Skocz do zawartości

J. Horsie

Starszy Użytkownik
  • Postów

    451
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    528.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia J. Horsie

Starszy Kapral

Starszy Kapral (5/23)

703

Reputacja

  1. Openshot Jest na linux, jest na windows i cały czas jest rozwijany. Za darmo to też dobra cena.
  2. Od dłuższego czasu korzystam z radio.garden Wchodzisz na stronę, pojawia się taka wielka kula ziemska z małymi kropeczkami symbolizującymi poszczególne stacje. Klikasz sobie na kropeczkę i uruchamia się audio stream. Proste, bez reklam, działa. Wyszukiwanie konkretnych stacji też fajnie rozwiązane. Na chwilę obecną nie znalazłem lepszej alternatywy. Nie trzeba nic instalować, działa z przeglądarki.
  3. Kombinujesz jak koń pod górkę. Ja bym kupił tę kawalerkę, odremontował ją pod siebie i po prostu w niej zamieszkał. Sam, bez Pani. Raz, że we dwójkę ciasno, dwa za duże ryzyko. Kosztowo myślę, że wyjdzie najkorzystniej, bez ryzyka, że jak wynajmiesz ją komuś, to MOŻE nie będziesz miał problemów z późniejszą wyprowadzką lokatora. Brałeś taką ewentualność pod rozwagę? Oczywiście trzeba Pani powiedzieć odpowiednio wcześniej, że się wyprowadzasz do siebie, żeby nie została na lodzie. Kobieta 6k na miesiąc zarabia i nie ma oszczędności? Na co ona wydaje?
  4. Klucza do pokoju nie masz? Kiedyś słyszałem taką anegdotkę: Do pokoju w akademiku wpada listonosz z przesyłką do studenta. Student w tym czasie uprawiał seks z dziewczyną. Tamten powiedział sorry i wyszedł. Poczekał aż chłopak założy majtki na dupę. Student po chwili wyszedł ubrany na korytarz, podpisał odbiór przesyłki i do listonosza: -Jak się wchodzi, to się puka! Listonosz mu na to: jak się puka, to się zamyka.
  5. Po tym, co napisałeś w pierwszym poście wydało mi się dziwne, że taka dziewczyna miała tylko 3 chłopaków. Ona nie kłamała - jej zachowanie świadczyło o tym, że rzeczywiście miała trzech. Trzech w tym samym czasie, oprócz Ciebie. Przecież ona grała na kilka frontów i sama nie wiedziała, którą srokę za ogon łapać.
  6. Ja tu widzę kilka stopni nieświadomości/głupoty. Głupio, że się w ogóle oświadczył. Głupio, że się oświadczył pod wpływem. Głupio, że się oświadczył publicznie. Głupio, że się oświadczył 40-latce sam mając tylko 43 lata.
