Skocz do zawartości

wiktor90

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    Poznań
  • Interests
    muzyka, sport

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia wiktor90

Kot

Kot (1/23)

49

Reputacja

  1. @trop o super, będę miał akurat czego posłuchać do poduchy Osobiście uważam, że napisała do mnie nieprzypadkowo w lutym. Walentynki, zbliżająca się wiosna itp. Chyba jest zdesperowana. Love is in the air, a ona sama.
  2. Cześć, jakiś czas temu poradziłem się forumowiczów w sprawie rozstania. W skrócie: dziewczyna mnie zostawiła -> odezwała się po jakimś czasie, że chce wrócić -> poradziłem się na forum i nie wróciłem. Poniżej link do poprzedniego tematu: OBECNIE: Kilka dni temu moja była odezwała się do mnie ponownie (minął niemal rok od rozstania). Napisała do mnie z nowego numeru, bo stary zablokowałem. Dostałem SMSa o treści: -Czy uważasz, że moglibyśmy znowu zacząć się spotykać? -Przywoływanie wspomnień, zapewnienia, ze się zmieniła, że dojrzała, że będzie się starać, że wróciłaby do mnie całkowicie na moich warunkach itp. -Zaproponowała nawet luźny związek na początek, żebym mógł się sam przekonać o jej zmianie, tak bez zobowiązań. Ogólnie odpisałem jej, że za dużo czasu minęło, że nic z tego, żeby sobie dała spokój. W odpowiedzi na to dostałem stos zapewnień, że ona zrobi wszystko żeby uratować to co było między nami, że marzy o mnie, że chce być znowu moja itp. Że możemy zacząć nawet od przyjaźni i żebym się zastanowił. Byłej nic już jej nie odpisywałem, ale jestem ciekaw waszej opinii. Co byście zrobili w mojej sytuacji? Olalibyście czy wykorzystali taką sytuację?
  3. Dziewczyno, ktoś musi Ci chyba napisać wprost. Zachowałaś się mega nie w porządku. Zaistniałą sytuacja to Twoja wina i dobrze o tym wiesz. Jeśli ta znajomość nie przetrwa, to będzie to wyłącznie Twoja wina. Twoje próby tłumaczenia, są tak nieudolne, że chyba sama w nie nie wierzysz. Na miejscu tego gościa po prostu bym Cię olał. Po pierwsze poszłaś do niego na noc. Po drugie sama zaprosiłaś go do łóżka. Dla faceta jest to sygnał, że masz ochotę na seks. Twój kolega zrozumiał sytuację tak jak każdy normalny facet. Kiedy zaczął się do Ciebie dobierać to ty mu powiedziałaś, że będziesz tego żałować. Zapewne poczuł się jak gówno. Ty się dziwisz, że atmosfera była niezręczna? Powtórzę powyższe w jeszcze prostszy sposób, to może załapiesz. Dałaś gościowy sygnał, że chcesz się z nim przespać, a kiedy gościu zaczął się do Ciebie dobierać to go olałaś. A teraz wyciągasz jakieś sytuacje, które mają Cię usprawiedliwić typu "bo ja go hamowałam"... sorry, ale ręce opadają.
  4. Kolego, niedawno przerabiałem podobny ból po rozstaniu i również opisałem to na forum. Dostałem masę dobrych rad, wiec zachęcam do lektury jak największej ilości tematów podobnych do Twojego. Zobaczysz, że to co Ciebie spotkało, spotkało także wielu innych facetów, wiec wszystko z Tobą w porządku. Piszesz też, że wszystko było ok, do czasu rozmowy z kuzynką. Myślę, że głównym powodem twojego bólu jest zazdrość. Sam to zauważasz: Ja też jak rozstawałem się z dziewczyną, to cieszyłem się, że wyrwałem się z chorego związku.Za nic nie chciałem do niej wracać. Później minęło kilka miesięcy i ona odezwała się do mnie. Pisała, że tęskni, że popełniła błąd, że żałuje.. aha i przy okazji miała innego faceta. Bolało mnie to, wróciły uczucia itp. Ale zaufaj