gruntownych zmian jak schudnięcie, wystarczy dopasowanie ubrań do sylwetki, ogarnięcie kolorystyki (ubrania, makijaż, kolor włosów),dobranie fryzury do kształtu twarzy, zrobienie makijażu (niekoniecznie). Oprócz tego zawsze dopasowujesz się do okoliczności. W tych wszystkich popierdułkach wizerunkowych bardzo chętnie pomagają kobiety na forach dla pań, jeśli uważasz że masz duużo zaległości fachowiec albo filmiki na youtube tp: jaki jest mój typ urody, jak dobrać ubranie/fryzurę, jak zrobić makijaż. Kilka polecić mogę, ale nie wiem czy to rozwiąże twój problem (bo może nie tu on jest). 3) to po prostu zazdrość i złośliwość ludzka, nasikaj im do herbatki czy coś. Co do siłowni też mam taki problem. Po prostu nie wykonuję ćwiczeń siłowych, bo po co mam się denerwować. Same profity. Mogę też dla odmiany zarzucić historyjką okolicznościową: znajoma była nieciekawa z wyglądu, zaczęła trenować boks i wyrobiła się tak, że nie ma mężczyzny który by się za nią obejrzał. A ona kręci noskiem, bo szuka sztuki z górnej półki, jako że aktualnie ma bardzo wysokie SMV. Sport może cię zmienić na babochłopa, ale może też wyrobić nogi, tyłek. Przy czym niektórym mężczyznom podobają się umięśnione albo lekko umięśnione sylwetki, kwestia dobrania ćwiczeń i poznania gustu. Z kuchnią to duży błąd. Jesteś kobietą, bo się nią czujesz. Nawet narząd rozrodczy tego nie definiuje, wszystko jest w głowie. Robota typu gotowanie, sprzątanie to coś co chciałaś robić, jak przestaniesz dalej będziesz kobietą. Wracając do sytuacji, że kumpel jest z 'dziewczyną za ładną na gotowanie'. Kiedyś już nie będzie taka ładna i nie będzie miała żadnych umiejętności. W każdym razie oni wybrali taki układ i im odpowiada, mogę powiedzieć że głupie ze strony kumpla, ale przekona się, albo i nie (może ona się nauczy, może on końca życia będzie na nią patrzył przez różowe okulary). Życie innych i odpuść. Możesz go trochę podrażnić, mówiąc: ja to dla mojego XYZ wszystko robię, choć nie muszę, lubię go uszczęśliwiać. Albo: nie wiem jak tak można siedzieć i nic nie robić, ja to bym się zanudziła, ugotować muszę choćby nie wiem co. Dążę do tego, żebyś mu wbijała mini szpile w sytuacji, w której on oddziałuje na twoje poczucie wartości słowami, że ładne kobiety nie muszą sprzątać, gotować. To ukryte dźgnięcie i masz prawo oddać. Jeśli on będzie paplać o urodzie, ty mów o użyteczności, on o miłości, ty o zbilansowaniu i spełnianiu swoich potrzeb. Nie musisz się identyfikować z tymi słowami, nie musisz nawet w nie wierzyć tutaj się rozchodzi o wygranie dyskusji i pośrednio postawienie własnych granic. Dajesz sobie wchodzić na głowe. Przepracowanie i zbyt niska samoocena były wspomniane. Odnoszę jeszcze wrażenie, że masz problem z babskimi rzeczami. Te momenty, w których wpadałaś we friendzone o tym świadczą. Wygląd i zachowanie baardzo się liczą, możesz być ładna i nie mieć powodzenia, jeśli będziesz nieprzystępna. Odwrotnie tak samo działa. Znam koleżanki nieciekawe z urody, które są tak ciepłe i kobiece, że mężczyźni za nimi szaleją. Miłe, uśmiechnięte, kokieteryjne. W celu zbudowania wizerunku musisz brudzić rączki manipulacją. W związku może być problem, bo ten mężczyzna zna ciebie dłuższy okres, ale na to też są sposoby. Możesz wywoływać zazdrość niebezpośrednio, zasugeruj że z jakimś panem w pracy ci się wyjątkowo dobrze rozmawia. Albo powiedz, że np. byś coś zjadła, ale czujesz się chora (czyli ty nie zrobisz, ale on może was gdzieś zabrać). Dla swojego zdrowia psychicznego i dobra waszego związku nie musisz być wiecznym kumplem, możesz się zachować przewrotnie, chociaż znajomość kobiecych manipulacji od strony redpill pomoże ci, by tego nie nadużywać i odciąć się w momencie uruchomienia jakiejś niszczycielskiej siły rozwalającej związek. Czasem, dla podgrzania atmosfery i otrzymania krótkoterminowych korzyści tp. kolacja - tak, zawsze - nie.
