Skocz do zawartości

SławomirP

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1654
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Ostatnia wygrana SławomirP w dniu 1 Listopada 2018

Użytkownicy przyznają SławomirP punkty reputacji!

1 obserwujący

O SławomirP

  • Urodziny 01.03.1868

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Interests
    "Wszyscy jesteśmy Archami,,

Ostatnie wizyty

6281 wyświetleń profilu

Osiągnięcia SławomirP

Starszy chorąży

Starszy chorąży (11/23)

2,3 tys.

Reputacja

  1. Co do tego, że nie da się na etacie, to wydaje mi się że macie ograniczone myślenie, bo patrzycie tylko na polskie podwórko. Są zawody na których w zachodnich krajach można kręcić konkretne pieniądze. Ja nawet nie chce własnej działalności, bo nie chcę na to tyrać i mieć wszystkiego na głowie, być przykutym do biznesu. Wole dobrze płatny etat z możliwością walnięcie wszystkim kiedy mi się podoba i bezproblemowego powrotu (na co pozwalają wolne zawody). Chciałbym się posunąć do jakichś większych refleksji, ale mimo tego że grilluje mnie połowa forum nie jestem w stanie powiedzieć, że nie robię tego wszystkiego, żeby w przyszłości móc czerpać pełnymi garściami hedonistyczne przyjemności. Po prostu jak wstaje rano, albo wożę się samochodem i myślę o kasie i co z nią będę mógł zrobić, to chce mi się żyć. Nie rozumiem i wydaje mi się, że nie będę potrafił zrozumieć ludzi, którzy nie chcą mieć dużo siana i zajebiście się bawić. Zakładając ten temat kompletnie nie spodziewałem się takich reakcji. Myślałem że będzie dokładnie odwrotnie. Mimo wszystkiego co tutaj przeczytałem cały czas mam zamiar zarabiać jak najwięcej i korzystać z życia ile się da. Ciężko mi nawet sprecyzować, czym mógłbym się zająć zamiast zbudowania sobie możliwości łatwego sięgania po wszystko co najlepsze. Wóda, dziwki, koks, plaża, samochody, imprezy, super przygody, to mnie napędza i kurwa zabijcie mnie, ale ja po prostu inaczej nie mogę. To uczucie to jest jakiś kosmos, nie potrafię w żaden sposób nad tym zapanować. Nie biorę narkotyków, ale mam ochotę napierdalać do białego rana, przez co mam problemy ze spaniem. Nie mogę wysiedzieć przy książkach bo energia do działania rozpierdala mnie na kawałki. Jakbym miał w tej chwili możliwość dobrze poimprezować, to przez następne dziesięć godzin latałbym jak po fecie. Czysty amok. Mam nadzieje, że jednak pójdziecie po rozum do głowy i wszyscy spotkamy się na takiej imprezie, że zostaną z nas zwłoki. Ja nie wiem czy moje serce to wszystko wytrzyma. Ze szczęścia nie jest wcale tak trudno zejść z tego świata. Trochę kawy, coca coli, muzyka i czuje się jakbym wciągnął ze trzy węgorze. Czuje się tak świetnie i jestem tak nagrzany, że ciężko mi to opisać. Co gorsza mam tak większość dnia, coraz mocniej odczuwam skutki uboczne chodzenie bez przerwy na wysokich obrotach, a w nocy to odpala się we mnie już totalny demon. Wiem, że pewnie wydawało wam się, że chciałem was wcześniej obrażać, ale ja mam tak wystrzelony nastrój w górę, że czasem ciężko mi ocenić trzeźwo rzeczywistość i jak inni mogą odebrać moje słowa. Łatwo potrafi się to we mnie przekształcić chwilowo w inne porywcze emocje.
  2. Rozumiem, możesz tak to odbierać. Mimo wszystko też życzę powodzenia w walce o coraz większe pieniądze.
