Skocz do zawartości

Koslo

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Koslo

Kot

Kot (1/23)

19

Reputacja

  1. Ale kobitki mają prawo mieć wymagania, co więcej trudno żeby ich nie mały. To, że są przesadzone, cóż ich problem, potem będzie szukania na portalach randkowych po czterdziestce, bo w młodości wszystkich odrzuciła. Autor sam tę Tiffany odrzuca jako ewentualną partnerkę, bo pije, bo ma ferysze, bo fioletowe włosy i co tam jeszcze... I to jest spoko. Nikt kobiecie nie każe brać każdego faceta, który się nawinie, ani nikt facetowi nie każe brać pierwszej lepszej babki. Tiffany jest puściutka i obawiam się, że kiedyś zostanie z facetem poniżej 180 i nie daj Boże młodszego o miesiąc... Biedactwo. Ale sama się na to skazuje absurdalnymi wymaganiami, wolna wola. A sam artykuł jest miejscami bez obrazy nieco śmieszny. Kobiety wolą wysokich mężczyzn, bo im się kojarzy, że tacy mają większego penisa? Ja tam na przykład wolę szczupłe babki, ale nie dlatego, że łatwiej znaleźć pusię, po prostu atrakcyjniejsze są dla mnie. Wiem, że taki wstrętny szowinista ze mnie, bo nie każda pani może być szczupła i jak ja śmiem, ale nikomu się z gustu nie muszę tłumaczyć. Tekst porusza ważne problemy, ale w sposób chwilami przesadzony.
  2. Ja wiem, że jeszcze wiele nie rozumiem i dlatego tez wyrażam zdanie na forum. Może ktoś mądrzejszy i bardziej doświadczony mnie poprawi, coś wyjaśni i wyjdę z nową wiedzą. Mam nadzieję, że moje posty nie są traktowanie jako jakieś wymądrzanie czy coś. Wracając do tematu: mamy opisaną w temacie Agnieszkę. Agnieszka ma chłopaka a mimo to prowokuje kolegę w pracy, pokazuje swoje fotki w seksownej sukience. Okey, biologia działa. Agnieszka nieustannie szuka dla siebie lepszej gałęzi do przeskoczenia, chce męskiego podziwu, emocji które najwyraźniej daje jej kolega z pracy. Ale czy to, że biologia popycha Agnieszkę do nielojalności wobec chłopaka, ma sprawić, że jej zachowanie jest usprawiedliwione i mam nie czuć niegatywnych emocji wobec niej? Kobieta kieruje się emocjami ale nadal ma rozum, z którego może skorzystać i powiedzieć: „Stop, mam chłopaka”. To że wiele tego nie robi to inna sprawa, ale ja nigdy nie uznam, źe ich postępowanie jest spoko bo ewolucyjne mechanizmy tak zadziałały. Nie mam złości do kobiet, że przyciągają facetów dekoltami i obcisłymi kieckami, że szukają naszej uwagi, że wolą silnego męskiego faceta niż maminsynka itp bo tak zadecydowała natura, w porządku. Ale kiedy zdradzają, podrywają każdego faceta mimo ze są w związku? Pal licho biologię, dla mnie to godne pogardy i tyle. Taki jest mój punkt widzenia, ale młody jestem, możliwe, że głupi, więc wytłumaczcie mi, jeśli z moim myśleniem jest coś nie tak. Jestem tutaj żeby się rozwijać, poprzez krytykę również.
  3. Ja rozumiem niekontrolowanie pewnych mechanizmów nakazujących im rozglądać się za silnym mężczyzną. Tak samo jak ja nie potrafię być obojętny na zgrabne nogi lub fajny biust. Ale prowokowanie kolegi w pracy i doprowadzanie do lekko erotycznych sytuacji, gdy misiu czeka w domu, to już świadome działanie. Tłumaczenie takiego zachowania niekontrolowaniem hipergamii to dla mnie tak jakbym siłą obmacał dziewczynę na ulicy i tłumaczył się męskim instynktem bo miała fajne cycki. Wiecie o czym mówię, biologia biologią, ale swój rozum trzeba mieć. Do kobiet nienawiści nie czuję, jedynie do tych najbardziej fałszywych i zdradzających przy każdej okazji lekką pogardę. Ale to tak samo jak do mężczyzn pukających panienki na boku i udających przykładnego ojca rodziny.
