Skocz do zawartości

Subiektywny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Subiektywny

  1. NIE Jeśli oczekujesz, że zewnętrzny świat to doceni, ludzie zauważą i będą mieli na uwadze przy ocenie Twojej osoby, gdy nastawiasz się na swoistą wymianę i oczekujesz jej tj. "ja jestem dobry i uczciwy więc oczekuję w drugą stronę podobnego podejścia do mojej osoby". Takie podejście, które chyba każdy przechodził w swoim czasie, niesie za sobą wyłącznie rozczarowanie, frustrację i niechęć. Warto sobie ich oszczędzić. TAK Jeśli robisz to dla spójności swojego wizerunku i postaw przed samym sobą. Gdy chcesz się czuć dobrze gdy myślisz o swoim podejściu do świata zewnętrznego i mieć poczucie, że z Twojej strony wszystko jest OK. To jeden z elementów składowych dobrego samopoczucia i pewności siebie. Jak widzisz - wszystko zależy od Twojego nastawienia. Nastawiając się na 'zwrot od świata za okazaną dobroć' - generalnie się zawiedziesz. Nastawiając się na utrwalanie tej postawy jako składnika charakteru i osobowości / wizerunku - generalnie możesz wyłącznie zyskać. Jedna uwaga. Twoje dobro, uczciwość i pomocność powinny automatycznie kończyć się tam, gdzie zaczyna się cudzy, nieuzasadniony zysk Twoim kosztem. S.
  2. Dałaś mi do myślenia @Beata, bo powiększenie skilla w dziedzinie 'TANIEC' przydałoby mi się. Bo pisząc bez ogródek, ponad męski poziom 'marnoprzeciętny' nie wyrastam (choć i tak jest lepiej niż było). A z tego co obserwuję - potrafiący tańczyć powyżej przeciętnej mężczyzna ma u pań +50 pkt do wizerunku, niejako z automatu. S.
  3. @Brat Jan U mnie na stole podczas świąt nigdy nie ma wódki. Góra dwie butelki wina, jak ktoś sobie zażyczy lampkę do posiłku, i szulus. Taki wódczany zamordysta i kijowy gospodarz ze mnie, święta nie są od nawalania się, i basta S.
  4. A ilu ja bliskich znajomych, którym doradzałem czy pisałem pisma w zakręconych sprawach rodzinnych czy przy rozwodach. Potwierdzam w całej rozciągłości - później się wstydzili, najwidoczniej było im głupio że dowiadywałem się różnych rzeczy o których oni woleli żeby nikt nie wiedział. Więc później unikali mnie jak diabeł święconej wody, taki odruch obronny. Od tego czasu nie pomagam OSOBIŚCIE osobom, których znajomość lubię w tego typu sprawach. Po co mnie mają później unikać, po co się wstydzić. S.
  5. Ale czemu się dziwicie? Przecież to naturalne. Siła robocza (mężczyzna) należy do kobiety, w jej i społecznym mniemaniu. Siłę roboczą należy wykorzystać dla polepszenia dobrostanu i komfortu kobiety oraz jej potomstwa (w wersji propagandowej - dla dobra rodziny). Siłę roboczą należy skutecznie kontrolować by móc realizować zdanie pierwsze i zdanie drugie. Wszystko co może utrudniać użycie siły roboczej jest tępione i zakazywane przez kobietę, bo broń Boże siła robocza zobaczy, że można żyć inaczej. Ilu znacie takich szczelnie kontrolowanych przez żony 'misiów-zapierniczaczy' ? Ja co najmniej kilku. A ich żony moooocno dbają, żeby dureń jeden z drugim nie zobaczył że można żyć inaczej - i tak im wypełniają czas, że na nic go już nie mają poza tyrką zawodową, tyrką domową oraz snem. Próba odcięcia od rodziny, przyjaciół i znajomych to taki standard. Wręcz pakiet 'BASIC' ze strony partnerki. S.
