Skocz do zawartości

tytuschrypus

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4659
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tytuschrypus

  1. Jest to jedna z klasycznych racjonalizacji jaką stosuję ludzie mało ambitni.
  2. To po kiego wała nas pytasz? Przepraszam, ale to jest klasyczny wątek od czapki idący po typowym schemacie - zakładasz wątek, jakiś swój pomysł na to masz, ludzie Ci dają rady a Ty podstawową krytykujesz i na wszystko masz jakieś ale, mające w zamyśle usprawiedliwić Twoje lenistwo - jest na to takie pojęcie: #niedasie Napisz na priv skąd jesteś to Ci zaplanuję w dużym mieście budżet i sie zdziwisz, jak daleko Ci jeszcze do "ograniczam wydatki jak mogę". Ja Ci dam radę z gatunku zamykających temat: Albo rybka, albo akwarium. Albo coś więcej mówiącego: albo rybka, albo pipka. Piszesz, że optymalizujesz wydatki - jeśli Ty potrzebujesz 2500 zł miesięcznie żeby się utrzymać w dużym mieście i nie jesteś w stanie oszczędzić śmiesznego 1000 zł to mam dla Ciebie pro tipy: -nie wychodź na miasto do restauracji -kupuj tanie ciuchy albo nie kupuj ich co miesiąc, kupniej ewentualnie a umożliwiających stworzenie wielu stylizacji, są kanały na yt -żryj mniej -znajdź tańsze mieszkanie -a jednocześnie zmieniaj pracę, zmieniaj i dąż do maksymalizacji zysku. To ostatnie kluczowe Wątek przez jakieś trollice rozciagniety na 4 strony a Ty chcesz "ogarniać swoje życie" z takimi wydatkami i restauracjami raz w miesiącu? Moi kumple restauracje widzieli w wieku gdy byli na dorobku jak przechodzili obok nich idąc do pracy. Ech, millenialsi.
  3. Nad tym akurat nie musiałem, ciężko mi się wypowiedzieć. Uważam jednak, że kluczem do tego jest duży dystans do tego co mówią inni ludzie i zawsze, ale to zawsze racjonalna tego weryfikacja. Bo czasem mają rację, ale rzadko. Każdy na około moi Ci to jaki chce żebyś Ty był tak naprawdę. A musisz być szczęśliwy sam ze sobą. Musisz przeanalizować, co najbardziej niszczy Twoje poczucie wartości i sprowadza Cię w głowie "do parteru". Niejeden Ci powie, że to najlepszy wiek. Jestem w stanie w to uwierzyć:) ja przed 30 rokiem życia myślałem, że już chylę się ku końcowi i teraz rozumiem, jaki byłem głupi:D A na poczucie własnej wartości nigdy nie jest za późno. Chyba że jutro planujesz strzelić samobója to faktycznie szkoda się zabierać:D To najważniejsze! Przeszłość traktuj jak naukę. To ważne - nie jak porażkę. Jak naukę. Może @SennaRotzechce Ci coś napisać, on się wyjątkowo sprawnie porusza w tych obszarach;)
  4. To jest żart, grubszy trolling czy brak podstawowej wiedzy? Kobieta majac wspólnotę majątkowa w dzisiejszych czasach zostaje z niczym? <najpierw uśmiech niedowierzania, potem konstatacja faktu że rozmawiam z kobietą, na koniec szczery, słowiański uśmiech politowania na twarzy>
  5. Samo to świadczy o tak głębokich uprzedzeniach i mizoandrii, nie popartej niczym, że w sumie szkoda czasu na resztę:) aż żal. Tu dyskusja dotyczy złożonych zagadnień i niuansów prawnych, wyliczeń, ulg podatkowych, definicji i prób określenia czym jest logiczna dyskusja, a panna mi tu z takim tekstem wyjeżdża. Już pisałem Ci, jak to wygląda w praktyce, ale wiem że wspólne robienie zakupów, gotowanie i sprzątanie też razem albo na zmianę, naprzemienne wstawanie do dziecka nie brzmi tak efektownie jak feminazisotwska propaganda:D Trzeba było tak od razu. Nawet w konstrukcji tego zdania aż wyje uprzedzeniami. Ty już wiesz, nawet pomimo tego co Ci tu piszemy