Czasami byłam pewna, że jest zakochany, kiedy mielimy swoje lepsze czasy.
A czasami myslałam, że jednak traktuje mnie przedmiotowo.
Zauważyłam, że więcej kontaktu mamy, kiedy np. on wyjedzie gdzieś za granicę i czuje się samotny, albo ma jakieś problemy, to szuka u mnie wsparcia.
Choć nie tylko. Ogólnie to nasze dobre chwile trwają miesiąc, dwa, max trzy, żeby później znowu się pogorszyło na mniej więcej taki sam czas.
Czasem czułam, że mu zależy i byłam o tym przekonana, a czasem myślałam, ze jednak nie.
Niestety dzieli nas dość duża różnica wieku i on jest starszy- kilkanaście lat.
No i jest jeszcze kilka przeszkód dla naszego związku- dość poważnych, choć już jest po rozwodzie, ale to skomplikowane sprawy typu dzieci itd., ale gdyby się zakochał na zabój, to myślę, że byłby ze mną mimo wszystko, prawda?
Czasem mam wrażenie, że niestety nie zgraliśmy się charakterami w 100%...Tzn. niby nigdy się nie kłócimy i można powiedzieć, że się nawet przyjaźnimy bo opowiadamy sobie o naszych problemach czy marzeniach, ale czasem brakuje nam wspólnych tematów.
Kiedy poruszyłam ten temat, on stwierdził, że mamy ich coraz więcej, ale jakoś tego nie czuję.