Cześć, tym razem piszę tu w sprawie z problemem zdrowotnym.
Od jakichś 2 miesiecy nękają mnie bóle szyji i głowy. Najpierw zaczęło się bólem napięciowym i myślałem, że to promieniuje od zębów (ósemiki do wyrwania). Później miałem okres duzego stresu i się wzmocniło, wtedy wiedziałem, że to bóle napięciowe. Teraz powraca w nieco zmienionej formie. Boli szyja od kręgosłupa + promieniuje na całą głowę, przez co strasznie jestem zmęczony i nie mogę sie skupić.
Byłem najpier u neurologa i przepisał mi leki przeciw napięciu mięśni. Chwilę pomogło. Później były święta nie miałem tyle siedzącej pozycji i wszystko było ok. Teraz znów wróciło, bo mam duzo nauki i myślę, że to przez złą pozycję podczas siedzenia.
Udałem się do ortopedy, ale on mi nic nie powiedział specjalnego - to już wiedziałem, ból pochodzi od pozycji siedzącej, ale wizyta trwała 2min bo się strasznie spieszył. Przepisał mi przeciwbólową maść, lek na napięcie mięśni i jeszcze jakiś rozluźniający. Mówił coś o zabiegach, ale na razie nie będę brał.
Te tabletki i maść mają tylko zmniejszać ból, boję się, że mój stan się pogarsza, z dnia na dzień ból jest coraz większy. Robię ćwiczenia na wzmacnianie mięśni szyji, ale nie pomaga. Czy może być to zwyrodnienie? Byłem u lekarza ale nic nie powiedział, więc pytam tu, czy ktoś ma podobny problem i jak to leczyć? Jakaś suplemendacja, ćwiczenia?
Kiepsko trochę bo mam 19lat, matura za 3 miesiace, a ja zamiast zakuwać to męczę się od bólu. Jakieś sugestie?