Skocz do zawartości

lekkiepióro

Użytkownik
  • Postów

    115
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia lekkiepióro

Szeregowiec

Szeregowiec (2/23)

88

Reputacja

  1. To zdanie jest napisane nieskładnie, brakuje co najmniej jednego przecinka i właściwie nie wiem co chcesz udowodnić. A przynajmniej nie jestem pewien, bo z tego zdania to nie wynika jednoznacznie. Nie chodzi o bycie złośliwym, ale popracuj nad poprawnym wyrażaniem myśli w języku polskim, zanim zaczniesz tak na poważnie z matematyką. Jak na razie domyślam się, że chcesz wykazać, że nie każda kobieta może znaleźć mężczyznę do związku. To jest ok. Zaprzeczeniem tezy "każda potwora znajdzie swojego amatora" jest teza: istnieje jakaś kobieta, dla której żaden mężczyzna nie będzie skłonny utworzyć z nią związku. Ale gdzie ten dowód? Udowodnij teraz, że istnieje taka kobieta, której żaden facet nie zechce. Dopiero wówczas udowodnisz, iż to nieprawda, że każda potwora znajdzie swojego amatora. Do wniosków ad hoc, że zawsze znajdzie się kobieta, której nikt nie będzie chciał można dojść i bez rachunku zdań. To nie jest jednak dowód. Dowodem w sensie matematycznym może być jednak następujące rozumowanie. Liczba kobiet w Polsce w 2017 roku wynosiła 19833606, natomiast liczba mężczyzn tylko 18588740. Z zasady szufladkowej Dirichleta wynika, że nie ma szans, aby każdej kobiecie przyporządkować jednego mężczyznę. Co widać też na chłopski rozum. I to dopiero może być jakimś dowodem, a właściwie jest, w sensie ścisłym, z którym nikt nie może dyskutować, dopóki będą obowiązywać takie proporcje (no i, jeśli mówimy wyłącznie o związkach Polaków z Polkami).
  2. Czyli rozumiem, że bierzecie pod uwagę, że Wy również mylicie się w tym wątku. Cieszy mnie to. To dobry punkt wyjścia. Resztę można wydedukować lub zweryfikować eksperymentalnie. Przyjmujesz, że albo masz rację, albo nie masz racji. A później odwołujesz się do argumentów za i przeciw, zarówno tych, które sobie wykoncypowałeś jak i tych doświadczalnych, które widać w praktyce. Ja przedstawiłem jedne i drugie. Teraz czas zważyć argumenty - co też jest kwestią subiektywną. Dla jednego takie argumenty są ważniejsze, a dla drugie inne. Ale wyplenienie z siebie przekonania o własnej nieomylności w jakieś sprawie, to już początek sukcesu. Trzymam kciuki. Każdy kto uczciwie rozważy i w ogóle uzna moje argumenty, nawet, jeśli ostatecznie stwierdzi, że przeważają jego własne, już, myślę, osiągnie jakiś sukces. Ale to naprawdę nie chodzi o mnie, ja już to dawno temu zrobiłem, nie miałem z tym żadnego problemu i zapomniałem o tym. Ten wątek nie powstał, bo mam jakąś traumę, bo musiałem to zrobić. Moje argumenty są zupełnie inne.
  3. Dokładnie, przerabiałem podobną sytuację. Prawda jest taka, że, jeśli się ugniesz, to po jakimś czasie dostaniesz jeszcze bardziej popalić i zrobi Ci taki numer, że ten był przy tym niczym. I nie myśl, że wrócicie do siebie warunkowo, że teraz będziesz ją traktował z dystansem i następny taki numer Cię nie zrani. Zrani i to jeszcze bardziej.
