Skocz do zawartości

Mendrzec

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    300.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mendrzec

  1. Kolego ja pamiętam swój wyczekiwany pierwszy raz, wydawało mi się to dość późno bo miałem już 20 lat, no może niecałe. Dziewczyna też dziewica w moim wieku oboje w siebie zapatrzeni po paru spotkaniach, w domu nie chciała bo rodzice to wzięliśmy kocyk i cyk nad wodę. Myślałem że się nie sprawdzę, szybko skończę skoro nic nigdy nie robiłem i co ? Ruchałem chuj wie ile, później próbowała zrobić mi loda też długo, jaki efekt ? a no żaden ! byłem na tyle przyzwyczajony do swojej ręki przez całe życie że właśnie w taki sposób skończyłem tej nocy - inaczej się serio nie dało a kondycję to ja wtedy miałem Co się okazało, po paru kolejnych razach w końcu się odblokował / nauczyłem tego jak kończyć uprawiając seks z dziewczyną. Także nic się nie łam i walcz w temacie dalej niedługo wszystko będzie tak jak ma być ! Swoją drogą teraz czasami chciał bym mieć taki przełącznik po wciśnięciu którego dawna "umiejętność" czasowo by wróciła
  2. Wyszedłem z założenia że warto spróbować żeby później nie myśleć że mogło się udać, ale to chyba zawsze kończy się tak samo... Chyba że to forum zna inne obroty sytuacji ? I zawsze postępujesz tak samo ? niezależnie czy to związek czy małżeństwo ? Oznajmiasz swoje i jeśli coś się nie podoba to wypad za dziw, niezależnie czy samemu się jakiś błędów nie zrobiło ? Stawiałem sprawy na ostrzu noża, wcześniej zawsze przechodziło ale tutaj wiedziałem że nie było już na to szans U nas facetów to jednak działa inaczej, wcześniej ja jej dałem szansę kiedy była załamana, prosiła itp. przez pół roku kiepskiego traktowania miała sporo czasu żeby emocjonalnie od tego się odciąć. I fakt zmiękłem, dawniej reakcja była by inna ale ona to czuła i nie odwalała - do czasu Tabletki anty to skuteczna metoda, widziałem że bierze inaczej bym takiej akcji nie odwalił chociaż masz rację że to było lekkomyślne - w sytuacji gdybym ja zrywał a ona prosiła o więcej to proszenie się o alimenty. Jej rzeczy ode mnie są zabrane, zostało parę moich drobiazgów u niej.
  3. Mały update jak sprawy potoczyły się dalej - dodaje ponieważ zrobiłem krzywdę sam sobie nie słuchając tego co tutaj się wałkuje fundując samu sobie sieczkę emocjonalną, ogólnie klasyka gatunku. Jakieś półtora tygodnia temu Pani przyjechała po swoje rzeczy, zaczęliśmy rozmawiać - tak jak pisałem wcześniej szkoda mi tego było bo jednak wiek się zgadza, uroda, oraz dawny sposób bycia kiedy była zakochana, do tego marginalny przebieg. Padło hasło z mojej strony żeby jeszcze spróbować, poprawić komunikację itp. Pomyślałem że nic nie stracę a może da się to faktycznie jakoś ogarnąć, została na noc był seks a następnego dnia spotkaliśmy się uzgadniając że można sprawdzić czy się coś zmieni. Próbowałem w taki normalny sposób, trochę więcej kontaktu, jakieś drobne gesty tłumaczenie o co mi chodzi itp. jakieś małe kroki w dobrą stronę bo komunikacja była wcześniej fatalna. Zaprosiła mnie na bal inżyniera, na nim była już kłótnia po której chciałem wyjść ale finalnie wróciłem z nią jej transportem, nie było bardzo wyjścia w nocy po pijaku w całkiem innym mieście. Wg. mnie zaczęła flirtować z gościem ze swojej grupy ( typ wyższy ode mnie o głowę, podobno obraca na raz trzy różne laski które o sobie nie wiedzą ) Za pierwszym razem przyszedł położył jej rękę na brzuchu i wymiana uśmiechów z jakaś rozmową, zareagowałem gościu wziął rękę i odszedł parę godzin później wracam z ubikacji i widzę jak stoi koło niego - szczerzy zęby coś mówi i opiera się mu na barku - po tym zwrotka po płaszcz ale sytuacja potoczyła się jak wyżej wspomniałem. Finalnie stwierdziła że to ja się obraziłem i przesadziłem bo nic złego nie robiła. Może i tak bym pomyślał gdyby nie wszystko wcześniejsze... Następny dzień ostatki i stwierdzenie że spędzamy je osobno - ja dostałem propozycje od znajomych na imprezę + nocleg w mieście i powrót na drugi dzień a ona stwierdziła że posiedzi w domu albo z koleżanką gdzieś wyjdzie. Skończyło się tak że nie informując się gdzie idziemy spotkaliśmy się w jednym klubie ( byliśmy tam pierwszy raz wiec nie planowane po nawykach ) - ona faktycznie bawiła się tylko z nią i później powrót do domu, no a ja z innymi dziewczynami - zainteresowanie było, zabawa fajna ale nic nie odwalałem. Koledzy odwieźli mnie do mniej następnego popołudnia ( po drodze ) gdzie zostałem u niej na imprezie rodzinnej - następnego ranka miała mnie odwieźć do domu, z rana chciałem szybki numerek przed wyjściem zapytała czy mam gumkę ze sobą ( bierze tabletki i była na samym początku cyklu ) robię swoje gumy nie założyłem ( jak zawsze, czasami mówiła żeby kończyć na zewnątrz jak wzięła tabletkę nieregularnie ) musiała o tym wiedzieć i w trakcie nie protestowała, a ja wiedziałem że brała, po czym kończę w środku i ona płacz że ją oszukałem bo powinienem w trakcie założyć skoro zapytała wcześniej czy mam. Odwiozła mnie, coś w trakcie dnia rozmawialiśmy przez tel. Wieczorem pojechała spotkać się z koleżanką po czym następnego dnia rano przychodzi sms 'musimy porozmawiać' No i standard że to nie ma sensu, że nic się nie zmieniło, że nie potrafi dać od siebie tyle ile ja oczekuje i nie czuje szczęścia w tym związku, a ja nie liczę się z jej zdaniem, robię co chcę i zawsze będzie problem o seks. Chce sobie poukładać życie ale już raczej nie widzi tego ze mną. Czyli zafundowałem sobie półtorej tygodnia emocjonalnego rollercostera do tego zastanawiając się czy to ze mną faktycznie jest problem. Dzisiaj przyszła mi książka 'technika uwalniania' David R Hawkins - trzeba ogarnąć głowę bo zawsze po takich sytuacjach próbuję rozmawiać, tłumaczyć itp. Emocje robią swoje po czym wracają myśli - a może jednak by się udało...
