Skocz do zawartości

dzikieserce

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia dzikieserce

Kot

Kot (1/23)

44

Reputacja

  1. Panowie szczerze to dzieki za wszelkie informacje. Zdaje sobie sprawę, ze to piramida i projekt nie jest na lata, ale świadomie załączyłem temat w dziale inwestycje i hazard. Nie mam zamiaru nikogo naciągać. Zdam obszerniejsza relacje jakie bedą efekty tego projektu za 2-3 miesiące bez względu na wynik.
  2. Cześć wszystkim. Nie wiem, czy ktoś tu siedzi w kryptowalutach. W każdym razie wszedłem teraz w nowy temat. Krypto trzymane jest na portfelu, gdzie podłączone na zasadzie arbitrażu pod bota zarabia kasę na wymianie kursów. Projekt w fazie pre-launch wchodzi 12 maja w zycie. ja na chwile obecną wrzuciłem tam ok 4k złotych, już mi to pracuje. Zarobek ok 8-12% miesięcznie. Czy dużo, czy mało nie wiem. Moim zddaniem projekt bezpieczny ma już 100 tyś użytkowników. Wiem jakie jest podejście co niektórych do krypto. Że to niestabilne, żę to manipulacja, a moje pieprzenie to reklama. Moi kumple zarabiają z tego trochę kasy ok kilka tyś miesięcznie. Czy da się na tym zarobić - tak Co ja mam w zamian? Ktoś podpina się do projektu moim nr referencyjnym, wszystko za pomocą jedenej aplikacji, ja z tego dostaje większy % moich zarobków. Wystarczy ściągnąć aplikacje na: {link spamo-reklamowy usunięty. Rx} Jeśłi ktos jest zainteresowany mogę przybliżyć więcej info na pm. Ja na tym zarabiam dodatkową kasę do etatu jakieś 3o zl dziennie. Czy dużo czy mało nie wiem. Fajnie jakby odezwały się osoby mające już doświadczenie z krypto
  3. @Byłybiałyrycerz @SzatanKrieger @Adolf Dzięki chłopaki. Dobrze posłuchać starszych, bardziej doświadczonych samców. Wnerwia mnie to homonto, które narzuca system. Widzę kolegów, którzy biorą ślub, bo tak trzeba, kupują mieszkanie etc. "Jak się nie wie, czego się chce, to się kończy w otoczeniu mnóstwa rzeczy, których się nie chce" Chuck Palahniuk
  4. @SzatanKrieger Nie chce przeżyć życia na minimum. Siedzę w korpo wykonujac pracę pt. małpo wciskaj przycisk. I zadaje sobie pytanie, czy na serio po to kończyłem jakieś studia, uczyłem się, starałem, żeby teraz spełnić ten "sen" o pracy pod krawatem w korporacji? Szczerze to pieprze. Po prostu w Islandii mógłbym się dorobić jakiejś kasy, żebym nie musiał tutaj być traktowany jak trybik. Praca wymagałaby ode mnie tego samego zaangażowania, tyle ze zarobiłbym i odłożył większa sumę. Wiem też, ze kasa to nie wszystko, ale ona pomaga, i to bardzo. Na pewno nie musiałbym jak moi znajomi zadłużać się na mieszkanie na najblizsze 30 lat. Nie mam żadnych zobowiązań i nic mnie tutaj nie trzyma. Nie chce patrzeć jak życie przelatuje mi przez palce w tym korpo dając szanse na wiązanie miesięcy od 10 do 10 każdego miesiaca
  5. Czołem Bracia Samcy. Chciałem się Was poradzić., odnośnie dylematów jakie stanęły na mojej scieżce zawodowej. 28 lat życia za sobą. Niedawno przeniosłem się do stolycy, żeby zarabiać lepiej i rzeczywiscie skapnęło nieco wiecej na wypłacie. Moim zdaniem zarobki nie powalają. Mam możłiwość wyjazdu do Islandii, gdzie odkładałbym miesięcznie ok 6-7tyś złotych. Nie wiem, czy to dużo, czy mało, biorąc pod uwagę konsekwencję. Przewidywany scenariusz zostajac w Pl: klepię etat za 3,5tyś. W miedzyczasie robie szkolenia i studia, co pozwoli mi na podjecie lepszego stanowiska. Pakuje się po pewnym czasie w kredyt na mieszkanie. Ciułam tak przez kolejne lata, przechodząc z korpo do korpo w poszukiwaniu lepszej pracy. Przewidywany scenariusz po emigraji: wracam do Pl po 2 latach: - mam odłożone na tyle duzo kasy, że nie boję się o brak stabilnoci finansowej, - mogę zainwestować w coś kasę, jakiś biznesik, ale nie wiem jaki - mogę mieć problemy ze znalezieniem pracy, w której zarobki by mnie satysfakcjonowały, - nie poszerzyłem przez 2 lata swoich kompetencji, które pozwoliłyby mi być konkurencyjnym na rynku pracy. Co Wy zrobilibyscie na moim miejscu? Wiem, że powineinem sam wiedzieć czego chce, ale to dość poważna decyzja. W Islandii pracowałbym jako pracownik hotelu, nic ambitnego. P.S. Jestem singlem, nie boje sie, żę tam zwariuje, boje się, że przyjadę do kraju po tych dwóch latach i nie bedę wiedział jak ogarniać życie. Chciałbym poznać zdanie starszych , bardziej doświadczonych kolegów. Z góry dzięki za odpowiedź.
  6. Nadal trochę się boję tej nowości, ale tak. Czuje się dużo silniejszy Dzięki Bracia