  4. Jak słucham takich historii jak o Agniesi z budowy to mam tylko głęboką nadzieję, że tak skrajne przypadki kobiecego wyrachowania to jednak rzadkość. Ale wiadomo, nadzieja matką głupich, czy jak to tam szło. I jak tu traktować kobiety w innej kategorii niż fajna dupka, dobre cycki? Narzekają, że ci okropni mężczyźni ich nie szanują, a same doporowadzily do takiej sytuacji.
  5. Sytuacja mojego kuzyna: lat 30, związany z 32 letnią rozwódką z dwójką dzieci. Parę osób mu odradzało, ale „ona jest inna niż wszystkie”. Za bankomat może nie robi, bo pani zarabia sporo, ale za to został całodobową niańką. Dwunastoletnia smarkula urządza mu jazdy, bo to nie jej tata i słuchać nie musi. Nastawia matkę przeciwko niemu, wyzywa, awanturuje się. Są w rodzinie osoby, który podziwiają, jak kuzyn daje rodzinne ciepło i miłość tym biednym dzieciom i zranionej przez mężczyznę kobiecie blabla... A on został wciągnięty w chorą rodzinkę i co z tego ma? Niańczy obce dzieciaki, byleby jeszcze wdzięczne były, a gdzie tam. Cholera mnie bierze jak o tym myślę, bo fajny z niego facet, kobietki za nim latają, a on się marnuję z takim używanym modelem. Jak dla minie rozwódka z dziećmi to najgorsze bagno.
  6. Panie bez względu na zawód lubią czasem „przeżyć przygodę”. Ale na pewno największe ryzyko jest tam, gdzie danie dupki może zapewnić awans, premię czy jakiekolwiek inne korzyści. Nawet jak się trafi jedna na milion, która nie chce zdradzać dla własnej przyjemności, to i tak zdradzi, gdy będzie miała z tego jakąś wymierną korzyść. One wiedzą, że cipka jest najlepszą walutą. A w jakich zawodach najczęściej trzeba się dupczyć za awans, nie mam pojęcia. Pewnie show biznes i może korpo. Tak czy inaczej, ryzyko jest zawsze, nawet u kury domowej.
  7. Po ślubie zdradzają w najlepsze, to czemu tuż przed miałyby się powstrzymywać?
  8. Może naiwniak ze mnie, ale wciąż próbuję do paru kolegów jakoś dotrzeć. A nóż się uda, jak nie to trudno. Żal mi ich po prostu bo to fajni kumple, ale żyją pod pantoflem tak, że niektórych ciężko na piwo wyciągnąć, bo ich kobity fochy strzelają. :( Choć i tak wydaje mi się, że byłem najgorszym przypadkiem spantoflenia w naszej paczce.
  9. Dziękuję wam bracia za odpowiedź. Mam świadomość, że historii jak moja są tysiące, ale to właśnie smutne. To tylko pokazuje, jak bardzo większość facetów jest omotana przez kobiety. Właśnie dlatego nie zgadzam się z tobą Max. Ja pokazuje swoje nowe poglądy znajomym, bo nie chcę żeby dłużej siedzieli w tym bagnie. Może jeszcze nie pokazuję im forum, coby chłopaków nie spłoszyć (sam pamietam moja pierwszą reakcję na nie), ale jak widzę, jak panienki robią z nich służących, nie waham się powiedzieć, co o tym myślę. Musimy sobie pomagać.
  10. Szczerze to jestem wdzięczny mojej byłej, bo gdybym nie spotkał tak skrajnego przypadku kobiecej natury, może jeszcze przez kilka lub kilkanaście lat skakałbym nad kolejnymi panciami. Czasem solidny kop w cztery litery jest potrzebny. :D I właśnie zauważyłem, że walnąłem błąd: jak poznałem Patrycję to był Nowy Rok 2016, ale sylwester 2015. To jakby się ktoś zwrócił uwagę, że czasowo coś się nie zgadza.
  11. Koslo

