Skocz do zawartości

dziki

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia dziki

Kot

Kot (1/23)

15

Reputacja

  1. Dokładnie tak samo uważam Nie wyleci nikt. Razem pracuje z tym "Januszem" i prawie codziennie ok 1 do 2 godziny przed końcem pracy dzwoni ona z Messengera i pokazuje mu swojego synka. Ten mój kolega jest tak uwiązany emocjonalnie do niego, że na pewno nie wygoni starszego razem z matką bo by stracił za to swojego syna. Wprawdzie nie mają ślubu ale ponoć często jest dupeczka. Pierwszy raz to opisuje. Pewnie inny brat miał podobne spostrzeżenia. Zaobserwowana sytuacja jest z końca maja tego roku.
  2. Z mojej autopsji. Małe kroczki. Najpierw zastąpiłem napoje słodzone odpowiednikami 0 czy tam bez cukru. Potem zamieniłem je na wodę gazowaną. Krok kolejny. Sobota tylko była dniem ze słodyczami. Reszta dni bez cukru. Następny krok obcinał nawet sobotę. Kolejny krok. Owoce zamiast słodkości. Po ok 6 miesiącach wszystko stało się bardziej słodsze, mimo że nie zawierało cukru. Obecnie dla porównania biały chleb smakuje identycznie jak kiedyś smakowały mi babki piaskowe ze znanego niemieckiego marketu. Teraz jak coś zawiera nawet śladową ilość cukru to najpewniej wyczuje. Szczerze mam dość tego mojego smaku. Mleko słodkie, pieczywo każde nawet ciemne słodkie, owoce aż mdłe takie śłodkie, ziemniaki, makarony, kasze słodkie. Jestem zadowolony jak w czymś nie wyczuje słodkość. Oczywiście rozróżniam poszczególne cukry, gdzie kiedyś dopiero gdy było deserem to uznawałem, że jest słodkie. Dasz rady Bracie. Mi się udało, to tobie na pewno się uda.
  3. Witajcie Bracia. Zaobserwowałem pewną zależność u moich znajomych. W razie co to mnie poprawcie. Do rzeczy. Panna z poprzedniego związku wniosła bagaż w postaci syna. U aktualnego partnera zamieszkała i standardowo zaszła w ciążę niby poprzez wpadkę. Obecnie jej pierwszy syn ma 5 lat a drugi 2. Jej były partner to ponoć alkoholik bez perspektyw. Obecny wprawcie to typowy Janusz lecz pracowity z własnym mieszkaniem. I tu sedno. Sama panna stwierdziła, że gdy ten mniejszy płacze podczas jej snu to nie słyszy tego a gdy starszy lekko zamarudzi czy nawet zakwili to budzi się na równe nogi. I tu mam do was bracia pytanie. Czy ta kobieta tak się nieświadomie zachowuje bo jej pierwszy partner był obdarzony dobrymi genami i teraz to starsze dziecko jest dla niej podświadomie najważniejsze? Czy jak by miała wskoczyć w ogień po jedno dziecko to bez namysłu wybrałaby starszego? Na pierwszy rzut oka wygląda, że adorują oboje bardziej tego młodszego. Starszy jest dość impulsywny więc "Janusze" wolą na niego krzyczeć niż pomóc mu się bardziej rozwinąć. Z kolei młodszy jest ciągle "głaskany". Zapraszam do wypowiadania się. Ps jak to zły dział to proszę Szefostwo o przeniesienie.
  4. Jeszcze nie mam gadżetów. Ale to dobry pomysł w takiej koszulce się pokazać.
  5. Witajcie bracia. Czy wiecie na czym polega idea MGTOW? Pozwólcie, że wyjaśnię moje rozumowanie tej idei. Mianowicie: Wiedza o związkach jest dokładnie taka sama co przedstawia ją Marek w swoich audycjach, książkach i felietonach. Różnica jest jedynie w wykorzystaniu tych wiadomości. Bracia Samcy dzielą się nią i wzajemnie się przestrzegają przed skutkami. Natomiast w MGTOW o ile dobrze to rozumiem to jest takie trzymanie się z boku i podążanie własną ścieżką. Przez lata właśnie tak myślałem. Wprawdzie twórczość Marka znam od czasów początku Radia Samiec (1), wszystkie jego produkty także zakupiłem (tylko jego bo na "złote zęby" się niestety nie dołożyłem) ale nic z tą wiedzą nie robiłem. Dziś mam inne myślenie. Pragnę się grupować i walczyć z niesprawiedliwością. Oto dowody 1. założyłem konto na samiec.web 2. wsparłem nowy portal video 3. każda audycja jest przesłuchana i dostaje łapkę w górę 4. oczywiście subskrybuje każdy kanał Szefa 5. ostrzegam znajomych jak widzę powtarzające się schematy 6. samo to, że się teraz wypowiadam jest także potwierdzeniem. Jestem w tym momencie za rozwojem idei naszego forum. Dość trzymania się na uboczu. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
  6. Afirmacje zakupione. Początkowo przemówił po nich w mojej głowie przysłowiowy Janusz Nosacz: "po co ci one"? Ale nie żałuję bo dawno się tak nie odprężyłem. Polecam
  7. Nawet nie myśl o naprawie. Ja kilka lat temu zakupiłem od Niemca passata 1,8T z uszkodzonym silnikiem. Chciałem go samodzielnie naprawić. Jak zacząłem dodawać ile trzeba włożyć to dałem sobie spokój. Miał pójść cały samochód na części. Przypadkiem znalazłem sam słupek za 600 złotych z rozbitego Anglika. Sam przełożyłem silnik w garażu i do dnia dzisiejszego wszystko działa. Koszt 600 zł + uszczelki+ płyny+ świece=ok. 1000zł
  8. Witam Bracia. Chciałbym podzielić się z Wami moim ostatnim sukcesem. Jest to jak tytuł wskazuje wygrana walka z lękiem wysokości. Przejdźmy najpierw do historii. Jak sięgam pamięcią to w głowie mam dwa przykłady gdzie nabawiłem się lęku przestrzeni. Pierwszy: Ja lat ok 4 oglądamy z góry pewne historyczne przedstawienie. Boję się stanąć przy poręczach a mój obecnie świętej pamięci ojciec bierze mnie na siłę przed siebie. Oczywiście z mojej strony histeria Drugi: Ja już troszkę starszy z 8 lat montujemy z tatą poręcze. Mam trzymać górny słupek. Oczywiście boję się stanąć na krawędzi. Po raz kolejny ojciec przyciąga mnie na siłę. Po tamtych przeżyciach bałem się stanąć powyżej drugiego metra. Jak to pokonałem Najpierw budowa domu u brata. Układanie akermanów, potem u niego dach. Wszystko oczywiście w strachu, ale jakoś szło. Co jakiś czas musiałem schodzić bo nogi się trzęsły. Dziś dostrzegłem zdecydowany postęp. Zachciało mi się zamątować u siebie na dachu schody i ławę kominiarską. Rozstawiłem samodzielnie rusztowanie i mątując po kolei stopnie dotarłem na sam szczyt gdzie przytwierdziłem ławę. Byłem w najwyższym punkcie mego domu i wogóle się nie bałem mimo że mam dość wysoki przybytek (piętrówka). Teraz odpoczywam po prawie całym dniu pracy na dachu, klepię tego posta, jestem zadowolony i główkuje. Mam w związku z tym główkowaniem pewne dylematy? Czy stopniowe podnoszenie poprzeczki tak pomogło? Czy śmierć ojca była z tym powiązana (może podświadomość o której pisał nasz Szef maczała swoje dwu-trzy letnie rączki)? Czy dalej pokonywać kolejne wysokości? Pomóżcie
  9. dziki