  6. Taka luźne spostrzeżenie. Organizowałem spotkanie rodzinne w niedzielę wielkanocną. Dwie rodziny, żony i moja - 19 osób. Wszystkie pokolenia, od pradziadków po najmłodsze wnuki i prawnuki. Co można zauważyć. Jedną cholerną prawidłowość. Starsze pokolenie, pokolenie mojego ojca i teścia NIE POTRAFI Z SOBĄ ROZMAWIAĆ POZYTYWNIE. Ni mru mru ! Jakakolwiek dyskusja zaczyna naturalnie dążyć ku polityce lub kwestiom religijnym/kościelnym - co jest najgorszym z możliwych wyborów na dyskusję przy świątecznym stole. I tu są dwie opcje. Jak dyskutujący się zgadzają w jakiejś kwestii co do polityki lub religii - to wspólnie dowalają 'wrogowi'. Jak się nie zgadzają - zaczynają dowalać SOBIE. Łączy ich tylko jedno - wspólna niechęć czy nienawiść do ideologicznego wroga. Gdy takiego wspólnego wroga nie ma - zaczynają przypierniczać się do siebie bo inaczej nie potrafią. Skill umiejętności interpersonalnych w zakresie luźnej, niezobowiązującej rozmowy - ZERO. ZERO ABSOLUTNE. Przy stole czułem się jak forumowy moderator - co chwila trzeba interweniować! Dwukrotnie z uśmiechem prosiłem, by nie poruszać przy stole kwestii politycznych i religijnych. Lepiej rozmawiać o tymco łączy np. o ukochanych przez obydwu dziadków wnukach. No ni w ząb. Za przeproszeniem, stare dziady nie potrafią. Zakaż im rozmów konfliktogennych - to zamilkną bo o niczym innym nie potrafią. Żal. Ogromny żal.pl A po kliku minutach sami z siebie znowu zaczną dryfować ku kłótni o polityce / życiu / religii itd - jak czarna dziura. Średnie pokolenie - potrafi olać te temat i skupia się na innych. Najmłodsze ok. 20stki - również. Tylko stara generacja Polaków wręcz żyje emocjami i utożsamia się z daną opcją polityczną, poglądem na życie czy kwestie religijne. I jak Kmicic w Częstochowie jest gotowa własną piersią bronić ich i kąsać jak wilk w ich imieniu. Oni nie dyskutują. Oni głośno skandują hasła i atakują wszystkich, którzy nie myślą jak oni. Moja mojszość jest mojsza od twojej mojszości. Tak na marginesie to wydaje mi się że sukces ruchu Solidarności w latach 80tych wynikał z podobnej rzeczy - jednoczył nienawiścią i niechęcią do socjalizmu i PRL. Tak pozytywów było mało, gro to była zapiekła nienawiść i chęć dowalenia wspólnemu wrogowi. Gdy wróg znikł - znikł ten jedyny łącznik w postaci wspólnej nienawiści i Solidarność implodowała zapadając się pod własnym ciężarem. Bo nic więcej tych mas ludzkich nie łączyło - a wejść na poziom łączenia 'pozytywnego i konstruktywnego' poza nieliczną mniejszością - nie potrafili. Jako organizatorowi Świąt - zależało mi na odpowiedniej atmosferze i tym, żeby każdy czuł się dobrze. I powiem szczerze - co się nawkur_łem w środku i namęczyłem, by ucinać i zmieniać konfliktogenne dyskusje - to moje. S.