o partnerskich związkach, co nie? Prosta sprawa - jak szukasz jelenia co będzie zarabiał więcej (zakładam, że nie piszemy tu o kwotach rzędu 200 czy 300 zł), a chcesz go w zamian skusić obiadkami o rynkowej wartości ok. 1000 zł pewnie (pełny katering dla jednej osoby czyli 5 różnorodnych posiłków innych każdego dnia, więc w sumie znacznie więcej niż Twoje obiadki i kanapki do pracy, więc zauważ że i tak Cię przeszacowałem) które i tak robisz dla siebie? Sprytne, sprytne. He, he... Ja to Ci już pisałem. Rozumiem. Od tego przecież zaczęłaś. Tylko żałosne jest to, że mężczyźnie zarzucasz materializm, a sama piszesz że nie o pieniądze tu chodzi po czym płynnie przechodzisz do stwierdzenia że oczekujesz wyższych zarobków, że takie same zarobki to w sumie słabo... To jest sedno i pięknie Ci dziękuję w imieniu swoim i braci, bo to co piszesz jest pięknym obnażeniem myślenia wielu kobiet na ten temat:D kwintesencja feministycznego podejścia. Pytałaś, jest świetna okazja wyjaśnić - to jest właśnie feminazistowska propaganda. To jest większość małżeństw, 45 latków z małolatami świeżo po studiach? Statystyki poproszę z linkiem do źródeł. Po co powtarzasz ten odrealniony przykład, skoro już Ci dokładnie napisałem dwa razy, że pytam Cię o to, co stoi Ci na przeszkodzie zarabiać więcej ode mnie w tym samym wieku przed zajściem w ciążę? Wtedy zwykle się bierze ślub. A w kolejnym zdaniu napisałem dlaczego, czemu nie cytujesz całej wypowiedzi? Już Ci to Mosze tłumaczył, jak jest w większości. Czego nie zrozumiałaś? VS Ponawiam pytanie, bo lekceważysz je któryś raz jak powyżej wskazuję przecząc sama sobie: w jaki sposób Ty nie chcąc zrezygnować z pieniędzy i chronić w razie czego własnych nie stawiasz tych pieniędzy wyżej od naszej miłości? Wybornie. Znów ucięłaś meritum mojej wypowiedzi, ale ja pamięć mam dobrą. To podaj źródła tych bzdurek które pisałaś a które podobno mówią na zajęciach socjologii o pochodzeniu dzieci w czasach pierwszych ludzi. Absolutnie się nie zgadzamy, ponieważ to Ty twierdzisz że kobiety są predysponowane do mniej płatnych prac i jakiejś mitycznej "pracy z ludźmi" której dalej nie doprecyzowałaś. Dowiem się dokładnie, co to takiego? A co do IT, to były o tym tematy. Kobiety się tam ciągnie za uszy, skutek jest mizerny nie bez przyczyny. Ale nie, nie jest to naturalna przyczyna jak chciałabyś twierdzić. Chyba, że lenistwo jest naturalne:) Ty już nam napisałaś jaki chcesz, głównie w kontekście zarobków:D a że zarabiasz mniej to dlatego, że dziwnym zbiegiem okoliczności masz tylko do takiej pracy predyspozycje, w której płacą mniej. No jak żyć? Generalnie poziom propagandy, unikania odpowiedzi na zadawane proste pytania i wycieranie buzi frazesami bez poparcia w rzeczywistości, liczbach i tak dalej porażający. Zachęcam do konfrontacji, rzeczowej, zarówno z pytaniami jak i rzeczywistością, zamiast ucinania wypowiedzi w celu manipulowania nimi, co wykazałem powyżej.
  6. Proszę, nie karm mnie frazesami tylko napisz, kiedy uznajesz że ten facet to nie jest jak każdy i nie zależy mu tylko na seksie, bo to naprawdę ciekawe a i jakaś nauka z tego pewnie będzie;) Jak podasz średnią w miesiącach (nie chcę Cię urazić prosząc o wyrażenie w dniach;)) między zbliżeniem a poznaniem to też będzie fajnie. A żeby nam średnia nie zaburzała to możesz też podać najszybszy czas i najwolniejszy. Mam swoje przypuszczenia, ale przed ale przed ich wyartykułowaniem chętnie poznam Twoje statystyki i pogląd.
