Skocz do zawartości

Lopez88

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Lopez88

Kot

Kot (1/23)

3

Reputacja

  1. Nie, nie - zdrady żadnej nie było, jedynie wymiana wiadomości oraz jedno spotkanie na którym do niczego nie doszło. Dzisiaj zakończyłem tą znajomość, jej trochę przykro mi też - ale trudno tak musiało być, tym bardziej że już spadały na nią podejrzenia od strony rodziny oraz mojej ex-narzeczonej. Powiedzcie, ile może wytrzymać kobieta bez słowa aż w końcu pęknie i karze wyjść z domu i nie wracać Bo na razie chyba tylko na to czekamy ... macie bracia jeszcze jakieś pomysły, sugestie co do tej sytuacji?
  2. Nie rozumiem Ciebie, przecież masz czarnym na białym. Zabieraj swoje i do widzenia - jakieś wariografy, inne cuda - na prawdę nie wierzę.
  3. Tutaj problemem jest bardziej nasz system pracy, aby sprawnie zapewnić opiekę (córka nie chciała chodzić do żłobka) pracujemy razem na zmiany. Nasze pracę rozpoczynają się od godziny 3-6 rano, a kończą 20-24. I tutaj jest największy problem ... ona nie wróci do rodziców, bo nie ma w nich wsparcia - sama też nie da rady. Ciężka sytuacja, raczej czysta ... ale jak można normalnie funkcjonować mieszkając z osobą, która ustaliła współżycie na podstawie "współlokator" - mieszkanie jest jej mamy, dlatego mi zostaje tymczasowo nocleg u kolegów więc brak warunków aby zabrać dziecko na stałe do siebie.
  4. Witajcie, kolejny dzień minął sprawy się trochę obróciły ku mojemu zdziwieniu ? Po pierwsze wczoraj ze łzami oczach u mojej rodziny, potem u mnie - ja oczywiście zdanie niezmienne czyli brak ślubu, można go przełożyć pomyśleć lub w ogóle nie brać. Dzisiaj natomiast ... zgadaliście, wróciła stara samica. Agresywna, próbująca wmówić wszystko, że to moja wina - szukająca również zaczepek dotyczących jakiś wymyślonych romansów, albo nie wiadomo czego. Ślubu nie chce, ani teraz ani nigdy na ten moment ona - pierścionek oddany. Jej propozycja to rozpocząć to od zera, ale ONA się nie zmieni i wie, że JA też się nie zmienię - czyli wracamy do punktu wyjścia według niej. Obecnie ze względu na dziecko, wróciłem po tych 3 dniach swobody do domu i teraz nie wiadomo co dalej. Sytuacja napięta, brak porozumienia odnośnie opieki i w sumie tyle. To tak chciałem Wam napisać, odnośnie sytuacji - jedno wiadome, po dniu dzisiejszym jestem jeszcze bardziej przekonany do tego że to była słuszna decyzja (po jej zachowaniu). Obecnie będzie to wyglądać tak, że przetrzyma mnie jak najdłużej (bo dziecko) ... aby przyblokować jakiś etap w moim życiu. Gdyby tylko można byłoby cofnąć czas ...
  5. Tak już postanowiłem, ale stanęło na tym że brak ślubu = rozstanie. W sumie po dłuższych namysłach sam dochodzę do wniosku, że to chyba najodpowiedniejsze rozwiązanie w obecnej sytuacji. Nawet dochodzę do wniosku, że może to być korzystniejsze dla dziecka - jeśli nie będzie widzieć smutnych rodziców. Żebym poszedł teraz przed ołtarz, po tych wszystkich wylewach z mojej i strony jak to źle i niedobrze to musieliby mi coś dosypać chyba do jedzenia na brak świadomości. Wytłumaczcie mi, jak kobieta normalnie myśląca (przynajmniej tak myślałem) może jednego dnia powiedzieć, że jest nieszczęsliwa dłuższy okres czasu (około roku) i następnego dnia normalnie rozmawiać o ślubie... raczej nie jest to normalne zachowanie. Strach przed koleżankami? Rodziną?
  6. Czyli kroki według Ciebie podjęte słuszne?
  7. No nie wiem czy normalne jest to, że młodzi ludzieje mimo że mają dziecko i 27 lat nie potrafią ze sobą rozmawiać bo nie mają żadnych tematów, spędzić ze sobą wolnego czasu gdy nie ma dziecka razem czy coś zaplanować...
  8. Właśnie nie mogę sobie w sumie nic przypomnieć, bardziej ja za nią biegałem - wtedy niski wiek, i takie zafascynowanie wywalczyłem i tak potem się siedziało. Bez żadnych fajarwerków, wspólnych wyjazdów, wyjść, czy czegokolwiek. Od jakiegoś czasu brak tematu do rozmów nawet. Nie jest tak, że pójdę do tamtej dziewczyny i będę z nią coś tworzył bo tego raczej nie chcę w tym momencie i nie chcę podejmować przez nią jakiś decyzji bo wiem, że wszystko kiedyś musi się uspokoić.
  9. Ten "związek" ... nie ma po polsku żadnego z tych filmów?
  10. Akurat, ta Pani jest wolna Trochę ciężka sytuacja, na pewno ślub odpada - bo jest on dla mnie po tych wydarzeniach bez sensu i stratą czasu. Nie chcę się znowu zatrzymać na 2/3 lata, żeby to przeciągnąć - ani ja, ani ona się nie zmienimy. Tylko teraz pytanie, czy to na pewno będzie dobra decyzja według Was i jak to zrobić? Czy może uważacie, żeby to spróbować pociągnąć.
