Skocz do zawartości

Prezes

Użytkownik
  • Postów

    143
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Prezes

  1. Dla mnie kilkaset tysięcy to ogromne pieniądze bo charowałem na nie kilkanaście lat. Od kilku lat na giełdzie otwierałem pozycje tylko na nasdaqu. Warsztat prowadziłem, nie widziałem się w tym bo mnie to już nużyło. Warsztat pozostał ale robię w nim auta znajomych i stałych klientów którzy mi zaufali. Żołnierzem nie jestem zawodowym. Miałem kontrakt do 2025 roku. Od czasu choroby musiałem zrezygnować z wojska. Z powodu choroby też wróciłem do giełdy - miałem się nie przeciążać. A od września do teraz ciągle byłem zestresowany, jak nigdy wcześniej. Na trola to jestem za długo na forum. Ok. 5lat. Konto założyłem dużo później. Nie mam potrzeby ani atencji do tego, by ciągle tutaj pisać. Pierwszego posta pisałem na świeżo po stracie. W nocy się nakręciłem i w ogóle nie odczuwałem załamania i ta strata do mnie nie docierała. Dotarło to dopiero teraz. Przez tyle lat potrafiłem grać bez ryzyka a jeden dzień spowodował że zablokowałem się z pozycją na kilka dni. Pozycją która ciągle traciła a ja mocno wierzyłem w odbicie. Wiara w to że Bóg Ci pomoże i nagle stanie się cud. Ani cud się nie stał ani Bóg nie pomógł. A wystarczyłoby mi jednodniowe odbicie. Cóż trafiłem na tydzień w którym indeks spadł tyle co niektóre spółki w kilka lat. W tydzień poleciał 15-20% Od jakiegoś czasu to forum przestało być miejscem gdzie możesz szczerze powiedzieć co cię spotkało i liczyć na poradę, wsparcie braci. To miejsce stało się kafeterią i wykopem jednocześnie, czyli miejscem gdzie inni karmią się nieszczęściem człowieka. Wielu osobom sprawia przyjemność dowalanie drugiej osobie. Nie założyłem tego tematu licząc na hejt i wyśmiewanie a czyste męskie wsparcie. Widzę że niektórzy traktują to forum jako miejsce do podbicia sobie ego i podbudowania samopoczucia przez to że komuś nie wyszło. W drugą stronę też to zauważyłem. Jak bracia piszą o swoich sukcesach to w innych pojawia się zazdrość. Nie taki był cel Marka gdy zakładał to forum.
  2. Nasdaq Było tak jak brat napisał. Dźwignia x20. Grałem za 1/4 wszystkich pieniędzy. Jak zaczęło spadać to włączyła mi się blokada psychiczna która mnie sparaliżowała i zaraz pognałem do wpłatomaty i wpłacałem kolejne pieniądze żeby nie stracić. Gdybym nie dopłacał to straciłbym tylko 50 tys. Ale zła passa szła. Po leciutkim odbiciu szła rura w dół. Znowu liczenie na to że odbije. Pieprzone analizy techniczne i wiara w to że to jest już chwilowy dołek po czym kolejny dzień i