  4. Prowadzę gospodarstwo rolne które rozwijam od 10 lat, do tej pory mieszkałem na wsi - max na co mogę sobie pozwolić to miasto powiatowe, do wojewódzkiego mam za daleko żeby dojeżdżać. Jestem w kredytach i na gospodarstwie i z mieszkaniem - które są jednak moją własnością, stanowią to czego się przez całe swoje życie dorobiłem, kredyty spłacam odkąd mam 20 lat, daje rade a standard mojego obecnego życia nie jest zły. Kolego gdybym miał zwykłą prace to bez chwili zastanowienia uderzał bym do jednego z większych miast i tam rozwijał karierę ale tutaj sytuacja jest inna - przez całe życie pracuje u siebie i robię to dobrze. Muszę znaleźć sposób żeby docisnąć swoje życie tu gdzie jestem, jasne mógłbym próbować się przekwalifikować ale zanim zaczął bym gdzieś zarabiać tyle ile obecnie to będę miał 40 lat ? a co w tym czasie, zobowiązania są żyć trzeba a korzystać z życia muszę już teraz... Młodzieńczy wiek poświeciłem na prace i na to żeby się czegoś dorobić.
  5. Tekst podobny do tego z pierwszego związku, ale myślę ze to klasyka i próba zostawienia otwartej bramki gdyby gałąź którą trzyma jednak się złamała... Dam sobie radę wiem i dzięki, trudne chwile zazwyczaj mnie umacniały, pomimo początkowych smutków. Mało tego to może być dobre paliwo żeby ruszyć z miejsca, mogę zaryzykować stwierdzenie że za rok będę facetem na poziomie który jest dla niej niedostępny, chociaż kto wie może kogoś podobnego jeszcze urobi na swoje 'dobre wnętrze' spora cześć facetów ma też słabe standardy o ile w ogóle je ma. Gdybyśmy byli z zamożnych rodzin to jest inna historia, pochodzimy z domów o typowo standardowych majątkach z przewagą w moją stronę, do tego na obecne standardy mogę powiedzieć że jestem ustawiony - kupione mieszkanie które wykańczam w wysokim standardzie, własna działalność - oczywiście z kredytem ale mam go odkąd skończyłem 20 lat i daje radę. Nie mam potrzeby szukać kobiety z majątkiem na odpowiedni standard życia zapracuje sobie sam, jedyne czego oczekuje to znaleźć taką która nada się do roli żony bo rodzinę jednak chcę mieć a wiek 35 lat myślę że zacznę robić się do tego optymalny, wiec mam jeszcze spokojnie 4 lata. Kolego ja byłem też po drugiej stronie, to ze mną dziewczyny zdradzały i chciały zostawiać swoich chłopaków doskonale wiem do czego są zdolne, co zabawne myślały że po takiej akcji ja na nie spojrzę jak kandydatkę na związek, no kurwa trzeba mieć fantazję, poziom patologii w tych czasami to koszmar. Druga strona tzn. że pierwsza została już zapełniona Pani około 22-23 lata - z makijażem mógłbym jej dać 8/10 natomiast całkiem bez 6.5 - ma zniszczoną cerę ? takie bruzdy na policzkach jakby po trądziku ? sam nie wiem. Z wykształcenia chyba szkoła średnia nie słyszałem żeby studiowała, chyba że coś policealnie. Co ciekawe zaczęła się spotykać z typami z US army - od tej pory głośno i otwarcie mówi że nie weźmie sobie chłopaka z polski bo to niebo a ziemia. A co śmieszne po paromiesięcznej znajomości zaręczyła się z gościem z kontynentu na południe od nas ślub za dwa miesiące, gościowi kończyła się karta pobytu to się oświadczył... Jak dla mnie jeśli nie miała by za dużo swojej kasy to spoko, niech ogarnia chatę, robi zakupy, ugotuje coś i nie musi się dokładać. Dla koleżanek była by kurą domową więc i tak nie ma mowy na taki układ
  6. Jej SMV jest u szczytu a aktualnie jeszcze wzrosło, i jest podobne do mojego. Natomiast na początku znajomości obiektywnie - stwierdzone nie tylko przeze mnie było niższe od mojego, a na związek zdecydowałem się ponieważ miała zdecydowanie dobre cechy do długoterminowej relacji - stwierdzone również przez moje najbliższe otoczenie. Jeśli chodzi o seks to przede mną miała jednego partnera bez większych doświadczeń w tej strefie. Jak na jej wiek i obecne czasy niskie libido / strach przed ciążą może to tłumaczyć. Natomiast coś ponad rok temu zmieniła pracę i wpadła w towarzystwo typowych polskich Julek które otwarcie przyznawały się do skakania po karuzeli kutangów, ba nawet raz z nimi byłem i przy mnie otwarcie o tym jej koleżanki mówiły. Jedna po rozstaniu z chłopakiem założyła fuck liste, po dwóch miesiącach była na drugiej stronie, inna ma męża i kochanka którym się otwarcie chwali, a kolejna paru kolegów od ruchania a oprócz tego poznaje na imprezie ONS, jest tam tylko jedna normalna dziewczyna która ma poukładane w głowie. Oczywiście zauważyłem po pewnym czasie jakie zmiany przynosi jej nowe otoczenie, zapewne teraz one jej doradzają co zrobić jako najlepsze koleżanki, z nimi też wychodzi czasem po pracy. Bardzo dobre porównanie, trafiło do mnie. Odpowiedział bym że chcę związku w którym nie będzie brakowało seksu, no kurwa nie kręci mnie wizja budowania rodziny z kobietą przy której musze chodzić na divy albo jechać na ręcznym...
