Skocz do zawartości

eMeNeMs

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia eMeNeMs

Kot

Kot (1/23)

11

Reputacja

  1. Wracam do Was po pół roku, aby opowiedzieć, co się stało. Jak się pewnie domyślacie - spękałem. Powiedziałem jej, że mi się to nie podoba i źle się z tym wszystkim czuję, że robi mu takie rogi. Odpowiedziała mi, że "tak bywa w życiu". Totalny brak skruchy. Naprawdę miałem wtedy ochotę to wszystko zakończyć. Relacja z mojej strony się ochłodziła. Ona akurat wylądowała w szpitalu, przez co nawet nie było czasu na rozmowy. Myślałem, że wszystko idzie w kierunku wyciszenia. Wyszła ze szpitala. Co pierwsze chciała zrobić? Oczywiście zobaczyć mnie. Potem wszystko wróciło na stare tory i było "normalnie". Do czasu... 2 miesiące temu jej babcia, która mieszka w Niemcach wylądowała w domu starców. Musiała tam jechać, aby załatwić sprawy od strony prawnej oraz posprzątać mieszkanie po babci. Byłem jedyną osobą, która mogła zająć się domem i kotem podczas ich nieobecności. Zgodziłem się od razu, ponieważ w moim domu rodzinnym akurat miał się zacząć remont i nie miałbym się gdzie podziać. Poza tym, dostałem pełne wyżywienie i duży dom jedynie dla siebie. Miałbym nie skorzystać? Jak już wrócili, to zgodzili się, żebym jeszcze został, bo u mnie był akurat środek remontu i... Tak już u nich zostałem. Mieszkamy razem we trójkę. Na początku myślałem, że to będzie coś fajnego mieć ją 24h przy sobie, ale szybko mi się odwidziało. Od ich powrotu poza dwoma szybkimi numerkami seks praktycznie nie istnieje. Biorę pod uwagę, że miała dużo stresu, roboty i rozregulowany cykl, ale gdy widziałem ją raz na tydzień-dwa, to w wiadomym celu, a teraz nic? Jestem w ogromnej potrzebie, a ona jest odporna na moje zaloty. Poza tym, dokładam się do budżetu domowego, robię zakupy, pomagam oraz jestem do dyspozycji w razie innych potrzeb. Sam już nie wiem czy zbłądziłem, czy wychodzę na prostą...
  2. W przyszłym tygodniu zamykam ten temat. Trzymajcie za mnie kciuki, jak szambo wyleje. Jeśli to przeżyję to opiszę Wam ich reakcje. Tak, zdecydowałem się "panu" o tym powiedzieć, co wyrabia jego żona.
  3. @Jaśnie Wielmożny Nie skreślaj mnie tak szybko. Po prostu musiałem się zastanowić i przeanalizować wszystko jeszcze raz. Szlag mnie trafia, bo dopiero teraz widzę, jak dałem się wrobić i niestety mieliście rację. Kobiety to jednak przebiegłe żmije i nie opłaca się nimi interesować. Trzeci raz w życiu byłem w stanie się cały poświęcić dla kobiety i oczywiście gówno z tego wyszło. Koniec z tym... Pozostaje tylko kwestia jej mężusia. Jak mu to powiedzieć? Listem? Osobiście? Skoro tak daleko w to brnąłem to i jemu należy się prawda. Ja na jego miejscu chciałbym wiedzieć.
  4. Brat niżej ma rację. Czy naprawdę tak trudno uwierzyć, że można zakochać się w dużo starszej od siebie kobiecie? Czy nikt się nie kochał w czasach szkolnych w swoich nauczycielkach? Akurat pucowałem berło, żeby mieć na pewno przejrzysty umysł
  5. @Jaśnie Wielmożny Mówiła, że jestem jej czwartym. Pierwszym był jej chłopak, z którym spała chwilę przed 18. O drugim nie wiem nic, poza tym że istniał. Trzeci to mąż. Co prawda kolejności drugiego i trzeciego nie jestem pewien, mogło być na odwrót. Po drodze miał być jeszcze jeden, z którym nie spała. Zaobrączkowali się 8 lat temu. Razem mieszkają od momentu, kiedy skończyła 24 lata. Ona raczej pracuje zdalnie. 1 dzień w tygodniu ma cały przeznaczony na rozmowy z klientami. Później jedynie jakieś uwagi mailowo. Kilka razy w roku zdarzy jej się wyjechać w teren. On ma stałą robotę. Nie ma go od 6 do 14 + czas na dojazd. Czasami w soboty i niedziele też musi się wybrać do roboty.