  14. Uwielbiam dotyk, przytulanie i wychodzi to u mnie spontanicznie. Z reguły kiedy komuś zaufam. Często się uwieszam na przyjaciołach, jestem taką przylepą. Chociaż uważam na przytulanie mężczyzn, bo boję się że narobię im nadziei. Trudno mi zainscenizować dotyk jako pierwsza. W domu nie byłam często przytulana, etc., brakuje mi tego. Co sobie odbijam na innych ludziach i jest to widoczne.
  15. U mnie to się jakoś od feminizmu zaczęło. Zaczęłam studiować 'Drugą płeć', zagłębiłam się w tematykę gender i stamtąd przeszłam do redpill. Chyba na początku zajrzałam na forum redpillersów, skąd, hm, mógł być wykop. ?
  16. Powiązane to zostało w ten sposób, że większa niezależność kobiet = mniejsza rola mężczyzn, brak mężczyzn w rodzinach i szkołach, przedszkolach sprawia, że pokolenia są wychowywane głównie przez kobiety. Również chłopcy przyswajają kobiece cechy, jako że kobiety nie są w stanie nauczyć ich męskości, a z ich rad wyrastają beta providerzy, którzy w istocie nie zdobędą kobiet, bo nie na tym to polega. Jednocześnie przez dominację kobiet społeczeństwo jest bardziej przyzwalające na mniejszości seksualne i etniczne (to drugie aktualnie nie istotne). Większość kobiet jest bi, wiec też będą tolerowały bycie homo. Samo to sprawia, że rodzi się więcej dzieci nieskorych do wchodzenia w relacje kobieta+mężczyzna (a do tego dochodzą zależności, że chłopcy stają się zniewieścieli, a córki wychowywane bez ojców częściej wchodzą w relacje z kobietami lub wchodzą w złe relacje, co znowuż sprawia że nie ma wzorca ojca). Orientacja jest definiowana również przez czynniki środowiskowe, czyli wychowanie i psychika (nie tylko przez nie, ale wychowanie ma spory wpływ). Więcej gejów i lesbijek = mniejszy przyrost naturalny.
  17. Świetny temat! Ostatnio rozmyślałam na ten temat. Zostaje zastępowany poprzedni wzorzec rodziny, ale wciąż nie ma nowego, lepszego. Z tego, co zrozumiałam, z patriarchatu przechodzimy do matriarchatu, ale jak to się ma do ról w rodzinie? Często zauważam, że dzieci wychowywane są bez ojców, wskutek czego niknie obraz mężczyzny, obie płcie popełniają błędy w relacjach. Wraz z powiększaniem roli kobiety powiększa się ilość osób nieheterogenicznych w społeczeństwie. Martwi mnie, że niedługo 'rodzina' będzie archaizmem.
  18. Chce jeszcze dodać, że moje wnioski są takie, że kobietom nie służy kontakt z mężczyznami, ponieważ tym zamężnym zmniejsza się ilość istoty szarej, w czasie gdy reszta po złożeniu ślubów czystości wyrabia doktora z informatyki. ?
