Rodzice mojego znajomego dorobili się sporej firmy, która generowała naprawdę pokaźne zyski. Przepraszam błąd ON się tego wszystkiego dorobił, żona całe życie siedziała w domu i niańczyła dzieci, a gdy dzieci były już dorosłe owej Pani zaczęło się w główce przewracać skutkiem czego był oczywiście rozwód. . Jako, że szanowna Pani całe życie siedziała w domu z dziećmi oczywistym jest, że nie miała żadnego doświadczenia zawodowego (trudność w znalezieniu jakiejkolwiek pracy), co bardzo umiejętnie wykorzystała potem w sądzie powołując się właśnie na taki argument. Sąd okazał się dla niej bardzo przychylny i oprócz sporej części majątku, którą dostała wziął również pod uwagę zarobki męża, które są bardzo wysokie skutkiem czego przyznał jej również 11 000zł alimentów MIESIĘCZNIE. Teraz ojciec kumpla ma na głowie utrzymanie pasożyta do końca życia. To jest oczywiście dość ekstremalny przykład, ale znam wiele podobnych historii w mniejszej skali. Tak wiec jeśli ktoś jest przedsiębiorczy łatwo dojdzie do wniosku, że małżeństwo to naprawdę słaby biznes.