  7. W ciągu miesiąca: zmieniłem pracę, zmieniłem mieszkanie i miasto zamieszkania. Poza tym dostałem dofinansowanie na parę złotych. Wszystko zrobiłem sam (dokumenty, wnioski, rozjazdy, badania). Nie pomagał mi w tym nikt. Nie chodzi nawet o fakt, że to zrobiłem, ale momentami chciałem odpuścić, czułem się sam, nie miałem energii. Pokonałem swoją słabość. To co zrobiłem sprawiło, że czuję się silniejszy, zaradny. Dodatkowo zerwałem kontakt z dwoma osobami, które miały na mnie toksyczny wpływ. Wolę żyć sam niż w towarzystwie takich osób. To mój mały-wielki sukces na ten miesiąc.
  8. tak, wtedy zwykle obserwuje sobie ludzi,coś czytam.
  9. Rozwaliła mnie Twoja odpowiedź @nieidealny świat . Dzięki, że poświęciłeś mi swój czas. Mam nadzieję, że mogę się jakoś odwdzięczyć. Odnośnie tego co napisałeś: masz w 100% racje. Aż ciężko mi uwierzyć, że to tak widać. Dorastałem z trzema braćmi, gdzie wychowywała Nas matka. Ojciec pracował, zarabiał na Nas, a swoją nieobecność rekompensował kasą, którą byliśmy wypychani. Stawaliśmy sie kalekami przez to, że wszystko dostawaliśmy, mieliśmy podsunięte pod nos. Swoją pierwszą pracę miałem dopiero w wieku 22 lat. W pewnym momencie przestałem korzystać z pomocy rodziców, bo zacząłem uważać to za uwłaczające w moim wieku. Matka robiła z nas pizdy, ja starałem się tego unikać. Nie mieliśmy męskich zajęć. Krzywdziła nas też mocno zakorzeniona w mojej rodzinie wiara, gdzie tematem tabu było pieprzenie, picie, dragi etc. Matka miała Nas za aniołów, a ja prowadziłem podwójne życie. W domu byłem spokojny unikałem rozmów, w towarzystwie odpieprzałem. Cały czas udawałem i udaje jak to określiłeś. Odnośnie konfrontacji z ludźmi wychodzi na to , że jestem pizdą. Z reguły jestem uległy, sam nie inicjuje czynności. Jestem mało asertywny. Mam też trochę z egoisty, bo pewne rzeczy (zarabianie kasy, sport, seks) przedkładam nad inne sprawy. Nie umiem się kłócić, raczej idę na kompromis, nawet jeśli w jego rezultacie nie wychodzę na swoje. Nieidealny świat, trochę przetarłeś mi oczy. Dzięki, że poświęciłeś czas i zaangażowanie dla mnie. Po prostu doświadczam mało takich zachowań codziennie. Was Bracia Samcy postaram się nie zawieść. ;)
  10. Nie spodziewałem się od Was tak szybkiej odpowiedzi. Chyba właśnie o takie rady mi chodziło, żeby ktoś mnie kopnął w dupę. Po prostu nie chce przeżyć życia na minimum. Tzn. życia w swojej głowie, gdzie będę nieszczęśliwy, że czegoś nie zrobiłem, gdzieś nie pojechałem.
  11. Witajcie BraciaSamcy Powodem zamieszczenia tego posta jest próba uzyskania pomocy z Waszej strony. Początkowo tylko przeglądałem posty, patrząc jakie macie problemy. Widzę, że ich część pokrywa się z moimi, stąd zdecydowałem się na rejestracje na tym forum, aby z wami dzielić dole i niedole. Pokrótce opisze mój przypadek. Mam 26 lat. Jedne zaoczne studia zakończone, drugie od 3 lat w zawieszeniu. Poza tym pracuje. Nie mam kokosów, ale jak na jedną osobę zarabiam wystarczająco (tak, jestem singlem). Mieszkam z parą (jakoś tak wyszło, daltego zmienam to), za miesiąc przeprowadzam się zmieniając pracę i miasto. Mam za sobą odrzucenie ze strony dziewczyny, która lekko przemieszała mnie z błotem, ale już jakoś sobie z tym radzę. Teraz spotykam się z inną, w czysto fizycznych celach. Jako gosć nie jestem jakimś nolifem. Trenuję, biegam, dbam o siebie, staram się być osobą, która ma parę rzeczy do powiedzenia w towarzystwie poza paroma ogólnikami typu : "słyszałem gdzieś tam, coś tam". Mam pare kompleksów. Nie chce się już dalej rozwodzić nad swoją osobą. Gdzie rodzi się mój problem? Duża część moich znajomych jest w związkach, ja czuje presje społeczne, żę też powinienem w nim być. Ogólnie doskwiera mi przez to samotność. Nie mam znajomych, którzy mieliby do zaproponowania więcej niż weekendową najebke. Ja np. uwielbiam sport, chce się rozwijać, podróżować, poznawać (ostatnio chciałem iść do teatru, galerii sztuki), ale moja samotność i presje ze strony społeczeństwa związane z tym, że robię to sam, są tak duże, że po prostu albo się tego boje, albo wstydzę. Poza tym mam dość świata, w którym ludzie chcą się pokazać, być modnymi, robią wiele rzeczy dla pozoru, ROBIĄ TO DLA INNYCH. Propozycje ze strony innych ludzi do mojej osoby sprowadzają się do haseł: chodźmy się nachlać, pogadać o rzeczach mało ważnych, czyli takich, które nie będą wskazywały na nasze problemy, obawy. Nie lubie płytkiego życia. Chce poznawać nowych ludzi i rozwijać się, ale nie wiem gdzie i jak. Ludzi z pasją, podobnym spojrzeniem na świat. Nie wiem teraz nawet jak sformułować swoją prośbę o pomoc. Pomóżcie mi jakoś ukształtować siebie? Wskazać drogę postęPowania?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.