Skocz do zawartości

Nerwicowiec75

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Nerwicowiec75

  1. Mistrzowska scenka . Koniecznie muszę obejrzeć.
  2. Zdawałem sobie sprawę i straszyłem, że pójdę na divy. Potem miałem jeszcze gorzej . I foch na długie dnie , wzbudzanie poczucia winy, widziała że mnie to bierze , bo potem przepraszam itp. Potrafiła wywołać poczucie winy . Fakt dałem się zfrajerzyc. Nie będę zaprzeczał.
  3. Czytając posty wyżej dochodzi do mnie jeden wniosek , zmienić babę. Na to jednak jest dla mnie za wcześnie (to wątek w innym dziale ). Jestem trochę w szachu i nie potrafię się uwolnić. Jeżeli chodzi o nick i Avatar to fakt , jestem po niezłych przejściach . Ale już wyszedłem z najgorszego gówna. To też nie jest tak, że wszystko od razu będzie na wysokim poziomie. Sprawa jest cholernie zagmatwana i najłatwiej byłoby zmienić babę lub pójść na dziwki rozpieprzajac rodzinę , gdy sprawa wyjdzie . Dlatego zapytałem , czy można jakoś skłonić babę do seksu, żeby na nowo to rozkręcić. Nie dosłownie namawiać , tylko wzbudzić pożądanie . Wnioski są takie: 1. Zacząć dbać o siebie bardziej (teraz trenuje min dwa razy w miesiącu ) 2. Zacząć być olewającym , nie chamem , tylko olewajacym. Skupić się na sobie i być zwyczajnie chłodniejszym . 3. Opcja z łóżkiem , że bym chciał zrobić na ci mam ochotę. Póki co odpada skończy się jej ucieczka . Jak w tym filmie 4. Zacząć częściej wychodzić z domu , na piwo, na spotkania itp. Niestety zająłem się robieniem kasy przez co zatraciłem swój czas i znajomych na pracę i dzieci . 5. Dobre ciuchy , zawsze uczesany , ogolony itp . Ogólnie zawsze zadbany . To da się zrobić . 6. Super samopoczucie . Z tym bywa różnie , jak słusznie zauważyliście , miałem ostre przejścia depresyjne. Zresztą też wynikało to z sytuacji w domu w pewnym stopniu. Ale staram się i pracuje nad sobą . Treningi , książki są . Muszę dołożyć wyjścia i konfrontacje z laskami. 7. Przestać pytać o seks i uczucia między nami , bo to tylko oliwa dla baby. Wtedy ona czuje się , że ma mnie w szachu. Tutaj istnieje ryzyko , że to ona sobie pójdzie , albo znajdzie jakiegoś gacha. W tym przypadku kwestie rodzinne i dzieci mnie blokują . 8. I te trudniejsze , zacząć być optymistą i w życiu tak postępować , aby ludzie i partnerka widziała zmianę. Tutaj chyba jednak pójdę na terapię , ale do faceta . Ona ma zacząć coś podejrzewać , zastanawiać się co się ze mną stało , że się zmieniłem. Ogólnie mam wrażenie , że za bardzo nadskakiwałem , za dużo milczałem wcześniej i teraz mam efekty. Stąd tutaj pytanie (bo nie mam jakiegoś super doświadczenia mądrzejszych lub tych , ktorym udało się właśnie przeżyć taka zmiane) jak zmienić aktualna sytuację. Chce spróbować i zobaczyć efekty. Jak będą marne , to nie będę więcej walczył. Więc dzięki za rady i muszę się z tym przespać , ułożyć plan działania i zacząć . Ilość odpowiedzi mnie zaskakuje . . Pozytywnie oczywiście . Jest ich tyle, że aż ciężko odpowiedzieć i ogarnąć wszystkie. Dzięki wielkie bracia !
  4. Cześć bracia. Mam do Was pytanie . Nigdy nie byłem super pewnym siebie gościem , który wyrywał laski na pstryknięcie palcem. Jeżeli chodzi o wygląd to śmiało mogę sobie dać 7/10. Pytanie jest proste z jak sprawić aby laska / żona sama chciała seksu, żeby sama leciała na Ciebie , żeby odwrócić wieczną pozycję , że to ona szantażuje seksem . Generalnie u mnie seks raz na pół roku , wieczne odmawianie (dla mnie upokarzające ) i fapowanie bo mnie rozpiera w krzyżu . Poradzicie coś , bo jestem zwyczajnie glupi w tym temacie . Zmienić styl ubierania , siłownia , zachowanie , jakoś wzbudzić zazdrość ? Na kochankę , czy divę brak mi odwagi , wyrzuty sumienia by mnie zabiły . Czy w takiej sytuacji to jedyne wyjście ? Bo fapowania mam już dość i postanowiłem , że już nigdy nie będę tego robił. Bo nie po to mam kobietę u boku , aby walić gruchę . Potem odbija się to na psychice i pewności siebie .
