Skocz do zawartości

Pio56

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Pio56

Kot

Kot (1/23)

6

Reputacja

  1. Dzisiejsza sytuacja spotkanie rodzinne u mojej , córka (13lat) ciotki mówi ja to na pewno nie będę miała białego chłopaka po tym panie mówią że no faktycznie Polacy brzydcy itd ciotka że Egipcjanie są super na to moja że faktycznie jej się żaden Polak nie podoba i tak sobie myślę WTF no i mówię że no to nieźle więc opcje są dwie albo nie jestem Polakiem albo hajs się zgadza na koncie ona na to że no że ja wyjątek bla bla bla Tak sobie myślę czy opuszczać spotkanie kulturalnie i zastanowić się nad ciągiem dalszym związku ale mówię chociaż im dosram czyms i mówię : no w sumie to tak chyba genetycznie jest że co obce nam się bardziej podoba np takie Ukrainki, Czeszki przy nich Polki wypadają naprawdę słabo nastała chwila ciszy i zmiana tematu po miny pań skwaszone z wyrazem twarzy jakby chciały powiedzieć jak to kurwa my brzydkie
  2. No przyszłość wspólna jest niepewna, w weekend podjąłem decyzję że kupuję działkę
  3. Mieszkamy sami dom w spadku, tematy remontów mam opanowane więc to nie problem dom który tam stoi w 2 miesiące jestem w stanie doprowadzić do igły , samo miasto mnie irytuje najbardziej to, że od firmy gdzie mam motor muszę przejechać kawałek miasta na nielegalu żeby wjechać w pola, gdzie będę prowadzić firmę ma małe znaczenie i tak większość kontaktów przez internet jest u mnie to może ze 2 klientów podjeżdża po coś. Co do tego warsztatu można powiedzieć że już hala powierzchnia 300 mkw to już jednak jest kawał budynku, teraz mam 75 mkw i połowę maszyn gdzieś pod plandeka stoi na dworze
  4. Dobra hihy śmichy może źle to opisałem jakby sprowadzanie panien było najważniejsze chodzi mi o to jak to wygląda w praktyce kogoś kto tak mieszka. Sytuacja jest taka obecnie mieszkam z panną na wiosce u niej w domu no i tutaj szansę tej relacji na ciąg dalszy to takie 50/50 więc się jakoś specjalnie nie nastawian, co do zakupu działki z domem to mam własne mieszkanie, które chce sprzedać plus nieduża kwotę odłożona. W każdym bądź razie kasą która mam plus mieszkanie starczy na remont domu i postawienie hali czy warsztatu jak zwał tak zwał . Do siebie do firmy obecnie dojeżdżam +-15 km z poza miasta. Sama działalność mam w centrum ale tutaj zaczął się robić problem z małą ilością miejsca, były plany postawienia budynku do produkcji na działce rodziców, ale koniec końców stwierdziłem że wolę na swoim bo jednak zakład produkcyjny czy to mały czy duży jest uciążliwy dla otoczenia i nie chce być zależny od kogoś. Biorę pod uwagę też kwestie gdyby interes padł to będę poprostu dojeżdżać do pracy z tamtad ( sprawdzałem samochodem w godzinach szczytu 30-35 min, jak jest luźno to 20 min ) Ostatnio mam dosyć spora sieczkę w głowie na temat czy wyprowadzić się tam czy tutaj zostać, ale jak zostanę to mam małe pole do manewru pod kątem firmy. I w sumie teraz tkwię w takim zawieszeniu między jedną decyzja, a druga . Co do wieku 29 lat w wieku 25 lat byłem bardziej zdecydowany i pewny siebie ale na to akurat duży wpływ miały wydarzania które były w tym czasie tzn praktycznie zbankrutowałem bo ktoś poleciał w jajo z kasą no i ciężki związek który wyprał mi głowę po tym odbiłem się finansowo psychicznie odbudowałem się na tyle żeby w miarę normalnie funkcjonować, tylko uważam powinien iść do przodu, a nie tkwić w martwym punkcie
