Skocz do zawartości

Bimmer94

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Bimmer94

  1. Przerobiłem część z Twoich problemów, a z innymi dalej pewnie walczę, dlatego temat który założyłeś jest mi bliski. Ja widzę tutaj dwie opcje. 1. Wyprowadzka, ale musiałbyś przygotować sobie grunt i zabezpieczyć się choć trochę finansowo, załatwić sobie wcześniej pracę. Nie jestem zwolennikiem rzucania się na głęboką wodę, łatwo się zachłysnąć, zbyt duży stres może człowieka zablokować. 2. Możesz zostać w domu i starać się ogarnąć swoją sytuację materialną, jednocześnie musisz zacząć przejmować kontrolę nad swoją reakcją wobec kontroli i narzucania woli rodziny. Nie będzie to łatwe ale da się. Przeczytałem że ojciec z wami nie mieszka. Mieszkasz z mamą ? Rodzeństwem ? Też taki kiedyś byłem. Wszystkim się przejmowałem, ciągle myślałem o tym co kto sobie pomyśli. Wiem co czujesz w dużym skrócie. 1. Zacznij nabywać samoświadomość, siebie, swoich problemów, lęków. Zamiast popadać w skrajną ucieczkę w cyfrowy świat. Zacznij skupiać się na istocie rozwiązania problemu a nie samego faktu problemu, że on istnieje. 2. Staraj się kierować uwagę do zewnątrz, czyli w pracy skupiaj się na czynnościach jakie wykonujesz zamiast przesiadywać we własnej głowie i myśleć tylko o trudnościach. To i tak szacunek, wybrałeś naprawdę trudne miejsca pracy. Trudne ponieważ borykasz się z różnymi lękami. Może szukaj pracy w bardziej spokojnych warunkach ? W mniejszych firmach, gdzie pracuje mniej ludzi. Nie wiem jak duże miasto jest w którym mieszkasz i jak jest z dostępnością pracy u Ciebie. Wiem jak jest. Ludzie w pracy pomijają często logikę. Dostajesz opierdol po TYGODNIU w nowej PRACY bo ktoś się dziwi że czegoś nie umiesz zamiast normalnie Cię wprowadzić w rytm pracy. Mało kiedy dostaniesz opieprz za to że coś zrobiłeś poważnego, zwykle dostaniesz bo coś się komuś po prostu nie podoba. Na bank czepiali się Ciebie o pierdoły. Bardzo ciężko poruszyć każdy temat z osobna i z większą dokładnością . Wiem co możesz czuć bo byłem tam gdzie Ty. Dlatego napisz do mnie na priv to bardziej rozpracuje się cały temat. Mam nadmiar wolnego ze względów zdrowotnych, mówiąc w uproszczeniu. Dlatego akurat w sam raz
  2. Nie właśnie. Semen retention od lipca. Trochę poczytałem nt. zakwaszenia i faktycznie chyba mam ten problem. Gdy były upały bardzo mało jadłem a piłem dużo czarnej herbaty, może to było winą. Raczej nie. W pracy bardzo dużo mam chodzenia i ruchu. Znam Marka i jego kanał. Zgadzam się w pełni, robi naprawdę wartościową robotę. Mam matę, wałek i piłkę do automasażu ale to wszystko to doraźne rozwiązania. Spróbuje chyba na początek konsultacji u fizjoterapeuty i zobaczę co powie, co doradzi a potem zobaczymy.
  3. @Kamil9612 Zdaje sobie sprawę że prawdopodobnie większą wartość ma naturalna suplementacja i zdrowa dieta. Zamierzam łączyć po prostu suplementy z dietą. Okej, nastraszyłeś mnie tymi pasożytami 😅 Czyli co - badania kału ? 😅
  4. @Ceranthir Dzięki za odpowiedź. Przekonałeś mnie - zrobię ponownie badania. Co do supli dla koni to czytałem trochę ten wątek xd Na pewno będe musiał zwiększyć dawke. Czyli też bolały Cię plecy w wyniku zimna ?
