Skocz do zawartości

Zgredek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    645
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Zgredek

  1. Twoja sygnatura idealnie oddaje mój tok myślenia czytając Twój post. Racja jest jak dupa, każdy ma swoją. Spaliłem się w swoim życiu na wielu sprawach, z wielu też jestem dumny. Cuckoldem nie jestem, ale kto wie - może kiedyś pozwolę Ci z bycia kamerzystą zostać lewym skrzydłowym. Pozdrawiam
  2. Mentalność polaka wypisz wymaluj - 40 letnia kobieta to w kuchni przy garach powinna stać a nie tańczyć wygibasy. A nazwa wygibasy to się wzięła stąd, że nasz kolega użytkownik to jest tak zamknięty na pewne sprawy, że dla niego to nie jest jeden z rodzajów tańca tylko wygibasy. Zakładam pewnie, że jak wychodzisz na parkiet potańczyć (o ile w ogóle to robisz) to wkręcasz żarówki jak na robocie u wujka gienka albo walisz te pozy niczym Seicento czy tam Sequento. A RL nie ma spokojnej głowy? Jesteś kimś z otoczenia RL9, że wypowiadasz się w tym co o tym myśli? No kurde, nie bawmy się w nostradamusa. Czyli podsumujmy. Mamy RL9 i jego żonę, związek, który stworzyli od podstawy - nie mieli nic, razem zbudowali swoje imperium. Są jedną z tych par, które raczej się porządnie prowadzą - bo o skandalach z ich udziałem nie słyszałem (imo bo Anna tańczy z jakimś hiszpanem, jak jest coś jeszcze to mnie poprawcie). No i widzisz Januszu, wolałbym pannę, która z zajawki sobie chodzi tańczyć latynoskie tańce (które z założenia są bardzo bliskie) i jest porządną, niezdradzającą mnie panną, poświęcającą czas na wychowywanie dzieci i dbanie o ognisko domowe podczas gdy ja jeżdżę na mecze LM, reprezentacji i klubowe z FC Barceloną niż kurę domową, która jak mnie nie ma wali mnie po rogach na każdym kroku, a moje alibi, że siedzę w domu to tylko dla niej szansa, żeby jakimś Mokambe zrobił jej happy end. A to, że jakieś panny wyciągnęły sobie tylko część z życia Lewandowskiej pod swoje życie? A co mnie z pozycji takiej Anny obchodzi co wyciągnęli sobie ludzie? Czy jak pójdę na strzelnicę i na moim przykładzie ktoś zacznie strzelać do kaczek będzie moją winą, bo sobie moją aktywność przerobił na zły wzorzec? My jesteśmy takimi marudami, że koniec świata. Wszystko zakazywać, prewencyjnie zapobiegać. A czym jest zakazanie chodzenie lasce na tańce? Strach przed tym, że odpadniemy przy jakimś hiszpanie? Dla mnie sprawa jest oczywista, jeśli mam mindset pewnego siebie gościa i wiem jaką mam wartość, to mam takie rzeczy w nosie, jeśli panna zdaje sobie sprawę, że jedna głupia akcja i odbijamy od siebie. Tylko mało pewni siebie goście o wszystko są zazdrośni i ze strachu przed krzywą akcją wszystkiego zakazują.
  3. Z uwagi na fakt, że jestem bardzo ciekawski i bardzo ciekawi mnie mechanizm i algorytm postępowania kobiet, założyłem sobie fake konto ze zdjęć jakiegoś polaczka z Łodzi. Typ był taki 9/10 przyznałbym, oczywiście zdjęcie sugerujące, że jestem lekarzem jednak z uwagi na wiek (27-28 lat) jestem dopiero początkującym lekarzem. No i wnioski. Lajków w brud i to nawet od takich całkiem przyzwoitych lasek. Pierwsze piszą, chęć spotkania, podziwianie zawodu. W przypadku tych matchy w których żadna nie pisała wystarczyło zwykłe "hej" i to one inicjowały rozmowę, od "hej, co tam u Ciebie?" po "ale masz ślicznego psa/przystojny jesteś/może masz wolne popołudnie i chciałbyś gdzieś wyjść?" Mimo profilu, który z góry sobie założyłem, czyt. bycie pępkiem świata i mającym wiele do powiedzenia w każdej sprawie ŻADNEJ to nie zraziło. Dla przykładu założyłem potem konto przeciętniaka, jakieś może 6-7/10. Wiadomości już nie było, na hej brak odzewu. Przy tym samym sposobie pisania połowa skasowała a kolejne pół nie chciało rozmawiać. Więc kolejny wniosek: Kobiety interesuje głównie wygląd i majętność portfela lub przyszłe możliwości. Możesz być kasiastym gburem i będą za Tobą latać albo średnim zwyklakiem i zginąć w tym gąszczu. Chciałem jeszcze zobaczyć zachowanie facetów i założyć fake konto laski ale to zbyt dużo - nie potrafiłbym ani swipe'owac gości ani z nimi pisać, trochę to już za chore byłoby.
