Skocz do zawartości

strategia

Użytkownik
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia strategia

Kot

Kot (1/23)

61

Reputacja

  1. Chyba nie czaję. Co w tym złego, że laska się zakochała? Poza tym jak to Ty się nie 'zakochałeś'? Z wiedzą z forum powinieneś raczej wiedzieć, że z babami ciężko tak naprawdę mówić o jakiejś miłości, laska weszła w haj hormonalny bo widziała, że Ci średnio zależało (czyli wyszedłeś na silnego) i tyle. Ale, że Ty musiałeś się 'zakochać' żeby z nią być? To jakieś takie babskie. Ale przecież będziesz fair. To, że pozostanie w Tobie pamięć i jakieś uczucia do byłej jeszcze przez jakiś czas, nie zmienia faktu, że za trochę tam czasu 'zakochasz się' w nowej. Ale możesz odczekać aż to się stanie będąc z tą nową w związku, a nie wchodząc w związek dopiero jak się 'odkochasz'. Przecież to niepotrzebna strata czasu na wykonanie tak naprawdę tej samej czynności. Nie trać czasu tylko ruchaj, a 'miłość' przyjdzie z czasem. My się zawsze wolniej 'zakochujemy' i wolniej 'odkochujemy'. Panie się szybko zakochują i szybko odkochują - taka natura To jest całkowita prawda.
  2. No tak, ale to działa w dwie strony. Skoro np. 30% mężczyzn jest samotnych to i 30% kobiet musi być samotnych, to nie Arabia Saudyjska, że jeden facet ma kilka kobiet. Dlatego w tej epidemii samotności tracą także Panie o czym zawsze należy pamiętać.
  3. Ale przecież mechanika kwantowa zakłada zasadę nieoznaczoności czyli BRAK DETERMINIZMU. Twój i kolegi @Bonzo błąd logiczny polega na tym, że zakładasz istnienie determinizmu, a co za tym idzie zakładasz brak możliwości wolnej woli, jednocześnie zapominasz, że istnienie determinizmu jest ZDEMENTOWANE przez zasadę nieoznaczoności Heisenberga. I dalej nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Załóżmy, że jesteś Bogiem. Czy pozwoliłbyś na to, żeby ludzie którzy mają się starać iść Twoją drogą i dojść do Nieba znali Twój Boży Plan jeszcze na etapie życia ziemskiego? Bo dla mnie byłoby to totalnie idiotyczne i nigdy bym na to nie pozwolił, bo cały sens tej gry by się wysypał. Czaisz?
  4. To idiotyczne rozumowanie. Jeśli tęskniłeś np. za rozmową z kobietą - zwykłą rozmową o kosmosie, a ja np. tak miałem i za tym czasem tęsknię - to to co powiedziałeś brzmi: nie tęsknisz za nią tylko za rozmawianiem z nią. Na tej zasadzie nie tęsknimy za psem tylko za chwilami z nim. Nie tęsknimy za dobrym jedzeniem tylko za przyjemnością w naszych kubkach smakowych jaką w nas wywołuje. To debilne rozumowanie, bo jest oczywiste, że ostatecznym receptorem który wpuszcza lub wypuszcza jakieś bodźce z zewnątrz są nasze zmysły. Stąd w ostatecznym rozrachunku zawsze tęsknimy za decybelami które do nas dochodzą (jej głosem czyli rozmową z nią), za zapachem jaki ona miała, za dotykiem, za endorfinami jakie mieliśmy gdy się do nas uśmiechała. I tak mogę wymieniać i wymieniać, a gdy poskładasz wszystkie te tęsknoty do kupy to wyjdzie, że tęsknisz po prostu ZA NIĄ. ZA TYM CZŁOWIEKIEM.