  5. @smerf To co mówisz o przeczulicy jest bardzo ciekawe. Czasami wystarczy że lekko się pochyle albo obróce i czuje dotkliwy ból - to chyba jest to o czym mówisz. W jaki sposób (gdzie) mogę zbadać czy przeszedłem covid ? Od paru dni biorę całą serie - wit. D, B12, C, Omega i Bor. Dzięki, tak zrobie. Właśnie chyba było mi potrzeba takich konkretnych wskazówek.
  6. Cześć wszystkim. Nie mam już pomysłów jak wyjść na prostą ze swoim zdrowiem które słabnie od dłuższego czasu. Jako że jest dział "zdrowie" postanowiłem założyć temat, może ktoś z was wyszedł z podobnych problemów. Mianowicie : Od dłuższego czasu borykam się z chronicznym osłabieniem, bardzo szybko się męczę i ciągle coś mnie boli. Teraz gdy tak nagle skończyło się lato i zaczęły się pochmurne dni moje samopoczucie poleciało totalnie w dół, nie mam siły praktycznie na nic, ledwo wytrzymuje w pracy, nie jestem w stanie czasami nawet posiedzieć przed kompem i poczytać forum albo obejrzeć YT. 1 września zrobiłem prywatnie badania krwi (wyniki obok) m.in. na Wit. B12 -456 D3 - 20.7 Testosteron - 412.29 Żelazo i wapń - wyniki wskazują kilka jednostek ponad górną granice Ewidentnie brakuje mi D3, 20 - 30 jednostek to poziom niewystarczający. Suplementuje od paru dni D3 50µg (2000IU), aczkolwiek z tego co już się dowiedziałem okazuję się to za mało. Nie konsultowałem tych badań z lekarzem. Warto to zrobić ? Lekarze nie są zbyt pomocni, zwłaszcza stare baby które pracują w mojej przychodni. W marcu robiłem ogólne badania krwi ze skierowania od lekarza i wszystko było OK, że mam dobre wyniki i że jestem zdrowy. Mam problemy z plecami/kręgosłupem. Ciężko mi tutaj opisać okoliczności w jakich pojawia się ból ponieważ to są przeróżne sytuacje. Potrafie czuć nacisk na kręgosłup albo mieć zwyczajne bóle mięśniowe. W tej chwili wystarczy że coś porobie i pózniej mam problem żeby utrzymać się na nogach. Przy schylaniu muszę cholernie uważać, ledwo co jestem w stanie utrzymać pozycję. Momentalnie pojawia się ból na wskutek zimna (np. przeciąg) Czy brak D3 może mieć wpływ na dolegliwości pleców ? Oczywiście ten problem konsultowałem z lekarzem. Miałem prześwietlenie i nic nie wykazało. Jedyna rada lekarki to przepisanie tabletek przeciwbólowych xd Genialne leczenie swoją drogą, na wszystko przeciwbólowce - które nie leczą przyczyny. Wiem że muszę wzmocnić mięśnie i dlatego m.in. chce zacząć chodzić na siłownie ale nie jestem w stanie przez brak sił. Błędne koło. Muszę od czegoś zacząć żeby się lepiej poczuć i potem stopniowo iść wyżej ale nie wiem jak mam to zrobić bo nic nie przynosi efektów. Staram się dobrze prowadzić : - rzadko pije alkohol - rzuciłem palenie ponad pół roku temu - od paru dni biore suplementy Niestety mam bardzo mierną dietę. Mało jem, nie różnorodnie, mało warzyw i owoców. Mam nadzieje że to co napisałem jest w miarę czytelne. Starałem się szczegółowo opisać moją sytuacje Bracia pomóżcie coś. Nie mogę normalnie funkcjonować ani oddawać się swoim zajęciom.
