Skocz do zawartości

BiednySmutnyChomik

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia BiednySmutnyChomik

Kot

Kot (1/23)

26

Reputacja

  1. Co do masturbacji doskonale wiem o czym piszesz. Po 4-5 tygodniach bez niej, pewnośc siebie, agresja i stanowczość bardzo wzrasta.
  2. Co mogę napisać. Mądry człowiek po czasie i po szkodzie. Z kartą argumentacja była prosta. "Bo moje koleżanki mają". Do mnie trafiła wtedy. Z wyjazdem, nie wiem na co liczyłem. Mogę też tutaj zaznaczyć, że początki były jednak trochę inne. Pannie odpieprzyło w momencie gdy: -jej siostra kupła mieszkanie -jej najlepsza koleżanka poznała bogatego faceta -zaczęła coraz więcej czasu spędzać na instragramie Sam zacząłem kupować prezenty, żeby pokazać, że mi zależy... To, że to jest głupie widze dopiero teraz, po terapii i po tym jak emocje opadły. jednocześnie masz za te 50k, 10-20% wkładu w mieszkanie albo fajne autko z rynku wtórnego. Mnie boli bardzo ta kwota jak i moja głupota i dziecinność.
  3. Nie wiem skąd wywnioskowałeś, że przerzucam winę na kogoś. Wiem co robiłem źle. Pewne rzeczy zniknęły całkiem, pewne mocno się ograniczały. Widzisz ja byłem miękkim pluszowym misiem. Do tego głupim bankomatem. Trafiłem na wygodną niunie i nie wmówisz mi, że to 100% moja wina. Bo skoro jej coś nie odpowiadało to się o tym mówi albo kogoś zostawia. Zapewne gdybym był nornalnym, twardym facetem który nie dałby sobie wejść na głowe to: a. nie straciłbym tyle pieniędzy b. nie został zdradzony, a nawet gdyby to szybko bym ją kopnął w dupę c. nie błagał o seks, czyli nie czułaby kontroli z powodu posiadania pochwyd Moją winę widzę w wielu rzeczach, ale charakter też miała paskudny, bo zdradzała i wykorzystywała, nie powiesz mi chyba, że każda kobieta jak ma taką sposobność wykorzysta ją w aż tak chorym stopniu Podstawowy problem to to, ze od początku traktowałem posiadanie kobiety za coś wyjątkowego, coś co daje spełnienie. Było to mylne, dowiedziałem się po tym po 2 latach i na szczęście będąc jeszcze młodym. To jest głupota i ogromne kompleksy. Nic więcej.
  4. teraz ma 28 lat, ogólnie między nami 2 lata różnicy. Bezos w 1 dzień wtopi w swoją zonę 75mld USD, więc zawsze może być gorzej. Dla mnie 50K to bardzo dużo.
  5. Brałem od początku do końca tylko: wiatmine D3 duże dawki + K2 Omega 3 cholinę urydynę Nic sztucznego, żadnych rozweselaczy. Czy warto? Oczywiście! Ale nie każdemu tak samo może pomóc terapia. Zmieniła mnie mocno, przede wszystkim już nie utożsamiam swojego szczęścia i sukcesu z kobietami. Mało? Siostra sporo starsza, około 8 lat. Miały średni kontakt, siostra nie miała wielu rzeczy które ona. Była mniej rozpieszczana i sama nie raz mówiła, że mojej ex troszeczkę się w głowie wywraca. Ogólnie rozsądna, bardzo pasująca do obrazu rodziców. Reakcji szczerze nie pamiętam, to działo się dość szybko. Mi serce waliło niesamowicie, pociłem się z emocji i jedyne na co zwracałem uwagę to rodzicie i moja ex. Wszyscy inni byli tłem.
  6. możesz wskazać konkretnie czego powinienem się wsytrzegać? Żeby nie popełnić błędu nastepnym razem.
