Skocz do zawartości

Maxi

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Nieokreślona

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Maxi

Kot

Kot (1/23)

5

Reputacja

  1. Ja Tobie odpowiem, co: Był przystojnym inżynierem lotniczym To jakas bzdura! Poznalismy się w czasach kiedy byliśmy oboje biedni i bez perspektyw! Oboje szorowalismy kible i nie mieliśmy żadnej pomocy!!! Inwestowaliśmy każdy zarobiony grosz w edukacje i własny rozwój. Od roku dopiero pracujemy w zawodach ale nadal wynajmujemy mieszkanie, spłacamy stare długi... nie mieliśmy nawet wesela bo nie chcieliśmy obarczać długami rodziców a był to dla nas zawsze zbyt duży wydatek
  2. Dużo wartościowych kobiet tak samo myśli o urodzie. Byłyby zupełnie normalne gdyby nie fakt ze presja nie pozwala im normalnie funkcjonować i koncentrują się w życiu tylko na urodzie a co za tym idzie pieniądzach, bo jedno z drugim jest ścisłe powiązane niestety. Zobaczcie na yb krótki filmik „obsesja piękna”. Są mężczyźni którzy definiują swoją wartość na podstawie numerów na koncie, oraz są kobiety które definiują swoją wartość na podstawie ilości lajkow na instagramie. Powstaje błędne koło... Uważam zatem ze lepiej kiedy kobieta akceptuje swoje niedoskonałości i jest ich świadoma, koncentruje się na pasji, pracy i pomaganiu innym I to samo odnośnie facetów. Uważam ze Skarbem są mężczyźni którzy maja kolegów, chodzą na mecze piłki nożnej, łowią ryby i nawet jeśli oglądają się za innymi na przejściu to zawsze mówią jesteś tą jedna jedyna i potrafią zrobić słodkie maślane oczy... A co do pieniędzy, uważam ze dobrze jeśli się jest na tym samym wózku. Zarabiam tyle samo co mąż, bo pracujemy w tej samej branży. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów w tych kwestiach. Nie rozumiem tez dlaczego pozwalacie zeby kobiety były utrzymankami ? Jak poznajecie kobietę to nie zwracacie uwagi na jej ambicje, życiowe plany ? Rozumiem sytuacje kiedy ktoś jest ambitny ale ma trudny start albo odnosi porażki... pomogłabym w takiej sytuacji partnerowi bez wątpienia ale gdyby partner siedział pachniał i mówił tylko „daj, daj..” to sorry ale byłabym naiwna.
  3. Nie kochały Cię nigdy. Nie były Ciebie warte i dobrze ze szybko wyszło na jaw kim naprawdę są. ? ? Będę zawsze wartościowym człowiekiem, bo mojej wartości nie określa wiek, uroda, stan konta ani cokolwiek innego. Interesować się nigdy nie przestaną ludzie którzy prawdziwie kochają.
  4. Himalajki Dlaczego uważasz ze nie będziesz takiej miał ?
  5. Jeśli uraziłam kogoś pisząc ze mam 27 lat i jestem starsza to przepraszam nie miałam tego na myśli. Nie wierzycie w prawdziwość mojego posta, w istnienie wartościowych kobiet, odbieracie to jako prowokacje... Szkoda... ja chyba żyje w innym świecie niż wy bo mam 4 siostry i brata i wszyscy mamy szczęśliwe małżeństwa. A co do łatki Himalaistki nie musicie mnie wyśmiewać bo ludzie którzy są wrażliwi na naturę zazwyczaj są też uczuciowi. Przynajmniej ja takich w górach poznałam. Dla tych szydzących ze mnie i piszących „przecież ona jest inna” Wy nie macie kochających matek, sióstr, kuzynek ? Ogolnie o ludziach myślicie ze wszyscy są tacy sami ? Jeśli matki zniszczyły poczucie