Skocz do zawartości

NieBędęSięŻenił

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia NieBędęSięŻenił

Kot

Kot (1/23)

16

Reputacja

  1. Właśnie skończyłem tą wspaniałą, mroczną parodię (8 odcinków w dwa dni). I powiem że nie spodziewałem się takiego "Redpillowego" zakończenia po czymś stworzonym dla normików! Facet przez lata chce pomścić swoją "Zgwałconą" i "Zamordowaną" żonę a na końcu odkrywa że ona żyje i sama dawała dupy a nie żaden gwałt. Wszystko wywalone w jednej finalnej scenie. Jezu, jak ja czuję ból tego typa.
  2. Kupiłem od nich raport za 39pln. Wynika z niego że jestem czysty i od przynajmniej 60miesięcy nie miałem długów. Tępa dzida na infolinii powiedziała że to niemożliwe że dla netii dali by inne dane. Więc pojechałem do typa z netii jeszcze raz umowę zrobić. I znowu to samo wyskoczyło przy weryfikacji w BiKu. Ten sam Pesel itd. Czyli mi dają inne odpowiedzi niż firmie pytającej o mnie. A jeszcze niedawno wziąłem to tv na raty bez problemu. I od tamtej pory nie miałem ani mandatu ani innego kredytu. Więc zakładam że im się ten automatyczny system pierdoli.
  3. Witam. Dziś przy zamawianiu pewnej usługi dowiedziałem się że w BiK wisi na mnie jakiś dług. Ja nic o tym nie wiem bo żadnych mandatów nie mam a kredyty płacę co miesiąc. Żaden komornik też się ze mną nie kontaktował. Sprawa musi być dosyć świeża bo parę miesięcy temu kupiłem telewizor na kredyt i oni problemów nie robili. Teraz pytanie. Nie chce tym chujom z BiK płacić ani grosza żeby mi dali raport na mój temat. Ale nie chce też czekać aż komornik w końcu zapuka z jakimiś roszczeniami. Jest jakiś sposób by się za free dowiedzieć komu i za co niby wiszę pieniądze?
  4. Witam. Opiszę coś, i może ktoś coś doradzi. Jestem ponad rok po rozwodzie (ostatnie lata związku praktycznie bez sexu), jak każdy zdrowy facet mam swoje potrzeby, zwłaszcza jak sobie popatrzę na ładne panie na ulicy. Problem jest w tym że gdy już dochodzi do zbliżenia z jakąś białogłową to jest to trochę... zawód. Mój poziom nakręcenia na sex jest taki jakby to była najlepsza rzecz na świecie (jak chyba u każdego). Ale w trakcie ruchania to jest takie "meh". Jakbym miał ochotę na jakieś danie, w końcu je dostał, i nie smakuje jak chciałem. Przez ten rok miałem parę przygód z Tindera (panie około 35 w różnym stopniu zadbania) i jedną przygodę za pieniądze (pani po dwudziestce z wyglądam lalki barbie po solarium). W obu przypadkach nie czułem się spełniony w żaden sposób. W sumie, z tymi rówieśniczkami myślałem tylko o tym żeby nie zaszły, a z tą barbie żebym nic nie złapał. Może było by lepiej jakbym się z kimś związał i do sexu doszły by uczucia. Ale tu nie ma opcji. Po moim małżeństwie i nie umie i nie chcę się wiązać. Do tego dochodzi problem znalezienia w miarę normalnej, w miarę atrakcyjnej kobiety. Nie mam wielkiej kasy, wyglądu modela ani charyzmy. Więc nie przebieram w ofertach. A nie chcę się związać z byle kim. Już wolę samotność.