  11. Ona raczej nie idzie na pieniądze, zresztą nic takiego nie mam tak na prawdę na ten moment (wizja dwóch mieszkań ewentualnie) - ale trochę ją znam i o tym raczej nie myśli. Tutaj dla mnie problemem jest wypalenie i jej podejście, które niestety zaczęło mi przeszkadzać ostatnio (ok. 3 miesiące temu) kiedy poznałem tą dziewczynę i zacząłem z nią pisać. Atrakcyjna dziewczyna, która jest romantyczna z opowieści - oczywiście do niczego nie doszło. Ponadto zacząłem, zaglądać do czyiś "podwórek" (wiem, że nie powinno się tak robić) - i widzę cholerne różnice. Przez te lata, nigdzie nie byliśmy sami kiedyś jak zaproponowałem parę razy to powiedziała, że będziemy się sami nudzić ? Wiem, że teraz do niej coś dotarło tylko ja nie wiem czemu jestem zdania, że to potrwa 2/3 miesiące i zaraz wrócimy do punktu wyjścia. Same teksty, typu "może ślub to uratuje" - jest słaby.
  12. Tak, tak - już zmieniłem avatar. Taka jest prawda, teraz jest dużo w naszym towarzystwie dzieci i ślubów, które były i się szykują. Na początku miałbyć w miarę skromny - ale z czasem dochodziło co raz więcej udziwnień. Po prostu przez te 5 lat wkładaliśmy wszystko do worka, który teraz pękł. Jeśli chodzi o dziecko, wychodzę z założenia że po co mu nieszczęśliwy ojciec i matka w domu? Przecież odczuje to na 100% ... nie teraz, ale później. A może ona kogoś pozna, który bardziej będzie jej odpowiadał i będzie jej lepiej? Mam wrażenie, że w tym układzie dłużej któreś z nas i tak zaliczy boki ... tym bardziej, że mówi teksty przy wszystkich typu "nie wiadomo czy się któreś z nas nie zakocha", "rozwody to normalna sprawa" i tym podobne. Jeśli, ktoś z takim założeniem wychodzi to jest dla mnie to oczywiste i daje do myślenia. Najgorzej, jest skuteczne odejście - tym bardziej, że nie ma wsparcia od rodziców i szuka go u moich i przedstawia mnie czasami w najgorszym obrazie.
  13. Myślała, że dziecko to podciągnie do góry - nie udało się, teraz myśli tak samo o ślubie. Ale to już dla mnie zbyt duże ryzyko, dlatego nie chcę go brać o czym ona wie, ale tego do dziś nie akceptowała - zobaczymy co jutro powie.
  14. Cześć, jestem obecnie w kropce - postaram się to po trochu opisać. Mamy po 27 lat, i jesteśmy razem z kobietą (narzeczoną) - już 6 lat. Razem mieszkamy już 3 lata, mamy 1.5 roczne dziecko, za kilka miesięcy zaplanowany ślub. Po zaręczynach nie rozmawialiśmy o ślubie, lecz toczyliśmy swoje życie do przodu - do momentu rozmowy na temat chrzcin gdzie padł genialny pomysł połączenia ich ze ślubem ? Oczywiście jak to samiec, chcący uniknąć awantury było mi to obojętne na co się zgodziłem. Lecz im bliżej ślubu tym co raz więcej wątpliwości. Wydaje mi się, że nasze uczucia wygasły i raczej nie przez dziecko - tylko już dużo wcześniej. Wolnych chwil razem nie spędzamy, tylko raczej każdy osobno (różnica charakterów - ja spokojny, ona rozrywkowa). Kobieta, z którą planowałem wziąć ślub raczej romantyczna nie jest, raczej typ kobiety z jajami - niby nie przeszkadzało to, do czasu kiedy nawiązałem jakąś tam relację z koleżanką z pracy i wtedy się wszystko zmieniło ... czyli ciągła analiza, na temat przyszłości swojej. Czy na pewno chcę, żeby tak wyglądało moje życie - czyli prosto, bez żadnych romantyczności czy czegokolwiek. Bez pytań, wspólnych tematów do rozmów, tylko wypełnić swoje obowiązki i każdy w osobnym rogu łóżka - czasami jakiś tam seks i spanie. Na dzień dzisiejszy, powiedziałem że nie biorę ślubu w tym terminie który zaplanowaliśmy ponieważ musimy być pewni, a obecnie jesteśmy nieszczęśliwi (gdzie zgodziliśmy się z tym obydwoje) - więc po co brać ślub jak na razie tak na prawdę nic nie ma? Dla rodziców, znajomych, czy żeby się pokazać? Na dzień dzisiejszy uważa, ona że nie chce czekać ze ślubem i dla niej oznacza to koniec - niby w porządku, całe życie przede mną tylko wszystko komplikuje dziecko i jego "utrata". Trochę chaotycznie ale chciałem to z siebie trochę wyrzucić - może ktoś miał podobny problem. Teraz sedno, czyli pytanie - zostać w tym suchym związku i być przy dziecku, czy odejść i żyć samodzielnie. Oczywiście, ta koleżanka z którą pisałem raczej nic nie znaczy - po prostu zauważyłem, że nie musi to wszystko tak wyglądać jak do tej pory, co raczej akceptowałem dla dziecka i ogólnego spokoju. Ale wazon pękł i teraz albo trzeba go sklejać, albo pozamiatać. Liczę, że coś podpowiecie - dzięki.
  15. Lopez88

    Siema

    Czas założyć tematy, aby usłyszeć odpowiednich rad
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.