Skocz do zawartości

Barhar

Starszy Użytkownik
  • Postów

    257
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Barhar

  1. Hej, Wkurwia mnie strasznie momentami głupota mojej żony, na szczęście byłej za jakiś czas, bo decyzję nieodwołalnie podjąłem. A o co konkretnie chodzi? Ja jestem człowiekiem, którego generalnie wkurwia jak widzi, że ktoś się głupio zachowuje. Ale zachowanie mojej przyszłej ex przechodzi najśmielsze oczekiwania. Otóż rozważałem powrtót po prawie roku od czasu jak się wyprowadziłem, a ta stwierdziła, że ona chce jeździć na konferencje medyczne, tam chlać i się puszczać, i jak szkoda, że mi nie pasuje, bo ona mnie kocha (co nie jest prawdą) i chciałaby być ze mną, ale w takim układzie. Nie dość, że głupie jest postawienie mnie w takiej sytuacji, bo wie, że mi to nie pasuje, do tego głupie jest to dla niej, bo w tej chwili ma 31 lat, ma niezłe cycki, trochę nadwagi, ale pracuje nad tym, jednak tak czy siak zestarzeje się i już nie będzie w końcu tyle ruchać sobie na wyjazdach. To zachowanie to totalna głupota i to mnie strasznie wkurwia. Ja po tym i tak się z nią rozwiodę i nic tego nie zmieni. Ale mi chodzi o taką głupotę, że przez to co mówi, myśli i czuje to będzie przecież nieszczęśliwa. Ja sobie życie ułożę sam, albo jak zechcę to z kimś innym, ale jak kurwa można zaprzepaścić prawie 10 letnią znajomość dla głupiego chlania i ruchania byle kogo? No to przecież trzeba mieć coś z głową. A najlepsze jest to, że ona nie widzi w takim zachowaniu nic złego Dobra ... Wygadałem się ... ciekaw jestem waszych opinii trochę na ten temat.
  2. @Brat Jan I jak efekty po 2 niecałych 2 miesiącach 2XME? Nie stosowałem tego, a ostatnio mam problem żeby schudnąć mimo starań.
  3. @Mosze Red Dzięki za dobre wyjaśnienie tego, zgadzam się. No dobra, czas na rozwód, bo po przemyśleniach to ja nigdy nie zaakceptuję takiego stanu rzeczy, że ktoś się puszcza okazjonalnie. Są ludzie którym odpowiadają wolne związki, mi nie i nie zamierzam nawet próbować tego w sobie zmienić. Oby się nie okazało, że to tylko zagrywka ze strony żony z tą nagłą zmianą i zgodą na rozwód.
  4. Nie zgadzam się z tym, bo ja nie mam kompletnie wyobraźni wizualnej - 2% społeczeństwa posiada afantazję i myślę słowami, a nie obrazami. Nie uważam siebie za mało inteligentnego przy tym.
  5. @Brat Jan Nie taki, że ruchasz kogo chcesz i kiedy chcesz, ale by mieć jakąś odskocznię od czasu do czasu po prostu. W sumie nie jest to zła opcja, ale nie potrafię się do tego emocjonalnie przekonać mimo, że logicznie to brzmi bardzo dobrze. Nie wiem skąd jest w nas ta chęc na to by mieć wyłączność co do kobiety, czy u kobiet co do faceta, to nie jest ani logiczne, ani naturalne, bo jesteśmy stworzeni do reprodukcji, ale ta chęć wyłączności skądś jest.
  6. Kasy to ode mnie nie ma już od dawna, to po 1. Oprzytomniłem już dawno. Nie szukam na siłę plusów, ja wiem jakie są plusy i jakie są minusy. Napisałem o swoich rozterkach względem tego co czuję i myślę ogólnie w temacie kobiet, to jest dla mnie spory problem, bo poważnie chciałbym dziecko, ale poważnie boję się mieć do dziecko nie tylko z jeszcze obecną żoną, ale ogólnie wiedząc jakie są.