Waszej wartości to idźcie na terapie. Miałam koleżankę, która niby z normalnej rodziny, po latach okazało się ze nie do końca... Matka jej chorowała na depresje kiedy ona była dzieckiem i odbiło się to na jej psychice niesamowicie. Nie leczyła tego, bo nie widziała w tym problemu i zamieniła w piekło życie kilku facetów. Trafiła w końcu na takiego co był silny emocjonalnie i nie dał się wciągnąć w jej patologiczny świat... wysłał ją na terapie albo do psychiatryka, sama nie wiem, bo nie miałam z nią w tym czasie kontaktu. Dopiero jakieś dwa lata temu znormalniała i zaczęła odbudowywać stare znajomosci. Nie wiem na ile skuteczne są takie terapie ale dziewczyna była na dnie, nienawidziła facetów i z premedytacja niszczyła im życie, uważała ze to jedyny sposób aby znaczyć coś w ich oczach. A po paru latach terapii wydawała się być normalna osobą. Myślałam zawsze ze tacy ludzie zdarzają się jeden na milion, a tu okazuje się ze znajduje się na jest całe forum pokrzywdzonych mężczyzn. Rozumiem też ze nie jestem tu miłe widziana i przeczytałam Wasza komentarze „nikt nie prosił Cię o rady”. Nie traktuj jej zatem jako rady tylko wiedz ze siedzisz tam i czytasz to... ktoś Cię kiedyś skrzywdził i to Twój naturalny mechanizm. Dopatrujesz się negatywów w mojej wypowiedzi. A moje intencje są czyste i szczere. Jestem pewna ze Ty tez jesteś wrażliwy i marzysz o bezinteresownej miłości. Może nie jesteś na nią jeszcze gotowy ale zobaczysz ze to się kiedyś zmieni i nie umrzesz ponurym gburem. Jestem wolontariuszka w domu starców i rozmawiam dużo o życiu ze starszymi ludźmi. I powiem Wam jeszcze tyle nie doceniamy życia wtedy kiedy jesteśmy zdrowi i wydaje nam się ze mamy go jeszcze dużo. W obliczu choroby, śmierci, samotności... stajemy się pokorni i dotyczy to nawet największych cwaniaków. Ludzie u progu życia nie maja już nic do stracenia i są niezwykle bezpośredni. Większość z nich żałuje czasu straconego na pogoń za pieniędzmi, żałuje słabych relacji z bliskimi, żałują nie spełnionych marzeń... Zamiast rozmyślać o złych kobietach kupcie sobie teleskop i zobaczcie jak mali jesteśmy we wszechświecie, jak „beznadziejne” jest nasze życie kiedy koncentrujemy się na negatywach. Wy sami musicie nadać sens Waszemu życiu, bo z fizycznego punktu widzenia jesteśmy tutaj żeby przedłużyć życie gatunku i nie ma nic poza tym. Kiedyś chciałam być weganką, chciałam ratować świat... ale kiedy zaczęłam zagłębiać się w to bardziej ,ogarniała mnie coraz większa beznadzieja. Zrozumiałam wtedy ze dla jednych istot życie na Ziemi jest piekłem dla innych ekscytującą podróżą... Są tez niestety tacy co w tej podróży spotkali tych z piekła, przysiedli się do nich i tam utknęli... Czas zmienić wagony... Sorry za te głupkowate porównania, za próby filozofowania. Nie chce brzmieć jak nawiedzona. Jestem ścisłym umysłem i nie lubię pisać takich wywodów. Chce Wam przekazać odrobine nadziei i tutaj nie chodzi absolutnie o pokazanie Wam ze ja jestem inna... mam w tyłku siebie i to co kto o mnie pomyśli. Z mojej perspektywy świat i ludzie wyglądają inaczej. Kto wie może jeszcze dostanę po tyłku od życia. Myślicie ze chcę się pochwalić ? Nie... nie szukam tutaj poklasku ani podziwu. Ja po prostu nie wierzę że nienawidzicie kobiet przez to ze kilka Was skrzywdziło... i z doświadczenia wiem że Ci którzy w życiu dostali po dupie, są bardziej wartościowi od tych którym wszystko podano na tacy. Nie zamykajcie się na świat i na miłość. Tyle ode mnie, muszę już uciekać i zamknąć konto tutaj.