  5. Ty to w tematach wiary jesteś kolego zielony dlatego nie mam czasu na rozmowę z Tobą - Ty nie zrozumiesz nawet podstaw fizyki, a co tu mówić o poważnej rozmowie z Tobą. Skoro nie jesteś Bogiem a jedynie człowiekiem, to jak chciałbyś zrozumieć jego Plan Boży? a może inaczej: jak wyobrażasz sobie od strony logiki - czy byłoby logiczne, aby mały człowiek rozumiał Boży Plan? Czy gdybyś Ty był Bogiem i tworzył ludzi, to uznałbyś za logiczne, aby oni potrafili zrozumieć swoją sztywną logiką Twój Boski Plan będąc jeszcze na Ziemi i starając się dotrzeć do Nieba? Odpowiedź swoją uzasadnij. Gdyby przyjąć Twoją logikę, to wynikałoby, że Bóg w ogóle nie powinien tworzyć Nieba i Piekła skoro z góry wiedział kto tam trafi. Po co więc byłaby cała szopka z wiarą ludzi skoro Bóg i tak wiedział który ludzik gdzie trafi. Otóż to tak nie działa. Bóg nie popierał kary śmierci tak samo jak nie popierał gwałtu na dziecku. Bóg stworzył ludzi i wiedział, że ludzie Ci będą grzeszyć, dał im jednak wolną wolę, która w zgodzie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga jest zmienialna W KAŻDEJ CHWILI. A czas jako taki się przenika, tj. nie jest liniowy. Teoretycznie człowiek wysłany w Kosmos mógłby oszukać czas i wróciwszy na Ziemię według Ziemskiego liczenia czasu miałby ponad 120 lat. Koncept wiary polega na tym, że Bóg z jednej strony wiedział co się stanie, a z drugiej w każdej chwili, w sposób niedeterministyczny, ludzie mogli zmienić swoje zachowanie, mieli wolną wolę. To może być niejasne dla nas ludzkim umysłem, ale to tak naprawdę jedyny możliwy koncept aby zachować teorię o wszechmocności Boga i pogodzić ją z wolną wolą. Skoro więc tak, to choć Bóg wiedział, że ludzie postąpią źle i wybiorą karę śmierci, to nie była ona czymś ukartowanym przez Boga. To tak jakbyś napisał, że Bóg zaprojektował sobie takich ludzi, którzy go zabiją celowo. Nie - dał im wolną wolę, w bliżej niezrozumiały dla nas logicznie sposób wiedział co się stanie, ale ludzie Ci mieli wolną wolę, nie było tu żadnego determinizmu, że tak musi się stać. Jednak nawet gdyby przyjąć Twoje założenie - że Bóg celowo stworzył ludzi którzy go zabiją - to nawet tutaj nie wynika z tego, że popierał karę śmierci. Nawet gdyby kara śmierci wprowadzona przez ludzi była dla Boga narzędziem jego Planu, to nie znaczy, że on ją popierał od strony moralnej. Byłaby jedynie narzędziem. Jedyną babską logikę stosujesz tu to Ty. Podstawową głupotą jaką założyłeś jest to, że Bóg pozwoliłby abyś Ty zrozumiał jego Boski Plan. To jest Twój totalny brak myślenia. Do Ciebie to samo pytanie co do @The Motha Czy gdybyś stworzył ludzi którzy mają się starać dojść do Nieba jeśli będą dobrzy i będą iść Twoimi naukami - pozwoliłbyś, aby byli oni w stanie zrozumieć Plan Boży, Twój Plan, będąc jeszcze ludźmi, czyli będąc jeszcze 'w grze'? Jeśli tak, to masz kolego jakieś problemy z myśleniem.
