Skocz do zawartości

Margrabia.von.Ansbach

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Ostatnia wygrana Margrabia.von.Ansbach w dniu 5 Maja 2023

Użytkownicy przyznają Margrabia.von.Ansbach punkty reputacji!

11 obserwujących

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    Mazowieckie, Polska powiatowa.
  • Interests
    Etyczny pragmatyzm

Ostatnie wizyty

9761 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Margrabia.von.Ansbach

Chorąży

Chorąży (10/23)

3,9 tys.

Reputacja

  1. Cierpliwość i wytrwałość, powiadasz @ciekawyswiata? Jadę na tym od dawna, w zasadzie nie wiem odkąd. Podsumować krótko? To zaledwie jedna z wielu opcji na których można się opierać w trakcie 'procesu'. Ale nie 'gamechanger'. Absolutnie nie gamechanger. Wręcz bym powiedział, że owa CiW jest skorelowana z pewnymi cechami charakteru. Które mają swoje zarówno pozytywne jak i niekorzystne działania. Jako praktykujący CiW zauważam, że często osoby 'na speedzie' osiągają to samo, Ale szybciej. Zdecydowanie szybciej, Te na speedzie po prostu inwestują więcej energii, szybkości działania i podejmują większe ryzyko. Moje CiW jest skorelowane z czymś, co mogę nazwać: -dyskusyjną wydajnością energetyczną. -preferencją do pracy o mniejszym nakładzie energ. ale dłuższej i bardziej żmudnej/monotonnej/nudnej (syndrom bawoła vs syndrom konia wyścigowego). -niechęcią do podejmowanie nadmiernego ryzyka. CiW to po prostu strategia adaptacyjna do życia bazująca na osobniczych cechach i preferencjach z nich wynikających. Powtórzę - żaden gamechanger. Ponadto CiW nie jest sexy. Sexy jest mieć dużo, szybko i w sposób kujący w oczy bliźnich. To jest fancy i sexy. To jest przedmiot podziwu i pożądania. Warren Buffet zawsze, w oczach tłumu, przegra z Samem Bankman-Friedmanem. A naturalny kulturysta z apologetą strzykawki i chemii organicznej.
  2. Ten film tylko utwierdza w jednym. Że przewidzieć przyszłość w dłuższym terminie jest rzeczą niemożliwą.
  3. Warto pójść do kina. Warto obejrzeć. Film dobry. Na pewno korzysta z tego, że jest 'normalny'. Co w dobie hollywoodzkich woke-produkcji. Gloryfikowania mniejszości rasowych i seksualnych oraz przepotężnych Mary Sue. Dodaje mu kilka plusów. Za sam fakt normalności. I proszę nie liczyć na wierne odwzorowanie książki 1:1. Cholera, dopiero teraz załapałem że to DAMA a nie DIUNA
  4. I to co Kolega pisze. Ja wrzucam do podzbioru z napisem "STATYSTYKA". Trzeba wykonać 'n' prób. By w końcu trafić w potoczne "6" jak w Lotto. Jedni tych prób muszą wykonać mniej (tzw. wygrywy genetyczno-mentalne). Inny więcej (średniacy). Jeszcze inny - olbrzymią ilość i efekt będzie znikomy (dolna skala 'życiowego wygrywu'). Ponowię jak ważne jest pozytywne sprzężenie zwrotne. Ktoś kto ma dużo 'zwycięstw' z automatu wzmacnia mindset 'wygrywa'. Ktoś kto ma mało - wzmacnia poczucie bycia 'przegrywem'. Jak w znanym powiedzeniu: Jeden powie że szklanka jest do połowy pełna i dla niego jest to OK. Drugi, że szklanka jest do połowy pusta i rezygnuje. A patrzą na tą samą szklankę. IMHO, powtarzam IMHO. Dobrze zrobiona sylwetka dodaje na +. Ale nie rozwiązuje wszystkiego. Życie nauczyło mnie (mnie, powtarzam). Że tu sprawdza się podejście holistyczne, szerokie. Status społeczny (1) Wygląd (2) Mindset (3) Kolejność dowolna. Bo jednej dziuni imponuje jedno, innej drugie. I po drugie. Z mojej perspektywy (powtarzam, z mojej!). Ostateczną decyzję o interakcji i jej kierunku podejmuje kobieta. Ja jestem jak handlarz na bazarze. Prezentuje towar, którym jestem ja. Ale to nadal ostateczną decyzję o 'zakupie towaru'. Podejmuje 'kupująca'. Biologia. W świecie zwierząt, do którego należymy. To samiec się stara jak najlepiej zaprezentować. A samica wybrednie dokonuje selekcji. Śmieszne będzie, jak powiecie to najdorodniejszemu jeleniowi na polanie. Z największym porożem. Bo na zadane pytanie 'jak pan, panie jeleniu, to robi że ma takie wzięcie?' Odpowie. Nic. Stoję, skubię trawę, czasem zaryczę na rykowisku. Łanie same przychodzą.