  4. Hmmmm.... jak byłem nastolatkiem - tańczyłem w zespole ludowym. Chwytanie partnerek w biodrach to podstawa, nikt nie widział w tym nic dziwnego. Dziś, jako osoba związana z tańcem nie wyobrażam sobie być "zazdrosnym" lub uważać się za cuckolda gdyby moja partnerka tańczyła z kimś i on brałby ją w talii. No na tym polega ten taniec, więc dziwne by było gdyby tego nie robił.
  5. Autorze tematu, odpłynąłeś - za bardzo, niepotrzebnie. W pierwszej kolejności, nasze życie oparte jest na tym, że aby korzystać z dóbr (jedzenie, rozrywka, ubrania, podróże) musisz zarabiać. Praca, inwestycje, kradzieże... dowolnie. Zbieranie gotówki ma zawsze ten sam cel, móc ją wydać, to środek płatniczy. A więc pójście do kina, na koncert dody, obejrzenie onlyfansa - jeśli to jest naszym celem, to inwestujemy na to swoje środki. Dla każdego jednak cel będzie inny. Dla jednego to ulubiony aktor, film, wykonawca gdy zaś dla drugiego to śledzenie osoby publicznej lub próba jej atencji. Wtedy rozpatrujemy to w kategoriach spermiarstwa. Śledzenie osoby publicznej jaka ona by nie była na Only Fansie to zwykłe marnowanie kasy, której często gęsto takie osoby jej nie mają (z takim mindsetem to nie dziwne) i za pomocą kilku złotych próbują sobie ozłocić życie oglądając cycki i dupe (brzydkie zresztą) takiej fagaty. Na końcu jednak należy sobie zadać pytanie, czy cenisz sobie wolność? Bo ja tak i przykładowo jeśli kiedyś (daj Bóg nie) będę chciał sobie pójść na koncert Dody albo muzeum lotnictwa by na końcu zajadając się lodami obejrzeć jak fagata wypina tyłek to nie będę myślał, czy ktoś sobie weźmie mnie za spermiarza. Jeśli nie odrzucam przez to rzeczy które lubie (koncerty innych artystów) i przewartościowywał sobie wydatków (nie kupował rzeczy, których naprawdę pragnę) na potrzeby niższej kategorii takich jak w tym wątku to guzik komu do tego. Na tym polega wolność i możliwość wydawania swoich pieniędzy. Póki Twój mental jest w porządku i nie popadasz w jakieś dziwne zależności w tym co robisz w swoim życiu, to wszystko jest jak najbardziej w porządku. Ja tak to widzę.
  6. Ta branża jest bardzo mała, także weź poprawkę na fakt, że sobie polecają różne przybytki i inne. Jeśli ktoś siedzi w tym interesie dość długo, to trudno by się nie znały. Ba, niektóre łączą siły na 2K + 1M itd.
  7. Moje ulubione to kiedy kobieta mówi, że jej zachowanie wzięło się z "zagubienia". Zagubić to się można podczas zakupów i wziąć kolejną parę butów a nie pójść z imprezy na chatę. Kiedy jeszcze sporo imprezowałem i co tydzień odwiedzałem wrocławskie kluby to się naoglądałem tego wszystkiego. Najlepsze, że panny traktowały to jako rytualny wypad na miasto - wychodzenie na drinki z koleżankami i wychodzenie z gośćmi nad ranem było czymś w rodzaju rutyny. I teraz weź sobie taką za partnerkę...
  8. W kwestii mieszkania - zobacz na to z innej strony. Weź liczydło do ręki i policz sobie, że 10 lat to jest 120 miesięcy. Teraz dodaj do siebie wszystkie kwoty wynajmu przez ten okres i spojrzysz, że gdyby w teorii udało Ci się 10 lat temu wziąć kredyt to miałbyś już 1/3 jak nie pewnie 1/2 krechy spłacone. Kredyt w mieszkanie to zawsze się zwróci chociażby na przykładzie mieszkania mojej młodej, której to wartość wzrosłą o ok. 100-150 tysięcy przez 4 lata. Dziś krecha jest prawie spłacona a mieszkanie będzie pod wynajem i na siebie pracować. Co do Panny. No cóż, sam ostatnio się złapałem na tym, że myślę o tym, aby było dobrze młodej, nie kupię tego bo tego nie lubi, nie zrobię tego bo to, bo tamto. Ostatnio zmieniłem swoje myślenie i robię co ja chcę. O tyle mam dobrze, że partnerka docenia, więc bierze to na klatę. Na jak długo to się przekonamy. No i pamiętaj, że jeśli coś robisz pod kogoś, to niech się dorzuca. A co, skoro Ty możesz wybrać lepszą dla niej lokalizacje to niech chociaż włoży coś do remontu. Okej, mieszkanie jest na Ciebie i ona nie ma nic do niego ale skoro Twoje, Ty wybierasz lokalizację do mieszkania. Przykładowo ja też teraz mieszkam u swojej i dorzucam się jedynie do rachunków (400 zł na nowym osiedlu, co nawet przez pryzmat opłacalności bycia z nią w związku jest benefitem ) ale jak chce coś zmienić w mieszkaniu lub mieć na nim coś, z czego tylko ja będę korzystać - no to portfel w dłoń, druga przegródka z kartą płatniczą i hej ku chwale ojczyzny.