  3. Nikogo nie obrażam, pokazuje tylko że sami gonicie za tym, czego mi tutaj odradzacie z nieznanych powodów. @mph25 No właśnie o tym mówię. Jesteś szczęśliwy, bo pracujesz żeby w przyszłości mieć pieniądze i normalną robotę. Ja robię dokładnie, to samo. Nie mam pojęcia dlaczego dostrzegasz problem u mnie, a u siebie nie. Bo mnie będzie dodatkowo stać na zabawę i mam zamiar na to wydać nadwyżkę? @RealLife Czyli brak dostępu do rypania rozwalił Ci życie. Dlaczego przeszkadza Ci to że ja nie mam zamiaru mieć takich problemów? Czyli kasa, samochody, laski są fajne, ale dążenie do tego nie? Nikomu nie chce dowalić. Po prostu pokazuje, że nawalają mnie osoby, które albo gonią za hajsem, albo mają hajs, albo gonią za kobietami, albo mają dużo kobiet. Jak ja mówię, że mam zamiar robić, to samo, to nagle mają z tym problem mimo, że sami żyją DOKŁADNIE WEDŁUG TEGO SCHEMATU. Oczywiście nie wszystkie wymienione osoby miały problem z tym co piszę, ale wymieniam ich bo każdy z nich nie ma albo hajsu, albo kobiety, albo jednego i drugiego i nie są kurwa z tego zadowoleni, co więcej co jakiś czas pojawia się temat, gdzie wylewają swoje żale. Po drugiej stronie są osoby, który mają jedno i drugie i wcale krzywda im się nie dzieje, a wręcz przeciwnie i nie wierzę, że ktokolwiek ze strony ruchacze z kasą zmieniłby się z kimś brzydkim z problemami finansowymi. No i super, gdzie jest między nami różnica? Myślisz że po co mi te wszystkie pieniądze? Bo z tego co mi wiadomo dokładnie do spełnienia tych wszystkich celów. Kompletnie nie obchodzi mnie opinia innych. Chce zarabiać więcej pieniędzy, żeby przelecenie się dla mnie helikopterem, to był wybór, możliwość zrobienia w życiu czegoś fajnego, a nie wstawienia tego na insta. Zresztą ja nawet tego nie używam i nie mam zamiaru. Ciężko tyrasz na pieniądze, latami wkładasz dużo wysiłku w dopracowanie sylwetki. Nie rozumiem dlaczego ja jestem kutasem z farmy głodzącym dzieci, a ty Panem Fajnym. Bo ty po powrocie z rypania tinderówki, którą wyrwałeś pokazując na profilu wygląd/kasę/styl/markowe ciuchy wstawisz fragment książki na forum? Ubierasz się w lumpeksie, czy stylówa jest odwalona? Bo według książki ludzie bujający się w markowych rzeczach, to beka. Myślisz że ciebie to nie dotyczy, bo masz fajną wewnętrzną filozofie, nie zależy Ci na tych szmatach, ale nosisz to dla innych? Gówno, płyniesz z prądem jak każdy. Nawet @mph25 wbija mi tutaj szpile, który żeby normalnie żyć musi wpierw wywalczyć pieniądze, ale twierdzi że to ze mną jest problem, bo on też chce pieniędzy tylko mniej. Super, nie rozumiem tej logiki, ale mamy też inne możliwości zarobku z tego co czytam. Mam resztę wyrzucić? Już zapuściłeś sylwetkę, czy dalej walka trwa o dobre bf? Wolę mieć wybór, jak nie będę miał ochoty, to je zostawię, ale to ma być WYBÓR. I tak każdy wolałby mieć pieniądze, kobiety, możliwości, ale jak widać mówienie o tym otwarcie na forum z jakiegoś powodu nie znajduje zrozumienia. Te same osoby, które będę mnie moralizować, w poniedziałek rzucą się do roboty z myślą o lepszej kasie, potem skoczą na siłkę, żeby częściej ruchać. A innym wystarczy narzekanie, że nie mogą tego mieć. No nic, ja przynajmniej jestem uczciwy. @Carl93m Widzę że też chcesz pieniędzy, tylko mniej więc z tobą jest wszystko ok, ale jak sam mówisz i tak za dużo jak na twoje możliwości, czyli dokładnie jak u mnie. Jedyna różnica między nami, to na co preferujemy wydawać pieniądze i możliwości zarobkowe.
