Skocz do zawartości

hi.end

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia hi.end

Kot

Kot (1/23)

34

Reputacja

  1. Od 25 lat wierny fan Ruffneck Records!
  2. Spoko, biorę na klatę. Jest jednak istotna różnica między brakiem akceptacji pewnego zachowania wobec siebie a wobec obcej osoby. Nie akceptujesz swingu więc sam tego nie robisz, ale co komuś do tego, że robią to inni i nikomu nie dzieje się krzywda? Najgorsze jest trafić na despotę, który mówi Ci jak masz żyć, przekonanego o wyższości jego racji. Róbmy tak, abyśmy czuli się szczęśliwi nie krzywdząc innych ludzi. Cieszmy się wolnością!
  3. Czy coś Ci zrobiłem osobiście, doznałeś przeze mnie krzywdy? Przyjrzałem się uważnie Twoim wpisom... Niby wszystko pięknie, jesteś świadomy tego co się dzieje wokoło ale między wierszami widać jednak że mocno cierpisz i wszystko przesiąknięte jest pesymizmem... Piszesz o wielu rzeczach, które robisz dla siebie bo przecież najpierw trzeba być fair wobec siebie... W rzeczywistości widać jak drżysz ze strachu i siedzisz pod pantoflem swojej żony, każdy wątek kończysz na jej osobie. Pisałeś, że wykręciła Ci już numer, pokazuje siebie wyłącznie w roli towaru seksualnego a Ty skaczesz jak piesek (niby dla siebie) aby tylko zapewnić jej atrakcje. Robi to dla Ciebie? Prawda jest taka, że prawdopodobnie i tak usiądzie na cudzego bolca o ile już tego nie zrobiła. Boli Cię to i sączysz jad w sieci, bo tak można choć trochę poczuć się lepiej wyładowując frustrację na kogoś po drugiej stronie kabelka... Dopełnia to wszystko post o kompulsywnej potrzebie walenia konia i oglądania porno. Jest to zdecydowanie objaw zaniżonego poczucia własnej wartości... Poza nawiasem... Ciekawe czy byłbyś w stanie powiedzieć mi prosto w twarz, że mną gardzisz? Napisałem w dziale „Moja historia” bo chciałem podzielić się sposobem – nietypowym dzięki któremu sytuacja u mnie stała się klarowna. Nikomu nie nakazuję żyć w ten sposób, niech każdy robi co chce. Życzyłbym sobie aby wszyscy na forum byli szczęśliwi i znaleźli siłę i sposób aby się pozbierać. Niestety zamiast grupy wsparcia jest to zwykły korespondencyjny klub klęski…
  4. Nie pracowałem nad naprawą związku tylko nad sobą, wróciłem do dawnych pasji, pojawiły się nowe, wróciłem na treningi sportowe, kupiłem motocykl.... Wtedy automatycznie zaczęło się poprawiać. Zrezygnowałem z drugiej działalności - jak żona poszła w cug miałem dwa interesy i sporo kasy. Później było znacznie mniej pieniędzy a momentami byłem mocno pod kreską (z przyczyn całkowicie niezależnych) teraz niewiele robię dla niej, dużo dla dzieci i dla siebie. Zarabiam 4 razy mniej niż w momencie jej romansu więc bardzo wątpię w pobudki ekonomiczne.
  5. Jak napisałem wcześniej - na swing zdecydowałem się kiedy już wszystko było pozamiatane, nie widziałem żadnej nadziei na ratunek, nie było uczuć tylko żale. Poprawa nastąpiła samoczynnie i to dość szybko, później w ogóle z tego zrezygnowaliśmy i od kliku lat jesteśmy znów monogamistami. W tym czasie pracowałem mocno nad sobą i uważam że teraz związek jest zdecydowanie na moich warunkach a nie na naszych - czyt jej.
  6. Tak, korzystałem ze zbiornika chociaż spotkaliśmy tam też nie jednych realnych znajomych z piaskownicy. "Sypialiśmy" tylko z ludźmi poznanymi od podstaw. Ba - zostały gdzieniegdzie zawarte długoterminowe przyjaźnie, chociaż już od trzech lat nie byliśmy w cudzym łóżku nadal często z niektórymi się spotykamy, na kolacje, jeździmy na żagle, mamy wspólne zainteresowania, znają się nasze dzieci. Co ciekawe są to zgodne i chyba szczęśliwe małżeństwa, bez roszczeń czy uszczypliwości do siebie - widać, że tam iskrzy mocno. Za to większość par, które znam z "normalnego" życia przechodzi ciężkie kryzysy, połowa znajomych walczy zaciekle w sądach, inni jeżdżą potajemnie po agenturach... Absolutnie nie promuję takiego stylu życia ale mi to pomogło uporać się z wieloma sprawami. Czy była to zmiana na chwilę czy na całe życie... Kto to wie. Widzę teraz że dużo można wypracować. Wybaczenie i zapomnienie zdrady jest dla mnie jednoznaczne ze skazaniem siebie na powtórkę z rozrywki. Da się bez problemu funkcjonować w związku patrząc przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń – to istotne też dla drugiej strony. Historia lubi się powtarzać więc trzeba dobrze ją pamiętać/znać żeby nie popełnić błędu po raz kolejny.