  5. W skrócie. Jestem parę miesięcy po rozwodzie i nikogo/niczego nie szukałem bo nadal mam traume. Niedawno byłem na imprezie gdzie nie znałem większości osób, była tam też taka bardzo fajna dziewczyna którą może ze dwa razy gdzieś widziałem wcześniej ale nawet nie znałem imienia (uznajemy że X). Jakoś zaczęliśmy ze sobą gadać i bardzo się rozmowa kleiła, gdy odciągneła ją ode mnie jej koleżanka to po paru minutach X wróciła dalej rozmawiać. Chyba ze 2 razy tak jeszcze było że miała szansę na ucieczke a mimo to wracała :). W końcu musiałem się wcześniej zwinąć do domu i ją tam zostawiłem niestety. Nieśmiały jestem to nie wziąłem numeru. Gdy wracałem do domu to dostałem powiadomienie że mnie X zaprosiła do znajomych na Fb. Nastepnego dnia do niej napisałem a ona do mnie po paru godzinach odpisała jednym słowem. Tak trochę na odpierdol. Dwa razy się to jeszcze powtórzyło zanim dałem sobie spokój. Bardzo mnie to zbiło z tropu bo po tej imprezie myślałem że coś zaiskrzyło. Czyżby shit test od samego początku? Dopiero po kilku dniach zrozumiałem co nie bangla. Nigdy nie skasowałem zdjęć z byłą żoną z FB a na imprezie nie wspomniałem że jestem rozwodnikiem... Z jej punktu widzenia startuje do niej żonaty facet. I raczej niezręcznie jej teraz wyjaśniać że to nie tak (fotki z fb już usunąłem).
  6. Obejrzałem wczoraj pierwszy sezon tego serialu i jestem w szoku. Serial jest świetny, każdy z tych trzech odcinków pokazuje jakieś chore zachowania u kobiet. UWAGA SPOILERY!!! Odc.1 Zostaje porwana jakaś Brytyjska arystokratka, a porywacze wymuszają na premierze, aby odbył stosunek ze świnią na antenie, albo ją zabiją. Po wielu perypetiach premier robi co trzeba by uratować zakładniczkę i cały naród widzi go jako bohatera i trochę jako ofiarę. Jedynie jego żona ma pretensje, że odbył stosunek ze świnią, zupełnie jakby zrobił to dla przyjemności a nie z konieczności. Oczywiście publicznie ona tych pretensji nie pokazuje, bo by ją ludzie mieli za nienormalną, wszystko w zaciszu domowym. Odc.2 W dystopicznym społeczeństwie przyszłości wszyscy prowadzą takie samo nudne życie, tylko praca i przymusowa TV (ciągłe reklamy). Jedyna szansa na leprze życie to zostać gwiazdą w "Idolu". Facet się zakochuje i oddaje lasce swoje pieniądze, by mogła w idolu wystartować (ładnie śpiewa). Laska się dowiaduje że nie jest dość dobra ale może zostać gwiazdą porno zamiast tego. Oczywiście to wszystko pod presją. Ale zgadza się i już więcej naszego bohatera nie spotyka. Za to on ją widzi w przymusowej TV gdzie inni ja ruchają. Odc.3 Absolutne arcydzieło! Prawie wszyscy obywatele maja w mózgach wszczepy, pozwalające im przeżywać wspomnienia jakby działo się to teraz. Główny bohater podejrzewa żonę o zdradę i po krótkim śledztwie (w głowie swojej i innych) odkrywa że żona rzeczywiście go zdradzała i że jego dziecko nie jest jego. Przez większość odcinka jego zachowanie jest pokazane jakby miał paranoję, i niepotrzebnie czepiał się tej biednej kobiety i jej przyjaciela z dawnych lat. Aktorka grająca żonę powinna jakąś nagrodę dostać za mimikę. Sposób w jaki patrzy na męża a w jaki patrzy na "Przyjaciela" bardzo wymowny. Za chwilę sezon 2 zaczynam
