Skocz do zawartości

piroman

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez piroman

  1. Już pisałem - głównie hipergamia kobiet która została uruchomiona wraz ze zniesieniem głęboko utrwalanych praw moralnych i ostracyzmu. Na pewno nie to, że nagle wszyscy mają 'coś do przepracowania' :D:D
  2. Nie. To brzmi jak: oprócz białego i czarnego koloru istnieją jeszcze inne. Ty kpisz czy o drogę pytasz? Niemcy, USA, UK, Szwecja...mam wymieniać dalej? W KAŻDYM z tych Państw panuje równowaga pomiędzy pracodawcami a pracownikami, wsparcie socjalne i pomoc na rynku pracy dla pracowników. W KAŻDYM. A dopłata do dzieci to istniejąca tam od WIELU LAT opcja. Ale ćpanie nie jest powszechne i jest piętnowane. Płaca minimalna jest powszechna i niepiętnowana w tych krajach, wręcz odwrotnie. Krótko: nie jest skutkiem ubocznym jak ćpanie. A czymże innym była monogamia i małżeństwo jak nie właśnie takim czymś, jeszcze w latach 50-tych, 60-tych, w czasach większego ostracyzmu? Dokładnie taką właśnie niepisaną umową komu kobieta ma obciągać i mniej więcej ile. Rosną znacznie wolniej niż rosną zarobki. Od 2003 roku siła nabywcza w Polsce rośnie mimo rosnących cen i ciągle się zwiększa o czym łatwo możesz poczytać w wielu artykułach. Jest dokładnie odwrotnie. W najgorszym wypadku wychodzą na zero - w najlepszym zdecydowanie na plus. Inflacja cen rośnie wolniej niż zarobki - doczytaj. A to to już chyba sobie sam wymyśliłeś. Pracowałem w UK jako magazynie, także jako picker - nigdy nie spotkałem się z takim traktowaniem. Wprost przeciwnie - traktowano nas z dużo większym szacunkiem niż traktuje się pracowników za niską stawkę w Polsce. A teksty, że na Twoje miejsce jest 10 innych - nie spotkałem się i nawet nie wyobrażam sobie żebym coś takiego usłyszał od angielskiego pracodawcy.
  3. Trollem kolego możesz być tutaj tylko Ty, nie rozumiejąc słowa pisanego. Synku - naucz się ruszać mózgiem. Tak, większość ludzi ma jakieś problemy, ułomności i traumy, natomiast nie są to na tyle poważne problemy, żeby to one były powodem takiego WZROSTU (od około 50 lat) rozwodów. Sądzisz, że 50 lat temu ludzie byli inni, mieli 5 par rąk, dwa języki, trzy głowy? Twierdzenie, że problem tak dużej liczby rozwodów i zepsucia relacji leży w tym, że po prostu 80% ludzi 'nie przepracowało swoich problemów' to paranoja niezgodna z rzeczywistością. Czyżby jeszcze w latach 90-tych, gdy było dużo mniej rozwodów w Polsce, ludzie po prostu 'przepracowali swoje problem'? MYŚL chłopcze, od tego masz mózgownicę, bo z tych teorii wynikają tak absurdalne i niezgodne z rzeczywistością wnioski, że głowa boli.
  4. Nie wiem kogo miałeś na myśli, ale Ty samcem alfa na pewno nie jesteś. Brać sobie 7 lat starszą kobitę z dziećmi i jeszcze myśleć, że to dlatego, że się 'dogadujemy'? Chłopaku, 'dogadujecie' się bo ONA TEGO CHCE. Baba jak zechce to tak Ci zakręci, że się bez problemów 'dogadacie'. Jest po prostu dojrzałą babką która się cieszy, że złowiła naiwnego łosia. A Ty zamiast lecieć na młode laski to psujesz rynek seksualny dając szansę takim starym gratom. Reszty szkoda komentować.
  5. Po 1 - nawet gdyby nie była to większość, nie ma to znaczenia - jeśli nawet z Twojej 'logiki' wynikałoby, że połowa populacji 'ma coś do przepracowania' to ewidentny dowód, że gadasz głupoty. Po 2 - jest to większość, bowiem w Stanach jest już ponad 50% rozwodów, a w Polsce tam, gdzie tych rozwodów nie ma - nie znaczy, że są to dobre związki bez zdrad i bez gównoburzy. Jak doliczysz do tego pseudozwiązki małżeńskie gdzie facet siedzi zagranicą - a takich nie brakuje - wyjdzie, że tych zdrowych związków małżeńskich bez zdrad i rozstań, długoletnich, to jest tyle co kot napłakał a głównie dotyczą starszych roczników. Nie stosuję kobiecej retoryki, to Ty masz kłopoty z logiką. Gdy weźmiesz pod uwagę facetów którzy się rozwiedli, którzy są samotni, którzy są w związku małżeńskich - ale drugim lub kolejnym, to wyjdzie, że takich ludzi jest ze 70-80%, a 'normalnych' długoletnich związków jest po prostu mniejszość. Nawet jeśli myliłbym się co do tej liczby jeszcze w Polsce - to już w USA się praktycznie nie mylę. Wciąż jednak uciekasz przed tym co najważniejsze. Nie ma to znaczenia, czy to jest 60 czy 70 czy 80%. Wciąż są to liczby ogromne, które wskazują, że Twoje teorie, że 'Ci ludzie mają coś do przepracowania' nie mają prawa bytu. To nie jest 5%, to nie jest 10 czy nawet 20%. To są praktycznie liczby WIĘKSZOŚCIOWE. Niedługo z Twoich teorii wyjdzie, że 'normalnych' jest 15-20%, całej reszcie nie udało się bo 'po prostu ma coś do przepracowania'. Kompletny logiczny nonsens.
  6. Twoja teoria ma zasadnicze wady - facetów którzy dostali po 'dupie' od samiczek jest większość populacji. W Polsce jest 40% rozwodów, w Stanach ponad 50%, w Warszawie 50%. Tu jest ten sam błąd logiczny. Skoro rozwód zdarza się tak często jak wyrzucenie reszki w rzucie monetą, to ryzykowne jest założenie, że Ci których to spotkało mają do 'przepracowania' problemy i są to przypadki jakiejś anomalii. Powoli z Twojej teorii wynika, że 80% ludzi ma coś do 'przepracowania' a mniejsza część jest 'zdrowa'. Tymczasem normalność to stan, z definicji - jaki osiąga większość ludzi. Czyli coś rzadszego nazywasz 'normalnością'. Błąd logiczny. Kolejny błąd logiczny - statystyczny wiek małżonka i małżonki w Szwecji to 35/36 lat - 33 lata. Kolejny raz więc Twoja teoria nie dotyka rzeczywistości. Z wszystkich powyższych faktów które opisałem, gdybyś głębiej się zastanowił, nie wynika, że prawie wszyscy mają 'coś do przepracowania', a raczej pewna społeczna tendencja i przemiany kulturowe. Przemiany głównie skojarzone z hipergamią kobiet.
  7. piroman

    Siemano bracia

    Szczerze pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.