Skocz do zawartości

Gepard

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Gepard

  1. A co mam żyć jak mnich samotnie? To nie widzę sensu dla pracy i innych aktywności, z kim mam wypoczywać, do kogo w nocy mam się przytulić, dla kogo mam wracać do domu? Przecież to są zupełnie naturalne potrzeby każdego człowieka bez względu na płeć. Zresztą wystarczy spojrzeć na przykład kleru katolickiego, jak się zdegenerował, bo człowiek nie jest stworzony do samotności, do życia w pojedynkę. Nigdy nie dam wiary takim propozycjom, bo to bzdura. Gdyby tak przyjąć to dlaczego na portalach randkowych jest masa ludzi szukających partnera, niektóre panie i faceci zresztą też siedzą tam dniami i nocami. Po co by to robili, przecież życie w pojedynkę jest takie wesołe? https://www.deon.pl/96/art,102,co-jest-lepsze-byc-z-kims-czy-samemu.html Poza tym przez pierwsze lata z żoną byłem bardzo szczęśliwy, ona również, bo dawała temu wyraz. Kochaliśmy się niemal codziennie, podróżowaliśmy, rozmawialiśmy, mieliśmy tożsame poglądy na wiele kwestii. Przedtem, nie mając zbyt wielu partnerek, wiodąc życie samotnego studenta politechniki nie było mi tak do śmiechu. Nie napisałem, że robiła to z dwoma. Tej jeden był w domu i pił piwo słuchając moich vinyli, podczas gdy drugi z nią w łazience.
  2. Ale jakie to ma znaczenie? Przecież publiczne obnażanie się za pieniądze jest poniżej wszelkiej godności, to rynsztok.
  3. Nie uważam tak. Jest to ewidentnie jej wina, jednak myślę, że się do tego przyczyniłem. Odwracając sytuację, gdy mężczyzna zdradza, bo kobieta odmawia mu seksu w związku, byłoby to Waszym zdaniem jakoś usprawiedliwione, gdyż "handlowała seksem", jak tu kilka razy przeczytałem, więc się doigrała. Pokrętna logika, jednostronna.
  4. Traktujesz mnie protekcjonalnie. Znam wielu ludzi, którzy są konserwatywni, a mają udane związki. Więc jakaś tajemna wiedza mówiąca jakoby wszystkie kobiety były zezwierzęcone mnie nie przekonuje. Tym bardziej, że ja nie obracam się w towarzystwie kobiet z marginesu. O pazerności można mówić, gdy pani ma naprawdę małe perspektywy zawodowe, a nie ktoś, kto ma bardzo wysoką pozycję w swojej dyscyplinie i finanse nie stanowią jakiegokolwiek problemu.
  5. Wybaczy Kolega, ale używanie wyszukiwarki w oprogramowaniu forum nie boli: https://braciasamcy.pl/index.php?/search/&q=loszka Co drugi wpis.
  6. Ale ów autor nie jest psychologiem. Sprawdziłem to wcześniej, to są jego prywatne poglądy. Obejrzałem kilka filmów i wydały mi się...jakieś mało profesjonalne, sceneria jak z wystąpienia politycznego w telewizji. Inne filmy nie na temat, a ich to lepiej w ogóle nie komentować. Wybaczcie, ale nie przekonuje mnie to. Zwłaszcza, że wczoraj w nocy na innym forum napisał ktoś do mnie z ostrzeżeniem, żebym nie wpłacał Panu Kotońskiemu pieniędzy i tam cała lawina argumentów. Także trudno mi tu wydać opinię. Natomiast wrażenie z filmów jest nieciekawe. Mam nagranie z takiego streamu. To na pewno ona. Tkwienie w szambie, w jakim jestem też wydaje mi się surrealistyczne.
