Skocz do zawartości

Velen33

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Velen33

  1. Zgadzam się. Dziś usunąłem ta aplikację. Mam kontakt z 4 dziewczynami i pisze z nimi regularnie. Jestem umówiony na dwie rozmowy kwalifikacyjne w swoim zawodzie. Kokosów z tego nie ma, ale miejsca na poziomie - jednostki naukowe.
  2. Dzięki Giorgio za odpowiedz. Właśnie tego mi brakowało. Zastanawiałem się z jakich pobudek ona się ze mną umawia, bo słyszałem o różnych przypadkach kiedy kobiety unawiaja się z facetem po prostu z nudów i nie mają wobec nich żadnych planów. Natomiast z tym pocałunkiem to jest bardziej skomplikowane. Gdyby nie to, że nigdy tego nie robiłem nie miałbym na to takiego parcia. Po prostu ją właśnie nie wiem co do niej czuje. Po prostu chciałbym ten etap mieć już za sobą. Tak jak udało mi się przełamać i zacząć w ogóle umawiać na randki, tak chciałbym szybko wejść na kolejny poziom. Co do loda to nawet śmiechłem, ale podejrzewam, że bym uciekł bo tego typu wspolzyciem się po prostu brzydze xD
  3. Hahaha czego? Po pierwsze skąd możesz to wiedzieć? Po drugie wydaje mi się, że to przychodzi z czasem. Na początku trzeba w ogóle sprawdzić czy z ta druga osobą chce się gadać. Jak może być napięcie seksualne w kawiarni? Ma się zacząć rozbierać?
  4. Po prostu rozmowa sie klei nie ma niezrecznej ciszy, sama inicjuje dyskusje i tematy Ja to wszystko wiem. Ja juz nawet mam rozpisany swój profil psychologiczny. W trakcie terapii CBT babeczka była zaskoczona, że tak dużo wiem na te tematy. Wiem jakie błędy w myśleniu robie, wiem jakie sytuacje w dzieciństwie to wszystko spowodowały, ale to tylko teoria, bo w praktyce jest dużo ciężej. Juz od paru lat wiem, że za dużo myślę, ale nie jestem w stanie tego zatrzymać. Mam bardzo bogatą wyobraźnię i ona tez mi przeszkadza. Podświadomie wychodzę z założenia, że jeśli chciałaby się ze mną całować, to by mnie pocałowała, albo o to poprosiła, a jeśli tego nie robi to znaczy, że tego nie chce, a ja nie chce robić nic wbrew jej woli. W ogóle w młodości nawet pocałunek w policzek od dziewczyny był dla mnie kosmosem i jak tak się przywitała ze mną koleżanka z liceum to miałem miękkie nogi cały dzień. Wiem jak to brzmi, ale to to wszystko przeżywam. Co do FZ to mam nadzieje, że ona pamięta, że poznaliśmy się przez portal randkowy, a nie forum zainteresowań.
  5. Dobra. Juz po spotkaniu. Oczywiście znowu nam się fajnie rozmawiało i w ogóle, ale nie dałem rady jej pocałować. Po prostu tak panicznie boję się jej reakcji, że nawet jak sobie to wyobrażam w głowie to mnie kłuje w sercu. Nie jestem w stanie. Po prostu przez te lata tak wyidealizowalem sobie ta intymność, że teraz sam sobie stworzyłem taką niedostępna dla mnie strefę. Chciałbym dziewczynę, która sama mnie za rękę zaprowadzi w ten świat i żeby to ona mnie zdobyła, a nie ja ją. Mam nadzieje, że jeśli tego nie zrobiłem na 3 spotkaniu, to jeszcze nie jestem skreślony. Może za tydzień będę miał lepszy dzień i się przelamie. W ogóle od zawsze bałem się reakcji ludzi na moje działania. Dwa tygodnie zbierałem się żeby powiedzieć mojemu promotorowi, że nie dam rady obronić się w terminie...
