Jestem aktualnie abstynentem trawowo-alkoholowym. Alkohol rzuciłem całkowicie. Trawie daję jakąś furtkę na przyszłość, żeby zapalić raz na pół roku (wydaje mi się, że to bardziej wynika z nawyku, który hodowałem kilka lat).
Trawa zapalona raz na jakiś czas nie wyrządza kolosalnych szkód. Czasami fajnie spojrzeć na pewne sprawy z perspektywy zjaranego. Niestety na początku mojej przygody było na tyle fajnie, że wdepnąłem w to dość głęboko.
Częste palenie wykańcza człowieka psychicznie. Gdy paliłem często - 90 % moich myśli skupiało się wokół negatywnych tematów.
Jeśli jesteś młody postaraj się unikać trawy.
Nie polecam ani jednego, ani drugiego. Wiem jednak, że każdy sam musi przekonać się na własnej skórze.