  4. Jak postanowiłem w młodości tak mam zamiar zrobić. Pamiętam jak na ognisku w gimnazjum mówiłem, że będę w przyszłości zarabiał kilkanaście brutto. Nie wiem, czy ktoś wtedy w to wierzył, ale ja wierzyłem. Mogę się tylko cieszyć, że los dał mi możliwość realizacji marzeń. Może w jakiś pokrętny sposób i może w innym kraju, ale jak widać nie ma dla mnie idealnej drogi. @fruit Myślę bardzo podobnie - 20% ceny/80% efektu. Etat za +20k pln netto, żyjąc w dwie osoby bez problemu zostawisz z tego kilkanaście pod koniec miesiąca. Kasa jest bardzo ważna i powinna być celem samym w sobie, bo jest rozwiązaniem problemów, których jeszcze nie masz i spełnieniem zachcianek o których jeszcze nie wiesz. Nie mam pojęcia skąd tyle oburzenia. Wole przekonać się na własnej skórze, że nowe audi z salonu nie jest dla mnie, sprzedać i wydać pieniądze na coś innego, niż polizać przez szybę w salonie i wrócić do roboty za kilka patyków. Nie wiem, czy się wyraziłem jasno, ale w wieku 26 lat mam zamiar powiększać majątek o kilkanaście k PLN miesięcznie. Wcale nie mam zamiaru jakoś bardzo się nad tym napracować. Robota głównie umysłowa 40-48 godzin w tygodniu, tyle ile uznam, że trzeba dociągnąć z nadgodzin, tyle wyrobie. Chciałbym na start zarabiać po prostu więcej, a dla świeżaków stawki zazwyczaj są trochę niższe. Jestem tylko trochę zawiedziony, bo multimilionerem nie zostanę. Wszystko wskazuje na to, że przed pięćdziesiątką będę miał ich kilka w pieniądzu lub majątku. Nie mam pojęcia jak bardzo będzie mnie to wszystko cieszyć w okolicach trzydziestki, ale nigdy nie wpadłbym na pomysł, żeby lepiej w okolicach tej trzydziechy być dodatkowo biednym. Studia wybrałem jakie wybrałem. Nie mogę już cofnąć czasu i iść na coś prostego a potem do gówno pracy. Jak będzie mi tak bardzo źle z tymi dziwkami, koksem i egzotycznymi wakacjami, to po prostu włożę hajs w coś innego i po problemie. Chciałbym dowiedzieć się jak bardzo nieszczęśliwy i zrujnowany zdrowotnie jest @maroon, bo postanowił kręcić interesy zamiast uczciwie potyrać u Janusza, albo @Messer, który latami szlifował sylwetkę i marzy mu się bańka na koncie. @Messer na cholerę Ci te mięśnie skoro baby takie złe? Spełnienie duchowe, spełnieniem duchowym, ale jak widać swoje w Julkach trzeba pomoczyć. Takich co nie ruchali i nie chcą ruchać, to nie kojarzę, ale takich co dużo ruchali, albo cały czas dużo ruchają i odradzają, to na każdym kroku, to jak pasów na forum. @Mosze Red z tego co wiem również płaczę po nocy. @RENGERS bardzo smutny chłopak, zamknięty w sobie. Może i smutny, ale z tego co wiem, wielokrotnie żaliłeś się, że masz rozwalone życie, bo chciałbyś poruchać poza małżeństwem. @bassfreak dobrym przykładem, że życie bez lasek jest ok. @Carl93m dużo dzisiaj skakałeś z radości myśląc o możliwościach jakie daje ci 35kafli na koncie? @Analconda pewnie odpiszę w nocy jak uda mu się doczołgać z tyrki. @mph25 chyba coś mówił, że nie stać go nawet na pokój, ale jest bardzo szczęśliwy mimo wszystko. @Libertyn ostatnio chyba chciał życie oddać za kontakt z kobietą. @Ksanti duże parcie na posiadanie partnerki już zniknęło? @Obliteraror fantazje o seksie z innymi kobietami udało się spełnić? @Patton tyra u Janusza za badziewne pieniądze, ale rzadko o tym wspomina, bo nie jest to generatorem problemów w jego życiu. @Pancernik prawie zginął walcząc o swoją ostatnią partnerkę. @Imiennik udało się już tą Tajkę sprowadzić? Ostatnio też jakaś tinderówka waliła konia w kiblu na imprezie?
  5. Jakbym Cię zabrał na melanż w Katmandu, to byśmy inaczej rozmawiali. @Ksanti No to mogę zatrudnić się na 20h/tydzień, będzie na dom, żarcie i wszystko, ale ja chce więcej. Dzięki cudownej progresji podatkowej obcięcie godzin pracy o połowę zmniejsza zarobki o 1/3.