  7. Efekty zauważyłem od razu. Ale były jak kawa. Szybko przyszły, szybko poszły. Sam temat terapii był, kręcił się w okół niskiej samooceny, lęku przed związkami, wypalenia duchowego, psychicznego, rezygnacji. Terapia była bardzo ogólna, pierwsze 2-3 tygodnie (robiłem 4-6 sesji miesięcznie) to były próby przywrócenia wiary w siebie. Pan terapeuta stwierdził, że mam ogromną skłonność do dobrych autorefleksji ale jednocześnie cechuje mnie szybkie zapominanie o nich i rezygnacja. Pierwsze 2 miesiące to było coś takiego, że przed spotkaniem w danym dniu byłem pozytywnie nakręcony, po spotkaniu wstępowała we mnie super siła i opadała w ciągu 3 dni do 0. Potem znów spotkanie, znów super i taka sinusoida. Więc lepszym pytaniem byłoby po jakim czasie efekty zaczeły się utrzymywać. około po 3 miesiącach moje myślenie zmieniło się. Terapia trwała 11 miesięcy, jakbym to miał rozpisać, co cięzko zrobić to mniej więcej: marzec-kwiecien - praca nad samooceną, pogodzenie się z własnym charakterem maj-lipiec - praca nad tym co sie stalo, zrozumienie dlaczego nie bylem winien, poznanie tego co robiłem źle sierpień - październik - powrót do życia, tutaj juz musiałem opisywać co robie, co chce robić wyznaczać cele. Powrócić do pasji. Zaczeliśmy też rozmawiać o kobietach i o tym jak z nimi rozmawiać, rozumieć je. Dopiero po koło 6 miesiącach ten temat się pojawił. listopad -grudzień - poprawianie pewności siebie, podsumowanie kliku miesięcy pracy, cały czas praca nad charakterem, eliminacja tego co mi szkodzi, zarówno nawyków jak i ludzi. Tutaj też jako zadanie dostałem umówić się z kobieta na randkę, zobaczyc jak się potoczy rozmowa. Udało mi się tego dokonać. W zasadzie potraktowałem to jak kolejne zadanie z check listy. Zamysł terapeuty był jednak inny. Miałem przekonać się do kobiet a ja podbudowałem swoją pewność siebie No i znajomości nie kontynuowałem, choć dziewczyna bardzo chciała. To mi także bardzo pomogło, że w końcu to nie ja byłem ten proszący i błagający a ktoś inny. Choć nie miałem zamiaru jej krzywdzić, po prostu chciałem zostawić w spokoju. W styczniu 2018 roku odbyły się moje ostatnie spotkania. Sporządziłem na nich plany dalekosiężne. Opisałem jak widzę swoją przyszłość, co chce poprawić. Od tego czasu czasem tylko dzwonię do terapeuty wieczorami. Opowiadam mu o zmianach i efektach. Dla mnie to korzyść, bo mogę się wygadać przed kimś obojętnym a specjalista ma konkretny feedback jak działają jego metody. Nauczyłem też radzić sobie z zazdrością. Bardzo długo miałem problem z tym, że o ile nie nawidziłem tamten dziewczyny, to byłem zazdrosny, że ktoś inny ją ma i "bolcuje". Strasznie głupie, pewnie wam znane uczucie. Metody wizualizacji i czas pozwoliły mi się go wyzbyć. Odpowiedź masz wyżej Straciłem na niej wkład na dobre mieszkanie Także to sobie podliczyłem bo było to w terapii. Miałem punkt w którym terapeuta kazał mi zrozumieć jak źle wpływa na młody związek efekt sponsora. 