  7. Najśmieszniejsze są teorie teoretyków i wizja straszliwego samca alfa, który jebie wszystkie mężatki w mieście. Pojawia się on niczym mityczny jednorożec i wszystko jest przesądzone… Zdarzało mi się widzieć właśnie takiego samca, pewni siebie, z kasą, zadbani… baby piszczały i mrugały rzęsami niczym jelonki Bambi… Później się okazywało na imprezach, że Alfa to tylko z wierzchu bo często tacy nie osiągali nawet gotowości w postaci erekcji i byli użyteczni w celu sporządzania drinków. I tutaj tez sporo takich gości, stanowczo głoszących jedyne słuszne tezy że jak coś się spierdoli to do kosza i następne. Matrix matrixem ale można w życiu czegoś się nauczyć i poprawić, a nie przerzucać baby w nieskończoność w poszukiwaniu dziewicy orleańskiej. Babę da radę sobie wychować, wymaga to jednak sporo pracy i energii ale nie ma nic za darmo. Ja w pewnym momencie skupiłem się za bardzo na firmie i zarabianiu kasy i zabrakło w domu emocji. Mój wspólnik, który był pracoholikiem i przy okazji skurwysynem miał żonę nauczycielkę, która wdała się w romans ze swoim uczniem – licealistą. Trwało to długo, aż zaszła. To była głośna sprawa w skali kraju kilka lat temu. Gnojek nie był żadnym samcem alfa ale okazał jej zainteresowanie i wstrzelił się w odpowiednią porę i miejsce. Jak widzę powoływanie się na argument samca alfa to od razu zapala mi się czerwona lampka, że mam do czynienia z teoretykiem, który wiedzę o relacjach damsko-męskich nabywa na forach dla rozwodników albo oglądając pornosy.
  8. Cały czas zakładasz, że ona się puszcza, a aktualnie tego nie robi - jestem pewien. Nawet gdyby - wolałbym wiedzieć że chwilę temu lizała cudzego fiuta i móc coś z tym zrobić niż nie wiedzieć i namiętnie się całować... A jaką trzeba wykazać się znieczulicą aby gładko przejść przez rozwód, gdy są dzieci i wspólny majątek...? Wielu tutaj, którzy zdecydowali się na rozwód latami przechodzą katusze i nigdy nie dochodzą do siebie, są weekendowymi ojcami, wypranymi z kasy... Ja swoje dość szybko odchorowałem a zabawy "na mieście" pozwoliły mi spojrzeć na to wszystko z innej strony.
  9. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w chwili podjęcia decyzji o swingu miłości nie było już po obydwu stronach, był żal, rozgoryczenie, roszczenia. Czy miłość jest teraz, chyba tak... Na pewno jest wolna droga, niech każdy robi co chce, nikt z nas nikomu niczego nie zabrania. Przyjemnie jest widzieć, że danie wolności nikogo nie ogranicza bo w tej chwili wszystko czego potrzeba jest w domu. Czy tak będzie zawsze? Nie wiem, nigdy nie masz takiej pewności niezależnie od doświadczenia...
  10. Nie do końca wiem co ona czuje i czym się kieruje Może się obawia, że odejdę, może się przesyciła bo widzi teraz, że każdy samiec na boku liczy tylko na dupę... Ja przez swing przestałem postrzegać seks w kategoriach moralne/niemoralne. Mi to dostarczyło wiele pozytywnych emocji ale nigdy nie miałem kaca moralnego i w ogóle nie podchodzę do tego emocjonalnie.
  11. Przez te kilka lat nauczyłem się wielu rzeczy. Wiem tez że ludzie się zmieniają. Sam też się zmieniłem - kiedyś dawno temu nie wyobrażałem sobie zrealizować wizji czworokąta chociaż to mnie pociągało... Dzisiaj mogę bez żadnych skrupułów zdjąć spodnie i pieprzyć się bez wyrzutów sumienia na boku. Moja żona nie ma wpływu na to czy będę posuwał inne cipki czy nie, taka jest różnica między tamtym czasem a stanem obecnym.
  12. Ależ oczywiście, tu w pełni się zgadzam. Zdrady nigdy nie wybaczyłem i nie wybaczę. Za to oddałem pięknym za nadobne spotykając się bez żony przez długi czas. Uważam że jesteśmy kwita. Jak będzie chciała to zrobi to kolejny raz, przecież jej nie upilnuję i nie zamierzam. Ja wtedy pewnie też pójdę w cug...
  13. hi.end

    Seks jako taki.

    Alko tak, ale symbolicznie... Drink albo dla dziewczyn lampka wina. Generalnie im mniej alkoholu tym lepiej...
  14. O trzech lat Ż się nie bawi. Więc raczej wszystko zadziałało jak trzeba. Ja też już nie używam poza domem, w domu mi znacznie lepiej... Aż dziwi mnie, że nie ma tu nikogo, kto nie próbował większych układów. Na sąsiednim portalu jest masa ludzi, z której duża grupa jest aktywna również w praktyce...
  15. Być może... Znalazła sobie hobby i poszła w biznes. Dość mocno. Pomogłem jej rozkręcić działalność i pomagam cały czas, jest w typowo kobiecej branży i widzę, że strasznie rywalizuje z innymi samicami... Jest naładowana emocjami, które często upuszcza w pościeli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.