kolejny ciągle spadki. W 3 dni indeks spadł 15% . Najpierw 6 później 4 i później 5 procent. Żadnego odbicia conajmniej 1.5%. Zapakowałem się akurat wtedy kiedy zaczął się spadek. Przez pół dnia wykres szedł bokiem. Ja wszedłem i po 2 minutach rura w dół o 200 pipsów. Później się zatrzymał więc była nadzieja na odbicie i wyjście z mniejszą stratą. Niestety zatrzymał się po to żeby dalej pikować w dół. Przerąbałem wszystko bo miałem nadzieję -matkę głupich że zaraz odbije jak to zazwyczaj bywa. Nie odbiło Nie przyjąłem żadnej dawki. Kilka lat. Przewidywałem spadki. Coś mnie podkusilo i zagrałem przeciwko sobie.
  3. Witajcie bracia, Piszę w tym temacie ponieważ chcę się podzielić ze wszystkimi braćmi moją największą tragedią życiową. Dotknął mnie dramat życiowy. W dniu dzisiejszym straciłem wszystkie pieniądze jakie posiadałem. Straciłem je na giełdzie. Czuję że od lipca tamtego roku coś złego się ze mną zaczęło dziać. Ktoś nazwałby to pechem, ale ja wiem że to coś we mnie jest nie tak. Prowadzę swoją działalność a do tamtego roku byłem żołnierzem na kontrakcie i w tamtym roku bardzo dużo pomagałem w szpitalu przy covidzie równocześnie robiąc kurs oficerski. Byłem wyeksploatowany fizycznie i psychicznie. W lipcu pojechałem na poligon i od tego czasu moje życie zaczęło się sypać. Po powrocie z poligonu w sierpniu zachorowałem na zapalenie opon mózgowych. Ledwie wyszedłem z tego. Podczas pobytu w szpitalu stwierdziłem że muszę coś zmienić i nie mogę tyle pracować i obciążać swoje ciało. Wpadłem na pomysł że chcę być wolnym człowiekiem który nie będzie pracował w dotychczasowy sposób i swoje oszczędności włożyłem na giełdę. Bardzo dużo traciłem i odrabiałem. Każdy mój tydzień to było nie zarabianie a odrabianie. Czułem i czuję że coś niedobrego jest przy mnie bo każdy ruch był pomyłką. W czwartek odrobiłem prawie wszystkie pieniądze i stwierdziłem że wejdę w ostatnią transakcję i kilka miesięcy odpocznę od giełdy. Niestety coś mnie podkusiło i wszedłem w transakcję odwrotnie niż zakładałem. Zakładałem że będą spadki a ja otworzyłem pozycję na wzrost. Zrobiłem to wbrew sobie. Coś mnie do tego zachęciło. Dzisiaj przypadkiem zamknąłem transakcję z ogromną stratą. Straciłem wszystkie swoje pieniądze. Na koncie zostało kilkaset złotych. Wiem, że są tu osoby które interesują się tematyką duchowego odnowienia, programowania siebie i oczyszczania od złych "demonów" - fatum, pecha jak zwał tak zwał. Jeśli ktoś był w podobnej sytuacji albo może coś mądrego poradzić jak się psychicznie nie załamać to proszę komentować.
  4. Prezes