  6. No ja właśnie zdaje sobie sprawę z tego, że takie pytanie o trzymanie za rękę czy pocałunek jest mało męskie, ale podświadomie nie daje mi spokoju ta niepewność co do jej reakcji. Całe zycie pytałem się ludzi czy mogę zrobić to albo tamto, czy im to nie przeszkadza i taka zmiana myślenia nie jest prosta. Gdyby ona wyszła z inicjatywą, byłoby mi łatwiej, ale wiem już, że to tak nie działa. Co do siłowni to chodziło mi o to, że po prostu mnie to nie interesuje. Tak samo jak ktoś może nie lubić zbierania znaczków tak samo ja nie lubię siłowni. Tyle.
  7. Dobra. Mały update z linii frontu. Od tygodnia spotykam się z kolejną dziewoja, tym razem w moim wieku. Wydaje się być bardziej dojrzała od 2 pierwszych. Ma bardzo ciekawe zainteresowania i intelektualnie jest 10/10 Na spotkania przychodziła punktualnie, jedno nawet sama zaproponowała, ale nie miałem czasu wtedy. Tak czy siak rozmawia nam się bardzo dobrze. Pamiętając jednak poprzednie wydarzenia staram się nie angażować w to emocjonalnie. 2 rzeczy jednak mnie trapią. Po pierwsze jak piszemy ze sobą, to prawie zawsze ja inicjuje dyskusje. Raz było inaczej. Poza tym piszę nam się całkiem spoko. Ona opisuje dokładnie swoje życie, pyta się co u mnie itd. Druga sprawa to trzecie spotkanie, które jest na horyzoncie i straszna moja niepewność. Ja generalnie musze mieć wszystko pod kontrolą. Jestem z tych, co 10 razy sprawdzają gaz i drzwi przed snem. Az mnie palce pieką aby napisać do niej czy miło spędza ze mną czas, czy chce być moja dziewczyna? Po prostu chce mieć pewność. Tak samo myślę teraz żeby na następnym spotkaniu ja pocałować, ale najchętniej bym się jej spytał czy mogę. Nie czuję się dobrze w takim zawieszeniu, jestem dość niecierpliwy. No i jeśli chodzi o fizycznosc, to w końcu czuje się przy niej jak facet, a nie młodszy brat i moje 25 cm w bicepsie przy niej wygląda całkiem okazale xD
  8. No tak, ale to by się nie zgadzało, bo zdecydowana większość mężczyzn na tym świecie ma jakieś defekty. Jeden jest chudy, drugi gruby, trzeci ma pryszcze, a jakoś większość tych przecietniakow, których znam ma swoje kobiety lub miało. Ja z twarzy ocenił bym siebie na 8/10. Sporo osób mi mówiło, że mam ładny ryj xD, a to jest chyba ważniejsze niż umiesniona sylwetka. Druga sprawa, to domyślam się, że ze wszystkich kobiet na świecie dla większości będę z tego powodu nieatrakcyjny, ale ta większość jest raczej mało sprytna i myśli jak zwierzęta. Ja w taki target nie celuje. Po prostu im bardziej inteligentna laska tym bardziej doceni moje wnętrze.
  9. Up Dzięki za odpowiedź. Co do szukania, to narazić był tylko tinder, ale chyba dam sobie spokój, bo jeśli trafię na kolejną niezrownowazona, to popadne w paranoję. Moje kolejne cele to speed dating, szkoły tańca i językowe. Chyba nie wszystkie wolne dziewczyny są tylko na tinderze. Jeszcze do kolegi z żółtym obrazkiem. Twoja teoria nie wydaje mi się wiarygodna, bo w liceum mocno zainteresowana była mną koleżanka mocno 9/10 i trzy raz prosiła mnie o tel i spotkanie, ale ja wtedy nie odczuwałem żadnego pociągu do płci przeciwnej. Poza tym nic sobą nie reprezentowała. Była pusta. Ja nie mam dużych wymagań względem wyglądu kobiet. Bardziej mi się podobają takie przy kości, zadbane z ładną buzia, ale najważniejsze jest dla mnie abyśmy mieli wspólne tematy do dyskusji i miała sprecyzowane zainteresowania, a nie imprezy/instagram/koleżanki. No i nie wierzę, że pewny siebie facet, dobrze ubrany z niezła gadką, ale bicepsem jak u dziewczynki nie ma żadnych szans. Oglądałem juz sporo okoloincelskich treści i pachnie mi to sektą. No ale jeśli to prawda, to mogę ćwiczyć tez słowo aby nabrać masy, ale najlepiej w domu, bo atmosfera siłowni i towarzystwo instalalusiow mnie odrzuca.