  7. Zgadzam się z @Chcni Dokładnie. Jeszcze nie jest za późno. Ja to Ci nawet zazdroszczę że to wszystko zauważyłeś w trakcie. Ja ogarnąłem po fakcie (jak mnie rzuciła). Moim zdaniem ta dziewczyna nie nadaję się do dalszego wspólnego życia, z tego co opisałeś to powodów ku temu jest naprawdę sporo. Ona Cię nie szanuje. Ogarnąłeś sam mieszkanie a ona nawet palcem nie kiwnie żeby o nie zadbać, zero jakiegokolwiek wkładu w wspólny dom. Zero wkładu finansowego i wysiłku w sprzątanie, gotowanie itd. Każdy powinien dawać od siebie, a ona tylko od Ciebie bierze i bierze. Marnujesz się przy niej. Tracisz tylko zdrowie. Wiecznie Cię wkurza i no cóż, nie ma z niej żadnego pożytku prawda ? Przerobiłem coś podobnego (z tego co przeczytałem tak wnioskuje). Związek trwał 3 lata, a ja ciągle się łudziłem że ona się zmieni. Ten sam schemat co zawsze - ciągle coś odwalała a potem przeprosiny itd i od nowa, w kółko macieju XD Może masz coś podobnego ? Może liczysz że ona się zmieni bo trzymają Cię jej dobre strony, których jest bardzo mało niestety. Marnujesz się będąc z nią. Jesteś dobrze ustawiony i masz swoje zainteresowania. Ona marnuje Twój potencjał i jest pijawką/pasożytem. Ciągnie od Ciebie energie i zasoby. Ja do swojej potrafiłem powiedzieć że niszczy mi zdrowie xD A ona zamiast wziąć sobie to do serca to było że ona taka biedna jest że takie rzeczy jej mówie. Ta sytuacja o której mówisz, z kupnem mieszkania. Te jej niezadowolenie i nie docenianie tego wszystkiego, to ja będąc dzisiaj tym kim jestem zostawił bym taką babę w pizdu. Myślę że to wszystko siada Ci na głowę i pewnie myślisz że oni mają rację, że to z Tobą jest coś nie tak. Nie wierz w to. Nie trać zmysłów. Zrozum że mężczyzna ma dłuższy okres przydatności a kobiety bardzo krótki (dlatego bardzo często zaczyna się naciskanie na małżeństwo i dziecko, takie uporczywe wręcz). Ja zrozumiałem to nie dawno i przestałem się bać samotności i tego że mogę kiedyś kogoś już nie poznać fajnego. Jak już przemyślisz dobrze całą sprawę napisz co z nią zrobisz.
  8. Wiem co czujesz stary. Od dawna miałem tego rodzaju problem. Prawdopodobnie łatwiej Ci się rozmawia z kimś kogo już znasz a przy obcych czujesz pustkę w głowie. Strzelam, że tak masz dlatego, że ja tak miałem. Nie martw się - jest to do przepracowania właśnie tak jak u góry pisali inni. To zwykła umiejętność którą trzeba ćwiczyć, pomału podnosząc poprzeczkę. Kiedyś byłem przekonany że taki już jestem i tak ma być . Dzisiaj jest spora różnica - wręcz niebo a ziemia ale dalej się rozwijam. Co do zagadywania - nie powinieneś biernie czekać aż ktoś zagada, staraj się sam pierwszy zaczynać a jeśli ktoś nie wykazuje zainteresowania rozmową to odpuszczasz. To jak postrzegają Cię inni jako rozmówcę na pewno wpływa też Twoja mowa ciała i Twoje nastawienie do otoczenia. Warto się uśmiechać do ludzi.