  6. Strasznie prymitywnie rozumujesz wiarę. Po 1 - To, że Bóg przewidział ludzkie zachowania to, że poprą oni karę śmierci co Jemu da możliwość spełnienia swojego planu to NIE ZNACZY, że Bóg popierał tę karę śmierci! Tak samo jak Bóg wie, że niektórzy Księża będą gwałcić przed ołtarzem dzieci - ale to przecież nie znaczy, że Bóg to popiera! To jest tzw. WOLNA WOLA Po 2 - niby interesujesz się fizyką, a tak mało rozumiesz i dedukujesz. Czas nie jest liniowy, czas jest względny, tzn. będąc w innym miejscu w Kosmosie niż na Ziemi, danemu człowiekowi upłynie mniej życia niż gdyby w tym samym czasie był na Ziemi. Czas jest względny, a możliwość podróżowania w czasie jest możliwa co najmniej z teraźniejszości w przyszłość. Istnieją ludzie którzy przemieścili się w czasie o kilka minut - możesz poczytać na wiki. Czas nie jest liniowy, a więc kwestia wolnej woli i Bożego stworzenia nie jest tak prymitywnie liniowa jak to rozumujesz, że w czasie X Bóg wiedział już, że w czasie X+y ludzie których stworzy w czasie X wprowadzą karę śmierci. Czas jest względny, teraźniejszość przenika się z przyszłością, a co za tym idzie, wolna wola to coś, co w teorii ma szansę na zmianę W KAŻDYM MOMENCIE. Bóg zna przyszłość, a jednocześnie nasza wolna wola nie jest sztuczna i zaprogramowana, tylko naprawdę w każdej chwili możemy w pełni niezależnie odmienić swój wybór. To, czy ludzie pójdą do Nieba nie jest z góry zaprogramowane, bo czas nie jest prymitywnie liniowy, ale przenikający się. To jak z procesem stochastycznym Wienera opartym na tzw. błądzeniu losowym. Istnieje w nim tzw. prawo odbicia, tzn. po dojściu do pewnego poziomu proces z równym prawdopodobieństwem może iść w górę jak i w dół. Jest też pewne inne prawo mówiące o tym, że przy błądzeniu losowym (czyli w takim, gdzie prawdopodobieństwo pójścia w górę lub w dół jest zawsze 0.5), dla każdej, jakiejkolwiek wysokiej bariery/linii, z prawdopodobieństwem równym 1 kiedyś ta trajektoria do tego poziomu dojdzie przy czasie nieskończonym (czyli takim, jak w założeniu Wszechświat). Mówię Ci o tym po to, abyś zrozumiał koncept wiary i wolnej woli - zakłada on, że ZAWSZE możemy zmienić tę trajektorię i to miejsce w które pójdziemy w sensie swoich uczynków. To tak jak z mechaniką kwantową - nie istnieje zasada determinizmu, mówię tu o zasadzie nieoznaczoności Heisenberga. Dlatego samo Twoje założenie, że w tak prymitywny sposób zrozumiesz Boskie intencje - ot, że przewidział karę śmierci jaką ludzie wprowadzą i zaprogramował tak ludzi - jest idiotyczne. To tak nie działa. Ale nie rozwlekając się już - wyjaśnienie jest krótkie i proste: to, że Bóg WIEDZIAŁ co wybiorą ludzie (kara śmierci) to NIE ZNACZY, że sam tę karę śmierci uznawał, czy że stworzył ludzi tak, aby tę karę wybrali. To nie działa tak prymitywnie, ludzie w każdej chwili mieli wybór, nie było determinizmu, bo nie mogło być.
  7. Chyba nie rozumiem - to, że ludzie zrobili coś sprzyjającego Boskiemu Planu (wprowadzili karę śmierci) to oznacza, że Bóg popierał tę karę śmierci? Nie widzę żadnej logiki w Twoim rozumowaniu.