  10. Ale jeśli mam ładną twarz, jestem wysoki, ładnie się ubieram, uprawiam sport to naprawdę brak mięśni w górnej partii ciała tak mnie dyskwalifikuje? Z tym zdrowiem to ta podświadomość jest jakaś uposledzona, bo wydolność mam taką, że większość tych koksow zeszlaby na zawał przy takich obciążeniach jakie ja sobie funduje na rowerze.
  11. I co mam tak od nad tym przejść do porządku dziennego? Nie da się niczym tego nadrobić? Byłem u seksuologa parę tygodni temu (jednego z najlepszych w Warszawie) i on mi powiedział, że są kobiety, którym odpowiada ten typ sylwetki i jeśli mam ciekawe zainteresowania, poczucie humoru, to mam bardzo duże szanse. Poza tym widuje chudzielcow z dziewczynami na mieście.
  12. Up Niestety, na razie nie wiem jak przeedytować post, ale się postaram. Mały update Z poprzednią laską zerwałem wszelkie kontakty. Później przepraszała mnie i wysyłała serduszka, ale chyba nie jest zdrowa psychicznie, w każdym razie bałbym się jej. Zrobiłem nowe konto na tinderze, wydawało mi się, ze z lepszym zdjęciem i opisem, ale par było dużo mniej, bo tylko 6 po pierwszym dniu, a potem w ogóle, no ale do rzeczy. Poznałem w międzyczasie kolejną laskę, wydawała się na poziomie, mieliśmy wspólne zainteresowania. Zaproponowałem spotkanie. Było super, śmialiśmy się, spędziliśmy wspólnie sporo czasu. Na koniec mnie mocno przytuliła i wyraziła chęć na kolejne spotkanie. Następnego dnia odwiedziłem ją na uczelni. Siedzieliśmy na ławce, ona oparła głowę o moje ramię, a ja delikatnie złapałem ją za rękę, jakoś specjalnie jej to nie przeszkadzało. Ja jednak potem czułem się strasznie głupio i cały dzień się zastanawiałem czy nie było to dla niej za wcześnie i czy jej tym nie zraniłem. W końcu napisałem do niej co o tym sądzi i odpowiedziała, że rzeczywiście troszkę za wcześnie dla niej było. Teraz uważam, że to był błąd to, że do niej tak napisałem. Dziś mieliśmy kolejne spotkanie na Starym Mieście w Warszawie. Zjedliśmy obiad w eleganckiej restauracji, zabuliłem sporo. Atmosfera dziś była jednak zupełnie inna niż na wcześniejszych spotkaniach. Dziewczyna była strasznie spięta i małomówna. Kilka godzin po spotkaniu napisała, że nic do mnie nie czuje i nie chce się więcej spotykać. Na szcześćie tym razem przeżyłem to trochę lepiej, bez autodestrukcyjnych myśli, aczkolwiek poryczałem się jak bóbr. Co jest ze mną nie tak? Czy na tym tinderze nie ma normalnych dziewczyn do związku? Wszyscy dookoła mówią mi, że wszystko ze mną ok. Jestem kulturalny, podaję kobietom płaszcz, przepuszczam pierwsze w drzwiach, płacę im za jedzenie w dobrych knajpach. Jestem miły, z twarzy jak najbardziej ok. Czy już naprawdę nie ma miejsca dla wrażliwych i delikatnych facetów na tym świecie? Każdy musi emanować agresją i arogancją? Jeśli tak, to mam problem, bo mi do takiego archetypu jest tak blisko jak stąd do Alpha Centauri. Podjechanie Przełęczy Karkonoskiej to pryszcz w porównaniu z tym całym randkowaniem. Jak czytam, że niektórzy mają po 60 par na tinderze, a ja tylko 6, to też się zastanawiam czy ja w ogóle jestem atrakcyjny. Mama mi jeszcze powtarza, że mam jeszcze czas, a to, że większość mężczyzn przechodzi inicjację seksualną w wieku 18 lat jest niemożliwe.