  9. Dokładnie. Jedyny możliwy udane związek to ten z samym sobą i to nie zawsze, bo co rusz słyszymy o jakiś problemach emocjonalnych u siebie. Nie znam związku idealnego w którym wszyscy byliby szczęśliwi. Sam od dwóch lat jestem w związku, który z założenia jest szczęśliwy - natomiast co jakiś czas wychodzi jakiś smaczek z życia i trzeba jemu sprostać. Pary, które twierdzą, że są w idealnym związku kłamią. A jeśli kłamią to: A - są pozerami B - odwalają takie akcje (po których się godzą), że wstyd o nim opowiadać a, że nie mają sobie nic innego do zarzucenia to nie opowiadają o tym tworząc mityczną szczęśliwą parę. Różnica charakterów, poróżnienia w różnych sprawach, inne oczekiwania, pragnienia, myśli "sam na sam". Za dużo czynników nawet by z matematycznego punktu widzenia stworzyć spójną i zgodną w 100% parę. Nie da się, a na pewno nie w dzisiejszych czasach pełnych wielu możliwości. Być może w średniowieczu lub czasach I wojny światowej, kiedy świat był pod zamkniętym kloszem a technologicznie w porównaniu z dzisiejszymi czasami był zacofany to może tak. Dziś? No way.
  10. Dokładnie, tylko jeśli chcesz to zrobić to zrób to w sposób poukładany, tzn. żeby Cię nie zbyła albo zrobiła w konowała - bo wykorzystasz asa, którego masz w rękawie. @topic Przede wszystkim, suchoty i brak "chęci" na seks. Czy zaspokajasz ją seksualnie? Czy rozmawialiście kiedyś na temat tego co druga osoba myśli "na ostro" itd? Może być tak, że laska ma dużo w przeszłości za uszami - a ten cały "przemocowiec" to jej partner w BDSM. Jakby żeby Ci doradzić, trzeba więcej informacji. Nie można na bazie podstaw takich jak brak ochoty na seks jednoznacznie stwierdzić, w której sferze leży problem. To tak szeroki temat, że zwyczajnie potrzebujemy więcej danych, by móc coś powiedzieć. A i tak to wciąż pozostają nasze pomysły podparte doświadczeniem, nie fakty. Poza tym, jeśli ma wyrzuty i nic z tym nie robi, to wciąż tylko pierdolomento. Przykładowo, byłem w jednym w związku z którym jak był okres, albo leciało fellatio albo anal. Wtedy to nie były wyrzuty sumienia, że ja jestem zaniedbywany - tylko szukało się alternatywy. To odróżnia gadanie na głos, żebyś tego nie wypominał lub miał ból dupy do niej o to.
  11. W kwestii świąt mam swój tok myślenia, jeśli ktoś się nie zgadza lub myśli inaczej - proszę mnie poprawić. A więc idąc ciągiem przyczynowo skutkowym, jesteśmy krajem, który bardzo późno wyszedł z komunizmu. Komunizm był równy, wszyscy po równo chu.. mieli - dlatego podczas świąt wszyscy stawali na rzęsach, by na stole nie zabrakło jedzenia. Kombinowali jak to posiąść "luksusowe dobra", które dziś mamy na wyciągnięcie ręki. Jesteśmy krajem, który bardzo "kultywuje" tradycje - stąd do dziś organizujemy wigilie. Konsumpcjonizm lubi to - reklamy świąteczne, prezenty, budowanie klimatu, siedzenia z rodziną przy kominku. Największa sprzedaż jest w grudniu - kończy się rok, ludzie liczą już w głowie podwyżki, zamykają bilans rachunkowy za cały rok, jak są na minusie to najwyżej biorą pożyczkę. Co wsadzili w skarpetę, wyciągają i obdarowują siebie prezentami. Potem już tylko blue monday i od nowa cały rok powtórka z rozrywki. Z drugiej strony rozumiem tych wszystkich ludzi, których jara klimat świąt. Dni wolne, spotkania z rodziną - taki bardzo oficjalny okres, przez co zjeżdżają się w rodzinne strony wszyscy ludzie, nagle spotykasz tych, którzy na co dzień żyją za granicą. Mimo, że lubię ten klimat - od kilku lat nie obchodzę świąt. Raz - rodzice po rozwodzie, dwa - biorę świąteczne zmiany, bo wszyscy siedzą w domach i spokój na mieście (a w oczach przełożonych jestem gość, bo jestem dostępny), trzy - nie czuję tego klimatu chociażbym chciał. Ale to ja, żyję po swojemu i czerpie z tego radość. Dlatego to indywidualna kwestia, nie hejtuje świątecznego cyrku ale sam w nim nie uczestniczę. Każdy żyje po swojemu,