  7. Wiesz jak to jest z tymi ankietami u kobiet ? Domyślasz się doskonale, z resztą jak my wszyscy. Większość niuń udzieli odpowiedzi 'takich jak społecznie powinno się udzielić' - kwestia wizerunkowa. Prędzej oddadzą Śląsk Niemcom a Przemyśl Ukraińcom niż przyznają się do pewnych społecznie nie do końca akceptowalnych nawyków i zachowań. A co do procesu podniecenia u kobiet i mężczyzn to jest jak mówisz. Mężczyzna odpala od przycisku. Kobietę generalnie trzeba dłużej nakręcać. Choć i tu mam wyjątek. Lata temu miałem kolegę-kobieciarza z Politechniki Warszawskiej. Mistrz ! Nakręcał kobiety, oczywiście nie każde, w czasie liczonym w minutach. Ot taki naturszczyk - do dziś nie wiem co takiego w sobie miał. S.
  8. To jest właśnie ciekawe zagadnienie - bo spotkałem się wielokrotnie ze stwierdzeniem, że kobiecy popęd jest wcale nie mniejszy od męskiego. Różni się tylko w kwestiach hipergamiczych. My 'skorzystamy' z wdzięków pań równych nam i powyżej - a jak trafi się panna lekko poniżej - również przymkniemy na to oko i skorzystamy. I kobiet z kolei wystąpi mierzenie 'zawsze w najwyższą półkę'. Więc panna o powiedzmy SMV 6 raczej odrzuci z automatu gościa o równym SMV za to będzie 'chętna' przy gościu o SMV 8 i wyżej. Wydaje mi się, że tu tkwi całe sedno zagadnienia. S.
  9. Młoda panna od teoretycznego SMV 7 i powyżej ma tyle możliwości, tylu adoratorów w szkole, na uczelni, w pracy, w kolejce do kasy w Lidlu/Biedrze/Kerfurze - że wcale a wcale nie dziwię się, że przewraca jej się w głowie. Skoro ilość nadskakiwaczy mnoży się na potęgę jak liczba niechcianych telefonów od telemarketerów po opublikowaniu swojego numeru telefonu w necie... Nie mając solidnych atutów co zrobisz Bracie jeden z drugim? Postawisz się? Będziesz twardo wymagał? No może raz czy dwa jednemu z drugim się uda, potem niunia - co oczywiste - uzna że lepiej i co najważniejsze dla niej, BEZKOSZTOWO I WYGODNIE, przeskoczyć na inna gałąź. W końcu nadskakiwaczy jest tylu... A czy pisząc po staropolsku, chędożyć ją będzie k_tas A czy k_tas B - dla niej to rybka, i tak w większości przypadków męskie ars amandi sprowadza się do włożyć/rytmicznie ruszać/wyjąć. Więc tu dla niej gra pierwszorzędną rolę współczynnik "nakład własny / potencjał zysku własnego", reszta jest bądź drugoplanowa bądź nawet kompletnie nieistotna. Stąd też często piszę sztampowo - bądź Bracie jednen z drugim, najlepszą wersją samego siebie. Takim kimś, przy którym Agnieszka, Marta czy Gosia zanim podejmie decyzję o przeskoczeniu - trzy razy dooooobrze się zastanowi - bo 'męskich zamienników' o podobnej klasie i potencjale do Was - będzie jak na lekarstwo. Więc ryzyko porzucenia Was, statystycznej dziewczynie, będzie się po prostu nie kalkulowało. A co jak co, ale LICZYĆ to one potrafią WYŚMIENICIE. S. PS. Dzisiejszy wpis sponsoruje butelka kalifornijskiego Zinfandela. Dobre, polecam