  6. Witajcie, Na wstępie zaznaczam założyłam konto dzisiaj i chciałam zgłosić moderatorom, że jestem kobietą ale pojawia się błąd przy każdej próbie wysłania wiadomości więc jeśli ten post zostanie zablokowany to trudno, zależy mi tylko na przekazaniu Wam mojego punktu widzenia, a nie na dalszej dyskusji. Przepraszam za niewywiązanie się z regulaminu. Krótko o mnie: Mam 27 lat od 5 lat jestem mężatką, oboje z mężem jesteśmy inżynierami lotniczymi. Trafiłam na to forum, ponieważ od zawsze fascynowała mnie psychologia i w wolnym czasie lubiłam czytać poradniki o asertywności oraz o psychopatycznych umysłach. Szukając kolejnych ciekawych pozycji i wpisując w wyszukiwarkę przypadkowe zwroty trafiłam do Waszego forum, które wzbudziło ogromną ciekawość. Ostatnie kilka wieczorów spędziłam czytając Wasze posty i przecierając oczy z niedowierzania. Wniosek wysunął się następujący: Mieliśmy z mężem ogromne szczęście, ponieważ połączyła nas pasja i ominęły nas miłosne dramaty. Chciałabym podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami i dać Wam kilka rad, ponieważ jestem już pewnie starsza od większości z Was i może to Wam umili dzień i poprawi nastrój. Pochodzę z przeciętnego polskiego domu, nie przelewało się nigdy ale nie było też bardzo źle. Nie byłam nigdy wybitnie uzdolnioną uczennicą, ani miss universe. Aby lepiej zobrazować Wam swoją osobę 170 cm wzrostu waga około 56kg. Przeciętna dziewczyna z zadartym nosem, rumieńcem na policzkach, piegami, długimi włosami i odstającymi uszami. Miałam swoje kompleksy jako nastolatka ale z czasem nauczyłam się je akceptować i kochać siebie taką jaką jestem. Miałam moment w życiu była to końcówka liceum kiedy nie czułam się jeszcze gotowa na miłosne podboje ale zaczęłam odczuwać ogromną presje od rówieśników. Kolegom w klasie buzowały hormony, dziewczyny stroiły się w spódniczki, rywalizowały miedzy sobą, a ja nie miałam ochoty brać udziału w tym wszystkim... I krótko po tym stało się coś co zmieniło moje życie na zawsze i uchroniło mnie przed takimi sytuacjami, oraz osobami o których tutaj na forum wspominacie... I życzę Wam tego wszystkim Pojechałam pierwszy raz w góry z koleżanką i jej znajomymi. Był to wyjazd niskobudżetowy, spanie w namiotach, sikanie po krzakach... Znajomi, których wtedy poznałam zostali moimi przyjaciółmi do dzisiaj a takich wyjazdów mieliśmy od tamtej pory jeszcze setki. Dzięki nim nigdy nie straciłam wiary w ludzi, w bezinteresowną miłość, przyjaźń... Wiem że jest dużo dziewczyn na świecie, które chcą tylko Waszych pieniędzy... dziewczyn które pójdą do łóżka z każdym przystojnym mężczyzną nie zważając na obietnice, które Wam składały... dziewczyn które myślą że są księżniczkami i wszystko im się należy... dziewczyn które nie uznają mężczyzny jako istotę czującą. Czy to jest Wasz problem, że są takie próżne ? Skoro tylko takie macie wokół siebie