  12. Dokładnie. Ostatnio przyjmowałem zgłoszenie znętów itd., ona polka, on jakiś turek. Baba go wygoniła, rozwiodła się z nim. Podział majątku 50/50 a samiczka nie dość, że szeroka to i takie 5/10. Fakt, zadbana bo przy kasie. Po rozwodzie on nadal u niej przez chwile mieszkał, teraz sobie bierze bez pozwolenia auto i korzysta z innych rzeczy. Żeby się od niej wyprowadził, jest mu je nawet w stanie przepisać ale on nie chce. Pytam się, poza protokołem, że tak to ujmę - dlaczego go wpuściła z powrotem do mieszkania, skoro się rozwiodła i straciła naprawdę spory majątek. No i tutaj zaczyna się rozdział "egzotyka" 😈
  13. Na świecie jest kilka miliardów ludzi, część z tego to kobiety - więc jeśli któraś Cię w jakiś sposób obrzydza oznacza to, że niewłaściwa. Oczywiście, że 100% idealna kobieta dla Ciebie gdzieś istnieje, nie mamy niestety tyle lat życia by móc poświęcić go na to szukanie. Najczęstszym błędem jest wiązanie się z powodu samotności z "jakotako" laską, ewentualnie zbyt dużo brania na klatę czerwonych latarni. Z zaburzeniami psychicznymi, to wszystko jest mocno uzależnione. Od stażu związku, od tego jak jesteś twardy i odporny na to jak i zarówno, na ile dajesz sobie wejść na głowę. Pamiętaj, ludzie, którzy chodzą na terapie bardzo często czują się skrzywdzeni i nawet jeśli nie od świata, to od Ciebie oczekują "wsparcia". Wyręczanie z codziennych obowiązków, znoszenie humorków, miłe gesty w jedną stronę. Nie zawsze, jednak często zdarza się, że razem z jakąś chorobą na tle psychicznym wchodzi próżność i egoizm. Musisz zadać sobie pytanie, czy chcesz temu sprostać. Bo po co? Jesteśmy ssakami, mamy w sobie instynkt zwierzęcy. Mocny samiec nie wybiera chorej samicy, bo nie musi, przyciąga do siebie wystarczająco wiele by móc wybrać najsilniejszą. Żyjemy wedle swojego "ja". Skoro nie potrafiłbym być z kobietą, która jeździ na wózku, ma jakąś niepełnosprawność (jest niewidoma lub głuchoniema itp, itd.) to jeśli przeszkadza mi choroba na tle psychicznym, rezygnuje i odpuszczam. Pamiętaj, swoją tolerancją i współczuciem świata nie zbawisz, siebie nie zadowolisz a przy tym jednym ruchem możesz zrujnować sobie kilka lat życia. Wybór musisz podjąć Ty sam i jaki on nie będzie, żyć z nim później. Na tym polega to smutne żyćko.
  14. Filozofia bardzo prosta. Spikneliście się albo gdzieś spontanicznie albo na Tinderze. Jeśli jest ładna, ma atencje. Ty przedstawiłeś bilard, inny o podobnym SMV albo wyższym wyjście do kawiarni/drinka w jakieś fancy miejsce. Wybór był oczywisty jak nie prosty... To tak jakbyś zabrał samice na koncert heavy metalowy. Nawet jeśli to lubi... to w takie miejsca się idzie, gdy masz zdobyte bazy. A Ty nawet nie odbiłeś piłki bejsbolem i zacząłeś biec na oślep myśląc, że masz Home Run. Niestety, jedyne Home Run w tym przypadku to sam wiesz jaki... Na przyszłość, poza swoją atrakcyjnością myśl nad miejscem atrakcyjnym dla dwojga, by było fajnie spędzić czas ale i w miejscu, w którym nadal poznajecie się 1 na 1, nie jest za głośno, ona i Ty będziecie czuć się komfortowo.
  15. Gonciarz i inne tego typu cuckoldy w oczach kobiet są "bezpieczną przystanią". Najpierw Panna za instynktem idzie do bad boya, zadurza się w nim. On mając w nią wbite zostawia ją, wtedy ona kieruje statkiem na bezpieczną przystań. Takie Krzysie są pocieszycielami, powiedzą czułe słowo, przytulą się - no generalnie nie zranią, bo poziom ich pizdowatości jest tak duży, że dla samiczki nieszkodliwy. Na koncu nudzi się nim i wraca do punktu wyjścia. Kurtyna.