  19. Jeśli chodzi o pierwsze, widać zależność pojawienia się pierwszych noblistek z przyznaniem praw kobietom, mianowicie w okresie trwania walki o emancypację odebranie nagród mogło mieć wpływ na przeważenie szali na korzyść kobiet. Co do możliwości rozwoju, są i to jak najbardziej, kobiety z nich zresztą korzystają, choć najczyściej wybierają kierunki humanistyczne. Przy czym proces przyznania nagrody nobla może być stronniczy, co udowadnia przypadek Z. Herberta i W. Szymborskiej, na podstawie którego uważam, że płeć nie powinna mieć wpływu na wybór kandydata. Jeśli chodzi o małą liczbę osiągnięć kobiet - tutaj odwołuję się do Zjawiska Matyldy Osobiście bardzo lubię postacie Karen Horney i Mary Kenneth Keller, żadna nie była noblistką, ale pracowały na swój sukces. https://mamotoja.pl/ciaza-zmienia-mozg-kobiety,czy-to-normalne-w-ciazy-artykul,21948,r1p1.html Tutaj pierwszy lepszy artykuł co do ciąży, dla mnie mówienie, że kobiety oddają się dziecku jest śmieszne i żałosne, bo 1) są do tego predysponowane biologicznie 2) gdy tego nie robią jest jeszcze gorzej, bo dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje kontaktu, nie tylko fizycznego lecz też niewerbalnego. Brak jakichkolwiek bodźców prowadzi do śmierci, częściowy brak do zaburzeń rozwoju.
  20. Zupełnie nie rozumiem, co się nie podoba w pani z lewej. Może dlatego, że dla mnie nie jest za chuda, a wysportowana. Śmiem wątpić, że po przytyciu wyglądałaby równie dobrze, jako że wśród kobiet (zresztą jak i u mężczyzn) wyróżnia się kilka typów sylwetek, a w jej, czyli rozbudowanej górze i bardzo szczupłym dole, tłuszcz gromadziłby się w okolicach brzucha. Niezbyt ciekawie, jeśli za najatrakcyjniejszą uznaje się sylwetkę typu klepsydra. Z kolei lizak, który prawdopodobnie ma pani z lewej, u innych przykładowych kobiet prezentuje się następująco: Klepsydry zaś cechują się również rozbudowanym udźcem. Nie zawsze, chociaż często. Wystarczy, że ktoś będzie lubił szczupłe nogi i już nie wybierze krągłości. Chyba że mowa jest tylko dużym biuście.
  21. Nie u każdego mi się podoba, ale ładnie utrzymana, zadbana zawsze jest super. Mam też szczególną słabość do bokobrodów, najbardziej lubię jak facet ma tylko je.
  22. Ma sens. W przypadku kobiet, jak wiadomo, działają ostre zasady selekcyjne wyboru partnera i istnieje wiele ścieżek rozwoju związanych ze staropanieństwem i różnych od wychowywania dziecka z pierwszym lepszym mężczyzną. Zatem pakowanie się w proponowaną przez ciebie relację jest nieopłacalne, jako że obarczające olbrzymią odpowiedzialności. Model rodziny uległby zmianie i przyszłe pokolenie również decydowałyby się na samotne wychowywanie, jako że nie znałoby innej drogi. W alternatywnym świecie mogłoby to być okej. W okresie krótkoterminowym i zakładając, że pokolenie tworzące niepełne rodziny będzie miało w pamięci rodziców tworzących prawidłową i dwuosobową relację, doszłoby do patologii i nieprawidłowości spowodowanych brakiem adekwatnego wzorca, w którym role obojga rodziców pełniłaby jedna osoba. Wpłynęłoby na potomstwo w wieloraki sposób, mogąc nawet na wczesnym poziomie rozwoju uniewrażliwić je emocjonalnie, co zdarza się w Polsce obecnie rzadko i w mocno dysfunkcjonalnych rodzinach. Długoterminowo oznaczałoby zmianę schematu wychowywania, czyli >>>model rodziny uległby zmianie...
  23. pknwz

    Cześć

    Zainteresowała mnie tematyka, mam nadzieję że zacznę się udzielać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.