  7. A ile razy samiec ma się spotkać z Tobą, żeby "udowodnić", że nie "zależy mu tylko na seksie"? Dżizas. Ciekawi mnie, jaki był Twój średni czas od poznania faceta do pierwszego seksu (poza pierwszym partnerem i poza tymi portalami randkowymi). Ciekawe, ile lat "prawdziwi mężczyźni" udowadniają swoją wartość:D W ogóle widzę że znów wróciłaś siać tu rezultaty swoich uprzedzeń. Napisałaś nam klarownie po co mężczyźni wchodzą na portal (abstrahując, że to bzdury są, jak się odpowiada tylko na prymitywów zaczepki to tak się kończy). A Panie to po co wchodzą na te portale według Ciebie?
  8. @Strusprawa1że Ci się chciało... Jakie wnioski z dyskusji? Zastanawiam się tylko czemu wrzucasz na ogólnodostępne forum swoje imię i nazwisko na tych screenach...
  9. @andrzej2piszesz całkiem do rzeczy o tych dziewicach, ale na darmo. U tego użytkownika to badanie jest cytowane co jakiś czas i było mu tłumaczone, że wyciąga nieco zbyt pochopne wnioski. Ty mu podajesz zdroworozsądkowe argumenty dotyczące porównania ilości partnerów seksualnych kobiety na przestrzeni lat, a potem dostajesz info, że nie o to chodziło wcale, choć wcześniej wspominał dokładnie o tym. Tak jak pisze @Adams, nie polecam. Bo chodzi tylko o to, że ten ktoś też miał dziewicę, a że problemy z poczuciem własnej wartości widać, to doradza innemu człowiekowi z tym samym problemem. Przecież czytałeś, co brat @Ksantipisał chociażby o definicji zdrady. Ciężko prowadzić polemikę i ratować kogoś, kto ma pogląd nie tyle oderwany od rzeczywistości, co od faktycznego znaczenia podstawowych terminów. A sprowadza się to do tego, że "miałem dziewicę i była fajniejsza, więc szukam dziewic bo tak bezpieczniej". Oczywiście jest to argument o żadnym znaczeniu, co wynika wprost z logiki bo dziewictwo nie ma znaczenia dla tego, czy panna jest spierdolona czy nie, co potwierdzają przypadki dziewic, które się rozdziewiczało a je swieżbiło, by nogi rozłożyć potem przed kolejnym i kolejnym. Bo każda kobieta jest najpierw dziewicą. W niektórych moim zdaniem w istocie pojawia się tęsknota za tzw. "tą jedyną" plus pragnienie kontroli
  10. Żadna borderline, po prostu kobieta. A tak szczerze i uczciwie - co Ci za różnica? To wbrew pozorom ważne pytanie.
  11. Ja mam takiego jednego trolla w ignorowanych, ale jakoś mi ten śmieszny post wyskoczył, w którym oczywiście jest wzięta z pupy kwota wyjściowa i proporcja, z pupy wnioski a na koniec oczywiście że jak ktoś nie podziela tego zdania to jest głupi albo robi kurwę z logiki. Ale zamiast porównywać demagogicznie średnie całkowite zarobków według płci może warto porównać ile wynoszą zarobki ludzi dobierających się w pary: https://www.google.pl/url?sa=t&amp;source=web&amp;rct=j&amp;url=http://www.annalesonline.uni.lodz.pl/archiwum/2013/2013_stolarska_271_280.pdf&amp;ved=2ahUKEwjPjb2FwNbbAhUB6CwKHVxdCdYQFjACegQIAxAB&amp;usg=AOvVaw0EpjJhKEVrLd0LKeuzukw1 Nowszych nie widziałem, ale chętnie przeczytam. Ale jeśli kogoś ciekawi, na czym zależy Paniom niechaj zwróci uwagę, jakie mają zarobki partnerzy w kohabitacie, a kto zarabia więcej jak już się bierze ślub i komu się to przydaje przy wspólnocie majątkowej;) Tyle ode mnie, bo mam nadzieję że więcej kolejnego z tych żenujących swoim kryptonaukowym poziomem postów nie zobaczę. Kazdy niech sam oceni, które dane są bardziej zasadne przy tego typu wyliczeniu - czy zarobki mężczyzn vs kobiet w ogóle, czy zarobki mężczyzn i kobiet będących w związku nieformalnym lub małżeństwie.