  8. Bardzo dużo zależy od ogólnie grupy społecznej w jakiej jesteś. W Twoim wieku też tak naprawdę więcej krzywd miałem od mężczyzn - była rywalizacja i zdarzyło się kilka razy z kimś pobić. Niektórym przeszkadzało, że pilnie się uczę i przygotowuję do matury nawet na niektórych lekcjach. Wyczuwali zagrożenie, widzieli kogoś kto chce wynieść się wyżej zamiast skończyć w dokach jak oni. Po prostu w tej niskiej warstwie społecznej nie brakuje takich januszy biznesu, psów ogrodnika. Kobiety tam też takie są, różnica jest tylko taka, że mniej to pokazują, bo mają mniej testosteronu, naturalnej chęci do rywalizacji, chcą się bardziej wtopić w społeczeństwie. Nie łudź się jednak, że są inne. Bez żadnych skrupułów by Cię wyjebały na kasę, jakbyś się w takiej cwanej karynce ślepo zakochał. ŻADNYCH skrupułów by nie miały. Gdy jednak wskoczysz na pewien wyższy poziom... tam relacje z mężczyznami są zupełnie inne. Już na studiach głównie to baby były problematyczne, z facetami mieliśmy luźny kontakt. Wśród lasek nie brakowało prześmiewających się, etc. Jednak sory, ale to nie faceci sprzedają swoje ciało za kasę (nawet wśród superprzystojniaków odsetek męskich dziwek jest dużo mniejszy niż prostytutek wśród kobiet), to nie faceci okradają kobiety na zawyżonych alimentach, na zabieraniu majątków przy rozwodzie. To faceci dłużej zastanawiają się nad rozstaniem (potwierdzone statystykami), kobietą przychodzi do z łatwością. To nie faceci mają nierealne chore wymagania. Faceci zwykle mają normalne i realne - wystarczy im ładna w miarę normalna dziewczyna. Baby mają wymagania wystrzelone zupełnie w kosmos, nierealne, nieadekwatne do statystyki i wszelkiej normalności. To nie faceci są tak nieustępliwi w tych wymaganiach i wrodzonej wredocie. Poza dokami społecznymi w których nie brakuje zakompleksionych januszy, w każdej innej grupie społecznej nigdy nie miałem żadnych problemów z dogadaniem się z facetami. Prawie zawsze szło się dogadać, coś ogarnąć logicznie. Z kobietami zawsze był problem. Niedawna niby dobra koleżanka nie odpowiadała mi na wiadomość chyba z 10 godzin mimo, że odczytała i mimo, że widziałem, że kilka razy później jeszcze była na telefoniku, na aplikacji. Zablokowałem ją, potem zaczęła spazmować czemu. Sory, ale nigdy mi się jeszcze takie gówno i shit test nie zdarzył u faceta. Nie przypominam sobie. Do faceta zagadasz w jakiejś sprawie, czy to jako kolega - zawsze jest odpowiedź. Nie przekonasz mnie, bo dla mnie baby to bardzo bardzo ciężkie do codziennego współżycia istoty.
  9. Nie powstaje w mojej głowie, ten zapach pojawił się sam z siebie, nie dlatego, że się koncentrowałem na jej wieku czy czymkolwiek innym. Po prostu taka baba śmierdzi i tyle. Dwa razy miałem tego pecha uprawiać seks z divami po 40-tce. Za każdym razem byłem oszukany na wieku z ogłoszenia, nie przejrzałem dobrze garso i ocen i byłem na ciśnieniu. A Panie z ciała były jeszcze nawet. Za każdym razem jednak dolatywał mnie ten sam smrodek. Co do divy - nie zawsze jest to takie proste, w tej branży już przyjęło się, że Panie zaniżają swój wiek, poza tym jest mało div w wieku 20-23 lata np. takie laski to zwykle świeżynki. Jest po prostu ciężej na takie trafić. Laska do 30-tki w zupełności wystarcza.
  10. Ciężko mi opisać ten zapach, dla mnie to jakiś taki nieprzyjemny smrodek - trochę z ust (choćby nie wiem ile się nie szczotkowała i nie myła), trochę z ciała. Ciężko mi ubrać słowami z czym mi się kojarzy ten zapach - tak jakby z jakimś takim starym mięsem. Nie jest to straszny smród, ale taki 'smrodek'. Jest to do wytrzymania, jednak mógłbym ewentualnie to robić jakbym sam miał ze 40 lat minimum - wtedy mógłbym ewentualnie z 40-tką spróbować, choć mogłoby być ciężko. Ale jako 28-latek uprawiać seks z kobietami w tym wieku? Sory, ale wolę wziąć i zapłacić seksownej divie w wieku do 30-tki. Kobieta 40-letnia jest po prostu stara, o czym tu rozmawiać.
