Siema @Zbychu. Twoja wypowiedź jest najbardziej merytoryczna, więc pozwolę sobie wejść na Ciebie :-)
Publicznie ośmieszyć? Skąd to wytrzasnąłeś? Lubię konkretnych Kocurów i za takiego się uważam.
Moje 60-80 minut w centrum handlowym wygląda następująco.
Robię w tym czasie około 10 podejść do kobiet.
2,5 kobiety nawet nie zatrzymuje się albo nie wyjmuje słuchawek z uszu, gdy do nich podchodzę. Gdy delikatnie łapię je za ramie, strząsają moją rękę, mówią "nie dotykaj mnie" i idą dalej.
2,5 kobiety udaje mi się zatrzymać. Rozmawiają, ze mną krótko, mówią że się spieszą, że nie jestem w ich typie, mają chłopaka/narzeczonego albo egzamin do napisania za dwa dni i nie są zainteresowane, więc je odpuszczam.
2 kobiety udaje mi się zatrzymać. Rozmawiają ze mną, śmieją się z moich dowcipów i dobrze się bawią. Wymieniam się z nimi kontaktem, # kom albo profilem na FB i potem nie odbierają telefonów ani nie odpisują na smsy.
2 kobiety udaje mi się zatrzymać. Rozmawiają ze mną, śmieją się z moich dowcipów i dobrze się bawią. Wymieniam się z nimi kontaktem, # kom albo profilem na FB i potem odbierają telefon albo odpisują na smsy, więc dalej je rozgrywam.
1 kobieta na 10 zagadanych idzie ze mną od razu na kawę, pizzę albo po 1800 na piwo.
Dzieje się tak, bo kobiety to też ludzie i też chcą się bawić i poznawać innych. Są wspaniałe, spontaniczne, ciepłe i mają serca wypełnione miłością, o czym chyba użytkownicy tego forum zapomnieli.
Ale chciałem się ustosunkować do publicznego ośmieszenia, więc odpalamy wrotki:
Za każdym razem, kiedy jakaś młoda Sikorka nie zatrzyma się nawet, mówi "nie bo nie" albo spojrzy na mnie jak na gówno i tak jadę/mówię dalej jeszcze przez 2-3 minuty, bo mogę.
Bo jestem Meżczyzną i będę z Nią gadał tak długo jak Ja chcę, bo to ja tworzę rzeczywistość wokół mnie, to ja rozdaję karty, to ja rozpoczynam rozmowę i w większości przypadków, to ja ją kończę.
Gdy na oczach innych jestem spławiany, albo obchodzony szerokim łukiem jak gówno i gdy widzę, że inni to widzą, to i tak czuję jak rozpiera mnie duma :-) To mój świat i moje zasady.
Jestem mężczyzną. Mój pociąg do kobiet nie jest moim wyborem - to jest moja biologia i nie pozwolę, aby przechodnie na chodniku albo konsumenci w centrum handlowym mieli wpływ na to, czy podążam za tym instynktem czy nie.
To jest mój instynkt i nie chcę go tłumić. Chcę za nim podążać, bo mój instynkt to Ja.
Uwodzenie / Rozmowa z nowymi kobietami to Ja.
Publiczne ośmieszenie jest niczym, w porównaniu do poczucia porażki jakie czuję w sercu, gdy zewnętrzne okoliczności (strach przed tym co pomyślą inni) powstrzymują mnie przed rozpoczęciem rozmowy z kobietą, która mi się podoba i którą chcę poznać. Przyciąganie do kobiet jest moją biologią i nie jestem na tym świecie po to, aby z tym walczyć. Jestem tu po to, aby inicjować nowe znajomości, tak długo aż znajdę dziewczynę, której ugną się przy mnie kolana i która będzie chciała pójść za mną wszędzie.
Nie boję się bo jestem głodny wrażeń.
Poczucie dumy nie wynika z zewnętrznych okoliczności, z ilości hajsu jaki masz na koncie, z wyników z kobietami, z całowania się z nimi ani z tego, że proponują After u siebie na Targówku albo na Bielanach.
Wystarczy, że wiesz, że robisz to co chcesz, że podążasz za swoim instynktem, w moim przypadku, że bez strachu podchodzę do tych dziewczyn, do których mam chęć podejść - To mi wystarcza.
Wtedy wiem na pewno, że jestem samosterowny, a poczucie dumy i siły wypełnia mnie i wylewa się ze mnie :-)