  9. Jestem na NoFap od 19 lipca. Kilka powodów złożyło się na tą decyzje - główny z nich to silne uzależnienie od pornosów. (10 lat to już trwa) Oglądając włączałem wiele kart w przeglądarce. Powiem wam, że to cholernie ciężki nałóg. Na odwyku zdarzyło mi się wejść ze dwa razy na PH bo przypominały mi się przyjemne obrazy i chciałem znowu je zobaczyć. No i tak sobie zobaczyłem, po chwili się opamiętywałem i wyłączałem to gówno. Nie polecam tak robić. Co zauważyłem u innych to to, że liczycie dni - a to bez sensu jest kompletnie. To niszczy sens totalnie, w ten sposób wyczekujecie tylko "kiedy będe mógł sobie zwalić" albo "dobra wytrzymałem tyle czasu to zasłużyłem żeby sobie obejrzeć jakiś filmik ". Zauważyłem też że oglądanie filmów i fapanie to mój sposób na stres, na ucieczkę od emocji. Nie dawno rzuciła mnie dziewczyna, no i zaczęły się długie i namiętne sesje. Czy to mi pomagało ? NIE. Czułem się jak gówno a bolesna sytuacja wzmagała to. Uzależnieni znają to uczucie jakie pojawia się po skończonej robocie z filmami. To właśnie kolejny powód dla mnie do NoFapu. Ja podchodzę do tematu w taki sposób że nie robię tego i już, bez odliczania, bez oczekiwania że kiedyś tam będe mógł. To trwa i tyle a kiedy to przerwę ? Nie wiem. Idealny scenariusz to było by poznanie kobiety. Bardzo pozytywnie wpływa na mnie brak oczekiwania - bo wiecie jak się oczekuje czegoś to się myśli o tym, angażuje mózg i przeżywa to a tutaj luzik, no stress. Żyje mi się O WIELE lepiej i jestem bardzo zadowolony z efektów jakie uzyskuje. - większa pewność siebie (pracuje z ludźmi i dużo to pomaga) - zdecydowanie zmniejszony lęk wobec kobiet - większe zdecydowanie i stanowczość (nie waham się już aż tak i potrafię być bardziej stanowczy wobec innych) - lubie to uczucie jak czasem jestem nabuzowany 😃 - zajebiste uczucie kontrolować swój popęd Plusów jest znacznie więcej. Polecam zimne prysznice do tego, tylko ostrożnie na początku bo można się przeziębić.
  10. @Adrianos Dzięki, właśnie o coś takiego mi chodziło. Nie wiem czemu ale nie mogę wysłać do Ciebie PW - wyskakuje że mogę wysłać tylko 0 wiadomości na minute xd i żeby spróbować później. Możesz Ty spróbuj ?
  11. @Adrianos Jaką dał byś radę na początek (od czego zacząć) dla faceta który totalnie nie umie rozpoczynać rozmowy z obcymi dziewczynami ? Od zawsze miałem z tym problem, kiedyś to był wręcz lęk ale dodatkowo brak umiejętności i pustka w głowie. Dzisiaj trochę inaczej już to wygląda. Interesuje mnie normalna rozmowa - właśnie tak jak mówisz. Mam podobną sytuacje z genami - również wyglądam na młodszego
  12. No proszę Cię. Tak bardzo się mną przejmowała mówisz 😅 Lepiej wywalić SMSa wielkości kartki A4 gdzie druga strona nawet nie może się "obronić". Na ten SMS i tak musiałem oddzwonić do niej. Taki rodzaj komunikacji w takich przypadkach to dla mnie dziecinada. Nie przeszkadzało jej, że pojechałem do niej tego samego dnia 60 km a potem te 60 km po chwili wracałem. Przecież i tak się rozpłakałem więc na jedno wychodzi 😉 Uważam że to naturalna reakcja co nie znaczy że jest ona konieczna, natomiast prawy sierpowy ? Może Ty byś grzmotnął babie z piąchy ale ja nie. Nawet nie wiem co musiało by się stać żeby dostała z plaskacza . A tak mi się teraz nasunęło. W jakich sytuacjach uzasadnione było by wystosować kobiecie lep wychowawczy ? Pytam serio, bo nie mam totalnie pojęcia.
