Skocz do zawartości

Wasza Wysokosc

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Wasza Wysokosc

Kot

Kot (1/23)

3

Reputacja

  1. Taaak, ja tez mam powody do zadowolenia z obecnego wieku. Niewatpliwie. Jedynie jakos ciezko mi udawac przed samym soba, ze generalnie jest lepiej skoro cala biologia sie klania mowiac wprost przeciwnie. Wspominany przeze mnie okulista powiedzial: - Jest dobrze, wszystko idzie jak nalezy, nie ma sie co martwic. - Idzie? - Tak idzie w kierunku rozpadu elementow. Powolutku i jest to nieuniknione. Maja to i mezczyzni i kobiety. Tkanki sztywnieja. Pan ma dodatkowy problem bo zauwaza Pan to i zamiast nosic okulary roztkliwia sie Pan nad swoim sokolim wzrokiem sprzed lat. Czyli, ze polega to na tym, ze trzeba wziac laske do reki i nie wspominac tego ze chodzilo sie (biegalo) na dwoch nogach? Albo ze na wozku byloby gorzej? Albo blizszy przyklad, ze niedawno scigalem sie z psem, a teraz jestem mu wdzieczny ze ciagnie mnie na smyczy. Widze tyle pozytywnego dobra w kolegow slowach lecz nie umiem sobie tego przetlumaczyc. W moich uszach to brzmi jak >wylysialem i wreszcie jest mi chlodniej w glowe< Co do pan po 40 to rzeczywiscie sa o wiele wdzieczniejsze niz mlodziaki, latwiejsze, mniej meczace, czasem nawet przydatne. Tylko znowu, jest to jak wybor kupna domu. Chcesz nowoczesne mieszkanie w miescie (ciasne nomen omen) bulisz krocie, nie masz wymagan (lub mozliwosci) to jest pelno starych chalup na wsi za grosze. A jesli ja nie odbieram od zycia tego dobrego co mi nalezne, to czy znaczy to ze mi sie nie nalezy? Czy moze wlanie to ze wylysialem jest naleznym dobrem, tylko ja tego nie zauwazam? Moze powinienem powiedziec i z duma doradzac: lysiejcie chlopaki bo jest cudownie, gladko, nigdy nie zamienilbym glacy na te wlochy, ktore sie koltunia, tluszcza, trzeba je ciagle myc i pod czapka sie zagniataja we wszytkie strony. Wtedy kazdy 20-o, 30-o latek pomysli: oo, jak ten wylysialy gosciu po 40 ma ekstra, nie moge sie doczekac tego wspanialego zycia. No kurcze, nie oszukujmy sie, czterdziestka+ jest fajna bo juz nie trzeba sie wspinac, dobra, ale zaczyna sie zjazd po pochylni i to w niezlym tempie. A moze ja nie rozumiem...?
  2. Zakladam, ze wszystkie one mialy cycki. A jesli tak, to za cyckami znowu bedzie jakis kobiecy charakterek. Nie wiem czy to mozliwe, ale czy nie ma dla nas ratunku, tzn. np. w postaci samych cyckow bez kobiety? O Stepford Wives w naszym pokoleniu jeszcze chyba nie ma co marzyc. Wracajac do rzeczy. "Czy po 40 jest zycie". Okolo czterdziestki wydawalo mi sie, ze to jest samo sedno zycia, sama smietanka, juz nie glupi a wciaz glodny zycia. Okazuje sie, wedlug mnie i moich obserwacji, ze 40 jest granica swiatla i cienia. Po jej przekroczeniu nadal sie wszystko widzi, ale z kazdym krokiem mniej, latwo rabnac sie w glowe, wpasc buzia w pajeczyne, potknac sie, pogubic albo skrecic. Chcialbym wykorzystac swoja, zdobyta duzym kosztem wiedze o zyciu. Tylko jak, skoro kolana gna sie coraz bardziej. Myslalem, ze jesli juz nie moge biegac to moge dokladniej podziwiac widoki, skoro mieso mi nie sluzy moge odkrywac kuchnie wegetarianska, nie szaleje az tak za dziewczynami to wreszcie mam czas na ksiazki, nie moge zasnac to mam czas na filmy, itd. Kiedys ludzie, zgodnie z natura, zyli 40 lat i to byl ich kres (nie tylko wojowie, ktorzy gineli w walce bo kobiety rowniez). I wlasnie o to mi chodzi, czy ta potezna i wszechwladna nature rzeczywiscie dalo sie oszukac, czy jest to oszukiwanie samych siebie, ze zycie trwa ho, ho jeszcze dlugo po 40? A gdzie poczucie dobrostanu? Podszedlem do pana, ktory niedawno wydal wspomnienia o swojej karierze sportowej. Uscisnal mi dlon z taka sila, ze jezyk mi prawie wyszedl na wierzch. I podczas rozmowy zaczal pyrkac glosno. Usmiechnalem sie i on puscil do mnie oko i podniosl szybko koszule i opuscil. Pod koszula byl woreczek na odchody. Starosc nie radosc - powiedzial. Mial pojedynczy siwe wlosy.
  3. Witam wszystkich Panow. Swoje troski kieruje glownie do panow po 40, ale wlasciwie to dotyczy wszystkich o tyle, ze kazdy dociera do tego momentu chocby sie bronil kopytami. Zawsze myslalem ze 40 to tylko magiczna liczba. Czyli takie tam peplanie. Okazalo sie, ze madrosc ludowa, jak zwykle, jest tak madra i niepodwazalna, ze nie da sie jej obejsc. I to mnie przeraza. Majac 40 lat czulem sie lepiej niz dekade wczesniej. Smialem sie z dystansu ogladajac ktorys odcinek "Czterdziestolatka". Rok pozniej zaczelo sie. I z biegiem lat wysiada wszystko po kolei co myslalem, ze jest moja mocna strona. Wezmy np. wzrok. Poszedlem do okulisty, mowiac ze slabiej widze z bliska. Lekarz zbadal i powiedzial: oko jest zdrowe, tylko ze stare. Sztywnieje tkanka ze starosci i akomodacja jest uposledzona. Ee tam. Chce mi sie zyc dalej. Lecz kazdy rok przynosil kolejne objawy. Inny lekarz, troche starszy ode mnie i z troche blizszym mi podejsciem niz sluzbowym, powiedzial: nie da rady, taka kolej rzeczy, w wolnym tempie umierasz, a przez to wszyscy czyli spoleczenstwo, pracodawcy, kobiety, nawet przyjaciele postrzegaja ciebie jako malowartosciowego. Przestan sie dziwic. Pora na przewartosciowanie swoich priorytetow zyciowych. Czy jest jakas metoda aby zlagodzic odczucie ze jest sie na obrzezu stada, ktore pierwsze pada ofaira wilkow?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.