  7. Po bardzo cienkim lodzie stąpasz, ale to już Ci to Bracia wytłumaczyli i też masz tego świadomość. Jesteśmy w podobnym wieku, więc napiszę co ja bym zrobił na Twoim miejscu. Podziękowałbym pani. Po prostu. Przyszłaby do mnie, posprzątała, zapłaciłbym jej i podziękował. Więcej już by nie przyszła. Ma klucze? Jeśli tak, to wymienił zamki. Piszesz, że jesteś informatykiem za gruby hajs. A o szpiegostwie przemysłowym słyszałeś? Miała dostęp do komputerów? Wiem, naczytałem się kryminałów. No kurcze, zbyt to piękne, żeby było prawdziwe. Jak koniecznie chcesz, żeby Ci kto sprzątał mieszkanie, to sobie weź panią Jadzię (jakąś sąsiadkę po 60-tce, może koleżanka mamy będzie chętna), żeby dorobiła do emerytury. Taniej wyjdzie, zrobi to lepiej i nie będzie ryzyka, że się w niej zakochasz.
  8. @Piter_1982 Tak, ja to wiem, o czym napisałeś. Widziałem podobne rzeczy i nie wszystko mi się w murach uczelni podobało. Chodziło mi o to, że życzenie promotora, to dla magistranta polecenie. Student może olać jego zalecenia, napisać pracę po swojemu i próbować ją obronić. Jak promotor powie, że w pracy ma być X, Y, Z i życzy sobie pracę na ileś tam stron, to studenci raczej się nie wychylają.
  9. Ty się nie pytaj nas, ty się pytaj promotora. To od niego zależy jaką ocenę dostaniesz. Jak nie będziesz brał pod rozwagę uwag i zaleceń promotora, to dobrze na tym nie wyjdziesz. Uwalić pracy ci nie uwali, ale nie licz na bardzo dobry. Oczywiście wcześniejsze rady dotyczące źródeł, formatowania tekstu i błędów są bardzo cenne. Kilka razy przejrzyj pracę w poszukiwaniu literówek, błędów stylistycznych, interpunkcyjnych, zanim ją wydrukujesz. Najlepiej gdyby zrobił to ktoś, kto ogarnia temat pracy i dobrze zna język polski, zasady pisowni. Recenzentami magistrantów są zazwyczaj pracownicy danego instytutu, zakładu, podlegli szefowi. Jak piszesz pracę pod kierunkiem prof.dr hab. to recenzentem będzie jakiś jego kolega z instytutu z tytułem doktora lub doktora habilitowanego. Pan doktor może nawet nie przeczyta twojej pracy, tylko rzuci kupkę magisterek swojemu doktorantowi (pan magister) i każe mu zrobić recenzję. A tamten się tylko pod tym podpisze. Co do stron: widziałem magisterkę na 7 stron łącznie ze stroną tytułową i przypisami, nawet jakiś spis treści był (z matematyki bodajże), widziałem takie na ponad 300 (historia). Wszystko zależy od widzimisię promotora. I na koniec dowcip: Co powinien wiedzieć profesor? - Profesor powinien wiedzieć gdzie są docenci. Co powinien wiedzieć docent? - Docent powinien wiedzieć gdzie jest biblioteka. Co powinien wiedzieć dr. hab? - Dr. hab powinien wiedzieć, w której książce co się znajduje. Co powinien wiedzieć doktor? - Doktor powinien wiedzieć wszystko ze swojej specjalizacji. Co powinien wiedzieć magister? - Magister powinien wiedzieć wszystko ze swojej dziedziny. Co powinien wiedzieć student? - Student powinien wiedzieć wszystko.
  10. @Druid Kusza jest u nas na pozwolenie. Łuk jak najbardziej możesz sobie zrobić, ale kuszy bez kwita legalnie posiadać nie możesz.
  11. J. Horsie