  7. No i stało się, żona wreszcie zgodziła się na rozwód. Tylko ja zamiast się cieszyć do czuję się chujowo. Żona chce bym z Nią był i chyba 1 raz jest ze mną szczera, bo wprost powiedziała, że potrzebuje czasem skoku w bok, bo seks z 1 osobą całe życie jest nudny dla niej. I teraz znając naturę kobiet i świadomość, że każda szuka lepszego bolca mógłbym zaakceptować coś takiego, bo nawet jak się z nią rozwiodę, to znajdę inną kobietę prędzej czy później i ta też będzie szukać bolca, bo tak są zbudowane, więc rozważam co zrobić w sumie, ale nie wiem czy będę potrafił emocjonalnie to znieść. Jest dużo plusów bardzo z tego małżeństwa, zarówno finansowych jak i emocjonalnych, bo ona jest generalnie fajną osobą i daje mi dużo przyjemności czas z nią spędzony. Głównym problemem jest moja afantazja - czyli brak wyobraźni. To znaczy, że nie tylko nie umiem sobie wyobrazić obrazu w głowie żadnego, ale również nie posiadam takich wspomnień. Dotyczy to zarówno obrazu, smaku, zapachu jak i emocji. Po tym jak cierpiałem zajebiście przez nią ileś razy to kilka dni później ja już nie pamiętam tego uczucia, pamiętam tylko fakt, że cierpiałem, ale samego cierpienia nie pamiętam. Wyjątkiem niestety jest to, że pamiętam jak bardzo byłem kiedyś z nią szczęśliwy - i te emocje pamiętam i chyba przez to cały czas z nią byłem i liczyłem, że ona się ogarnie i jakoś sobie ułożymy wspólne życie. Nie pamiętam jak się czułem gdy umarła moja mama, pamiętam tylko, że było mi źle i wtedy żona mi bardzo pomogła (jeszcze nie byliśmy małżeństwem). Po prostu nie potrafię w pamięci nic zobaczyć ani poczuć. Pamiętam fakty tylko. To ma plusy i minusy oczywiście. Wiem, że jak zdecydowałbym się zostać z nią to nie raz będę cierpiał bardzo. Tylko ja potem to wszystko zapominam - tzyma mnie z nią chyba tylko to, że moje jedyne emocjonalne wspomnienia to szczęście z nią, bo gdybym pamiętał cierpienie jakie czułem po odkryciu romansu to chyba utonąłbym w tych odczuciach i zagłębił się w jakąś otchłań, albo popełnił samobójstwo, by już tego nie czuć. To duży plus afantazji - szybkie dojście do siebie po cierpieniach. Ale wracając do tematu, który poruszyłem - kobiety są jakie są, każda szuka bolca, więc jak i czy waszym zdaniem w ogóle można zaakceptować to do końca i mieć na to wyjebane? Ja bardzo chciałbym mieć dziecko, ale bez tego by mieć wyjebane na to, że baba się czasem puszcza to się kurwa nie da. A z kolei już lepiej chyba być z kimś kto jasno o tym mówi - czy czym samemu można sobie kogoś puknąć od czasu do czasu niż z kimś kto będzie się z tym krył jak ona wcześniej. Teraz mówi, że chciałaby mówić prawdę na ten temat. Jednak ja chyba nie potrafię i potrzebuję wiernej baby, a takich nie ma, więc nie będę miał żadnej baby, a tylko takie do poruchania i nie będę miał dziecka, a kurwa bym chciał. Nie wiem czy rozumiecie co mam na myśli. Co myślicie o tym wszystkim? Wstyd mi w ogóle, że rozważam mimo tego wszystkiego, by nadal z nią być i że w ogóle o tym piszę.
  8. Bo kobiety inaczej pojmują prawdę niż mężczyźni. Dla nas prawda to fakty. Dla nich prawda to coś w co wierzy. A jak się myli to dalej wierzy w swoje brednie i dla Niej to jest prawda, a jak kogoś przekona to wtedy jest to jeszcze prawdziwsza prawda. Dla nas prawda to coś obiektywnego, dla nich subiektywnego. Czy to czyni ich upartymi kłamczuchami? W naszych oczach tak
  9. Nie byłbym sobą jakbym nie wtrącił się tutaj odnośnie tytułu tematu, a to dlatego, że ja nie cierpię gdy ludzie nazywają coachingiem coś co nim nie jest. Zainteresowanych odsyłam do linka http://icf.org.pl/coaching/czym-jest-coaching-a-czym-nie-jest/. A materiał Marka pewnie jest pierwsza klasa
  10. @Brat Jan Co u mnie? Nadal rozwodu nie mam, rozdzielności prawnej też nie. Ale żona tak mnie wkurwiała już, że się wyprowadziłem do innego miasta kilkaset kilometrów dalej Efekt - żona nagle znów mnie kocha i bardzo chce bym wrócił, co było oczywiście do przewidzenia. Mieszkam już sam 4 miesiące i powiem szczerze, że nie zamierzam wracać Z żoną nadal mam kontakt i czasem się nawet widujemy na kilka dni.
  11. Dzieki wszystkim za odpowiedzi. Jutro wyjeżdżamy na urlop, teraz żona akurat nas pakuje Jak pisałem, pytam bardziej poglądowo na razie. Po powrocie siądę do kompa i napiszę wiecej, bo z telefonu niewygodnie. @Tarnawa vel Lancelot co to za lokal?