  4. Generalnie nie da się tego zrozumieć. Tzn. w granicach jakiejkolwiek moralności, miłości, lojalności. Jako mężczyzna nigdy tego nie zrozumiesz. Bo mężczyzna nigdy by tak nie postąpił. Wytłumaczenie jest proste - poznała kogoś, kogo postrzega jako znacznie bardziej atrakcyjnego do Ciebie, u kogo ma bardzo duże szanse i skorzystała z okazji (podkreślmy to - kogoś kogo ona postrzega jako bardziej atrakcyjnego, może to kompletnie nie mieć związku z obiektywnym stanem rzeczy, dla większości kobiet i społeczeństwa to Ty możesz być bardziej atrakcyjny od tego gościa pod każdym względem, ale nie dla niej). Kobiety oczywiście nie zawsze odchodzą, gdy poznają kogoś atrakcyjniejszego. Czasami po prostu nie mają takiej opcji i szans u takich facetów. Czasami gość jest tylko trochę bardziej atrakcyjny od ich partnera i kalkulują, że im się nie opłaca - że zamieszanie niewarte świeczki. A czasami mają zasady, czy to narzucone kulturowo, przez społeczeństwo (choć dziś w czasach post-rewolucji seksualnej to już rzadkość), czy wewnętrzny kompas moralny - ale to naprawdę marginalne sytuacje (w Himalajach można próbować takich szukać). Reasumując kobiety po prostu tak postępują. Mężczyźni są pragmatyczni w biznesie, kobiety w relacjach (jak to ktoś tu dawno temu napisał). Wiem, że to niewyobrażalne dla przeciętnego faceta, że zakochana kobieta po prostu się odkochuje i odchodzi - ale tak właśnie jest. Oczywiście nie jest to bez kosztu emocjonalnego, przy braku jakichkolwiek rozterek. Kobiety też mają rozterki i wyrzuty sumienia, też się przywiązują emocjonalnie. Stąd te jej łzy, poczucie winy itd. Ale ostatecznie nie ma opcji, żeby to poczucie winy, czy resztki sumienia ją utrzymały przy Tobie w takiej sytuacji. One po prostu będą, trochę sponiewierają ją emocjonalnie, ale absolutnie nie zmienią jej decyzji. Bo ta już została podjęta i one są tylko następstwem tej decyzji. Przykro mi, ale nic nie mogłeś zrobić. Teraz czas zrozumieć, że zwłaszcza w dzisiejszych czasach, dzikiej wolności i rewolucji seksualnej, kobiety tak naprawdę tylko miewamy, a nie mamy. Jesteśmy tylko którymś z kolei gościem w kolejce, a po nas będą następni. I nie ma takiego, co by był w stanie coś na to poradzić. Takie są kobiety, tak są skonstruowane.
  5. Niewielu jest ludzi, którzy są w stanie walczyć o podobne wartości, co ja. A ktoś powinien. I z tego powodu myślałem o polityce. Ale z wielu innych powodów polityka wydaje się również nie być moim powołaniem. Tak czy inaczej serio byłem o krok od wstąpienia do partii kilka lat temu. Niestety partia upadła. Ale jakby kiedyś można było na mnie głosować wyślę Ci osobne zaproszenie, z melodyjką. Swoją drogą z większością poglądów politycznych Marka również się - uwaga - nie zgadzam. Właściwie zasadniczo zgadzamy się tylko co do kwestii praw mężczyzn, jestem również jednoznacznie antyklerykalny. Ale na przykład uważam, że państwo nie powinno finansować, ani zajmować się dystrybucją żadnych zasiłków. 500+ to nic innego jak alimenty na cudze dzieci, których beneficjentami, dobrze wszyscy wiemy - są głównie kobiety. Niedopuszczalne jest w takim wypadku popieranie PiSu, doszukiwanie się w takiej partii cienia nadziei dla Polski, jeśli chcemy mówić o prawach mężczyzn. Marek zaś przez zbyt długi czas jednak trochę sympatyzował z PiSem. Wiem, że to się już zmieniło dosyć mocno. Ale polityka to temat na zupełnie inny wątek. Myślę, że fajnie byłoby pogadać swobodnie o tym, które partie choć w najmniejszym stopniu mogą wydawać się pro-męskie, co w ogóle w ramach rożnych koncepcji politycznych jest na korzyść mężczyzn, a co jest jawnym lub zawoalowanym dyskryminowaniem, bo niektórzy widzę tego nie widzą, nie potrafią zidentyfikować i zrozumieć (jak w przypadku 500+). Dopóki oczywiście poglądy Marka, razem z regulaminem nie zostaną zdogmatyzowane w ramach nowej religii i dopóki jeszcze można się nie zgadzać w jakiejś kwestii z Markiem.