  12. Testament. Co ma do tego intercyza? Sorry, ale chyba nie wiesz do końca co to jest, co umożliwia a czego nie. Wiesz, że można mieć wspólną własność po intercyzie podzieloną według wkładu, albo coś komuś zapisać? Albo notarialnie przepisać, dać możliwość korzystania i tak dalej? Prawa pracy niektórzy też nie znają. Nie ma pracodawca nic do powiedzenia, jeśli kobieta zajdzie w ciążę, musi ją przywrócić do pracy i zagwarantować to samo stanowisko... Dramat. Mało tego - nawet na umowie zlecenie można iść na bezpłatny "urlop" i tę umowę zachować.
  13. Chciałbym jeszcze nawiązać do propagandy Pani @Fit Daria. Zauważcie moi mili, że dochodzi do pouczającej acz nieco absurdalnej sytuacji, w której gdy mowa o pieniądzach to nagle feministka zaczyna głosić "naturalne" predyspozycje mężczyzn, które pozwalają zarabiać więcej i podnosząc naturalne rzekomo przyczyny, dla których postępowe kobiety są skazane na pracę za 2000 zł, a urodzony mizogin ze znanego mizoginistycznrgo forum Bracia Samcy udowadnia jej, że kobiety mogą tak samo osiągać sukces na polu zawodowym:) Ale to tak nawiasem. Powiesz mi, moja droga, co to za słodkie farmazony że kobiety są predysponowane do pracy z ludźmi? Czyli że co? Praktyka pokazuje, że kobiety fatalnie sobie radzą w pracy z ludźmi - w kobiecych zespołach wybuchają konflikty, plotki się mnożą, a same kobiety twierdzą że lepiej pracuje się z mężczyznami bądź wolą gdy ich przełożony to mężczyzna. I tutaj powstają dwa poboczne wątki: 1. Niby dlaczego jeśli nawet przyjąć, że nie możesz zarabiać więcej bo jesteś naturalnie predysponowana do najprostszych prac wartych 2000 zł miesięcznie, to coś Ci się z tego powodu należy? Jeśli ja nie jestem predysponowany do jakiejś lepiej płatnej pracy, to albo z tym walczę, albo zmieniam kwalifikacje, albo działam by te pracę dostać. Ty zaś siadasz z szelmowskim usmieszkiem i mówisz "No trudno, nie jestem predysponowana, tak to już jest. Dlatego należy mi się Twoj hajs". 2. To, ile warta jest praca wyznacza rynek. Jeśli praca jest płatna 2000 zł to znaczy, że nie wymaga wielkich kwalifikacji. Jeśli tak jest i nie umiesz na siebie zarobić, to niby czemu ktoś miałby to zrobić za Ciebie? Oczywiście ja wiem, że jakbyś wzięła dupkę w troki to mogłabyś zarabiać więcej. Tylko Ci się nie chce, zwłaszcza że w dzisiejszych czasach masz łatwą drogę by bez wysiłku mieć więcej - żerują na kimś. Ale feministka nam tu teraz opowiada że się nie da. Po czym jeszcze bezczelnie stwierdza, że to wcale nie o pieniądze chodzi;) mimo że zaczęła od rozbrajającego stwierdzenia, że jak nei położy ręki na majątku faceta, to dla niej "żaden interes". Wspominałem już, że mnie to brzydzi?
