Skocz do zawartości

Julia

Samice
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Julia

  1. Generalnie to się zgraliśmy bo pożądanie jest nadal spore z obu stron. Nadal mimo upływu lat często fantazjujemy o seksie między spotkaniami, wysyłamy sobie zdjęcia.. Problemem jest tylko pewna presja, którą on na siebie nałożył, ciesze się, że tak bardzo mu zależy żeby mnie zadowolić, ale czasem właśnie powoduje to u niego zbytnie przejmowanie się tym, że musi dobrze wypaść. Chyba nadal mu całkiem nie przeszło bo wczoraj też tak sobie fantazjowaliśmy przed snem, a on napisał mi jak z moimi byłymi facetami było mi w łóżku i żebym odpowiedziała szczerze. Nie wiedziałam co odpisać, ale w końcu odpowiedziałam, że szczerze to myślę, że nie będę o nich wspominać bo to nie ma żadnego znaczenia, że to już przeszłość, a on i tak mnie zadowala najlepiej i sprawia, że czuje się wyjątkowo piękna- co zresztą jest prawdą. Trochę się stresuję naszym kolejnym seksem bo matwie się, że teraz będzie się stresował przez ostatnie niedomaganie i sytuacja się powtórzy- oczywiście tego mu nie mówię, ale boje się, że taka głupia sytuacja mogła wpłynąc na cały nasz seks...
  2. Chyba źle mnie zrozumiałeś... Zawsze wiem kiedy kończy, chodziło mi o to, że zdarzało mi się mówić mu, żeby np. kończył niedługo bo seks przerywany pieszczotami trwał już bardzo długo, a on celowo to przeciągał żeby mi sprawić jeszcze więcej przyjemności, natomiast mnie czasem tak długi seks zaczął męczyć. On za to lubi długo bo wtedy wzrasta mu ego, że wszystko trwało np. prawie godzinę. Więc wtedy mówię, że np. ja już doszłam 2 razy i teraz żeby mnie przeleciał mocno i skończył tak i tak, oczywiście mówię to w pozytywny sposób z uśmiechem, na co on, że nie bo to za szybko i pieścił mnie np. dalej. Ale może niepotrzebnie tak czasem mówię bo to faktycznie może w jego oczach wyglądać tak jakbym chciała szybkiego seksu na odczepnego... Choć wcale tak nie jest.
  3. Hej, przepraszam, że tak długo tu nie pisałam, ale chwilę nie zaglądałam na stronę przez natłok zajęć. W każdym razie zastosowałam wasze rady i jest lepiej, Niestety nie mogliśmy się jeszcze spotkać od tamtego czasu bo mój luby jest za granicą- ale niedługo wraca na stałe do Polski bo kończy mu się tam umowa- ale kilka dni po tym jak dałam mu chwilę czasu na poukładanie sobie tego w głowie się i sam się odezwał, kiedy wspomniał o temacie powiedziałam mu, że nie wiem o czym w ogóle mówi bo dla mnie seks był bardzo udany i śmiałam się, że faceci wbijają sobie nieraz takie bzdury do głowy. A w kolejnych dniach fantazjowaliśmy sobie o seksie jakby nigdy nic i on też znów zaczął się w to nakręcać, mówić jak mu mnie brakuje w łóżku, ja też go chwaliłam, że jest mi wspaniale kiedy mnie pieści żeby poczuł się pewniejszy siebie. I chyba to zadziało- niepokoi mnie tylko jedna rzecz, że nadal robi wielkie plany na nasz następny seks i widzę, że ma co do tego wielkie oczekiwania ( może nawet za wielkie), no i znowu może pojawić się w jego głowie presja, ze się nie sprawdzi.. Jak sprawić żeby nie traktował seksu jako jakiegoś wielkiego wzywania? Chwalę go często i też snuję plany na nasz seks jak go urozmaicić- bo często o tym piszemy czy rozmawiamy- ale chyba on podchodzi do tych planów za bardzo zadaniowo, przez co wydaje mi się, że może po części tracić z niego przyjemność- bo chce najlepiej wypaść. Co powiedzieć żeby go nie urazić, ale żeby jednocześnie trochę wyluzował? Bo mam wrażenie, ze im większe plany robimy nawet w pozytywny sposób ( ale sądziłam, że tak go bardziej podkręcę), to on bardziej sie nakręca i snuje scenariusz żeby dobrze wypaść, pisze do mnie np. że będzie się bardzo starał żebym była zadowolona... Niestety tak mówiłam, ale nie dlatego, że było mi nieprzyjemnie bo było bardzo, tylko właśnie miałam wrażenie, że on to tak przeciąga zeby mnie sprawić jak największą przyjemność, a już mi sprawił.. Ale skoro już wiem, że może to negatywnie odbierać, to faktycznie postaram sie tego nie robić, nie pomyślałam jakoś o tym...