  10. Padły już na forum te stwierdzenia, więc nie zrobię nic innego jak ich powtórzenie. Rządzącym w każdej relacji międzyludzkiej jest ten, komu mniej zależy. Ten kto pokazuje, że mu zależy - automatycznie stawia się na podporządkowanej pozycji. Nie wolno zapominać o sobie i swoich sprawach. Przedkładanie spraw 'jej' oraz 'związkowych' ponad sprawy 'moje' to pierwszy gwóźdź do trumny. Kolejne wbiją się szybko same. Pilnowanie by cały czas zachowań niezależność - czasową, emocjonalną, finansową, towarzyską. Mieć czas dla siebie, swoich przyjaciół, hobby czy spotkań z koleżankami (i spotykać się, choćby niunia groziła że się potnie tępą żyletką - niech ma świadomość, że nie ma monopolu). Nie wchodzić w układ: kobieta ma monopol i dyktuje warunki 'współpracy oraz udostępniania wdzięków' a my jesteśmy wyłącznie proszącym petentem w postawie półżebraczej. Brać przykład z cwanej strategii pań (one to robią podświadomie, taka ich natura!) i samemu utrzymywać skromny bądź bardziej rozbudowany wianuszek koleżanek-orbiterek. Na wszelki wypadek. I na końcu... ... bacznie obserwować najskuteczniejsze strategie, jakimi posługują się w relacjach damsko-męskich kobiety - i po ich odpowiednim przemodelowaniu na męską modłę - wykorzystywać w życiu. Kto mieczem wojuje - ten on miecza ginie Post scriptum. Najlepiej, z tego co obserwuję, nakręca kobiety mężczyzna który swoją postawą wszem i wobec manifestuje swoją postawą, że kobiety do życia nie są mu niezbędne. Najgorzej - ten co robi wręcz odwrotnie. Powyższe dotyczą luźnych związków. W przypadku wspólnych dzieci, które kochamy - sprawa komplikuje się niemożebnie. I wyżej pewnego wała, samcze, nie podskoczysz. S.
  11. TBS to nie własność - to po pierwsze. To rodzaj swoistego 'najmu'. Zameldowanie jest kwestią administracyjną - nie prawną w rozumieniu władztwa do rzeczy (w tym przypadku nieruchomości). Polecam lekturę art. 28 ustawy o ewidencji ludności. S.
  12. Obawa przed utratą pracy jest rzeczą naturalną. Pozbycie się jej to taki sam proces jak pozbycie się innych lęków i obaw. Nie odsuwanie ich w kąt, nie spychanie do podświadomości, nie udawanie że ich nie ma - ale stawienie im czoła. W taki sposób by zaprogramować w sobie przekonanie, że w razie utraty pracy nic się nie stanie bo 'damy radę'. Wówczas lęk szybko niknie, nie ma się po prostu czym 'żywić' - bo 'żywimy go' ciągle o nim myśląc. Padł już pomysł słania CV i chodzenia na rozmowy. To dobry pomysł - bo pozwala poznać, co jest cenione na rynku pracy, jakie są oczekiwania pracodawców oraz w jakim kierunku warto się rozwijać. S.
  13. Pójdź, dasz znać jak było. Strategicznie, moim zdaniem, to kiepska opcja. 1) kobiety od poziomu 'przeciętnego' nie muszą chodzić na speeddating ani inne płatne bajery. Mają dość ofensywy białorycersko-stulejarskiej na co dzień by PŁACIĆ za możliwość poznania kolejnego 'wybrakowanego' w rozumieniu kobiet faceta. Wybrakowanego - bo 'żadna inna babka go nie chce'. A one tak rozumują - więc nie ma większego atrybutu by wzbudzić zainteresowanie statystycznej kobiety niż wianuszek kręcących się wokół mężczyzny kobiet. Kobietologika mówi im wówczas "kręcą się inne = znaczy się warto samej zakręcić!". Więc prawdopodobieństwo trafienia na w miarę 'normalną' kobietę pod względem charakteru/urody jest mniej więcej takie jak trafienie 4 czy 5 w lotto. Niby się da ale ileż kuponów trzeba wypełnić ... 2) speeddating kojarzy mi się z fastfoodem. Użycie określenia na w/w randka jest tak samo nadmuchane jak nazywanie lokali McDonalda 'restauracjami'. S.