1 osoba traci szacunek u 2 w oczach, bo staje się bankomatem. Jednocześnie bankomat zaczyna postrzegać partnera jako zabawkę do spełniania swoich zachcianek. Kwota może wydać się nieprawdopodobna ale po zaokrągleniu, przez 21 miesięcy przesrałem na nią... 48.500zł. Prawie 50k! Wliczam w to także wynajem kawalerki. W końcu ja ją utrzymywałem, ja kupowałem jedzenie, środki czystości. Otworzyłem jej karte na którą przelałem 5k od razu. Dziś bym jej nie dał na benzynę. Kupił bym kartę miejską mpk. Sentymenty miałem tylko co do rodziców, bo wiem, że im było przykro tak jak mi, bo nie zdawali sobie sprawy z kim mają do-czynienia. To był nie ten z którym jest teraz, albo była. Sam nie wiem co robi. Tamten facet był normalny. Z resztą poszliśmy po wszystkim na piwo i opowiedział mi jak jego zbajerowała. Mnie przedstawiła jako swojego byłego, który ją uzależnił finansowo. Zrobiła z siebie ofiarę, że niby także maltretowałem ją psychicznie. Że miałem kochanki... A on miał świetne zadanie, pocieszyć piękną kobietę pełna kompleksów po toksycznym związku. Na początku jak się spotkaliśmy nie chciał mi wierzyć (gdy 1 raz do niego pojechałem). Pokazałem mu jednak kilka sms, jej facebooka (miałem w telefonie screenshoty z messendzera). Wiesz, najsmutniejsze w nieprawdopodobnych historiach jest to... Że są one nieprawdopodobne dopóki nie dotkną nas osobiście W między czasie wyszło, że ona zabezpieczała także grunt pod to aby zgłosić na policje, że ją niszczę psychicznie, aby wymusić na mnie pieniądze. Tzn szantaż, ja nic nie zgłoszę policji jak ty mi zapłacisz. To także się wydało i tutaj pomogła mi jej znajoma która mnie po prostu lubiła i było jej przykro jak jestem traktowany. Opowiedziała mi, że razem ze swoją koleżanką, moja ex wykombinowała, że tamta złoży 2 konto na facebooku na którym moja będzie się jej żaliła co ja wyprawiam. Fajnie, nie? To jest tak chore, że czasami myślę, że to był matrix. Miałem jednak hasło do jej fb i przekonałem się jaka to jest kretynka. Pisała jednocześnie ze swojego konta z koleżanką i jej alter ego do spowiadania. Porobiłem screeny. Na przyjęciu rodzinnym położyłem jej wydruki także i tego na stole. Dzięki temu rozstaliśmy się tak, że już 2 lata nie mam z nią żadnego kontaktu a policja do moich drzwi nie zapukała EDIT @Klimas87 aha no i do kosztów warto doliczyć koszty terapii, bo to jej wina. średnio 6 spotkań miesięcznie: 6x120=720zł/msc 720x11=7920zł Cięzko to obliczyć inaczej bo płaciłem gotówką, musiałbym popatrzeć w notatki ile spotkań było dokładnie.
  8. Część, chciałbym opisać swoja historie. Jest to ostatni krok mojej terapii u psychoterapeuty która skutecznie zakończyłem ponad rok temu. Ostatnim etapem była samorefleksja i podzielenie się Historią z innymi, miałem to z siebie wyrzucić. Odczekałem rok, bo chciałem mieć pewność, że sobie poradziłem i czas teraz wymazać stare demony:) O mnie: mam 30 lat, za sobą jeden 2 letni związek który mnie zniszczył. Jestem introwertykiem a raczej byłem. Byłem niepewny siebie, sądziłem że posiadanie kobiety to wyczyn i spełnienie. O kobietach myślałem jak o wyższym dobru. Miałem 26/27 i żadnej dziewczyny na koncie. Z imprez wracałem z niczym, zazdrościłem rówieśnikom, wmawiałem sobie, że to wina tego iż jestem hmmm ciotowaty? Za mało męski? Jako powód odrzuciłem wygląd bo na zdjęciach dziewczyny mówiłem, że jestem przystojny. Na pewnie nie bardzo ale sporo ładniejszy od diabła Do tego jeżdże dużo ka kolarzówce oraz robię ćwiczenia ogólne z ciężarem własnego ciała. Jestem wysportowany, mam zarysowane lekko mięśnie, jestem szczupły. Moim największym kompleksem w dobie porno był