  7. Przez pół roku odwiedzałem psychologa, nic podobnego mi nie mówi. Owszem wspomniał o braku atencji dla żony, skupieniu się na sobie, a także o jej wysokim libido, które ja rzekomo ignorowałem. Tymasem z tą nową partnerką kochaliśmy się na okrągło, więc nie wiem czy wina nie leży po obu stronach.
  8. Kobietę określa się tu jako "locha", myszka, itd. To poniżające. A piszą to osoby, które sprawiają wrażenie po stylu wypowiedzi, ludzi na jakimś poziomie. Poza tym wiele osób tutaj przypisuje kobietom bardzo płytkie intencje: pazerność na pieniądze, manipulacje w celu uzyskania korzyści, a przecież nie każdy jest taki. Jeśli świat ma tak wyglądać, to nie widzę specjalnie miejsca na nim dla siebie. Też mam córki i co one też będą płytkie jak zwykłe dziwki, znajdą sobie mężczyzn by się bawić nimi. To jest bardzo chore wg mnie. Poza tym moja żona - co by o niej nie mówić, to nie zdradzała by mnie z facetem, który raczej w kwestii pieniędzy nie może się niczym specjalnie szczycić.
  9. Jak tu czytam, to oceniacie tu panie na poziomie...zwierząt? Kompletna dehumanizacja.
  10. Tym filmem mnie dobiłeś. Chyba przeszczepię sobie mózg. To jakiś cholerny schemat, jak ktoś tu pisał.
  11. No właśnie to mnie nurtuje. Podobnie jak działania mojej nowej partnerki. Nie jestem biegły w psychologii, życiu emocjonalnym, mam umysł ścisły. Tzn. korzystanie jest płatne?
  12. Wybacz, ale naigrywanie się to chyba nie jest poziom, który tu powinien obowiązywać. Napisałem jak jest faktycznie. O tych kwestiach materialnych podałem inf. tylko po to, abyście nie pisali, jak czytałem w innych wątkach, że kobiety lecą tylko na pieniądze i że to jest przyczyna katastrofy, że ona chce mnie oskubać...a i tak piszecie. Moja ex ma pieniędzy dostatek i nie o to chodzi i na tym poprzestańmy w tej kwestii.
  13. Przepraszam Was, ale ja nie rozumiem takiego zachowania. To po co moja prawie ex w ogóle się ze mną zadawała, skoro ma pociąg do facetów z problemami? Wiem, że są różne gusta, dewiacje, ale to można to powiedzieć od razu, a nie po ponad dekadzie małżeństwa.
  14. Wiem, że zaniedbywałem żonę, być może emocjonalnie, przy czym ja nie mam natury bawidamka, podrywacza. Co do domu. Pieniądze nie mają w moim przypadku takiego znaczenia, niech sobie weźmie ten dom, stać mnie na taki drugi i nie tylko. Nie sprowadzajmy problemu do kwestii materialnych, bo nie o to chodzi. Zresztą ona też ma bardzo dobrą pozycję materialną. Poza tym mamy intercyzę, więc naprawdę nie w tym rzecz. Zastanawiam się, dlaczego kobieta bardzo inteligentna, wykształcona, wciąż młoda i piękna daje się uwieść jakiemuś gościowi wręcz z marginesu. Rozumiem, że takie rzeczy mogą się dziać pod wpływem impulsu, gdzieś na bankiecie czy w innych nietypowych okolicznościach, ale detektyw, którego wynająłem odkrył, że ona z nim kręciła od ponad roku. Czwartej przepraszam.
  15. Osiągnąłem zawodowo bardzo wiele, nie wydaje mi się aby dziś męskość trzeba było w inny sposób udowadniać np. polując na mamuta.
  16. Ale na miłość Boską, ona ma prominentne stanowisko w administracji publicznej. Nie potrzebuje pieniędzy, zresztą dołożyłem jej do spłaty kredytu mieszkania, nie ma problemu z finansami. Nie rozumiem po co to robi. A ten jeden z gachów mojej żony to jakieś dno, facet jest handlarzem samochodów po wyroku, jeździ bez prawa jazdy, ma dwoje dzieci z poprzedniego związku, nie płaci alimentów. Jak moja żona mogła dać się zwieść takiemu typowi spod ciemnej gwiazdy??? Ona z jej pozycją i zasadami, których jak widać już nie ma. Przepraszam, ale jestem tym nadal rozgoryczony.