  14. To jest niczym nie poparty feministyczny frazes, pozwolę sobie zauważyć. Odnosiłem się do tego we wcześniejszym poście. Przelicz zatem wszystkie obowiązki, które w dzisiejszych czasach w domu wykonuje mężczyzna. Bo powtórzę i uprzedzę kolejny frazes - w dzisiejszych czasach to nie jest tak, że kobieta wykonuje 100% obowiązków domowych, wychowuje dziecko i nie zarabia albo nie może zarabiać. Do momentu ciąży masz te same możliwości. A czemu miałyby być, skoro mężczyzna więcej pracuje i zarabia więcej? Powtórzę kolejną rzecz: intercyza niczego nie wyklucza, nikogo nie dyskryminuje, służy obojgu. To nie jest akt prawny, który zabezpiecza jedną stronę przed zagrabieniem majątku, tylko obie. Ale Ty chcesz feminazistowską propagandą wykazać, że te 2 lata na macierzyńskim i wychowawczym i "naturalne predyspozycje" powodują, że kobieta nie może do ślubu i ciąży tyle zarobić i to jest nie tylko nielogiczne, ale i śmieszne:) Po pierwsze, znam mnóstwo miejsc gdzie facet też jeśli kobieta nie może bierze wolne na ten cel. A jeśli nie bierze, to dlatego że zarabia więcej. Ale czemu zarabia więcej? Ano tak, nie dlatego że tak jak @Mosze Redpisał podejmuje się trudniejszych prac, inwestuje w swój rozwój i tak dalej. Patriarchat, to na pewno on Ci zabronił ruszyć dupkę do normalnej pracy:) A że okresy Ci zabraniają zarabiać wifcej to mnie nie rozśmieszja bardziej:D Powtórzę. Albo nie, powtórzę za chwilę bo potem powtarzasz podobne bzdurki. O, widzisz. No wait. Pokaż miejsce gdzie o tym pisałem. Po co manipulujesz wypowiedziami? Napisałem, że jakny porównać nasze zarobki w tym samym wieku, to założę się, że zarabiałaś mniej. Ale już nam napisałaś czemu - bo masz okres ??? Reszta więc tego co tam napisałaś nie ma sensu. Żadne szklane sufity moja droga - frazesy, frazesy i stereotypy, zupełnie jakby świat się robił od 20-ek biorących śluby z 30-latkami:D no ale przecież to stały element feminazistowskiej propagandy - "on zawsze weźmie młodszą":D Już to wyśmiałem przez analogię, ale do mi szkodzi jeszcze raz: niechęć do podpisania intercyzy świadczy o tym, że zakładasz oskubanie mnie z majątku. Ty nawet pewnie nie widzisz, ale już sobie przygotowałaś racjonalizację tej kradzieży - Przecież Ty nie miałaś szansy zarobić, czyż nie? Ach, ta miesiączka. Już Ci napisałem, ale jak widzę wiele rzeczy muszę Ci ponownie pisać - to swoją drogą ciekawe. Brzydzę się Twoją manipulacją, bo o pieniążki Ci chodzi, ale manipulujesz i piszesz, że to chodzi o nie temu, co chce intercyzy. Jak to jest, że możesz kogoś pokochać (he, he) bez wspólnoty majątkowej, a potem już jednak chcesz pieniędzy faceta? I jeszcze raz: dla mnie sprawa jest oczywista - kochamy się, ufamy sobie, jesteśmy razem, wszystko jest super, ale do czasu aż kobieta powie "ok, ale jak nie zyskuję prawa do Twoich pieniędzy to nie chcę". Ale Ty robisz coś jeszcze gorszego - udajesz, że w takiej postawie nie chodzi o pieniądze i to jest naprawdę odpychające. Poczytaj na forum, są takie tematy. Mogłaś to też wywnioskować z mojej wypowiedzi, ale to by nie grało z feminazistowską propagandą, że facet może mieć pusty worek na spermę za partnerkę, byleby był ładny, prawda? Cenią, cenią. Po Twoich postach widać, jak bardzo i dlaczego? No ale jak mają nie cenić, jak przez okres nie mogą zarobić tyle co my? ? Już o tym pisałem. Ogarnięte, nie otumanione propagandą kobiety robią pieniądze i mają dzieci. I intercyzy, bez żerowania, z którym Ty się nawet nie kryjesz, tylko uważasz że Twoje żerowanie jest usprawiedliwione i wmawiasz nam, że dawanie na sobie żerować to obowiązek mężczyzny i odpowiedzialność. Typowe. He, he, "akurat". Co za przypadek. Wygodne. Gdyby nie było żałosnym podsumowaniem "równouprawnienia" według feministek byłoby nawet zabawne. To co Mosze opisał to jest normalny, partnerski związek. Niektórzy z nas dali się nawet nabrać, że tego właśnie chcecie. Bawienie