na słowo braciom, że to minie. Poboli ciebie tydzień-dwa, trochę się pogryziesz ze swoimi myślami, ale musisz to wziąć na klatę. Jesteś facetem, więc dasz radę. Rozstaliście się i ona żyje sobie swoim życiem, a ty żyj swoim. Odpowiedz sobie na pytanie, czyim życiem żyjesz myśląc o niej i jej nowym facecie? Zacznij żyć swoim życiem. Jak przetrwać ten trudniejszy okres? Zapisz się na jakieś treningi/siłkę, wyżyjesz się, dostarczysz sobie endorfin. Zajmij się jakimś hobby, żeby zająć czymś myśli i wyjdź do ludzi. A o dziewczynie zapomnij Edycja: Jeszcze sobie przypomniałem, że ktoś poradził mi, żeby potraktować tę sytuację jak trening psychiki także do dzieła!
  5. Pracowałem w Call Center za czasów studenckich, żeby sobie nieco dorobić. Wytrzymałem jakieś 3 miesiące. Jak realizowało się target, to było wszystko w porządku, ale jak człowiek miał gorszy dzień i nie sprzedał tyle ile powinien, to robiło się nieprzyjemnie. Takie typowe gnojenie ludzi. Sprzedawało się klientom sieci telefonicznej dodatkowe usługi, np. pakiety minut, SMS-ów, internetu. Nie było to skomplikowane, wystarczyło czytać z kartki przygotowany wcześniej skrypt. Ludzie z reguły brali te pakiety, bo co im szkodziło dopłacić kilka złotych do abonamentu a mieć dodatkowe minuty na rozmowy (było to w czasach, kiedy w ofertach nie było jeszcze nielimitowanych rozmów). Problem pojawiał się z reguły, jak otrzymywało się do przedzwonienia starą bazę klientów. W historii kontaktów człowiek widział, że do danej osoby dzwoniono już 10 razy z ofertą i za każdym razem osoba odmawiała, wiec z góry było wiadomo, że zapewne odmówi kolejny raz. Czasami trzeba było też sprzedawać jakiś totalnie nieopłacalny pakiet, typu 500 MB internetu za 20 zł a baza numerów wyrzucała Klientów z rocznikiem urodzenia 1930-1960 i nikt tego nie kupował, a w słuchawce słyszało się "Panie, a po co mnie te internety. Wnuczkowi to dajcie". Okazywało się, że trzeba było przedzwonić np. 10 tys. takich numerów, człowiek wydzwaniał to kilka tygodni i sprzedawał tylko kilka pakietów dziennie (minimum wynosiło 4 pakiety na godzinę). Wtedy robiło się nieprzyjemnie, bo można było cały dzień niczego nie sprzedać i pojawiał się zwyczajny mobbing. Praca w Call Center jest spoko, jeśli ktoś chce iść na kilka miesięcy sobie dorobić. Osobiście nie widziałbym siebie w takiej pracy na stałe.
  6. @Stary_Niedzwiedz Tak bardzo chciała mnie tym wykładem urobić, że sama chyba uwierzyła w to co mówi i się przyznała do faceta na boku. Tego jeszcze nie przerabiałem
  7. Dzień przed rozmową ze mną miała wieczór ploteczek ze swoimi przyjaciółkami. Może to właśnie w toku takich spotkań powstają te schematy
  8. Historii ciąg dalszy. Laska ogarnęła, że ją zablokowałem gdzie się dało. Siedzę sobie wczoraj w domu, zajęty swoimi sprawami, gdy nagle dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam ona. Mówi, że chce poważnie porozmawiać, ja jej odpowiadam, że nie mamy o czym, żegnam ją, zamykam drzwi. Ta się dobija, coś tam krzyczy, robi zamieszanie na klatce schodowej. Myślę sobie, dobra, pogadam z nią, może sobie pójdzie, bo zaraz się "somsiedzi" zlecą itp. Po rozmowie muszę powiedzieć, że ogólnie mieliście rację. Streszczając w kilku punktach czego się dowiedziałem: 1. to ja jestem winny tego, że mnie rzuciła, bo nie starałem się tak jak ona chciała. Przyznała, że się starałem, ale ona sobie wymyśliła, że mam to robić w konkretny sposób, o którym mi nie powiedziała, bo chciała, żebym się go sam domyślił. Nie domyśliłem się i starałem się po swojemu, co było niewystarczające. ? 