  5. cześć , jestem nowy na forum i szukam opisu jak stworzyć grupę zamkniętą i podpiąć ją pod wątek lub założyć nowy wątek tylko dla grupy ? nie widzę nigdzie opisu. czy ktoś z szanownych braci może mi podpowiedzieć, jak to zrobić ? dzięki
  6. cześć, posłuchałem nagrania o miś, byłeś taki dobry. powiem Wam, że uświadomiło mnie ono, że moja żona nie jest aż taka straszna jak opisywane w tym nagraniu. Nie leci na kase, nie wyzywa mnie od nieudaczników, nie wytyka mi że jestem brzydki/gruby/kiepski w łóżku. Jak miałem problemy zawodowo/osobiste i z tego powodu depresję to też nie dowalała mi, raczej starała się przeczekać i trwała przy mnie. Teraz faktycznie zastanawiam się, czy coś ze mną jednak jest nie tak. Ok ona też ma swoje wady, nie tylko ja, ale ja też święty nie jestem. Kurwa nie ma idealnych ludzi i trzeba nad tym pracować. Problemem jest też to, że od długiego czasu rozmineliśmy się ze sobą, mijamy się, a jak spędzamy czas wspólnie to się kłócimy. Każdy z nas ma pretensje do siebie o coś i dlatego zgodziłem się na terapię, bo nie wiedziałem , nie potrafiłem już na spokojnie rozmawiać. Tknęło mnie jeszcze jedno, że my ze sobą nie rozmawiamy o problemach między nami. Nie potrafimy. Tak jakby czekamy na terapię i wtedy dawaj, wszystkie bóle lecą. W sumie to ja słucham głównie jaki to jestem zły i nic nie rozumiem. Widzę też inny problem, że jestem typem raczej nadskakującym, tzn. zawsze staram się stawiać dobro innych ponad swoim. To pojebana cecha, bo przeszkadza w życiu i każdym aspekcie. ALE PRACUJE nad zmianą tego podejścia. W stosunku do żony też zawsze staram (starałem) się być nadopiekuńczy. Tak teraz myślę, że na dłuższą metę to był błąd. Pewnie wynikało to z tego, że kiedyś coś odwaliłem , jej było przykto, mną targały wyrzuty sumienia i chciałem potem to nadrobić. Albo czuje że między nami jest kiepsko to staram się nadskakiwać, żeby było lepiej - to pewnie też wynika z poczucia winy, że to przeze mnie się pierdoli. Ale powiem Wam , że czuje się głupi czasami bo kurwa nie rozumiem czasem o co chodzi. Myslisz robisz dobrze, a jednak źle jest to odbierane. W związkach nie jestem i nie byłem asem, bo raczej byłem niesmiały za młodego. Więc doświadczenia za dużo nie mam. Muszę przewertować to forum od A do Z. Ale to nagranie pokazało mi, jakie baby mogą być i moja taka nie jest. Która książka jest najlepsza jeżeli chodzi o poznanie psychiki kobiet? Kobietopedia ? Wam dziękuję za odpowiedzi i te krytyczne, bijące we mnie osobiście
  7. Tylko moje Pewnie to śmieszne co napisze , ale znam ją na tyle że jestem pewien, że nie muszę golić poroża Kasę mam na swoim koncie , więc spokojnie , nikt tam nie wlezie. W razie czego wypłacę od ręki
  8. Ale skąd ten wniosek ? Ona obgaduje koleżankom , a nie jakimś gachom . Druga sprawa mi te sie zdarzało, że mówiłem w niedyplomatyczny sposób o niej , jak siedziałem na piwie z kumplami , jak byłem wkurwiony po kolejnej awanturze . Ona wtedy też była pod wpływem . I wcale jej nie zdradziłem , a używałem niecenzuralnych słów. Z drugiej strony jak mam ja sprawdzić? Wynająć detektywa ? Do telefonu nie mam dostępu , tak jak i ona do mojego.