to dlaczego nie zmienicie otoczenia ? Wszystkie fajne i normalne koleżanki poznałam w górach, na ściankach wspinaczkowych, na imprezach oglądania gwazd, na obozach przetrwania, w szkole muzycznej... Jednym słowem w miejscach, w których ludzie mają pasje. Ok kolejny punkt URODA MĘŻCZYZN Zauważyłam, że jest tutaj mnóstwo mężczyzn obwiniających swoją urodę za niepowodzenia związane z podbojem kobiet. Uważam się za kobietę inteligentną i atrakcyjną. Starzeje się z godnością i nie przyklejam sobie sztucznych rzęs żeby poczuć się lepiej. Makijaż tylko delikatny ,a dbanie o siebie definiuje poprzez zdrowy tryb życia, unikanie używek i pielęgnacje skóry. Moja atrakcyjność nie wynika jednak z faktu ile mam na sobie makijażu albo czy mam aktualnie na sobie szpilki albo sukienkę. Czuję się atrakcyjna, ponieważ gdziekolwiek się nie pojawię staram się być dobra dla ludzi, dać im cząstkę siebie i nigdy nie byłam i nie będę egoistką. Kiedy widzę na swojej drodze przystojnego mężczyznę myślę sobie "przystojny mężczyzna" i na tym wszystko się kończy. Obraz znika i nie ma żadnych co by było gdyby... To samo w sytuacji kiedy rozmawiam z zamożnym mężczyzną albo z inteligentnym mężczyzną. Po co o tym wspominam ? Widzicie jeśli w życiu ktoś ma wpojone wartości to nie ważne czy jest mężczyzną czy kobietą... Miłość to zaufanie a zaufanie to wartość która nie ma sobie równych i nie ma nic co mogłoby tę wartość przewyższyć. Kocham mojego męża nad życie, oboje ciężko pracujemy, oboje próbujemy znaleźć złoty środek i stworzyć ciepły dom i kochającą rodzinę. Na pewno istnieją mężczyźni przystojniejsi, bogatsi, inteligentniejsi... tak samo jak istnieją kobiety lepsze ode mnie... ale jak się kogoś prawdziwie kocha to nie ma żadnej rzeczy która mogłaby być warta utraty tej miłości. Znajoma z pracy zapytała mnie kiedyś "nie boisz się że facet Cię zdradzi, że znajdzie sobie młodszą" ? ja "wtedy będzie to oznaczało że mnie nie kochał" a ona "albo że woli młodsze i przestałaś mu się podobać" Popatrzyłam na nią z litością i było mi szkoda że jest zagubiona... Może część z Was też tak myśli... Słuchajcie jeśli ktoś Was odrzuca, bawi się Waszymi uczuciami, stawia Wam wymagania... to nigdy nie może być miłość! Mój mąż marzył o byciu pilotem, był już bardzo blisko w spełnieniu marzeń, pewnego dnia dowiedział się że jest chory i ten dzień przekreślił jego wszystkie plany. Był załamany przez wiele miesięcy, nie pracował, nie wiedział co zrobić ze swoim życiem. Było mi bardzo ciężko, bo nie wiedziałam jak mu pomóc. Była to ciężka próba dla naszego związku, bo myślałam że nie widzi już w niczym sensu i miałam obawy że za chwilę postawi kreskę na naszym związku. Ale przetrwaliśmy i zaliczam to do jednych z moich największych osiągnięć, namówiłam go na spróbowanie nowych rzeczy i odnalazł nowe pasje. Koleżanki, które doradzały mi rozstanie w tamtym okresie przestały być moimi koleżankami, bo odcinam się od bezwzględnych i bezuczuciowych ludzi. Ale wróćmy do urody raz jeszcze, Uroda potrafi być plusem, minusem... zależy. Mam kolegów, którzy nie są urodziwi ale są tak zabawni i mają tyle charyzmy, że ich niesforna uroda dodaje im jeszcze większego uroku i oryginalności. Znam