  4. Dziękuję za radę, przyda mi się bo tez wydaje mi się, że tak chyba będzie najlepiej... Choć on nie odzywa się kolejny dzień, szczerze to trochę mnie to podłamuje bo boje się, że przez to się wycofa, zablokuje w seksie i biorąc pod uwagę nasz ostatni kryzys to w ogóle będzie koniec...Oczywiście to najgorsza wersja. Zadzwonić do niego o pogadać jakby nigdy nic, czy jeszcze dać mu czas? Bo już zupełnie nie wiem co robić
  5. Już kiedyś pisałam o naszym kryzysie z facetem, jednak ostatnio pojawił się inny problem i mam nadzieję, że coś mi podpowiecie jako faceci. Wyszukałam tu nawet trochę podobny temat, ale nie całkiem taki jak mój, więc pomyślałam, że lepiej będzie się was o to doradzić, szczególnie, że jestem tym trochę załamana i boję się o nasz związek bo to żeby się sprawdzać w łóżku jet dla niego bardzo ważne. Zacznę od tego, że mój facet zawsze miał wręcz obsesję żeby dobrze wypadać w łóżku, zawsze musiało byc mega długo, wymyślał nowe urozmaicenia i ogólnie miało być idealnie, szczególnie, że dzieli nas odległość i nie widujemy się za często- raz na dwa tygodnie średnio, co planujemy zmienić, ale jest jak jest. I od pewnego czasu zaczęły się problemy w łóżku. Tzn. bardziej to są problemy wg niego niż mnie. Na początku zaczęło się od tego, że kończył szybciej niż planował, ale też nie było to jakoś bardzo szybko, jednak biorąc pod uwagę, że był nastawiony na bardzo długi seks, to był rozczarowany o czym zresztą sam mówił. Później na chwilę się to unormowało bo próbował przerywać ten seks pieszczotami , wspólna kąpielą w między czasie itd. więc i trwał dłużej. Ale przedwczoraj znów się spotkaliśmy bo miał urlop i do mnie przyjechał. Miał wielkie plany co do naszego seksu bo i o tym pisał jak wielką ma na mnie ochotę i co będziemy robic,ja odpowiadałam mu tym samym bo lubimy sobie tak fantazjować. Seks trwał już bardzo długo i powiedziałam, że śmiało możemy go skończyć bo ja już doszłam, ale on powiedział, że nie i że choćmy się wykąpać. NIestety po tej przerwie spowodowanej kąpielą nastąpiła... klapa. I widziałam, że on bardzo się tym stresuje, nie udawało mi się też nic z tym zrobić. Ale postanowiłam nie robić z tego problemu tylko powiedzieć mu żebyśmy poleżeli, pogadali, starałam się był dla niego miła, przytulałam się do niego, zapewniałam, że było mi dobrze. W końcu wznowiliśmy seks i już skończyło się normalnie, ale widziałam, że przy tym bardzo się spina. I niestety już po seksie przed zaśnięciem i rano był jakis nieswój, przed wyjazdem pożegnał się ze mną niby miło, ale był dość małomówny, powiedziałam, że mnie się bardzo podobało i mam nadzieję, że jemu też, powiedział, że tak, ale że martwi się, że stało sie jak się stało bo nigdy jeszcze tak nie miał. Na to ja odpowiedziałam, że każdy facet tak ma czasami i dla mnie to żaden problem nie jest. Dzień po spotkaniu napisałam mu smsa, że było mi cudownie, że tak pieścił moje ciało i przez niego nie mogę się skupić i zaproponiwałam spotkanie. I... teraz nie odpisuje już drugi dzień. Zdarzało się mu wcześniej nie odpisywać, ale przeważnie jak coś się między nami psuło... Macie pomysł jak to naprawić? Zadzwonić do niego i rozmawiac jakby nigdy nic, unikać tematu, czy lepiej go poruszyć i powiedzieć coś w stylu, że naprawdę było mi dobrze i nie chciałabym zeby to w jakiś sposób popsuło nasze relacje, że nie pomyślałam, że może to być dla niego taki problem, bo dla mnie nie jest? Sama nie wiem czy lepiej milczeć na ten temat, czy próbować go przekonać, że i tak jest mi z nim cudownie, a seks to nie jakiś maraton? Martwię