  6. A czy ja ich nie szanuję? Albo namawiam do nieszanowania? Proponuję tylko zmianę, która odciąży forum z niekończących się ekscesów. To złe wrażenie masz. Ciekawe, że tylko to dostrzegasz w mojej bytności na forum, ale tego, że właśnie odkąd pozbyłem się pewnych problemów (choć w sumie dopiero jestem na drodze do ich pozbycia się), nie raz próbowałem doradzić kilku ludziom tutaj lub wnieść coś konstruktywnego do dyskusji - tak jak mi próbowano doradzić. A co do narzekania - będę krytykował, gdy mi się coś nie podoba (mogę tylko zapewnić, że takich rzeczy jest niewiele, ale są). I tyle. I nic nigdy tego nie zmieni. Pogódźcie się z tym albo mnie zbanujcie - tyle. Ust mi nie zamknięcie. Ani próbami wymuszenia poczucia winy, ani złośliwościami, ani przytykami o grafomanii. Nie zmienicie mnie. Jak mi się coś nie podoba, to będę o tym pisał, jeśli uznam temat za istotny. Tak mam od zawsze i tak zostanie. Pióro lekkie, ale czasami ostre. Zresztą właśnie takich ludzi potrzebuje to forum i Marek. Nikt nie potrzebuje stada baranów, do poklepywania po ramieniu, tylko ludzi, którzy wniosą coś konstruktywnego i rzucą nowe światło na różne sprawy. Pewnych rzeczy się nie zmieni, to jasne, ale pewne warto próbować zmienić. A Ty jak dla mnie robisz wybiórczy research o moje osobie, pod tezę, którą sobie ubzdurałeś.
  7. Nie wiedziałem, że jak kto lubi pisać, to nazywa się grafomania. Ale dzięki za info, Brak czasu i brak motywacji do systematycznych publikacji. Ale te zasady to już jest religia, czy dopiero w planach jest rejestracja wspólnoty? Na pewno nie podoba mi się wszystko i nie kupuję wszystkiego w ciemno bez śladu krytycyzmu. Niemniej własnego forum nie zamierzam zakładać. Z tego też nie zamierzam się wypisywać. Bo jest tu kilka sensownych osób. No i chcę wspierać Marka. Wy macie swoje argumenty, ja mam swoje. Możemy tak w nieskończoność. A gdyby tak zastąpić obowiązek avatara, obowiązkiem podlinkowania forum na facebooku? Ile byłoby mniej szarpania się z koniem, a ile więcej korzyści. Taka luźna myśl, dla tych oczywiście, co regulaminu nie traktują jak 10 przykazań. Ci co traktują, już pewnie by mnie za to ekskomunikowali, jakby mogli. W każdym razie nie chcę niczego tu forsować. Pozostawiam cały wątek do przemyślenia, dla tych co tu przychodzą też myśleć, a nie tylko wyznawać.