  5. Witam wszystkich Ostatnim czasem nachodzi mnie myśl żeby przeprowadzić się z centrum na wieś, rozpisałem sobie za i przeciw, więcej jest za, ale jedna kwestia wprowadza mi zamęt tzn znalazłem dom okolica dla mnie idealna cena też nic lepszego w tej kasie nie znajdę, zdecydowałem się na ten dom. Zastanawia mnie kwestia odległości od centrum niby mało ale dużo (20 km ) do pracy miałbym blisko bo chce postawić halę produkcyjną na tej działce bardziej chodzi mi o kwestie logistyczne w kwestii spotykania się z kobietami wiadomo że dużo gorzej będzie zaciągnąć na kwadrat z centrum na wieś, niż na mieszkanie w centrum. Gdyby byl ktoś kto powiedzmy mieszka kawałek od miasta i wypowiedział się w kwestiach spotykania się z kobietami, jak to wszystko wyglada to byłbym wdzięczny. Wiadomo dopasowywać się pod kobiety typowo nie będę, ale mnichem też zostać nie chce. Wątpliwości nie miałem do momentu jak byłem w okolicy i patrzę a tam tyłu młodych chłopaków z browcem pod sklepem stoi, że aż mnie wizja podobnej przyszłości przeraziła
  6. Ja mam nieco odmienne zdanie, miałem przypadek że rozstałem się z kobietą ale ze względów organizacyjnych mieszkaliśmy ze sobą ponad miesiąc i od momentu ustalenia końca związku nagle spokój inna osoba zero kłótni można się dogadać ze wszystkim co wcześniej nie było opcji (ciągle wylewanie jadu i te sprawy) później zaliczyłem powrót do niej... Wywnioskowałem na koniec związku który i tak się rozpadł później, że ona chciała zerwać ale raz że się bała bo innej gałęzi nie było, dwa miła postawa próbowała szykować sobie powrót bo uznała że jej decyzja o rozstaniu jest pochopna i grunt jej się zaczął palić pod nogami. Ja bym się szykował na zwrot akcji że albo będzie chciała wrócić, a jak nie ustąpisz w decyzji to będzie Cię niszczyć.
  7. Nigdy nic nie wiadomo, aczkolwiek wersja mało prawdopodobna , z tego co opowiadała to pierwsze rozstanie z "poważnym " chłopakiem przeszła ciężko i nie wychodziła z domu przez 2 miesiące ogółem depresja full, a to dlatego, że ona niby zerwała aby on się ogarnął i chłop jak poszedł tak nie wrócił już, kolejne to na luzie raczej no ale wiadomo to jest jej wersja, a mogło być inaczej. Slavex krzaki odpadają boi się robaków...
  8. Moja jest identyczna kopia matki , sąsiedzi ja mylą z matką , ona ma bodajże 45 lat, mi raz się zdążyło pomylić z moją jak obie były w domu. Wczoraj oznajmiłem że się wyprowadzam to była afera że świnia jestem i zostawiam ją z tym wszystkim, później prosiła , po chwili naszła ja ochota na seks, ale powiedzialem że czas na to był wcześniej ja się wypisuje , pojechalem do siebie, dzisiaj odbieram swoje rzeczy wieczorem od niej, a jej dałem czas na zabranie wszystkiego do końca miesiąca, poprosiłem znajomego wspólnego żeby jej pomógł w wożeniu gratów . Dziękuję wszystkim za kubeł zimnej wody, do tej pory byłem w stanie czuwania co się dalej będzie działo. Obstawiam że to nie koniec, że będzie dzwonić i urabiać jak to było do tej pory. Napiszę za jakiś czas jak sytuacja wygląda, puki co musze pobyć troche sam zaplanowałem już traske na motorze sobota-niedziela o już widzę jak by gadała że marnuje czas jeżdżąc na motorze i żebym go sprzedał, ten akurat kupiłem jej na złość mieliśmy jechać na wakacje ale robiła sceny odwołałem wycieczkę i na drugi dzień kupiłem kolejny motor, a ona że jak ja mogłem i że to koniec (heh jednak przebłyski miałem) ale bardziej się cieszę, że mam ten motor niż miałbym uzerajac się z nią na wakacjach.