też osoby urodziwe na które mówimy z mężem "uciągnięte". Myslą że ich uroda wystarczy żeby dostać w towarzystwie całą atencje, a kiedy reszta jest niewzruszona naciągają się jeszcze bardziej już po chwili zaczynają wszystkich irytować. Tak więc uroda jest tylko małym elementem całej tej układanki. Kolejna sprawa, o której muszę Wam wspomnieć, mieszkamy z mężem w Kanadzie i gorąco Was zachęcam do wyjazdów zagranicę. Polacy są niestety narzekaczami i łatwo można w tym otoczeniu nabawić się choroby zwanej narzekactwem. Kiedy zaczniecie podróżować zrozumiecie, że świat a zwłaszcza kobiety nie są wcale złe a frustracja wynika z braku perspektyw a nie z braku partnera. KOMPLEKSY I STRACH PRZED ODRZUCENIEM; Powiem Wam szczerze, że gdybym była facetem nigdy nie wyrwałabym nawet karyny w wiejskiej dyskotece. Jestem tak nieśmiałą osobą zwłaszcza w stosunku do płci przeciwnej że jedynym ratunkiem byłby alkohol ale nawet po alkoholu rozpamiętywałabym dlaczego ktoś mnie zignorował... Dlatego rozumiem Wasze rozczarowania i obawy ale powiem Wam jak to wygląda z perspektywy normalnej dziewczyny. Zanim poznałam mojego męża, chodziłam od czasu do czasu na randki a wcześniej byłam w innym związku, który trwał dwa lata. Nigdy nie robiłam pierwszego kroku, bo byłam zbyt nieśmiała. Zazwyczaj poznawałam mężczyzn na wyjazdach wspinaczkowych, w pracy, a raz zdarzyło się w sklepie. Wiele razy podobał mi się ktoś fizycznie, poszłam na randkę, spędziłam fajnie wieczór, miło się rozmawiało... ale no właśnie NIE ZASKOCZYŁO. Zazwyczaj w takiej sytuacji pisałam szczerze że było miło i fajny z niego facet ale nie chce kontynuować tej znajomości. Bardzo często byłam w takich sytuacjach zawiedziona bardziej niż oni... nie lubiłam odrzucać ludzi ale musiałam, bo nie mogłam ich przecież oszukiwać. I to się zdarzyło wiele razy zanim poznałam tego jednego jedynego, który znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i byłam w 100% gotowa na dojrzałą, odpowiedzialną miłość aż po grób... I tutaj sami sobie zadajcie pytanie czy naprawdę w Waszym świecie szukanie miłości to casting przeprowadzany przez kobiety i wybór na najlepszego reproduktora ? Genetyka, genetyką ale my ewoluowaliśmy a wraz z ewolucją nasz kręgosłup moralny i nie jesteśmy już tylko zwierzętami, którymi rządzą instynkty. Potrafimy stworzyć własny świat z wartościami... wzajemnym szacunkiem i zaufaniem. Jesteście kowalami Waszego losu i to od Was zależy jaki świat stworzycie. Pomyślcie sobie czy jeśli będziecie mieli okazje oszukać biednego starca i zarobić na tym to sprawi Wam to satysfakcje ? Myślę że zdecydowana większość nie zrobiłaby tego i czułaby się dumna ze swojego wyboru. Dokładnie tak samo zachowałabym się gdyby kiedyś podbił do mnie jakiś przystojny hollywoodzki aktor. Doskonale jednak wiemy że są ludzie którzy oszukaliby starca, uderzyli bezbronne dziecko, wyśmiali chorego, zdradzili rodzinę itd... Poszukajcie w życiu ludzi którzy są ich przeciwieństwem Tego Wam z całego serca życzę! Pielęgnujcie przyjaźnie i wartości, a zobaczycie że życie Was pozytywnie zaskoczy!
  7. Maxi

    Witam

    Witam, Życzę miłego dnia i pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.