  8. Rozumiem, ale generalnie o to chodzi w forach, po części, bo pełnią one też przecież funkcje towarzyskie, pozwalają na wymianę poglądów itd. To, że na tym forum są treści i wiedza, za którą czasami trzeba byłoby zapłacić, to rozumiem. Ale nikt nie będzie raczej płacił za dostęp do forum w dzisiejszych realiach. Poza tym ta wiedza jest zapłatą za czas i uwagę jaką poświęca ktoś, kto z kolei przychodzi na forum. Taka obustronna wymiana. Zaś obecność jest zwykle cenna, nawet, gdy ktoś nic nie pisze, bo na większości stron i for przekłada się na zyski z reklam, choć tutaj z tym jest akurat trochę inaczej, ale wejścia i wyświetlenia też mają tu znaczenie. I forum kupuje je sobie za tą własnie wiedzę. Więc ludzie powinni być wdzięczni forum, a forum ludziom, że je tworzą. Jedni i drudzy nie powinni jednak raczej od siebie żądać pieniędzy i robić sobie wyrzutów. Ja też poświęcam swój czas na bytowanie tutaj zupełnie za darmo, a mógłbym brać za to pieniądze i klepać w tym czasie artykuły, czy przemyślenia na własny blog, bo lubię pisać. Z jakichś powodów wybieram jednak forum, przynajmniej raz na te kilka godzin w tygodniu.
  9. A za ile ma być? Dalej nie rozumiem. Nie przeczę, że forum jest przydatne i może pomóc wielu osobom. Ale nadal nie rozumiem, na czym miałaby polegać wyjątkowość tego, że jest za darmo, skoro powszechnym zjawiskiem jest istnienie wielu przydatnych ciekawych for w internecie, również zupełnie za darmo. Czasami przykładowo piszę na grupach dyskusyjnych i forach dotyczących matematyki. Doceniam możliwość wymiany poglądów i pomoc ze strony różnych użytkowników tam zgromadzonych i widzę w tym wartość. Ale jednocześnie nie widzę niczego wyjątkowego w tym, że jest to za darmo. Bo nie jest to nic wyjątkowego w internecie, zwłaszcza, jeśli mowa o forach.
  10. Bardziej przychodzę tu pogadać, niż po wiedzę. Poza tym praktycznie wszystkie fora dyskusyjne na świecie są darmowe, więc nie jest to dla mnie jakaś szczególna zaleta. Zaletą jest tematyka forum i rodzaj ludzi jakich gromadzi. Zaś darmowo popisać i poczytać to można wszędzie ?
  11. Ok, przedstawiłem swoje argumenty. I tak decyduje o tym Marek. Niech zatem pozostanie to szczególną cechą tego forum. Chociaż wolałbym, aby swoją szczególność budowało na czymś innym i właśnie nie rozmieniało się na drobne, czy też nie dzieliło gówna na atomy, jak to napisał kolega. A tak rozmieniamy się na drobne, tam gdzie to nie jest potrzebne. Dobrze, że nie ja muszę tego pilnować
  12. Wiem. Mimo wszystko sądzę, że więcej burdelu i bardziej regularnie robi narzucanie tych awatarów, niż ich brak. Zresztą ile for funkcjonuje z powodzeniem bez podobnej zasady? Stawiam, że wszystkie jakie w ogóle istnieją, bo nigdzie indziej nie spotkałem takiej zasady. No własnie ja nie mam takiego wrażenia. A nawet, jeśli coś w tym jest, to gra niewarta świeczki. Znacznie więcej burdelu i to regularnie robi to zamieszanie z avatarami, niż zrobiłby ich brak. A mnie to bardziej odrzuca niż zachęca. Co to za estetyka, gdzie połowa użytkowników wrzuciła jakieś wymuszone losowe obrazki, na których im nie zależy i nie są z nimi w żaden sposób związani? Są ważniejsze rzeczy niż estetyka. Poza tym tak jak mówiłem, nawet, jeśli uznać argument estetyczny, to moim zdaniem koszt jaki przez to ponosi forum - skala zamieszania jakie to powoduje - jest niewarty świeczki. Zgadzam się, że nie ma usprawiedliwienia dla takich osób. Ale to jest tak jak z tymi trawnikami, o których pisałem. Mówię Wam, że ten problem będzie męczył to forum do końca świata. I może zamiast kopać się z koniem, znieść ten zapis albo wymyślić coś kreatywnego, żeby wilk był syty i owca cała? Z całym szacunkiem, ale uważam, że to już zupełnie kompletne bzdury i odleciałeś mocno. I gdzie