Skocz do zawartości

SzatanK

Starszy Użytkownik
  • Postów

    10622
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez SzatanK

  1. Dziękuje za troskę @meghan Jesteś bardzo uprzejma. Ale niestety ja jeden wiem, że jest w tym wiele prawdy. Poradzę sobie z tym ale napisanie takich rzeczy pomaga, bo nie zostaje w mentalu tylko na "papier" jest to przelane i ćwiczę uzewnetrznianie. Napisanie światu, że jest się zjebanym ma coś leczącego w erze social mediów, gdzie ludzie przedstawiają wylukrowany swój obraz. Innymi słowy wybieranie prawdy zamiast kłamstwa, zwyczajne leczy. A mnie zaczynają mocno uwierać negatywne cechy, które próbowałem zakopać. Ten element szczerości ze samym sobą jako osobą współzależną to, jak uczenie się chodzić. To trochę jak udawanie przed samym sobą, że się lata, kiedy człowiek uczy się realnie chodzić. Będzie dobrze, ten mój poprzedni post miał wydźwięk negatywy ale w tym negatywnie jest pozytyw i to ogromny, bo zauważałem jedną moją ogromną dysfunkcję, która skakała mi przed oczami a zarazem mi umykała jakoś. Zaakceptowałem ją i wiem, że mogę coś z tym teraz zrobić. Choć tyle. Pytanie czy zrobię. Dobranoc.
  2. Otyłość to również forma ochrony przed bliskością. Bo buduje swoistą zbroję z tłuszczu, to samo przykładowo łuszczyca czy inne choroby skóry to też może być formą ochrony przed zbliżeniem. Przechodziłem wszystko co opisałem w poprzednich swoich postach w tym temacie, łącznie z nadwagą. "W najlepszym" swoim momencie ważyłem równe 119 kilo. Rozwiązania podałem wcześniej. Jestem uczulony na przytyki i "miłość jeża". Dla mnie takie małżeństwo jak zostało opisane z Twoich postów oraz całe te towarzystwo jest niepoważne. Gdyby żona ze mnie się naśmiewała publicznie, musiałaby szukać nowego męża po powrocie do domu. Żadnego wybacz. Naśmiewanie i wyśmiewanie pozbawione empatii jest oznaką słabości oceniającego. Zauważyłem, że gdyby wziąć pod lupę tych oceniających tak krytycznie innych, to nie jeden demon z tyłka by wyleciał Trzymaj się i powodzenia.
  3. Fajne słowa piosenki Wasted feelings Broken meanings Time is fleeting See what it brings Hellos, goodbyes, a thousand midnights Lost in sleepless lullabies Heaven's dreaming Thoughtless thoughts, my friends We know we'll be ghosts again Sundays shining Silver linings Weightless hours All my flowers A place to hide the tears that you cried Everybody says goodbye Faith is sleeping Lovers in the end Whisper we'll be ghosts again Heaven's dreaming Thoughtless thoughts, my friends We know we'll be ghosts again Faith is sleeping Lovers in the end Whisper we'll be ghosts again
  4. Z jednej strony uświadomienie sobie własnej żałosności co jest przykre. Z drugiej strony zrozumienie, że jest to solidny etap ku samo-polepszeniu.
  5. Na siebie. Szkoda gadać. W sumie nieźle jestem żałosny. Dzięki bogu, że się ocknąłem. Czasem się zastanawiam co ja jako mały chłopczyk musiałem widzieć/doświadczyć/słyszeć by wyjść takim zjebanym w świat.