  7. Ja przez wiele lat widziałem sytuacje (bardziej u innych niż u siebie) które powinny mnie wybić z matrixa a nie wybijały. Sam nie mam pojęcia jak to możliwe, patrząc wstecz doskonale widzę zachowanie tych kobiet i nie mogę uwierzyć że nadal myślałem trochę jak biały rycerz. To trochę tak jak jakiś eurolewak który jest świadkiem zamachu a nadal chce sprowadzać zamachowców do europy. Na przykład koleżanka która zmieniała chłopaków w zależności do aktualnych potrzeb. Każdy kolejny był dla niej wielką miłością. Jak potrzebowała piętro w domu odremontować to strasznie zakochała się w budowlańcu. A jak potem chciała zaszaleć to zakochała się w dilerze. I tak przez lata. Albo dwaj kumple (bracia) którzy traktowali wszystkie poznane laski jak szmaty a one do tego lgnęły jak pojebane. I to nie jakieś dziewoje wychowane w patologii tylko z dobrych domów. Dopiero parę lat temu się obudziłem gdy sam dostałem mocno w dupę. Przez lata byłem w związku gdzie ja miałem się starać i jej (i jej rodzinie) nadskakiwać a ona od siebie nic nie dawała. A im bardziej się starałem tym gorzej mnie traktowała. Gdzieś w połowie tej gehenny natrafiłem na YT na filmiki z dziedziny MIGTOW czy RedPill w których miałem wyjaśnione wszystkie mechanizmy które u mnie zaszły. Zrozumiałem co poszło źle ale już było zbyt późno by cokolwiek naprawić. Gdybym natrafił na te filmiki wcześniej (zanim żonie dojebało) to pewnie bym się nimi brzydził. Że niby jakaś sexistowska propaganda. Na pewno bym nic z nich nie zrozumiał.
  8. Zawsze byłem przekonany że TED to lewactwo. A tu taka niespodzianka. Pani opowiada o toksycznym feminizmie, przyczynach "Pay gap" między płciami i o tym że na zachodzie to kobiety mają lepiej niż faceci
  9. Myślę że z samooceną mam jakieś problemy od zawsze. Ale to idzie w obie strony. Jednocześnie czuję się gorszy i lepszy od reszty. Po prostu w różnych sytuacjach. Przyklad: Jak widzę kolesia gadającego z laską na imprezie, i ich rozmowa jest na poziomie ameby to raczej mam z tego powodu poczucie wyższości. Ale jak potem ta lasia uznaje że musi kolesiowi gałę opjer***** bo jest taki fajny to już gorzej. Bo wiem że nie jestem w stanie zbajerować laski jak ten idiota. Może właśnie dla tego że za bardzo to analizuje (zamiast się upić i gadać z nią o pierdołach na jej poziomie). Jeśli da się jednocześnie mieć kompleksy i megalomanię to ja tak pewnie mam.
  10. Witam. Zakładam ten temat bo wydaje mi się że na forum jest pełno ludzi ogarniętych oraz takich którzy mogli być w podobnej sytuacji. Od małego byłem bardzo introwertyczny i stroniłem od ludzi. Wydaje mi się też że ludzie (i wtedy i teraz) wyczuwają że jestem jakiś inny, bo w każdej grupie (w szkole, w pracy, na imprezie) bardzo szybko zaczynam odczuwać że jestem na uboczu. Że oni zaczynają tworzyć jakieś więzi a ja nie. Trochę to lepiej wygląda jeśli ktoś ze mną spędzi dużo czasu i mamy jakieś wspólne zainteresowania (nie umiem rozmawiać o niczym), paru znajomych tak zyskałem. Ale potem słyszę od nich że jestem inny niż im się kiedyś wydawało (nikt mi nigdy nie sprecyzował jaki niby byłem przy pierwszym kontakcie). Już jako nastolatek zdecydowałem że skoro z ludźmi się nie dogaduję, i świetnie się sam bawię (gry, książki) to lepiej mi będzie jak ich oleję. To była debilna decyzja. Wydaje mi się że człowiek normalny ma potrzebę by przybywać w grupie, gdzieś jeździć razem albo siedzieć u znajomych na chacie. A ja, nawet jak mnie ktoś z domu wyciągnął to myślałem tylko o tym żeby tam wrócić. I tak to trwało prawie całe moje życie. Ale parę lat temu (gdy