są dzisiaj te przywitania? Te elaboraty jak szczere by nie były, po prostu przepadły. I wszyscy ci użytkownicy są dla mnie tak samo randomowi, jakby nic nie napisali. Już lepiej wypełnić profil "o sobie". Przywitanie jest ważne, ale więcej sensu, jeśli już trzeba to egzekwować, miałoby to w dowolnej pierwszej wiadomości. Tak to się odbywa wszędzie w internetach. Poza tym nie uważam, żeby nieprzywitanie się było sensownym powodem do zbanowania kogoś. To po prostu brak kultury, a czasami brak ogarnięcia się (niektórzy tak się rozpędzają na temat swoich problemów, że po prostu zapominają o przywianiu). Można komu takiemu zwrócić uwagę albo odpowiedzieć w oschły sposób i tyle. Powinno wystarczyć. Jeśli nie wystarczy, a delikwent się obrazi, to sam siebie pozbawi szacunku. Z czasem nauczy się kultury. Ale po co to regulować za pomocą regulaminu i rękami adminów? To jest nadgorliwość. Nie zgadzam się - albo zasady obowiązują wszystkich albo nikogo. Nie może być tak, że jednym się robi odstępstwa, a innym nie. Skoro jest taki a nie inny regulamin, to zamykają. Jeśli zmieniać, to regulamin, a nie zmiękczać moderatorów i robić z zapisów regulaminu jaja. Regulamin powinien być przestrzegany i to nic złego, ale niekoniecznie powinien wyglądać tak jak wygląda, moim zdaniem. Dlatego moderacja nie może przymykać oka i zasady mają być przestrzegane. Rozmiękczanie zasad to zupełnie nie ta droga. Dla mnie to jest jak bronienie zasady, że wpuszczamy do domu tylko ludzi, którzy mają obrazek na t-shircie, a jak tylko napis, to nie. Nikt nie podważa tego, że muszą być zasady. Ale za sensowną zasadę uważam ściągnięcie butów w przedpokoju, czy nie przestawianie bez pozwolenia mebli w cudzym domu, bo nam się inaczej podoba (tj. na siłę, bo zasugerować z dobrej woli coś można). Natomiast obrazek na t-shircie jest po prostu osobliwym wymysłem. Ale nawet w najbardziej osobliwym pomyśle, nie byłoby naprawdę nic złego, gdyby nie to, że regularnie rodzi problemy na forum. Jakich ważnych rzeczy nie dostrzegam i nie kończę? I czy to ma naprawdę związek z tym wątkiem?
  13. Ja nie marudzę, a na pewno nie w wątkach do tego nieprzeznaczonych. Po prostu, jeśli widzę interesujący wątek to w nim piszę albo czytam. Dopóki oczywiście nie jest to trolling, rozmówca zachowuje się kulturalnie, pisze poprawnie i temat ma sens. Zwracanie uwagi na avatar w takim wypadku jest podobnie małostkowe, jak zwracanie uwagi co ktoś ma narysowane na t-shircie, podczas, gdy podchodzi do nas i chce porozmawiać np. o równouprawnieniu płci. Ale mimo to Ty wtedy wyskakujesz - zaczekaj, dlaczego nie masz żadnego obrazka na swoim t-shircie? To mi zakrawa na marudzenie. Ale jak tam chcecie. Są ważniejsze sprawy do omówienia zarówno na forum, jak i w tematyce, którego to forum dotyczy, więc może tyle uwag na ten temat wystarczy. A nie czekaj... Nie wystarczy! Bo problemy z tymi obrazkami są od kiedy pamiętam i będą pewnie do końca. Więc jeszcze niejeden o tym napisze, niejeden wątek zostanie przyblokowany, niejedna uwaga na ten padnie i rozwodni niejeden temat. Szkodzi to forum i swobodzie dyskusji moim zdaniem. Never ending story, Takie trochę robienie sobie problemów na siłę. Przypomina mi to sytuację z chodnikami. Czasami chodnik zakręca i prowadzi dalej nieco dłuższą drogą. Ludzie wtedy sami sobie skracają drogę i depczą trawnik, wytyczając nową ścieżkę. I zgadzam się, że przejście dookoła prawie nic nie kosztuje (to tylko do 10 kroków), zaś ludzie nie powinni deptać trawników (zwłaszcza, gdy nie są u siebie na podwórku). Ale je depczą! Bez przerwy, ustawicznie, na okrągło. I nic z tym nie zrobimy. Może więc lepiej pogodzić się z tym faktem, zamiast zaczepiać każdego przechodnia i zwracać mu uwagę, albo przebudować ten skrawek chodnika.
