Ślub sam w sobie nie jest niczym złym jeśli jest z intercyzą. Z intercyzą ślub tak naprawdę nie stanowi żadnego większego ryzyka. Tak samo błędne podejście jest niektórych wyśmiewających tych, którzy mieli kilka żon.
Gdy poprzeglądasz profile amerykańskich aktorów czy aktorek zobaczysz, że bardzo wielu z nich miało kilka rozwodów i kilka żon ale bardzo często, naprawdę BARDZO CZĘSTO kończyło się na tym, że ostatnia żona była już do śmierci. Bardzo często można tam znaleźć w kolejnych numerach żon przy numerze ostatnim wpis: "do jego śmierci".
Wskazuje to więc na to, że w czasach wolności obyczajowej po prostu ludzie potrzebują zmienić kilku partnerów na dopiero tych pasujących, a może inaczej: potrzebuję nauczyć się związków na tyle, żeby w końcu zrozumieć pewne sprawy, co warto a czego nie warto robić, kiedy chucie należy powstrzymać - i za którymś razem ten ślub i ta żona okazują się już ostatnie, do grobowej deski.
Dlatego pod tym względem wpisy wyśmiewające wielokrotnych rozwodników świadczą o niezbyt wysokiej inteligencji i obserwacji osobnika który je czyni.
Jeśli jeszcze taki wielokrotny rozwodnik podpisywał za każdym razem intercyzę - to tak naprawdę nie ma żadnego problemu. Miał kilka kobiet, kilka żon, długie związki, dużo seksu, kasy nie stracił.
Same śluby i częste rozwody nie są żadnym problemem. Jest tylko jeden problem - INTERCYZA. To ludzie powinni sobie wkodować do głowy. Zawsze zabezpieczać swoje finanse, bo nie ma nic ważniejszego na tej Ziemi, tym doczesnym życiu (nie mówię tu o życiu po śmierci, religii, Bogu, etc.) niż zdrowie i pieniądze. Dwie absolutnie najważniejsze rzeczy w życiu.
Jak o to zadbasz - wszystko inne to będzie lajcik i kwestia mindsetu.