2. dziewczyna próbowała wrócić do mnie po rozstaniu, ale to ja jestem winny tego, że do mnie nie wróciła, bo ona próbowała mi dać szansę, żebym się o nią postarał po tym jak ze mną zerwała. Szansa polegała na tym, że zagadała do mnie SMSem i to dwa razy ? 3. Zapytałem, czy kogoś miała na boku. Powiedziała, że nie. I teraz Panowie najlepsze! Walnęła mi wykład, jak tęskni, jak chce wrócić. Że chce teraz być ze mną w 100% szczera, że nie chce budować naszej relacji na kłamstwie, że chce mi mówić tylko prawdę i liczy na to samo. Myślę sobie, "tu cię mam" i zapytałem się jej dokładnie w tym momencie, czy na pewno nikogo nie miała. I co! Przyznała się, że spotykała się z innym i że dawała mu dupy. I teraz jeszcze lepsze! Powiedziała, ze to moja wina! Powiedziała, że jakby była ze mną, to nigdy by mnie nie zdradziła. Ale skoro z mojej winy ze mną zerwała (punkt 1), a następnie z mojej winy do mnie nie wróciła (punkt 2), to mogła robić co chciała. Myślałem, że walnę na plecy! ? 4. Co najlepsze, z tym innym kolesiem się już nie spotyka. Zapewne koleś ja zaliczył i poszedł dalej. Ponoć spotkali się kilkanaście razy. Z moich wyliczeń wynika, że koleś musiał ją rzucić jakoś niedawno. Zapewne w tym miesiącu, co zbiegłoby się w czasie z tym, jak do mnie napisała. Podsumowując, pozdrowiłem ją środkowym palcem. ?
  9. Miałem pewne przemyślenia i doszedłem do następującego wniosku. Jak dziewczyna rzuca Ciebie z "gównopowodu" i wiesz, że jest do tego zdolna, że jest w pewnym sensie nieprzewidywalna pod tym względem, to nie jesteś w stanie jej znowu zaufać i poczuć się przy niej pewnie. Dla mnie nie ma związku bez tych dwóch rzeczy. Chyba, że chcesz się ładować w układ, w którym ciągle musisz mieć z tyłu głowy, że jak powiesz albo zrobisz coś nie tak, to dziewczyna Ciebie rzuci "ot tak". Dla mnie to byłoby chore. Wyobraź sobie, że znowu zaczynacie być razem, wszystko się układa, a któregoś dnia ni stąd, ni zowąd dziewczyna Ci oznajmia, że to koniec. Jako powód podaje Ci jakąś wyssaną z palca pierdołę, bo np. zrobiłeś dla niej 99 rzeczy, a ona prosiła o 100 i ona nie chce być z facetem, który stara się dla niej tylko na 99%
  10. A co to ma do rzeczy, jaki kierunek kto kończył Jeśli chodzi o temat tej dyskusji, to wydaje mi się, że najwięcej zależy od tego, czy trafi się na porządnego człowieka, czy na chama.
  11. A ja może mam szczęście, ale szefów mam 3 (2 mężczyzn + kobieta, spółka) i lepszych szefów nie mogę sobie wyobrazić. Ludzie kulturalni, na poziomie, zawsze uśmiechnięci, dbający o pracowników (firma liczy ponad 30 osób), można przyjść i pogadać z każdym problemem. Pracowników traktują jak ludzi, widać, że zależy im aby wszyscy byli zadowoleni z pracy. Także można trafić w Polsce na serio porządnych szefów. Trafiłem do nich zaraz po studiach, z kompletnego przypadku i nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do pracy i zdobywania doświadczenia.