    Kryptowaluty

    @smerf Proszę o dodanie do grupy
  5. Prezes

    Kryptowaluty

    Również proszę o dodanie do grupy 🥂
  6. Dobrze znam się na instalacjach hydraulicznych i elektrycznych. Odezwij się do mnie na email, mogę pomóc jak będziesz potrzebował ogarnąć jakiś temat w kwestii budowlanki. Nie wiem dlaczego, ale nie mogę napisać do Ciebie PV.
  7. @fikakowo Skomentuję tylko w trzech słowach: Tyś jest desperat.
  8. Prezes

    Gdzie ją zabrać?

    Bierz pannę do domu. Jak będzie za głośno wyła to ją zaknebluj i młóć ile się da. Przyzwyczajaj rodziców, nie będziesz przeto marzł w aucie. Jak miałem z 18 lat a rodzice panny nie znali to ją młóciłem w samochodzie do rana i po skończonej robocie odwoziłem grzecznie do jej domu - coby dziewczę na śniadanie wróciło
  9. Prezes

    Dylemat finansowy

    Mam warsztat samochodowy i prowadzę auto handel. Z mojego doświadczenia powiem Ci jedno: sprzedaj dziada jak najprędzej. Nic więcej nie dokładaj do niego. Za wyjątkiem nisko kosztowych napraw które wykonasz sam. Np. zawieszenie, hamulce itp. Żadnych sentymentów!
  10. Jack Donovan - Droga mężczyzn
  11. Podoba mi się to co napisałeś. Są to dobre tipy, które przez lata zaobserwowałem. Zachęcam abyś stworzył nowy temat i zamieścił tam tego typu informacje + jakieś inne niuanse z perspektywy barmana (obserwatora). Mam nadzieję, że przyjmiesz to jak zachętę do stworzenia nowego topicu
  12. Chadem 10/10 nie jestem, ale mam bardzo duże powodzenie u kobiet i mogę napisać jedno... W punkt. Idealnie opisane: Człowiek się lepiej czuł przed redpillem - taki błogi i nieświadomy... A teraz nic mnie już nie zdziwi w zachowaniu samiczek. Przykre, ale cóż... życie.
  13. Jesteś mężczyzną czy delikutaśnym chłopcem? Od x lat rozbijam obozy w zimowych warunkach. Tarp, łóżko z gałązek sosnowych, folii NRC i maty, do tego ognisko syberyjskie i ekran cieplny. Chcesz uprawiać śmiechujki to do działu śmieszkowanie, a nie zaśmiecasz wątek. Tutaj tylko konkrety.
  14. Panowie @Yolo, @WolfSkin Mowa o częstszych wypadach. Jeżeli znajdzie się więcej osób zainteresowanych to podrzucę tutaj kilkanaście terminów i dołączycie do eskapady.
  15. Jaki tam namiot?! Pod tarpa haha. Noo chyba że ktoś delikatny to pomyślimy ew. o namiocie. Cukier zbieraj dupę w troki i dawaj z pomorza.
  16. Pamiętam. Stąd też napisałem konkretnie: "Na co dzień pracuję na własny rachunek i bardzo często robię sobie wolne w dni "robocze", weekendy poświęcam na wojsko i szkolenia." "Szukam towarzyszy podróży, chętnych do poświęcania 2, 3, 4 czy 5 dni w tyg. ew. weekendowo na górskie epizody." W listopadzie na pewno będę miał dwa weekendy wolne od szkoleń, więc te terminy również uwzględnię. Po prostu piszcie kto jest chętny. Co do poziomu zaawansowania fizycznego i przygotowania sprzętowego - nie ma problemu aby dostosować się do najsłabszego ogniwa. Nie każdy ma $ na zajebisty ultrasoftowy szpej, dlatego nie ma się co spinać że ktoś nie podoła. Trafi się ekipa z ograniczonym funduszem a dużym hartem ducha ;D to zrobimy hard survival. Ktoś nie widzi się w surowych warunkach - będzie spanie w schronisku. Liczy się ekipa i atmosfera. Jak ktoś ma jakiekolwiek doświadczenie w szlajaniu się po górach - jest jak najbardziej miło widziany. Nie masz doświadczenia, a czujesz że taki klimat Ci będzie pasował - pisz śmiało. Nie szpej, a chęć szczera zrobi z Ciebie - hard runnera ! Najbliższy termin kiedy wyruszam - poniedziałek 30 września. Powrót 1 październik.
  17. Nie jest to temat stricte o ekwipunku a zebraniu ekipy na wspólne epizody. Jeżeli będzie ktoś więcej zainteresowany takim tematem, utworzę nowy topic z dokładnym podziałem na linie. Minimalistycznie jak to określiłeś do survivalu oraz komfortowo. Wiadomo, że sprzęt dobieramy w zależności od określonego zadania. Istnieje ogromna różnica w jakim celu udajesz się w teren. Ja prawie zawsze przygotowuję się na większość ewentualności i wolę nosić więcej kg na plecach i biodrach.