  6. Z tego, co mi wiadomo to dom jest po jego rodzicach. On ma siostrę, z którą się za bardzo nie dogadują i po ich śmierci musiał siostrę ułaskawić sporą ilością gotówki, żeby dalej mieli ten dom. M.in. z tego powodu też wzięła z nim ślub, bo gdyby jakimś powodem zmarł to prawnie siostra zabiera całość, bo nie ma innych spadkobierców. Ona z tą siostra się wybitnie nie lubią. Raz, gdy rozmawialiśmy o ewentualnym odkryciu zdrady przez niego to jej wywróciło żołądek na drugą stronę. Czyli strasznie się tego obawia i nie chciałaby, żeby to na wierzch wyszło. Dokładnie o tym pomyślałem. FB wszystko ma w archiwum i mam dostęp do tego z każdego miejsca na świecie, więc spokojnie. Niestety nie... Poznałem tylko jedną rodzinę, z którą się przyjaźnią, ale to raczej tacy wiejscy ludzie i na miejskich intrygach się nie znają. Ja nie mam ochoty jej udupić, bo nic by mi i tak z tego nie przyszło. Po prostu chciałbym go poinformować, co się dzieje pod jego dachem, gdy siedzi w robocie. Sam ślub za wiele mu nie daje. Jej natomiast zapewnia dom, wgląd do rachunków i gdyby zmarł to rentę. To zasrana umowa handlowa. Teraz, jak tak myślę to wychodzi mi na to, że trafił jej się napalony samiec, a ona po prostu skorzystała z okazji. Gdy on jest w domu to ona trzyma się raczej z daleka ode mnie. Choć wpadła na ciekawy pomysł. Gdybym chciał w jej mieście znaleźć robotę to oferuje mi pokój. Wtedy by się miała idealnie. 2 samców w domu: jeden zapewnia hajs, drugi bzykanie
  7. Tym to mnie zaskoczyłeś. Byłem zdziwiony, że w ogóle takie badania robili. Choć z drugiej strony to jak jej słucham to u niej w przypadku lekarzy jest wiele różnic, jak u mnie. W końcu to inne województwo. I tu się mylisz, bo one były od niej młodsze. Dwie po 30-parę lat i jedna 20-kilku letnia. Ta ostatnia ponoć była trochę oburzona, bo była w sumie tylko kilka lat ode mnie starsza i twierdziła, że mogłaby być moją matką. Choć ciekawi mnie teraz bardzo, co one jej faktycznie powiedziały. Może warto i to zgłębić. Jak się prawo ma do rozmów pisanych przez Messengera? 98% naszych konwersacji się tam odbyło i mógłbym to ewentualnie wszystko pokazać. Poza tym mam nawet jej nagie zdjęcia, które mi wysyłała całkiem niedawno (cycki). Chyba zaczyna do mnie docierać, że skoro ona tak bez żadnych skrupułów go wali po rogach i dalej są w "przyjacielskich" stosunkach to i mnie może spotkać również taki los. Kupiła. Sama się posrała ze strachu. A teraz moje własne przemyślenia... Ja się na pewno na kochanka nie nadaję. Tu trzeba mieć jaja ze stali. Jeden brat wspomniał, że nie należy w takim przypadku angażować uczuć. To nie moja bajka. Tak sobie myślę, że ona od zawsze ubierała prawdę w jakieś miłe słówka. Tak było np. z tym "sublokatorem". Dopiero pierwszy raz, gdy nazwałem po imieniu, że przyprawia mężowi rogi to poprosiła mnie o dyskrecję. Gdyby wyszło, co jest między nami to jej sytuacja życiowa byłaby w opłakanym stanie. Nie rozumiem tylko, po co zdrada? Sama sobie odebrała ten seks, więc po co miałaby go szukać gdzieś indziej? A może nawet nie seks był ważny, a po prostu sama adoracja ze strony młodego chłopaka w celu podbudowania swojej samooceny? Poza tym, gdyby mnie nie miała to jej życie wcale się tak bardzo nie zmienia. Po prostu nudziłaby się wieczorami i odszedłby seks kilka razy w miesiącu. Nawet, jakby miało się to skończyć to czuję potrzebę powiedzenia o tym jej rogaczowi. Dorwałbym go jakoś po robocie przykładowo i spytał, co o niej myśli. Nie mam pojęcia, jakby się mógł zachować, gdybym mu wspomniał, że ma bolca na boku. Trochę się boję, że mógłby od razu połączyć fakty i by mnie jeszcze zabił na miejscu. Niby jestem od niego większy, ale niekoniecznie silniejszy... No i chuj. To chyba najlepsze wyjście. Muszę się napić...