  12. Panowie, wracam z pracy, wchodzę na forum i szok! Tyle odpowiedzi! Nie spodziewałem się, ze aż tyle osób odpowie na mój post! Chciałbym wszystkim serdecznie podziękować za wyrażenie swojej opinii, za porady, ale także za słuszną krytykę moich błędów. Niepotrzebnie w ogóle się z nią spotykałem po rozstaniu. Wracały wtedy uczucia, wspomnienia itp., co zaburzało zdrowy rozsądek. Myślę, że faktycznie mogło być tak, że dziewczyna kogoś poznała, a następnie szukała tylko pretekstu, żeby ze mną zerwać, a teraz jak z nowym gościem nie wyszło, to chce wrócić na "stare śmieci". Postanowiłem posłuchać rady, która bardzo często się pojawiała w waszych postach. Napisałem dziewczynie sms'a, że spotkanie odwołane, zablokowałem ją na facebooku i zablokowałem jej numer. Tak jak pisaliście, trzeba się szanować, a laskę tego typu najlepiej olać. Co do drugiej często pojawiającej się opcji, żeby zaliczyć ją ile się da, a następnie zostawić, to uznałem, że nie jest to rozwiązanie dla mnie. Przede wszystkim, nie chcę żeby odżywały u mnie jakieś stare sentymenty. Ponadto, dziewczyna jest zdolna do zemsty, co już mi udowodniła, a jak się połapie w co gram, to nie mam ochoty później oberwać od niej jakimś gównem. Szkoda mi też czasu na relację, z której z założenia nic poważnego nie wyniknie. Lepiej poznać nową dziewczynę i z nią się umawiać, niż ładować się drugi raz do tej samej rzeki. Jeszcze raz dzięki za wszystkie odpowiedzi!
  13. Hej, mam taką sytuację: w kwietniu miałem nieporozumienie z dziewczyną o jakąś pierdołę i ona podjęła decyzję, że ze mną zrywa. Spotykaliśmy się od roku. Powiedziałem jej, że droga wolna i olałem sprawę, bo byłem wkurzony na to, że zrywa ze mną z byle przyczyny (poszło o to gdzie jedziemy na majówkę, wiec pierdoła). Później dowiedziałem się od niej, że to był tylko pretekst, bo chciała ze mną zerwać od dawna. W tamtym okresie miałem jej nieco dość i nie starałem się do niej wrócić. Powiedziałem sobie, że jak chce odejść, to niech sobie idzie. Ja zacząłem się spotykać z innymi dziewczynami i ogólnie chciałem o niej zapomnieć. Jakoś w lipcu napisała do mnie, że chciałaby się ze mną spotkać. Nie zgodziłem się, ale nalegała i w końcu powiedziałem, że spotkam się z nią jeden raz. W czasie spotkania opowiadała mi co tam u niej słychać, mówiła, że ostatnio imprezuje jak nigdy, że chodzi do klubów z kolegami itp. Ja byłem raczej szorstki i potraktowałem to spotkanie jak coś co trzeba odbębnić. Po spotkaniu wróciły mi do niej uczucia i się trochę tego wystraszyłem, bo istniało ryzyko, że po jakimś alko zacznę do niej wypisywać pierdoły, więc usunąłem ją z kontaktów telefonu i z faceboooka, żeby mnie nie korciło pisanie do niej. Chciałem o niej zapomnieć i iść dalej. Wczoraj siedzę sobie wieczorem spokojnie i dostaję znowu SMS od niej typu "czego ode mnie chcesz?!?!". Ponieważ niczego nie pisałem do niej od jakiegoś miesiąca, to się zdziwiłem, skąd taki tekst. Odpisałem krótko, że niczego. Wtedy ona odpowiedziała, że ją to smuci, bo brakuje jej mnie. Zapytałem dlaczego tak pisze, skoro ze mną zerwała. Odpowiedziała, że chciałaby do mnie wrócić. Powiedziałem, że nie będę o takich sprawach pisał przez SMS i umówiliśmy się na rozmowę w piątek. Szczerze trochę za nią tęsknie i też mi jej brakuje, ale z drugiej strony zerwała ze mną z gówno-powodu oraz robiła mi jakieś dziwne akcje w ramach zemsty, za to, że ze mną zerwała (logika lasek). Dziewczyna chyba myślała, że jak ze mną zerwie, to zacznę się o nią starać jak nigdy, a ja ją olałem. W każdym razie widzę się z nią w piątek. Co byście zrobili na moim miejscu? Dali drugą szansę?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.