  6. Wkurza mnie takie gadanie, że zawsze trzeba zakładać możliwe najgorszy scenariusz. Jeszcze nie zarabiasz, a już policzyłeś wszystko, zawiedziesz się zobaczysz. Gówno prawda, jak dobrze zrobisz rozeznanie, to z dokładnością myślę, że do 80-90% jesteś w stanie zaplanować wydatki/zarobki zgodne z rzeczywistością. Jak zakładasz że oszczędzisz miesięcznie 15k, a oszczędzisz 12k, to i tak plan praktycznie zrealizowany. Od tego jest matematyka i zdolność planowania, żeby sprawdzić jak będzie w przyszłości. Wchodzisz i patrzysz ile za miesiąc w dobrym hotelu, potem lot, potem na forum koszty życia i już praktycznie wiesz wszystko. Tak samo zarobki, koszt wynajmu mieszkania w okolicy, koszty żarcia i chemii miesięczne, paliwo, dokładasz 200-300 euro na inne rzeczy i wiesz, że nawet jak wyjdzie drożej to nieznacznie.
  7. Szczęście to wolność i rozrywka, a wolność i rozrywkę dają przede wszystkim pieniądze. Kto z was nie chciałby móc w każdej chwili walnąć robotą i pojechać do Azji na pół roku? Jak z tego co mi zostanie z jednej wypłaty będę mógł miesiąc przebalować w Bangkoku, to mogę mówić o jakimś umiarkowanym sukcesie, bo wcale na to dużo kasy nie potrzeba. Wiem, bo mam policzone koszty utrzymania i miesięczny pobyt w dobrym hotelu. Kilkanaście tysięcy złotych i lecisz. Myślę, że jak ponad 3k euro będzie mi zostawać lekką ręką co miesiąc, to na początek mogę tak żyć. Móc na pstryknięcie palcami znaleźć się gdzie mi się podoba i robić co mi się podoba, o to warto walczyć. Jak już będę siedział na plaży z drinkiem o 2 w nocy, patrzył na fale i zastanawiał się, co fajnego jutro jak się obudzę będę robił, to wam napisze czy jestem szczęśliwy, czy nie. I tak tygodniami. Myślę, że cel ostateczny, to będzie przeniesienia swojego miejsca pracy po prostu w takie okolice, żeby nie trzeba było po to latać na wakacje.
  8. Panowie no co ja mogę powiedzieć. Po liceum 1,5 roku przeżyłem jak totalny asceta, z istnym zerem na koncie, codziennie medytując, czytając OSHO i innych mędrców wschodu. Szukałem tam rozwiązania na swoje problemy i częściowo się udało, ale świat zewnętrzny atakuje niemiłosiernie i trzeba się przed tym bronić. Życie bez pieniędzy, to nawet nie jest wegetacja tylko tortury. Na studiach chodziłem po ścianach, czy mi starczy na rachunki za następny miesiąc, albo czy starczy żarcia do końca tygodnia. Całą obecną zimę chodziłem w kurtce, która się nie zasuwa, bo lepiej zostawić pieniądze na koncie i ubrać dodatkową bluzę. I trochę żałuje, bo na płucach zaczęło robić się nieciekawie. Mnie już bieda totalnie nie interesuje i zamierzam odbić sobie wszystko z nawiązką. Przeszkadzają wam wóda, dziwki i koks? A co mam robić z zarobionymi pieniędzmi, żeby zrekompensować sobie lata spędzone samotnie przy książkach w czterech ścianach? Jak macie lepsze pomysły, to możecie pisać, co może zrobić facet po kilku latach codziennego zamulania wbrew swojej natury. Mam zdjęcie swojej twarzy z grudnia, zrobiłem rano bo nie wierzyłem jak zobaczyłem się w lustrze. Twarz spuchnięta z niewyspania jak po walce bokserskiej, kiedy wysłałem kumplowi, to nie wierzył co się dzieje. Przez 23 lata zajmuje się tylko tym, czym można się zajmować nie mając żadnych pieniędzy, dlatego nie wspominam o tym słowem. Spacer i rozmyślanie, to moja główna rozrywka. W zimie robię, to głównie w domu. Cały czas napieprzam w kółko po dużym pokoju, aż mi się zrobiły problemy z prawym kolanem od ciągłego skręcania. Ostatnie lata mojej młodości są totalnie przegrane, dlatego reszta musi zostać