  7. Zaraz, mam napalony iść spać koło młodej nagiej kobiety i udawać że wszystko jest ok ? Keks ( brak a raczej niewystarczająca częstotliwość ) powoduje że dystansuje się od dziewczyny, jeśli tu wszystko jest dobrze to mam do niej lepsze nastawienie i układa się od razu lepiej. Po co więc miał bym robić przerwę będąc w LTR ? I owszem, kierunek w którym chcę iść w życiu się rozmył w czasie trwania związku, wygodnictwo wygrało... Seks dla mnie był całkiem spoko problemem był brak jej orgazmów oraz częstotliwość, o ile jeśli ja zaczynałem to coś się działo o tyle ona nie inicjowała, na początku myślałem że ma może jakieś opory bo była mało doświadczona ale z czasem poprawy nie było a i jej chęci coraz mniejsze - związek już miała. Pod koniec usłyszałem że nie odczuwa satysfakcji, jej to nie potrzebne i nie będzie się zmuszała żeby mnie uszczęśliwić - ten tekst padł jakieś dwa tygodnie temu. Teraz skupi się na swoich potrzebach a nie zadowalaniu innych dokoła żeby było dobrze - oczywiście chodziło o mnie. Piła okazjonalnie na imprezach ze mną, chociaż zazwyczaj wtedy prowadziła chyba że załatwiliśmy sobie transport, do tego jak gdzieś sama wychodziła - akurat pod tym względem problemu nie miała. Wymagania miałam i nie mogę o niej przez pierwsze 2 lata wiele złego powiedzieć, bo to byłą naprawdę fajna dziewczyna, moje nastawienie do niej robiło się negatywne głownie przez braki w sypialni. Mimo wszystko podczas spotkania byłem bliski złamania, wiedząc że w tym związku od jakiegoś czasu się źle dzieje myślałem o tym żeby próbować dalej. Jej stanowisko nie było jednoznaczne mówiła że się nie układa, nie chce dłużej być w takim związku, chce być szczęśliwa itp. Zapytałem czy chce się rozstać powiedziała że chyba tak, wszędzie było może i chyba, dopiero później gdy drążyłem odpowiedziała tak. Emocje dały górę i zapytałem czy chce spróbować jeszcze to naprawić - nie wiem czy jest sens. Wyszedłem i wróciłem do siebie, zdając sobie sprawę że nie potrafię utrzymać emocji w takich chwilach, znowu przegrałem walkę ze sobą.
  8. Witam Braci. Tytułem wstępu opiszę tutaj mój 3 letni związek który dzisiaj będzie miał swój koniec - dostałem wiadomość że musimy porozmawiać po trzech chłodnych miesiącach, myślę że większość z was już wie co usłyszę. Coś o nas : Ja 31 lat, obecne SMV 7, w momocie rozpoczęcia związku 8/10 - chociaż ciężko mi to do końca stwierdzić bo wzrost 175~~ zapewne nieco obniża te cyferki chociaż nie wiem o ile i wiadomo dla niższych pań może nie mieć większego znaczenia. Ona 24 lata SMV 6 w trakcie poznania teraz 6.5-7/10 Po rozpadzie pierwszego związku trafiłem na to forum w rozsypce, następnie przez 1.5 roku pracy nad sobą doszedłem na swój szczyt - nigdy wcześniej ani później lepiej nie wyglądałem, finansowo wygrzebałem się z dołka a zarobki skoczyły w okolice 10 tyś / miesięcznie ( jednak cała nadwyżka idzie w inwestycje - niestety na kredyt więc stopy procentowe trochę to zjadają ) Ale przede wszystkim mój mental, jakim ja byłem pewnym facetem - w ostatnie pół roku nie licząc kilku koszy na starcie, poznałem z 5 kobiet dla których byłem bardzo mile widzianym gościem każda z nich chciała wejść ze mną w LTR a seksu mi nie brakowało. Jednak te kobiety nie nadawały się do związków już miałem jakieś standardy. Do tego sporo różnych aktywności, dodatkowych kursów, planów na przyszłość, energii, koleżanek do około mnie i znajomych z którymi zawsze mogłem gdzieś wyskoczyć. I wtedy poznałem ją - uśmiechnięta, wesoła, zadowolona z życia, do tego pełna ciepła i chęci żeby było wszystko dobrze - ale takiej prawdziwej nie udawanej ( przez 2 lata ) i na maksa we mnie zakochana. I mimo że moje SMV na tamten moment było zauważalnie wyższe, pomyślałem w końcu znalazłem jakąś porządną kobietę w tym morzu plew, z którą można spróbować związku. Po jakimś pół roku mocno się rozchorowałem, ponad pół roku nie mogłem do siebie dość a później nigdy nie wróciłem do formy i energii którą miałem wcześniej. Mimo to ona cały ten czas była taka sama, wiedziałem że mam w niej wsparcie, pierwszą poważna próbę zaliczyła 10/10 A co ważne seks - mimo że z pewnością byłem wtedy jej najlepszą opcją to nie miewała na niego dużej ochoty, do tego brak orgazmów i zdecydowanie mniejsze libido niż moje. Jeśli nie miałem spełnionych swoich potrzeb, podświadomie zmieniało mi się nastawienie w stosunku co do niej, niechęć, robiłem się czepialski, czasami przestawałem się odzywać i przyjeżdżać - wtedy robiła to ona, ale im mniej seksu tym u mnie było więcej porno i większa niechęć żeby cokolwiek zaczynać, wiec zaczynała ona - rzadko i tak koło się zamykało. Dodam że brak seksu bardzo przedkładał się na całą resztę, po prostu z mojej strony powodował spory o drobnostki w których wychodziły większe kłótnie. Następny rok to okres klasycznego nudnego związku z przepychankami, ze mną na czele w niskiej energii, ale mimo wszystko pilnującego ramy. Akcja rozpoczyna się w trzecim roku gdzie zauważalnie jakość relacji psuje się ( sam mam sporo za uszami, uparty gość ze mnie który nie lubi zmieniać zdania ) Tutaj powychodziły już moje duże błędy w prowadzeniu relacji, coś było nie tak