się tym bo po pierwsze jeszcze niedawno mieliśmy kryzys spowodowany czyms innym, a po drugie wiem jak bardzo to dla niego ważne żeby dobrze wypaść w łóżku i nie chciałabym żeby teraz sobie to wziął do głowy i sie jeszcze bardziej stresował bo wiadomo jak może się to skończyć. Co na was najlepiej by zadziałało zadzwonienie i unikanie tematu, ale bycie dla niego miłą i czułą, czy zzadzwonienie, pogadanie jakby nigdy nic i próba wyjaśnienia tego jego milczenia i tego, że dla mnie to nie problem i bardzo mnie pociaga jako facet? Niestety ma tez kompleksy na punkcie swojego wyglądu bo sam powiedział coś w stylu przy pożegnaniu, kiedy zażartowałam, że co to za goły facet chodzi u mnie po domu -" pewnie myslałaś, że przyjdzie jakieś ciacho, a tu niestety". Mnie się on podoba i już mu o tym mówiłam, ale niestety ma kompleksy....
  6. No dobra, a jesli mielisbycie napisać na własnych przykładach dlaczego tak się stało? Co wam się nie podobało w tej kobiecie, a może wszystko bylo w miare ok, ale nie iskrzyło?
  7. Chodzi mi o to jesli już spodoba się wam jakaś dziewczyna i wyda sympatyczna, ale po kilku randkach tracicie zainteresowanie, choć wcześniej byliście bardzo zainteresowani? Co jest tego przeważnie przyczyną? Nie chodzi mi o randki w ciemno, ale jak już się spotkanie z kilka razy i pozornie wszystko gra.
  8. Spotkałam jakiś czas temu faceta, przystojnego, odpowiedzialnego, z dwoma firmami. Jednak takiego, który czasem jest zapracowany, mówi tylko o pracy z przejęciem, np. o karze, którą będzie musiał płacić jeśli nie wykona zlecenia. Ja to wszystko rozumiem, ale przekłada się to na to, że nie ma tez wielkiego temperamentu. Przez moment myślałam, że może się mu nie podobam. Ale inaczej by chyba wcale do seksu nie nawiązywał, a przede wszystkim mnie nie poderwał bo nie poznalismy się na jakimś portalu, ale w banku i to on sam mnie zaczepił, więc chyba musiałam się mu spodobać. Bylismy juz w łózku, ale niestety rewelacji nie było. Przykre to, biorąc pod uwagę, że mój wcześniejszy partner miał ogromny temperament i ten, choć bardziej odpowiada mi z charakteru, to z kolei widzę, że z jego libido jest o wiele gorzej. Ostatnio w ogóle nie chciał spędzić wspólnej nocy, co mu proponowałam bo stwierdził, że musi wstac o 4 rano i jechać na zlecenie do innego miasta, więc musi się wyspać. Nie ożenił się mimo dojrzałego wieku, bo twierdził, że w końcu musiał pracować. Wy też tak macie jak jesteście przepracowani? Ja rozumiem, że praca jest bardzo ważna, ale... nie czuję się z tym dobrze jako kobieta.
  9. No tak, ale to trochę się jednak wiąże z pytaniem, choć może nie dotyczy wyglądu bezpośrednio.
  10. Hmm, a odrzuciłoby was gdyby kobieta jako cała była zadbana i nie miała tych cech, które opisujecie, ale zamiast z walizką pojechała na taki jeden wyjazd ( na 2 dni) z papierową torbą z sieciówki, która w dodatku sie jej rozdarła z jednej strony? Może dziwne pytanie, ale takie coś ostatnio mi się przytrafiło bo akurat nie mialam przy sobie walizki, a wyjazd wyszedł spontanicznie i było mi strasznie głupio Zwłaszcza, że zaoferował swoja pomoc w niesieniu jej i taki elegancki facet niósł mi podarta torbę... Albo drugi raz miałam majki z kostiumu kąpielowego bo nie myślałam, ze dojdzie do sytuacji intymnej, a doszło...Tego dnia nie byłam na basenie tylko tak wyszło Odebralibyście taką dziewczynę jako taką co nie dba nie tyle o siebie co o szczegóły? Wszystko to o czym narazie pisaliście niby mnie nie dotyczy bo nie maluje się zabytm mocno, nie mam nadwagi, zaniedbanych rąk, paznokci itd.