  14. 1. TAK 2. ZDECYDOWANIE NIE. Znam, wiem z czym to się je, drugi raz nie spróbuję - dzięki. Instytucja wybitnie niekorzystna dla mężczyzny. Prawnie, społecznie, psychologicznie itd. 3. TAK. LTR ale zdecydowanie LAT - tak jak napisał @Normalny. Namieszkałem się juz non-stop pod jednym dachem i ... raz na jakiś czas można, ale non-stop to nie jest dobra opcja dla mężczyzny. Kobieta się przezwyczaja i zaczynają się kłopoty. 99% sukcesu z kobietami w układach długoterminowych to trzymać je w pewnej dozie niepewności. Małżeństwo i wspólne mieszkanie non-stop nie zapewniają jej a wręcz przeciwnie. S.
  15. Barmanka, kelnerka, hostessa itd - to są zawody związane ze 'sprzedawaniem' m.in. swojego wdzięku i uroku. Potraktowała Cię profesjonalnie wiedząc, że odpalisz napiwek. Koleżanka na studiach pracowała jako barmanka. Opowiadała mi, że na piątek popołudnie i soboty popołudnie cały żeński personel zakładał push-upy a do tego specjalne wydekoltowane wdzianka firmowe, zapewniane przez właściciela lokalu. Właśnie po to, by nachmieleni i nabuzowani goście po ciśnięciu okiem na wypchane w górę piersi hojnie sypali napiwkami. I sypali ... Lekcja domowa do odrobienia dla Młodszych Braci - w sezonie wiosenno-letnim sprawdźcie sami jak ubierają się młode barmanki/kelnerki w tygodniu - a jak w piątek i sobotę wieczorem
  16. Nie ma problemu. Czyż nie na tym m.in. polega dyskusja będąca wymianą poglądów, opinii i doświadczeń ? Sprawa rozbija się o częstotliwość występowania oraz umiejętność zejścia z wygórowanych wymagań na bardziej realne. Z pewnością są mężczyźni, którzy życzą sobie kobiety łączącej choćby klasę na zewnątrz z wyuzdanym zachowaniem w łóżku, zimnej profesjonalnej korpo-suki na szpilkach zamieniającej się w domu w perfekcyjną producentkę ciast, posiłków itd. Ale, uwaga-uwaga - jest ich zdecydowanie mniej niż kobiet szukających mężczyzn posiadających pełen zestaw wykluczających się logicznie cech. I prędzej, zdecydowanie prędzej zaakceptują kobietę nie posiadającą 'cech z checklisty'. Tu u kobiet również jest inaczej - mija wiek czy dwa zanim opuszczą poprzeczkę wymagań (pisząc inaczej - urealnią ją). Tak jest to odbierane społecznie. Stąd też taka a nie inna stereotypowa opinia o sposobie wyborów partnerów dokonywanych przez kobiety a wyborach partnerek dokonywanych przez mężczyzn. I koniec. To tak jak trochę jak ze stereotypem, że rodowity Szwed jest wysokim jasnowłosym blondynem - co oczywiście nie zmienia faktu, że może trafić się i niski brunet. Tym niemniej wysokich, jasnowłosych blondynów i blondynek jest tyle, że tworzą ów stereotypowy pogląd. S.
  17. Biali mają wyryty pewien automatyczny schemat. To do nich m.in. kierowane są takie reklamy: Króluje budowlanka i akcesoria/części samochodowe Widać 'tam' szczucie dupą się ładnie sprzedaje i sprawdza. S.
  18. Tu, w badaniu, zachodzi takie nieco błędne koło i sprzężenie zwrotne. Jeśli chcesz mieć fajne życie to potrzebujesz mieć fajne związki z ludźmi. Jeśli chcesz mieć fajne związki z ludźmi - to generalnie potrzebne jest do tego fajne życie. S.