to zwiększałem dystans, czasami odmawiałem spotkań, sam je rzadko inicjując. Dużo negatywnych emocji bazujących bardziej na ignorowaniu niż akcji, do tego mało tych pozytywnych. Punktem zwrotnym okazała się jedna z imprez na których byliśmy razem wraz z jej rodziną, już mocno pijana zaczęła dostawiać się do gościa z kapeli, wcześniej przez 1.5h świetnie bawiąc się beze mnie, nie zwracając uwagi gdzie jestem, kiedy ja sobie wszystko obserwowałem z daleka żeby wiedzieć z kim mam do czynienia. Na przerwie stała z grupką z kapeli, cóż mogę powiedzieć, typowy flirt uśmiechy, dotyk, jakieś obejmowanie itp. jak próbowała się wieszać gościowi na szyi to już nie wytrzymałem i poszedłem na konfrontacje. Wg mnie gdyby okoliczności pozwoliły i nie było tam jej rodziny to sprawy poszły by dużo dalej. Zarwałem i kazałem się ode mnie odpierdolić. Tutaj cała historia powinna się zakończyć no ale... Przyjeżdżała zapłakana wyganiałem ją, następnego dnia to samo i tak przez parę razy, prosiła, błagała, przepraszała - tłumacząc że do niczego więcej nie doszło, nic nie pamięta i była kompletnie pijana że ją odcięło i nie miała nad sobą kontroli pierwszy raz w życiu ( fakt nie całowali się, ale cała sytuacja rozkręcała się z jej strony w tym kierunku, pewnie do seksu by nie doszło bo nie było odpowiednich okoliczności a cała akcja działa się przed lokalem ) Za którymś razem nie wytrzymałem i zaczęła mnie urabiać seksem - wiadomo co, ile i jak chcesz, na koniec mówiłem że to i tak nic nie zmienia i z nami koniec, ale kropla drąży skałę... Znów zaczęliśmy się spotykać ten epizod trwał 3 miesiąc przez które byłem dla niej totalnym chujem, jeśli miała coś za uszami to dostała swoją "nauczkę" prawie wszystko przez ten czas wychodziło z jej inicjatywy, czepiałem się o rzeczy o które wcześniej nie było problemu, moje zaufanie do niej gdzie do tej pory byłem jej pewny zostało mocno nagięte. Seksu nie inicjowałem a jeśli go nie było automatycznie dystansowałem się bardziej. W końcu nadszedł dzień w którym zmieniła swoje zachowanie, zaczęła znowu wychodzić sama, to do koleżanek to na imprezę to do baru itp. Stwierdziłem że trzeba porozmawiać, ze więcej takiego związku nie chce - ona też już nie chciała, była w stanie go wtedy zakończyć. To był moment w którym pierwszy raz przestałem być jej pewny, od tej pory wiedziałem ze każdej chwili mogę usłyszeć słynne 'nie wiem co czuje miś' - Widząc radykalną zmianę zachowania domyślam się że gałęzie do przeskoczenia są już gotowe ale jeszcze chwyt nie jest pewny... ( Zaczynamy ostatnie 3 miesiące - do dnia dzisiejszego ) Wtedy stwierdziłem że dobra możemy spróbować to jeszcze ratować - i poszedłem w klasykę czyli zacząłem opowiadać o tym co mi nie odpowiada, jakie zachowania są dla mnie krzywdzące co chce żebyśmy zmienili, powiedziałem że odstawie porno bo dobrze wiem jak zły miało na mnie wpływ, i cały brak seksu na tą relację. I co ? a chujów sto jak dobrze wiecie... to nie działa Porno po chyba dwóch - trzech tygodniach wróciło z braku seksu, moje tłumaczenia poszły na nic. Ostatnie dwa miesiące zrobiłem to co powinienem wcześniej - zacząłem dawać z siebie tyle ile dała ona, z pozytywnymi chęciami serio chciałem żeby to się jeszcze jakoś ułożyło, czasami jeszcze próbując rozmawiać, ale ona już nie chciała dawać z siebie a im mniej ona tym mniej ja i tak dochodzimy do dnia dzisiejszego. Wieczorem jadę na spotkanie, wiec co mnie czeka. I mimo że jestem świadomy tego że ten związek od roku nie był dobry i już wtedy pojawiły się pierwsze myśli czy tego nie kończyć jest mi tego zwyczajnie szkoda... Jestem już po 30, będę przeprowadzał się do małego miasta gdzie jakiegoś przepychu z kobietami nie ma, i siłą rzeczy pojawiają się myśli co jeszcze mnie w życiu czeka. Mój stan fizyczny to nie problem - do roku jeśli wezmę się w garść fizycznie powinienem wrócić na swoje szczyty, ale mentalnie... Jestem innym gościem, po pierwszym rozstaniu był chociaż szok i chęć radykalnych zmian a teraz ? Siedziałem w tym jak gotująca się żaba pozbawiając się energii witalnej. Mało sypiam, często w nocy się budzę i nie mogę zasnąć, a z wesołego radosnego gościa został stosunkowo przystojny smutny facet bez energii i ja to czuje, inni to czują, kobiety do okoła również. Ten rok przepychanek po prostu wykończył mnie mentalnie. Pojawia się jeszcze jakaś myśl jak dzisiaj się zachować, czy usłyszeć to co mam do usłyszenia i wyjść bez słowa, czy próbować jeszcze jakoś rozmawiać, a może zakończyć to samemu bez względu na to co ma do powiedzenia... Wiedza wiedzą ale mimo wszystko targają mną emocję. Dzisiaj już wiem że przy pierwszych sygnałach że coś jest nie tak powinienem uciekać, zostawić po sobie bardzo dobre wspomnienie fajnego wesołego gościa i samemu z takim nastawieniem pójść dalej przed siebie. Doszedłem też do jednak smutnego wniosku ( dla mnie ) przed którym się broniłem - że jednak inna niż wszystkie po czasie zamienia się w taka sama jak wszystkie... Jej nastawienie do mnie teraz i kiedyś to przepaść, ale cóż nie ja pierwszy, nie też ostatni. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, myślę że zostanę tu znów częstszym gościem.
