Skocz do zawartości

DotXF

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez DotXF

  1. @SzejkNaftowy Właśnie niczym jej nie podpadłem bo cała sytuacja rozegrała się gdy właśnie miałem wracać do domu i musiałem pójść na przystanek i miasto jak to miasto zawsze musisz przejść albo główną ulicą albo masz jakieś mniejsze, wybrałem tą mniejszą i poszedłem i właśnie wtedy to mnie spotkało. Co dokładnie jej przyświecało w tym momencie tego nie wiem gdyż jej nie znałem bo to zupełnie obca osoba była. Teraz już się tym nie przejmuje jeśli ktoś mi powie coś w tym stylu tylko chciałem nakreślić jak to wyglądało wcześniej i jakie wyciągnąłem z tego wnioski lub czego się dowiedziałem. Co do psychologa to właśnie masz racje, nie czuje się może aż tak źle jak tutaj opisałem bo jednak było to raz pod wpływem emocji ale nad wizytą właśnie myślę chociażby raz czy dwa żeby zobaczyć czy cokolwiek to pomoże.
  2. Nie zwalam winy na los ponieważ wiem że to nie do końca jego wina, tak się stało i już jedyne co wiem to to że wyniosłem z tego cenną lekcje i bardzo zmieniło to moje spojrzenie na świat i na ludzi. Dowiedziałem się jak nieznajomy człowiek może być wobec ciebie agresywny, chodzi mi o sytuacje której doświadczyłem raz gdzie usłyszałem iż takie osoby jak ja powinny zdechnąć od kompletnie obcej babci bo chyba tak można nazwać babę na oko 60+lat. Z reguły zamierzam coś zrobić ze sobą, nie wiem czy to dobrze czy nie ale próbuje aplikacji nazwanej Badoo. Nie nie jestem kolejnym typem który będzie latał za każdą, co do kobiet to ja zawsze wiedziałem że one są tylko pazerne na moment żeby człowiekowi wbić nóż w plecy jak się nie spodziwa
  3. @Imbryk Co do sytuacji finansowej to wstyd przyznać ale na łasce rodziców póki czegoś ze sobą nie zrobię ale przyznam że nie czuje się z tym dobrze. W ostatniej myśli nie chodziło mi całkiem o użalanie się ale fakt pisałem to trochę pod wpływem emocji, po prostu patrząc na innych czuje się źle bo jak wiadomo w moim wieku ludzie robią różne rzeczy. Co do choroby to niewiele mi na ten moment wiadomo więcej ale muszę pójść na większe badania wkrótce. Próbowałem znaleźć kogoś z podobnym problemem ale niestety nie mam za dużego pola do popisu ani pojęcia gdzie takiego kogoś konkretnego poszukać. Powiem wam że czasem nie chce mi się żyć a czasem mam wielką chęć, już sam nie wiem co o tym myśleć. @ZamaskowanyKarmazyn Ja siebie bardziej porównywałem do tego czegoś z władcy pierścieni, zapomniałem jak się nazywa :d
  4. @nieidealny świat Problem w tym że ja nie mam matury, nie robiłem jej ponieważ wiedziałem że polegnę z matmy, matma to taka moja pięta achillesa. Właśnie z pracą jest ten problem że najbliższa byłaby pewnie z 20-35km jak nie dalej dojazd bez prawa jazdy nie jest u mnie możliwy. Wiesz nie bardzo miałem jak "oddać" bo do ludzi którym nic nie jest nie można powiedzieć że są kalekami ale nawet gdyby to ja sam bym tego nie zrobił, jakoś nie umiem specjalnie obrazić człowieka bez powodu. Jedyną ucieczką w tym momencie jest internet, skoro nie mam gdzie pójść to przynajmniej tutaj coś mnie trzyma a chyba najbardziej muzyka. @Ziareiro Zawsze byłem w temacie sprzętu albo oprogramowania ale nie wykluczam że mogę spróbować się czegoś nauczyć jeśli nie jest to aż takie trudne, trochę czasu jednak mam wolnego :).
