Skocz do zawartości

mix65

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia mix65

Kot

Kot (1/23)

33

Reputacja

  1. Prawie 60-tka na karku, piątka dorosłych już i całkowicie samodzielnych dzieci (wnuki też są); sam ale nie samotny, daleki jestem od tego, żeby kupować browar chcąc wypić piwo; wyleczony już dawno ze złudzeń. Finansowo mocno umoczony (kilka baniek) przez swoją własną głupotę - ale ogólnie daje bez problemu radę. Co robię ? Czasu nie wystarcza na to, żeby przypomnieć sobie, co kiedykolwiek w życiu chciałem zrobić i czego nie zrobiłem - z różnych powodów. Dziś to robię i mam (trochę przykrą) świadomość, że na wszystko nie starczy mi czasu - chociaż genotyp pozwala mi przypuszczać, ze mam szansę dobić do setki. Ale przede wszystkim ciesze się z życia i staram się brać z niego pełnymi garściami korzystając z tego, ze zarówno mam możliwości i zdrowie, jak i że mogę xD Ciężko coś poradzić nie znając szczegółów i niuansów twojego życia, otoczenia, osobowości :))
  2. Pozytywy cieszą. Mi osobiście forum uratowało życie. I nie ma w tym przesady. Nie fizycznie ale mentalnie. Podchodziłem dwukrotnie - 1-szy raz zaraz na początku (po uprzednim odkryciu samczego runa); następnie ze dwa lata później. Jak to mówie czasami znajomym mężczyznom, których spore grono mam wokół siebie w zyciu ? Z jednej strony zniszczyliście mi życie, z drugiej uratowaliście :)) Nic już nie jest takie samo xD
  3. Bosh... Co to było ? Ten wątek ? Nockę siedziałem i troszkę przysypiałem, zajrzawszy tutaj - aż się obudzilem i oczy przetarłem... Panowie, szacun za to, że wam się chciało udzielać, mnie kilka raty "telepneło". Ja rozumiem, że ludzie są różni, życie i laski brutalne, ale tu aż mnie korci, żeby prądem....
  4. Nie bijam kobiet z zasady - trauma z lat młodości (żle uderzony kumpel) - ale raz mi się zdarzylo kobietę - tak szokowo-terapeutycznie. Weekend, kuchenne zacisze domowe, kilkuetnie dzieciaki popołudniową drzemką śpią za ścianą... Byla konkubina wpadła w amok (dyskusja, a gdy argumenty się skończyły, szok, ryk. gownoburza i zaczęła się ciąć nożem kuchennym po rękach... Dwa dobrze ulokowane plaskacze pomogły - grzecznie i w relatywnie stabilnym spokoju zaczekała na pogotowie...
  5. Mam rok mniej, tez troszkę w życiu widziałem, ale jeszcze nigdy kobiety, u której możnaby odzyskać utracony szacunek. To działa tylko w jedną stronę. A co do dzieci, znam z doświadczenia i autopsji - pisałem kiedyś tutaj - jedną z gorszych rzeczy które można podarować swoim dzieciom jest dom w którym mieszka dwoje, obcych już ludzi. I tak fajnie że Ci sie udało :))
  6. Olala, żeby tak sie dało... LOL - takie rozkminy i problemy mam już dawno za sobą, ale pamiętając potencjalne "miny" w przeszłości i krzywe akcje... rozmarzyłem się xD
  7. Przechodziłem takie rozkminy 18 lat temu. Ciężko było ale gdy w końcu doszedłem do wniosku że jedną z najgorszych rzeczy którą można podarować własnemu dziecku jest dom w którym mieszka dwoje obcych ludzi nie miałem już wątpliwości co zrobić. Zdecydowanie lepiej jest mieć uśmiechniętego i zadowolonego z życia tatę i mamę, nawet jeśli nie mieszkają razem. Faktem jest że na szczęście nie miałem żadnych problemów z kontaktami z córką - pewnie moja ex zrozumiała szybko co jest dobre dla niej i dla córki - i dzieki bogu Po latach widać jak na dłoni że miałem rację Oczywiście córka to był tylko jeden aspekt ale to już całkiem inna historia.
  8. Tak jak napisał @Komti w pełni popieram. Na chuj drążyć, było, minęło. Zdaję sobie sprawę że to u Ciebie świeże i myśli się mogą kłębić ale ta pani i jej świat to powinna być już zamknięta przeszłość. Jakieś rewanże, zemsty, dokuczania, troszkę to dziecinne i poniżej poziomu świadomego mężczyzny Mało ciekawych rzeczy masz do zrobienia ? xD