  13. Panowie. Na wstępie dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Niestety, ale obecnie jest gorzej niż wcześniej. Otóż udało mi się umówić z jedną dziewczyna na tinderze i pisało nam się bardzo fajnie. Była zainteresowana tym ci pisałem, sama czasem pisała pierwsza. Zaprosiłem ja na spotkanie i rozmawiało nam się bardzo dobrze i generalnie dziewczyna bardzo mi się spodobała. Sama zaproponowała kolejne spotkanie w ten piątek. Sylwestra spędziła z koleżankami, ale wymieniliśmy się życzeniami. Dziś rano patrze i zablokowała mnie na fb oraz nr telefonu bez jakiegokolwiek wyjaśnienia ani "s****j" ani "c*** ci w d***". Czuje się w tej chwili koszmarnie. Na początku przeżyłem taki szok, że pojawiła się myśl o samookaleczeniu, ale na szczęście tego nie zrobiłem.
  14. Velen33

    Witam wszystkich

    Witam. Z tej strony Velen. Juz zdążyłem popełnić falstart robiąc temat o swoim problemie, ale już się poprawiam Jeszcze raz. Witam wszystkich
  15. Dobry wieczór. Nie wiem czy to odpowiedni temat, ale muszę swoją historię przelać na wirtualny papier. Mam 24 lata. Mieszkam w pobliżu dużego miasta, skończyłem właśnie studia, borykam się z nerwicą, aczkolwiek jest lepiej z tygodnia na tydzień. Podejrzewam, że podobnych historii było sporo. Chodzi o to, że w ostatnim czasie mocno zaczął mi doskwierać fakt, że nigdy nie miałem dziewczyny. Nigdy nie trzymałem się za rękę, nigdy się nie całowałem nie mówiąc o czymkolwiek więcej. Jeśli kogoś interesuje co robiłem kiedy "był na to czas", to odpowiadam, że w podstawówce i gimnazjum byłem notorycznie dręczony przez praktycznie całą klasę ze względu na swoją odmienność (długie włosy, zainteresowania dziką przyrodą, specyficzny ubiór, wygląd bardziej dziewczęcy niż chłopięcy) i w ogóle nie myślałem o jakichkolwiek miłosnych podbojach. Najlepiej z tego okresu wspominam dni, kiedy byłem chory, bo nie musiałem iść do tego piekła. W liceum było trochę lepiej, aczkolwiek nie czułem w ogóle pociągu do dziewczyn, mimo, że jedna wprost poprosiła mnie o swój nr telefonu i to naprawdę całkiem ładna, obecnie jest modelką (nie żartuję). Jednak nie byłem zainteresowany. Na studiach kiedy poczułem pierwszą ciągotę do dziewczyn, okazało się, że praktycznie wszystkie są zajęte i tak zeszły 3 lata ? Podczas studiów jednak zostałem w końcu zaakceptowany przez grupę rówieśników, zacząłem się intensywnie udzielać w życiu uczelni, byłem prezesem koła naukowego. W tym czasie też zauważyłem, że absolutnie nie mam problemu z wystąpieniami publicznymi, czuję się podczas nich jak ryba w wodzie, intensywnie gestykulując i łapiąc kontakt ze słuchaczami. W międzyczasie myślałem aby zagadać do kilku dziewczyn z innych kierunków, ale nie byłem w stanie się przełamać. Zacząłem analizować z czego się bierze ta nieśmiałość i uświadomiłem sobie, że na tym polu jestem strasznie zakompleksiony. Głównie z powodu wyglądu. Po pierwsze jestem strasznie chudy. Mam 