  6. @Adri Dodałbym do tego co napisałem jeszcze spacery, chociażby po 1h dziennie. Szczerze to przykro czytać jak ludzie się traktują w niby najbliższej relacji, gdzie drugie powinno być kotwicą bezpieczeństwa i wsparciem. Chodzi o to, że musisz zacząć pracę od wnętrza. Objadanie się to tylko rezultat. Depresja to również solidna wskazówka. Schudnij i zrób z siebie rakietę, trzymam za Ciebie kciuki. Aha i uważaj na wbijanie we wstyd @Adri Słuchaj @Amperka to zuch dziewczyna
  7. Zdradzę Ci sekrety diabelskie Otyłość jest formą braku miłości do siebie a objadanie się jest formą samo kojenia, który wynika z głodu emocjonalnego. Gdy w relacji czujesz się samotna i nie masz zdrowego mechanizmu samokojenia to sięgasz po jedzenie. Twoje poczucie osamotnienia, rozwiązujesz jedzeniem, które Ci towarzyszy i nadajesz swojemu życiu na nowo "smak". Zmień dietę na dietę ketogeniczną a przynajmniej idź w niższy lvl węgli. W ciągu 6 godzin najedz się do wyrzygania ale potem nic nie jedz przez 18 godzin. Schudniesz z czasem będac przy tym najedzoną i przynajmniej w końcu poczujesz sytość. Zaufaj mi i najedz się tłuszczy choć raz. Jedząc produkty na bazie węgli będziesz głodna co dwie godziny i Tobie jako osobie otyłej pewno z insulino-odpornością organizm nie włączy spalania tłuszczy tylko będzie magazynował. Koniecznie daj sobie empatii ale w Twoją stronę. Pamiętaj, że niezależnie jak wyglądasz możesz być kochana - źródłem miłości bądź ty sama do siebie. Skoro nie możesz liczyć na męża to licz na siebie i boga. Doskonale wiem jak wstyd działa i koniecznie ale to koniecznie nie wstydź się tylko zaakceptuj sytuację ale i odpowiedzialność. A mąż - czyli w moim odczuciu osoba na dobre i na złe. Nie powinien Ci dowalać tylko wspomóc. Wyśmiewanie, czy zaczepki dodatkowo dowalają do poczucia winy a następnie wstydu, co z kolei powoduje znów objadanie się jako formę rekompenstaty. Koniec końców sobie obiecaliście na dobre i na złe a mnie to osobiście wkurza jak ludzie do tego podchodzą. Coraz bardziej zaczyna mnie denerwować podchodzenie ludzi do małżeństwa jak do obiecanek dzieci, które stwierdziły że zbudują dom na piasku ułożony z tych plastikowych wzroków/foremek. Póki nie wieje i nie ma deszczu to jest fajnie ale niech tylko popada to dzieci zaczynają psykować na samych siebie. Przykre podejście (wybacz ale element braku wsparcia siebie w tym wypadku w małżeństwie jest czymś co mnie dobija) Wszystkiego dobrego na Twojej drodze i waszeje rodzinie.
  8. Kiedy większość głównych dysfunkcji jest ogarnięta. Nadal będą w swoich niepewnych stylach ale tu już można coś zdziałać. Procentowo strzelałbym na jakieś 75%. Póki tego nie ma, to relacja jest chora i dwie strony z chirurgiczną precyzją oddziałują na swoje lęki i obawy. Wtedy to jest relacja traumatyczna (dwie strony się retraumatyzują nawzajem). Unikający przykładowo stwierdzają, że relacje nie są stabilne i nie warte zachodu a lękliwi, że nie można ich pokochać i są wiecznie opuszczani. Natomiast zdrowiejący unikający wie, że relacje nie tylko mogą być stabilne ale muszą zrozumieć, że sami dokładają 90% węgla w piecu do powstawania tych niestabilności. Lękliwi również muszą zrozumieć, że ich nadmiernie gonienie i narzucanie się odstrasza drugą połówkę i nie dawanie jej oddychać, zdecydowanie nie pomaga. (Strona lękliwa musi i powinna bardziej zając się sobą). W jednej z książek o bliźniaczych duszach, które czytałem była taka ilustracja przywołana, którą pozwolę sobie ją tu opisać. Strona lękliwa jest znana z tego, że nie ma granic lub te wewnętrzne granice są minimalne. Z kolei unikający są znani ze swoich murów. W tej sytuacji/ilustracji było to fajnie opisane, że strona tzw "boska kobiecość" aka lękliwi (to może być facet lub kobieta - nie ma znaczenia) będzie po trochu z tych murów obronnych unikającego (boska męskość) brać kamyszki i zacznie odbudowywać z tych kamyszków swoje własne mury. Za to unikający będzie miał ich coraz mniej i będzie zmuszonym sięgnąć w swoje uczucia, emocje od których tak ucieka. Myślę, że ta krótka ilustracja fajnie obrazuje, kiedy dwie strony mogą mówić o zdrowej relacji - wtedy gdy są