  13. Ja zauważyłem, że odkąd pokazuje na stories swoją pasje to bardzo pilnie zaczęły mnie obserwować laski z przeszłości, bliższe znajomości i jakieś koleżanki. Bardzo szybko wchodzą w relacje od momentu dodania. Np. zaczęła mnie obserwować znajoma która miała dawno temu ze mnie bekę i wręcz potrafiła poniżyć (byłem nastolatkiem wtedy). Dodam od siebie, że nie obserwuje ani nie oglądam profili osób które mają negatywny wpływ na mnie, natomiast obserwuje postacie które w jakiś sposób są inspirujące i nie podkopują mojego poczucia wartości. Polecam z rozsądkiem korzystać z Social Mediów, to świetna sprawa ale we wszystkim musi być umiar.
  14. @Chcni Staram się traktować wszelkie wydarzenia jak lekcje. W negatywnych rzeczach dostrzegać pozytywy. Najbardziej boli mnie sposób w jaki zerwała, po 3 latach sms - traktowaliśmy się też jako przyjaciele a tu takie coś. Jeszcze bym zrozumiał gdyby to był miesiąc, może max 1 rok ale to było znacznie dłużej. Uważam że takie osoby nie będą nigdy szczęśliwe, zaburzone które nie wiedzą czego chcą.
  15. @salt0 Jestem introwertykiem i tak duże grono będzie mnie męczyć ale dziękuje za radę, po prostu ją skoryguje pod siebie 😉
  16. Zabawnie to teraz wygląda gdy np. oglądam filmy z Musisz Wiedzieć i są konkretne przykłady toksycznych zachowań to szybko mi się przypominają sytuacje z nią i jest zgadza się 1:1. Zastanawia mnie jedno - po rozstaniach zazwyczaj któraś ze strona z jakiś przyczyn odzywa się do tej drugiej, no i zastanawia mnie czy ona się odezwie kiedyś ? @BlacKnight Dokładnie tak było. Nie mogłem jeść normalnie, waga szybko w dół poleciała a na dodatek akurat były masakryczne upały gdzie i tak zwykle człowiek nie ma apetytu. Myślę że zrobiłem duży postęp - po pierwszej cierpiałem chyba z rok (niestety byłem głupi i jeszcze starałem się o nią po tym) a po drugiej - znaczy teraz, praktycznie miesiąc wystarczył.
  17. Jestem ogarnięty i cały czas się rozwijam oraz uczę. Jest to dla mnie podstawą życia - zdobywanie wiedzy i rozwój własnej osoby. Męskość także staram się w sobie rozwijać. W każdym razie - pytam o to na zasadzie takiej, że wszytko jest fajnie spoko w związku, normalnie się dogaduje z dziewczyną i jej nie przeszkadza nic ALE czy nie było by tak że ona ma jakiś ból o to że jestem gorzej wykształcony od niej ? Moja eks raz mi powiedziała że ja się więcej uczę nawet niż ona (studiowała). Wiem właśnie. Ja nie mam obaw ze swojej strony a mam obawy od strony damskiej. Czy nie było by przypadkiem tak ,że lasce to niby nie przeszkadza i ja myślę że jest w porządku a w rzeczywistości ona do kogoś się żali że mam gorsze wykształcenie.
  18. @salt0 Właśnie mam zamiar zbudować tak zajebisty port jak mówisz, dzięki 😉 Znajomych nie mam właśnie żadnych i ogólnie w marnej sytuacji jestem jeśli chodzi o socjalizowanie się i towarzystwo. Od dawna już jestem "sam", bez znajomych. Kiedyś bardzo to uwłaczało - zwłaszcza jak człowiek porównywał swoje życie do innych jakie mają ludzie. Dzisiaj już świetnie sobie radzę z tym, aczkolwiek fajnie by było od czasu do czasu się "posocjalizować". Czy są jakieś zasady w relacjach DM w kwestii wykształcenia ? Np. gdy ktoś ma tylko szkołe zawodową nie powinien brać się za studentki ?
