Witajcie Bracia
Chciałbym wam opowiedzieć historie jaka mnie spotkała i jak z tego wyjść.
2 miesiące temu rozstałem się z dziewczyna i do tej pory nie potrafię sobie tak naprawdę z tym poradzić . To była moja pierwsza dziewczyna tak na poważnie , ona przede mną miała trochę zwiazków.
Ja 27 ona tak samo , byliśmy ze sobą 4 lata .Ja na początku nie chciałem z nią być , to ona się o mnie starała a nie ja o nią . Na samym początku nie był to związek idealny, często się kłuciliśmy ale też był czas że było fajnie . Po roku nasz związek już wyglądał lepiej mniej było kłutni więcej było śmiechu .
Po półtora roku stwierdziliśmy ze chcemy razem zamieszkać , jak już znalazłem mieszkanie żeby wynająć to ona jednak poczuła ze jeszcze nie jest na to gotowa .
I tak bujaliśmy się dalej ja u siebie , ona u siebie . Spotykaliśmy się prawie codziennie albo co dwa dni .
Co chwila chodziliśmy do kina , do restauracji itd . Oczywiście prawie zawsze ja płaciłem bo miałem tak w głowie zakodowane ze jak to dziewczyna ma płacić to ja powinienem i takie tam pierdoły.
Ale do rzeczy , w maju stwierdziłem ze już chcę z nią zamieszkać , powiedziałem jej o tym , Ona się zgodziła .
Znalazłem już mieszkanie , rozmawialiśmy co by trzeba było kupić do tego mieszkania itd . Nie mówiła ze nie chce , ze jeszcze nie jest gotowa,mówiła że trzeba w końcu spróbować .
Ona w tym czasie od maja do czerwca jeździła raz dwa razy w tygodniu na plaże ze swoja koleżanka z pracy która ma 50 lat ☺️
I wtedy na początku czerwca przyszedł piękny dzień w którym przyszła do mnie i powiedziała że nie możemy razem zamieszkać , że mnie nie kocha , że jest ze mną z przyzwyczajenia,
ze jednak nie jestem tym jedynym ( a na początku mówiła że zawsze chciała znaleźć takiego jak ja spokojnego itd.) Zbyt duża różnica zdań i charakterów stwierdziła po 4 latach ,
że to jednak nie jest to . Zamurowało mnie, myślałem ze za miesiąc będziemy razem mieszkać a tu zostawiła mnie dziewczyna . Od razu pomyślałem ze kogoś ma ale ona patrząc mi oczy
powiedziała ze chcę być sama ze nikogo nie ma że chce od związków odpocząć. Mówiła żebyśmy dali sobie przerwę pół roku i zobaczymy za pół roku czy coś z tego będzie .
Pomyślałem co ona pieprzy jakie pół roku , no ale ok ona się popłakała mi zresztą też łza poleciała , przytuliła mnie , wyszła i koniec wtedy widziałem ją ostatni raz .
Co się okazało , miesiąc później moja koleżanka widziała ją z jakimś gościem na mieście, 1,5 miesiąca później wrzuciła zdjęcie na facebooka uśmiechnięta od ucha do ucha ze swoim kolegą z pracy i teraz już ma ustawione że
jest z nim w związku i jest taka szczęśliwa . Wiem to od kumpla który ma ją w znajomych ja mam ją zablokowaną . Ciężko było przez pierwsze dni się z tym pogodzić naprawdę ciężko
ale jakoś wyszedłem . Byłem trochę facetem przy sobie bo ważyłem 96 kg przy 183 cm wzrostu , na początek kupiłem rower bo nie mogłem w domu wysiedzieć i tak przez
2 miesiące po odstawieniu gównianego jedzenia gazowanego picia i prowadzeniu jakies tam diety , zacząłem jeździć na rowerze wyznaczyłem sobie cel ze chcę schudnąć
udało mi się już zrzucić 16 kg , kupiłem hantle zacząłem ćwiczyć w domu . Zapisałem się na prawo jazdy , od października chce isć na siłownie. Więc nie siedze w domu bo tego
właśnie nie chciałem . Nawet mi jej nie brakuje, nie tęsknie za nią, już nie mam w głowie tylko tych dobrych chwil z nią tylko już stwierdziłem ze dobrze się stało że już nie jesteśmy razem.
No ale jednak dalej mam żal do niej że mnie tak wyruchała i jak mam chwile wolnego to siedzę i siedzę i siedzę i rozkminiam dlaczego ona mi to zrobiła .Przecież ja dla niej byłem dobry,
nigdy nic złego jej nie zrobiłem a potraktowała mnie jak gówno .
To tyle , jak będą jakieś pytania to postaram się odpowiedzieć