Skocz do zawartości

D.Lee

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia D.Lee

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Dzięki za odpowiedzi! Ona się ze mną nie kontaktuje. To ja chcę tę sprawę zamknąć i nie mieć tego ciągle z tyłu głowy. Myślę, że masz rację. Rozumiem i popieram takie racjonalne myślenie. Z drugiej strony nóż mi się w kieszeni otwiera, bo ona próbuje robić ze mnie jakiegoś patusa, oczernia mnie przed sądem, przed znajomymi i rodziną, co daje mi pełen obraz jej problemów psychicznych. Zwyczajnie, po ludzku nie mam ochoty jej już niczego oddawać, ani iść na rękę. Tutaj zastanawia mnie tylko czy sami jesteśmy w stanie sporządzić taką umowę, której żadna strona nie będzie mogła w przyszłości podważyć. Już dawno zająłem się swoim życiem. Niestety jej masę rzeczy musiałem i tak wywieźć, bo byłem zobowiązany zostawić wynajmowane mieszkanie w takim stanie, w jakim je zastałem. Więc przynajmniej dwa kursy z jej pierdołami zrobiłem do mamusi. Tam zostawiłem wszystkie rzeczy, które uznałem za zbędne. Resztę przewiozłem do swojego nowego mieszkania (również wynajmowanego, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie). Wolałbym już unikać działania przez prawnika, bo to chyba zbędne. Też mam opory przed odezwaniem się do niej, ale na szczęście stała się dla mnie osobą na tyle obojętną, że chcę to już załatwić. Tym bardziej, że niebawem będzie rodzić dziecko, którego ojcem jest oczywiście wcześniej wspomniany bolec na boku :) Zastanawiam się nad zasadnością opcji, które dopuszczam. Nie wiem czy mogę na pewniaka jej powiedzieć: widzę dwie opcje. Albo zostawiamy cały majątek w stanie obecnym: co jest u mnie - zostaje u mnie, co jest u ciebie - zostaje u ciebie. Albo dzielimy cały majątek sądowo. Wiem, że na moment, kiedy małżeństwo ustało ona miała jakieś 10x więcej pieniędzy na własnym koncie, ja miałem niewiele. Były jakieś wspólne oszczędności, które musiałem wydać na niespodziewaną przeprowadzkę, na spłacenie kolejnego miesiąca za mieszkanie, w którym zostawiła mnie samego itd. Wiem, że to może wydawać się śmieszne w sytuacji, gdzie wielu z Was musiało lub musi walczyć o mieszkania, samochody i grube kwoty, ale dla mnie w tym momencie 1tys PLN, to też spory wydatek (oczywiście do przejścia). A do tego dochodzi chyba ważniejsza kwestia mojego braku chęci do pójścia na rękę tej niewdzięcznej kobiecie :)
  2. Cześć. Jestem jakiś czas po rozwodzie, ale muszę jeszcze uregulować sprawę majątku z moją ex. Sprawa jest o tyle prosta, że nie mieliśmy żadnego mieszkania. Samochodu też nie, żona była współwłaścicielką samochodu ze swoją matką. Żadnych większych zakupów w trakcie trwania tego krótkiego małżeństwa. Tych rzeczy, które mieliśmy nie podzieliliśmy racjonalnie, bo kobita wolała przyjść pod moją nieobecność do wynajmowanego przez nas mieszkania i zabrać szybko to, co potrzebowała. Oczywiście pomógł jej w tym jej bolec na boku. Zatem reszta rzeczy została ze mną. To, czego nie wywiozłem do jej matki wziąłem ze sobą przeprowadzając się do innego mieszkania. Podczas rozwodu nie załatwiliśmy żadnych kwestii majątkowych, więc z tego, co wnioskuję powinniśmy udać się do notariusza i zakończyć temat. Gdzieś czytałem, że możemy tego uniknąć i spisać konkretną umowę. Rzecz w tym, że była żona to konkretna wariatka, po której mogę się wszystkiego spodziewać. Czy warto jednak iść do notariusza i mieć to w pewny sposób zamknięte? Nie wiem jeszcze jak ona się zapatruje na cały ten "podział". Nie mam z nią żadnego kontaktu, ale będę musiał się odezwać i coś zaproponować lub zapytać co ona proponuje. Jakiś czas temu zasygnalizowała tylko, że oczekuje ode mnie, że jej oddam jakiś drobny sprzęt i kilkaset złotych za wspólnie kupiony inny sprzęt. Mógłbym to zrobić, ale z drugiej strony niezbyt mi się to widzi. Po pierwsze szkoda mi tych kilku stówek na tę - jak się okazało - oszustkę, a po drugie po tym, jaki syf zrobiła mi w życiu nie czuję się na siłach iść jej na rękę. Liczę na Wasze sugestie i podpowiedzi. Czy pytać ją o jej propozycje podziału, czy postawić samemu warunki?
  3. D.Lee

    Wreszcie witam

    Cześć. Czytam forum już jakiś rok, a pewnie więcej. Zarejestrowałem się dopiero dziś. Powiedział mi o Was znajomy, z którym rozmawiałem o sytuacji w jakiej się znalazłem. A znalazłem się w sytuacji, która jak już wiem wcale Was nie zdziwi ale o tym to już w osobnym temacie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.