moje małżeństwo zaczęło się rozpadać) zdałem sobie sprawę że moje hobby znacznie mniej mnie bawią i że brakuje mi ludzi wokoło. Sam sobie to zrobiłem z premedytacją. Staram się teraz wyjść jakoś do ludzi ale nie jest to łatwe. Mam tylko kilku znajomych których widuję bardzo żadko, i oni już przywykli że nie ma co zapraszać mnie na imprezy bo i tak odmowie. Poza tym jestem społecznie tak upośledzony że nie umie się zachować w wielu sytuacjach, chyba brak mi odruchów których inni uczą się za młodu. Jak nawiązać kontakt z drugim człowiekiem? To jest temat nie do przeskoczenia dla mnie. Na pewno zapisze się do jakiegoś klubu fitness i może na kursy językowe. Żeby zmusić się do wyjścia z domu parę razy w tygodniu. Ale znając siebie spędzę ten czas "obok" ludzi a nie z nimi...
  11. Witam. Mam pytanie do braci z Poznania i okolic. Czy ja słusznie rozumie że w tym pięknym mieście nie ma normalnego (i niedrogiego!) przybytku gdzie po prostu się wchodzi i wybiera dziewczynę?. Popytałem znajomych i taksiarzy i wygląda na to że niby są jakieś teatry ale ceny 400+, a taniej to tylko dziewczyny na mieszkaniach (a tam loteria i brak wyboru). Wiem że niby na roksie jest wybór, ale przecież te fotki nie koniecznie zgadzają się z tym co na miejscu zastanę.
  12. Przepraszam za złamanie zasad obowiązujących na forum. A z terapii zrezygnowałem bo żona chciała rozmawiać jedynie o tym co ja robię/robiłem źle. Gdy próbowałem podjąć temat jej "grzechów" to ucinała dyskusję. Terapeutka też to widziała i próbowała jakoś zwrócić na to jej uwagę. Nawet jeśli ta terapia miała by nam jakoś pomóc to uważam że już nie było warto po tylu złych latach.
  13. Ja się z tym wszystkim zgadzam. Ale dłużej nie dam rady. Ile można czasu i energii poświęcić dla kogoś kto po prostu mną gardzi? Przez lata proponowałem jej wiele rozwiązań, w tym terapie. Ale nie było mowy, nie i chuj. Po pierwszych rozmowach o rozwodzie (jak się z nią zgodziłem) to poszła ze mną na terapię par. Ale to już było zbyt późno żeby cokolwiek naprawiać (o jakieś 4-5 lat) i po kilku spotkaniach sam jej powiedziałem że miała racje i trzeba to skończyć. Ta terapia udowodniła mi że nie ma czego naprawiać.
  14. Przez pięć lat może jak się jej na przykład zdrowie pogorszy i nie będzie mogła pracować. Ale żeby to symulować to by ją musiało popierdolić bo ma bardzo dobrze płatną pracę (dzięki bogu). Myślę że jak pierwszy raz wspomniała rozwód to była to jakaś zagrywka z jej strony. Ale ja przemyślałem sprawę i po 3 dniach jej odpowiedziałem że ma racje i trzeba się rozejść. Nie jestem dobry w czytaniu ludzkich reakcji ale odniosłem wrażenie że nie tego się spodziewała. Ja chyba ją miałem błagać by się nie rozwodziła a nie zgadzać się z nią. Potem jeszcze to trochę przeciągała zanim w końcu złożyła pozew.
  15. Bo jej nie rozumiem, bo jestem introwertykiem a ona chce extrawertyka, bo się z nią kłócę (czyt. nie daje się opierdalać jak ma zły humor), bo ona musi sama pewne rzeczy ogarniać (zwłaszcza związane z dzieckiem) i jej się przez to krzywda dzieje (ja też mam sporo na głowie a jej nie wypominam, np wszystko związane z samochodem). Jeśli ma zły humor to byle powód się nadaje do zjebki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.