  16. Być może tylko ja taki plastikowy jestem - ale jak miałem bardzo dużo siana w swoim okresie, to wydawałem go od cholery. Markowe ubranka, sterta siatek z zakupami, potem w tym outficie szedłem na divy i to te od 500 w górę by zakończyć to szamką solo na Rynku we Wrocławiu, obcinając to jak obcinają mnie przechodzące obok laski. Teraz się uspokoiłem z wydatkami, bo planuje odłożyć na m2, plus inwestuje w studia zaoczne i siebie. Czy mi tego brakuje? Trochę tak, życie na luzie, na płatnym urlopie (L4 w pracy) i kręceniu balangi za ugodę, którą podpisałem ze sprawcą wypadku zawsze spoko. Gdybym dziś był pewien, że nie będę żył długo i nie zostawię potomstwa, to szalałbym tak dalej. Biorę jednak pod uwagę tą wypadkową i życie ponad stan (bo pieniądze, które nie pochodzą ze stałego źródła kiedyś się kończą), które mogłoby się obrócić przeciwko mnie i bardzo mocno kopnąć moje cztery litery.
  17. A ja nadal przypominam mój świetny, nieopatentowany tekst do każdej laski "Hejka modelka". Nie jest tak oczywiste jak "Hej" a powoduje, że Panny, które są zainteresowane pisaniem z nami same inicjują rozmowę. Co prawda nadal wychodzę z założenia, że więcej atrakcyjności na tym portalu robił mój sikor i iPhone aniżeli wygląd (chociaż nie jestem brzydki) ale lepiej żyć w przeświadczeniu, że chodziło o moją bajerę (nie mylić z Bareją).
  18. Obecnie elektronika ma 24 miesiące gwarancji a Ty masz już narzeczoną w ciąży po 19 miesiącach "razem". Szukałeś na portalu radnkowym materiału na żonę i stworzenia rodziny? Tinder/Badoo/inne portale to nie otomoto. Chociaż fakt, na początku pewnie było słodko jak na jeździe próbnej. Dopiero później wyszły prawdziwe usterki, które zostały ukryte przez sprzedającego. Żeby się z kimś oświadczać i mieć dziecko trzeba lata prób, docierania się i PEWNOŚCI. Ty zaś w 19 miesięcy chcesz stworzyć rodzinę. Gówniane działania z Twojej strony = gówniana rodzina. Wybacz za bezpośredniość i szczerość ale ja zwyczajnie nie wierzę w to, jakiego rozpędu nabrałeś sobie zapewne pod presją swojego wieku. To jest jak ze studiami. Jeśli nie poświęcisz 5 lat to nie otrzymasz magistra. Ty nie dobiłeś nawet do licencjatu z Panną a chcą z się tytułować magistrem. Niestety, poszedłeś o jedno zapłodnienie za daleko i teraz będziesz zbierał tego konsekwencje. Jesteś w patowej sytuacji i sidłach partnerki. Czego nie zrobisz to i tak jesteś w dołku.
  19. Moaj wypowiedź nie ma merytoryki? Na razie tylko piszesz dyrdymały, a kiedy pytam o konkrety odpowiadasz "obejrzyj sobie filmiki". No to po co w ogóle wypowiadasz się na temat, jak odsyłasz do czegoś co jest już w internecie? Tak jak mówiłem, żeby z kimś gadać to trzeba mieć o czym. A Ty to widzę taki skryty wędrownik. Coś tam wiesz ale nie chcesz o tym pisać publicznie. To bądź konsekwentny i już nic nie pisz, tak będzie łatwiej
  20. Ale jakie niedotrzymanie praw? Jak zwykle, zabiera głos człowiek, który nie ma pojęcia o prawie obowiązującym w Polsce a USA. Zacznijmy jednak od początku... 1. Kręgosłup moralny Okej, jest to 100 tysięczna formacja, i znajdą się w niej chwasty, gangsterzy, niekompetentni, łapówkarze i wiele innych. Jednak wracamy do punktu, WYNAGRODZENIE. Jeśli nie masz w kim wybierać a istnieje konieczność zapełnienia wakatów to logiczne, że sięgasz po to co masz pod ręką. A że nie masz zbyt wiele to trafiają się ludzie nie do końca z predyspozycjami do pełnienia służby. Gwarantuję, że dziś rząd daje 2-3k podwyżki netto z warunkiem "Robimy czystki z chwastów i budujemy jakość" a do tej formacji przychodzą ogarnięte głowy. 