Skocz do zawartości

deleteduser48

Emerytura
  • Postów

    961
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Ostatnia wygrana deleteduser48 w dniu 18 Lipca 2016

Użytkownicy przyznają deleteduser48 punkty reputacji!

2 obserwujących

O deleteduser48

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    Las Vegas

Ostatnie wizyty

7502 wyświetleń profilu

Osiągnięcia deleteduser48

Młodszy chorąży

Młodszy chorąży (9/23)

897

Reputacja

  1. Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, aczkolwiek kwestia "silniejszy" jest dla mnie otwarta. Czy zawsze musisz być "silniejszy"? Ja zawsze starałem się przekonać swoje kobiety, że polowanie jest poza domem i tam trzeba być twardym, a dom to miejsce pokoju, szacunku, wzajemności. Niestety, zawsze przytakiwały, a i tak robiły swoje. Może to kwestia moich zdolności to perswazji?
  2. Tożsama obserwacja, ja miałem o tyle farta, że wychowywałem się praktycznie na ulicy, a ta szybko pokazała mi swoje prawa - to mnie uratowało, w sensie egzystencji. To nie jest syndrom przedszkola, to jest syndrom ludzki i nie uważam, aby w dzieleniu się było cokolwiek złego, ale z jednym warunkiem - że masz zwrot. Niestety to tak nie działa, w momencie kiedy przestajesz dawać stajesz się nadętym skoorwysynem. Lata świetlne miną nim ludzie, jako stado zrozumieją fenomen WZAJEMNOŚCI. Póki co musisz obserwować, bo już przez samo to widzę, że masz zadatki na człowieka 2.0 a póki co, to jest tak, jakby Cię zrzucili w dżunglę, gdzie rządzi stado lwów - raczej kiepawo byś miał im wytłumaczyć, że tylko chciałeś pogłaskać. Ten mechanizm doskonale opisali Beksińscy, najpierw Zdzisław, a później Tomek. Pierwszy, jako że wywodził się z dość zamożnej rodziny, to pod płot przychodziły zabiedzone dzieci z okolicznych domostw, więc rzucał im gruszki. Przychodziło ich coraz więcej, a on wciąż te gruszki dawał, bo czuł, że powinien się dzielić, bo bieda, bo nie każdy miał farta w loterii genowej jak on. I co się stało? Gruszki się skoczyły, Beksa powiedział grzecznie, że więcej nie da, bo nie ma a w zamian usłyszał, że jest chujem i chwilę później poleciały w jego stronę kamienie. Tak to już jest - prymitywne środowisko jest jak pieniądz, zawsze gorszy wypiera lepszy. Drugi to Tomek, ale tu już sypnę cytatem, on w ogóle lubił pod tym kontem testować ludzi, np siedzi z laską w pokoju i jest jego koleżanka Anka Orthodox. Zdejmuje obraz ojca ze ściany wart parę baniek i mówi do Anki, masz, weź sobie. Ta oczywiście odpiera - daj spokój, nie wygłupiaj się. Tomek wychodzi do kuchni po Colę, a jego dziewczyna do Anki - Ty głupia jesteś, wiesz ile to może być warte??? No i było pozamiatane. I teraz mu się dziwić, że co chwilę miał inną, skoro wszystkie identyczne, tępe dzidy? "Jeśli masz coś do zaoferowania, przeróżne hieny tłoczą się ze wszystkich stron. W Sanoku nieustannie przyłazili do mnie kolesie z magnetofonami, żeby "rzucić na taśmę" kilka utworów. Jeden nawet ukradł mi z półki kilka taśm, bo było mu mało. W Warszawie musiałem rozbić na kawałki magnetofon kasetowy, żeby wreszcie dano mi spokój. Odkąd zbieram filmy, muszę je bez przerwy dla kogoś kopiować (I do not mean you, George!). Nie jestem z natury nieużyty i chętnie dzielę się wieloma rzeczami, ale z czasem zauważyłem ze zgrozą, że jest to układ jednostronny: ja daję, a ktoś bierze. Zawsze ktoś coś bierze! Stałem się stacją obsługi. Zrobiłem więc bilans strat i zysków i odkryłem, że wszystko, do czego w życiu doszedłem, zawdzięczam wyłącznie moim rodzicom i sobie, a wszystkie straty zawdzięczam innym. Wpuścisz do domu kobietę, to wyrwie ci serce, opróżni portfel i poniszczy książeczki od kompaktów. Wpuścisz do domu kumpla, to najpierw zacznie żerować na twojej kolekcji filmów, a potem ukradnie narzeczoną. Żyjemy w dżungli. Nikomu nie wolno ufać. Do nikogo nie wolno się odwracać plecami, a już szczególnie do przyjaciół. Nie wolno kupić drugiego mieszkania i przypadkiem się z tym zdradzić. Główki od razu zaczną kipieć od pomysłów. "Powinieneś je wynająć". "Moi znajomi szukają mieszkania". "Jak wynajmiesz, to zwróci ci się czynsz". "A może byś tam wpuścił kolegę?" I tak dalej. Nie wolno sobie znaleźć dziewczyny, gdyż jurny przyjaciel będzie drążył temat: "Nie rozstajecie się przypadkiem? Bo mam na nią ochotę". Natomiast innych zaciekawi, czy zamierzasz się ożenić i kiedy będą mogli się nażreć i nachlać na twoim weselu (na twój koszt, of course). Nie trudno przewidzieć, co nastąpi już po owym weselu. Wszyscy zaczną wypytywać o potomstwo, tak jakby to był ich