wystarczająco zbalansowane, gdy dwie strony rozumieją swoje dysfunkcje, gdy coś chcą z tym robić i gdy złapią tą nadal nie pewną ale swego rodzaju nowo poznaną wątłą ale już formę stabilności. Czyli przykładowo gdy unikający jest w stanie komunikować swoje uczucia i nawet jeśli potrzebuje potem 3 dni dystansu - niech potrzebuje ale wróci a nie, że nagle znika i strona lękliwa nie wie co się dzieje i to tylko potęguje obawy. Z kolei lękliwa strona wie, że nie może zaduszać sobą drugiego i powinna bardziej się skupić na sobie, swoich potrzebach, celach itd. Z kolei strona unikająca musi rozwijać emocjonalną inteligencję i nie koncentrować się tylko na sobie ale również brać pod uwagę drugiego i nie udawać, że nie wie iż jej/jego zachowania ranią i wyrzadzają przemoc. Ciężko jest to tak mądrze wyjaśnić ale chodzi o pewien zaryz już zdrowego balansu, o kontrolę dysfunkcji (lub jej próby) no i wtedy zaczyna się wchodzenie na ściężkę zdrowia, która kiedyś objawi się zwyczajnie pełnym zdrowiem. Ojejku, dziękuje za komplement. Nie spodziewałem się Absolutnie ale to absolutnie się z tym zgadzam. Dam przykład. Ja sam jako lękliwy/czy lękliwi-unikający chciałem zmieniać pewną osobę pod swoje dyktando (to domena lękliwej strony) i nie wiedziałem, że stosuję przemoc. Miałem momenty, przebłyski ale to było niczym mgiełka i raczej patrzałem na to przez pryzmat "czegoś niewinnego". Jak to mnie pierdalnęło niczym piorun te uświadomienie co ja robiłem to miałem autentycznie, prawie łzy w oczach, że stosowałem przemoc i dokładałem do pieca stronie unikającej na konkrecie. Byłem tak przybity, że w robocie nie byłem w stanie się uśmiechnąć i miałem stan, w którym prawie mi łzy leciały z mojej własnej głupoty. Poczucie winy poczułem gigantyczne i mnie nie opuszczało przez naprawdę dobry tydzień. Do teraz się parszywie z tym czuję i mam nadzieję, że kiedyś mi za to ta strona (druga) wybaczy ale zrozumiem, jeśli tak się nie stanie. Ma wszelkie prawo. Gdybym tylko miał powiedziane wcześniej, że to co robię jest przemocą i jawnym chamstwem to może (zaznaczam może) bym się wcześniej otrząsnął a tak robiłem swoje. Napisałem/wspomniałem o "może", bo do specjalnie bystrych nie należę . W pełni sobie zdaję, że to są schematy z dzieciństwa i odgrywałem tylko swoją traumę z niedostępnym emocjonalnie rodzicem w tle ale mimo wszystko to marna wymówka. Dlatego tak @meghanta nadmierna wyrozumiałość z drugiej strony mi również dowalała i nie komunikowałem, kiedy to w moją stronę było stosowane zadawanie bólu w białych rękawiczkach lub jeśli już oznajmiałem to robiłem to z wybuchem wkurzony, że druga strona totalnie nie ogarnia swojego w moim mniemaniu przynajmniej brutalnego zachowania. No ale należy pamiętać, że drugiego nie zmienimy oraz unikający prawie nigdy według specjalistów się nie zmieniają. Taki urok tej dysfunkcji, więc by zachować resztki mentalnego zdrowia, niekiedy trzeba po prostu odejść i pozwolić im żyć oraz jak zdaje się wspomniałem wcześniej trzymać za nich kciuki by jednak realnie zechcieli zajrzeć w zakamarki własnej dysfunkcji i duszy. Aha i jeszcze raz wspomnę o tym, bo to jest mega istotne. Jestem współzależnym i należy przejrzeć czy wy nimi nie jesteście jeśli zauważycie w sobie styl lękliwy i trzeba koniecznie obczaić czy wasz małżonek, żona - obojętnie. Nie przejawia cech fałszywie wzmocnionego współzależnego, bo to często się łączy wszystko. Zarówno współzależność i fałszywie wzmocniona współzależność stoją bardzo blisko narcyzmu i to trzeba mieć również na uwadze. Strona lękliwa, koniecznie musi przejrzeć tematykę narcyzmu i współzależności bo generalnie współzależność to jeden wielki deficyt miłości własnej. No i jak to fajnie Sam Vaknin powiedział: "Narcyzm i współzależność to dwa różne rozwiązania na ten sam problemu". Obydwie strony są chore i wymagają medyka. Jak ktoś chce mieć choć cień szansy na wyzdrowienie musi zrozumieć swoje dysfunkcje, style łączenia się i być zdiagnozowanym ale to już zapraszam wtedy to specjalistów takich jak @meghan która się szkoli w tych dziedzinach. Ja tu tylko sprzątam. Zesrajta się ale nie dajta się - pamiętajcie. Do usłyszenia.