  11. Nie no chujowo (sądząc po odbiciu w lustrze i tym, że jednak się ktoś czasem za mna obejrzał) raczej nie wyglądałam, ale porostu nie tak dobrze jak na pierwszej randce
  12. On niby powiedział, że fajnie się ze mną gada, z tym, że ta rozmowa głownie polegała na tym, że on coś opowiadał, a ja zadawałam mu pytania, lub komentowałam to co powiedział. Ale w sumie mnie to jak najbardziej odpowiadało bo potrzebuję czasu zeby się samej rozgadac. Zauważyłam, że ci bardziej przebojowi mężczyźni wręcz lubią jak się ich słucha uważnie, zwraca się uwage na to co mówią. Ale są też takie typy, które wolą jednak wygadane laski. No i tak jak pisałam, poprzednim razem wygladałam tak dobrze, że tego samego dnia jeden obcy gosć próbował mnie poprosic o numer, inny się usmiechał... I ten też był mną zachwycony wręcz. Czasem miewam takie dni, nie wiem dlaczego. A tym razem starałam się podobnie, ale choć niektórzy sie za mna ogladali na ulicy, to juz takiego efektu wow ale laska, nie było. Szczególnie, że byłam niewyspana, przeziębiona itd.
  13. To ja zdecydowanie nie zaliczam się do takiego typu jak opisałeś bo studia skonczyłam (choć to akurat nie wyznaczkim w dzisiejszych czasach), pracę mam, swoje pasje... Nie mówię tez, że jestem wybitnie inteligentna, ale za głupią się nie uważam, można ze mną pogadać na rózne tematy. Z tym, że jestem typem introwertyczki i jesli ktoś woli dziewczyny przebojowe np., to odpadnę w przedbiegach. Za to podobno umiem słuchać z zainteresowaniem- to mi kilka osób powiedziało. Z tym, że na początku mało mówię, dopóki się przed kims nie otwoerzę bo przed swoimi przyjaciółmi to potrafię byc wręcz szalona Ale może czar prysł bo nie podeszłam mu w jakiś sposób ze swojego stylu bycia.. Zauważyłam, że świetnie dogaduje się z facetami, którzy generalnie są w miarę pewni siebie i dużo o sobie opowiadają, wtedy czują się przeze mnie wysłuchani i może w pewien sposób tez rośnie im przez to ego. Ten taki sie własnie wydawał, ale powiedział raz, że jestem spieta. Cóż tak miewam na poczatku.
  14. Ok, a jak byś w takim razie skomentował to co powiedział przez telefon? Nawiązanie do następnych spotkań o czymś świadczy, czy niekoniecznie?
  15. @El Doctor- Flirtował niby ze mną trochę, były jakieś delikatne podteksty z jego strony, jednak zabrakło tym razem komplementów, jak to było poprzednim razem. Zapytał w pewnym momencie czy będziemy się przytulać, ja odpowiedziałam coś w stylu, że być może, a on na to, że żartuje bo jeszcze sobie coś o nim złego pomyślę. Potem wypytywał o moją siostrę czy podobna do mnie i czy atrakcyjna jakby chciał wzbudzić zazdrość, a za chwilę potem flirtował ze mną trochę w seksualnym kontekście. Na koniec spotkania doszło do pocałunku z mojej inicjatywy i jakichś tam macanek z jego. A potem to już jak opisałam wyżej: najpierw on zadzwonił, powiedział, że było fajnie i się zdzwonimy, pytał co u mnie. Później jak ja zadzwoniłam mówił, że skoro jesteśmy sami to brakuje tej drugiej osoby i bedziemy się spotykać niedługo- choć go o to nie pytałam. Mam mętlik w głowie trochę... Co do braku w uzębieniu czy zaniedbania się, to raczej tej problem mnie nie dotyczy Jednak tego dnia nie wyglądałam tak dobrze jak na ostatnim spotkaniu, po prostu miałam troche gorszy dzień i gorzej sie czułam.