  5. @zuckerfrei A więc od początku. Od życia nie pragnę zbyt wiele, nie jestem materialistą dla mnie pieniądze to tylko rzecz której człowiek potrzebuje by przeżyć bardziej skupiam się na tym by mieć co zjeść i kawałek dachu nad głową i może nad znalezieniem kogoś ale nic na siłę. Co do pracy to tu właśnie jest moja najgorsza słabość bo z jednej strony mam chęć żeby pójść i coś zrobić z drugiej brak mi papierka. Biodro raczej nie wytrzyma tyrania na budowie, najgorsze jest jednak to że właśnie przez dość małą siłę mam taki wewnętrzny lęk bo wiem że jak ktoś zobaczy że w tym wieku trochę sobie nie radzę siłowo to nadal będę obiektem kpin. Ogólnie moja sytuacja opiera się na tym że siedzę na wygwizdowie i nie mam jak się stąd ruszyć, nie mam nigdzie blisko pracy aby mógł się dostać. Jedyną opcją jest sprzedaż swoich rzeczy i wynajęcie czegoś na miesiąc ale nie ukrywam że trochę się tego boje bo co jeśli to nie wypali. @Doggie Co do orzeczenia to go nie mam a wynika to z faktu że sam nie wiedziałem o tej "przypadłości". Przez cały czas słyszałem od moich rodziców że to jest moja wina, z badań które kiedyś robili a były one bardzo dawno temu wyszło że to jest wina ścięgien. O samej przypadłości dowiedziałem się dopiero na komisji wojskowej gdzie skierowali mnie na badania i nie powiem trochę byłem w szoku. @nieidealny świat Tak masz rację, nigdzie nie neguje tego że to była moja wina bo i tak jest ale w wieku 17 lat jednak nie myślałem aż tak trzeźwo jak teraz i chciałem mieć tylko odrobinę spokoju. @Ziareiro Ten post pisałem wczoraj trochę pod wpływem emocji bo nigdy nie napisałbym tego tak normalnie stąd może i ten chaos. Co do nałogów to niestety dla ludzi ale chyba dobrze dla mnie bo jestem "czysty" prawie od zawsze. Nie palę nie pije, narkotyków też nie biorę. Nie pamiętam kiedy ostatnio piłem nawet piwo. @Tim2049 Edytuje ten post bo widzę co napisałeś u dołu. Jeśli chodzi o szkołę średnią to był to informatyk gdzie miałem zdany pierwszy egzamin na 85 czy 87% więc nie tak źle. Od zawsze lubię coś grzebać przy tym, w sumie nawet z opisu wyglądam jak typowy informatyk
  6. Witajcie w poprzednim poście się z wami przywitałem a teraz chciałbym napisać coś o sobie. Mam 21 lat i od urodzenia mam coś takiego co nazwali "Dysplazją biodra". Ostrzegam że tekst może wyjść z tego przy długi więc zbliżam się ku startowi. Dysplazja biodra u mnie objawia się (opieram się na opinii innych ludzi) że chodzę trochę inaczej jakbym trochę kulał, sam niestety nie wiem jak to wygląda bo z mojej perspektywy jest to dość normalne. I tu zaczyna się dość smutna część tej historii, gdy zacząłem szkołę wiadomo jako dziecko niczego nie rozumiałem więc jakoś mi to nie przeszkadzało. Z roku na rok było coraz gorzej zawsze dostawałem od równieśników riposty w stylu "Kuternoga" czy chociażby "Kaleka" co najbardziej dało się odczuć w gimnazjum, to wszystko co przeżyłem trochę na mnie wpłynęło więc stałem się zamknięty w sobie i nie chciałem chodzić do szkoły. Gdy skończyłem gimnazjum wybrałem się do szkoły średniej którą "rzuciłem" po 2 latach ( nie chcę wnikać w szczegóły). W wieku 18 lat postanowiłem że pójdę do liceum dla dorosłych i tak też uczyniłem, liceum skończyłem i tu właśnie się zaczyna cała masa moich rozterek. Od 3 lat siedzę w domu nie mam za dużo znajomych, praktycznie wcale ich nie mam. Nie jestem też silny raczej takie chuchro ze mnie jest 173/55 to nie jest za dużo a bywały momenty że i poniżej 50 było. Teraz się zastanawiam co mogę zrobić ze sobą bo doszedłem do wniosku że przez tyle lat nie wyniosłem z życia nic i raczej do niczego się nie nadaje. Czuje się jak taki śmieć który nic nie może od siebie dać a tylko marnuje tlen, życie rodzinne się nie układa również przez co czasem zostaje całkowicie bez wsparcia. Jeśli macie jakieś pytania do tego tekstu to śmiało, postaram się na większość odpowiedzieć.
  7. DotXF

    Witam Braci

    Przeglądając to forum od dłuższego czasu postanowiłem się nareszcie zarejestrować więc wypadało by się też przywitać. Także witam was bardzo serdecznie mam nadzieje że jakoś mnie przyjmiecie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.