  9. Wieczorem przysiadami do forum i do audycji , teraz no time . Dzięki Wam za zainteresowanie. W ogóle kurde ile odpowiedzi dostałem w tak krótkim czasie . Nie jestem w czasie nadążyć z odpowiadaniem
  10. Słuchajcie to nie jest tak, że ja jestem takim pizdusiem pod pantoflem. Mam w domu dużo do powiedzenia. Nie jest tak jak tutaj napisał kolega wyżej , że ona przejęła męskie obowiązki i ma dość fajtłapy . Co należy do mężczyzny jest zrobione , kasa zarobiona , nic w domu nie jest rozpieprzone , dzieci ogarnięte jak trzeba . Swoje pasje też spełnia. Sportowe itp. Mam też wrażenie , że żona czuje się niezależna , jakby jej wisiało czy ja się wkurwie, czy nie , czy poczuje się źle czy nie, czy wypierdole z domu czy nie . Faktycznie natomiast jest tak, że rozwodem trzyma mnie w szachu i jakoś nie mogę jeszcze się przestawić na to , że to już jest w drodze i nieodwracalne (jak piszecie wyżej ) . Sumiennie węrtuje wątki w poszukiwaniu sensu jak to przeżyć . Nie mogę się jeszcze z tym pogodzić . Faktem jest że terapeutka do zmiany , to na 100 %. Np jak mówię jej że moja żona jest zimna , odtrąca mnie za każdym razem jak chce seksu czy zwykłego ciepła od żony to słyszę że jestem jeszcze takim dzieckiem , co potrzebuje ciepła i miłości . Powiedzcie mi chłopy czy tak jest%? Brak mi dojrzałości ? Jak kiedyś byłem świadkiem , że żona mnie obgadala z koleżankami używając inwektywów i przedstawiłem to na terapii , to usłyszałem że .."pewnie nie potrafi Pan wybaczyć ?". I tak kurwa w kółko . Widzę tylko w oczach terapeutki współczucie do żony . Tylko zastanawiam się jeszcze czy do zmiany terapeuta , czy w pizdę z tą terapia . Wolę iść na indywidualna i sobie pomóc chyba.
  11. pierwszy post w sensie pierwszy post Marka na forum, czy pierwszy z całej serii ? Ciekawy jestem (pewnie nie tylko ja) o którym poście pisałeś.... 4 lata temu
  12. dzięki chłopy za odpowiedzi. mam info do przemyśleń na wiele godzin. zaraz zabieram się do śledzenia wątków: @mirek_handlarz_ludzmi @Adolf @XYZ , @Marvin na szybko: 1. blokowanie forum i moja "niewiedza" jak się chronić. Spokojnie , telefony poblokowane, komputer też, tryb incognito, hasła nie znane innym, więc ryzyko małe. Tylko jest ryzyko, że wejdzie przez google, czy w inny sposób się dowie (może od jakiegoś kolegi), że jest coś takiego i zacznie wertować, aż znajdzie. Znajdzie bo skojarzy fakty z życia , które się tutaj pojawią. A chcąc się tutaj jednak otworzyć i poszukać pomocy. Jeżeli znajdzie to miejsce, to będzie miała na tacy wszystko wyłożone. Tylko stąd są moje obawy. I wiadomo jest małe ryzyko, ale zawsze jest. Szukałem opcji założenia tajnej grupy, ale nie widzę. możecie podpowiedzieć. 2. dyktafon, już wcześniej o tym myślałem i to będzie zrobione. 3. Zmiana na męskiego terapeutę też dobry pomysł. @Marvin podrzucić jakieś wątki, posty, youtuby , które szczególnie na Ciebie wpłynęły ? Myślę, że to też innym się przyda.
  13. Boję się , bo nie chce być bez dzieciaków. Z nimi mam zajebisty kontakt . W domu też nie jest tak , że ona po mnie jedzie , na to sobie nie pozwolę . Jak przy dziecku zwróciła mi uwagę to dostała w odpowiedzi z nawiązką , żeby się nie mieszała . Ale fakt czuje się zaszczuty przez to że w naszym zasranym systemie sądowniczym nie mam szans na wygranie dzieciaków i tego się boje.
  14. Dzięki za odpowiedzi. Zaraz będę odpisywał . Ale najpierw proszę powiedzcie mi jak ograniczyć szansę , że ona się jednak dowie , lub przypadkiem wejdzie i skojarzy fakty ? Można jakoś ograniczyć dostęp do wątku , np haslem lub dla wybranych userow lub przynajmniej zalogowanych ?