  18. Czołem Bracia! Piszę ten topic z myślą o wspólnym hobby poniektórych z nas. Konkretnie - wędrówki i biwakowanie w górach. Uwielbiam góry, bytowanie w lesie, sprawdzanie swoich możliwości zarówno fizycznych jak i psychicznych w terenie - stąd pomysł na zebranie nie dużej ekipy wypadowej. Na co dzień pracuję na własny rachunek i bardzo często robię sobie wolne w dni "robocze", weekendy poświęcam na wojsko i szkolenia. Stąd też pomysł na wspólne wypady wraz z braćmi w urokliwe nasze góry. Szukam towarzyszy podróży, chętnych do poświęcania 2, 3, 4 czy 5 dni w tyg. ew. weekendowo na górskie epizody. Zamysł prosty: Zbieramy ekipę, która lubi wędrówki górskie i bytowanie na łonie natury. Umawiamy kilka terminów, pakujemy się w jakiś środek transportu i ruszamy. Mam dużą wiedzę nt. survivalu oraz sprzętu jak to po nowoczesnemu mówią "bushcraftowego" - chętnie podzielę się wiedzą i umiejętnościami w tym zakresie. Jeżeli ktoś uważa że potrafi przejść co najmniej 10 km dziennie górskim szlakiem lub chciałby się w tym sprawdzić - zapraszam do udzielania się w temacie. Uważam, że można by takie wypady traktować niejako integrację braci samców. Sam mieszkam w trójmieście zagłębiowskim w woj. śląskim - stąd do Beskidu Śląskiego, Żywieckiego rzut beretem. Jeżeli jest ktoś zainteresowany - udzielajcie się w temacie. Na każde pytania odpowiem. Więcej szczegółów wywiąże się z dyskusji. Pozdrawiam
  19. Całkiem możliwe że już jesteś celem bezwarunkowej miłości - o ile Twoja matka faktycznie Cię kocha. Innej opcji na uzyskanie bezwarunkowej i bezinteresownej miłości ze strony kobiety nie otrzymasz ani Ty, ani ja.
  20. Czego od nas oczekujesz? Przepis na wyjście z tej sytuacji jest tylko jeden...
  21. Kolego, do każdego tematu należy podejść obiektywnie. Należy popatrzeć na zagadnienie z dwóch stron, a nie tylko z perspektywy uciemiężonego alkoholika który jest białym rycerzem życiowym i przegrywem. Sporo pracuję z osobami uzależnionymi i to także jest typowy schemat jak się zachowują. Nie jest mi ich żal. To jest kobieta - emocjonalna istota. Mam nadzieję, że każdy z braci tutaj wie czym kobieta się kieruje. U autorki posta - syndrom sztokholmski wypisz wymaluj. Dziewczyno, jeżeli do Twojego alkoholika nie dociera to postaw sprawę jasno i postaraj się twardo zrealizować posunięcie w przypadku braku zmian.
  22. Kolego, do każdego tematu należy podejść obiektywnie. Należy popatrzeć na zagadnienie z dwóch stron, a nie tylko z perspektywy uciemiężonego alkoholika który jest białym rycerzem życiowym i przegrywem. Sporo pracuję z osobami uzależnionymi i to także jest typowy schemat jak się zachowują. Nie jest mi ich żal.
  23. @Kleofas Mam wrażenie, że oskarżasz autorkę tematu jakoby to ona była przyczyną alkoholizmu jej lubego. Nie znasz gościa a racjonalizujesz, że baba wszystkiemu winna... Jeżeli jest tak jak opisujesz: Tzn. że to on sobie nie radzi ze sobą samym i nie trzyma ramy. A Ty go tłumaczysz tak jak kobiety tłumaczą swoje występki i infantylne zachowania. [To on jest winny bo nie poświęcił mi czasu wtedy i wtedy; on jest winny że nie podobam się facetom, bo gdybym z nim nie była to dbałabym o siebie; to on jest winny bo w ogóle mi się nie podoba a ma czelność do mnie mówić itp. itd.] W tej sytuacji... to ona jest winna bo nie zapewnia mu rozrywki, bo go nie wspiera... I ona jest winna bo gość jest pizdeczką i boi się mówić co myśli... Jesteś mężczyzną świadomym i racjonalnym, a liczysz na to, że kobieta będzie wspierała mężczyznę? Bez jaj...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.