  11. Praktykować - stosować (nie ZASTOSOWAĆ) coś, wykonywać (nie WYKONAĆ). Jest oczywiste, że chodzi o czynność powtarzającą się a nie wykonanie czegoś raz. I tu się z Tobą zgadzam, ale to wciąż nie zmienia faktu, że praktykować coś = wykonywać, stosować, czyli robić coś cyklicznie. A co do Twojego błędnego wniosku, że Jezus poparł karę śmierci. Jezus po prostu mógł docenić żal za grzechy i zrozumienie błędów jakie popełnił ten drugi bandyta, co wyraził on w słowach, że zasłużył na tę karę śmierci. To wcale nie znaczy, że Jezus popiera tę karę śmierci. Jezus mógł dopuszczać to, że drugi bandyta źle oszacuje rozmiar kary jaka mu się należała. Grunt, że ŻAŁOWAŁ i uznał swoją winę - to jest najważniejsze w wierze katolickiej. Dlatego przykład z Nowego Testamentu nietrafiony - bo nie jest to żaden bezpośredni dowód. Bezpośrednim dowodem jest przykład jaki dałeś ze Starego Testamentu - tu się zgodzę.
  12. Nie bardzo rozumiem jak ta opowiastka o bandytach i złe wnioski jakie z niej wyciągnąłeś (o czym za chwilę) mają się do dowodu, że fragment o nakazaniu zabicia przez Boga w Starym Testamencie jest zasadny. Chyba nie odróżniasz słowa 'praktykować' od jednorazowego wyczynu. Praktykować za życia = spełniać te warunki wiele wiele razy. Tutaj nie mamy pewności, czy ów bandyta spełnił je więcej niż nawet raz. Wiemy tylko o tym jednym razie. Nie. To jedynie znaczy, że Jezus nie zmienia zdania jak baba. Bo skoro daje ludziom wolną wolę, to nie po to, żeby za chwilę im ją zabierać. To, że Jezus wziął drugiego bandytę do Nieba po jego słowach o sprawiedliwości kary śmierci też nie znaczy, że Jezus popierał karę śmierci. Prędzej, że uznał żal za grzechy tegoż bandyty i poczucie, że zrobił źle i należy mu się kara. A to, że być może ten drugi bandyta mógł przesadzić z rozmiarem tej kary - to już nie był żaden problem, grunt, że zrozumiał swoją winę, bo o to w całej wierze katolickiej chodzi. Uznać swoją winę i żałować za grzechy.
  13. Ja już dwa razy poszukałem i nic nie znalazłem. To Ty chcesz udowodnić dziwaczną tezę, że każdy może programować - więc to Ty masz udowodnić. Proszę o kilka screenów takich jak poprzednio, ludzi którzy za pomocą coders laba weszli w mocną technologię na stanowiska programistów. Nie kolego. Po 1 to nie to miałeś udowodnić i nie manipuluj, bo to, że nie trzeba skończyć informatyki aby programować to wie każdy. Ty masz udowodnić swoje teorie o tym, że wystarczy jakiś kurs zupełnemu żółtodziobowi i będzie programistą. Z zastrzeżeniem, że użyłeś słowa 'każdy'. Niech Ci będzie nawet, że nie każdy. Wystarczy, że pokażesz, że nie brakuje takich przypadków i jest to normalka. Musisz więc pokazać, że przypadki ludzi którzy po kursie z Coders Laba, czy innym kilkumiesięcznym, bez żadnych inżynierskich czy ścisłych studiów i żadnego wprowadzenia, weszli w programowanie - to nie wyjątki. Czekamy. No ok, ja tylko poinformowałem jak to może wyglądać dla zewnętrznego obserwatora.