  9. W zasadzie potwierdzenia czy to ja mam problem ze sobą czy to jednak ona ma problem, bo po takich akcjach to człowiek potrafi zdurniec i nie wiedzieć czy to faktycznie moje zachowanie jest beznadziejne i ona się nakręca. Fakt problem ze sobą obecnie mam samoocena jest na bardzo niskim poziomie i pewność siebie ale to da się odbudować kwestia zebrania w sobie i uwolnienia się od kobiety, a reszta praca nad sobą
  10. 28 lat , na początku znajomości byłem zupełnie inna osoba niż jestem teraz sam to widzę i staram się wrócić do stanu z przed związku. Wczesniej dla mnie nie było rzeczy niemożliwych teraz była różnie. Ogólnie wcześniej moje życie wyglądało tak że ciągnąłem 2 etaty tzn jeden normalnie na etacie, a drugi u siebie zaczynałem działać plus studia w tym samym czasie, na kobiety nie było czasu, zresztą nigdy na jakieś związki czy coś parcia nie miałem ważniejsze było hobby i moje sprawy, a kobiety na którymś tam miejscu. Przed studiami miałem dużo propozycji, a to na numerek albo jakies związki kończyło się to zazwyczaj tak że po chwili znajomości rezygnowałem bo nie było na to czasu. Dopiero po studiach stwierdziłem że trzeba by było sobie kogoś na stałe znaleźć i zobaczyć jak to jest no i się trafiła kobieta z którą jestem obecnie( do tego jeszcze taka wymarzona z wyglądu 100% mój gust) . Początek znajomości trzymałem ramę wszystko ok tylko później zaczynałem jej odpuszczać, aż weszła mi na głowę klasyka.
  11. Ogólnie moja sama praktycznie nigdzie nie wychodzi raz na jakiś czas z koleżankami czy ze znajomymi z pracy wypije 1-2 piwa , imprezy rodzinnie różnie bywa potrafi zaszaleć ale sporadycznie
  12. Tak owszem jest to osoba która po rozpoczętej kłótni gdzie powiem jej żeby się "odczepiła" kulturalnie mówiąc potrafi po 10 min przyjść zacząć się łasic i chcieć się pogodzić , tyle że ja nawet nie zdążę tego strawić i ja olewam. Fakt po kłótni to ona zawsze za mną lata ja mogę policzyc na palcach jednej ręki kiedy musiałem włożyć jakikolwiek trud w pogodzenie się
  13. U mnie też tak było że przed związkiem była ogarnięta ale z czasem jakieś 3 miesiące i miała pierwsze objawy o czym wtedy nie wiedziałem. Do psychologa poszliśmy także kilka razy we dwoje i panna mówiła co jej nie pasuje i w ogóle i gość mówił żeby zrobić to jak ona chce i zobaczyć czy będzie rezultat i oczywiście było jeszcze gorzej , to był test tego typu że ja mam jakieś życzenie i ona ma i każdy ma to spełniać to ja robiłem okej, a ona w dupie to miała i mówiła że ona się stara. Chodziliśmy jakiś czas raz było lepiej raz gorzej później stwierdziłem szkoda mi kasy na wspólną terapię Ps. Poniekąd decyzje mam w głowie podjęta że nic z tego nie będzie, ale się zbyt długo zbieram miałem teraz wynajmować swoje mieszkanie żeby nie płacić dodatkowego czynszu i mieć dodatkowego 1000 zł w kieszeni w poniedziałek mają oglądać, ale odwołam to i zacznę zwozić graty do siebie
  14. Ona ma stwierdzone DDA i do tego jakieś lęki, fobie itd przyjmowała depresanty długi czas ale podobno nie działały lub działały nie tak jak trzeba , muszę przyznać że ten związek jest dla mnie poligonem doświadczalnym od pewnego czasu, ale nie do końca potrafię z tego wyjść , odcięty emocjonalnie już jestem długi czas to psycholog kazał mi robić odsuwać się i obserwować jej reakcje , co dziwne normalnie jak ktoś się odsuwa to druga osoba reaguje w sposób aby zachęcić tą osobę do zbliżenia tutaj jest agresja z jej strony , sam doszedłem do tego że moje zachowanie powinno być twarde i nieugięte w stosunku do niej co na początku związku zawalilem bo weszła mi na głowę , na chwilę obecną ma mało do powiedzenia ( jak sama stwierdziła na jej prośby kiedyś było tak teraz jest nie ) oczywiście tłumaczenie dlaczego tak jest nic nie daje w sumie jak ma dać