  9. Jak to nie ? Wersja demo jeśli widzi w Tobie przyszłą korzyść jak najbardziej
  10. Myślisz że już rozumiesz ale jeszcze nic nie rozumiesz. Spokojnie ona się jeszcze może odezwie jak jej nowy okaże się mniej rokujący a Ty szczęśliwy spróbujesz to sobie zracjonalizować, później po jakimś czasie spotkamy się tutaj raz jeszcze, wtedy zrozumiesz. Ale pocieszę Cię jesteś na dobrej drodze, trafiłeś tutaj i dam Ci radę - jak ' Twoje ' szczęście do Ciebie wróci albo to już będzie inna, zaglądaj tutaj co jakiś czas. Po pierwszej czerwonej pigułce i upływie pewnego czasu mamy tendencje żeby znów uwierzyć w swoją Himalajkę jednak prędzej czy później większość z nas wraca tu raz jeszcze i dopiero wtedy widzimy świat jakim jest naprawdę. Trzymaj się bracie, jak na swój wiek świetnie zarabiasz a to jedna z ważniejszych rzeczy w życiu, masz potencjał wiec nie spieprz tego i nigdy więcej nie dawaj się tak traktować kobiecie bo możesz skończyć jako bankomat wychowujący nie swoje dzieci.
  11. Mieszkasz u niej, poczuła się pewnie - dla niej to oznacza związek i w głowie snuje już sobie plany waszej wspólnej przyszłości, poczucie że Cię ma 'w garści' sprawiło że przestała o siebie dbać, a jak myślisz co będzie później ? Magicznym sposobem schudnie ? a w życiu, zostanie zmiana garderoby na rozmiar / parę rozmiarów większej... no chyba że z nią zerwiesz, ojj wtedy to Ci będzie chciała pokazać 'co straciłeś" I bardzo dobrze, tak trzymaj swoje standardy trzeba mieć i od kobiet należny wymagać, zresztą swoimi nawykami będzie ściągała Ciebie w dół - teksty typu misiaczku a może zamówimy wieczorem pizze ? Ty sobie wypij trzy piwka, ja przyniosę czekoladki i chipsy, nooo chyba że chcesz nabrać ciałka jak ona to droga wolna Już w tym momencie doskonale zdajesz sobie sprawę że nic z tego nie będzie, oczyścicie można wchodzić w układ Ty zarabiasz - ona gotuje, ogarnia dom, ogólnie dba o wszystko i o Ciebie, mi osobiście taki układ pasuje chodziarz widzę że Tobie niezupełnie ? Jak myślisz, czy jeśli ktoś by jej zawrócił w głowie miała by podobne rozterki względem Ciebie ? odpowiedz sobie szczerze Rozumiem chęć pomocy i ogólnie tego żeby zachować się 'tak jak należy' sam tak mam, ale powiem Ci bracie że nigdy nie przyniosło to dla mnie jakiś większych korzyści, i okej można nie patrzeć na wszystko w taki sposób i możesz chcieć jej pomóc w końcu to 'przyjaciółka' wiec jeśli na tym Ci zależy zaproponuj jej jakąś formę wsparcia, nie wiem możesz jej pożyczyć kase albo pomóc w jakiś inny sposób ale do cholery nie tkwij w związku z kobietą z którą nie chcesz być - wątpliwości już się pojawiły to wyraźny znak że z głębi Ciebie odezwał się głos " uciekaj " Bym zapomniał, często przewijany temat, nigdy przenigdy nic na spółkę w kobietą, to ma być Twoje mieszanie nie jej ! wbij sobie to do głowy i zapamiętaj, jedyne odstępstwo widzę gdy jest to Twoja żona, jesteś pewny że chcesz z nią spędzić życie i założyć rodzinę w innym wypadku never fuckin way !
  12. Jeśli gospodarka rzeczywiście wejdzie w mocną recesje to chyba zacznę się cieszyć z mojego 'obciachowego' ? zawodu - rolnictwa i środków na przeżycie z sezonu na sezon a nie 'od pierwszego do pierwszego' Tak apropo większość znajomych z racji wieku pracuje w galeriach, gastronomi, drobnych usługach mało która z tych osób ma jakieś oszczędności, do pracy nie chodzą jeśli taki stan rzeczy potrwa dłużej to myślenie tych ludzi może się mocno zmienić na kolejnych parę lat...