  14. Bo tak jest. Natomiast to co obserwujemy dziś istniało już kiedyś w przyrodzie. Mamy obecnie czasy wolności seksualnej - w czasach przed erą nowożytną np. też takowa wolność istniała. Około 30-40% facetów ruchała i przedłużyła gatunek, cała reszta facetów nie spłodziła dzieci. U kobiet było to natomiast 80%. PUA swoje końcowe lata działania ma mniej więcej w czasach takiej połowicznej wolności seksualnej. Wtedy jeszcze trzeba było wyglądać w miarę ok i być pewnym siebie, ogarniętym. Dziś trzeba wyglądać ZAJEBIŚCIE ok, a pewność siebie, ogarnięcie schodzi na dalszy ewentualny plan. Jeśli tak nie wyglądasz, też masz szanse mieć kobietę, ale po prostu idzie to dużo ciężej niż wcześniej. Da się - ale co najmniej półtora raza ciężej niż wcześniej. Przez te 5-10 lat w Polsce na rynku matrymonialno seksualnym zmieniło się bardzo dużo. Na tinderze i S też nie mam za wiele matchy, jednak czasem się zdarzają. Czasem nawet z całkiem ładnymi laskami. Tylko co z tego, skoro odpowiadają one zdawkowo i przyjmują postawę 'staraj się'. Mi się taka postawa nie podoba dlatego kończy się to szybko, często mnie usuwają widząc, że nie 'prowadzę' dalej rozmowy tylko czekam aż ona da coś z siebie. Co ja Ci mogę poradzić? Zasadniczo wyjścia są dwa. Pierwsze - doskonalenie siebie, swojego wyglądu - siłka, odżywki, niski bodyfat, itd. Jeśli jednak nie jesteś urodzonym Adonisem, a Ty nie jesteś co wynika z Twojego opisu - to zwiększy to branie i tak o jakieś 30% mniej więcej. Kto wie - może się mylę, piszę z własnych obserwacji i analiz. Wyjście drugie - zarabiać, budować swoje szczęście w samym sobie, planować, inwestować, chęć na seks zaspokajać divami (niektórzy robią to z mężatkami lub kobieta w wieku bliskim 40-tki, ja tak nie potrafię, kobiety w tym wieku mnie odpychają zapachem, itp. jak ruchać w naszym wieku, to młodą piękną kobietę, a nie babę 10 lat starszą) i po prostu dawać szansę losowi. Mieć jakieś konta na tinderze, S. czy badoo i czasem w to pograć. A nuż się coś odmieni albo a nuż wpadnie na nas kobieta 'inna niż wszystkie'. Tak też się zdarza, bądź co bądź swoje byłe poznawałem raczej z przypadku. Większość z Was i tak ma lajtową sytuację - mieszkacie poza Warszawą. Jak nakierowuję się na Wawę na S czy tinderze, to to branie jest nawet takie nawet. Nie jest źle - na S. ładne niunie nawet jako tako odpisują gdzieś tam w Kielcach czy Rzeszowie. W Wawie wymagania z dupy a oferta laski mniejsza niż w tych miejscowościach - bo więcej shit testów, fochów i 'wyzwolenia'. No ale dla szukania kobiety raczej nie zmienię swojej lokalizacji, bo pieniądze i rozwój są dla mnie najważniejsze. Na babę zawsze masz czas. Nawet jako 45-latek możesz podrywać ładne 35-40 latki. Tym bardziej dziś gdzie tak wiele rozwódek, samotnych matek. To jest z kolei plus tej wolności seksualnej - że bab wolnych nie brakuje i zawsze się jakaś może napatoczyć.
  15. Czy ja wiem, to chyba zależy od człowieka. Jednego mojego Sylwestra spędziłem samotnie w lesie na śniegu pijąc piwo i patrząc w gwiazdy - bardzo klimatyczny Sylwester, jak sobie przypomnę te przeżycia - młody chłopak pełen ideałów, całe życie przed nim. Coś pięknego, wspaniały czas. Innego Sylwestra spędziłem jadąc do prostytutki, ruchając, a potem pijąc piwo na rynku - też fajnie wspominam. Potem miałem związki - to były Sylwestry z byłymi, a z czego ostatni Sylwester z byłą wspominam najgorzej w życiu. Stoję z osobą z którą niby znam się od 5 lat, razem przeżyliśmy różne przygody, żarty - a tu stoję jak z obcą osobą. Teraz już roszczeniową pyskatą Karyną (zorientowała się jakie ma wzięcie na portalach) - już czułem podskórnie, że się to zaraz skończy. Jeszcze musiałem ją zjebać kilka razy za pyskowanie na Sylwestrze bo to nie pasowało, tamto, to że nie tą stroną idziemy co trzeba, itd. Aj Panie - czasem ciężko się pogodzić, że człowiek myślał, że ma do czynienia z drugim człowiekiem, celebrującym wspólne poznanie, wspólne lata, a ma do czynienia ze zwierzęciem, bo ciężko to nazwać inaczej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.