  8. Wszystkiego najlepszego po świętach! W końcu trochę czasu, więc odpowiem na Wasze pytania i rozwieję wątpliwości Nie byłbym tego do końca taki pewien. Ona na pewno nie chce, żeby się o czymkolwiek dowiedział. Oj, zdarzało się nie raz... A to rozwiązałoby większość problemów. One na serio nie mogą powiedzieć, że chciałyby tylko seksu? Przecież większość mężczyzn statystycznie zgodziłoby się bez wahania... Chciałoby się jej tyle kombinować dla tych 2-3 spotkań w miesiącu? W dodatku nie wszystkie kończyły się seksem. Przynajmniej sytuacja byłaby jasna. @ariok Jakoś tego nie widzę. Ona na początku mnie skrzętnie ukrywała. Zawsze znikałem na jej prośbę, zanim on wracał. Któregoś dnia robota się przeciągła i stwierdziła, że w końcu muszę go poznać. Nie powiem, byłem wtedy ostro posrany. W dodatku byłem trochę wrogo do niego nastawiony, a okazało się, że to całkiem spoko gość. A widzisz, wyglądu to ja w ogóle nie mam. W odpowiednim momencie poświęciłem jej trochę czasu, okazałem zrozumienie, byłem miły i to wystarczyło. Trochę chyba tak. W końcu mam swoje potrzeby... @Libertyn @ElChico @balin Gdybym właśnie potrafił potwierdzić jej słowa... Możecie powiedzieć, że upadłem na głowę, ale jej wierzę. Gdy zaczęło się między nami dziać to pojechała na kilkudniową wycieczkę z koleżankami. Miała im o mnie opowiedzieć. Nie wiem, co dokładnie powiedziała, ale ponoć wszystkie te koleżanki jej zagroziły, że jeśli będzie chciała się mną tylko zabawić to ją znajdą i pożałuje. Takim sposobem mam swój fanklub przy okazji Bez przesady. On normalnie do roboty chodzi, ale ktoś gacie mu musi wyprać. Oczywiście! Jest zadbana, zdrowo je i chodzi na siłownię. Tylko jej twarz zdradza, że jest starsza, bo resztą nie poskąpiłaby żadna 20-latka. Dzięki za obrazek, chyba wstawię go sobie na avatar. No i dzięki Wam zrozumiałem dogłębniej, co oznacza pojęcie "orbiter" @Azizi Dzięki, przyda się na "potem" Być może by się jakaś znalazła, ale bardzo trudno znaleźć "normalną". Ja ją akurat rozumiem. Od zawsze lepiej gadało mi się ze starszymi od siebie kobietami, bo potrafiły coś powiedzieć. Rówieśniczki mało kiedy miały jakieś zainteresowania choćby. Mam nadzieję, że to nie sarkazm. Wszystko by się zgadzało. Wygląda na to, że już ją bierze, bo 3 miesiąc jest bez okresu. Przez kilka lat próbowałem zdobyć jakąś rówieśniczkę, ale po serii spektakularnych klęsk się poddałem. Już od dawna czuję, że straciłem najlepsze lata życia. W momencie, gdy wszyscy ruchali na potęgę, ja stwierdziłem, że mam swoje zasady i choć było ciężko to żyłem ze swoimi przekonaniami, że tak nie powinno się robić. Zamiast chodzić do kumpli i się bawić to siedziałem w domu i przez większość czasu się tylko uczyłem. No ale to już temat na inną historię... Nie mam z tym żadnego problemu. Liczy się wygląd, a nie wiek. Tak myślę. Przed operacją nawet mi wspominała, że jej robili badania na HIV i mi może pokazać. Miałem na myśli pisanie wiadomości na Messenger. Rozmowa telefoniczna także, ale tylko, jak był w robocie. On robi normalnie 8h dziennie. Lepiej kilka flach wódy. Być może sam się wygadam przy którejś kolejce. A teraz jeszcze sprawa, o której wcześniej nie wspomniałem. Dlaczego zerwali z seksem i śpią oddzielnie? Opowiedziała mi, że pewnego razu, gdy była chętna to on wolał sobie potrzepać pod kołdrą, zamiast za nią się wziąć. No i stwierdziła, że już więcej razem spać nie będą. Krótka piłka. Jeśli chodzi o naszą przyszłość to na samym początku były takie rozważania z jej strony, że gdyby została wdową lub rozwódką... Po czasie natomiast, gdy pytałem delikatniej to twierdziła, że nie chce nic planować, bo nie wiadomo, co czas przyniesie... Mam teraz w głowie pełno wątpliwości. Chętnie zadałbym jej kilka konkretnych pytań, żeby je rozwiać. Chciałbym chociaż usłyszeć, co ona o tym wszystkim sądzi. Powiem jej chyba właśnie o tym, o czym pisałem pod koniec pierwszego postu...