penis. I tutaj nie mam problemu by podać wymiary 12cm długości, około 12-13cm obwodu. W dobie porno to przecież karzeł. Mam dobre wyksztalcenie, jestem automatykiem, miałem i mam pasje a jednak czułem się dnem, bo nie miałem... Kobiety. To jest tak głupie jak teraz o tym myślę. Wykształcenie, wygląd charakter ogólny sprawiał to, że nie rozumiałem czemu nie mam kobiety. Patrzyłem na grubych i niskich kolegów, oni mieli swoje drugie połowy, osiedlowych głupków - to samo. Ludzi którzy ledwo wiążą koniec z końcem. I nie, nie czułem się od nich lepszy, nie wywyższałem ale po prostu zastanawiałem, jak to jest, że mając od nich więcej nie mialem kobiety. Popadałem w coraz większą frustrację. I tu historia się zaczyna. Wiosna, znajomy zrobił imprezę na 30 osób. Ja miałem 26-27 lat. To już wiek w którym wkracza się po studiach w dorosłość. Na imprezie poznałem świetną dziewczynę, ciało jak z filmów dla dorosłych, ślicznie umalowaną, kobieco ubraną. Mój ideał. Zaczęliśmy rozmawiac, potem wspólne wyjścia i zostaliśmy parą. Uważam, że to była taka dziewczyna 9/10, bo to samo mówili znajomi. Często pytali mnie jak to zrobiłem, że mam taką laskę. Z wyśmiewanego gościa zostałem guru uwodzenia, a przecież ja tylko z nią rozmawiałem. i podczas rozmów nigdy nie myślałem, że tak piekna dziewczyna wejdzie ze mna w zwiazek. 1 miesiące naszego związku to moje białorycerzykowanie. Sandra chciała podkoszulek, miała go, chciała drogą restauracje? Miała, chciała pieniądze na drogie perfumy, szminki? Miała, w końcu robiła to dla mnie jak mówi. Kupiłem sobie dla niej auto, myślicie, że jestem świrem? Tak. Truła mi 4 litery, że każdy ma a ja nie, że skoro tak dobrze zarabiam to jaki problem? Że jak ona może pochwalić się koleżankom mną jak pytają gdzie moje autp. Stwierdziłem nic w tym złego, jest dumna ze mnie to chce się chwalić, kupiłem więc dobre auto, oczywiście otwierałem jej drzwi i zamykałem. Podwoziłem po 22 na spotkania z koleżankami, odbierałem o 3 nad ranem pijaną z rynku, odwoziłem do niej do domu, a potem do naszego mieszkania (wynajętego). Oczywiście wynajmowałem ja, ona mieszkała, nie sprzątała nie gotowała. Pomimo, że studiowała zaocznie, całe dnie spędzała na plotkach, instagramie, na rynku, na malowaniu. A ja? Ja po prostu cieszyłem się że ją mam, że moge przytulić, porozmawiać. Seks? Dla mnie świetny bo taka dziewczyna ale był nudny, nawet w seksie traktowałem ja jak królowa mimo, że miałem ochotę na coś ostrzejszego, chciałem dominować, ale bałem się, że to ją wystraszy. Mówiła do mnie, że przez moje treningi kolarskie nie możemy jechać na zakupy albo do kosmetyczki, zrezygnowałem z nich dla niej. W efekcie przytyłem 2-4 kilogramy, zaczęła mi wypominać, że znikają mi zarysy mięsnie brzucha. Co robiłem? Przepraszałem ją i się głodziłem. Cały czas miałem w głowie mysl taką, że 2 tak pięknej dziewczyny, tak kobiecej nie znajdę. Po roku zaczęły się problemy. Znikała wieczorami, coraz mniej seksu. Seksu było na początku mniej bo ją nudziłem a potem, znalazła sobie kochanka. Idiotę, którego największym osiągnięciem był zakup starego e36 na raty i grube imprezy. O tym dowiedziałem sie dopiero 2 tygodnie przed rozstaniem. Wymienię kilka przykładów jak wyglądało nasze zycie: Zakupy, należę do osób które nie muszą duzo kupować a