zasrany interes. I snuć mniej lub bardziej wybredne domysły, dlaczego nic się jeszcze nie urodziło. Zaczynasz się czuć jak pod lupą. Dookoła czai się krwiożercze stado życzliwych osób. Poznawszy twoją wybrankę, rodzina radośnie gdacze, że "nareszcie się ustabilizujesz". Analizujesz znaczenie tych słów i dochodzisz do wniosku, że chcą z ciebie zrobić taką jak oni kołtuńską glistę z maszynki do mięsa w The Wall. Wiedzą lepiej, czego ci potrzeba do szczęścia. Zaś najbliższa (?) osoba zaczyna ci wytykać, że twój świat to fikcja i że trzeba dołączyć do stada zachłystującego się pełnią życia przy kieliszku w zadymionym pubie. W zamian za miłość oferuje persyflaż (Do you love me? Like I love you?). Nie wystarczą sztuczne cycki, tytuł naukowy na uniwersytecie i koszulka z napisem "I''m not a piece of ass, I am a doctor" - trzeba naprawdę być czymś więcej. Ze zgrozą pojmujesz, z kim żyłeś przez ponad rok. Twój zamek marzeń staje w ogniu, a potem tonie w bagnie. Zamykasz się w krypcie, zasłaniasz okna (żeby ciekawscy z sąsiedniego bloku nie zapuszczali sępiego spojrzenia swoich źrenic w twoje sanktuarium), nie otwierasz drzwi i nie odbierasz telefonów. Mimo to budzisz się któregoś dnia ze smakiem krwi w ustach i w panice odkrywasz, że wyrwano ci ząb (a może serce?). Ząb tkwi teraz w dziurze w ścianie, zaś twoja perła trafiła pod wieprzka. Nim się zorientujesz, już stoisz na parapecie. "Is everybody in? The ceremony is about to begin". Jeszcze tylko malutki kroczek... i wpadniesz w mroczną czeluść szeroko rozwartych, wrzeszczących ust Simone Choule." Wiadomo jak skończył, końcówka cytatu to odnośnie laski, z którą się spotykał kilka lat, a która wyszła za jego najlepszego przyjaciela. Dla jednych był niedostosowany, dla mnie to geniusz, który po prostu przeskoczył środowisko o kilka generacji.
  3. Nie ma bata. Wystarczy kobieta o dużo wyższym od Ciebie SMV i będzie pozamiatane, chyba że np obracasz się w kręgu powiedzmy modelek, gwiazdek filmowych z Polszmatu itp oraz je silnie dywersyfikujesz pod kątem seksu. Możesz też świadomie nie dopuścić do siebie egzemplarza, co do którego poczujesz, że Ci zrobi kibel z mózgu, ale wątpię żebyś nie chciał jej przynajmniej przelecieć ;). Traktowanie kobiet przedmiotowo może dotyczyć wyłącznie egzemplarzy, które są na podobnym lub niższym poziomie atrakcyjności, resztę też możesz "sztucznie" rozgrywać, ale popłyniesz tak czy owak. Program "rozmnażanie" ma absolutny priorytet.
  4. "Im więcej mężczyzna pomaga w domu, tym większe jest prawdopodobieństwo, że małżeństwo się rozpadnie." Jak było, skasować. http://www.newsweek.pl/nauka/rownouprawnienie-w-zwiazku-a-seks-mezczyzna-sprzatajacy-jest-atrakcyjny-,artykuly,381304,1.html
  5. E-go! albo po prostu Ego! o ile nie jest zastrzeżone.
  6. 100km na rowerze wobec maratonu to jest poranny spacer. Stwierdzam empirycznie. Wycieńczenie po maratonie bym porównał do 200km ciągiem na rowerze, ale nawet wówczas jest to inny rodzaj zmęczenia (mnie boli głównie doopa od siodełka).
  7. Nie pasuje mi w tej tabeli jazda na rowerze versus bieganie. Jeździć na rowerze mogę dzień i noc, poza tym nic się nie dzieje, wystarczy że zacznę regularnie biegać i lecę w dół w oczach. Może mam specjalny metabolizm, ale u mnie godzina wolnego biegu (10km/1h) = dwie godziny pałowania na rowerze, ze sporą jak dla mnie przelotową 25km/h.
  8. Ostatni dzwonek Adolf, inaczej pierdolniesz w kalendarz. :/
  9. Zenek! Trzymam za Ciebie kciuki, jeśli mogę coś dodać, to widzę swoją ex, gdy dorwała swojego patafiana. Dziś próbuje się z nim rozwieźć i wrócić do mnie. Hahaha, stary będziesz się jeszcze z tego śmiał, podobnie jak ze starzejącej się utytłanej życiem kobiety. Wiem co czujesz - gadałem ze ścianami przez trzy lata.
  10. No i kolejny dowód empiryczny na to, że: można mieć prosperującą firmę być w top10 na rynku w regionie mieć parę samochodów posiadać dom nie umieć radzić sobie z kobietami nie umieć formułować myśli nie umieć pisać To coś zmienia? Nic.
  11. To jest właśnie papierek lakmusowy autorytetu, przynajmniej dla mnie.
  12. Jasne, próbować trzeba. Przedawnienie masz dopiero po 10 latach zdaje się @Mosze Red będzie lepiej wiedział chyba. Zresztą wystarczy, że za te 10 lat wyślesz mu wezwanie do zapłaty i leci następne 10 lat. Poza tym pamiętaj o odsetkach ustawowych.
  13. Występujesz o nadanie klauzuli wykonalności i komornik, po czym stwierdzi, że egzekucja bezskuteczna, bo dres nie pracuje, nie ma majątku, który można zająć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.