  13. @HodowcaKrokodyli Co w przypadku kiedy nie mamy znajomych naturlasów ? Jak wtedy ćwiczyć samemu ? ogólnie dobierałem do siebie towarzystwo tych analizujących facetów, co w wielu kwestiach życia jest pomocne, biznes i cała reszta podobnych spraw, nie mam jednak kumpli podrywaczy z których w tej kwestii mógłbym brać przykład, i o ile w miarę ogarniam temat i sam czasem o sobie usłyszę że lubię kobiety, o tyle przed spotkaniem z tymi które mi się bardzo podobają zawsze odczuwam stres i często przez to nie mam w sobie tego 'luzu' jak np. w klubie
  14. Bardzo otwarte karty, nie lepiej zaproponować "drinka" u siebie, a całą resztę zostawić na domysły ?
  15. Po przeczytaniu poradnika z pierwszego postu postanowiłem nie używać Tindera przynajmniej do czasu aż nie ogarnę jakiś dobrych zdjęć itp. ale zrobiłem w tym czasie eksperyment : 1. Założyłem konto które skasowałem po ok 12 godzinach, dodałem jedno zdjęcie zrobione w samochodzie typu selfie - czarna koszulka, twarz ogarnięta, taka normalna fota. Po tym czasie miałem coś ok 5 pań które polubiły zdjęcie ale ich nie było widać ( nie pary ) 2. Po paru miesiącach dodałem zdjęcie z sesji od fotografa, na którym nie patrzyłem w obiektyw, odpowiednie oświetlenie, trochę ładniejszy ciuch na sobie a fota gdzieś od klatki w górę, efekt taki - po 30 minutach skasowałem konto na którym były 2 pary i 11 polubień przez niewidoczne panie. Wniosek nie jest zaskoczeniem ale tylko utwierdza w przekonaniu jak prawdzie i trafne są poradniki tego typu u nas na forum. Krótki eksperyment i jest oczywistym że Tinder bez dobrych zdjęć jest kompletną stratą czasu. Ja póki co konta tam nie zakładam, dziwnie czuje się spotykając się z dziewczyną którą widzę drugi raz ( np. poznaną na imprezie ) a co dopiero przy pierwszym spotkaniu przez neta, ale nie wykluczam tego w przyszłości. Natomiast dla osób które to praktykują polecam znaleźć dobrego fotografa, wydacie 300 zł na parę dobrych zdjęć a efekty będą co najmniej dwukrotnie lepsze, przez co zaoszczędzicie sobie sporo czasu i frustracji.
  16. @Turop Podbije i do Ciebie, czytałem parę Twoich tematów i powiem szczerze że po części to Ty zainspirowałeś mnie do takiej a nie innej decyzji, kiedy przeczytałem słowa " zostanę pilotem i chuj " Wiec nie wymyślaj i nie trać czasu na jakieś gówno - szkoły, tylko odkładaj kasę i rób licencję na własną rękę. Ewentualnie jeśli bardzo chcesz mieć wykształcenie wyższe to idź na politechnikę na kierunek lotnictwo i budowa maszyn. W moim przypadku to nie przejdzie mam za dużo na głowie żeby ogarnąć cały program uczelni + matura zdana x lat temu zbyt słabo żeby się tam dostać.
  17. Epilog : @hogen - Kredyt jest podstawą przy zakładaniu / rozwijaniu biznesu, jeśli jesteś pewny tego co robisz to lecisz z tematem, daje Ci to bardzo dużą dźwignie i masz szanse stać się konkurencyjny, ba jeśli ogarniasz swoją robotę i uczysz się tego co robisz to wyprzedzisz konkurencję. @Jaśnie Wielmożny - Jako ze zostałem już wezwany do tablicy to zacznę od finansów : Od publikacji postu minęło niecałe 1,5 roku i powiem tak, to był najbardziej dochodowy okres od kiedy prowadzę działalność, wszystkie zobowiązania poza bankami, w rożnych firmach z którymi współpracuję spłacone - a było tego trochę. Nowe inwestycje już w tamtym roku finansowane " za gotówkę " w tym rok w planie kolejne które zakończą proces mechanizacji - o przyczynach później, nie mniej pewnie małe mieszkanie by za to kupił. @pillsxp O Ex dawno nie myślę, pozbierałem się stosunkowo szybko ( ze wszystkim może 2 miesiące ) i to w dużej mierze zasługa tego forum. Jak się okazało Ex już po ślubie i z bombelkiem - musiała być w ciąży jakieś 2 miesiące po rozstaniu tak że ekspresowo - parcie na domek i dzieciaka było na lvl expert. Powiem szczerze, widziałem zdjęcie jej obecnej rodzinki którą założyła i nie zazdroszczę - on jakaś taka roztyta, a ten facet nie wygląda jakby o siebie dbał do tego dochodzi że jest sporo starszy, oboje pracują ( a bynajmniej pracowali ) w fabryce, ot praca jak praca, bez większych perspektyw i zarobków - nie dla mnie. @Januszek852 To tak jest że siedząc w pracy 8h na etacie chciałbyś się ze mną zamienić, natomiast mi zaczyna się marzyć ciepły etat, wypłata raz w miesiącu i spokojna głowa w wolnym czasie, bez stresów obowiązków itp. Np. miałem jechać na gale KSW, znajomi ugadani, bilety kupione, hotel opłacony, dzień wcześniej wypadło coś co musiałem zrobić i niestety trzeba wszystko odmawiać, znajomi zawiedzeni, wydana kasa przepadła, a Ty zamiast wolnego weekendu i atrakcji masz robotę. Dodam że to nie jedyna taka sytuacja, ponadto na wsi doskwiera brak ludzi, po prostu do pogadania, wyjścia gdzieś razem, na imprezę itp. To jest fajna