się z dzieckiem da się podzielić, gotowanie da się podzielić, sprzątanie da się podzielić, tylko akurat 90%hajsu robi mężczyzna. A zatem ponownie pytam: ja mam 26 lat, Ty masz 26 lat i zero ciąży. Co powoduje różnice w naszych zarobkach, moja Ty poświęcająca się dla rodziny koleżanko? He, he, he. Feministki. Fajnie się samoorasz. Jakoś dziwnym trafem po raz kolejny wychodzi, że Twoim femimistycznym zdaniem jesteś naturalnie predysponowana do żerowania i teraz się okazuje że to naturalne. Klasyka i pisałem o tym w temacie o życiu zawodowym kobiet. Przeczysz sama sobie, bo niby równouprawnienie i będzie coraz więcej robiących karierę ale wizja którą snujesz to: wyjść za starszego i bogatszego dzięki swojej urodzie, urodzić mu dzieci (niby) zająć się ich wychowaniem i gotowaniem i nabyć prawa do jego hajsu. Bo to naturalne. Bardzo postępowe ? Facet oczywiście ma 100 młodości... I jak go zostawisz dla bogatszego i starszego to jej nie zmarnuje:D Kurwa, już wiadomo skąd dowcipy o studentkach socjologii. Przykłady prac socjologicznych, gdzie są takie bzdury. Ino roz. To jest zaprzeczenie równouprawnienia samo w sobie ale nie dziwi mnie, bo potwierdzasz wszystko co o feminizmie pisałem. Więcej, więcej, więcej bo mu nie możemy. Kiedyś nie mógłyście, bo to i tamto. Macie już to i tamto, więc teraz się okazuje że macie po prostu mniejsze predyspozycje no i nie poradzisz. 90% mężatek zgwałconych, he he. Każdy wie, że to tylko szowinistyczny wynalazek mężczyzny, ten cały seks. Muszę to mojej ex powiedzieć i zapytać, czemu tak na boki latała:D Podsumuję: pouczający stek bzdur obnażający hipokryzję feminazizmu. Dzięki!
  15. Ja proponuję tylko jedną rzecz zmienić w tym scenariuszu. Ona 1 000 000, Ty 15k. Reszta bez zmian;)
  16. Targowanie się to jest rzecz, której jeśli w Polsce nie robisz, to frajer jesteś;) Ja nie byłem nigdy tego nauczony, aż w końcu obserwując rzeczywistość naokoło też zacząłem - i zdziwiłem się, ale w każdym odzieżowym wychodzę praktycznie z jakimś rabatem pracowniczym. Na OLX, Allegro, wszędzie jest tak samo - i wszędzie w Polsce coś można wytargować. Mój rekord to sprzedanie odkurzacza po dwóch latach za cenę taką jak kupiłem nowy czyli 100 zł. Sprzedawałem jednak i telefony, i komputery i nigdy problemów nie miałem. Kiedyś było łatwo o kupca z tego samego miasta, było bardziej lokalnie - teraz jest tak, że praktycznie wszyscy chcą wysyłkowo kupić.
  17. Prawda? Zwłaszcza, że jak wszyscy zaczniemy gadać o wygranych w totka albo spadkach to przestaną się nabierać:)
  18. No pewnie:) Wszystko co złe to na szympansa. A sam podchwyciłeś temat:P Jestem wyczulony na takie "mądrości", ale na długą dyskusję nie mam ochoty nic a nic;)
  19. Pytanie, na ile to pożądanie było rezultatem hype'u hormonalnego, więc istniało "siłą rzeczy", a poza tym w ogóle tej tzw. chemii nie było. Każdy seksuolog Ci powie, że zbudowanie pożądania, pociągu seksualnego jest praktycznie niemożliwe. Możesz zmienić w swoich zachowaniu kilka rzeczy, możecie się kłócić albo nawet nie znosić, ale pociąg musi być i to jest coś trochę poza nami. Niestety (w kontekście tego, czego byś chciał).
  20. Ale ja nie pisałem o tym, jak Panie działają, tylko o tym, że wcale by nie musiały - to jest ich wybór. Tak samo @Adams - może nawet faktycznie mają jeszcze większe przy obecnym prawodawstwie, ale ja miałem na myśli że mają co najmniej takie same możliwości gromadzenia majątku. Te zaś, które zamiast pisać o tym jak to mężczyźni są naturalnie predysponowani do pracy w przeciwieństwie do kobiet (grzyby same się marynują na dźwięk takich słów) faktycznie zasuwają przeciwko intercyzie zwykle nie mają nic, bo chroni obie strony, chroni ich własność. I tak to się okazuje, że feministki w argumentacji używają argumentu patriarchatu i naturalnych predyspozycji do pracy objawiającej się większym majątkiem mężczyzny w momencie ślubu. Niepojęte.