  19. Cześć wszystkim. Trzy lata temu już opisywałem jedną swoją historie, dzisiaj czas na kolejną. Dwa miesiące temu zerwała ze mną dziewczyna. Związek trwał 3 lata. Akurat dostałem cios od niej w chwilach słabości - miałem od dłuższego czasu problemu zdrowotne i właśnie dostałem nową pracę po bardzo długiej przerwie i zawirowaniach ogólnych z pracą, zatem było dosyć ciężko się odnaleźć w nowym miejscu wśród obcych. Długi czas spędziłem w domu więc człowiek dostał jakiejś fobii i lęków. Oczywiście SMSik i cała litania która obrazowała tylko jedno "Twoja wina" a i co śmieszne to gadka że ona chciała inaczej, żebym przyjechał ale się nie dało więc musiała teraz powiedzieć co jej leży na sercu. Nie rozumiem - kilka miesięcy potrafiła w sobie dusić taką tajemnice ale kilka dni już nie można było dodatkowo wytrzymać xd Generalnie miała problem ze sobą - niskie poczucie własnej wartości, nie umiała wytrzymać sama w swoim towarzystwie (dostawała świra), problem na tle bliskości i seksu, różne lęki. Dużo tego, no wiem ale potrafiła pracować nad niektórymi sprawami - z różnym skutkiem, jednak miała całkiem sporo chęci do pracy nad sobą. Dziś rozumiem, że mamiła mnie tylko i było to tylko zwodzenie. Obiecywała ciągle że pójdzie na terapie dla nas, żeby naprawić związek, no i poszła po 3 latach ale po to żeby go zakończyć. Straszna ironia. Powiedziała, że rozmawiała z psycholog o nas i po tym przemyślała sobie nasz związek. Miesiąc przed tym poznała nowych ludzi, m.in. koleżankę (jestem przekonany że ta koleżanka to typ wyzwolonej i że zamieszała jej w głowie) Sama mówiła że dużo z nią pisała mój temat. Zabawnie wygląda czyjaś taka przemiana o 180 stopni, on kompletnie nie wie czego chce a mnie się uczepiła żeby nie być sama, dowartościować się i żeby sobie radzić lepiej. Moim zdaniem zerwała bo chce być wolna, imprezki chlanie podróże. Ona ma w tej chwili 24 lata i jest studentką, ja mam 27 lat. Oczywiście krótko przed tym były jakieś kłótnie i problemy ale z nią zawsze był problem. Nic dziwnego bo sama ze sobą ich miała bardzo dużo. Niby coś przeczuwałem ale nie wierzyłem w to, za dużo miałem zmartwień akurat w tym momencie. Znienacka dostałem obuchem w łeb, parę dni wcześniej słyszałem "nie chce cię stracić" następnie zerwanie. Nie mogłem zrozumieć co się dzieje, byłem w ciężkim szoku, pojechałem do niej żeby porozmawiać. Usłyszłem, że skończyło się jej uczucie do mnie. Nie pamiętam tak silnych emocji jak wtedy, nikt mnie nigdy tak nie zaskoczył... nie mogłem wytrzymać i rozpłakałem się, pytałem się czy na pewno tego chce itd. Wahała się mocno. Powiedziała że musi porozmawiać ze swoją terapeutką na ten temat (Brzmiało to jak by to była jakaś wyrocznia) Wróciłem do domu, czułem się wypruty z emocji a dopiero na drugi dzień dotarło do mnie, że dostałem kopa i że tak nie może być. Wybrała życie beze mnie ? Okej. Co mam zrobić ? Zmusić ją do związku? Mam