  9. Spoko @Druid, dzięki za materiał. Choć ja jestem orędownikiem przesłuchania i poczytania kilku książek, blogów, Ytberów i wszelkich specjalistów jeżeli ktoś się znalazł w relacji z unikającą jednostką a tym bardziej jeśli zdecydował się na małżeństwo z taką osobą. Chodzi o to, że nieleczony unikający w swoim zachowaniu stoi bardzo blisko narcyzmu. W sensie ich negatywne cechy często się nakładają na siebie - niestety taka prawda. Wystarczy poczytać komentarze ludzi na necie i wielu przyznaje, że dla nich unikający to mini wersja narcyza a czemu tak się dzieję? Ponieważ unikający i jego zachowania często nie różnią się od zachowań narcyza. Trzeba wyraźnie zaznaczyć że unikający nimi nie są. Zwyczajnie unikający nieświadomie zazwyczaj stosuje zagrywki jakie stosują świadomie narcyzi i w tym cały szkopuł. Stąd wiele porównań i pytań o tą temtykę bo ludzie czasem naprawdę nie wiedzą z kim mają do czynienia. A propos zagrywek mam tu na myśli: Ghosting, stonewalling (unikanie komunikacji i współpracy), future faking (obiecywanie rzeczy, których nie ma się zamiaru zrealizować), przemoc emocjonalna, ciche dni, manipulacje, duma, uciekanie, porzucanie lękliwego partnera i często nawet po zerwaniu brak zamknięcia relacji czy brak dzielenia się swoim światem, tajemniczość (nie mówienie różnych rzeczy lub mówienie pół prawd), traktowanie jak wroga z czasem w relacji. Dowiadywanie się różnych rzeczy nie od partnera bezpośrednio tylko od osób trzecich. Generalnie chodzi o to, że unikający styl to forma samo ochrony oraz styl bazujący na niszczeniu bliskich relacji przez strach przed bliskością, ponieważ unikający łączy miłość z bólem oraz przejawy zdrowej intymności są pacyfikowane (strach przed zranieniem). Stąd chcą relacji ale wypatrują na siłę czerwonych flag niekiedy i każdy powód do zakończenia relacji jest i będzie dobry - często pozostawiając drugą stronę w zawieszeniu, kiedy to nawet nie raczą powiadomić drugiej strony, że jest koniec. Jest to bardzo absorbujący temat i nie sposób opisać wszystkiego. Mógłbym tu litanie pisać ale nie ma sensu. Każdy sam tak czy siak musi szukać odpowiedzi we własnym zakresie. Aha no i unikający mogą wyzdrowieć ale muszą tego wpierw chcieć - wtedy mogą stać się świetnymi partnerami, póki nie ze chcą czegoś zmienić to będziecie mieć to co macie i mieliście do tej pory. Wszelkie próby zmiany drugiej osoby, czy to kolegi, kochana, przyjaciółki, małżonka unikającego spełzną na niczym. Powtarzam oni sami muszą chcieć zmiany i zauważyć, że ich zachowania powodują ból ludziom, którzy ich kochają/lubią. Aha i żeby nie było. Lękliwi również przejawiają masę zachowań narcystycznych. Tu nie ma wygranych ani przegranych są tylko dwie strony skrzywdzone przez swoich rodziców/środowisko, którzy co ciekawe nie dosyć, że podarowali dysfunkcję to jeszcze z niej często rozliczają samemu nie widząc absolutnie żadnych błędów wychowawczych co osobiście mnie rozbawia Uciekam. Jeszcze tak na koniec wszystkim życzę, wszystkiego dobrego i wyleczenia się z własnych dysfunkcji. Aha i jeszcze jedno. Jeżeli zależy wam na unikającym, to najlepsze co możecie zrobić to wyleczyć się z własnego stylu lękliwego i stać się bezpieczną bazą emocjonalną dla siebie i dla nich. Respektować ich potrzebę przestrzeni ale nie licząc na cud, że się zmienią dla was, bo tego nie zrobią. Mogą się tylko zmienić jeśli tego sami zapragną i zauważą, że życie jako unikająca jednostka jest zanurzone w zbyt wielkim bólu, pustce i bezsennsowności. Trzymajcie za nich kciuki oraz przytulcie samych siebie jeśli jesteście lękliwymi. Skoncentruje się na sobie i na własnym życiu - tego was nauczy unikający oraz stawiania granic. ZDROWIA, wszystkim ;-)
  10. "Jaka jest najodważniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek powiedziałeś?" - zapytał chłopiec. "Pomóż" - odpowiedział koń. "Prośba o pomoc to nie poddanie się", powiedział koń, "to odmowa poddania się".
