Panowie, wytłumaczcie mi coś...
Wyobraźcie sobie taką sytuację:
Macie koleżankę, która naprawdę Was lubi, ale jak "kumpla". Nie jest to jednak Friendzone, bo Wam też jest dobrze tak jak jest.
Często żartujecie z nią, na różne, często seksualne tematy, nawet skierowane wprost do niej. Widzicie, że jej się to podoba, śmieje się szczerze, odpowiada podobnymi żartami. Możecie odnieść wrażenie, że to poniekąd podtrzymuje waszą znajomość, bo oczywiście im bardziej pokazujecie, że Wam nie zależy tym bardziej ona Was lubi (jak kolegę) otwarcie to pokazując i mówiąc o tym.
Trwa to kilka miesięcy, aż któregoś dnia ona nagle w rozmowie wyskakuje na Was z pretensjami o tekst , który powiedzieliście jakieś dwa tygodnie wcześniej, i z którego ona szczerze się śmiała... Trochę nie czaję...