    Komputer do biura

    HP, Dell, Lenovo z serii biznesowych. ewentualnie Acer w małych obudowach, poleasingowe, najlepiej na Intelu. Większość z nich będzie miała Windowsa w wersji PRO (zazwyczaj 10, rzadziej 11). Zwracaj uwagę na ilość złączy z tyłu obudowy (najlepiej jakby miał te HDMI, jakiś DisplayPost, minimum te 8x USB + jakieś złącza na przedniej obudowie). Napęd DVD też się może w biurze przydać. W firmie USB się przydaje (myszka, klawiatura, drukarka, jakiś czytnik, drukarka fiskalna i już masz zajęte 5 gniazd). Innych marek nawet nie sprawdzaj, szkoda pieniędzy. No i oczywiście wyjście cyfrowe na monitor - jak dłużej popracujesz przed ekranem, to zauważysz różnicę pomiędzy monitorem z wyjściem cyfrowym, a takim D-SUB.
  12. @JoeBlue Dokładnie. Tu jest dużo nieścisłości. Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Ja stoję po stronie tych ostrożniejszych. Jak już się ma pozwolenie, to człowiek jednak trochę inaczej podchodzi do prawa - szczególnie UoBiA. Po prostu bardziej się pilnujesz, żeby nie zrobić czegoś nierozsądnego. Ciekawy przykład podałeś z przechowywaniem broni CP - skoro nie wymaga pozwolenia, to nie musisz jej trzymać w szafie S1. Tutaj chciałbym wspomnieć o rewolwerze czarnoprochowym, który jest bronią rozdzielnego ładowania, ale nie jest repliką broni sprzed 1885 roku. Ruger Old Army: https://polarms.pl/pl/p/4127-REWOLWER-RUGER-OLD-ARMY%2C-ROK-1976%2C-Kal.44/3495 (odnośnik do oferty firmy Polarms, z bardzo dobrymi zdjęciami rewolweru). Wymaga pozwolenia na broń - tak twierdzi Policja i jej CLKP. Pamiętajcie o tym, gdyby komuś się trafiła okazja kupić ten model.
  13. Odniosę się do swojego wcześniejszego postu dotyczącego możliwej konfiskaty broni przez państwo. Wszystko co zarejestrowane i ewidencjonowane, czyli WBP (współczesna broń palna) - w razie koniecznośći państwo nam może zakazać posiadania takiej broni. Jak już pisałem, wystarczy jeden prościutki akt prawny. Że nie mają gdzie składować? Jak będzie trzeba, to miejsce znajdą. Jakiś kantorek w powiatowej komendzie Policji się znajdzie. To nie problem. Kto nie odda i później go złapią, to będzie odpowiadał przed konkretnymi instancjami. Większość posiadaczy pozwoleń na broń ma tę świadomość. Niedawny przykład z historii: na wschodzie kraju były zamieszki pod granicą z Białorusią. Przez dłuższy czas obowiązywał zakaz przemieszczania broni palnej. Co z tego, że dalej masz ją w szafie? Nie możesz jej nawet wyjąć we własnym domu, bo jak kto cię podpier.... (zaanonsuje), to jest problem, włącznie z utratą pozwolenia. Broń czarnoprochowa nie jest oczywiście idealna i wielu kolegów już o tym pisało, ale też się powtórzę - na chwilę obecną możesz tą broń posiadać bez żadnych rejestracji i pozwoleń. Masz? Ok. Nie masz a chcesz kupić? Od kolegi możesz sobie kupić i bez żadnej umowy, ważne żeby wartość przedmiotu transakcji była poniżej 1000zł, bo wtedy podchodzi nam obowiązek zapłaty PCC w skarbówce - a w deklaracji musisz napisać co jest przedmiotem transakcji. Odniosę się jeszcze do kupowania w sklepach. Broń czarnoprochowa to towar koncesjonowany i handel nim podlega pod pewne, odrębne przepisy. Podmiot koncesjonowany nie sprzeda ci broni palnej (nawet tej bezpozwoleniowej) bez sprawdzenia twojej pełnoletności. W praktyce zabezpieczają się tym, że na każdorazowy zakup towaru koncesjonowanego wystawiana jest faktura imienna. Po prostu poproszą o dowód osobisty, a w przypadku sprzedaży na odległość skan tego dowodu na maila (sprawdziłem wielokrotnie). @Mosze Red pisał o możliwości zakupu broni i prochu w Czechach. Pomysł może i dobry, ale wiąże się z pewnymi niedogodnościami, że tak napiszę. Artykuł 51 p.2 ppkt 5b, UoBiA mówi, że kto przywozi na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z państwa członkowskiego Unii Europejskiej albo wywozi z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej do państwa członkowskiego Unii Europejskiej broń palną lub amunicję, bez zgody przewozowej lub uprzedniej zgody przewozowej podlega karze aresztu albo grzywny. O co tu chodzi? Przywieźć możesz, ale wcześniej musisz uprzejmie powiadomić pana komendanta wojewódzkiego o takim przedsięwzięciu. I nici z anonimowości. Czeski Vesuvit (EXPLOSIA, pod tymi dwiema nazwami funkcjonuje) kosztuje teraz ok 330zł w Parabellum (za tyle można go kupić). Dla ludzi z ulicy (bez karty stałego klienta) wychodzi 380zł. W czeskim Wojoczku kupisz proch za 390zł. I jeszcze trzeba tam pojechać. EKB na jakiegoś starego, wystrzelanego grata to 105zł + koszt grata, którego później bez problemu odsprzedasz. Warto się w to bawić? Chyba, że komuś się Czechy podobają i lubi wycieczki :)