  9. Takie moje prywatne spostrzeżenie: pomaga się komuś kto o to poprosi i na tą pomoc zasługuje. I jak widać że prosi szczerze bo jest n.p..w czarnej dupie. W innych przypadkach bardzo często nieproszona pomoc więcej przynosi szkody niż pożytku, zarówno dla obdarowanego jak i obdarowywanego, może tez zrodzić agresję, co było widać w załączonym przypadku. Jak dla mnie niechciana pomoc facetowi sugeruje delikwentowi, że uważa się go za cieniasa. Jak ktoś poprosi to już przeważnie jest mentalnie przygotowany do uznania tego, że sobie nie radzi - w takich przypadkach bywa inaczej, inne bywają reakcje. Ja ze swojej strony u siebie raczej tylko sugeruję pewne rzeczy - jak ktoś przemyśli i wnioski wyciągnie to dla niego in plus. Jak będzie chciał to sam dopyta. W innych przypadkach nie pcham się samowolnie na siłę ze swoją wiedzą. Z innej beczki: ta pani też miałaby u mnie dożywotni zakaz wstępu, rękoczyny w takiej sytuacji, please... i niech się sama cmoknie, przepraszać nie ma za co i byłby to błąd i teatrzyk pod ego kobiet Mam naturę raptusa, wiek troszkę stępił moje reakcje i wyważył ale i tak szanuję Adolfa za opanowanie, ja musiałbym się pewnie mocno powstrzymywać przed rewanżem... i pewnie byłoby później "kwiii kwiiii łiii..." ehhh Rozumiem że się po prostu "wylało" jak to bywa po alko - no cóż, bywa, czasu się nie cofnie, co się stało to się nie odstanie. Nie to że krytykuję, w takim przypadku stałbym za Adolfem, oberwał rykoszetem...
  10. Ja osobiście nie wierzę w takie diametralne zmiany. Można i owszem zmienic pewne drobiazgi w sobie ale szkieletu osobowości nie sposób już zmianić w pewnym wieku. Jeśli były jakieś "ale" to one jakimś magicznym sposobem nie znikną, co najwyżej zostaną zamiecione czasowo pod dywan i schowane; poźniej wyjdą ponownie na światło dzienne. Przerabiałem to kilkukrotnie i dałem sobie spokój z takimi sytuacjami.Rób swoje i żyj tak jak lubisz i chcesz, jak ma coś ma się trafić to samo przyjdzie; jak osiągniesz pewien poziom to sam ze zdziwieniem stwierdzisz jak wiele
  11. Tak jak pisali przedmówcy, czas... do tego zero alko. I rób swoje co tam masz do robienia; praca, pasje, sport... Wiem że to żadna rewelacja ale jeszcze nikt nie wynalazł uniwersalnej recepty. Każdy przypadek jest inny, każda osoba ma inna osobowość wchodząc w całkiem inne interakcje... Z mojego doświadczenia, najkrótsza żałoba to 3 miesiące, najdłuższa prawie 3 lata. Ale zęby jeszcze mam chociaż musiałem mocno je zaciskać biorąc to na klatę i trzymając się krótko za mordę, przez jakiś czas nie byłem sobą - dodatkowym plusem było wtedy kto jest ze mną dla mnie samego a kto tylko na doczepkę. Trzymaj się, z każdym dniem będzie tylko lepiej
  12. @Kespert wg. mnie pozamiatał, dodam od siebie... Teraz masz tak jak masz, a będzie jeszcze gorzej - przedmówcy dobrze prawią. Mając swoje doświadczenie i wiedzę którą mam spieprzałbym z tej relacji. Opisałeś co się dzieje (pewnie nie wszystko, smaczków na pewno jest więcej), wnioski wyciągnąłeś więc zacznij działać. Ktoś już wyżej to napisał - Ty już wiesz co masz zrobić ale szukasz akceptacji dla swojej decyzji. Może nawet nieświadomie. Dałeś sobie wejść na głowę i masz tego efekty. Z tego już nic nie będzie. Może i kiedyś miałeś szacunek tej kobiety (o ile miałeś a nie było to tylko na pokaz, tzw. wersja demo) ale teraz on nie istnieje. A to podstawa jakiejkolwiek relacji z kobietą. Możesz zostać, ale musiałbyś zmienić całkowicie swoją postawę. Wg. mnie jesteś za cienki na to. I weź pod uwagę fakt, że trzymanie ramy non-stop jest szalenie męczące w dłuższym okresie czasu. Chcesz ciszy i spokoju - nie będziesz tego miał. Zamiast tego codzienna "orkę" w trzymaniu całego tego bajzlu krótko za mordę. Naprawdę tego chcesz ? Wiesz, czasami coś nie jest warte żadnej ceny... A Ty płacisz olbrzymią i zapłacisz jeszcze większą