  12. @Subiektywny Tego się właśnie obawiałem Nie dam rady mieszkać pół roku z Nią i nie uprawiać seksu. Generalnie myślę, że rozwód z orzekaniem o winie skończyłby się obustronną winą, bo żona 2 lata temu miała romans, jednak na to nie posiadam niezbitych dowodów przed sądem, ale mam gdzieś nagrane jak o tym mówi i przyznaje się. Jednak przez cały czas utrzymuje, że nie doszło do penetracji - może to mieć jakiś wpływ na ewentualny wynik rozprawy z orzekaniem o winie? @TPakal1 Czytałem kiedyś ten wątek, dlatego też wolałbym bez orzekania, ale do tego raczej nie dojdzie. Żona na 99.99% nadal będzie pracować. Jest lekarzem i nie wyobraża sobie życia bez pracy. A czy obniży się Jej standard życia? Od 2 lat mamy osobną kasę, więc standard się nie obniży. To nie tak, że podjąłem decyzję, bo generalnie dobrze mi z Nią. Wprawdzie za dużo walczy i już mnie to męczy czasami i zadaję pytanie, by wiedzieć jak to wygląda.
  13. Czołem bracia, Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad rozwodem, jednak żona nie chce się rozstawać. Mam takie pytanie - czy trudno w takiej sytuacji się rozstać? Nie mamy dzieci, nie mamy rozdzielności majątkowej, jednak od ok 2 lat mamy nieoficjalnie osobną kasę, mieszkamy wspólnie i uprawiamy seks, a czytałem, że do trzeba powiedzieć przed sądem o trwałym rozpadzie więzi również intymnych. Co w takim przypadku ? Jedyne co mi zostaje to wyprowadzić się na pół roku? Czy wtedy żona będzie mogła wnosić o rozwód z mojej winy? I co w ogóle daje rozwód z winy, któregoś z małżonków?
  14. Ja przytoczę słowa Randalla, jestem za przedłużeniem aborcji do 16 roku życia. Ale dzieci byłyby grzeczne wtedy
  15. Strasznie smutne jest to, że tak to działa jak na tym filmie. A co do wystawiania baby za drzwi - to też nie musi być takie proste, bo jak ma się wspólne mieszkanie, to nie ma się takiego prawa, baba może zadzwonić na policję i też przejebane.
  16. @SledgeHammer Ja urodziłem się w Szczecinie, mieszkałem tam wiele lat i jakoś nie zauważyłem, by byli tam tylko kurwy i złodzieje. No ... chyba, że tak wsiąknąłem w to, że nie zauważam takich rzeczy Teraz mieszkam w Łodzi i też jakoś nie widzę wszechobecnego złodziejstwa
  17. Dokładnie, spóźnienie mozna zrozumieć. Ale osoba, która sie spóźnia powinna uprzedzić i przeprosić.
  18. A co w sytuacji jak tylko 1 strona chce rozwodu? Jak wtedy to się rozwiązuje? Chodzi o to, że żona mi mówi, że nie da mi rozwodu, a ja coraz częściej o tym myślę i pewnie prędzej czy później do tego dojdzie. Jak to wygląda w praktyce? Czytałem, że jest potrzebny trwały i całkowity rozpad pożycia małżeńskiego. To nie nastąpiło, bo seks jest. Nie mamy dzieci, więc z tym nie będzie problemu.
  19. Równowaga? Facet rządzi i koniec. W partnerskich związkach facetom rosną rogi. Nie czujesz władzy nad sobą, bo żyjesz 12 lat w takim stanie. Postaw się Jej, postaw na swoim, po co wam wpólne konto tak w ogóle, skoro niby jesteście niezależni finansowo? Wcześniej pisałeś, że nie ma kiedy Cię zdradać, bo dużo czasu spędzacie ze sobą, a jeszcze wcześniej, że kiedyś dużo więcej pracowała i miała mniej ochoty na seks.
  20. Że co? Yeti? Niestety zgadzam się z @Mosze Red Pewnie gdybyś wiedział więcej o tych szkoleniach to zmieniłbyś zdanie na temat dziecka z Nią, czy w ogóle związku. Poczytaj forum i książki Marka. Warto. No i zdobądź niezależność, to bardzo ważne.
  21. Mnie niepokoi w Twojej opowieści ta Jej praca, dłuższe zostawanie tam, dodatkowe szkolenia i w tym czasie oziębłość seksualna. Nie tłumacz tego obijaniem się w domu, bo to nic nie zmienia. Po pracy kobieta też ma ochotę na seks. A jak Ją głowa bolała to trzeba było zaaplikować chujopirynę alfa, jak to kiedyś pięknie @Mosze Red opisał Jednak obawiam się, że mogłabyć już aplikowana. Macie po 32 lata, wiadomo, że kobieta chce dzieciaka. Tylko zastanów się czy Ty też tego chcesz i czy z Nią.
  22. Ja właśnie taki zarost noszę. Zwykłą maszynką praktycznie nigdy się nie golę. Trymer do brody bez tej nasadki do ustawiania długości. Raz na kilka dni używam i jest OK. Polecam taki co ma wbudowany pochłaniacz na włosy, nie syfi tak bardzo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.