  14. Zakładam, że chcesz kupić broń legalnie. Masz dwie drogi: broń na pozwolenie lub broń bezpozwoleniowa rozdzielnego ładowania. Pozwolenie to koszt ok 3 tysięcy, np. przez wspomniane wcześniej Braterstwo (polecam, świetna inicjatywa). Do tego sensowna szafa ok 2-3 tys. Czasowo w 6 miesięcy się wyrobisz ze wszystkim. Potem to już hulaj dusza, piekła nie ma. Kupujesz to na co Cię stać i na co masz pozwolenie (sportowiec np. nie kupi .50BMG) Wspomniany Keltec P17 w 22LR to koszt ok 1350zł. REWELACYJNY pistolet na początek (świetny stosunek ceny do możliwości). Nie chcesz robić pozwolenia? Trzeba się skupić na broni rozdzielnego ładowania. Sensowny rewolwer to ok 1400 zł wzwyż (nówka, w sklepie) plus akcesoria (kilogram prochu w Parabellum to na dzisiaj 370zł, wystarczy na tysiąc strzałów mniej więcej). Licz 1,50zł za strzał z takiego rewolweru przy dzisiejszych cenach. Taki rewolwer czarnoprochowy, gdzie masz 6 strzałów i zapasowy bębenek może być całkiem przyzwoitym narzędziem w czasie zamieszek. Ważne tylko, żeby wcześniej nauczyć się go dobrze obsługiwać (dotyczy to każdej broni). Ogromną zaletą broni bezpozwoleniowej jest fakt, że możesz ją na chwilę obecną posiadać legalnie i nie musisz jej nigdzie rejestrować. W razie jakichkolwiek zamieszek lub kryzysu państwo będzie próbowało zmusić legalnych posiadaczy broni na pozwolenie do zdeponowania jej. Współczesna broń jest rejestrowana, państwo wie, że ją masz, pozwala ci ją posiadać, ale jak coś się posra, to to samo państwo jednym rozporządzeniem może cię tej broni pozbawić. Trzeba się z tym liczyć. Nie musi, ale MOŻE. Wielu powie: niech mnie w dupę cmokną, nie oddam. Ok, ale licz się z późniejszymi konsekwencjami. Wiecie, 100zł o których nie wie żona, jest więcej warte niż 100zł o których wie. Jak chcesz nielegalnie, to musisz wziąć pod uwagę dwie rzeczy: -będzie drogo - gdzieś tam słyszałem, że ceny licz razy pięć (jak normalny pistolet kosztuje te 1400zł, to po cichu, bez papierów podobno 7000); -narażasz się na zarzuty karne i więzienie jak Cię złapią (od 6 miesięcy do 8 lat).
  15. Kręci Cię strzelectwo i chcesz robić pozwolenie na broń? Świetny pomysł! To REWELACYJNA okazja do poznania nowych ludzi! Wprost rewelacyjna! Dlaczego tak sądzę? Na swoim przykładzie mogę podać, że czas który poświęciłem na samo strzelanie i czas spędzony na strzelnicy to jakieś 1:4, może nawet 1:5. Tam się nie jedzie tylko postrzelać. Tam się jedzie spotkać z ludźmi, którzy mają taką samą zajawkę jak Ty! Ostatni mój pobyt na zawodach to jakieś 20 minut strzelania (konkurencja Psp, zawody podwórkowe, 5 minut strzały próbne i jakieś 15 minut strzały oceniane; razem 25 naboi 22LR). Przyjechaliśmy o 10-tej, wyjechaliśmy po 15-tej. A co robiliśmy przez ten czas? Piszę my, bo pojechaliśmy ze znajomymi jednym samochodem. Ano gadaliśmy, oglądaliśmy jak inni strzelają. Na takich zawodach właśnie poznałem najwięcej ludzi. Głównie mężczyźni, to zdecydowana większość, chociaż zdarzają się także panie. Najlepszym miejscem do tego są strzelnice otwarte (na świeżym powietrzu). Mając pozwolenie czy nawet jakąś broń czarnoprochową masz możliwość pojechać sobie w weekend i postrzelać na luzie. Najlepiej na taką strzelnicę, która aktywnie działa i regularnie przyjeżdżają tam inni strzelcy. Można też cały dzień spędzić na strzelnicy (na pogaduchach) i nawet nie wyjąć broni z pudełka (zdarzało mi się tak :D). Jakich ludzi poznałem? Duża część mojej książki telefonicznej to właśnie znajomi ze strzelectwa. Jest tam: murarz, hydraulik, elektronik, ksiądz, prawnik, policjant, nauczyciel, chemik, student, żołnierz zawodowy, górnik, doradca podatkowy, mechanik samochodowy, mechanik motocyklowy, ratownik medyczny, zawodowy kierowca itd. Wielu ludzi znam z imienia i nazwiska, wiem mniej więcej czym się zajmują, mówimy sobie cześć na zawodach czy jakichś piknikach, ale nie mamy ze sobą kontaktu. Po prostu znajomi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.