  21. Bo to tak działa. Skąd mamy brać wzorce, prawidłowe postawy, skoro otaczają nas tego typu spierdolone przekazy? Matrix jest wszędzie, otacza nas - jesteśmy marginesem, ci którzy się wyrwali. Białorycerstwa są całe hordy i my się z nich tu oczywiście podśmiewamy, ale skąd oni mają wiedzieć, jak żyć? Czasem oczy otwiera dopiero wstrząs, albo ktoś w naturalny sposób bardziej kwestionuje otaczającą rzeczywistość - ale to wyjątki. Jak zewsząd słyszysz jak powinieneś się zachowywać i nawet mężczyźni tak piszą, to ciężko jest się z tego wyrwać.
  22. A ja Ci już tłumaczyłem, że mogą tak myśleć, tak jak możesz myśleć, że Ziemia jest płaska. Ja Ci nie zabronię, myśl sobie. Masz do tego prawo, ale Twój pogląd nie obronił się w świetle logicznych argumentów w dyskusji, którą toczyłaś głównie z Zacnym Mosze. Od siebie dodam, że te myśli: Biorą się najprawdopodobniej z uprzedzeń.
  23. To teraz wiem, co mam Ci napisać:) To jest tak, że różne borderki, dda, narcystyczne osobowości itd., a nade wszystko zwykłe kobiety;), jeśli są toksyczne to po prostu ryją mózg. Wpędzają w poczucie winy, manipulują, generalnie sprowadzają do parteru. I tutaj pewne jest jedno - to jest problem tej kobiety. Mi wystarczą cytowane przez @giorgioprzykłady i ja już wiem, co o takiej pannie sądzić. Ale i Ty masz problem ze sobą - on polega na tym, że wracasz do niej mimo tego upadlania, jakiego doświadczasz i że chcesz tkwić w toksycznej relacji. Ale to są jakby dwie osobne kwestie.
  24. Faktycznie, masz rację, nieściśle się wyraziłem. Miałem na myśli do momentu zajścia w ciążę i do tego kilka miesięcy - ilość kobiet, które jak tylko się o ciąży dowiedzą spada na L4 jest znaczna w korpo - mnóstwo znam takich sytuacji. Mhm;) Spróbuj, może na taką trafisz:p Nie, żebym pomysł uważał za zły bo jest bardzo dobry. Oczywiście znam takie, które tak aktywnie wykorzystały ten czas jak tylko mogły, ale to jest raczej ta kategoria o której pisałem tam powyżej - czyli kobiety, które feministkami może nie są, ale faktycznie korzystają z równouprawnienia pełną gębą. A że same do czegoś doszły, to cenią to i przeciwko intercyzie nie mają nic przeciwko. Zdecydowana mniejszość. Bo istotą jest równowaga - jeśli obie strony są na podobnym poziomie, to żadna nie obawia się wtedy żerowania przez drugą i bez problemu intercyzę podpisuje - bo wie też, że w razie czego to są same korzyści dla obojga, a w ich uczuciach do siebie nie zmienia to kompletnie nic. Dla mnie ta cała Daria wielokrotnie w tym wątku wykazała się typowym, skażonym feminizmem poglądem w myśl którego facet jak zarabia mniej to słabo, małżeństwo z intercyzą to "żaden interes" ale niby o uczucia chodzi, o zaufanie, wierność i stabilność - innymi słowy ściema przykryta manipulatorskim bełkotem mająca na celu tylko zabezpieczenie swoich interesów, które w dzisiejszych czasach muszą być zabezpieczane tylko z lenistwa. @Rnextoczywista prawda wszystko co piszesz. A potem okazuje się, że zwolenniczka wspólności majątkowej nam tu pisze dziwnym trafem jak to ona nie ma możliwości tyle zarabiać:D I jeszcze "Twoje" dziecko wychowuje i tak dalej. Brednie. Każda kobieta, która do czegoś doszła sama nie ma nic przeciwko rozdzielności majątkowej, bo jej naprawdę na tym majątku nie zależy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.