  14. Niedawno zamknięto wątek nowego użytkownika, kolejnego, który się nie przywitał i nie wstawił avatara. Uważam, że to naprawdę bezsensowny, niepraktyczny zwyczaj, żeby nakładać obowiązek przywitania się w osobnym wątku. Podobnie wymóg wstawienia avatara. Nie każdy ma ochotę sygnować swoje wpisy, czy konto jakimkolwiek zdjęciem, tak jak nie każdy chce nosić tatuaż. Poza tym skąd te zdjęcia brać? Są darmowe bazy, ale ja na przykład nie znam żadnej, ani na żadnej takiej stronie nie mam konta. Dlaczego narzucać ludziom myszkowanie po jakichś bazach darmowych zdjęć, zwłaszcza, gdy nie mają ochoty być kojarzeni z żadnym zdjęciem. A sugestywny może być nawet zwykły czarny kwadrat. W tym przypadku myślałem, że to "K" to awatar i, że został wstawiony, zgadzał się zresztą z pierwszą literą nicka. Zaś wątku przywitań - sorry, ale nie chce mi się śledzić i nie mam na to czasu, tak jak pewnie większość użytkowników. Uważam, że to zwykły spamerski dział, nie służący niczemu konstruktywnemu. Nie mam czasu czytać kolejnych "cześć", "siema", itd. I pewnie nigdy nie będę tam zaglądał. Podobnie postępuje większość użytkowników tego forum, nawet, jeśli o tym nigdy nie napisała. Osobiście nie potrzebuję przywitania w osobnym wątku do szczęścia. W pierwszej wiadomości - owszem wypadałoby się przywitać (ja zawsze to robię na wszelkich forach w internecie), ale, jeśli ktoś tego nie zrobi, też mnie to jakoś szczególnie nie razi, jesteśmy w internecie, a nie na oficjalnym bankiecie z prezydentem, może dlatego. Przenoszenie wszystkich zwyczajów komunikacyjnych ze świata realnego do wirtualnego po prostu nie ma sensu. Zaś ten zwyczaj, może nie jest taki zupełnie zły, ale nie jest też jakoś super-potrzebny. A robi sporo zamieszania i problemów. Zarówno dla nowych, jak i bogu ducha winnych odpowiadających użytkowników, chcących pomóc. Jeśli moderacja nie zamknęła danego wątku to na 99% zakładam, że można pisać i tyle. Powiedzcie szczerze, nie uważacie, że to bez sensu? Znam racje Marka w tym temacie. I zgadzam się z nim, że to drobiazg i każdy kto choć trochę szanuje i ceni tu zgromadzonych nie powinien mieć problemu, by spełnić te warunki (skoro takie zostały postawione, niezależnie, czy są sensowne, czy nie). Ale jednocześnie uważam, że to upierdliwe, bez przerwy, ustawicznie wprowadza zamieszanie na forum i ma dosyć mętne uzasadnienie. Trochę jak taka mucha, która lata Ci po pokoju, niby wytrzymasz i z nią, ale chcesz się jej pozbyć, mimo wszystko, lepiej jakby jej nie było. Osobiście wolałbym, żeby taki nowy użytkownik zamiast przywitania wypełnił jakąś rubrykę "o mnie" w profilu i napisał tam skąd jest, ile ma lat, co robi, czym się interesuje. To mówi o człowieku więcej i pozwala się lepiej zaznajomić, niż przywitanie. A każdy zainteresowany może w każdej chwili tam zajrzeć i się czegoś dowiedzieć o człowieku. Zaś wątki powitalne giną i nikt