  9. Trochę od dupy strony zacząłem moją historię... Otóż na początku znaliśmy się jedynie wirtualnie, gdyż pracowaliśmy przy prowadzeniu fanpage dla pewnego serwisu. Czasami rozmawialiśmy o prywatnych sprawach, ale to nie było nic wielkiego. Później prywatny kontakt był coraz rzadszy, aż nie odezwaliśmy się do siebie przez pół roku. W końcu ja się do niej odezwałem, bo była rocznica serwisu. Okazało się, że przygotowuje się do ważnego dla niej wydarzenia sportowego. Za tydzień pytam się, jak tam poszło i się okazało, że leży w szpitalu, bo się połamała. Życzyłem szybkiego powrotu do zdrowia i nastał miesiąc ciszy. Po miesiącu, gdy była już w domu to ona się do mnie odezwała z pewną sprawą, pomogłem i myślałem, że znowu będzie cisza. Tymczasem ona się do mnie znów odzywa po dwóch dniach i toczy się rozmowa o życiu prywatnym. Od tego czasu rozmawialiśmy codziennie godzinami. Potrafiliśmy przegadać od wieczora całą noc i nad ranem chodziliśmy spać. Czasami mnie to wkurzało, że tyle czasu mi zabiera, bo miałem jeszcze inne roboty, ale bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało na przeróżne tematy, aż w końcu nastał moment, że nie mogłem się doczekać, kiedy znów się pojawi i będziemy mogli zamienić słowo. Wtedy poczułem coś do niej. Trochę chyba próbowałem ją podrywać i ona też podłapała temat. 3 miesiące od chwili, kiedy zaczęliśmy tak ze sobą gadać zaproponowałem pierwsze spotkanie w realu. Mimo że jestem z natury bardzo nieśmiały i wycofany to zrobiłem to, żeby nie tracić czasu na coś, z czego byłaby tylko rozmowa, która może się w każdej chwili zakończyć. Była trochę zmartwiona swoim stanem po operacji, ale się zgodziła. Zaprosiła mnie do siebie do domu za kilka dni. W dniu, kiedy miałem do niej jechać byłem okropnie posrany ze strachu, a w głowie tylko myśl "co ja odpierdzielam?". Nie miałem żadnych większych oczekiwań. Chciałem ją po prostu zobaczyć i poznać na żywo. Gdy już byłem u niej to przywitała mnie bardzo ciepło, po przyjacielsku. Nie ukrywam, miałem pełne gacie strachu. Toczyliśmy bardzo miłą rozmowę przy stole, ale widziała, że się stresuję. W końcu przybliżyła się do mnie i... zaczęliśmy się całować. Długo później jeszcze docierało do mnie, co to się właściwie wydarzyło. Pogadaliśmy kilka godzinek i niestety musiałem już wracać do domu. Na pożegnanie znów się pocałowaliśmy i to była nasza pierwsza randka. W przyszłym tygodniu i jeszcze w następnym znów do niej pojechałem, ale atmosfera z mojej strony była wyraźnie luźniejsza. Nic poza pocałunkiem się nie działo takiego. Do samego seksu doszliśmy dopiero po 1,5 roku od tej naszej pierwszej randki. Jeśli chodzi o męża to na samym początku nie wiedziałem, że go ma, bo wspominała tylko o "sublokatorze". Później dowiedziałem się, że to o jej męża chodzi i opowiedziała mi wszystko, o czym wspominałem w pierwszym poście. Bracia, pojawiały się pytania, ale odpowiem na nie trochę później. Mam nadzieję, że trochę bardziej rozjaśniłem sytuację, jak to u mnie wygląda. Dla tych, którzy się dziwą i wydaje im się to nieprawdą, chciałbym powiedzieć, że jak człowiek jest zakochany to nie zawsze postępuje racjonalnie
  10. eMeNeMs