  5. I cytat. Cytat, którego latami nie rozumiałem. Stanowił dla mnie zagadkę. Nie pasował do źródła z którego pochodził. Bardziej do darwinizmu społecznego i w wymowie społecznej - antychrześcijański. Pozwólcie, że zacytuję. 12 6 Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. 13 Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją.
  6. Piszecie Koledzy, w zasadzie, o tym samym. Tylko z innych perspektyw. A żeby było ciekawiej. O podobnym zagadnieniu rozmawiałem ostatnio z żoną. Która w pewnej sprawie miała do mnie a'la wyrzut. Że jestem wycofany, ostrożny i zdystansowany. Znaczy się - nie tryskam sukcesfulną, dynamiczną euforią w pewnej sprawie. A więc do sedna, niech leje się samo gęste Dla osób jak moja małżonka. Pobłogosławionych zrządzeniem Opatrzności czy też Przypadku (wybierzcie co chcecie). Urodą, figurą i ładną buzią (nawet po 40). Życie to nieustanny karnawał i festiwal propozycji oraz ciągle nadarzających się korzystnych okazji i propozycji. Po prostu mityczny Róg Obfitości. Wystarczy brać. I to jest rezultat EFEKTU AUREOLI. Od lat nastoletnich samonapędzające się sprzężenie zwrotne POZYTYWNE. Nawet wybujała pewność siebie, jaką się cechuje. Jest niczym innym jak dzieckiem jej, prawie wyłącznie, pozytywnych doświadczeń. I co oczywiste, mierzy innych, znaną sobie miarą. Czyli własną. Innej nie zna. No bo skąd? Gdzieś na tej skali, przegryw-wygryw, siedzę sobie ja. Wygrzebany z nerdyzmu, introwersji i wycofania społecznego własną pracą. (ale nadal tkwią we mnie gdzieś głęboko i czekają na moment słabości). Człowiek, dla którego by coś osiągnąć wymagało włożenia dużej pracy własnej. Dużej. Ciężkiej. Żmudnej. Długoterminowej. Więc na każdą pozytywną rzecz trzeba było solidnie ZAPRACOWAĆ. Nic, kurwa, za darmo. NIC. Człowiek, którego częściej próbowano wykorzystać (daj, pomóż, załatw) niż oferowano 'darmowe korzyści'. Więc nauczony przezorności i działania, które minimalizują ryzyko fuckupu. Porównajcie te dwa mindsety, które są niczym innym jak sumą doświadczeń z lat przeszłych. I oba są prawidłowe! Odzwierciedlają realia! Stanowią PRAWIDŁOWĄ odpowiedź na przeżyte okoliczności. A jakże skrajne! Reasumując. Syty nie zrozumie głodnego. Napojony - spragnionego. A obdarzony wygraną w loterii genetycznej i poddany społecznemu pozytywnemu sprzężeniu zwrotnemu. Kogoś kto wygrywem w tej loterii nie jest. To całkowicie inne światy. I całkowicie inna percepcja rzeczywistości dynamiki relacji międzyludzkich. Co najzabawniejsze. Oba prawdziwe.
  7. Będą stymulanty i dopłaty do kredytów. Będzie rosło bo będzie 'paliwo'. Nie będzie stymulantów i dopłat do kredytów. Nie będzie rosło a nawet spadnie bo nie będzie 'paliwa'. A czy rząd da czy nie da. Ile da i na jakich warunkach. Jak długo będzie dawał. I jak licznej grupie beneficjentów. To można sobie dywagować w nieskończoność. Podobnie gwarantuje Wam, że jak rząd 'da' dopłaty do najmu. To koszt najmu zaraz skoczy o wysokość tych dopłat. Polecam rozmowę z nowym ministrem Hetmanem. I jego opowieścią, jak ważne dla pl gospodarki jest lanie betonu. I co? I jednak sprawdza się. Polski 'haj tek teknolodży ekonomik groł' betonem, pustakiem i tynkowaniem stoi
  8. W stu procentach cyfrowa produkcja. Czasy onlyfans i pieniążków z e-ku_wienia dla prostych dziuń odchodzą właśnie do lamusa. Ale nie byłoby tych dziuń, gdyby nie ten legion spermiarzy. Jak zwierzęta.