    E-book czy papier?

    Kupujesz największy abonament w Legimi i dostajesz na czterech urządzeniach dostęp do pełnej bazy ebooków i audiobooków. Pobierasz aplikacje na smartfona a potem już łatwo połączyć odtwarzanie z audio samochodu. Jest pewien mały mankanent: nie wszystkie e-booki mają odpowiednik audio. Wprawdzie każdego można słuchać przez syntezator mowy ale najlepiej jak czyta lektor.
  10. Nie wiem co ja mam z tym słowem. Nie pierwszy raz zamiast h użyłem ch. Na co dzień nie mam problemów z poprawnym pisaniem. Obiecuję poprawę. Forum "óczy".
  11. dziki

    E-book czy papier?

    Qaikwow i tu masz rację. Uczyłem się na siłę a czytam dla relaksu.
  12. Witajcie. Wolicicie Bracia czytać standardowe papierowe książki czy e-booki? Według mojej opinii ja wolę e papier. Za czasów szkolnych wszelkie standardowe książki czytałem na siłę. Trwało to wielę lat. Jak nastały e-booki to wszystko się zmieniło. Od kilku lat czytam tylko e papier. Dostrzegam liczne tego plusy: 1.lekkie i małe czytniki z doświetleniem ekranu, 2.tańszy EPUB w internecie niż w księgarni ta sama papierowa publikacja, 3.jak powstało Legimi to całkiem czytam za grosze, 4. prowadząc auto można słuchać e-booka Zapraszam do komentowania
  13. Ja osobiście trzymam audi 80 B3 z 91, mimo że na co dzień jeżdżę passatem. Audi ani razu mnie nie zawiodło. Sam je sprowadziłem z Niemiec 15 lat temu. Wszelkie naprawy wykonywałem w 100% samodzielnie. Na dzień dzisiejszy pełen oryginał, blacharka super bo ocynk, wszystko w pełni działa jak po wyjeździe z fabryki. Nigdy go nie sprzedam a w przyszłości żółte tablice dostanie.
  14. Właśnie zacząłem czytać tą publikację. Jest na Legimi. Pierwsze wrażenia: dużo stron (prawie 1000), bardzo wiele badań naukowych, dużo wywodów chistorycznych, autor ma fajne pióro. Jednym słowem: polecam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.