Witam Braci
Może ktoś z Was miał podobną historie? Spotkałem się z czymś takim pierwszy raz a mianowicie: Około pół roku temu przelotem spotkałem koleżankę jeszcze z czasów liceum(cześć-cześć) na drugi dzień leciałem za granice. Napisała do mnie i w sumie nawet nie podchodziłem do niej zbyt serio bo wiedziałem że od 5 lat jest w związku, pisaliśmy jakoś od lutego do września i to był moment w którym przyleciałem do Polski i się z nią zobaczyłem. Trochę alkoholu i się wygadała że po prostu chce ze mną być, (na drugim spotkaniu już się 2h całowaliśmy) i dążyła do tego cały czas. W moment zmieniła dla mnie całe swoje życie zerwała z gościem z którym była 5 lat odwołała wiele jakiś tam planów związanych z nim, spotykaliśmy się codziennie kochaliśmy po 3-4 razy dziennie, po prostu zawróciłem jej w głowie mówiła że się zakochała bla bla bla. Poleciałem znów za granice tym razem na dwa tygodnie, codziennie 20 swoich zdjęć że będzie czekać tęskni itd itd wróciłem żyliśmy już razem w związku było dosyć poważnie, potem znów musiałem lecieć tym razem na 5 dni. I teraz najlepsze; dzień przed moim przylotem słyszę że ona przemyślała i jednak chce być sama, że chce sobie " w głowie ułożyć " i potrzebuje czasu. Przyjechałem po nią do pracy całowaliśmy się 30 minut po czym na drugi dzień znów się widzieliśmy ale ona twierdzi że już razem nie jesteśmy i musi urwać kontakt. Pytanie, może ktoś z was wie, co jej odbiło? Nadal mi odpisuje ale unika tematów "związkowych" prosi abym o tym nie myślał, patrzył na siebie itd.
Nie chce mi się żyć nadzieją czy będzie chciała wrócić czy nie szykowało się coś na prawdę fajnego. Myślicie że się jej odwidzi, a może wręcz przeciwnie? A i pytałem o to czy straciła uczucie. Odpowiedź brzmiała że nie.
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi ! Pozdro