do nich nie wraca, ile byśmy w tej pierwszej wiadomości nie napisali o sobie. I jestem pewien, że jest bardzo wielu, którzy mają podobne zdanie do mnie, tylko boją się albo nie potrafią go konstruktywnie przedstawić. Jednocześnie, jeśli komuś podoba się ten zwyczaj, proszę mnie tu zaraz nie odsądzać od czci i wiary, to nie jest atak na nikogo, tyko wyrażenie swojego zdania. Co więcej sądzę, że Marek nadal pozostanie przy swoim i ten zwyczaj zostanie w niezmienionej formie - i uszanuję to bez problemu. Niemniej sądzę, że, jeśli chcemy czynić te różne nasze i Marka projekty lepszymi, czasami musimy coś poprawić i nie bać krytykować (w granicach kultury i na argumenty).
  15. I widzą jak bardzo tatuś z mamusią są nieszczęśliwi, jak trudno im razem żyć. Uczą się niezdrowego konformizmu, bylejakości, zbierania cięgów i fochów mamusi nie ze swojej winy. Podrzędnej roli ojca w relacji. Super. Niektórych wzorców na pewno nie otrzymają. Ale, jeśli związek jest nieszczęśliwy, nieudany, to naprawdę trzeba być dobrym aktorem, żeby tego nieszczęścia nie przekazać dzieciom. Pytanie po co? Dla jakiegoś wirtualnego bożka, który nazwaliście rodziną? Ani trochę nie jest mniej tajemnicza. Dziwi mnie to Twoje podejście jeszcze bardziej. Nieprawda. Oczywiście, że lepiej żyć w pełnej, szczęśliwe rodzinie. Ale, jeśli o takiej rodzinie nie może być mowy, to lepiej, żeby rodzice się rozwiedli niż tworzyli za wszelką cenę rodzinę, która nie jest tak naprawdę rodziną, jest jej karykaturą. Niepotrzebnie bronicie przetrwania rodziny, której w przypadkach wielu tutaj tak naprawdę nie ma (jest tylko na papierze), za wszelką cenę. Poza tym, czy tylko dobro dzieci się liczy? A dobro nas jako mężczyzn już wcale? Dzieci są ważne, ale zacznijcie myśleć też o sobie. Czasami nie ma dobrych wyjść w sytuacji i trzeba wybierać mniejsze zło. Może i rozwód nie wpłynie dobrze na dzieci, ale jest jeszcze ktoś w tej układance poza dziećmi, mianowicie facet. I wyrzeczenia mają swoje granice. Dzieci są ważne, ale ich dobro nie jest nadrzędne za wszelką cenę. A na pewno nie za cenę utrzymania za wszelką cenę rodziny, którą otaczacie czcią jak bożka, męczarni psychicznych, zepsutego życia, depresji - bo z takiego ojca dzieci będą miały mniej, niż ze zdrowego, silnego mężczyzny, nawet, jeśli widzianego tylko w weekendy. Jeśli macie problemy finansowe i Twoje dzieci są głodne, to oczywiście odmówisz sobie części posiłku i oddasz go dzieciom, ale nie utniesz sobie ręki i zrobisz z niej rosołu. Są pewne granice poświęcenia, które są nie tylko nieracjonalne, ale też na wyrost. Zaś pozostawanie w patologicznym związku z kobietą nie jest ucięciem sobie ręki, tylko ucięciem sobie jaj. I z całym szacunkiem, ale nawet dzieci nie są tego warte, tym bardziej nie zasłużyły, by mieć takiego wykastrowanego faceta za ojca. 32 lata.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.