ona miała potrzebe ciągłych zakupów, urania kupuje raz na rok, telefon? Mam iphona 5s od kilku lat. Wymieniam tylko baterię. Miesiecznie łącznie z wynajmem mieszkania wydawałem 2800zł. Z czego 1600zł na wynajem. Żyję po prostku skromnie bo potrzeby moje zaspokajam w pasjach i nauce. A Sandra? Pomimo, że pracowała jako kelnerka, miałą dochody między 2500-3400zł miesięcznie potrafiła w ciągu roku kupić 2-3 razy suer telefon, but? Co miesiąc nowa 1-2 pary i to nie z daichmana a z Venezi, Solo femme, nawet coś trussardi. Ubrania? Pólka Dsquared i podobne. Miszkała za darmo, jedzenei kupowałem ja. No miałem luksusowa prostytutkę, tylko potem niestety nawet swojej podstawowej usługi nie dawała. Kiedyś byliśmy w Warszawie z Złotych. Poszliśmy na zakupy, ja kupiłem jakąś marynarkę spodni i 2 koszule w Bytomiu. Zamknąłem sie w zakupach gdzieś w około 800zł. A moja luba? NIGDZIE nie chciała iśc sama tylko ze mna, nie wiedziałem czemu. Niestety prawda szybko wyszła na jaw. Poszliśmy do razem jakiejś calzedoni lub czegoś podobnego. Wzięła rzeczy za uwaga! 2000zł. Ja nawet nie widziałem, że cały sklep jest tyle wart. Staniki, paski, pończochy, nie wiem co tyle kosztowało. Pochodzimy do kasy, ona przejchała kartą przez terminal, odmowa, 2 raz - odmowa. Na pin? Odmowa, wzieła 2 kartę (która ja jej założyłem bo prosiła) odmowa. W końcu popatrzyła na mnie i pyta czy jej zapłacę. Powiedziała to przy tym takim tonem głosu jakby to było najbardziej powabne zaproszenie na seks. 1 raz wtedy się na nią mocno wkurwiłem. Przepraszam za słowa, ale tak było. Byłem zły, wkurwiony bo na karcie która jej założyłem przelałem jej 5000zł miesiąc wcześniej. Pierwszy raz w życiu jej odmówiłem. Wybiegła czerwona ze sklepu, ekspedientki sie śmiały a ja stałem i z niedowierzaniem patrzyłem co się stało. W domu awantura, że o nią nie dbam, że ją ponizyłem i że ona nie ma w czym się pokazac koleżankom. Koleżankom, pończochy, staniki? Jasne. To było już 15 miesiąc naszej znajomości. Zaczynałem trzeźwieć. Kolejna pamiętna akcja. Pojechała z koleżankami do Egiptu. Wróciła po 2 tygodniach, opalona wesoła, ale zero seksu. Co ważne, od roku brała tabletki anty. Po 3 tygodniach braku seksu znalazłem w jej kosmetyczce 2 dziwne leki. 1 - acliclovir a drugi coś na V, valmriv, valvir czy jakoś tak. Dla mnie to już było jasne co się stało. Powiem wam szczerze, chciałem zerwać nasz związek ale byłem poważnie ciekawy czego się jeszcze dowiem. W między czasie nie wylogowała się z mojego komputera. Jako, ze ja utrzymywałem stwierdziłem, że mam prawo sprawdzić co pisze i z kim. Niestety wiadomości z jej najlepszą przyjaciółka sprawiły, że zwyczajnie rozpłakałem się, jak mogłem być taki głupi. Do dziś czasem widzę te słowa jak zamykam oczy. Kilka z nich: "wiesz, jest taki spokojny, nudny, ale jeszcze troche kasy wyciągnę i go zostawię". "mam na niego sposób. Teraz myślę o lekkim powiększeniu piersi to mu znowu powiem że to dla niego i mi to za-sponsoruje" "ja mam z nim spokoj, wpatrzony we mnie jak w obrazek. Wyobraź sobie, że zapłacił mi za wycieczkę. W łóżku to nudziarz ale mam z nim dobre życie. Kamil mi nic takiego nie dał co on daje" No i przyznanie do zdrady w Egipcie, że było cudownie tylko... Zaraziła się jakimś paskudztwem.. Podrukowałem to, schowałem i czekałem