    Witajcie

    Hej, jestem Marcin, lat 20. Forum czytam od jakiegoś czasu i zmieniło moje spojrzenie na stosunki damsko-męskie, wiadomo. Postanowiłem w końcu sam się zacząć udzielać i mam nadzieję, że pomożecie mi w przemianie ze śmiesznego rycerzyka w faceta ze swoim zdaniem. Już mi wiele pomogliście. Obym za parę lat sam był przykładem dla młodych rycerzyków.
  12. Cześć wszystkim, mam 20 lat, a już kobiety zdążyły mi dokopać. Jak czytam historie niektórych na tym forum, to nie miałem źle, ale jednak doświadczenia niemile. Ale po kolei. Za dzieciaka w szkole, w domu wszędzie mówili: „Szanuj dziewczynki, otwieraj drzwi, dbaj o nie” i tak dalej. Kazali dziewczynkom nadskakiwać, to nad nimi skakałem. Przecież one takie kochane, ładne, grzeczne to zasługują. Kolegami w gimnazjum, którzy komentowali dziewczyny na komentarzach w stylu: „Dobry tyłek” albo „Brałbym” gardziłem. Tak sobie żyłem jako rycerz służący wszystkim księżniczkom wokół i nawet mi to pasowało. Byłem pewien, że tak ma być. W wieku 16 lat miałem tę swoją pierwszą dziewczynę. Rok młodsza, spokojna, cicha, ale ładna. Nazwijmy ją Kamila. Z początku fajnie się układało. Kwiatki i inne duperele oczywiście dostawała co tydzień. Jej koleżanki podziwiały jaki to ze mnie prawdziwy facet. Potem Kamila nie była już taka grzeczna. Zaczęła kombinować z makijażem, krótszymi spódniczkami. Mimo to wytrzymaliśmy razem prawie 1,5 roku, długo jak na smarkaczy. Jak się to skoczyło? Ano Kamą zainteresował się kilka lat starszy chłopak, taki tam Sebix z osiedla. A że łobuz kocha najmocniej, usłyszałem, że już jej nie wystarczam, że w tym związku brak wrażeń i tyle ją widziałem. Jeszcze zdążyła nagadać psiapsiółką, że mam małego i tym podobne bzdety, bo do seksu w naszym związku zdążyło dojść. Byłem nieźle załamany, bo przez te półtorej roku żyłem właściwie tylko Kamilą i naszym związkiem. Typowy zakochany dzieciak. Kumple wyciągnęli mnie na piwo, mówili: „Stary, daj spokój, zapomnij, ona nie jest tego warta, znajdziesz lepszą”. Okey, stwierdziłem, że jak raz źle trafiłem to nie koniec świata, jeszcze sobie znajdę wartościową panienkę. Kilka miesięcy po rozstaniu, sylwester 2016, impreza u znajomego. Zobaczyłem ją: kobieta marzenie, najlepsze nogi jakie widziałem w życiu. Odważyłem się podejść i zagadać i tak po raz drugi wpadłem jak kompletny kretyn. Rozmawiałem z nią pół imprezy i jak pod koniec powiedziała, że jestem interesujący, myślałem, że normalnie zemdleję. Teraz śmiać mi się chce, głupi ja, jeszcze nie wiedziałem, w co się pakuje. Moja „bogini” Patrycja jak się pewnie domyślacie okazała się koszmarnie atencyjną księżniczką. Nie przesadzam, naprawdę miała świetne ciało i twarz, faceci ślinili się na jej widok, a ona czuła się królową świata. Szybko poszło, niecały miesiąc po imprezie już byliśmy parą, zaraz potem pierwszy seks. Cieszyłem się jak wariat i nie miałam pojęcia, czemu taka laska wybrała kogoś takiego jak ja, w sumie zwyczajnego z wyglądu faceta. Teraz wiem, że po prostu chciała mieć pieska, który będzie padał panci do nóg, a taki zachwycony nią przeciętniak świetnie się do tego nadawał. Bardzo szybko zaczęło się psuć, ale najpierw nie widziałem tego, potem wmawiałem sobie, że to moja wina. Z początku w łóżku była petarda i ciągle słyszałem, co ze mnie za super facet, jak bardzo ona mnie kocha itd. Znajomi zazdrościli mi takiej kobiety. A potem się zaczęło... Już nie chcę wchodzić w szczegóły, bo myślę, że wszyscy tutaj doskonale potrafią to sobie wyobrazić. Ciągle awantury, fochy, pretensje. Flirtowanie z innymi na moich oczach. Odmawianie seksu, bo znów coś zrobiłem nie tak. Aż wstyd mówić, ale latałem za pańcią, przepraszałem, kupowałem prezenty, usługiwałem. Dzwoniła o trzeciej w nocy, że jej smutno? Wyskakiwałem z łóżka i leciałem pocieszać księżniczkę. Jescze byłem wdzięczny, że taka piękność chce być z kimś takim jak ja, pomimo, że wciąż ją zawodzę. I tak się ciągnął ten toksyczny związek, aż zaczęło do mnie z wolna docierać, że coś tu jest nie tak. Czemu to ja mam ciągle przepraszać, starać się, a ona tylko strzelać fochy i ładnie wyglądać? We wrześniu zeszłego roku znalazłem forum. Już je kiedyś tam wcześniej widziałem, ale wtedy pomyślałem coś w stylu: „Banda oszołomów, nie szanują kobiet, za kogo oni się mają”. A po miesiącach użerania się z Pati zrozumiałem, że oszołomem jestem co najwyżej ja. Czytałem prawie codziennie różne wątki tutaj i to mi pomogło wiele zrozumieć. Nie było łatwo, ale w listopadzie 2017 nareszcie uwolniłem się od pasożyta. Z tego co wiem, ma już nowego pieska. Teraz jestem sam i związki mi nie w głowie. Ciężko mi uwierzyć, że kobieta może mi dać coś poza swoim ciałem. Zaliczyłem parę panienek na imprezach i to jest to. Chwila przyjemności bez fochów i niszczenia mojej wartości. Myślę, że już nigdy nie dam się tak omamić, ale wciąż jeszcze coś z tego zaślepionego kobietami rycerza we mnie siedzi. Dlatego jestem tutaj i liczę, że uda mi się popracować nad sobą i zwyczajnie zmądrzeć. Dzięki wszystkim za uwagę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.