robota ale po 40 mając już rodzinę. Perspektywy : - Forma : jestem w punkcie wyjścia, trochę się połamałem co wykluczyło mnie ze sportu na prawie pełny rok, szło bardzo dobrze ale trudno, nie ma nic czego by się nie dało nadrobić - Relacje z Kobietami : - Zacząłem ogarniać jak to wszystko działa, byłem grubo ponad pół roku z całkiem fajną panią w związku, na moich warunkach. Po zakończeniu relacji trafiły się jakieś ONS'y i jest obecnie ze 3 koleżanki z którymi mam kontakt, w tym jeden FBW. Poza tym poznałem paru nowych znajomych jednak wszyscy z miast, na weekendach czasem jadę do nich na imprezę, nie mam problemu z poznawaniem tam nowych kobiet jednak gorzej jest później, kwestia km. raz że mi się nie chce tyle jeździć a dwa bez alko nie mam tak gadane - myślę że tu jest kwestia obycia z ludźmi. Okej, co dalej ?? Z racji tych rzeczy z których nie jestem zadowolony w moim życiu postanowiłem sobie że spróbuje zmienić kierunek zawodowy a przy tym całe życie. Na dniach wynajmę pokój w mieście wojewódzkim, zapisuje się na angielski, ( kontuzja już ustępuje ), tance i siłownię. A co najważniejsze postanowiłem że zostanę Pilotem. W styczniu rusza nabór na licencję PPL - turystyczną, kasa odłożona czeka, jeśli to zaskoczy i poczuje że chcę iść w do dalej to zatrudniam pracownika na pełen etat i w 3-4 lata jestem w stanie ogarnąć licencję zawodową i w miarę wyjść z reszty długów. Tutaj żeby nie było tak słodko, jest spore ryzyko gdy temat " nie zaskoczy " przez te 3-4 lata wydam sporo kasy na naukę, mieszkanie w mieście i pracownika a do tego ok. 200 tyś. na licencję. Między czasie mój interes będzie stał całkowicie w miejscu, bez żadnych inwestycji a konkurencja nie śpi. Miasto przekonuje mnie też mnogością możliwości których wcześniej nie doceniałem, różni ludzie, różne spojrzenia na świat, masa kursów, wydarzeń, - po prostu życie którego chcę spróbować. Było by tego na tyle, trochę długo ale sami chcieliście wywołując mnie Na koniec dodam że mimo wszystko dalej czasem marzy mi się " kobieta inna niż wszystkie i szczera miłość " Cóż, lubię czytać Fantazy więc to może dlatego
  18. @Maninblack Nie patrz na braci którzy piszą o darmowym pukaniu, seks możesz znaleźć gdzie indziej a panna która wrzuciła Cie w FZ miała by tylko satysfakcje z tego że jeśli jej się zachce to przybiegniesz do niej merdając ogonem i będziesz ją pocieszał, swoją godność trzeba mieć. Swoją drogą faktycznie zbyt otwarcie to zagrałeś, z obserwacji własnych i przeczytanych historii braci wiem że ignorowanie to jest to co panny wkurza i boli najbardziej, ale doskonale rozumiem to że chciałeś jej nawrzucać za ustawienie Cię na orbicie, taka Twoja zemsta, mimo to dobrze zrobiłeś że nie pobiegłeś do niej na pocieszenie tylko po to żeby zaliczyć jeszcze raz ?
  19. @ŚliskiMike Widzisz nie tracisz czasu na gadanie o pierdołach, jesteś zadaniowy to nie musi być wadą - masz sporo swoich celów skup się na ich realizacji, z każdym kolejnym sukcesem Twoja pewność siebie będzie wzrastała bo podejrzewam że i z nią jest pewny problem, jednak nie rób niczego za wszelką cenę. Odnoście kontaktów z kobietami to mam dla Ciebie smutną wiadomość, kobiety lubią gości którzy potrafią nawijać o niczym od tak bez sensu, Ciebie paraliżuje przy nich strach ale pomyśl jakie to jest bez sensu - Co jest w tej kobiecie z którą próbujesz porozmawiać że się jej boisz ? w czym jest lepsza ? to jakiś bardziej wartościowy człowiek ? dostała nobla z fizyki albo jest profesorem na uczelni że uważasz się przy niej za kogoś gorszego ? czy może jedynym jej osiągnięciem jest ładna buzia, cycki i co innego pomiędzy nogami ? Odpowiadać nie musisz, sam widzisz jakie to jest bez sensu. Realizuj swoje cele, z każdym spełnionym będziesz czuł się bardziej wartościowy to Ci w jakimś stopniu na początku pomoże i pamiętaj nie bój się drugiej osoby - to taki sam człowiek jak Ty.
  20. A jak jest z Twoją śmiałością po alkoholu ? Ja miałem / dalej mam podobny problem jak Ty, w sprzyjających warunkach ( muzyka, alkohol ) potrafię zmienić się w duszę towarzystwa gadać o pierdołach i ogólnie sprawiać wrażenie b. pewnego siebie, natomiast w życiu codziennym jest inaczej, już taki rozmowny nie jestem ale tu raczej chodzi o to że nie lubię pierdolić głupot dla samej rozmowy z byle kim a nie brak pewności siebie i to nie wydaje mi się wadą, po prostu z nowo poznanymi ludźmi często nie mam o czym rozmawiać, jak z tym u Ciebie ? jak zachowujesz się w towarzystwie swoich dobrych znajomych ? osobiście mam kumpla "luzaka" który sprawia wrażenie że czuje się idealnie w swoim życiu, zalicza panienki, jest ostry dowcip i riposta a jak zostaniemy sami to mówi o tym jak ma beznadziejne życie, czasem pozory są bardzo mylące.
