Skocz do zawartości

RiczardSVE

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia RiczardSVE

Kot

Kot (1/23)

3

Reputacja

  1. @Dodarek Ok, ok Dzięki bracia za porady. Postaram stopniowo wdrażać je w życie. Mam nadzieję, że pomogą!
  2. @Dodarek To nie tak, że za czymś gonię. Tu bardziej chodzi o nastrój z jakim wstaje po takiej drzemce. Dlatego wolę ją unikać w ciągu dnia, a najwyżej nadrobić ją podczas snu w ciągu nocy
  3. @mac Co do snu to śpię dość dobrze, po 8-9h. Także to bym wykluczył. @Lethys no i właśnie o to chodzi. Nie potrafię położyć się na 15-20 min, jak się kładę to na co najmniej na 1h, a wtedy jest niesamowita zamuła, wolę już nie wstawać z wyra
  4. @zuckerfrei to na mnie nie działa. W moi przypadku sen w ciągu dnia pogorszy tylko sytuację. Jeżeli dalej będę miał napady zamułki, wtedy po prostu wyjdę na powietrze i wtenczas porozmyślam co dalej robić, ew. napiszę do was
  5. Uff, sądziłem, że mam ze sobą jakiś problem. Jednak widzę, że jest to dość powszechne. Zrobię próbę i zastosuję się do waszych porad, tzn. rozbiję węgle na większą ilość posiłków (powciskam w pozostałe posiłki) oraz jeżeli zdecyduję się "doładować do pieca" to tylko na wieczór. Zobaczymy jak organizm zareaguje. Dziękuję za pomoc i porady.
  6. Jest w tym trochę racji, jednak to na mnie nie działa. Zawszę gdy choć na chwilę się zdrzemnę w ciągu dnia to potem czuję się jakbym był po 2 dniowej imprezie. Sen w ciągu dnia? W moim przypadku- kategoryczne nie!
  7. Cześć Bracia. Mam pewien problem z moją "dietą". Otóż zauważyłem, że 30min-1h po zjedzeniu posiłku z dużą ilością węglowodanów, tj. ryż (+/-100g wystarczy) + mięso, warzywa robię się strasznie senny. Muszę zaznaczyć, iż trenuję, amatorsko (siłownia + BJJ). Wychodząc z treningu czuję zmęczenie, jednak mogę normalnie funkcjonować, jestem nawet lekko pobudzony. Jednak, gdy zjem nieco większy posiłek składający się ze sporej ilości węglowodanów to mnie strasznie zamula. Po posiłkach, których nie ma za bardzo węgli mój organizm funkcjonuje normalnie. Staram się jeść regularnie, piję dużo wody, śpię w miarę dobrze i długo. Jednak te nieszczęsne węgle... O co może chodzić? Tak wiem, nie napisałem żadnych konkretów. Jednak jakie mogą być wasze przypuszczenia? Może ktoś z was miał podobny problem? Zaznaczam, iż dzieję się to po zjedzeniu w miarę sytego posiłku z dużą ilością węgli. Przynajmniej dla mnie dużą.
  8. Wybaczcie, temat się powtarza. Poprzedni został zamknięty, nie spełniam podstawowych zadań. Wszystko ogarnięte. Treść poprzedniego tematu: Siemanko. Jeszcze jakiś czas temu byłem studentem, studiowałem matematykę, spec. finansowa. Ukończyłem I stopień (licencjat), byłem chwilę na II (magisterka), ale zrezygnowałem. Interesują mnie finanse, a studia na, których byłem kompletnie nie spełniały moich oczekiwań, choć I stopień wydawał się bardzo ok. Temat rzeka... Pracuję za "śmieciowe" pieniądze. Nic związanego ze studiami. Tymczasowy biały murzyn. Źle się z tym czuję, chcę iść do przodu, a obecnie czuję, że cofam się w rozwoju. Mam w planach zapisanie się na kursy księgowości. Nie chcę zaprzepaścić 3 lat studiów. Chciałbym się delikatnie przebranżowić, tzn z matematyki finansowej na finanse. Od października spróbuję uderzyć na magisterkę ekonomii (II stopień). A jeżeli się nie da to możliwe, że zacznę od początku (I stopień). Jestem w kropce, bo fachu żadnego w rękach nie mam, z doświadczeniem też nie bardzo. Czy dobrze kombinuję? A może warto spróbować pójść w co innego? Co myślicie? Z góry bardzo dziękuję za wszelakie porady/wskazówki. Odnosząc się do 2 odpowiedzi: 1. Jakie ścieżki zawodowe są rzeczywiście przede otwarte po studiach matematyki? 2. Dowiadywalem się co nieco na temat aktuariuszy i sprawa jest dość trudna. Jest bardzo mały procent ludzi, które są w stanie zaliczyć egzaminy aktuarialne. Są bardzo bardzo trudne, nie mniej jednak nie do zaliczenia.
  9. Siemanko! W końcu znalazłem forum, gdzie ludzie piszą z jajem, bez patyczkowania!
  10. Siemanko. Jeszcze jakiś czas temu byłem studentem, studiowałem matematykę, spec. finansowa. Ukończyłem I stopień (licencjat), byłem chwilę na II (magisterka), ale zrezygnowałem. Interesują mnie finanse, a studia na, których byłem kompletnie nie spełniały moich oczekiwań, choć I stopień wydawał się bardzo ok. Temat rzeka... Pracuję za "śmieciowe" pieniądze. Nic związanego ze studiami. Tymczasowy biały murzyn. Źle się z tym czuję, chcę iść do przodu, a obecnie czuję, że cofam się w rozwoju. Mam w planach zapisanie się na kursy księgowości. Nie chcę zaprzepaścić 3 lat studiów. Chciałbym się delikatnie przebranżowić, tzn z matematyki finansowej na finanse. Od października spróbuję uderzyć na magisterkę ekonomii (II stopień). A jeżeli się nie da to możliwe, że zacznę od początku (I stopień). Jestem w kropce, bo fachu żadnego w rękach nie mam, z doświadczeniem też nie bardzo. Czy dobrze kombinuję? A może warto spróbować pójść w co innego? Co myślicie? Z góry bardzo dziękuję za wszelakie porady/wskazówki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.