2. ZOMO Jak my możemy prowadzić dyskusję, jak używasz słów, które nie do końca są Ci znane. Powiedz mi, w jaki sposób doświadczyłeś złowrogości Policji? Czyżby z kanapy, mam rację? Zobaczyłeś kilka wycinków z internetu, na tym zbudowałeś swój pogląd na sprawę i narracje. Jeśli się mylę (bo nie ma ludzi nieomylnych) to proszę, opowiedz nam swoją historię, jak to "aparat władzy" odcisnął na topie piętno. Jak to wyciągnięto Cię w środku nocy, zaczęto pałować białą lolą. Jak o 22 nie mogłeś wyjść z domu bo podjechał niebieski wóz z napisem "Milicja" i Cię zawinął. Bo tym było ZOMO i dziś nawet najbardziej "brutalne" użycie środków przymusu są niczym przy realiach tego co kiedyś dotknęło ludzi za komuny. 3. Stany i Polska - prawo i różnice Kolejny raz błysnąłeś. W USA jak wpadniesz na kogoś na ulicę i spadnie mu telefon to może Cię pozwać, ba... nawet wygrać. Tylko znów piszesz o 10% tego co jest w USA bez poglądu na całe sytuacje. W USA mój drogi tak jak pisałem, średnia płaca policjanta wynosi ok. 4-10k dolarów. Często to burmistrz miasta wybiera sobie komendanta a on powołuje funkcjonariuszy. Masz porządną pensje, porządne szkolenie, realizujesz program procedur. Po każdej większej strzelaninie czy tragedii w USA, sztab ludzi odtwarza sytuacje, analizuje kawałek po kawałku a następnie wydaje nowe wytyczne, jak zachowywać się w tej sytuacji, gdzie popełniono błąd, jak temu zapobiec. Jeśli coś zostaje wykonane w nieprawidłowy sposób (nie przedstawiono prawa Mirandy, pominięto coś bardzo ważnego w czynnościach procesowych) nie odpowiadasz karnie. Jeśli wejdziesz do domu bez nakazu i znajdą przy Tobie broń, to wszystko upada w sądzie. I okej, w abstrakcyjnych sytuacjach ludzie dostali odszkodowanie. Tylko dziś przenieś prawo z USA i uprawnienia policjanta do realiów Polski i przy pierwszej kontroli pojazdu byłbyś rozsmarowany na kierownicy. Tam nie ma patyczkowania się jak w Polskiej Policji. Wyskoczysz do gliniarza "a na jakiej podstawie?" to grzecznie wyciągnie Cię z samochodu, spacyfikuje i zakuje. Tam w sądzie nie ma czegoś takiego jak "ja nie przyjąłem mandatu bo nie przejechałem po linii ciągłej" - wtedy sędzia daje Ci 2-3 krotność mandatu i odpowiada "Jeśli policjant powiedział, że Pan przekroczył linię ciągłą, to Pan ją przekroczył". Co do realiów Europy? Obejrzyj sobie tłumienie zamieszek w Holandii czy we Francji. Tam nie ma patyczkowania się, najpierw lecą 2-3 ostrzeżenia przez megafon i jeśli nie ma reakcji ludności uczestniczącej w zamieszkach, to leci wszystko - gaz, pałka, pieść i but. Uważam, że Polska w tym jest jednym z najbardziej cywilizowanych krajów. Trochę manifestacji zabezpieczałem i naprawdę, czasami podziwiałem, że z taką cierpliwością obchodzono się z ludźmi, którzy tworzyli nielegalne zgromadzenia. Robol bez mózgu, praca nie jest dla zbyt inteligentnych? Człowieku, siedzisz i pierdzisz w kanapie i znów piszesz dyrdymały. Okej, prewencja nie jest zbyt inteligentna, ponieważ sprawy wykroczeniowe to ogólnie są pierdoły a sam prewencjusz to człowiek, który ustala rzeczy dla innych wydziałów. Nazwij gościa bez mózgu, który prowadzi sprawę oszustw finansowych i upłynnienia 10 milionów złotych, który dochodzi do tego co, kto i gdzie to zrobił. Udowodnij winę oszustowi internetowemu, który wyciągnął metodą na Blika parę tysięcy, Zrób rozpoznanie, powiąż osoby, złap na gorącym uczynku. Sprawy kryminalne nie rozwiązują się same. Oczywiście, nie wszystkie - jednak ciężko przy tym sprzęcie, technologii i brakach kadrowych o wykrywalność na poziomie 80-90%. Jest to po prostu niemożliwe. Więc drogi kolego, doinformuj się, poczytaj coś więcej niż stronę "CHWDP.TV" albo jakieś właśnie sraudyty i inne pierdolety. Żeby w czymś zabierać głos, trzeba mieć pogląd na całą sytuację a nie wybiera tylko wygodne fragmenty. I nie, nie bronię tych wszystkich szkodników, którzy nadszarpnęli reputację tak ważnej instytucji. Ja tylko mówie, że gdyby był zapewniony godny byt i kwit, nie byłoby ich w ogóle w tym miejscu. Jak ja się zatrudniałem to jeszcze była określona liczba punktów, jaka należy zdobyć aby w ogóle mysleć o dostaniu się do tej formacji. W tym momencie biorą jak każdego.