  15. Co do ślubu i dzieci to ja już przedstawiłem jej że w obecnej sytuacji jak się nie zmieni to nie ma na co liczyć, naciski na to były od początku, właściwie to zastanawiałem się po co ze mną jest bo jak seksu nie ma tyle czasu regularnego tzn częściej niż raz na miesiąc pewnie byloby więcej ale przestałem inicjować po wielokrotnych odmowach( ona mówi że to facet ma inicjować ona nie będzie i że u kobiet to normalne że im się często nie chce a facetowi ma się chcieć zawsze) , jedynie stwierdziłem że jest po to żebym coś dla niej w około domu robił to przestałem cokolwiek robić przychodzę z pracy i albo idę na motor albo z nią na rower prac około domowych zero i prośby czy błagania nie działają ostatnio przyjechała jej siostra na tydzień z nowym chłopakiem , świeżo przed przyjazdem przywieźli żwir to moja sama go rozgarniala na podjazd ale nie zdążyła , siostra chciała na podjazd zaparkować to sami rozgarneli go mówię nie ma tu nic mojego to nie pomagam. Właściwie to obecnie sam bym to już zakończył, ale jestem w takiej dziwniej pułapce myślowej że te pierwsze rozstanie poszło bez problemów odrazu po nim odżyłem, tak teraz muszę się przyznać że brakuje mi odwagi , ona z koleji powiedziała że nie zakończy ze mną związku i że jak chce to zrobić to ja mam podjąć decyzję i ona nie będzie mi tego ułatwiać . Ogólnie to ona się pyta mnie co ma zrobić aby było lepiej to mówię że puki nie będzie życzliwiej się do mnie zwracać to się nie zacznie nic zmieniać , ale ona twierdzi że mam to zaakceptować bo ona tak do wszystkich mówi tzn do matki, siostry do babki mówi miło bo się boi tego że jak coś podskoczy to babka się obrazi i przestanie się odzywać, relacje z siostrą i matka oceniam jako kiepskie , powierzchowne wiecznie się kłócą tzn moja z matką i siostrą , natomiast siostra z matką w ogóle się nie kłócą. Ostatnim czasem było dobrze na miesiąc okolo, skończyło się kiedy z samego rana wydarła się na mnie jak jakaś popieprzona że mam wstawać i jej śniadanie zrobić , bo jak było ok to parę razy zrobiłem bo ona robiła , po tym krzyku powiedziałem żeby się ogarnęła i nie darła japy to powiedziała że mam zapierdalać do kuchni i przestać jej rozkazywać po tym skończyły się śniadania tzn robiłem je ale tylko dla siebie, a ona bez niczego szła do pracy Do tego dochodziło zęba nocy jak ją odkryłem czy coś po wymianie uprzejmości kazała mi wypierdalać jak Mi nie pasuje to mówię nara wsiadłem w auto i do siebie spać ona w rozpacz jak to na busa będzie musiała iść ja mówię gówno mnie to obchodzi. Problem mam taki że obecnie mam na tyle słaba silną wolę że przy zakończeniu tego będzie i tak kontakt z nią mamy wspólnego psa sprawdzę to nie dziecko ale więź z nim mam lepsza niż z nią więc chce go czasem widywać i mogę się zlamac, ona jest uparta bardzo i po kłótni to ona zawsze wyciągała rękę żeby się dogadać ja czasem mówiłem jej żeby dała mi spokój bo nie mam ochoty z nią rozmawiać teraz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.