  17. Witam Wszystkich serdecznie, Nie wiem, czy powinienem tworzyć ten temat, ponieważ jestem w złej formie. Przedwczoraj dowiedziałem się o kolejnej zdradzie, mimo że czytam forum od jakiegoś czasu. Ale po kolei. Z moją żoną znam się od czasów studiów. Mam wykształcenie techniczne, ją poznałem w klubie dla studentów, kiedy zaczynała edukację wyższą, a ja kończyłem. Nie mam dużych umiejętności miękkich, a ona zauroczyła mnie swoją wielką urodą i inteligencją, a także otwartością, można powiedzieć, że mnie uwiodła. Uprawia wolny zawód, jest cenionym specjalistą w swojej dziedzinie (medycznej). Ja natomiast mam odpowiedzialne stanowisko w międzynarodowej firmie. Gdy się poznaliśmy, to było jak z bajki, wielkie uczucie, byliśmy biedni, ale łączyło nas wspaniałe uczucie. Pomimo, iż nie pochodzę z zamożnej rodziny, musiałem wiele poświęcić by osiągnąć to co mam, a raczej miałem, ale początki były naprawdę sielankowe. Potem sytuacja potoczyła się normalnym torem, po kilku latach narzeczeństwa, pobraliśmy się. Na tamten czas nie dostrzegałem żadnych symptomów, zwiastunów tego, co zaszło w ostatnich dwóch latach. Normalnie funkcjonowaliśmy, żona jeszcze przez 30-ką urodziła nam dwie córki, dość prędko powróciła do aktywności zawodowej. Ja byłem pochłonięty karierą, ale dokładałem wszelkich starań aby rodzinie niczego nie brakowało. Jesteśmy dość majętni, moja żona ma również prestiżowe stanowisko, wydawała się być osobą o bardzo stabilnym kręgosłupie moralnym, zwłaszcza że pochodzi z rodziny konserwatywnej, podobnie jak ja. Naprawdę nigdy bym nie przypuszczał, że będę teraz takim wrakiem jak ma to miejsce dziś. Moja małżonka jest w połowie trzeciej dekady życia, opiekowała się dziećmi bardzo starannie, dbała o dom, sama była w stanie upilnować osoby zatrudnione do pomocy w domu, sama zatrudniła ochmistrzynię, która moim zdaniem wzorowo wypełniała swoje obowiązki. Nasze życie może nie było pełne uniesień, jakiś szalonych chwil, ale bardzo rzadko pojawiały się między nami konflikty, były to raczej różnice zdań, które byliśmy w stanie wyjaśnić sobie przy kolacji. Od około dwóch lat zacząłem zauważać, że moja żona coraz bardziej się ode mnie oddala. Byłem zaabsorbowany pracą, ona też miała wiele aktywności zawodowych, ale istotnie dało się odczuć, że nasza wieź w pewnym stopniu się rozluźnia. Moja żona nigdy w mojej obecności nie zachowywała się w sposób nieodpowiedzialny, szczeniacki rzekłbym. Jednak 1,5 roku temu przez przypadek zauważyłem na jej otwartym laptopie korespondencję przez FB. Pisała tam do jakiegoś gacha o tym, że nasze małżeństwo jest papierowe, że jestem drętwy, nie jestem mężczyzną i że mnie nie kocha. Doznałem absolutnego szoku. Upiłem się i następnego dnia pojechałem nad morze, wynająłem pokój w hotelu i przez trzy dni nie wychodziłem z apartamentu, piłem i rozmawiałem z przyjacielem przez telefon, potem znów piłem i tak w kółko. Żonie oznajmiłem, że mam nieplanowany wyjazd służbowy. Za namową przyjaciela, postanowiłem wrócić o dobę wcześniej niż zapowiedziałem. Przyjechałem