magicznym sposobem sprawić żebyś znowu mnie pokochała ? Otrzeźwiałem, aczkolwiek przez pierwszy tydzień bardzo miernie funkcjonowałem . Miałem zaczekać na jej decyzje tydzień aż pójdzie na wizyte. Już na drugi dzień nie chciałem jej i miałem to gdzieś ale ona nie wiedziała o tym. Przez cały ten czas myślała że wrócę do niej na pstryknięcie palcem, faktycznie tak było bo radziła się terapeutki i napisała do mnie - że przemyślała i że jednak chce spróbować. Nienormalna xd Przed chwilą mówiła, że nie kocha już. Tylko kobieta potrafi tak grać na czyichś uczuciach. Nie umiałbym w sobie w twarz spojrzeć gdybym komuś coś takiego zrobił. W skrócie ujmując powiedziałem jej, że NIE. To nie ma sensu i że ja nie chce. Że tak się nie robi drugiemu człowiekowi, nie jeśli chociaż trochę ci zależy na drugiej osobie. Była zdziwiona - "czemu nie powiedziałeś odrazu". Następnie po kilku dniach jako pierwszy skasowałem ją z FB i IG , pomyślałem że sama prędzej czy później to zrobi a ja nie dam jej satysfakcji z tego. Po ponad miesiącu uporałem się z tym. Dużo pomógł mi YouTube i treści właśnie takie jak Red Pill, filmy o tym jak czuje osoba porzucona i porzucony. Poznałem też pojęcię opisujące większość kobiet które myślą, że "trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu". Dzisiaj cieszy mnie to, że dostałem taką LEKCJE od życia. Bolesną ale to dużo mi dało. Oczywiście ten ból jeszcze się odzywa i będzie odzywał. Akceptuje ten stan rzeczy. Zaskakujące dobrze sobie poradziłem z tym. Prawdopodobnie przez to, że cenie siebie i wiem, że to ona więcej straciła niż ja. Miała naprawdę dobrze. To była toksyczna osoba. Czytając forum zauważyłem że radzicie patrzeć na relacje laski z ojcem, a więc relacja raczej była tam patologiczna - awantury i picie ze strony ojca. Co to oznacza ? Jak to rozumieć ? Postanowiłem skupić się na sobie i na swoich planach które od dłuższego realizuje. Jest to moja pasja, powoli ją rozwijam tak żeby z czasem na niej zarabiać i żeby urosło to do własnej działalności. Najważniejszy jest dla mnie rozwój siebie. Będąc jeszcze z nią bardzo się rozwinąłem (głównie mentalnie), a teraz to po prostu kontynuuje. Po mimo takiej zdrady nie zamierzam rezygnować z kobiet, to kolejna lekcja a ja jestem bogatszy o wiedzę. Oczywiście boję się zranienia czy zdrady ale wiem że to nieuniknione i życie polega na tym żeby próbować. Natomiast to co chciałbym nauczyć się w kwestiach damsko-męskich to jest aby poznawać kobiety w realu, nie umiałem nigdy na żywo zagadać - wszystkie poznawałem przez internet. 2. Tylko gdzie chodzić by stwarzać okazje do poznania kogoś ? 3. Myślę czy można poznawać laski w ich miejsach pracy ? Sklep, kawiarnia ? 4. W jaki dokładnie sposób sprawdzać uczciwość kobiety ? Praktykuje NoFap, co zmniejszyło drastycznie moją nieśmiałość do kobiet. A w połączeniu z zimnymi prysznicami czuję się ze sobą naprawdę niekiedy rewelacyjnie.