dobrze rozplanowana, bo jak tutaj wtopie, to wszystko stracone. Ja nawet w upalone lato w nocy siedzę przy nauce do poprawek. Instagrama, netflixa, tik toka, innego gówna - nie mam, nie miałem i nie zamierzam. Na nic się nie napatrzyłem. W filmie pornograficznym miałem na myśli część fabularno-edukacyjną, a nie ruchanie. No i ja dodatkowo pracuje jako korepetytor, jak ktoś chce zobaczyć jaki to super łatwy zarobek i mało stresujący, to niech wystawi ogłoszenie i zacznie kosić hajsy. Przez coś takiego nie da się odsypiać, spałem w nocy 4,5 godziny, wracam z wydziału, a za godzinę wbija dziewczyna na 1,5 godziny, to już spać nie pójdziesz, bo na jutro kupa nauki.
  9. Ostatnio zacząłem podsumowywać swoje dotychczasowe życie i z przykrością muszę przyznać, że spełniłem tylko część ze swoich nierealnych oczekiwań, a dokładnie mam na myśli, że uda mi się je zrealizować w przyszłości. Od kiedy pamiętam nie wyobrażałem sobie, żeby mojego życie mogło być przeciętne, to znaczy zwykła wypłata i bujanie się od pierwszego do pierwszego. Zawsze celowałem wysoko, żeby żyć tak jak widzimy na filmach - duże pieniądze, ciekawa pracy, palmy, samochody, piękne kobiety. W pierwszej liceum pragnienie spełnienia tych wizji opętało mnie doszczętnie. Już wtedy wiedziałem, że albo uda mi się zrealizować swoje cele, albo moje życie nie będzie warte przeżycia. Po obejrzeniu kilku filmów pornograficznych, gdzie moje marzenia zostały zekranizowane, zacisnąłem mocniej zwieracze i postanowiłem rzucić się w wir walki. Od tej chwili liczyło się tylko dostanie się na studia, które pomogą mi to wszystko osiągnąć. Pamiętam jak dzisiaj, kiedy miałem 16 lat, stałem w dużym pokoju przy oknie i planowałem, że nie ożenię się do 35 roku życia, będę bogaty i będę dużo imprezował i dużo ruchał. Od tamtego dnia minęło 7 lat, niewyobrażalna ilość pracy i straconych nerwów. Sprzedałem za marzenia kawał życia. Z upływem lat zacząłem zdawać sobie coraz bardziej sprawę jak wysoko postawiłem poprzeczkę i jak bardzo małe szanse mam na ich realizacje. No cóż, moje plany dodatkowo zakładały, że wszystko to będę miał w wieku maks 30 lat. W Polsce chyba nie da się zarobić na tyle dużych pieniędzy, dlatego zdecydowałem wyjechać za granicę. Obecnie powoli doczołguje się do zdobycia swojego dyplomu. W wieku 26 lat mam zamiar wylądować w pierwszej pracy w pierwszym państwie, które zacznie przybliżać mnie do realizacji marzeń. Od dawna siedzę na zagranicznych portalach z ogłoszeniami o prace i wszystko obliczam - ile zarobie, w jakim czasie, ile za to mogę kupić i jak to mogę przebalować. Zarobki w moim zawodzie nie są jakąś specjalną tajemnicą. Na początek dostanę niecałe 4k euro do ręki za etat, później zarobki skaczą do około piątki. Ja i tak mam zamiar walić nadgodziny, więc pewnie zarobie trochę więcej. Do każdej oferty pracy sprawdzam koszty utrzymania w danym rejonie, generalnie około 1000 euro powinno miesięcznie mi wystarczyć (główny plan zakłada mieszkanie z 2-3 znajomymi lub dziewczyną). Rocznie daje mi to ponad 150k pln nadmiaru w budżecie, które mogę przeznaczyć na oszczędności (chce kiedyś zobaczyć bańkę na koncie). Ten etap mam zamiar ciągnąć 6 lat do 32 roku życia. Później przyjdzie czas żeby pójść dalej. I tutaj pojawiają się moje pierwsze wątpliwości. Moje ostatnie lata życia, to był lekko mówiąc duży dyskomfort. Od 4 lat praktycznie nie odchodzę od książek, jestem potwornie zestresowany. Wielokrotnie miałem etap, że bałem kłaść się do łóżka, bo wtedy atak negatywnych myśli