  19. Dobrze zdefiniował to @Szakaljako 'NADuprzejmość'. Plus dla Ciebie. Taka podstawa do miks dwóch składników: 1) tzw. dobrego wychowania, które popieram ale które jednocześnie mocno promuje służenie kobietom męskim kosztem. 2) nieumiejętność zaprezentowania postawy asertywnej, 'bo co później sobie o mnie współpasażerowie pomyślą! oj aj!'. A nic nie pomyślą, a jak cokolwiek zarejestrują to wyłącznie na 15 sekund po czym zaraz zapomną. 95% ludzi jest tak skupiona na sobie, że ledwo co rejestruje co się wydarza dookoła. Przez lata byłem wręcz modelowym przykładem naduprzejmości. Zapytacie czy warto? W pewnych przypadkach może i tak - ale zaświadczam z całą stanowczością i przekonaniem co do wagi wypowiedzi - NIE WARTO w stosunku do kobiet w aspekcie seksualnym lub quasi-seksualnym (potencjalne partnerki, nawet nam nieznane jak owa nieznajoma w pociągu). Dla nich to objaw słabości. Przyjmie naszą naduprzejmość jako należny jej z racji bycia kobietą hołd lenny. I tyle. Czy doceni? Wolne żarty ! S.
  20. Nie wiem czy mimo wszystko takiego pytania nie powinieneś skierować do www.podrywaj.org ...
  21. Rynek szeroki Panowie Bracia, wybór na nim również. W sobotę będąc w pewnym centrum handlowym usiadłem wraz z córką na ławeczce w alejce, żona buszowała z synem przy wieszakach w sklepie. Obok siedziała taka piękna dziewczyna koło lat dwudziestu, że hej. Czerwona skórzana kurtka, piękne i długie zadbane włosy. Figura i buzia - również. I co ? Rosyjskojęzyczna jak się okazało po chwili, gdy doszła do niej koleżanka/siostra. A że się wygłupialiśmy z córką to z dwa razy rzuciła okiem. Korciło mnie by rzucić z uśmiechem, dla zasady, "priwiet, kak dzieła?" ale odpuściłem - moja znajomość rosyjskiego nie pozwala mi na wysławianie się na poziomie, jaki bym sobie życzył :/ Rosjanki, Ukrainki, dziewczęta z Mołdawii - czemu nie traktować je jako jednej z grup docelowych ? Mariola, Kasia czy Ania wzdycha do śniadego Francesco? Niech wzdycha. Wy w tym czasie uderzajcie do Nataszy, Wiery czy Julii Nikt nie broni! I zawsze starujecie do takiej z pozycji bonusu +50%, podobnie jak Francesco dla statystycznej Mariolki. Czemu nie skorzystać z tego lewaru? A prywatnie jak mam wybierać, to wolę w Polsce Białorusinów (generalnie pozytywnie nastawieni do nas) czy Ukraińców (bywa różnie) niż totalnie nam obcych kulturowo Czeczenów, Pakistańczyków czy ludzi z Północnej Afryki. I tyle. S.
  22. Subiektywny

    Milf pytanie

    Babka Cię zwodzi @T-Virusbo służysz wylacznie jako nadmuchiwacz jej ego. To po pierwsze. Po drugie - one wszystkie USPRAWIEDLIWIAJĄ się 'złym mężem' czy 'złym partnerem' - taka ich natura. Po trzecie - raczej dostępu do wdzięków nie dostaniesz, masz inną wyznaczoną rolę - dzięki Tobie pani milf 'czuje się ciągle pożądna' czyli robisz jej 'dobrze' ale nie w sensie fizycznym ale mentalnym. Używa Cię, jak narzędzie. Po czwarte. Jak już nieco poszerzysz horyzonty i liźniesz ponadpodstawowej wiedzy z zakresu układów damsko-męskich to odpuścisz sobie mężatki. Edukuj się. Bo odnoszę wrażenie, że jesteś na początku drogi - to nic złego, wszyscy na nim kiedyś byliśmy S.
  23. Subiektywny

    Cześć

    Buongiorno Signorina.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.