  9. Konto na: 1. lekarz, właściciel kliniki medycyny estetycznej 2. adwokat, wzięty 3. zdjęcia z pracy 4. dyskretne zdjęcia z zagranicznych wojaży. 5. dyskretne zdjęcia z modnych restauracji i klubów. 6. "dobre serduszko" - zdjęcia z pieskami i kotkami. 7. zdjęcia z zajęć siłowych z dykretnym pokazaniem dobrej sylwetki. Chętnych ciź nie zabraknie. Był już projekt Klaudiusz, w sumie on wyczerpał temat. Nawet w staromodnych bajkach. Kopciuszek, Mała Syrenka czy Piękna chcą się rąbać z księciem. Zasobnym księciem. I jego przywiązać się siebie. A nie pomocnikiem mleczarza o dobrym serduszku. Czy książęcym ogrodnikiem, wrażliwcem-poetą. Po cholerę odkrywać koło na nowo.
  10. Efekt dobrobytu. Plus większa konkurencja. Laska nie musi wybierać wśród gościa z dzielnicy. Miasta czy powiatu. Może z całej Polski. Ba! Z całego świata. Hiszpan, Portugalczyk, Włoch. Brazylijczyk, Anglik, Francuz, Algierczyk, Turek? Do wyboru do koloru! Wszyscy reklamują się w tych samych aplikacjach randkowych i podobnych. Powodzenia w takiej grze!
  11. Łatwiej siedzą na sedesie odpalić apkę i wklepać. "Hej mała, co słychać? Popiszemy?". I wysłać to "kopij-wklej" do trzydziestu czy czterdziestu. A potem dziwić się że efektów nie ma. Śledzę na Twitterze (obecnie X) konto, gdzie gość wstawia foty dziewczyn generowanych przez AI. Zwykłe obrazki tworzone algorytmem. Konto jest opisane jak byk - fotomodelki kreowane przez AI. Co nie przeszkadza bandzie spermiarzy pisać pod sztucznie generowanymi obrazkami: piękna jesteś ćwiczysz coś? ładna fryzura. co słychać piękna? Kur_wa, jak biologiczne boty! W kamasze i na front! Jak ich odstrzelą to poziom IQ w populacji się zwiększy.
  12. Weź jej pożycz dużo pieniędzy. Sama zacznie Cię unikać, żeby Ci ich później nie oddać. Nie dziękuj, nie ma za co.
  13. Ale skąd to zdziwienie? Jak matkę kocham! Używacie narzędzia, które co do zasady jest do dupy. To macie efekty do dupy. Klikaczy jest milion. Więc dziewczyna ma wybór z miliona. Nie musi nic. Co najwyżej obczaić największego przystojniaka i na nim się skupić. Wy kumacie czym jest STATYSTYKA? Czy liczycie na gwiazdkę z nieba? I że wygracie z pozostałymi 999 999 klikaczami? Bo jeśli to ostatnie to zacznijcie grać w lotto. Bo prawdopodobieństwo wygrania 6 jest niewiele większe. Statystyka i prawdopodobieństwo. Po jaką cholerę konkurować w grze, gdzie jest olbrzymia ilość konkurentów? Gra się w gry gdzie: a) ma się jakąś istotną przewagę nad resztą graczy np. wyrobiony skill (więc jest większa szansa na powodzenie). b) jest nieduża konkurencja (więc jest większa szansa na powodzenie). Aż takie oczywistości trzeba łopatologicznie tłumaczyć? Momentami ręce mi nad klawiaturą opadają.
  14. Ciekawy temat choć dotyka dobrze znanego zagadnienia. Znanego świadomym mężczyznom. Padło pytanie "jak ogarnąć temat w długoterminowej relacji a szczególnie małżeństwie?". Praktyk here. 22 lata z jedną kobietą, 13 lat małżeństwa. Rozdzielność majątkowa. Obydwoje ponadprzeciętne dochody. Oto moja odpowiedź. Konkretna. Nie da się zagwarantować ciągłego "demo mode" w długotrwałej relacji. Z wielu przyczyn. Nawet ultra-chad spowszednieje w oczach wieloletniej partnerki. A przyjdzie dzień, że interesującym wyda się kurdupel z brzuszkiem piwnym ale za to wygadany czy zabawny. Habituacja. Chcecie regularnego seksu? Widzieć prawdziwe zaangażowanie w relację ze strony kobiety? Tylko seryjna monogamia. Reszta to psycho-sztuczki i hokus-pokus. Działają, potwierdzam, ale wyłącznie czasowo. Na dłuższą metę działa wyłącznie cykliczna zmiana partnerek. Jednym trzeba dziękować szybciej, inne potrafią utrzymywać właściwy poziom relacji dłużej. Ale clou zagadnienia jest ich cykliczna wymiana. I jeszcze jedno. Im więcej sobą reprezentujemy w 'rozumieniu społecznym'. Wygląd, prezencja, pozycja społeczna, soszial skile i social-circle, majątek. Tym dłużej będę zainteresowane nami partnerki. I tym większą mamy szansę na przyciąganie partnerek z wyższej półki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.