  16. Ok, a jeśli po tym spotkaniu, na którym miałam wrażenie, że gorzej wyglądałam i mniej się mu podobałam- bo nie chwalił mojego wyglądu jak na poprzednim, a ja widziałam, że nie wyglądam aż tak dobrze bo lustro nie kłamie zazwyczaj- odezwał się na następny dzień mówiąc, że było fajnie i będziemy się zdzwaniać. Na spotkaniu pomimo, że było średnio udane doszło do poczałunku i lekkich macanek. Następnego dnia zadzwoniłam ja- powiedziałam, że dobrze się czuję w jego towarzystwie i też było fajnie, ale ja się zbyt szybko nie angażuje, więc żeby dał mi trochę więcej czasu- w związku z tymi macankami- na co on, że tak nagle to wszystko wyszło, ale on jest sam, ja sama i tak cieżko bez drugiej osoby, więc będziemy się spotykać jak tylko wróci z wyjazdu służbowego (wraca za kilka dni). Powiedziałam mu, że czas pokaże jak to wszystko wyjdzie, a on, że dokładnie tak. Jest zainteresowany, czy cięzko stwierdzić narazie po tym co powiedział?
  17. Nie chcę zbytnio roztrząsać tego tematu, tylko chciałabym poznać odpowiedź na to konkretne pytanie. Załóżmy, że poznajecie kobiete na żywo ja jakimś wyjeździe. Widujecie ją przez jakieś 3 dni, co prawda przelotem, ale się wam podoba i to nie pod wpływem, czy na jakiejś imprezie, ale gdzies tam, kiedy się mijacie. Robicie do niej maślane oczka, w końcu zbieracie sie na odwagę i prosicie o numer. Dzwonicie do niej, umawiacie się. Na pierwszej randce też ona się wam bardzo podoba- inna sprawa, że tego dnia wygladała wyjątkowo dobrze, nawet lepiej niż wtedy kiedy się poznaliście. Robicie się coraz bardziej napaleni na ta znajomość, dzwonicie i piszciecie codziennie. A kiedy po nastepnym tygodniu dochodzi do kolejnego i ona co prawda nie wygląda źle, ale powiedzmy byc może trochę gorzej niż poprzednio z racji choćby przemęczenia w pracy czy przeziębienia, jednak nadal sie za nia oglądają na ulicy, więc sądząc po spojrzeniach facetów nie wygląda tez jakoś bardzo źle. Czy wtedy widząc tą dziewczynę kolejny raz z rządu na żywo możecie uznac, ze jednak jest jakaś niespecjalna i się wam nie podoba? Czy wtedy macie juz raczej zakodowane w głowach, że jest ładna i chocby wyglądała trochę gorzej mogą tu przeważyc rozmowa i inne czynniki? Od razu napiszę, że nie chodzi tu o nadmierny makijaż na kolejnej randce, ubranie się byle jak, czy nic z tych rzeczy. Tak jak pisałam nie chcę rozstrząsać zbytnio tego tamatu, ale proszę o konkretne odpowiedzi
  18. Jednak wolałabym pozostać tu anonimowa Ale jeśli Cie to tak ciekawi mogę wysłać zdjęcie na maila czy priv, choć nie potrzebuję takiej oceny, ale ok.
  19. " Nie wierz nigdy kobiecie", no tak, więc wg ciebie dlatego, że jestem kobietą zapewne kłamię, a gdyby podobny temat założył facet, inaczej od razu byś mu odpowiadał, prawda? A jednak, większość Panów wyżej potrafiła mi sensownie i obiektywnie doradzić i dla mnie właśnie to jest postawa samca alfa, bo świadczy o ich dojrzałym podejściu, a nie przekonaniu, że tylko facet może mówic prawdę, które nie ma nic wspólnego z męskością bo to raczej podejście gówniarza niż dojrzałego faceta. Poza tym każdy temat na forum można byłoby w ten sposób podważyć, bo przeważnie druga strona, której on dotyczy nie może się wypowiedzieć, można pisać tylko z perspektywy odczuć autora, więc idąc twoim tokiem myślenia, każda jedna prośba o poradę na forum mijałaby się z celem. I tak właśnie planuję zrobić Już teraz zrobiłam pierwszy krok mniej odzywając się do niego, więc on zaczął wydzwaniać do mnie wczoraj chyba z 10 razy, także może mi tak łatwo nie pozwolić na odejście, pomimo, że był toksyczny, ale będę konsekwentna. Zajmę się sobą, pewnie wrócę do hobby np. malowania bo kiedyś nawet miałam swoja wystawę w domu kultury, albo wygrywałam konkursy fotograficzne, ale trochę to wszystko zaniedbałam ostatnio , bardziej zadbam też o swoich przyjaciół...Wcześniej też nie zaniedbałam tego całkowicie , ale wiadomo, że będąc z nim miałam na to wszystko zdecydowanie mniej czasu. Ja się uważam za atrakcyjną, nie potrzebuję tutaj jakiegoś potwierdzenia tego, wystarczy, że sama wiem, ze wielu facetom się podobam Choć bywało tak jak pisałam, że moje poczucie atrakcyjności poleciało trochę w dół przez ten toksyczny związek, w którym tez nie byłam idealna, no ale nie krytykowałam go na każdym kroku i nie robiłam jazd o byle co. Najgorsze, że strasznie się zmienił, kiedyś tak się nie zachowywał.