jak zostaniesz. Piszą powyżej chłopaki żeby spierdalać - jak (może) przejrzałeś forum to na pewno zauważyłeś, że to dość częsta rada. Ale jak czasami nie zgadzam się z nimi, tak w Twoim przypadku popieram wszystkimi kończynami Ratuj siebie dopóki jeszcze możesz. Nie daj boże jakiegoś bombelka z ta panią, będziesz wtedy ugotowany. Z tego już nic sensownego nie będzie. Będzie za to pot, będą łzy i za jakiś czas wkurw na siebie samego za kretyńskie decyzje. Co do dzieciaka, żeby była jakakolwiek sensowna z nim relacja musi istnieć szacunek. A tego z tego co widać nie ma i nigdy nie będzie, jeśli w takiej sytuacji jak opisujesz jesteś, nadal pozostaniesz w tej relacji w taki sposób w jaki to robisz. Ponadto mogę się założyć, że kiedyś na pewno usłyszałbyś, że nie jesteś ojcem i masz się odwalić i prawa głosu nie masz. Miło Ci wtedy będzie ? Nie sądzę. Piszesz, masz aż 38 lat... po mojemu: a może TYLKO 38 lat , Sorki za wyrażenie - Panie, Ty to młoda dupa jesteś I to abstrahując od mojego wieku. Sporo fajnego życia jeszcze przed Tobą. Tak cofając się w swoją przeszłość...Mając lat 32 i rozstając się matką swoich najstarszych dzieciaków sądziłem że stary już jestem i nic się w moim życiu już więcej nie zdarzy. Życie pokazało, że myśląc w ten sposób byłem kretynem. Kolejne zdarzenie: ja mając lat 40 myślałem dokładnie tak samo. I ponownie życie pokazało że to nieprawda. Kolejny przypadek - ja lat 48. No to już mi się świat zawalił ale to troszkę z innych przyczyn - ostatnia ex jak się później okazało była zdiagnozowaną borderline. Trzy lata do pionu się stawiałem. I znów: dziś patrząc wstecz widzę jak kretyńsko myślałem... chłop prawie 50 lat... Porażka. Kretyńsko z przynajmniej dwóch powodów: raz ze utożsamiałem swój sukces z posiadaniem kobiety; dwa że będąc w sumie inteligentnym facetem z mnóstwem zainteresowań przedziwnie nie zauważałem ile życie mi oferuje samo z siebie poza byciem z kobietą - toż to jest nie do przerobienia Panie, tyle tego jest Dziś mam 55 i jak poukładałem sobie życie (w dużej mierze dzięki temu forum zacząłem w końcu myśleć i zauważać schematy - tu ukłon w stronę użytkowników) tak jak chciałem, to widzę że nie miałbym większych problemów żeby znaleźć partnerkę i to niekoniecznie z mojego zakresu wiekowego. Adonisem nie jestem, zasobów też jakichś szalenie dużych nie mam, ale fajnych i chętnych kobiet naprawdę nie brakuje, nawet dużo młodszych ode mnie. Tylko jedna kwestia: żeby to miało szanse wyjść to trzeba wytworzyć w sobie odpowiedni mindset. Ale ja sobie tylko czasami zadaję pytanie: czy warto ? Powiem więcej - gdybym się uparł to i dzieci mógłbym jeszcze mieć i to niekoniecznie z samotną matką; patrząc na swoje otoczenie nie miałbym większych problemów żeby ogarnąć jakąś 20-kilkulatkę Ale nie chcę - mam kilkoro i starczy. Powtórzę raz jeszcze krótko po męsku: pal wrotki z tego bagna dopóki masz usta jeszcze chociaż odrobinę powyżej poziomu gówna.
  13. Małżeństwo ? Odradzam. Ktoś tu gdzieś już pisał że intercyzę można podważyć - myślę że i tak może sie zdarzyć i jest to możliwe. A co jeśli nie wyjdzie i będzie rozwód ? Mogą się pojawić alimenty na ex małżę. Od tego intercyza nie zabezpiecza, A nie daj boże pojawi się dziecko ? Nie to żebym miał cokolwiek przeciw dzieciom ale to olbrzymi obowiązek i zobowiązanie. Wiem coś o tym, mam ich kilkoro. Jesteś na to gotowy ?
  14. Dwie strony z tego powodu ? ups... Naprawdę nie szkoda Ci czasu na rozkminy co się dzieje w jej głowie ? ups... Blokada to zajebiaszcza sprawa - jak moja najmłodsza skończyła 18 wiosen to poszła blokada na jej matkę wszędzie gdzie się dało. Wcześniej z wiadomych względów nie mogłem. A teraz - raz: spokój niezmiemski, dwa: podobno (bo kontaktu nie utrzymuję) mina ex bezcenna xD
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.