Własciciele mojego mieszkania początkowo przy wynajmie byli milutcy, jesteśmy w jednym wieku, kreaowali się wręcz na moim przyjaciół. Teraz nagle grzy umowa się kończy bez powodu zrobili się aroganccy i agresywni. Przykłady:
- 8 dnia miesiąca mi wygłasza długi monolog, że ma zdjęcia, że ma kaucję i dlaczego mam mu zapłacić czynsz za mieszkanie kończąc "dlatego proszę cię o zapłatę, zrobienie przelewu" tonem takim jakbym go okradł tylko, że ja płacę do 10 dnia miesiąca i nigdy nie miałem zaległości
- umówiliśmy się na datę kiedy im oddam mieszkanie i dostaję sms z groźbą "proszę o posprzątanie, żebyśmy nie musieli wzywać ekipy sprzątającej" jakbym niewiadomo co tam zrobił w tym mieszkaniu albo mówił, że nie posprzątam co jest przecież oczywistością
- mówię jej, że musimy przepisać spowrotem licznik prądu na nich dlatego muszę klucz do skrzynki załatwić a ona "phi, no musimy" tonem w znaczeniu, że to mój problem (a właśnie to jej problem, bo jak nie przepiszemy to ja najwyzej go wyrejestruje i nie będzie miała prądu)
itd.
Ja zawsze do nich miły byłem, płaciłem elengancko, w mieszkaniu ich nie gościłem, żeby mieli jakiś syf zobaczyć czy coś, więc nie widzę powodu dla którego oni się tak zachowują. Może po prostu się stresują, bo to ich 1 najem? Czy po prostu to już takie ludzie narcyzy?
W związku z powyższym obawiam się, że będą robić problemy z kaucją. Dlatego chcę zostawić mieszkanie w takim stanie by przed ewentualnym sądem żądać 100% kaucji. Największy problem mam z zaolejowaniem drewna w łazience. Wsadzili drewno pod umywalkę xD Część olejowosku już zeszła, bo wycierałem papierem za każdym razem jak namoczyłem i chcę nałożyć nowy olejowosk, ale nie wiem jak zeszlifować stary, żeby nie zniszczyć.
Jakie rady byście dali i jakie macie doświadczenia z takimi landlordami?