w porze kolacji, wcześniej od mojej matki dowiedziałem się, że żona przywiozła tam córki zaraz po moim wyjeździe tłumacząc to nawałem pracy. Już na podjeździe zauważyłem sportowy samochód nie należący do naszej rodziny. Gdy wysiałem z auta, wiedziałem co mnie czeka. Czułem to w powietrzu, że całe moje życie gaśnie. Ale najgorsze rzeczy spotkały mnie w środku. Okazało się, że moja żona zdradza mnie z dwoma gachami na raz. Może nasze życie nie było pełne perwersji czy wyuzdanego seksu, ale to co zobaczyłem zabiło mnie. Zachowywała się jak najgorsza lafirynda. Nazajutrz opuściłem dom, wynająłem mieszkanie. Moja żona po tym incydencie, nie kryła już wrogości do mnie. Dzwoniła i mówiła, że to moja wina, że nie dbałem o nią, nie zapewniałem jej uczuć, a w łóżku byłem beznadziejny. Faktycznie nie kochaliśmy się częściej niż dwa - trzy razy w miesiącu, ale tak było od urodzenia córek i łgarstwem jest, że to moja wina. Ona odmawiała mi seksu, więc wycofywałem się, nie chciałem naciskać, wymuszać. Niezaspokojony popęd rozładowywałem przy pornografii. Mijały tygodnie, miesiące, adwokaci prowadzili sprawę rozwodu i podziału majątku. Byłem kompletnie rozbity, zaniedbywałem swoje stanowisko, nie wykonałem planu rocznego, moja kariera wisiała na przysłowiowym włosku, wszystko na co pracowałem przez wiele lat mogło zniknąć, zawalić się jak domek z papieru. Ale próbowałem się pozbierać, chodziłem do psychologa, brałem antydepresanty. Po ok. roku od odkrycia zdrady żony, poznałem przez internet miłą i ciepłą dziewczynę. Była samotną matką z dzieckiem. Byłem mocno nieufny po tym jak moje małżeństwo zakończyło się fiaskiem w takich okolicznościach. Jednak ona ciągle pisała do mnie, nalegała na spotkanie. Po kilkunastu rozmowach telefonicznych, a trwało to ok. 6 tygodni, spotkaliśmy się dyskretnie. Zrobiła na mnie duże wrażenie zasadami, manierami, ogładą. Wylądowaliśmy w końcu w łóżku, zauroczyła mnie: przez pół roku znajomości podróżowaliśmy, obcowaliśmy z kulturą i uprawialiśmy seks. Rozwód był w toku. Myślałem, że moje życie odzyskuje sens, że wreszcie czuję się mężczyzną. Niestety dwa dni temu podczas wizyty mojego przyjaciela w moim domu, dowiedziałem się rzeczy potwornej na jej temat. Otóż on ją znał z portalu, gdzie kobiety robią pokazy erotyczne dla facetów za pieniądze. Szybko sprawdziłem jej miejsce pracy, które deklarowała i okazało się, że ona faktycznie tam pracuje. A ta dodatkowa fucha, to nie wiem....czy ona jeszcze coś innego robiła oprócz tych pokazów, co jest dla mnie niezrozumiałe, bo ma dobrą pracę w administracji publicznej. Od dwóch dni jej nie widziałem, nie odbieram jej telefonów, ani nie odpisuję na esemesy, nie wiem, co mam robić, ale czuję, że moje życie zatraciło wszelki sens. Przepraszam za chaotyczny wpis, ale jestem u kresu, odczuwam pustkę i rozpacz. Myślę, że ten świat oszalał, nie ma dla mnie już sensu. Pomóżcie, bo nie wiem, co mam robić.
  18. Gepard

    Kłaniam się

    Witam Wszystkich serdecznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.