  21. Z doświadczenia powiem że jeśli pochwalisz się tym co wiesz to wszystko co powiesz o tej tematyce zostanie prędzej czy później obrócone przeciwko Tobie, w ten czy inny sposób. Z początku pani będzie jakby pod wrażeniem, być może przemyśli sobie to i owo, będzie starała się pokazać że ona taka nie jest, w jakiś sposób Ci się przypodobać ALE W NAJMNIEJ OCZEKIWANYM MOMENCIE zostanie użyte to przeciwko Tobie, później usłyszy że jesteś incelem, że powinieneś dorosnąć, masz jakiś problem z kobietami, z takim myśleniem zawsze będziesz sam, i ogólnie należysz do sekty która głosi takie treści jak już bracia wspominali - morda w kubeł !
  22. Byłem na dwóch imprezach tego typu, Na pierwszej pani okazała mega dziwna i nie nadająca do zabawy, plus był taki ze jedzenie było fenomenalne i towarzystwo całkiem ciekawe tak że pogadałem z ludźmi, trochę się pobawiłem ale z dziewczyną która mnie zaprosiła nie tańczyłem prawie wcale - no nie dało się, tak kiepskiej i dziwnej partnerki do tańca jeszcze nie spotkałem, ogólnie się zraziłam ale spróbowałem jeszcze raz. Na drugie wesele inna pani szukała z miesięcznym wyprzedzeniem, Na spotkanie zapoznawcze Po poprzednich doświadczeniach jakchałem z niechęcią w dodatku po grubej imprezie z dnia wczorajszego, krótkie z założenia spotkanie na lody okazało się paro godzinnym chodzeniem Po mieście i bardzo przyjemnym wieczorem. Dziewczyna okazała się bardzo sympatyczna, spodobała mi się na tyle że spotykam się z nią przez niecały rok chociaż od ponad miesiąca już jako nie para, bez zobowiązań, w dodatku była "nie ruszana" i bardzo się do mnie przywiązała, kontakt z nią mam bardzo dobry. Do tego miałem około 8 innych propozycji pójścia na wesele aczkolwiek lwia część z nich od mocno przeciętnych kobietach jeśli chodzi o urodę, te atrakcyjne raczej nie szukają partnera w ten sposób... W moim przypadku wystarczył zwykły like pod postem ze spotted, i dobre zdjęcie w stroju z jednego z wesel na profilu, to robiło robotę bo biorąc pod uwagę ilość zainteresowanych osób, odzew do mnie był całkiem spory. Myślę o zrobieniu sesji u dobrego fotografa, to mocno zwiększyło by odzew pań które pod postem mają Po 100 i więcej chętnych... W ogólnym rozrachunku polecam, Ale warunkiem konieczny jest dobre zdjęcie które przedstawi was w jak najlepszym świetle, Ale to żadna nowość bo do wszelkich znajomości zawieranych przez internet jest to podstawą, inaczej może okazać się to sporą stratą czasu i powodem do frustracji że żadna z pań się do was nie odzywa.
  23. Jeśli przyczyną rozstania były przejawy braku szacunku zdrada itp to z całą pewnością 0 kontaktu, sam tak zrobiłem po 6 latach związku i zerwanych zaręczynach jak myszka przeskoczyła na wcześniej wybadaną gałązkę i była to zdecydowanie najlepsza decyzja. Jednak do rozstań " w zgodzie " miał bym wątpliwości, w sumie to mam bo przyszło mi być w takiej sytuacji - powód rozstania to kwestie finansowo / mieszkaniowe które zmieniły się u pani, sam mam kupować mieszkanie może jeszcze w tym roku a najpóźniej w przyszłym ale mój stosunek odnoście intercyzy był postawiony jasno od samego początku dlatego też pani chcę wyjechać żeby zarobić na coś swojego przy czym musi wyprowadzić się z obecnego mieszkania i jest jakby trochę bez wyjścia ( do rodziców nie wróci ) , tego że nie kupie nic "na pół" też jest świadoma, co prawda mógł bym przyspieszyć swój zakup żeby zamieszkać razem ale to chyba też nie ta droga, no i pani dalej była by nie na swoim, bez własnego majątku. Tak więc ona postanowiła że musi wyjechać bo nie ma wyjścia, a ja że w tej sytuacji trzeba się przestać spotykać, zabraliśmy od siebie swoje rzeczy i wydaje mi się że nikt nie ma większych pretensji, rozstanie w mojej ocenie nie ma innych powodów niż te mieszkaniowo / finansowe, w związku z czym pozostaje mi spory sentyment, jednak było sporo tych fajnych chwil i zerwanie kontaktów było by chyba trochę dziwne, pani zakochana do tego jestem jej pierwszym kochankiem, i jakoś tego szkoda. Poza tym czy aby na pewno warto palić wszystkie mosty ?
  24. 3 miesiące na keto przy czym czasem się z niej wybijałem jak gdzieś było domowe ciasto bo jak tu nie spróbować waga przed keto zleciała z 88 na 74 kg i nie byłem w stanie zejść niżej, na keto dokończyłem redukcje zamykając licznik na 68 kg przy wzroście 174. Tak ze jak ktoś chce dociąć to polecam, ja osobiście na keto zostaje i jednocześnie przechodzę na masę dodając trening siłowy. Ze względów zdrowotnych samopoczucie jak najbardziej ok, brak uczucia głodu jem 2-3 posiłki do syta i to wystarcza - rzadkie jedzenie ma swoje plusy czas na regeneracje organizmu i w trakcie dnia można wiele zrobić nie myślisz o noszeniu z sobą pudełeczek jedząc co 3 godziny... w tym miesiącu zrobię pełną morfologie krwi wraz z hormonami żeby wiedzieć jak to wygląda na papierze, cholesterol i te sprawy, wynikami się podzielę. Ogólnie polecam, jeśli ktoś się nauczy tak gotować to można jeść bardzo smacznie a na keto przynajmniej w teorii nie jest możliwe zalanie się tłuszczem nawet przy dodatnim bilansie - nadwyżka idzie w kibelek jeśli nie było przy tym węgli - one odłożą się jako tkanka tłuszczowa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.