66 kg, przy wzroście 183 cm, a wyglądam na jeszcze sporo chudszego. W barach jestem węższy od wielu dziewczyn i mam ekstremalnie długą szyję. Z twarzy absolutnie nie wyglądam na 24 lata, raczej na 17. W porównaniu z dziewczynami w moim wieku wyglądam jak młodszy brat Zarost jest ledwo co widoczny. Sylwetka jest poniekąd skutek tego, że od wielu lat uprawiam kolarstwo szosowe i większość uprawiających ten sport ma takie sylwetki. Możecie sobie wpisać w gogle grafika frazę "hugh carthy". Wyglądam dokładnie tak samo. Spotykałem się z poradami żeby pójść na siłownię, ale mnie nie interesuje ten rodzaj wysiłku. Po prostu nudzi mnie to. Teraz przeszedłbym do charakteru i zainteresowań, bo tu też mocno odbiegam od norm społecznych. Na imprezy praktycznie nie chodzę. Na studiach byłem tylko 2-3 razy, ale nie kończyło się to dobrze, o czym wspomnę nieco później. Miejsca typu dyskoteki czy kluby mnie odrzucają, bo jest tam taki hałas, że nie słyszę własnych myśli i chce mi się żygać. Wolę ciszę i spokój. Nie interesują mnie seriale czy muzyka. W telewizji oglądam wyłącznie wyścigi kolarskie i filmy przyrodnicze. Moje pasje to kolarstwo, dzika przyroda, filozofia, gry karciane, ciąg Fibonacciego. Alkohol? Po 2 kieliszkach wódki robi mi się słabo i praktycznie każdą imprezę, na jaką byłem zapraszany kończyłem z twarzą w muszli klozetowej. W ogóle na studiach pierwszy raz wypiłem jakikolwiek alkohol. Na studiach Pierwszy raz zostałem zaproszony na imprezę. Co jeszcze? Na wakacje wyjeżdżałem tylko z rodzicami. Ostatni raz 6 lat temu. W momencie gdy skończyły się studia zapadłem na nerwicę głównie ze względu na perspektywę życia w samotności. Studia były praktycznie jedynym moim kontaktem z innymi ludźmi. Mam kolegę, z którym raz na jakiś czas wyjdę na bilard, ale często przebywa on zagranicą. Z resztą ludzi kontakt się urwał i jestem obecnie w martwym punkcie. Jestem umówiony niedługo na rozmowę o pracę i mam nadzieję, że otworzę nowy rozdział w życiu. Próbowałem szukać miłości przez internet, ale tylko nabawiłem się jeszcze większych kompleksów. Przez miesiąc na tinderze uzbierałem 18 par, z czego żadna nie odpisała. O reszcie szkoda w ogóle pisać. Dodam jeszcze, że jestem strasznie wrażliwy, i każde nieodwzajemnione serduszko na sympatii czy innym gównie bardzo mocno przeżywam. Czytałem też gotowe teksty na podryw, na pewnej stronie, ale były one tak żałosne i prostackie, że z litości nad autorem ich tu nie przytoczę. Ostatnio udało mi się zagadać do dziewczyny w autobusie, która przygotowywała się do kolokwium z matematyki. Zbierałem się do tego 20 minut, ale drżącym głosem udało mi się rozpocząć rozmowę, aczkolwiek nie dałem rady poprosić o numer czy dać znać, że mi się podoba. Po prostu 5 minut rozmowy i tyle. Stwierdziłem jednak, że lepsze to niż nic. Czy ktoś był w podobnej sytuacji i udało mu się z niej wyjść? Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.