tylko na moment by to pokazać. Byłem totalnie rozbity, wiem, że wielu z was ciężko to sobie wyobrazić. Straciłem chęć ido życia, popadłem w depresję a tej szm...aty nic to nie interesowało. Smutny jesteś? Może napij się piwa. W listopadzie znalazła sobie kochanka. Dowiedziałem się o nim od naszego wspólnego znajomego. Okazało się, że widział ją razem z nim i mi powiedział. Pojechałem do niego to wyjaśnić, chciałem się bić ale... Facet był tak samo w szoku jak ja. Był większy, silniejszy a mimo to ledwo powstrzymałem się od bójki. Mimo spokojnego charakteru ona spowodowała to, że byłem gotów porządnie dostać po mordzie byle dać mu w pysk. Ale rozsądek wygrał, bo ona była kur*ą a facet jak każdy inny chciał zaliczyć fajną laskę. Ukartowaliśmy wspólnie na niej zemstę. Byliśmy umówieni na obiad "zaręczynowy" do jej rodziców. Jej siostra się zaręczyła i z tej okazji przygotowany wielki obiad dla najbliższej rodziny. Tutaj zaznaczę, że o dziwko jej rodzice to świetni ludzie, dziadkowie też. Nie wiem jak wychowali taka dzi*kę, ale jednak im się udało. Powiedziałem jej, że na obiad dojadę z opóźnieniem, oczywiście były fochy że nie wypada ale jak powiedziałem, że to wina pracy - zrozumiała. W końcu moja praca dawała jej pieniądze. Na obiad wparowaliśmy razem z jej kochankiem. Przy całej rodzinie zrobiliśmy szopkę. Pomimo, że mi było wstyd, bo nie tak zostałem wychowany, i było mi przykro gdy widziałem jej rodziców zszokowanych, patrzących na córkę z obrzydzeniem nie przerwałem tego. Jej płacz i tłumaczenia, że to była jej pomyłka, że ona mnie kocha były warte dużo więcej. Kochanek wyszedł a ja stalem, podszedł do mnie jej tato, zaczął mnie przepraszać. Poszliśmy do pokoju, zaczął mnie pytać co dalej, czy widze dla nas szansę (on mnie bardzo lubił). Widziałem jak mu głupio, ale powiedziałem, że szansy nie widzę. Pokazałem mu jej rozmowy na messendrzeże z koleżanką o Egipcie. Jego rekacja była taka jak moja usiadł i zwyczajnie zapłakał, zaczął mnie przepraszać, że jest mu wstyd jak kogoś takiego wychował. Impreza zaręczynowa zniszczona. Moja już była, wybiegła z domu, wszyscy w szoku. Do dziś żal mi jej rodziców. Wiem, że przestali z nią utrzymywać kontakt. Historii z nią było znacznie więcej. Ja wymieniłem te które najbardziej pamiętam. Po wszystkim popadłem w depresje. 3 miesiące byłem cieniem człowieka. W końcu, stwierdziłem, że tak nie można, zapisałem się na terapię. Dziś mija już ponad rok od ostatniej wizyty. Terapia trwała prawie rok, przynosiła efekty, mi wróciła chęc d życia, pasje, nauka, ciekawość świata. Problem pozostał jeden. Wątpię czy zaufam kiedyś kobiecie. Nie chce ich, dla nie to uosobienie zła, i wiem, że uogólniam, ale jednocześnie strach jeszcze pozostał. Jednocześnie nauczyłem się zk obietami rozmawiać i je podrywać. Ale już bez ciśnienia, bez wchodzenia w dupe.Robie to dla sportu i czasem cieszę się jak widzę, że są smutne gdy jednak je olewam. Niestety, winna jest jedna z nich. Pozdrawiam Jak macie jakieś pytania, chcecie poznać inne historie to chętnie napisze.
  9. Cześć, Jestem Michał, mam 30 lat, jestem tu po to by opisać moją historie. Sam pomysł jest propozycją mojego już byłego terapeuty.Myślę, że pojawi się ona najpóźniej w sobote.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.