  20. Coś w tym jest bo przez ten czas naszego związku miałam propozycje innych randek, ale jakoś ciągle trwałam w związku z nim, choć układało się różnie. No i było tez wiele dobrych chwil, nie tylko te złe. Może faktycznie za wiele sobie pozwalałam przez jakiś czas, choć nieraz mu ostro wygarnęłam co myslę o jego zachowaniu, czy potrafiłam wziąć walizkę i wrócić do domu po kłótni. Kiedyś byłam bardziej pewna siebie, myślę, że właśnie przez ten związek teraz jestem trochę mniej. Ale czuję, że coś się we mnie zmienia i czuję się znów bardziej pewna siebie, może nowy rok oznacza nowe zmiany i czas się rozstać. Ok, ale nikt nie będzie wiecznie 20-latką, czy 20-latkiem, a gdyby na tym opierać wartość partnera to związki trwałyby max kilka lat. To kolorowe pisma wmawiają nam, że mamy w pewnym wieku czuć się jak towar z przeceny,a to chyba nie o to chodzi bo starzenie się jest normalne i każdemu przybywa lat. Wadą może być to w czym jesteśmy gorsi od innych, nikt z racji wieku gorszy nie jest bo każdemu on płynie tak samo i to normalne, że lat przybywa. Te osoby, które mają teraz 20 lat, tez jeśli oczywiście dożyją będę mieć te 30, 40, czy 50.
  21. Nie tylko moja, ale Ty też masz prawo oczywiście do swojej. Też tak myślę, swoją drogą to trochę śmieszne skoro sam ma 10 lat więcej i nie jest ideałem z wyglądu. Ja go akceptuje takim jaki jest, ale szczerze mówiąc moi znajomi czy niektóre osoby z rodziny dziwiły się, że go wybrałam. Mam 160 wzrostu i ważę 51 kg. Nie mam dzieci, ćwiczę i dbam o siebie. Myślę, że moje ciało się nie zmieniło w przeciągu tych kilku lat. Często też obcy ludzie oceniają mnie na studentke bo np. w autobusie pytają się czy bilet normalny czy studencki, albo pytają czy studiuję. Więc aż tak staro chyba nie wyglądam. Zresztą nawet jeśli kiedyś będę wyglądać poważniej, a taki czas nadejdzie jak każdemu, to co wtedy zrobi? Wtedy będzie mnie zdradzał na okrągło? Każdemu przybywa lat, to normalne, mam się przez to czuc gorsza jego zdaniem? Ale ja sobie nie wyobrażam małżeństwa zupełnie bezn namietności, być może z czasem nie jest ona tak wysoka jak na początku, jednak nie powinna całkiem zaniknąć, a na pewno nie w wieku 30 i 40 lat. Pewnie, że mówiłam i to nie raz. Kończyło się kłótnią jak zwykle bo do niego takie teksty nie trafiają.
  22. Też myślę, że tak będzie najlepiej, już pytałam go o to, twierdził wtedy, że niby mnie pożąda, ale jest zmęczony, niestety czuję, że to nie jest do końca szczere. Na zarzuty co do krytyki mojej osoby odpowiada, że " tak już ma, kiedy jest zmęczony", niestety zdarza się mnie krytykować zbyt często, szczególnie ostatnio. Ale spróbuje porozmawiać jeszcze raz, choc on zwykle nie ma czasu na takie rozmowy. A jeśli nie to pozostaje mi tylko rozstanie, będzie bolało, ale czasem musi...
  23. Za głupią się nie uważam, a przynajmniej nie przemądrzała jak niektórzy tu obecni a raczej "niektóry"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.