    Przywitanie

    @Mat2206 Jak dla mnie to wszystko jest na razie trudne do pojęcia
  11. Mam 22 lata i spotykam się z mężatką, która w tamtym roku ukończyła 40 lat.  Wygląda to tak, że spotykam się z nią w ich domu, gdy jej mąż jest w pracy. Wydaje mi się, że niczego nie podejrzewa. Gdy wraca z pracy to już dawno jest po wszystkim i zajmuję się swoją robotą. Nie widujemy się często, najwyżej kilka razy w miesiącu. On myśli, że jestem synem jej starego dobrego znajomego. Ona - piękna, mądra, wykształcona, pracowita. Obecnie zajmuje się głównie domem, ale wypełnia swój czas realizacją zleceń przez internet. On - średnie, nie zarabia kokosów, starszy od niej ponad 20 lat. Przekonałem się, że jest on bardzo inteligentnym człowiekiem. Bardzo dobrze się dogadują. Traktują się jak starzy przyjaciele. Kiedyś się ponoć kochali, ale miłość wygasła. Teraz każdy śpi sam w swoim pokoju. Ich małżeństwo istnieje tylko na papierku i zaistniało, żeby nie było problemów załatwić czegoś w urzędzie, szpitalu itp. Z tego, co mi opowiadała to już od 8 lat nie uprawiali wspólnie seksu. Coś o mnie: Przegryw, brzuszek, nie za wysoki, ponoć nie jestem jakiś brzydki, ale Ronaldo też nie jestem, taki piwniczniak. Na początku studiów się mocno zakochałem, ale raczej bez wzajemności (koleżanka traktowała mnie jak przyjaciela). Skutkowało to bardzo niską samooceną. Można więc powiedzieć, że to moja pierwsza kobieta, z którą spałem i pierwsza kobieta w ogóle na poważnie. Jak to między nami wygląda: Bardzo się kochamy i bardzo nam na siebie zależy. Jest dla mnie najważniejszą osobą pod słońcem i z wzajemnością. Rozumiemy się bez słów. W łóżku to ognista kocica, możemy ze sobą zrobić praktycznie wszystko. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Niestety mieszka trochę daleko. Najczęściej komunikujemy się przez FB, czasem telefon. Co mi nie pasuje? On skoczyłby za nią w ogień. Gdyby coś się jej działo to stanie całym sobą w jej obronie. Jest naprawdę dobrym człowiekiem. Już nieraz mi pomógł i wiem, że mogę na niego liczyć w potrzebie. Jest mi najzwyczajniej w świecie przykro, że jego żona przyprawia mu takie rogi... Jednak bardzo ją kocham i nie mam zamiaru jej zostawiać. Co robić? Gryzie mnie z tego wszystkiego trochę sumienie...
  12. eMeNeMs

    Przywitanie

    Taki tam Andrzej z tej strony. Mam 20-kilka lat. Zdrastwujte
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.