  21. Kłaniam się nisko, czas zabrać stanowisko. Po pierwsze, autorze tematu. Znajdź mi przepis, który daje przechodząc na emeryturę tą samą pensje jaka była w Policji 😂 wiek emerytalny wobec obecnych przepisów to 25 lat. Aby uzyskać pełną emeryturę (nie wiem ile procent dokładnie, bo jeszcze mi tyle lat zostało do niej, że się nawet nie przejmuje) potrzeba 27.5 roku, daje nam to wtedy bodajże 75% pensji jaką mieliśmy. Fakt, w przypadku odejście wtedy otrzymujesz jakieś 5-7 pensji w ramach odprawy, do tego 13ke i inne ciekawe świadczenia. Jednak... W Polsce funkcjonuje efekt błędnego koła. Służby mundurowe zarabiają mało (chociaż wszyscy mówią, jak to 5k na rękę jest spoko) - jednak za oczekiwania społeczeństwa co do podejmowanych interwencji, jej szybkości itd. to jest zwyczajnie mało. Jeśli oczekujesz brak wakatów, wysokich kwalifikacji i doświadczenia, zapału i chęci ze strony policjanta, nie może on zarabiać lekko więcej niż na kasie w Lidlu. Do tego prewencja poświęca najczęściej 3 weekendy na pracę, nocki, popołudniówki, nadgodzin na pół roku średnio po 100-200. Na Powiatach średnio na nocke jeżdżą jeden/dwa patrole maks. W moim mieście wojewódzkim wyjeżdża tak mało patroli, że ludzie czekają czasami po 3-4h na przyjazd patrolu. Oczywiście, według statystyki patrol ma ok 17 minut na przyjazd na zwykłą interwencje i 11 na te z kategorii "pilne". Tylko, że to nie Warszawa, że na jedną Komendę Rejonową masz na każdą zmianę 10-15 załóg. Wakaty, wakaty i jeszcze raz wakaty. Sam robiłem z miernotami, których musisz pchać do tego, żeby coś zrobili. Ja wychodziłem z założenia, że wolę ująć przestępcę na gorącym uczynku (nietrzeźwy kierujący, jakieś większe substancje zabronione, kradzież rozbójnicza) niż babrać się z interwencjami typu "biorę rozwód, proszę założyć natychmiast niebieska kartę" - ja wykazywałem się inicjatywą, Patrolowy dostawał za mnie premie, chociaż nie wiedział jak wypełnić dokumentację, a często nie dość za zatrzymanego to i jego musiałem pilnować, bo takie kaleki poprzychodziły. Nie mówie już o pójściu do sądu, najczęściej w dniu wolnym (za super 1h nadgodzin) bo jakby tamten poszedł, to choleria wie co nowego w tej sprawie by odkrył. Efekt był taki, że gdy tylko nadarzyła się okazja, uciekłem za biurko z Prewencji i siedzę stricte w sprawach o przestępstwa. Tylko... Znów jest problem. Jeden policjant ma średnio 80-100 spraw. Gonią terminy, prokurator dzwoni i dopytuje, jednostki z kraju dzwonią i dopytują. Zatem może i teraz mam 3 weekendy wolne, jedną nockę w miesiącu a resztę praktycznie 7:00/15:00 - ale moja głowa pęka, gdy widzę stos czynności do zrobienia. Zwłaszcza, kiedy każdy z suwerenów traktuje swoją sprawę jako pilną. Tego by nie było gdyby nie wakaty, gdyby przełożeni rozumieli, że populacja się zwiększa i nie może byc ten sam stat etatowy co 10 lat temu skoro do rejonu komisariatu przybyły dziesiątki tysięcy ludzi. I odsetek tych ludzi będzie zgłaszać przestępstwa, bo i tendencja wzrosła. Przełożeni też są ciekawi. Najczęściej są to osoby bez odpowiednich kompetencji. No i ile dam rady tyle wykonuje tych rozkazów, jednak... Idę z rozsądkiem, bo ja w tej firmie nie mam nic do stracenia, po prostu fajnie się bawię robiac coś ciekawego. Pamiętam jednak, że ta instytucja życia mi nie uratowała, po prostu siedzę w niej i łapie dryg. W każdym razie nikt problemów nie zgłasza, dlaczego? To jest jak z wojskiem Putina. Nikt nie zgłaszał problemów i pisał w raportach jak to zajebiscie jest, ponieważ gdyby na 90% jednostek, 10% przestawiło prawdę to by ich zwolniono. Why? A no bo jeśli wiekszosc nie zgłasza problemów, a są to doświadczeni dowódcy - to problem leży w tych 10%, nie 90%. Takie coś funkcjonuje właśnie w naszej mundurówce. Nikt nie powie jak jest, bo gdyby powiedział, to straciłby funkcje na rzecz kogoś, kto też będzie kiwać jak pacynka. Wnioski? Takie jak u każdego policjanta, ciekawa robota ale drugi raz bym nie poszedł. Nie dla tych zszarganych nerwów, słuchania trajkoczących ludzi. Zresztą nie obrażając Was bracia, spójrzcie na siebie. Z całym szacunkiem ale chu** znacie się na przepisach Ustawy o Policji, kodeksu wykroczeń czy karnego ale obejrzeliście jakiś sraudyt obywatelski i jaracie się jak dzieci, że gość ma rację, jak to on nie