był nie do zniesienia. Tygodniami mimo silnego zmęczenia nie byłem w stanie usnąć w ciągu 2 godzin od położenia się. Nie będę tego wszystkiego tutaj starał się streścić. Przez ostatnie lata czuje się tak jakbym właśnie uciekł z obozu i słyszał za sobą toczący się pościg. Póki nie ucieknę nie będę mógł się zrelaksować, ani zająć ani myśleć o czymkolwiek innym, ale pościg nigdy się nie kończy. Rekord padł chyba na drugim roku, kiedy w ciągu 9 miesięcy wyszedłem gdzieś z mieszkania tylko 3 razy, resztę czasu spędziłem w silnych nerwach w książkach. Sytuacja z pieniędzmi i z kobietami - mogę tylko powiedzieć, że nie mam i nie mam. Trochę zarabiam na korepetycjach i ciągnę kredyt studencki, ale im więcej zarobie, tym bardziej starzy obcinają na mnie wydatki, dlatego i tak wychodzę na zero. Lata mojego życia 19-24 są kompletnie stracone. Nic w tym czasie nie zrobiłem, co mógłbym fajnie wspominać. Dziewczyny, imprezy, alkohol - wszystko bezpowrotnie przepadło. Boje się, że w wieku 28 lat jak zgromadzę już jakiś majątek i będę mógł przeznaczać na marzenia z młodości, to już mi się tego wszystkiego odechce. Libido spadnie, dopadnie mnie depresja, przyjemność z egzotycznych wycieczek i rozbijanie się po burdelach nie dostarczą tego co zakładałem. Wiem, że pewnie wydaje wam się to śmieszne, ale ja do 28 roku życia będę dość mocno wegetował, a potem kasą starał się nadrobić całą młodość. Lata kiedy zabawa sprawiałby mi przyjemność przeznaczę na pracę, żeby mieć hajs na lata, kiedy zabawa już nie będzie taka satysfakcjonująca. Rozumiecie o czym mówię? Jeśli przylecę do Polski, czy do innego tańszego kraju, to za oszczędności z jednej wypłaty mógłbym walić kurwy cały miesiąc, dwa razy dziennie, ale nie wiem czy będzie mnie to jeszcze bawić w okolica trzydziechy. Druga sprawa, to na zachodzie takie zarobki nie robią, aż tak dużego wrażenia jak w Polsce, a trzecia, to chodząc do roboty nie będę mógł jednocześnie balować za hajs na wakacjach. Plus jest chociaż taki, że jak się zwolnię, to łatwo mi będzie ponownie znaleźć zatrudnienie. To ile będę zarabiał w okolicach czterdziestki raczej mało mnie interesuje. Ciało i tak mi już pewnie nie pozwoli, żeby przekuć to w adekwatną przyjemność z egzystencji. Wielkiego domu z basenem w Miami raczej w tym życiu już nie kupie, a za dziecka raczej takie miałem cele. Już jakiś tam obraz wyłania się z za mgły... Co mi się uda, co mi się nie uda, na co będę mógł sobie pozwolić. Jestem zadowolony tak na 45%, ale o marzenia będę walczył do końca, bo żyje tylko dla nich. Często wyobrażam sobie dzień kiedy będę miał 60 lat i już zbytnio swojej historii nie będę mógł zmienić. Wtedy usiądę spojrzę w przeszłość i pomyślę - aha, więc tak to było... Już dzisiaj wiem, że będę co najmniej lekko zawiedziony. Zawsze chciałem, żeby wtedy pojawiły mi się w głowie takie ujęcia: Każdego dnia denerwuje się jak w kasynie, że przegram swoje jedno jedyne życie. Może po drugiej stronie domknę sprawy, których tutaj mi się nie udało.
  10. Bo jak chłop chce mieć drugie dziecko i jego żona będzie nosiła taką ciąże, to ziomek nawet tej akcji nie zauważy.
  11. Mężczyzn urodzenie niepełnosprawnego dziecka nie dotyczy? Stary chłop, a nie wie, że do zapłodnienia potrzebne są dwie płcie.
  12. Po urodzeniu jej, a ty masz tylko kasę wykładać.
  13. U mnie było tak samo, tylko była młodsza ode mnie. Później zerwała kontakt, mimo że kilka dni wcześniej prosiła, żebyśmy się jeszcze spotkali.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.