  15. Cześć samcy! Długi zbierałem się , aby tutaj napisać , bo w sumie jest tego tyle , że nie wiem czy będę w stanie składnie to opisać . Z góry przepraszam, jeżeli pomyliłem dział i proszę o przeniesienie . Przepraszam też za ton, ale jestem na skraju załamania. Sprawa oczywiście dotyczy pierdolącego się małżeństwa w sumie od dawna . Za sprawą żony poszliśmy na terapię , bo jak to usłyszałem ona nie widzi tego inaczej i albo pójdziemy i coś się zmieni albo rozwód . Podstawiony pod ścianą poszedłem . Początkowo nawet widziałem jakiś sens jakaś poprawę . Dzięki wylaniu żalów (głównie ze strony żony) potrafiliśmy o tym porozmawiać przy mediatorze i wyjaśnić, przynajmniej częściowo , i napięcie zeszło na jakiś czas . Ale później znowu to samo . Z czasem jak chodzę na ta terapię to coraz bardziej wychodzę z niej wkurwiony . W bani mam już taki kocioł jak po niezłym praniu mózgu . Wiecznie słyszę , że ja buduje w domu napięcie , że czepiam się o szczegóły , że zwracam uwagę , np że coś nie się nie podoba . Ostatnio na terapii usłyszałem , że jak kazałem dzieciakowi posprzątać pokój przed położeniem się spać , że ja buduje napięcie, że stresuje dziecko. żona powiedziała przy dziecku, zebym je zostawił w spokoju bo już jest późno . Podważyła mój autorytet. Pokój posprzątałem razem z dzieckiem i nie było problemu. Tak mi się zdawało . Potem usłyszałem , że buduje napięcie , że ma to zły wpływ na dziecko itp. czyli wniosek z tego taki, że dziecko może robić co chce , ojciec czy matka nad nimi będzie skakało i nie ma co uczyć konsekwencji i obowiązków. Oczywiście dwa kilka dni później znowu bałagan jak po tajfunie . Gdy zapytałem dlaczego , to usłyszałem , że mieli inne zajęcia . Zero konsekwencji. Najlepsze teksty są takie, że ja nie widzę problemu. Że dla mnie jakby było wszystko w porządku . Ale kurwa roztrząsanie jakichś pierdol , tak jak wyżej do wymiaru wojny , to jest przesadza. Ja potrafię jakoś odpuścić , odłożyć swoje męskie żądze i potrzeby na bok , a ona nie. Wciąż słyszę z jej strony , że to nie ma sensu , bo ja nie rozumiem problemu , bo ja się nie zmienię itd. tylko czemu to ja się mam zmieniać. A terapeutka podłapala i też tłumaczy , że wina jest po mojej stronie . Czuje się zaszczuty. Bo niby to ja jestem ten zły i kat w domu, a wychodzi na to , że cokolwiek się odezwę , zwrócę na coś uwagę , to ja się przypierdalam , buduje napięcie itp . Widzę coś , co mi przeszkadza i BOJE się odezwać , bo będzie źle. Dałem sobie wejść na banie i mam teraz tego efekty . Poszedłem na ta terapię z uczciwej chęci pracy nad sobą i związkiem . Każdy ma jakieś tak odchyły i trzeba nad sobą pracować . Ale na sesjach to jest jakaś wojna , ja się cały czas czuje przyparty do muru i muszę się bronić przed atakami (wytykaniem) żony i terapeutki . Jak to pani psycholog mówi ... Jakby to panu powiedzieć , żeby się pan nie poczuł winny , ten zly, żeby pan nie odebrał tego osobiście ... Ale to Pan jest ten zły. Rozumiecie ??? Wiecznie słyszę , że mam jakieś schematy w głowie , które muszę zmienić , które są wynikiem skrzywienia w dzieciństwie itp. A szanowna małżonka to co? Jak się pytam o jej stronę to słyszę , że się stara , że próbuje itp tylko ja jakoś tego nie widzę !!! Ze ona nie widzi sensu , bo nie widzi poprawy / zmiany u mnie. Ze jakiś czas jest no rzeczywiście i potem wszystko wraca . Tylko co to znaczy dobrze ... Jak jest po jej myśli i tak jak ona tego chce . Moje potrzeby są nie ważne . I mówię tu o wszytkim . Potrzeby rozmowy , seksu , aprobaty, poświęcenia czasu dla mnie są nieważne. Mam nie wymyślać i nie przesadzać . Jestem na skraju rozjebania łba o ścianę . Nie chcę rozbić rodziny , ale widzę to coraz czarniej. I czuję się zaszantażowany. Nie wiem czy ktoś zrozumie ten słowotok , ale emocjonalnie jestem rozbity . Może jak się rozkręci tutaj dyskusja , to opowiem o kolejnych faktach i coś chłopy podpowiecie . Dzięki
  16. Nerwicowiec75

    Cześć.

    Cześć. Mam na imię Michał . Znalazłem wasze forum przypadkiem i super że tak się stało. Mam problem z małżeństwem, które się bardzo sypie , mimo terapii . Mam nadzieję, że znajdę tutaj pomoc , bo psychiczne jestem dobity.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.