  11. Nigdy nie byłem we Warszawie. Chciałbym zobaczyć to miasto, choć preferuję naturę nad budynki. Co nie zmienia faktu, że chętnie zobaczyłbym miasto. Co do Warszawy to jeszcze bardzo piękne video mi wleciało w ręce. https://fb.watch/pHS2gCvB5G/
  12. Zgadzam się ale dodałbym by był zdrowym psychicznie człowiekiem. Generalnie osoby z nihilistycznym nastawieniem, wiecznie narzekające, pesymistycznie, wiecznie nie zadowolone to jest ciężki orzech do zgryzienia a jeszcze o tyle cięższy temat, gdy jesteśmy zmuszeni do życia z taką osobą pod jednym dachem.
  13. “Saying goodbye doesn’t mean anything. It’s the time we spent together that matters, not how we left it.” — Trey Parker "Pożegnanie nic nie znaczy. Liczy się czas, który spędziliśmy razem, a nie to, jak go zakończyliśmy". - Trey Parker “Don’t cry because it’s over. Smile because it happened.” — Dr. Seuss "Nie płacz, bo to już koniec. Uśmiechnij się, bo to się stało". - Dr. Seuss “You can kiss your family and friends goodbye and put miles between you, but at the same time you carry them with you in your heart, your mind, your stomach, because you do not just live in a world but a world lives in you.” — Frederick Buechner "Możesz pocałować swoją rodzinę i przyjaciół na pożegnanie i oddalić się od siebie o wiele kilometrów, ale jednocześnie nosisz ich ze sobą w swoim sercu, umyśle, żołądku, ponieważ nie żyjesz tylko w świecie, ale świat żyje w tobie". - Frederick Buechner “This is not a goodbye, my darling, this is a thank you.” — Nicholas Sparks To nie jest pożegnanie, kochanie, to jest podziękowanie". - Nicholas Sparks
  14. To teraz to co napisałeś, zastosujmy do postu, w którym autor tematu podkreśla wady innych znajomych: Patrzy na czubek własnego nosa? Myślę, że można by się zgodzić. Czy realizuję własną rację stanu, nie patrząc że inni mają własne życie oraz nie dawał z dobroci serca tylko by coś uzyskać? Myślę, że tak. Czy podeptał czyjąś godność? Myślę, że tak. Czy pragnie osiągnąc zamierzony cel? Myślę, że tak. Czy jest to smutna prawda? - to zależy. A zależy od tego na ile jesteśmy w stanie spojrzeć na własne dysfunkcje, przeprosić się z innymi i zauważyć czy w osądach o nas nie kiedy nie mieli racji. Drogi autorze, predatorze. Ty jesteś swoim własnym towarzystwem i bóg, wszyscy inni Cię mogą lub opuszczą niezależnie ile czasu poświęcisz, co poświęcisz, ile przysług wykonasz. Z chwilą gdy coś pójdzie nie tak, mogą się odwrócić od żony która obiecuje Ci miłości nieskończoność, po kolegów których woziłeś pijanych i gdy TY byłeś dla nich gdy oni Ciebie potrzebowali ale ich nie ma, gdy Ty ich potrzebujesz bo czujesz się źle. Wyciągnij nauki, od drogocennych przyjaciół a jakie to będą lekcje to już inna kwestia. Ciesz się ludźmi takimi jakimi są, wybacz im dysfunkcje i miej nadzieję, że oni wybaczą Ci kiedyś Twoje. Niech Ci się wiedzie i pamiętaj, że nie jesteś sam, zawsze masz własne towarzystwo oraz stwórcy, który wymyślił wszystko łącznie z Tobą i Twoimi towarzyszami. Niech Ci się wiedzie. "Nie trać więcej czasu na kłótnie o to, jaki powinien być dobry człowiek. Bądź nim." Marek Aurelisz.
  15. Ostatnio z siostrą byłem na koncercie muzyki filmowej i puścili utwory z muzyki o tron. Uhhh superancko
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.