zagiął jednego czy drugiego policjanta. W Polsce nadal działamy na przepisach lat 90, bo rządzący to... wiadomo jacy są. Ja się od miesiąca nie mogę doprosić tonera do drukarki, bez własnej koperty nie wysłałbym żadnego pisma a kartki papieru mamy ograniczone (i tym sposobem 400 stronnicowie akta nie skopiuje ja tylko poprosiłem pokrzywdzoną, bo wstyd, że nie mam tylu kartek prowadząc 80 spraw). Skupiając się na pierdołach dalej będzie tak samo. Ten kraj już dawno przepadł, więc nie szedłbym w żadnym wypadku do żadnej instytucji państwowej. Policja ma w tym momencie pół miliarda "straty". Nie ma pieniędzy dla opłacenia biegłych, większość firm robiących coś dla Policji czeka pół roku. Ja sam czekam na zaległości różne od czerwca. Dla kogoś kto chce spokojne życie, bez problemów, telefonów po nocach, stresu czy wszystko zrobiło się dobrze odradzam Policje. Nie za taką pensje, niewymiernej do tego ile trzeba wziąć na klatę. Zdubluje post w wyjątkowej okoliczności jaką jest rozwiązły i szeroki wątek. Dlaczego 25 lat do emerytury? A no bo dlatego, że i tyle jest problem wyrobić i fizycznie i psychicznie w tej instytucji. Mam 26 lat, służby 5. Widziałem już praktycznie wszystko. Wisielców, topielców, trupy w stanie rozkładu od kilku godzin (każdemu, kto zjadł obiad i obróci 120kg trupa leżącego brzuchem do ziemi nie zwymiotuje z powodu uwydatniania się gazów stawiam flaszkę) do kilku miesięcy, gdzie dosłownie ciało wsiaknęło w podłogę, powiadamiałem rodzinę o śmierci rodziców czy syna, reanimowałem dzieci/dorosłych/starców, ludzie schodziło mi na rękach przed przyjazdem karetki. W skrócie? W tym wieku widziałem więcej niż bracia na tym forum w wieku 40/50 lat. Gdyby nie fakt, że podejście mam do tego jakie mam (czuje się jak w cyrku), to walnąłbym psychicznie. Zwłaszcza, że ze strony firmy wsparcie psychologiczne jest równe 0. W USA policjant jest gościem. Owszem, tylko w stanach najgorzej opłacany policjant ma 5 tysięcy dolarów na rękę, z tego jest w stanie utrzymać dom, dwa samochody, dwójkę dzieci, nie pracującą żonę i opłacić jej edukację. Do tego wciąż ma kasę na broń, strzelnicę, zajęcia z krav magi itp.. Tam odwalisz jakiś numer w mundurze to wylatujesz, bo chętnych jest co nie miara. Przepisy pozwalają Ci na pełne wykonywanie swojego zawodu, bo instytucja funkcjonuje w sposób prawidłowy. W Polsce mamy Policje, która jest niedofinansowa sprzętowo, ma słabych funkcjonariuszy, bo kto mądry z wykształceniem, z doświadczeniem, z kursami będzie robił za 5k złotych? No właśnie...
  22. Nie ma co właśnie z takimi nimfomankami się babrać, bo potem wróci do swojego bad boya, powie mu coś w złości o Tobie i potem będziesz mieć świra na głowie. Uważam, że jest tyle materiału do zaliczania, by nie musieć babrać się w pracy, ba... Najlepsze dla mnie były ONS z klubów, gdzie nie znałem nazwiska, zero Facebooka czy instagrama, brak jakiegokolwiek kontaktu. Po prostu takie rzeczy zawsze kończą się tragedią, dlatego lepiej czasami sobie odpuścić.
  23. XD Nie Panie, piszę, że to wszystko zależy od odklejenia kobiety. Z reguły odklejenie kobiety uzależnione jest od: wieku, stopnia niepełnosprawności umysłowej, przebytej drogi w relacjach damsko-męskich. Przykro mi, że ktoś złamał Ci serduszko na tyle, że w każdej kobiecie widzisz odklejeńca. Owszem, duża część jest odklejona ale nie mówmy teraz, że każda będzie chodzić i chwalić się, że pisała z kimś i jest psikutas bez s.
  24. Uzależnione to jest od tego, jak bardzo laska jest wykolejona. Skoro między nimi do niczego poza wymianą kilku zdań nie doszło, kobieta musiałaby być mega odklejona, żeby publicznie wypowiadać się przy kimś na jego temat. Bo i co mogłaby powiedzieć? @topic Najgorszy sort jaki mógł się przytrafić. Panna jeszcze dobrze nie zamknęła swojego poprzedniego bałaganu a już pcha się w ramiona pocieszyciela. Temat dla każdego brata, który zastanawia się czy warto podbijać do świeżo wolnej laski. Jeśli chcesz zostać jej orbiterem, tamponem emocjonalnym lub kimś, kto na dobrą sprawę będzie jedynie "przyjacielem", któremu może przy dobrych wiatrach uda się powąchać muszelkę, śmiało. Nigdy, przenigdy nie pchajcie się w coś takiego. Pogruchocze wam kości i tylko się sparzycie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.