  20. @loh-pan Możliwe że nie są. Nie ma 100 % intro, nie można stwierdzić że jak introwertyk jest to odrazu nie lubi ludzi i nie chce znajomych. Robiłem test, podoba mi się. Wyszedł mi rzecznik, introwertyzm 70 - 80 %
  21. @DOHC Dzięki za odpowiedź, bardzo fajnie podsumowane - zainspiruje się tym @Rodryg Diaz de Vivar Niekiedy mam właśnie tak a niekiedy totalna pustka w głowie czego nienawidzę, w innych sytuacjach też taka pustka. Masz racji w związku z tą łatką, nie da się ukryć że na pewno była mi przyklejana - w gronie mało mówię a sam na sam jestem gaduła i tak to się kręci właśnie. A jeśli chodzi o koksa to sądze że chodzi o to co ma się w głowie, to że jest koksem to odrazu znaczy że nie może być nieśmiały wobec kobiet ? Raczej nie Nie jestem pewny jak to rozumieć. To ciekawe co mówisz, możesz rozjaśnić mi te słowa ? @maniks Spokojnie, raczej nie można tego przyrównać do typu człowieka który opowiada całą historie swojego życia. Sądzę potrafię nawiązać fajną rozmowę bez wchodzenia w bardziej osobiste sprawy. Nie potrzebuje znajomych, przydał by mi się kumpel z którym mogę się napić, pogadać, żeby mógł mi coś pomóc przy aucie - czasem potrzebna jest dodatkowa para rąk po prostu. Dzięki ! @Gromisek Nie mam ciśnienia na związek, ale też z drugiej strony nie wiadomo co życie da. 2 miesiące temu rozstałem się z dziewczyną, a obecnie spotykam się z nowo poznaną (przez neta). Zgadzam się, bardzo dobre rady tutaj czytam. Mniej więcej wiem od czego zacząć. Przykładem jest praca, od paru miesięcy myślę nad zwolnieniem się i pójściem gdzie indziej. Codziennie przeglądam w necie oferty pracy ale posucha niestety. Bardzo by mi ulżyło odejście, przez pracę dostałem swoistą nerwice. Jakaś rada gdzie szukać pracy ? Dodatkowo trochę ciąży na mnie strach przed byciem bezrobotnym, bo byłem dłuższy czas i depreche miałem ciężką.
  22. @Ksanti Jedyne co mi wyszło to że czasem pogadam z gościem który tam pracuję, coś tam się poradzę itd. ale co dalej z tym zrobić to nie wiem . To chyba jedno z gorszych rzeczy znaczy ten nie wiadomy wiek i taka blokada związana z tym. A ile masz lat ? Według mnie nie warto porównywać się do koksów bo oni tak samo byli chudzi, i ja tego nie robię. No ale rozumiem że w wypadku właśnie podejścia do kobiety może to odbierać moc @lxdead Masz rację. Wiem po sobie, miałem swoją idealistyczną wizję - i udało mi się ją spełnić. Ta dziewczyna nawet przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania że tak powiem. Niestety później rzeczywistość mnie uderzyła, ciężko było się pozbierać, tak do końca to nawet się nie pozbierałem
  23. @Ksanti Akurat bardzo lubię siłkę, ćwiczenia i zajawkowo dosyć podchodzę do tego. Ale czy tam można kogoś poznać ? Dobrze robię te znaczniki ? @Łapinski Niech moje życie dalej będzie przeciętne ale i też fajne @loh-pan Co masz dokładnie na myśli ? Najprawdopodobniej mam też nieśmiałość ale to już nie jest tak duży udział jak kiedyś @Bezimienny Błędnie to widzisz. Mam na myśli dystans przykładowo wobec czyichś słów, potrafię być otwarty i rozmowny - najlepsze warunki do tego są dla mnie gdy jestem z kimś sam na sam. Takie spotkania sobie cenie. Sparzyłem się wielokrotnie, wiadomo - jak każdy prawdopodobnie i uważam po prostu, mam zaufać odrazu komuś jak tylko poczuje że dał mi powód ? Mylisz się w kwestii pracy, gdy tam przyszedłem byłem straszliwie zahukany i nie było mi łatwo się odnaleźć wśród ludzi którzy są starsi ode mnie, są obcy i są już tam bardzo długo stażem. Próbowałem rozmawiać z nimi, nawiązywać kontakt, potrafiłem zainicjować dłuższą ciekawą rozmowę i mimo tego nie zwróciło się to do mnie w żaden sposób, mam na myśli np. że nikt mnie nie zagaduje tak jak ja jego (najprościej mówiąc). Jestem uczynny i pomocny w pracy, tak mam naturalnie a oni i tak mnie "wyśmiewają". To moja wina ? Przez długi czas brałem na siebie winę, ale przestałem. Nie jestem w stanie zdobyć sympatii kogoś kto ma mnie gdzieś - to jest logiczne. W mojej pracy nie panuje normalne środowisko a chora atmosfera, brak zasad w firmie i każdy robi co chce i jak chce. @Les Jestem z warmińsko-mazurskiego, mała mieścina.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.